|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
11-05-2018, 17:50 | #91 |
Reputacja: 1 | Oswald tylko skinął głową na pożegnanie szlachcicowi i wolnym krokiem ruszył w stronę wyjścia.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
14-05-2018, 21:23 | #92 |
Reputacja: 1 | Fritz wytłumaczył najlepiej jak potrafił miejsca, gdzie kto mieszka. Powiedział też, że w razie czego, aby powołać się na niego. Dodał też, że w razie potrzeby mogą zapytać się jakiegokolwiek mieszkańca, aby ich zaprowadził na miejsce, a on sam zapłaci mu za jego trud. Bohaterowie opuścili posiadłość. Oswald wraz Randulfem powoli udali się w kierunku lasu gdzie mieszkał wcześniej wspomniany zielarz. Wydawało się być bardzo spokojnie, dało się z oddali słychać ćwierkanie ptaków i uspokajający szum wiatru. Bohaterowie jechali powoli na koniach wyglądając chatki, która miała być kilka minut od wioski. Jednak dosyć szybko z daleka zauważyli dwóch podejrzanych typów. Zmierzali oni w nie znanym drużynie kierunku, ale tym samym, gdzie podobno znajduje się chatka. Bohaterowie spowolnili, aby nie przykuć uwagi, a tym samym mieć oko na podejrzanych. Jechali tak powoli z dystansu do momentu, gdy zobaczyli z daleka ową chatkę. Był to parterowy budynek. Dwóch osiłków weszło do jego wnętrza. Oswald usłyszał jakieś wygłuszone słowa przynajmniej dwa dodatkowe głosy. Tak więc miał pewność, że wewnątrz chatki jest przynajmniej cztery osoby. Randulf zaś przyglądając się śladom jakie znalazł na ziemi był pewny, że w kierunku chatki szło niedawno przynajmniej czterech innych ludzi. Otwin doszedł do chłopa, który harował w polu. Gdy tylko zobaczył Otwina wstał i zapytał: - Czy zgłodniałeś panie? Gdy zaś bohater zaczął pytać o plotki i informacje odnośnie ludzie wcześniej wspomnianych przez wójta, chłopina zaczął: - Ah Witold, to taki wariat potrafi takie głupoty wygadywać, że ludzie omijają go szerokim łukiem. Ostatnio stanął na środku palcu i zaczął nas ostrzegać. A daj spokój. Opowiadał, że przechadzał się po lesie i słyszał donośne hałasy, które dobiegały z chatki zielarza. Jak gdyby wycie i ubzdurał sobie, że widział tam właśnie wilkołaka. Wyobrażasz sobie wilkołaka. Kto na oczy tutaj widział wilkołaka. Dzika, może wilka, ale od razu wilkołaka? Szaleniec. Zielarza co prawda ostatnio nie widziałem, ale zajęty człek. Teraz na zimę pewno nam zioła znajduje, oby to dobre nalewki zrobić. Węglarzy i myśliwych nie znam to nie pomogę. Gryf w tym czasie zaczął bawić się na polu starając się wyrwać swoim dziobem zielone długie chwasty, które to wyrywał przed rozmową chłop. |
16-05-2018, 14:10 | #93 |
Administrator Reputacja: 1 | Las był cichy i spokojny. Jak zazwyczaj. Wnet jednak okazało się, że nie tylko Oswald i Randulf są w tym lesie intruzami. Na dodatek żaden z zauważonych przez Randulfa mężczyzn jakoś z wyglądu nie kojarzył mu się z zielarzem. Oczywiście do zielarza mogli przyjechać z wizytą krewni, mógł mieć klientów, ale mógł też, mniej czy bardziej dobrowolnie, gościć grupę bandytów. Jako że nie wypadało najpierw strzelać, a potem pytać (i - w razie konieczności - przepraszać), trzeba się było zorientować, kim są ci ludzie. Na dodatek nie byli sami - sądząc ze śladów chacie mogło być dużo więcej osób. - Idziemy ich podsłuchać - Randulf spojrzał na Oswalda - czy poczekamy, aż ich się zrobi mniej i dopadniemy jakiegoś, by go przesłuchać? |
16-05-2018, 19:47 | #94 |
Reputacja: 1 | Widząc podejrzanych jegomości, który najwyraźniej jakimś cudem przeoczyli ich, Oswald zsiadł z konia i wyciągnął miecz. Mogli to być zwykli potrzebujący, ale życie nie raz pokazało, ze licząc na najlepszy możliwy obrót spraw, daleko się nie zajdzie. - Idziemy. - Odpowiedział Bosch i skinął głową. - Odkryją nas to trudno. Przekonamy się czy wrogowie, czy swoi. - Pomimo dobycia broni, trzymał ją przy pasie, wzdłuż pochwy, jakby ciągle była w niej schowana. Nie chciał na pierwszy rzut oka wyglądać wrogo i gotów do ataku. Konia prowadził za sobą, ale podchodząc bliżej puścił lejce, nie chcą ani narażać zwierzęcia, ani dać się wykryć przez przypadkowe rżenie.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
17-05-2018, 20:19 | #95 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | - A smoka tam nie było może jeszcze czasem? - zażartował Otwin - W każdej wsi znajdzie się taki, cóż zrobić. Póki niegroźny to nic się z nim nie zrobi. Otwin pożegnał się z gospodarzem i ruszył w kierunku domostwa Witolda właśnie. Nie chciał mu się przyznawać do kogo idzie, wiec o lokalizacje domostwa spytał innego człowieka po drodze. Miał zamiar posłuchać co ów człowiek ma do powiedzenia, gdyż nawet jeśli szaleniec to i tak nuta prawdy zawsze w tym jest. Któż wie, może faktycznie Oswald i Randulf natrafią na wilkołaka?
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |
23-05-2018, 17:41 | #96 |
Reputacja: 1 | Oswald i Randulf Obaj bohaterowie ruszyli w kierunku owej chatki. Gdy byli już dostatecznie blisko, zeszli z koni i powoli zaczęli iść. Oswald po chwili już poczuł zapach krwi. Nie była ona świeża. I bohater czuł, że jest w stanie dokładnie ustalić skąd ten zapach dobiega. Było to gdzieś za chatką. Mogła być lekko przysypana piaskiem, ale z pewnością nie całościowo. Zatrzymał towarzysza, który to stojąc niedaleko drzewa jak gdyby się o nie oparł. Efekt okazał się być inny. Bohater wyglądało, jak gdyby się lekko zachwiał Otwin Bohater nie miał problemu z dotarciem do chatki Witolda. Faktycznie było to coś czego się nie widzi na co dzień, chałupa była obrzucona łajnem i cuchnęła, a i chłopa dało się z daleka zobaczyć. Wyglądało, jak gdyby zbierał kamienie w ogródku. Bohater podszedł bliżej ogrodu, a ten widząc jego cofnął się. Wyglądało, jak gdyby był przestraszony. - Czy to ty? - zapytał |
23-05-2018, 20:40 | #97 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Otwin nie myśląc zbyt wiele nad odpowiedzią, palnął pierwsze co przyszło mu do głowy. W spotkaniach z takimi ludźmi logika schodziła na dalszy plan, trzeba było mówić co pierwsze na język przyniesie, gdyż zazwyczaj okazuje się trafne. - Tak, to ja. - odparł i założywszy ręce przed siebie tupał stopą jakby na coś czekał, ze zniecierpliwieniem oczywiście.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |
23-05-2018, 20:43 | #98 |
Administrator Reputacja: 1 | Ponownie go to zaskoczyło, chociaż powinien się już do tego przyzwyczaić. Do tych wizji. Do obrazów z przeszłości, które nagle pojawiały się w jego głowie. A może wizji dotyczących przyszłości, bo i takie coś, miał wrażenie, niekiedy widział. Powinien się przyzwyczaić, a jakoś stale go to zaskakiwało. Może dlatego, że nie znał dnia ani godziny takich wizji. - Zabili kogoś - powiedział. - Może tego zielarza. I pochowali, pewnie pod tym drzewem. Nie sądzę, żebyśmy mogli liczyć na przyjazne przyjęcie - dodał. |
23-05-2018, 22:29 | #99 |
Reputacja: 1 | Gdy Oswald wyczuł delikatny zapach krwi, zwolnił na chwilę i przymykając oczy wziął głęboki wdech. Z jednej strony krew u cyrulika nie była niczym niespotykanym, z drugiej świeża ziemia nadawała jej grobowego charakteru. Jednak z trzeciej człowiek do którego zmierzali był zielarzem, więc może to po prostu świeżo przekopane grządki? - Ale jak... - Odpowiedział przyciszonym głosem Randulfowi, jednak gdy na niego spojrzał przytaknął i uważnie spojrzał na coraz posępniej wyglądającą chatkę. nie było czasu na dyskusje. - Ja czuje nieco zwietrzałą krew i ziemię. Pójdę od frontu i zobacze co się stanie. Ty mógłbyś spróbować się zakraść. Może uda mi się odwrócić uwagę kogokolwiek kto tam siedzi. - Dalej Oswald ruszył ostrożnym krokiem, a miecz trzymał jak wcześniej, jakby ciągle spoczywał w pochwie. Dla ułatwienia oparł go jelcem o pas, żeby nie męczyć niepotrzebnie reki.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
24-05-2018, 22:00 | #100 |
Reputacja: 1 | Oswald i Randulf Oswald ruszył ostrożnym krokiem ruszył we wcześniej wskazanym kierunku. Randulf skradał się z drugiej strony tak aby odciągnąć w razie czego uwagę, zgodnie z tym co powiedział Oswald. Jednak zaledwie po kilku krokach zarówno Oswald jak i Randulf usłyszeli, że tylnie drzwi się otwierają i ktoś wychodzi. Bohaterowie zatrzymali się i mając nadzieję pozostać niezauważonymi. Oswald stojąc na swojej pozycji był w stanie dostrzec dwóch wysokich łysych typów, którzy to zaczęli się rozglądać. Wyglądało, jak gdyby dosyć niedbale sprawdzali teren. Nagle jeden z oprychów jak gdyby coś usłyszał i zwrócił się do towarzysza: - Ty, słyszałeś? - Co znowu? To pewnie Hans, nażarł się i teraz sra. Wyglądało na to, że okrążenie domu będąc niezauważonym było niemożliwe. Teraz nawet wycofanie się było znacznie utrudnione, bohaterowie nie mieli pojęcia czy owi ludzie mają zamiar krążyć w około domu, czy może mają zamiar stać za nim. W tym momencie wyglądało, jak gdyby patrolowali tyły. Otwin Witold lekko się zawahał zrobił lekki krok do przodu, aby jak gdyby lepiej przyjrzeć się bohaterowi. - Nie może być, - powiedział z grymasem na twarzy - byłeś stary, teraz młody? - zaczął trzeć jedną dłonią w okolicy czoła, wyglądało, jak gdyby coś go swędziało, albo jak gdyby ścierał pot, którego tam nie było - powiedziałeś, żebym pomógł - dodał, jednak brzmiało to jak gdyby mówił to bardziej do siebie niż do samego Otwina - pomogłem, zrobiłem, wszyscy będą ocaleni - powiedział ciszej, jak gdyby było to wielką tajemnicą Mężczyzna zaczął oglądać swoją prawą rękę, jak gdyby miał coś na niej namalowane, przybliżał ją do twarzy i oddalał. Bohater z oddali dostrzegł, że tak naprawdę nie ma na niej nic, a przynajmniej on nie widział. - Co jeszcze mam zrobić, czy już mnie wynagrodzisz? Zabierzesz mnie ze sobą? - dodał wykrzywiając się i podchodząc jeszcze bliżej |