Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-12-2017, 21:23   #51
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Biegłość z jaką operował łukiem zdziwiła go niepomiernie. Prawdopodobnie to było powodem dla którego teraz z jego łepetyny sączyła się krew. Zawierzył zbytnio swoim umiejętnościom. Ponownie popełniał ten sam błąd i znowu przypłacić mógł to ktoś bliski jego duszy. Tym razem jednak mieli wsparcie. Duma Ellidara wrzeszczała niczym przypiekana rozgrzanym żelazem bo uratowała ich sprawna dłoń krasnoluda. Elf nie miał zamiaru głośno mu dziękować ale wiedział, że miał u niego dług, a długi u brodaczy to nigdy nie jest korzystna rzecz.
Miał czas rozmyślać nad sobą gdy medyk opatrywał mu rany. Nie prosił go o to a jednak człeczyna najwyraźniej czuł potrzebę niesienia pomocy obcym mu istotom. Było to dziwne jak na przedstawicieli jego rasy. Tych których do tej pory spotkał określił by raczej mianem zadufanych w sobie egoistycznych dupków nie widzących dalej niż koniec swoje miecza, gotowych do spalenia ziemi na której stoi jeżeli tylko przyniesie mu to szybką korzyść. Postanowił przyglądać się bliżej temu całemu Borysowi.

Gdy ustalono plan działania. Większość dość porywczo planowała już samosąd na właścicielu gospodarstwa. Jeszcze kilka chwil temu wyśmiałby ich pomysły ale teraz z chęcią byłby jednym z pierwszych, którzy sięgnęli by po płonące polana.
- Obejdę gospodarstwo z drugiej strony. Ktoś pójdzie ze mną? - zapytał gardłowo.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 30-12-2017, 00:11   #52
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Zanim Borys zajął się opatrywaniem ran rozejrzeli się bacznie po okolicy. Gdy wszystko wskazywało na to, że mogą chwilę odsapnąć od potyczek ze zmutowanym inwentarzem, Bogdanov wyciągnął swoje podręczne medyczne narzędzia. Nie zapomnieli jednak o gospodarzu, który najwyraźniej zabarykadował się w swym domostwie, nie mając zamiaru go opuścić. Korzystając więc z chwili rozpoczęli burzliwą naradę. Różnice w zdaniach były znaczne i oscylowały między profilaktycznym spaleniem całej farmy, a prób konwersacji z właścicielem budynków.
- Pochodnia na strzechę i lecimy – Borys był zdecydowany.
Moze cłecyna nicemu nie winien, a moze winien, (…) Pogadajmy z cłecyną, a nóz się coś wyjaśni. (…) A i psecie ognisko moze zwiezaki pomutowane z lasu psywołać. – Powstrzymywał go krasnolud. Bogdanov dał więc szansę pozostałym realizacji planu według ich wizji, sam jednak dla bezpieczeństwa realizował swoją. Zawsze lepiej mieć alternatywny sposób załatwienia sprawy. Pewnie również dzięki takiemu podejściu jeszcze stąpał po tej ziemi.

Podszedł do stracha na wróble, zawiązawszy zawczasu szmatę na ustach i nosie. Zdjął okaleczone truchło psa i ułamał kij na którym wisiał. Szybkim krokiem wrócił na podwórze. Tam owinął szmatą końcówkę kija i ku zniesmaczeniu Franca oblał ją alkoholem, by następnie rozpalić swoją prowizoryczną pochodnię. Był gotowy na każdą ewentualność.

Ellidar uważał podobnie jak drugi elf i po krótkiej rozmowie z Raenem ruszył na drugą stronę gospodarstwa, by udaremnić ewentualną ucieczkę tylnymi drzwiami. Idąc dokoła domostwa uważnie obserwował okiennice, te na dolnym które były szczelnie zabite, jak i te na górnym piętrze. Nie zobaczył jednak w nich żadnej postaci.

***

- Wyjdź z chałupy inaczej puścimy ją z dymem! – gromki krzyk rozległ się po podwórzu, gdy zajęli swe pozycje. Pozostał on jednak bez jakiegokolwiek odzewu. Obserwacje okiennic też nic nie przyniosły. Zero reakcji.
- Pochodnia już płonie! Wyjrzyj! – zawtórowali, jednak efekt był jak przed momentem. Groźby, choć bardzo realne, na nic się nie zdały.

***


- Aaaa! Icta! – podirytował się Madock. Chwycił mocniej w dłoń swój kilof, podszedł spokojnie do chaty i paroma uderzeniami wybił dziurę, która umożliwiła otworzenie solidnych dębowych drzwi. Odór bijący z wewnątrz zaatakował go w momencie.

***


Wnętrze chałupy było w zatrważającym stanie. Gdyby posilili się niedawno z pewnością potrawa wróciłaby właśnie z ich żołądka. To co by się zwróciło wpasowałoby się jednak idealnie do obrazu otoczenia. Podłogę pokrywały zwierzęce odchody oraz gnijące mięso leżące w kałużach pomieszanych ze sobą moczu, krwi i piwa. Po podłodze były porozrzucane w nieładzie ubrania, garnki i inne przedmioty domowego użytku. Przy ścianach stały pootwierane szafy i skrzynie oraz powywracane beczułki po złotym trunku. Madock pochwycił mocniej swój kilof. Coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że nie dojdzie tu do rozmowy, tylko rozlewu krwi.

Detlefowi już z daleka rzuciła się w oczy popisana koślawymi literami ściana.
- Ludzie som wrogi
- My som równe. Niektóre równiejsze.
- W dzień się noś ubrania.
- I czapki
- Śpi się gołe
- Alkoholu nie chlej. Przed południem.
- Inne zwierze nie zabijaj. Bez pszyczyny.
Wyczytał stojąc u progu.

Mijając izbę przy kuchni ujrzeli coś jeszcze przerażającego, coś czego ich psychika nie mogła łagodnie przyjąć. Uchwyty na broni zdecydowanie zelżały. Po środku syto zastawionego stołu leżało na półmisku ciało małego chłopca. Nadżarty, pozbawiony kończyn, tors leżał na półmisku z którego zwykło się serwować pieczone prosiaki. Na domiar wszystkiego w jego rozwartych ustach znajdowało się zgniłe jabłko. Teraz już Madock nie wytrzymał, mimo mocnych nerwów i pustego żołądka zwymiotował żółtą treścią. Na swoje nieszczęście podszedł do niego również i Raen. Teraz zrozumieli też, że porozrzucane szczątki, które mijali uważnie, były ludzkie. Po ocknięciu się. Gniew w nich wezbrał. Zaklęli szpetnie i chwycili mocniej w dłonie swe oręże.

Chyba wtedy gospodarz musiał zrozumieć nadchodzącą śmierć, gdyż nagle wybiegł zza jednego z kątów. Biegł w kierunku schodów jednak na zakręcie pośliznął się na ludzkiej dłoni i wywrócił się na ziemię. Z głowy spadł mu kapelusz, który do tej pory cały czas ją zakrywał. Madock i Raen dopadli go w paru susach unosząc w górę broń.
- Nrrie zrrabijarricie – odezwało się, jak się okazało po upadku, stworzenie o różowym świńskim łbie. Patrzyło weń skulone, niemal ludzkim, przerażonym spojrzeniem pokwikując ze strachu. Przebierając świńskimi nóżkami próbował się wycofywać ochraniając się ręka od mogącego nadejść ciosu. Szary płaszcz mutanta przecierał podłogę.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 30-12-2017 o 00:21.
AJT jest offline  
Stary 30-12-2017, 08:33   #53
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wypisane na ścianie przykazania dobitnie informowały czytającego, z czym będzie mieć do czynienia.
Jakaś plugawa siła tchnęła rozum w zwierzęce głowy, ukazując im równocześnie, kto jest ich, zwierząt, prawdziwym wrogiem.

Nie da się ukryć - z paroma zaleceniami Detlef by się nawet zgodził, ale to nie znaczyło, że popierał ruch uczłowieczenia zwierząt.
Ale to znaczyło też, że nie można było tu liczyć na znalezienie jedzenia czy picia, a nawet odpoczynku. Przynajmniej nie w chacie, z której śmierdziało jak z gnojownika.

Cofnął się o parę kroków, by odetchnąć czystym powietrzem, po czym rozejrzał się dokoła by sprawdzić, czy nie nadciąga kolejna niemiła niespodzianka.
 
Kerm jest offline  
Stary 31-12-2017, 02:55   #54
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Kroki stawiał ostrożnie. Ciągle zresztą czuł zawroty oraz pulsowanie rany na głowie. Mimo to nie spuszczał wzroku z okiem budynku, chociaż kosztowało go to całą siłę jego woli. Starał się trzymać kłosów zboża, żeby nie być zbytnio na widoku. Także z tyłu budynku skrył się i znieruchomiał z lotka strzały luźno przyłożoną do cięciwy. W głowie, poza bólem, kołatało się jedno. Co za szaleństwo spadło na tę okolicę?
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 01-01-2018, 21:21   #55
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Krasnolud wyrzucający z siebie swój ostatni posiłek zwrócił uwagę Raen'drela na źródło nagłego ataku mdłości brodacza. Makabryczny widok sprawił, że elf przez chwilę stał niczym wmurowany - nie chciało mu się uwierzyć w tak wielkie okrucieństwo i groteskowość tej sytuacji.

Nim wzburzony umysł mógł na spokojnie przeanalizować to co widział asrai tuż obok mignął cień. Razem z krasnoludem skoczyli za uciekinierem, jednak ten upadł i znalazł na ich łasce, prosząc o litość w łamanym staroświatowym.

- To dziecko na stole też błagało o życie, prawda? - Raen'drel syknął ze złością wbijając sztych pałasza pod obojczyk mutanta przyszpilając go do podłogi. Nie chciał go zabić, a uniemożliwić ucieczkę lub zaatakowanie kogokolwiek.

Na uśmiercenie tego mordercy przyjdzie jeszcze czas...

- Ilu was jest!? Skąd się tutaj wzięliście!? - Zaczął zadawać pytania jęczącemu świnioludowi.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 01-01-2018, 23:20   #56
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
*** Raen i Madock ***

Głuchy kwik wydobył się z ryja świnioczłeka
- Trrro dzrrieckrrho. Nrrrie jrra. Khhharrhhl Fhhranc khhazaahł - wyjęczał jednak z siebie pierwsze słowa.
- Nrrie zrrabijarricie – powtórzył błagalnie patrząc. - Prrrowrem! Prowwrrem wszzrryystkrro. Jrraa tuu. Khrrrarrl Fhrranzzrr trram - wskazał sprawniejszą rękę na schody prowadzące ku górze. Ssszzprrrhyyty - dodał niezrozumiale.
- Jhrra thhruu zaaawhrrssze. Jhhhhra zhrraczał grradacz, jhhhrraaak dżżywhhnrrro khhrramień szzzpaddhhłł. MMmmmhrry wsszzhryysszzcy wsthhali w thhen dzzhien. - Każde za słów sprawiało mu wyrazną trudność. W dodatku przerwy, które z grymasem bólu wykonywał po każdym najmniejszym ruchu Raen'drela, potęgowały trudność w odbiorze gardłowych słów.


*** Ellidar ***

Nastawał już powoli zmrok, ale elf dzięki swojemu niezwykle bystremu wzrokowi, dostrzegł kątem oka dwie białe postury stojące przy granicy lasu. Odległość była spora, ale wydawało mu się, że mogli to być kozoludzie, którzy zbiegli przed jego pościgiem. Teraz, jakby w bezruchu, obserwowały to co się dzieje przy farmie.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 02-01-2018 o 15:49.
AJT jest offline  
Stary 02-01-2018, 14:10   #57
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Powoli zbliżała się noc.
Detlefowi niezbyt się marzył nocleg w ciemnym lesie, ale i spędzenie nocy w gospodarstwie opanowanym przez zmutowane zwierzaki nie było czymś, co zaliczyłby do znajdujących się na czele największych pragnień.
Być może, gdyby wybić w pień wszystko, co żyje, dałoby się znaleźć jakieś w miarę bezpieczne miejsce - raczej nie w cuchnącej przeokropnie chacie, ale na przykład w którymś z gospodarskich zabudowań. Lub, przy ognisku, na środku podwórka.
No ale najpierw trzeba było poczekać na relację tych, co poszli porozmawiać z gospodarzem, a potem wspólnie podjąć decyzję.
 
Kerm jest offline  
Stary 02-01-2018, 16:17   #58
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Madock uzyskał już odpowiednie informacje, między innymi że ktoś jeszcze czaił się na górze. Skoro tak należało dopaść drania, minimalizując straty.
- Elfiak wyciągnij spikulec, niech prosiak zaprowadzi nas do kumpla - powiedział do Reand'rela.
 
Komtur jest offline  
Stary 02-01-2018, 16:40   #59
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Raen'drel spełnił życzenie brodacza. Ruchem głowy wskazał leżącemu, aby zaprowadził ich na górę. Ostrze podążało w ślad za odmieńcem.

Przez cały czas bacznie obserwował mutanta gotowy, by skrócić jego nędzny żywot.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 02-01-2018, 23:26   #60
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
*** Madock i Raen’drel ***

Świnoczłek nie oponował w żaden sposób. Zakwilił, gdy Raen’drel wyciągał z obojczyka swoją broń, przyłożył do rany swą racicę i koślawo wstał. Czy to ze strachu, czy przez wciąż widoczne problemy z wchodzeniem po schodach, trząsł się okrutnie. Dotarł jednak na górę. Wskazał na drzwi, po czym skulił się przerażony tuż za nimi.

Gdy elf do nich podszedł usłyszał bardzo głośne chrapnięcie. Zaraz po nim lekko rozwarł drzwi, by zerknąć uważnie do środka. Po pierwszym spojrzeniu od razu je popchnął, by i Madock mógł zobaczyć co znajduje się w środku.

Bohaterom ukazał się kolejny dziś, niezwykle dziwny, widok. W pomieszczeniu sypialnianym znajdowało się, zajmujące prawie połowę izby, małżeńskie łoże. Na łożu leżała cieplutka, puchowa pościeli oraz pięknie wyhaftowane poduszki. Wszystko byłoby piękne i zachęcałoby do wartkiego wskoczenia weń i odpoczynku, jednakże wszystko było... pokryte rzygowinami. A w śród rzygowin, na owej pościeli i poduszkach, leżał gigantyczny biały wieprz i niewiele mniejsza od niego maciora o czarnej barwie. Tłusta locha była wciśnięta w bogato zdobiony gorset z którego wylewały się nabrzmiałe od mleka cycki. Ciało wieprza było natomiast całkiem nagie, wzrok jednak przyciągał jarzący się w półmroku zielonkawym blaskiem, kamień zawieszony na szyi wieprza. Raz po raz knur głośno chrapnął. Oba zwierzęta były we sztorc pijane, na co poza ostrym zapachem, wskazywały obtłuczone i porozrzucane wokół łoża butle, gąsiory i beczułki po samogonie i piwie.

W pewnym momencie knur zwymiotował prosto na swoją partnerką, otworzył niemrawo oczy, a jego przyrodzenie powoli zaczęło nabrzmiewać. Otarł się raz i drugi, ale gdy podniósł łeb ujrzał stojące w drzwiach postacie. Beknął głośno i chwilę trwało nim zrozumiał, że trzymający w dłoniach broń krasnolud z elfem z pewnością nie przyszli z wizytą towarzyską. Nagle się zerwał i szamocząc się, obudził kochankę. Oboje zaczęli się niezdarnie kotłować oraz osłaniać poduszkami. Słowa jakie z tej kotłowaniny dochodziły do uszu Madocka i Raena były błaganiem o litość.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 03-01-2018 o 08:38.
AJT jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:15.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172