Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-07-2018, 15:12   #151
 
PanDwarf's Avatar
 
Reputacja: 1 PanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputację


Kyan spojrzał na elfke unosząc lekko brew
- Śmierć jezd czemściom życia długoucha, jedyne co nom pozostaje to zadecydować jok wykorzystomy czas nam tu dany... Myślołoś że to wycieczka krajobrazowa czy trupa cyrkowa? Najełaś sie do ochrony i bycia zbrojnym ramieniem jak i reszta z wos takoż potencjalna walka jezd w to wliczona. Tom gdzie wolko tom trupy i jucha to chyba oczywiste... Weź siem w garść i nie histeryzuj. Korzystaj z czasu jaki jezd ci dany bo jutro ty możesz paczac martwymi oczami w niebo. To nie czas na żałobe. - prychnął już rozdrażniony popisami szpiczastouchego dziewcza

Nastepnie skierował wzrok z powrotem na Karla zapominając w ogóle o istnieniu elfki.Uważnie się wgapiał w Karla i coś mu w duszy podpowiadało że to tak łatwo nie pójdzie.
Wiedział jednak że nie pozwoli ani ochraniać artefaktu chaosu ani też nikomu go użyć bez wzgledu na koszt jaki przyjdzie mu za to ponieść. Smierć to nie jest najgorsza rzecz jaka może spotkać cię na tym świecie...

 
__________________
# Kyan Thravarsson - #Saga Kapłanów Żelaza by Vix -> #W objęciach mrozu by Kenshi -> #Nie wszystko złoto, co się świeci by Warlock
# Thravar Griddsson R.I.P. - #Żądza Zemsty by Warlock

Ostatnio edytowane przez PanDwarf : 30-07-2018 o 18:13.
PanDwarf jest offline  
Stary 26-07-2018, 21:22   #152
 
Feniu's Avatar
 
Reputacja: 1 Feniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputację
Hans na początku obwiniał siebie, że to przez niego nie zaskoczyli kultystów. Jednak to gówno prawda, tych zbirów nie dało się zaskoczyć a to za sprawą ich maga, który koniec końców sam siebie unicestwił. Hans znów mógł zapisać na swej liście kolejne dusze posłane w objęcia Morra. Po zakończonej walce splunął na ścierwa demonów, po czym stanął z boku przysłuchując się słowom towarzyszy i Karla.

Po fali złości Lilou wylanej w kierunku Karla, Hans postanowił odciągnąć dziewczynę od wątpliwego pracodawcy. - Uspokój się - powiedział rozkazującym tonem, wiedząc że to powinno pohamować jego towarzyszkę. Hansem targały różne emocje, od gniewu z zaistniałej sytuacji po smutek ze straty towarzyszy. Nienawiść w stronę pracodawcy starał się stłamsić jak tylko mógł, choć sam łowca najchętniej wsadziłby mu sztylet pod żebra jednak, jeszcze nie teraz.
- Uspokój się powtórzył - i chwycił przyjaciółkę za rękę. - Wszytkim nam jest ciężko, ale czas na opłakiwanie naszych przyjaciół przyjdzie później, jak już odprowadzimy tego tu pana - zrobił pauzę wskazując głową na Karla - na miejsce jego spoczynku.

- Teraz oddaj po dobroci tą przeklętą księgę, albo szarpanina nie skończy się tak jak przed walką. - rzekł do Karla wyciągając rękę w kierunku plecaka.
 
Feniu jest offline  
Stary 26-07-2018, 22:20   #153
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Ludo posłał pocisk, a głowa demona eksplodowała niczym wielka dojrzała dynia. Czarnoksiężnik dziwacznie uciekł w nurt rzeki, a reszta rozbrajarzy padła, albo uciekła. Żeby tylko mógł to kiedyś opowiedzieć w domu, nikt chyba z całego rodu Kołodziejów czegoś takiego nie widział. Ale gdy w końcu opadł kurz, po potyczce i zaczęły puszczać nerwy Ludo zadygotał. Dołączył do tej kompanii niedawno, ale traktował ich wszystkich jak członków swojej rodziny. Doskoczył do Słowika, ale ten już powoli stygł.
- Niebieski kwiat i kolce, niebieski kwiat i kolce… - zamamrotał pod nosem, ale w tym momencie uświadomił sobie, że mężczyzna nie żyje i już żaden specyfik go nie uratuje. Nawet ten z bajek... Łudził się jeszcze, że jego krewniaczka Daireanna wraz z Lelianą przeżyły i tylko gdzieś spłynęły daleko nurtem, ale marne to było pocieszenie. W przypadku Słowika nie miał się jednak jak oszukiwać. Nawet słowa Karla o uczcie i jedzeniu nie wzbudziły w małym cyruliku apetytu. Co było dość dziwne, szczególnie mając na uwadze, że nie zatrzymali się na drugie śniadanie, czy pierwszy wczesny obiad.
Ludo podniósł się, wyprostował i skrzywił z bólu.
- Au! Niedobrze! – Ludo sięgnął ręką do tyłu, zruszył koszulę, poczuł coś mokrego i ciepłego.
- Co to? To… to krew jest? Oczy rozszerzyły mu się w przestrachu. Co innego ratować rannych, a być rannym.
- Plecy mi drętwieją! Gdzie są moje narzędzia?! Niech mnie ktoś przytuli… - Ludo prawie, że zapłakał. Ale drużyna była zajęta kłótniami o księgę, wzajemnymi pretensjami i pouczeniami. Nikt nie chciał przytulic niziołka. Na całe szczęście Dietrich zaoferował pomoc przy opatrywaniu. Kołodziej starał się go wypytać jak źle rana wygląda, czy będzie blizna i instruować przy jej oczyszczaniu, szyciu i opatrywaniu. Następnie chciał opatrzyć rany przyjaciół i mocodawcy, a nawet i zerknął na kultystów, czy aby który jeszcze nie dycha. Może i ich nikczemnie napadli, ale konających w błocie na łasce owadów i dzikich zwierząt się nie zostawia.
- A może się pokłócimy o księgę w bezpiecznym miejscu? Gdzie będziemy mogli spokojnie się schronić pod dachem. – Zaproponował cicho i nieśmiało. Mogę nawet ja tą księgę nieść. Wiecie mówi się, że mój lud jest odporny na takie rzeczy.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 27-07-2018, 23:45   #154
Konto usunięte
 
Warlock's Avatar
 
Reputacja: 1 Warlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputację
Mroczna Księga

Karl czuł się osaczony przez wynajętych przez siebie ochroniarzy. Ich reakcja nie była co prawda zaskakująca, biorąc pod uwagę wcześniejsze wydarzenia, ale nie zmieniało to faktu, że w oczach szlachcica sytuacja ta najprawdopodobniej doprowadzi do rozlewu krwi. Doskonale wiedział, że za potencjalnie przyjaznymi, wydawałoby się otwartymi na dyskusję słowami awanturników czai się groźba użycia siły, gdyby ten odmówił oddania mrocznej księgi. Karl nie mógł na to pozwolić – nie teraz, kiedy był tak blisko osiągnięcia swojego celu i z całą pewnością nie po tym wszystkim, co przeżył. Musiał szybko coś wymyślić zanim odbiorą mu księgę, którą zdobył dzięki miesiącom trudów i poświęcenia, niemalże płacąc za to życiem i zdrowiem psychicznym.
- Nie oddam wam jej - odpowiedział krasnoludom oraz Dietrichowi, którzy jako pierwsi zaczęli domagać się spalenia jej. - Nie wiecie nic o mnie, ani o zakonie, któremu służę… Wasze proste umysły, od dziecka poddawane nieustannej indoktrynacji, prawdopodobnie nie są w stanie objąć tak skomplikowanej rzeczy, jaką niewątpliwie jest ta księga i jej użyteczność dla dobra nas wszystkich. Inkwizycja? - Karl splunął z obrzydzeniem na ziemię. - Odpowiada za nieskończone zbrodnie przeciw ludzkości, za ludzką ślepotę i umysłowe zaciemnienie, które trawi Imperium i nie pozwala rozwinąć nam skrzydeł. Jeśli ja jestem potworem, to kimże jest Inkwizycja?! - W przypływie gniewu krzyknął na nich, a na jego czole wyraźnie zarysowała się pulsująca żyła. - Ta księga, w odpowiednich rękach, będzie bronią przeciw wrogom ludzkości. Niejeden czarodziej zabiłby, byle tylko móc ją przeczytać, ale tylko nieliczni są dostatecznie potężni, aby nie popaść w obłęd. Tu, na peryferiach Imperium, mogą czuć się względnie bezpieczni, bowiem czujny wzrok Inkwizycji nie sięga tak daleko.
Karl chciał powiedzieć coś jeszcze, lecz wtedy zaatakowała go Lilou. Mężczyzna spiął się na całym ciele, był nawet gotów ją uderzyć, gdyby ta sięgnęła po księgę, lecz tak się nie stało - szybko została bowiem odciągnięta przez Hansa.
- Masz rację - odezwał się w końcu, spoglądając na elfkę. - Byłem za bardzo skupiony na swoim zadaniu, aby móc w ogóle przejąć się waszym losem, ale wierz mi, że nie chciałem śmierci dla nikogo z was. Lelianę zdążyłem polubić, Dai wydawała mi się bardzo sympatyczna, zaś Słowik był najdzielniejszym wojownikiem, jakiego dane było mi poznać. Ubolewam nad ich losem, ale wiedzieliście od samego początku, że będzie niebezpiecznie. Mimo kłamstwa, nie ujmowałem potędze swoich nieprzyjaciół… - wypowiadając te słowa, Karl zaczął się powoli przesuwać w stronę piaszczystego brzegu rzeki. Palce jego dłoni nerwowo drgały, aż w końcu spoczęły na rękojeści rodowego miecza.
- Ja i mój ród służymy większym celom. Nasze życie zostało temu podporządkowane i choć zakon, który reprezentuję, dawno przepadł w odmętach historii, to nie przestał działać i jego cele są tak samo ważne dziś, jak i w czasach, kiedy po tych ziemiach przechadzali się barbarzyńscy królowie. Mówiąc wprost; nie oddam wam księgi, nie po dobroci. Żałuję, że do tego musiało dojść, ale będziecie musieli mnie zabić, jeśli chcecie ją dostać. Nie zamierzam jednak ułatwiać wam tego zadania… - Po tych słowach stanął na brzegu rzeki Sonne, dobywając rodowego miecza, którego ostrze mieniło się wieloma kolorami w blasku zachodzącego słońca. Z kieszeni wyciągnął mały, owalny kamień, przypominający te wyrzucane przez morze, lecz ten miał wyrytą jakąś jaskrawo-czerwoną runę na wierzchu. Karl przeciągnął kamień wzdłuż klingi rodowego miecza, zupełnie tak jakby chciał go naostrzyć i oczom awanturników ukazały się wyraźne inskrypcje na ostrzu tej zdumiewająco okazałej broni. Płonęły one żywym ogniem, zapalając powietrze wokół broni…
- Popełniacie błąd, ale nie mogę was za to obwiniać. Staliście się ofiarami Inkwizycji i ich propagandy, podobnie jak większość obywateli Imperium. Są jednak na tym świecie ludzie, którzy nieustannie czuwają i działają w ukryciu, tocząc wojnę z siłami ciemności, dla innych niewidzialną. To oni są prawdziwymi bohaterami, choć ich imion nikt nie zna i nigdy nie pozna. Wielu z nas stało się ofiarą tych, których poprzysięgło chronić... Mnie zgubiła moja arogancja, ale jeśli macie w sobie choć odrobinę honoru, to stańcie do walki ze mną po rycersku – bronią białą - po tych słowach uniósł runiczne ostrze ponad głowę, spoglądając wyzywająco na awanturników. Jeśli miał zginąć, to przynajmniej z honorem...

 
__________________
[URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019

Ostatnio edytowane przez Warlock : 27-07-2018 o 23:47.
Warlock jest offline  
Stary 28-07-2018, 11:33   #155
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Gdy Hans ją odciągnął odwróciła się twarzą w jego stronę i ukryła wilgotną od łez twarz w jego torsie. Nie wiedziała jak wcześniej udało jej się to zdusić w sobie i wypuścić kilka celnych strzał w przeciwników, ale teraz ledwo stała na nogach. Tylko w połowie słuchała słów Karla. Oczywiście to wszystko co się działo nie było jej obojętne, po prostu jakoś nie umiała "wziąć się w garść" jak to bełkotał Kyan.

Lilou była zbyt młoda by stać niewzruszenie jak inni i podejmować logiczne dyskusje. Lelianna była dla niej jak matka, której nigdy nie miała, bo nie miała nawet szans aby doświadczyć takiej relacji. Nawet babcia Hansa nie potrafiła zastąpić jej takiej osoby, choć była dla niej "babunią", ale to wciąż nie to, czego elfka potrzebowała. Teraz, gdy straciła taką osobę, a szansa na odnalezienie prawdziwych rodziców była według niej niemożliwa, poczuła ogromną samotność, żal, rozpacz, niechęć do tego, na którego zrzuciła całą winę. Niby chciał chronić ludzkość, a nie potrafił uratować trzech osób...

Dziewczyna nie odrywała się od Hansa, wtulona w niego ściśle i mocno. Nie reagowała na to o czym inni rozmawiają, co teraz mają zamiar uczynić. Ona nie da rady stanąć do walki, a zresztą wątpiła, aby tego chciała. Nie mogła uspokoić oddechu, choć bliskość jej Łowcy pomagała. Potrzebowała jednak jeszcze trochę czasu, by chociaż móc nad tym zapanować, choć na trochę...
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 30-07-2018, 18:08   #156
 
PanDwarf's Avatar
 
Reputacja: 1 PanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputację

Słuchając tego elfiego pierdolenia i odwracania kota ogonem wyczerpywała cierpliwość krasnoluda.Jego mina ze zdania na zdanie wydobywające się z Karlowej gardzieli zmieniała się na coraz bardziej marsową
- Kwieciście godosz ale albo jesteś naiwny albo po prostu jesteś idiotą. Jak tego nie ujmiesz pięknie to dalej chcesz chronić artefakt Chaosu do tego chcesz się nim posługiwać albo twoi mocodawcy. O mojej rasie wypierdku siem nie wypowiadaj bo jok wychowywane som krasnoludy wiedzom tylko one. Nie pleć mi o honorze bo byś go nie rozpoznał choćby wyskoczył z krzoków i kopnął ciem w dupę. - odparł chłodno

Szepnął ciszej do pozostałych korzystając na tym że Karl był w odległości
- Badźcie gotowi i wasza broń dystansowa jakby chcioł wskoczyć do rzeki z plecakiem bomdź go wrzucić w nurt.Ta księga musi być zniszczona, spróbujcie mu ją odebrać gdy będę się z nim potykał. - odrzekł cicho

Zacisnął dłoń na młocie i poprawił tarczę i ruszył miarowym krokiem w stronę Karla.
- Bogowie nas rozsomdzom... - zazgrzytał swoim głosem

Krocząc wymamrotał w khazalidzie - Grimnirze... prowadź mój młot
 
__________________
# Kyan Thravarsson - #Saga Kapłanów Żelaza by Vix -> #W objęciach mrozu by Kenshi -> #Nie wszystko złoto, co się świeci by Warlock
# Thravar Griddsson R.I.P. - #Żądza Zemsty by Warlock

Ostatnio edytowane przez PanDwarf : 31-07-2018 o 14:32.
PanDwarf jest offline  
Stary 30-07-2018, 19:07   #157
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Ludo miał prawo być nie pocieszony, nadal nikt go nie przytulił, nikt nie współczuł ani się nim zbytnio nie przejął. W sumie to nawet został zignorowany mimo genialnego pomysłu, że sam zaopiekuje się tą straszliwą księgą. Kołodziej nie pogrążył się jednak w marazmie, jego myśli pracowaly na wyższych obrotach. Zabicie Karla zaprzepaści zarobek, spowoduje konieczność przeprawy przez tą zdradliwą rzekę i powrót do tych gburowatych, nieznających się na strzyżeniu bród Khazadów. A co najgorsze przepadnie ta wspaniała biesiada, która miała się odbyć jak dotrą do włości mocodawcy Nie na to nie mógł sobie pozwolić, nie bez walki. Oczywiście nie takiej wprost.
- Czekajcie, czekajcie! ał, cholibka!. – Cyrulik wkroczył między szykujących się do walki, jednocześnie gwałtownym ruchem urażając się w zranione plecy.
- Naprawdę nie możemy tego omówić przy grzanym winie, dobrym jedle i mając strzechę nad głową. Kęsy mięsiwa w ustach? Jakaś gęsina na stole czeka, a wy co? Nie możecie się księgą na pół podzielić. Część spalić, część zostaje i jest kompromis– Zapytał trochę naiwnie i głupio, aby skupić na sobie uwagę.
- Połowa z nas ledwo stoi, dwójka towarzyszy gdzieś walczy z nurtem i nie wiadomo ile stajni w dół rzeki wygramolili się na brzeg, a Słowika trzeba jakoś pochować. Kolejna śmierć nam nie potrzebna. Co prawda za dostarczenie ciała Karla do jego domu rodzinnego i zrzucenie winy na tych rozbrajarzy dostaniemy przynajmniej ciepłą strawę i miejsce do spania. Ale może by to inaczej rozwiązać. Ewentualnie przynajmniej może by się tak nie zabijać. Ogłuszyć wystarczy, wygra Karl to go do domu odprowadzimy, kasę nam wypłaci i rozejdziemy się w zgodzie. Wygra Kyan, czy tam kto następny chętny będzie, to choćby na noszach, ale Karla do domu odstawimy. Nagrodę nam wypłaci, nocleg i jadło zagwarantuje, a o księgę żalu nie będzie? To co gasimy płomień i się nie mordujemy zbytnio? – Kołodziej wątpił, żeby zdesperowany szlachcic zgodził się na te warunki. Obawiał się, że ten w akcie ostatecznej rozpaczy wskoczy w nurt rzeki licząc na łaskę bogów.
- Także Kyan jeśli już naprawdę musisz, to nie zabijaj proszę Karla. Bo na co byłby wtedy moje starania, żeby go od trucizny ratować. Może teraz gorączki dostał i majaków? – Ludo wzrokiem szukał poparcia, lub jakiejś innej pomocy.
- A tak zupełnie poważnie, to gdy już mówimy o honorze. Ty wyście Panie Karl herbowi jesteście, znaczy szlachetnie urodzeni. A z tego co ja mam wiedzę, to herbowego na pojedynek wam trzeba wyzywać. Co by czci nie urągać inny herbowy powinien z Wami w szranki stawać. Może usiądziemy razem na spokojnie, opatrzymy rany i wspólnie przeanalizujemy, kto z chętnych najbardziej godny, aby się pojedynkować. ~No Karl, odsuń się od rzeki, wiesz że w walce musisz polec, więc złap się tego pomysłu, nawet jeśli jest on naiwny i odsuń się od rzeki...~
-Honorowo chyba wtedy by było? Gdzie tak szlachtować się nad brzegiem rzeki, bez przygotowania, krwawiąc jak jakiś guziec, czy moje plecy. – Ludo zagadywał by dalej, ale zaczął się trochę gubić i ogólnie miał wrażenie, że może być męczący dla otoczenia.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 31-07-2018 o 16:36.
pi0t jest offline  
Stary 31-07-2018, 14:11   #158
 
Feniu's Avatar
 
Reputacja: 1 Feniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputację
Sytuacja Karla stała się ciężka, ale sam był sobie winien. Hans nie chciał go zabijać, nie chciał też ratować świata od wszelkiego zła jak rudowłosy khazad. Wiedział, że Lilou potrzebowała wsparcia po stracie Leliany, widział jak Ludo próbuje zwrócić na siebie uwagę, pewnie zresztą słusznie, ale nie tylko on był poszkodowany w starciu.

- Nie chcę cię zabijać - odezwał się do Karla - nie wiem jak reszta, ale ja nie chce! - podniósł dobitnie głos. - Oddaj tą pieprzoną książkę i będzie po sprawie. Główno mnie obchodzi twój zakon, kult czy chuj wie co. Bratanie się z siłami zła do niczego dobrego nie prowadzi. - mówiąc te słowa delikatnie odtrącił od siebie Lilou, sięgając sieć z sakwy powoli zaczął zmierzać w kierunku Karla. Chciał zarzucić na niego sieć i unieruchomić go by Karl nie zamierzał skoczyć do wody.
 
Feniu jest offline  
Stary 02-08-2018, 16:49   #159
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zmęczenie?
Chyba nie.
Dietrich nazwałby stan, w jakim teraz się znajdował, zniechęceniem. I bez wątpienia do tego stanu doprowadziło go zachowanie Karla. Wielce szanownego klienta z szacownej rodziny, którego mieli - bez względu na okoliczności - odprowadzić do rodzinnego domu.
A okoliczności te do sprzyjających spełnieniu podjętego obowiązku nie należały. Karl Lehman - skromnym zdaniem Dietricha - oszalał.

Nie znaczyło to wcale, że Dietrcih był jakimś znawcą tematu - od tego byli tacy, co szkoły liczne pokończyli i dziesiątki czy setki ksiąg przeczytali. No ale jak określić kogoś, kto dla plugawej księgi chciał życia pozbawić tych, co jemu życie zratowali?
Ani chybi rozum mu odjęło, całkiem jakby szlaeju się nażarł. Albo też demon jakowyś, z księgą zwiazany, w Karla wstąpił i za wszelką cenę księgi bronić kazał.
Na wypędzaniu demonów podobnie jak i na wariatach) Dietrich się ne znał, ale widział, że te pierwsze dla ludzi wielce są niebezpieczne, podobnie jak i ci drudzy, chociaż nie wszyscy. Ponoć.
Karl, jak się Dietrichowi zdawało, do kategorii tych groźniejszych należał, skoro mieczem groził. Płonącym mieczem, co jednak mogło na związki z demonem ognistym jakimś wskazywać. A na taką "chorobę" inkwizycja jedno lekarstwo miała.
Za instytucją tą szeroko znaną Dietrich nie przepadał, podobnie jak i część tych, co w Imperium mieszkała. Bo niby przed demonami czy miłośnikami Chaosu broniła, ale nie raz i nie dwa na stos z winnymi i niewinni trafiali.

Jednak tych, co przeklętymi księgami się zajmowali, trudno było za niewinnych uznać.
Prawdę mówiąc Dietrichowi bardziej zależało na zniszczeniu księgi, niż wysłaniu Karla do Ogrodów Morra czy objęcia demonów. I miał nadzieję, że gdy księga zostanie zniszczona, to i opętanie Karla zniknie. No ale gdyby była konieczność wyboru między życiem kompanów a życiem Karla, Dietrich miał zamiar wybrać to pierwsze.
 
Kerm jest offline  
Stary 03-08-2018, 09:06   #160
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Durak pozbierał swoje i cudze manele. Cały czas słuchał pozostałych i łypał w ich kierunku trzymając naładowaną kuszę w pogotowiu.
Żal się zrobiło łowcy młodziutkiej Lilou, ale życie nie rozpieszcza. On sam stracił wielu z kompanów w potyczkach z chaosem na północy. Tam poznał Lelianę i teraz ona z mała Dai zniknęły w nurcie rzeki. Pozostawało ich coraz mniej a jeszcze dobrze nie zabrali się za swój plan bogacenia się w Księstwach Granicznych.
Słowik do końca swojej pierwszej przygody nie dożył i nie zarobili jeszcze , a teraz Kyan chciał poturbować ich pracodawcę.
- Karl! Jak mamy wierzyć, żeś po właściwej stronie gdy takimi sztuczkami nas zaskakujesz.- Zwrócił się do szlachcica gdy pojawił się ogień na jego klindze. - Chcesz honorowo walczyć w zwarciu a używasz sztuczek ognistych. Wiedź, że my w posiadaniu trutki jesteśmy i wydaje mi się, że szybciej padniesz niż się Tobie wydaje. Wystarczy jak wiesz draśnięcie.- Starał się przedstawić sytuację upartemu człeczynie.

Durakowi nie podobało się to, że tyle czasu marnują a ich pracodawca jest niepewny.
- Proponuję kompromis wam Wszystkim. Karl odda komuś z nas księgę na przechowanie. Podążymy do rodzinnych włości w pokoju i bez rozlewu krwi i jeśli przekonamy się do prawości Twego kultu i słuszności by księga dostała się w posiadanie jego to oddamy. Jeśli nie księgę zniszczymy.- Zaproponował Durak kierując się ku rzece omijając zgromadzonych tak by być przy wodzie w miejscu gdzie z prądem Karl będzie przepływał gdyby wskoczył do rzeki.

Łowca przysiadł na chwilę na kamieniu przy rzece i do jednego z bełtów przywiązał linę. Zamierzał, jeśli zajdzie taka potrzeba strzelić w Karla lub plecak i móc go ściągnąć na brzeg.
 
Hakon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:34.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172