|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
20-08-2018, 21:10 | #61 |
Reputacja: 1 |
|
20-08-2018, 21:30 | #62 |
Reputacja: 1 | Gdyby nie bandaże, każdy mógłby oglądać jak paskudna gęba szacownego kowala run przybiera bardzo głupi wyraz. Zapewne bóg Ranald śmiał się teraz do rozpuku oglądając całą tą szopkę. Jednak człecze bóstwo było odległe Galebowi, dlatego ten w duchu zawierzał sytuację Smednirowi - Kowalowi Losu, aby schwytana przez nich nić przeznaczenia dała się jeszcze utrzymać przez jakiś czas. Pytania dowodzącego wartą były niewygodne, ale gdyby udało się pociągnąć to wszystko Bert mógł nawet ich przeprowadzić w ten sposób na stronę kontrolowaną przez Imperialnych. Gorzej, że przy tej sytuacji sugerowanie tego niziołkowi mogłoby być co najmniej kłopotliwe. |
20-08-2018, 22:17 | #63 |
Reputacja: 1 | - Sierżancie, rozkazy mamy z samej góry - odpowiedział Bert - Eskortujemy wysłanniczkę do samego Wernicky'ego, ale czyja ona jest to nawet my nie wiemy. |
20-08-2018, 22:40 | #64 |
Reputacja: 1 |
|
21-08-2018, 01:22 | #65 |
Reputacja: 1 |
__________________ by dru' |
21-08-2018, 11:43 | #66 |
Reputacja: 1 | Smednir chyba miał ważniejsze modły do wysłuchania, bo nicią przeznaczenia szarpnęło i ostro wyrwała się z dłoni drużyny. Dwójka tęgogłowych chyba nie mogła wytrzymać faktu że to nie oni grają główne role w tym przedstawieniu. Chyba dałoby się jeszcze coś wskórać gdy odezwał się Piękny Gustav... Gdyby miał na tyle oleju w głowie by wskazać niziołka jako podpuchę do badania czujności wartowników, a nie wpieprzać się w jego grę. Niestety ostatecznie dorzuciła drwa do pożaru Niewiasta... Z przemowy wynikało bardziej że jest nawiedzona niż uduchowiona. Galeb nie miał zamiaru ufać w głupotę sierżanta Baryły czy w szczęście baranów nie potrafiących zawrzeć jadaczki kiedy trzeba, szczególnie że ani mówienie prawdy ani krętactwa nie wychodzą im dobrze. Ugiął lekko nogi gotów do biegu. Spięty czekał na moment kiedy nadejdzie walka... Lub okazja do wycofania się. |
21-08-2018, 13:49 | #67 |
Reputacja: 1 | No i się zesrało. Stało się dokładnie to, czego obawiał się kapral Thorvaldsson. I przed czym przestrzegał sierżanta przez cały dzień. Brak uzgodnionej historii, którą mieli uwiarygadniać wszyscy (a warunkiem do tego było uzgodnienie szczegółów przed spotkaniem z wrogiem), sprawił, że właśnie dwóm dziesiątkom zbrojnych zabrakło powietrza ze zdumienia. Tak bezsensownej i sprzecznej ze sobą paplaniny Detlef już dawno nie słyszał. Gdyby mieli starać się o przyjęcie do przytułku dla obłąkanych, to z pewnością dostaliby najlepsze cele. Tutaj jednak trzeba było dobrze przemyślanej gadki, żeby oszukać siepaczy Granicznych. W efekcie byli w dupie. Detlef zastanawiał się, czy von Grunenberg jest tak lekkomyślny z natury, czy może robi to specjalnie? Może zawarł z Brockiem jakiś układ, na mocy którego miał zdradzić ludzi, którzy wystrychnęli go na dudka w temacie okupu za odstąpienie od oblężenia Meissen? Może miał oddać ich Granicznym, jako podarunek od Brocka dla Wernicky'ego? W takim razie udało mu się, bo zaraz albo ich aresztują, albo zabiją - w dowolnej kolejności. A może to durnota Baronanie pozwalała mu wziąć pod uwagę rozsądnych porad i kazała upierać się przy swoim pomyśle? Po kiego diabła zaplanował leźć prawą stroną rzeki, gdzie grasował przeciwnik, skoro lewa strona była w zasadzie wciąż pod wissenlandzkim władaniem? Co robić, jeśli dowódca za nic ma życie swoich podwładnych i wciąż wystawia ich na ciężkie walki, rany i niepotrzebnie ryzykuje życiem? Kapral nie był pewien, jak postąpi później, ale miał dość narażania na niepotrzebne ryzyko, skoro mniej niebezpieczna droga była na wyciągnięcie ręki. Czy się to komuś będzie podobało, czy nie - on nie będzie szedł głównym traktem transportowym Granicznych. Pozostawał jeden szczegół - przeżyć najbliższe kilka chwil. A później rozmówi się z sierżantem. Po dobroci lub nie... Ponieważ w każdym rozpatrywanym przez niego przebiegu starcia Ostatni mieli ponieść ciężkie straty lub zostać kompletnie rozbici postanowił spróbować załagodzić sytuację, która najwyraźniej wymykała się spod kontroli. Nie miał pojęcia, czy to pomoże, ale chyba niewiele mogło już ich sprawie zaszkodzić... - Sierżancie. - Zwrócił się do von Grunenberga donośnym i bardzo regulaminowym głosem. - Skończmy tę błazenadę i bądźmy poważni. W końcu jesteśmy na służbie. Wyjaśnijcie proszę sierżantowi Baryle dokładnie po co tu jesteśmy. Bo jeszcze ci ludzie gotowi nabrać wobec nas podejrzeń i będzie nieprzyjemnie. I nie, nie mówię o dzisiejszym spotkaniu, bo sobie przecież w końcu sprawę wyjaśnimy, ale o tym, co będzie trzeba napisać w raporcie i kto postanowi nas wszystkich tutaj ukarać za robienie sobie żartów z odpowiedzialnej służby. A jak jeszcze komuś stanie się krzywda i ktoś do lazaretu trafi zamiast w polu służyć, to dopiero głowy polecą... - Powiedział. - Mały! - wrzasnął na Berta zamierzając kuć żelazo póki gorące. - Wracaj do szeregu i przestań udawać oficera! Końskie dupy będziesz podcierał przez tydzień albo i dłużej! - zagroził. - Widzicie, sierżancie, czym kończy się poluzowanie dyscypliny. Ale już ja zrobię z tym porządek... - dodał. Teraz wszystko znowu było w rękach, a raczej ustach Gustawa. Pytanie, czy ten dobrze tę szansę wykorzysta. On miał zamiar dalej grać możliwie przekonującą rolę. - Oddział, do dwuszeregu! Równać! Raz-dwa, raz-dwa! Ruszać kulasy, bo nakopię do rzyci! Czekamy, aż sierżant załatwi sprawę i mordy w kubeł, kiedy oficery rozmawiają!- pokrzykiwał i powarkiwał na Ostatnich tak, jak to powinien sumienny kapral.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... Ostatnio edytowane przez Gob1in : 21-08-2018 o 17:35. |
21-08-2018, 22:21 | #68 |
Reputacja: 1 |
|
21-08-2018, 23:27 | #69 |
Reputacja: 1 |
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
22-08-2018, 00:29 | #70 |
Reputacja: 1 |
|