|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
24-09-2016, 16:24 | #1 |
Reputacja: 1 | [WFRP 2ed.] Legenda o Czarnym Nurcie Po kilkugodzinnym rejsie promem rzecznym dotarliście w okolice Kemperbad. Ujrzeliście wysokie klify, na których szczycie znajdowało się miasto. W miejscu, w którym rzeka Stir łączyła się z rzeką Reik wybudowano śluzy wodne, za pomocą których odbywał się transport statków w obie strony z położonej wyżej rzeki Stir, do położonej niżej rzeki Reik. W dawnych czasach w miejscu tym znajdowały się niebezpieczne bystrza, lecz dziś, dzięki śluzom, odbywa się tu normalna żegluga. Prom przybił do przystani położonej na rzece Reik. Znaleźliście się u stóp wysokiego klifu. Przystań była zatłoczonym i ruchliwym miejscem. Pracownicy transportowali towary na zacumowane łodzie, albo też rozładowywali ładownie niedawno przybyłych statków. W poprzek rzeki kursował także prom, przewożący pasażerów na drugi brzeg. Część pasażerów opuściła pokład waszego promu, reszta zaś popłynęła dalej w górę rzeki Reik, do Nuln. Zeszliście na brzeg rozglądając się dookoła. Ujrzeliście kolejkę ludzi tłoczących się przed windą, za pomocą której transportowano towary i ludzi na szczyt klifu. Zajęliście swoje miejsce w kolejce i po niespełna kwadransie znaleźliście się na szczycie klifu, w Kemperbad. Miasto zrobiło na was spore wrażenie swoim bogactwem i przepychem. Po ulicach przechadzali się wystrojeni mieszkańcy, a kolorowe ściany wysokich kamienic były bogato zdobione płaskorzeźbami. Na każdej ulicy mieściły się rzędy sklepów, zakładów produkcyjnych oraz magazynów. Liczne patrole straży miejskiej czuwały nad bezpieczeństwem. Z informacji, które udało wam się do tej pory zgromadzić, wiedzieliście, że legenda o czarnym nurcie odnosi się do tragicznych śmierci i zaginięć mających miejsce od kilkudziesięciu lat w okolicach Kemperbad. Jednak dokładny rejon, o którym wspominała legenda nie był wam znany, a przeszukiwanie każdego zakątka w sąsiedztwie zajęłoby miesiące. Przemierzając wąskie uliczki trafiliście w końcu na karczmę, w której postanowiliście odpocząć po podróży i zaplanować dalsze działania. |
24-09-2016, 19:54 | #2 |
Reputacja: 1 | Hildur była niską blondynką o oczach koloru Morza Szponów. Była norsmenką i choć miała zbyt wiele krzepy, a jej zdolności bojowe pozostawały wiele do życzenia w stosunku do tego co było kiedyś, wielu jednak przekonało się że nie należy jej zaczepiać, gdyż wszelkie braki nadrabiała wrodzoną agresją i niezwykłą wręcz żywotnością. Mało kto wiedział czemu trzymała się tej bandy zawszonych krasnoludów i mało kto wiedział że miało to związek z potężną klątwą skrzywdzonej wolwy. Tak czy siak jej los był związany mocnymi nićmi przeznaczenia z tymi trzema pokurczami, a także z tą dziewczyną o dziwnym imieniu Basima, a na której widok przechodził ją dreszcz i to bynajmniej nie strachu. |
24-09-2016, 23:20 | #3 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Zorgrim kroczył ulicami Kemperbad uśmiechając się na prawo i lewo do przechodniów niczym przygłup. Już sama żegluga wprawiła go w dobry nastrój. Przypomniały mu się stare dobre czasy. Oczywiście nie rozpowiadał na prawo i lewo o przeszłości, ale zdarzało mu się kiedy był wstawiony zaśpiewać jakąś marynarską pieśń lub rzucić jakieś przekleństwo właściwe ludziom morza. Zaraz potem popadał w melancholię i często wściekłość ale nie trwało to długo. Nawet w swojej niezbyt jak na krasnoluda komfortowej sytuacji zachowywał wrodzoną pogodę ducha i optymizm. Co do wyglądu to był w tym trudnym do określenia wieku między dojrzałością a zgrzybiałą starością. Żylasty i barczysty. Inaczej być nie mogło. Dwuręczny topór, który niósł w lewej ręce był zbyt ciężki dla jakiegokolwiek człowieka i większości krasnoludów. Długi irokez i podobnej długości broda była znakiem, że na ścieżkę ku zagładzie wstąpił dość dawno. Mimo to jego tors i twarz poznaczona była niezbyt wieloma bliznami. To oznaczało albo, że mało walczył, albo że walczył dobrze. Pierwszego nikt mu nie zarzucił. W każdym razie nikt z żyjących. -Słyszelista Balgrim, Halgrim? Kilkadziesiąt lat! To brzmi naprawdę dobrze. Tyle czasu cosik morduje. Ha! Niech mnie, pachnie zagładą! Co prawda nienawidzę Reiklandu i wolałbym zginąć gdzie indziej, ale nie można wybrzydzać! Ciekawe czy można tu się dobrze napić?! Mówiąc to wyciągnął zza pasa butelczynę i podniósł ją do ust a ponieważ była pusta klnąc po khazadzku cisnął ją o ścianę jednej z kamienic tuż nad głowami przechodzącego patrolu straży miejskiej. Strażnicy dziwnym trafem odwrócili głowy w drugą stronę i przyśpieszyli kroku. Widząc szyld karczmy ruszył do krasnoludzkiej szarży. Pierwszy dopadł drzwi i otwierając je z kopa wparował do środka. Stanął przy barze zza którego ponad powierzchnią blatu wystawała tylko połowa głowy i oczywiście irokez i wydyszał do nieco wystraszonego karczmarza. -Coś do picia, coś co wypala wnętrzności! I jeszcze jedno! Widzisz te dwie?- gruby paluch ozdobionej licznymi bransoletami ręki wskazał wchodzące do karczmy Hildur i Basimę- coś bardzo tłustego do zjedzenia dla nich. Ja zapłacę! Na Grungniego, nie mogę patrzeć na te szkielety! Przez całą drogę bałem się, że z głodu kopyta wyciągną a mi nie wypada się bać! No pora posadzić dupę. Kierując się ku jednej z ław obrzucił spojrzeniem karczmę czy nie znajdzie się tu jakiś kandydat do bójki lub siłowania na rękę.
__________________ Zawsze zgadzać się z Clutterbane! |
24-09-2016, 23:27 | #4 |
Reputacja: 1 | Szli od barki i wind. Halgrim powoli uspokajał się po niedawnych torsjach spowodowanych podróżą na wodzie. Nie zwracał zbytnio uwagi na otoczenie idąc za resztą. Ostatnio edytowane przez Hakon : 24-09-2016 o 23:39. |
25-09-2016, 01:23 | #5 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Dnc : 25-09-2016 o 01:31. |
25-09-2016, 03:05 | #6 |
Reputacja: 1 | Przez cały rejs Basima opierała się o barierki promu w milczeniu wpatrując na przemijający krajobraz. Woda źle jej się kojarzyła, ale w Imperium był to jeden z najszybszych środków transportu. Sporadycznie doglądała konia, czy aby nie wierzga, ale ten był wyjątkowo spokojny, podobnie do rzeki Riek. Ostatnio edytowane przez kinkubus : 25-09-2016 o 08:40. |
25-09-2016, 09:36 | #7 |
Reputacja: 1 | Zamówiliście jadło i napitek. Karczmarz uwijał się za ladą kompletując zamówienie. Pieczeń z dzika, duszona potrawka z kurczaka, ciemne piwo, gorzałka, miska kaszy. Młoda służka nosiła jedzenie z kuchni i ustawiała na stole przed wami. Byliście w połowie posiłku, gdy drzwi w karczmie gwałtownie się otworzyły, a przez próg przeszło kilka osób. Na wasz widok jedna z nich powiedziała coś szeptem do pozostałych i gestem ręki kazała im iść na zewnątrz. Następnie ruszyła ku waszemu stolikowi. -Witam szanowni państwo. - Zwrócił się do was mężczyzna. -Przepraszam, że przeszkadzam, w posiłku, ale w obliczu okoliczności, które Państwa spotkały, nie mogłem przejść obojętnie. -Otóż doszły mnie słuchy, że przybyliście Państwo dziś do miasta, a także że ominęliście na przystani punkt opłat. Nie wiem czy jest wam państwu wiadome, ale każdy nowo przybyły podróżny, zgodnie z miejscowym zwyczajem, obowiązany jest do uiszczenia opłaty za "ochronę". - Tłumaczył. -Jedna srebrna moneta od podróżnego. - Dodał. -Niestety, jako, że ominęliście Państwo punkt opłat, to do powyższej opłaty zostały doliczone koszty windykacji, zgodnie z miejscową Tabelą Opłat i Prowizji, to będzie 1 srebrniak za ustne upomnienie, 8 srebrniaków za egzekucję wierzytelności poza portem, a także 5 złotych koron kosztów windykacji tytułem wynagrodzenia windykatorów. - Wyliczał. -To daje razem 6 złotych koron. Bardzo proszę o natychmiastowe uiszczenie płatności. - Oznajmił. Zwróciliście uwagę, że mężczyzna bardzo uważnie przygląda się Basimie i Hildur. |
25-09-2016, 18:05 | #8 |
Reputacja: 1 | Basima odsunęła się trochę od ławy. Chciała mieć nieskrępowany dostęp do dżambii, która jak dla niej, znajdowała się już w jej dłoni. |
25-09-2016, 19:01 | #9 |
Reputacja: 1 | Halgrim odwrócił się słysząc wchodzących. Zaczął ich obserwować spode łba. Kiedy człowiek podszedł do ich stolika podniósł kufel z piwem i zaczął opróżniać naczynie. Ostatnio edytowane przez Hakon : 26-09-2016 o 08:54. |
25-09-2016, 20:46 | #10 |
Reputacja: 1 | Hildur nawet nie wysilała się na jakąś reakcję w stosunku do człeczyny żądającego złota. Kretyn nie rozumiał z kim ma do czynienia i jak wyjdzie z tej karczmy z wybitymi zębami, to będzie mógł mówić o szczęściu. |