Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-03-2019, 21:19   #431
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
- To Wy się znacie na wojaczce, ale tamci będą głupcami jeśli po ostatnich wydarzeniach wyjadą z jednego kierunku. Z gęstwiny gdzie konni tracą całą swoją przewagę i w zwartej grupie. Mylisz się jednak co do określenia moich zdolności, ja nie potrafię się kryć. Sprawiam jedynie, że nie jestem warty uwagi, a w takich okolicznościach to spora różnica. A to czego się obawiacie, że mogą zrobić to już zapewne zrobili. Szczególnie, że nasze tempo spadło. Nie mają potrzeby ryzykować, posłali po posiłki i nas śledzą, a my marnujemy czas stojąc w miejscu. – Mag wplątał się w dyskusję, której wolał uniknąć. Wiedział zresztą, że jest na straconej pozycji. Khazad podporządkował sobie grupę, jednak głośne wyrażenie swoich obaw pozwoliło mu się trochę uspokoić i odreagować trudy podróży.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 08-03-2019, 22:02   #432
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Bert przysłuchiwał się dyskusji i nie bardzo wiedział czyją stronę poprzeć. Po jakimś czasie zaczął się skłaniać ku argumentom czarodzieja. Czekanie było bardzo ryzykowne ale i podróż Drogą Pielgrzymów nie zapowiadała się na bezpieczną.

- Może przetnijmy Drogę Pielgrzymów i dalej wleczmy się na przełaj - zaproponował nieśmiało - Teren co prawda niezbyt zalesiony, ale i koń potrzebuje w miarę prostej powierzchni do rozwinięcia dużej prędkości, a na bezdrożach z tym różnie. Możliwe że będą musieli poruszać się z tempem zbliżonym do naszego.
 
Komtur jest offline  
Stary 09-03-2019, 00:49   #433
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Powiedzieć, że Detlef nie był szczęśliwy z powodu łażenia po lesie, to nic nie powiedzieć. Ten cholerny zagajnik wypełniony krwiożerczymi owadami, drzewami łapiacymi korzeniami za buty, aby przewrócić biednego krasnoluda nadawał się wyłącznie na zapewnienie opału na zimę. I to nie najlepszej jakości, jak sądzł brodaty kurdupel. Gdyby nie gruba skóra, to pewnie latające bestie wyssałyby go w całości, a skóra i gnaty użyźniłaby glebę pod którymś drzewnym potworem.

Gustaw znowu się pogubił - robił to, czego miał już nie robić, czyli nie mówił nic, by za jakiś czas mówić o zbyt wielu rzeczach na raz. W efekcie nic z tego właściwie nie było realizowane, a do tego oddział sam musiał o siebie jakoś zadbać. A każdy oczywiście miał swój pomysł jak to powinno zostać zrobione.

Radość ze zdobycznych pistoletów przytłumił fakt, że wraz z resztą ekwipunku ważyło to wszystko jakby zbyt wiele. Thorvaldsson sapał i klął przedzierając się przez las - choć to pewnie sam las robił pod górkę i niechybnie chciał, aby Ostatni nigdy nie opuścili tego miejsca...

Podczas marszu nie było na to czasu, ale musiał dokonać pewnych prac związanych ze swoim wyposażeniem. Wieczorny popas wydawał się być najlepszą okazją ku temu. Przede wszystkim dokładnie wyczyścił i osuszył pancerz - zarówno płyty, jak i ogniwa zbroi kolczej. Z braku płatnerskiego wyposażenia zadowolić się musiał paskiem wełnianego płaszcza oderżniętym nożem z samego dołu - i tak był trochę za długi, bo szyty na ludzką miarę. Cienkie strzępy materiału nieźle pasowały to czyszczenia stalowych kółek - mógłby nawet pancerz wypolerować, ale nie chciał, żeby świecił się jak psu jajca.

Po elementach pancerza przyszła pora na broń - o ile z nożem, toporem, czy młotem nie było problemu, to pistolety wymagały trochę więcej zachodu. Na szczęście dawał sobie radę z ich rozłożeniem na części i ponownym złożeniem - nie miał jeszcze tyle doświadczenia, żeby wykonywać nowe egzemplarze broni palnej, ale z czyszczeniem i konserwacją posiadanych nie powinien mieć problemu. Wkótce oba standardowe pistolety były czyste, nabite i gotowe do użycia, niestety brak narzędzi uniemożliwił mu jednak zajęcie się najciekawszym z posiadanej trójki - wytworem krasnoludzkich rzemieślników, którego poprzedni właściciel zdołał jakoś uszkodzić.

Większość prac przy swoim wyposażeniu, do czego doszedł również przegląd skrzynki na ładunki, plecaka, pasków i mocowań do broni, ładownic i innego wyposażenia pomocniczego, kapral wykonał w czasie swojej warty - trzeba przyznać, że nic tak nie pozwala zasnać, jak pożyteczne zajęcie. Nad ranem postanowił podzielić się częścią niesionego przez siebie ładunku z jednym z kopytnych potworów - Czwartkiem, czy innym dziwnym mianem nazwany. W jukach zwierza wylądowała połowa jego zapasów prowiantu wraz z bukłakiem i znajdującym się w nim piwem, do tego toporek do rzucania, który musiał ustąpić miejsca przy pasie dla pistoletów. Drugi toporek został stracony w potyczce nad brodem po tym jak śmignął obok głowy żołdaka Granicznych i wpadł z pluskiem do wody.

* * *

- Pościg trzeba rozbić tutaj i to jak najszybciej, bo nie mamy czasu na pierdolenie. - Powiedział wreszcie włączając się do dyskusji, jaka wywiązała się gdy dotarli do linii drzew. - Lezą za nami jak muchy za gównem i widać nie mają problemów z tym, żeby bez trudu nas tropić. Już jeden jeździec wystarczy, żeby zawiadomić najbliższy garnizon, którego liczebność jest dla nas tajemnicą, ale nawet gdyby się wahali, to po prostu ściągną więcej ludzi żeby dobrać nam się do tyłków. Zapewne już tego gońca posłali. - Stwierdził.

- Na otwartym terenie nie uciekniemy im - można się z nimi droczyć i maszerować nawet w nocy zamiast odpoczywać, ale oni konno dogonią nas z samego rana. Z karawaną nie mamy mobilności wystarczającej, by ich zgubić. - Mówił dalej. - Zatem musimy się ich pozbyć teraz zanim skapują, że idziemy na przełęcz. Przecież łbów z dupami miejscami nie pozamieniali i w końcu się domyślą. A wtedy ostrzegą swoich na przełęczy i ani my nie wykonamy zadania, ani żaden inny oddział. Trzeba ich tu i teraz - wytłuc do nogi, albo przynajmniej wykrwawić na tyle, by odpuścili na dobre. - Powtórzył.

- Poślijmy przodem dwie osoby ze zwierzętami. Jakby spiąć je razem, to przecież od razu nie uciekną. - Zaczął przedstawiać swój punkt widzenia. - Reszta zostaje i szykuje zasadzkę - ślady będą wiodły dalej, a nasze będą musiały zostać ukryte najlepiej, jak się da. Jak tylko pojawią się w tym miejscu - wskazał pod nogi, to capniemy ich z boków i miejmy nadzieję, że wytłuczemy wszystkich. W tej sytuacji użycie ładunków może być uzasadnione. - Ocenił. - Pierdyknąć granatem, jeśli będą w kupie, później ostrzelać z czego się da i dobić w zwarciu. Trzeba im konie zabić lub chociaż pokaleczyć, to stracą swoją przewagę nawet, jeśli uciekną.

- Pasuje wszystkim? - Zapytał na koniec.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 09-03-2019, 11:47   #434
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- I tak idziemy na południe na przełaj do wzgórz. Potem odbijemy na południowy wschód - przez kolejną równinę w kierunku Rotenbach. Droga Pielgrzymów z pewnością co jakiś czas jest patrolowana, więc to trasa dla nas zbyt ryzykowana, przekroczymy ją i jak najszybciej się oddalimy.

- Zbiera się na deszcz i to by mogło nam pomóc w umknięciu pościgowi. Ale póki mamy tak bliski ogon to ściągnie on na nas bez problemu ewentualne posiłki Granicznych. Największą korzyść zyskamy jeżeli się z nimi teraz rozprawimy i pójdziemy dalej. Następni poszukujący będą mieli utrudnione zadanie.

- Wyjście Detlefa osłabi zasadzkę, ale wyeliminuje problem kierunku wrogiego natarcia, bo nadejdą po śladach i nie będą się rozdzielać do flankowania celu który jest już oddalony od lasu.

- Ale to wymaga dobrego zorganizowania. Oleg, weź Gaar i przygotujcie stanowisko. On wie jak rozstawić ludzi, aby zmaksymalizować efekt zasadzki, a ty wszystkich poukrywasz i sam zajmiesz się wypatrywaniem tamtych. W napadzie wezmą udział: ja, Oleg, Gaar, Leo, Detlef, Bert i Loftus, bo wszyscy walczymy dobrze na krótki dystans. Bert zostanie na skraju lasu, aby razić z odległości i uciekającym walić bełtami po plecach. Ze zwierzętami pójdą Walter i Karl, bo gdyby ktoś za nimi pognał to Walter z dużej odległości go ustrzeli, a Karl pojedynczych jeźdźców zdoła halabardą przystopować.

- Użycie granatów jest sensowne - najważniejsze by te najmocniejsze - burzące donieść do przełęczy. Mamy dość pieniędzy by ewentualnie kupić w Karaku środki potrzebne do wzmocnienia ładunku mającego zawalić przejście.

- Potem łupy i jak najprędsze ruszenie w drogę, by ewentualne posiłki Granicznych nie zdołały nas namierzyć zanim deszcz zacznie porządnie lać.
 
Stalowy jest offline  
Stary 10-03-2019, 12:23   #435
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
28 Nachgeheima 2522

Tym razem doszło do dokładnego przeciwieństwa ostatniej zasadzki. Bardzo, bardzo dużo gadania i bardzo, bardzo mało rzeczywistych działań. Gustaw przedstawił swój plan (a nawet dwa), krasnoludy swój (a nawet trzy), Bert zaproponował by iść dalej, Loftus wobec każdego jednego planu był krytyczny (choć to, że w każdym wymagano od niego cudów i/lub popełnienia samobójstwa mogło mieć z tym coś wspólnego) ale swojego nie przedstawił, nikt nie wypełniał niczyich sugestii (nie licząc Olega, który tym razem okazał się najbardziej kompetentnym z żołnierzy i wynajdował dobre miejsca na czujki, ale cóż z tego, skoro co chwila żądano od niego, by znajdował nowe pozycje w innych lokalizacjach). Nawet gdy zdali sobie sprawę, że czasu rozpaczliwie brakuje i że właściwie to już są spóźnieni, wciąż pojawiały się nowe plany, pomysły i nagłe zmiany decyzji. Ostatecznie wszyscy przystali na plan, który już dzień wcześniej zaproponował Loftus, którego wtedy zignorowali.

Strach pomyśleć co by było, gdyby ktoś naprawdę za nimi szedł. Zanim by się zdecydowali gdzie tak właściwie robią zasadzkę i kto ma w niej uczestniczyć, dawno wszyscy siedzieliby w pętach. Na ich szczęście po ostatniej potyczce ludzie Parszywca nie zamierzali pchać się za Ostatnimi w las, tylko wybrali inną drogę. Inne wytłumaczenie byłoby takie, że pojechali po posiłki, ale raczej wysłali tylko jednego, góra dwóch, przynajmniej tak podpowiadała intuicja Gustawa.

Organizowanie zasadzki zamiast kilku minut zajęło kilka godzin, potem kolejne trzy w niej czekali, ale w końcu Ostatni zdali sobie sprawę, że nic z tego nie będzie. Zgodnie więc z radę Galeba sprawdzili czy nic Drogą Pielgrzymów nie jedzie i okazało się, że dobrze zrobili. Oleg znalazł ślady sugerujące, że konni regularnie patrolują ten szlak.
Upewniwszy się za pomocą lunet, że nic im chwilowo nie zagraża Ostatni forsownym marszem dotarli do wzgórz na południu. Mimo obserwacji, "pleców" nie zauważyli. Najwyraźniej nikt ich nie śledził.

Schodząc ze wzgórz następnego dnia zauważyli, że przed nimi znajduje się konny zwiadowca. Jeden z ludzi Parszywca. Obserwacja za pomocą lunety ujawniła także drugiego, bardziej na zachód i trzeciego, kawałek na wschód. Najwyraźniej znali z grubsza kierunek, w którym Ostatni idą, obeszli las i wzgórza i teraz byli przed nimi. I nie kryli się szczególnie, zupełnie jakby chcieli być zauważeni.
Było południe 29 Nachgeheima 2522, a Ostatni mieli wrogów przed sobą i, być może, za sobą.


 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 10-03-2019, 14:10   #436
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Gdy obozowali na wzgórzu dla odciążenia myśli nad całym tym strapieniem Runiarz zadał dla Detlefa kolejne ćwiczenie z liter składania i odczytywania, lecz po krasnoludzku z nim o tym pomówił, aby z kapralem w skrytej konfidencyji odnośnie tego pozostać.
Nadgarstki poćwiczył wymachując ciężkim nożem w ruchach szabelkowych, potem w księdze swojej zapiski porobił, a na warcie swojej nocnej siedząc z Olegiem w świetle ognia i gwiazd ekwipunek oporządził i w krótką rozmowę się wdał. Zwiadowca choć swoim byciem i zachowaniem podpadł Runiarzowi to od dni wielu i twarzy obicia jakiś taki porządniejszy się stał. Galeb pewności co do takiej zmiany zachowanie nie miał, ale już okazywać niechęci Olegowi nie miał zamiaru...

Nastał w końcu dzień następny, a w południe przyszło im ze wzgórz schodzić i przez rozległą równinę dalej ku celowi podążać. A gdy zwiadowców wypatrzono wielce się Galeb rozgniewał z wczorajszej zasadzki niepowodzenia.
Gdyby tyle nie gadali... kilka godzin w przód mogli by być, chociaż cholera wie czy nie od rana wraża jazda sterczała na tych posterunkach. Przewaga szybkości ich przeciwników dała się teraz poznać aż nadto.

- Rozjechali się, bo i tak zdążą się skrzyknąć i nas ewentualnie wymanewrować. - mruknął zgryźliwe krasnolud.

Można by znów próbować ich wabić jeźdźcem na magicznej szkapie, ale pewnie się na to nie nabiorą.

- Nie kryją się. Chcą nas przystopować, perspektywą śledzenia nas. - stwierdził, po czym dodał - Pewnie reszta też w odległości wokół wzgórz się rozłożyła. Hmmm... Czy ściągną na wzgórza patrol inny, by nam krwi upuścić... czy czekają okazji do ataku... Wszak jak to ludzie tego tam Parszywca to mogą być niezłe szabrowniki i nie skorzy do dzielenia się ewentualnym łupem.

Galeb pokiwał obandażowaną głową.
Tak jak oni zaskoczyli ich na brzegu rzeki, tak i oni przy zaskoczeniu mogliby Ostatnich nieźle przetrzebić.

- Wyjścia widzę dwa - albo równinę przebywamy jak najprędzej licząc na to że nie ściągną na nas posiłków i zgubić ich w cięższym terenie albo odpoczywamy aż się ściemni i ciemności osłonią nas przed wzrokiem zwiadowców - wtedy idziemy forsownie by na wzgórza i lasy tamte na południowym wschodzie dojść. Na równinie zaatakować ich nie sposób, bez ich woli.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 10-03-2019 o 15:19.
Stalowy jest offline  
Stary 11-03-2019, 20:21   #437
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Gdy krasnoludy ćwiczyły pisanie, mag zorientował się, że od dłuższego czasu przestali ćwiczyć tą sztukę z niziołkiem. Ale na razie było zbyt dużo innych obowiązków, a i Bert nie wykazywał większego zainteresowania powrotem do nauki.
W miejscu gdzie zasadzili się na Granicznych Loftusa zaczęły ogarniać niespokojne myśli. Khazadzi od czasu ponownego połączenia z grupą naciskali na zwiększenie tempa, ale swymi działaniami doprowadzali do czegoś zupełnie innego. Gustaw usunął się w cień, Galeb ogarniał całość. Chwała mu za to, tyle że mieli przyśpieszyć, a wybrali trasę która ich spowolniła i nie dała możliwości zgubienia pościgu. Mieli wszyscy porzucić część rzeczy, a jego Detlef się obładował ponad miarę. Pomysł z zasadzką w dogodnym miejscu odrzucono, po to żeby go realizować gdy już było za późno. Tracili czas, którego nie mieli o czym zresztą Khazadzi cały czas przypominali. Mówili jedno, rozkazywali drugie. Mag nie podejrzewał ich o współpracę z Graniczni, nie dopuścili by się takiej zdrady. Ale kto wie czy nie realizują jakiegoś własnego celu. Podobnie jak ich krewniacy z twierdzy do której mieli dotrzeć, gdzie mieli poznać powody ich bierności. Gdy cierpliwość Galeba uległa wyczerpaniu ruszyli dalej. Tempo było wyczerpujące, szybki marsz, a dla Detlefa nawet trucht. Ritter odezwał się dopiero na wzgórzach. Wcześniej wolał nie tracić oddechu i rytmu marszu.
- Tam przy brodzie przez chwilę mieliśmy inicjatywę. To oni byli zaskoczeni i musieli podejmować ryzyko. Mogliśmy zrobić wiele, a wybraliśmy najgorsze. Oddaliśmy im inicjatywę. Przestańmy traktować Granicznych jak idiotów, którzy naiwnie nawiną się nam pod nóż. – Wypowiedź może mogła się wydawać głosem krytyki, ale tak naprawdę miała to być przestroga.
- Nie zgubimy ich w ten sposób, a czekanie może być zgubne. – Loftus kręcił nosem. – Kontynuujmy drogę, ale powolnym tempem, zbierajmy siły. W nocy rozpalimy parę ognisk, ale się nie zatrzymamy. Czarem stworzę ogniki, które skieruje w stronę Deutzen. Może dodam jeszcze jakiś kwik konia. Może pomyślą, że chcemy ich oszukać i wymknąć się w tamtą stronę, lub że podzieliśmy siły. My w tym czasie jeśli będzie padało i księżyc skryje się za chmurami pójdziemy swoją trasą. Będziemy szli w ciemnościach, łoskot deszczu zagłuszy zwierzaki. Troje z nas widzi w ciemnościach i na nich się zdamy. Jeden pójdzie przodem, aby uciszyć ewentualnego Granicznego. Drugi przypilnuje, nas ludzi, a trzeci zwierzęta. Te zresztą zwiążemy liną. O świcie jeśli będziemy zbyt na widoku, zaryzykuje i stworzę dla nas cieniste rumaki. Nadgonimy drogi ile się da. Najlepszy jeździec z nas, weźmie lunetę i puści się galopem do przodu. Wyczerpani za wszelką cenę będziemy musieli unikać wroga. Może gdzieś dalej, po drodze znajdzie się jakiś sad, czy opuszczona farma która da nam odetchnąć i skryć się przed wzrokiem wroga. – Loftus widział wiele zagrożeń związanych z realizacją tego planu. Kojarzył jednak, że Graniczni nie powinni mieć większych sił po tej stronie rzeki. Tak czy inaczej Szary Czarodziej cieszył się, że nie dowodzi. Nie miał ku temu predyspozycji, nie potrafiłby wymóc posłuchu. Nie musiał brać też żadnej odpowiedzialności, miał komfort narzekania i rzucania pomysłami.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 13-03-2019 o 20:29.
pi0t jest offline  
Stary 13-03-2019, 19:47   #438
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Bert cały czas starał się dobrze zabezpieczyć ładunki wybuchowe, gdyż wkrótce będą im potrzebne. Wiedział to widząc pewnych siebie ludzi zabitego Parszywca. Wysłali po posiłki i wkrótce ich grupa zostanie otoczona, zwłaszcza że przed nimi rozciągał się bardziej płaski teren. Plan czarodzieja opierał się na optymistycznym założeniu, że do nocy będzie spokój. Mimo że Bert nie popierał tej opinii, to i tak w tej chwili nie miało to znaczenia, musieli maszerować albo zginąć.
 
Komtur jest offline  
Stary 13-03-2019, 21:30   #439
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Do zasadzki nie doszło. Zabrakło rozkazów, a polecenia Galeba realizującego funkcję dowódcy w czasie niedyspozycji tego mianowanego były wykonywane niechętnie i z utyskiwaniem. A zwykle zupełnie ignorowane.

Thorvaldsson również niespecjalnie się udzielał jako kapral. Być może powinien zadbać o odpowiednią motywację podwładnych jeśli nie słowem, to kopem w tyłek, ale zwyczajnie brodacz nie umiał poradzić sobie z obecną sytuacją. Świadomość powagi problemu, jakim była hańbiąca służba pod rozkazami gaar, przy jednoczesnym dyshonorze gdyby tylko zechciał porzucić oddział wyklętego dowódcy przytłoczyła zwykle zadowolonego z życia krasnoluda. Kapral zamknął się w sobie i właściwie rozmawiał niemal wyłącznie z Galvinsonem - zdarzało mu się powiedzieć kilka słów do pozostałych, ale zaraz po tym zawzięcie milczał, jakby wstydząc się każdego przejawu zaangażowania w to, co działo się z oddziałem.

Narzucenie szybszego tempa marszu zmusiło go do forsownego podbiegania za resztą - dzięki niespożytym, zdawałoby się, siłom dawał radę i przez cały dzień od opuszczenia lasu nadążył za pozostałymi mimo dźwigania naprawdę pokaźnego ładunku, w tym skrzynki z materiałami wybuchowymi i solidnego zestawu pancerzy oraz oręża. Na wzgórzach nieco zwolnili, dlatego mógł trochę odetchnąć, ale zdawał sobie sprawę, że bez końca nie będzie mógł biegać za oddziałem. Nie zamierzał przy tym ani słowem poskarżyć się na zbyt duże tempo podróży.

Wtedy zauważyli Granicznych, którzy najwyraźniej dobrze wiedzieli dokąd zmierzają Ostatni i zamierzali spowolnić ich marsz do czasu przybycia posiłków. Dalszy brak zdecydowanych działań z ich strony mógł sprowadzić na nich jeszcze większe kłopoty, a nawet zagrozić powodzeniu misji.
- Posiłki zapewne nadjadą z kierunku najbliższych osad. Możemy liczyć na przynajmniej tuzin jeźdźców z każdej, razem ze dwa, a może i trzy tuziny wrogów. - Postanowił zabrać głos w rozmowie na temat dalszych poczynań. - Nie mogli posłać więcej, niż dwóch, góra trzech jeźdźców w celu zaalarmowania garnizonów - byłoby ich zbyt mało na miejscu, żeby nas upilnować. Do tego posiłki nie będą wiedzieć dokładnie, gdzie się znajdujemy - zapewne ci tam mają za zadanie zostać zauważonymi zarówno przez nas, jak i przez swoich. - Ocenił.

- Dlatego temat jest krótki - albo natychmiast przystępujemy do ataku na ich zwiadowców, co wygląda na mało prawdopododobne, aby udało się ich wszystkich zlikwidować, albo zupełnie zmieniamy kierunek marszu. Nie siedzą nam na karkach, a posiłki znają nasz kierunek sprzed dwóch-trzech dni, więc zmiana marszruty może ich zmylić - Przedstawił propozycje.

- To ostatnie można też wykonać poświęcając zwierzaki - skierowanie ich w inną stronę, niż my pójdziemy, albo chociaż pozostawienie przy pozorowanym obozie w czasie, gdy my będziemy zmierzać gdzieś dalej w innym, niż dotychczasowy kierunku mogłoby pomóc w oszukaniu zwiadowców wroga. - Dodał. - Czekanie na ich ruch z każdą chwilą sprawia, że nasze szanse maleją, a na tej równinie będziemy łatwym celem... - Stwierdził po chwili namysłu.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 14-03-2019, 10:26   #440
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Leonor była trochę zaskoczona, że zwiadowcy nie są mniej inteligentni od nich. Było to w pewnym sensie niesprawiedliwe. Jednak ich zachowanie było na tyle czytelne, że było oczywiste co chcieli zrobić i co zrobić powinni w tej sytuacji Ostatni… albo czego nie powinni. Coś mniej więcej takiego.

Zrozumiała też, że wszyscy podzielają ten sam pogląd. Nie mogli stać w miejscu, bo tego właśnie oczekiwali Graniczni. Potrzebowali ponad dnia żeby dotrzeć do kolejnych wzgórz lub lasów, a do tego było oczywiste, że wszystkie patrole na południe zostaną zaalarmowane o ich obecności.

- Nie dopadniemy ich w świetle dnia. Ale nie są w stanie patrolować zbyt dużego obszaru. Wykorzystajmy dzień, aby ominąć to miejsce łukiem i gdy zapadnie zmrok idźmy w otwartą przestrzeń. Nad ranem powinniśmy być w połowie drogi do Nobitz i poza zasięgiem ich wzroku. Czekanie będzie tylko pogarszać sytuację - narysowała palcem ślad na mapie.


- Mogę też sama obejść trochę wzgórza i podejść do nich od zachodu, ale wątpię, abym zdołała odciągnąć ich wszystkich od patrolowania terenu… oni na razie nie mają posiłków. Nawet gdybyśmy poszli prosto na nich to co najwyżej by uciekali i nas śledzili.

Nagle coś wymyśliła.
- Jeśli pójdziemy na zachód i zobaczymy kolejnych konnych w patrolu to znaczy, że zamiast zaalarmować resztę wojsk polują na nas. To znaczy, że mamy trochę czasu i możemy ich po zmroku zaatakować. Może nawet uda się usunąć ich jednego po drugim. Jeśli czekają na nas to pewnie mało spali.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172