Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-08-2019, 21:14   #31
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację
Plotka szerzyła się niczym szarańcza i pustoszyła ludzkie umysły. A tyle razy mentor Volkmara powtarzał mu w przeszłości, że głupota człowiecza nie zna granic. Burmistrz nie jedno już widział i nie jedno przeżył, ale nadal trudno mu było uwierzyć, że ktoś specjalnie rozsiewa fałszywe informacje, panikę i podjudza ludzi. To, że tak było w oczach Volkmara nie ulegało żadnej wątpliwości. Osiedlając się w Gluckwunsch Volkmar miał nadzieję, że ludzie tutaj są choć odrobinę inni. Odrobinę uczciwsi. Odrobinę rozważniejszy.
- A tu taki chuj - burmistrz zaklął siarczyście pod nosem i waląc pięścią w stół.
To powinien być spokojny wieczór spędzony przy kieliszku wybornego czerwonego wina i lekturze dobrej powieści. Powinien, ale nie był.
Volkmar siedział w salonie i czekał na przybycie swego teścia, Gwidona. Musiał z nim omówić zawiłości całej sprawy.

Ostatnia świeca dopalała się już w kandelabrze, gdy Gwidon z mocno zafrasowaną miną rzekł:
- Masz racje synu - Volkmar nie lubił, gdy teść tak się do niego zwracał, ale co zrobić - Musimy działać. Gra idzie o wielką stawkę i nie mamy innego wyjścia, jak podjąć to ryzyko.
- Jeżeli plan nie wypali, to kto wie co się stanie.
Volkmar był przekonany, co do słuszności swego planu, ale wypowiadając te słowa chciał, aby teść pozbył się wszelkich wątpliwości i poparł go całkowicie.
- Zdaje sobie doskonale z tego sprawę. Jednak w obliczu tak podłych spisków i gierek, naprawdę nie mamy innego wyjścia. Musimy zagrać va bank i mieć nadzieję. że wszystko pójdzie jak należy.
- Należy liczyć się z oporem, a może nawet z rozlewem krwi. - podpuszczał dalej Volkmar.
Gwidon posmutniał i na chwilę skrył dłonie w twarzy. W końcu wziął głęboki oddech, wstał i rzekł:
- Do radzenia Volkmarze. Czas działać!
Woerfel miał się już podnieść i uścisnąć dłoń teścia, gdy do salonu ktoś zapukał.
- Mówiłem, żeby mi nie przeszkadzać - krzyknął.
- Proszę o wybaczenie panie, ale mam ważne wieści z bramy.

Wieści faktycznie okazały się ważne i przez chwilę Volkmar myślał, że jego plan spalił na panewce. Wystarczyła jednak chwila głębszego zastanowienia, by w tym nieprzychylnym zdawałby się wydarzeniu dostrzec wielką szansę i słaby błysk nadziei.

Volkmar przywidział uroczysty strój, pożegnał się z żoną i kazał jej pod żadnym pozorem nie wychodzić z domu. Sługi uzbroi i przykazał, aby zabili każdego kto bez jego wyraźnego polecenia przekroczy próg domu.
Wysłał też młodego Hansa, syna kucharki, aby zaczął bić w dzwon alarmowy znajdujący się na rynku. Alarm miał sprawić, aby wszyscy mieszkańcy Gluckwunsch zebrali się przed ratuszem.
W tym czasie burmistrz w towarzystwie swego teścia czym prędzej udali się do ratusza. Volkmar kazał zabarykadować drzwi i na schodach prowadzących do nich ustawił dwóch strażników z nowego naboru. Dla zachęty i kurażu wsunął im po złotej monecie do kieszeni.
- Sprawcie się chłopaki, a to się wam na pewno opłaci.

Gdy drzwi ratusza zostały zatrzaśnięte, Volkmar wszedł do sali, gdzie zbierała się rada. W dłoni ściskał glejt, którym legitymowała się grupa łapserdaków, awanturników, zwanych dla niepoznaki Poszukiwaczami Przygód.
Volkmar spojrzał na strach malujący się na twarzy teścia. Położył mu dłoń na ramieniu, aby dodać otuchy i spytał:
- Jesteś gotowy Gwidonie?
- Już bardziej nie będę. Do dzieła!
Volkmar kiwnął głową i szerokim gestem otworzył drzwi prowadzące na taras, który wychodził na rynek.
Hans z wielkim zapałem szarpał sznur od dzwonu alarmowego, a tłum mieszkańców Gluckwunsch wyrwanych ze snu, powoli gęstniał na placu przed ratuszem.
Volkmar wziął głęboki oddech i wyszedł na balkon. W głowie miał już słowa przemowy, którą wygłosi. Teraz nie było już odwrotu.
- Niech się dzieje wola nieba - mruknął pod nosem burmistrz, powtarzając powiedzonko, swego mentora.
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!
PeeWee jest offline  
Stary 12-08-2019, 23:01   #32
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Dzwony biją...

Czeladnicy dopadli Małodobrego gdy wychodził od Jacka.
Baryła się spisał, a Berg jakkolwiek miał ciężką rękę w wychowaniu to potrafił też docenić dobrze wykonaną robotę i tą samą ręką rozdać brzdęk, a co może i było dla chłopców ważniejsze, wyrazić uznanie poklepując po plecach.
A więc prawdę starzec bełkotał lepiąc figurki z łajna.
Giez zaś dostał z liścia. Wielkie łapsko Berga odcisnęła się na twarzy chłopaka czerwonym śladem. Mistrz wysypał zawartość sakiewki na dłoń.

- Com mówił? - warknął. - Złapać mogli. Rękę odciąć.

- Przepraszam Mistrzu! - Chłopak uśmiechnął się łobuzersko.

Kat odsypał połowę, schował sobie do kapsy, po czym resztę oddał.

- Dobra robota! - Podsumował.

Kazał zaraz Baryle prowadzić się do kobiety. Była młoda i niebrzydka. Gdyby się umyła i oderwała od zasmarkanego bachora, który wisiał jej na cycku, może nawet byłaby ładna. Tutaj jednak, w dzielnicy portowej, z tobołami, smarkaczami i między drewnianymi, rozlatującymi się skrzyniami śmierdzącymi zdechłą rybą była obrazem nędzy i rozpaczy.

- Zabierajcie się - zawyrokował Berg.

Wydawać by się mogło, że dobre serce nie licuje do profesji Cichego. Lecz ci, dla których je otworzył mogli zaświadczyć o czymś z goła innym. Ten dualizm mógł wynikać z faktu, że Berg po prostu lubił przykładać się do roboty, lub że oddzielał ją od życia prywatnego, lub że szukał równowagi między złem i dobrem, lub że nie znaczyło zupełnie nic.

Kat zaraz wyłuszczył w prostych słowach propozycję i warunki.
Izbę jedną u niego dostaną, osobną, coby zgorszenia nie było. Do tego wikt. Żona, nieboszczka, co przy połogu zmarła szmaty jakieś po sobie zostawiła, więc i będzie w co się ubrać. Za utrzymanie oczekuje opieki nad Anej, bidulą jego kochaną (babkę, która do tej pory się dziewczyną zajmowała się zwolni - i tak utyskiwała, że kata nie ma całymi dniami - to i suma, tego summarum taniej wyjdzie) i utrzymanie chałupy w czystości. Jeśli zechcą odejść, droga wolna.

Oferta była atrakcyjna dla obu stron. W porcie dziewczyny mogły skończyć tylko w jeden sposób. Szczególnie młode, atrakcyjne córki kobiety.

Gordhul tymczasem, wykorzystując ogólną panikę zasianą przez ludzi Ślachetnej Jagody, spieniężniał z niemałym zyskiem pracę ostatnich paru tygodni, co biorąc pod uwagę fakt, że nie zapowiadało się, jakoby ów towar miał trafić w najbliższym czasie w ręce zleceniodawcy, było okolicznością bardziej niż sprzyjającą. Widząc tak dobry utarg, w dwójnasób przewyższający spodziewany, wychylili po łyku gorzałki, którą to krasnolud trzymał na specjalne okazje i podzielili zysk. Swoją część Berg zabrał i po przyjściu do chałupy zakopał pod podłogą, w sobie tylko znanym miejscu. Przysiadł chwilę przy łóżku śliniącej się córki i taka żałość go wzięła, że wstał zaraz i wyszedł.

Ktoś bił w dzwony, a zdrowy rozsądek podpowiadał, że jeżeli ktoś to robi, to ma ku temu bardzo ważny powód, więc ruszył w stronę ratusza.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline  
Stary 14-08-2019, 23:38   #33
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Cichy lekce sobie ważył wyrok Rady i zabrał młodą chłopkę i jej dziatki do siebie. W końcu co mogli zrobić katu? Kazać mu samego siebie ściąć? Absurdalny przywilej, czyniący z Gluckwunschckiego kata członka Rady (ot, dawny feudał, ówczesny właściciel Gluckwunsch, chcąc pokazać gdzie ma stan kupiecki dokooptował im do Rady Miasta najbardziej pogardzaną ze względu na fach osobę w mieście. Władyka od dekad nie żyje, ale prawa nikt nie zmienił, każdy bał się że jak jednego pozwolą odwołać to zaraz i im ktoś może zrobić to samo) pozwalał mu też na poczucie pewnej bezkarności.
Gordhul, bardzo nietypowo jak na krasnoluda, zupełnie nie przejął się danym przez pryncypała słowem (a może po prostu nie wiedział o obietnicy?) i sprzedał wszystko co tylko miał w zapasie, razem z krzywymi mieczami i dziurawymi zbrojami, które miał do przetopienia (część rzeczy najgorszej jakości wziął Erick od Apostołów Dydusa*, który miał przykazane kupić coś tanio. Tylko dzień temu nie służył). Cóż, czterysta koron piechotą nie chodzi.

Tymon pożegnał się z rodziną i udał się do Arnulfa, kupca korzennego. Ten oczywiście miał udziały w spółce handlu zamorskiego, ale niestety Gluckwunsch to nie Marienburg i pełnomorskie statki tu nie zawijają. Znajomości Arnulfa wystarczą by w razie czego znaleźć miejsce dla całej rodziny na barce, która przypłynie za dwa dni (a która miała zabrać wojskowe zamówienia od Tymona), ale szybciej się nie da.

Rudi zapewnił sobie dodatkowe dostawy kurczaka, zaprosił do siebie rodzinę z wioski (i ich zapasy pożywienia) i podwoił swoje zapasy w jeden dzień. Było to wspaniałe osiągnięcie. Niemal tak wielkie jak przeżycie tygodnia z siódemką dzieci nie zabijając po drodze żadnego z nich.
Kargun nie wierzył w swoje szczęście. Plaga nieumarłych okazała się najlepszym co mogło go spotkać. Nawet po oddaniu dziesięciu procent na Jackowy Fundusz wojenny to nadal było sto koron.

Jacek zyskał dwieście koron. Kolejne jedenaście dostał od Karguna.
Wydał je wszystkie na uzbrojenie swoich ludzi. Tanie rzeczy w taki dzień jak ten wyszły drogo. Ale wlawszy im w serca odrobinę prawdziwej wiary (i przekonania, że jak komuś wjebią w imię Morra to wszystko gra) poczuł się bezpieczniej. Nie na tyle jednak, by chcieć zostać sam na sam z Drużyną Bohaterów. Nadal pamiętał poprzednie spotkanie. Wszedłszy przez tajne wejście do ratusza i zorientowawszy się, że reszta tu nie dotarła wyszedł i poszedł na Rynek, obserwować co się dzieje.

Volkmar przeżywał okres wytężonej pracy: zabarykadował dom i obstawił go służbą z bronią; zaplanował coś wspólnie z Gwidonem - było to tak tajne, że nawet sam nie wiedział co to jest, przejął ratusz i zamknął go na cztery spusty, ogłosił dzwonami alarm w mieście; przygotowywał się do przemowy, chciał zacząć gdy zbiorą się mieszkańcy.

Na placu przed Ratuszem pojawiali się pierwsi mieszczanie. Wśród nich Rajcy z wyłączeniem Jagody.


----------
*Apostołowie Dydusa (AD) w przyszłości staną się tak znani, że w pewnym świecie nawet daty będą oznaczać skrótem ich nazwy. Choć oni, skromnie będą twierdzić, że to o Anno Dydusa (Rok Dydusa) chodzi.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 15-08-2019, 00:59   #34
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Mistrz Tymon podziękował serdecznie teściowi. Już wychodził z kamienicy gdy usłyszał dzwony. Pożegnał się więc szybko i pobiegł do ratusza, który na szczęście był niedaleko, na tym samym głównym rynku. Inni ludzie również zaczęli wychodzić z domów, niektórzy z próżnej ciekawości inni by ratować sąsiadów. Wszak nocnymi dzwonami w spokojnych czasach informowano o rozprzestrzeniającym się pożarze.

Niestety to nie były spokojne czasy, więc z każdym krokiem w sercu szewca rosła obawa, że stało się coś złego i coś ważnego, coś co wymagało natychmiastowego zebrania rady. Temu strachowi przypisywał zadyszkę, palące uczucie w klatce piersiowej i walenie serca... jak mogło być inaczej pamiętał doskonale, że kiedyś biegał tak jakby miał skrzydła. Mały Timi z przyczyn oczywistych musiał biegać szybciej i dalej niż inni jeśli chciał uniknąć złej przygody. Tymonowi natomiast od lat nie zdarzyło się poruszać w tak nie dystyngowany sposób. Zresztą odkąd został mistrzem czas swój spędzał głównie nad rachunkami i rzemiosłem i z tego dobrobytu przybrało mu się już ponad dwadzieścia kilogramów.

Wolfgang rychło wyprzedził pryncypała, po chwili jednak się zmitygował i zwolnił. Gdy tylko dobiegli do ratusza Tymon pewnym siebie krokiem skierował się w stronę głównego wejścia.
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett
Wisienki jest offline  
Stary 15-08-2019, 12:10   #35
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
Ostatni czas sprawił, a raczej ostatnie 15 minut, iż Jacek chodził trzeźwiuteńki jak nigdy. Udało się zakraść do ratusza, ale sam tam nie da się zamknąć. Zabili by go na pewno.

~Z tymi cudakami i i Pepekami nie ma żartów. Ciulów nie usieczesz, a nawet jak są martwi to wrócą, albo przyjdą inni. Tej zarazy nie wyplenisz tak łatwo. To cud, że Altdorf jeszcze stoi. tam najwięcej takich świrów. Tylko twarda ręka kaizera trzyma ich w ryzach, ale słyszałem, że co śmielsi nawet mu byli w stanie grozić.~ sobie gdybał Jacek uciekając z ratusza i idąc na rynek zobaczyć po jaką cholerę ktoś tak dzwoni i dlaczego ratusz zabarykadowany. Usiadł sobie na skrzynce gdzieś przy wylocie ulicy biegnącej od rynku do domu Morra( ot takie uproszczenie dla konduktów żałobnych jak kto ważny umrze) by w razie czego móc łatwo uciec. Właściciel skrzyni i ludzie co mu widok zasłaniali wycofali się. W końcu kto w obliczu śmierci jest gotów obrazić Morra atakiem na jego wybrańca.

~Co tu robić? Co tu robić? Już się pewnie na nas obrazili, że nie spotykamy się z nimi. Z drugiej strony pieniądze ich udobruchają, ale wtedy co ma ich powstrzymać przed zabiciem mnie i grabieżą. Wim powiem im, że dam im swoje błogosławieństwo. Może będą zadowoleni myśląc, że dostaną te swoje pd czy te pepeki czy co tam dostają jeszcze.
 
Lynx Lynx jest offline  
Stary 17-08-2019, 16:20   #36
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Prerogatywy DZ K. Ordnunga mówiły jasno, że może kupować nieruchomości za sfałszowane weksle począwszy od tych możliwych do zdobycia z największą przebitką. Pod jednym warunkiem... że bełkot dziada okaże się rzeczywiście bełkotem. Tymczasem wywołanie paniki okazało się jak najbardziej zasadne. Wincenty przyniósł tą wieść z nieco zaskoczoną miną. Zombie nadchodziły, podobnie jak jacyś Bohaterowie.

Pani zmieniła więc taktykę. Ordnung zamiast fałszować weksle, zaczął fałszować akty sprzedaży poczynając od tych nieruchomości, które jak udało się ustalić zostały opuszczone na stałe. Trudno wszak kupować nieruchomości w mieście, które zaraz może przestać istnieć. Nie zaszkodzi natomiast posiadać odpowiednio zaopatrzonej piwnicy przedmiotami, których już nikt nie potrzebuje, albo które zostawił w pośpiechu, a które ciągle przedstawiają jakąś wartość.

Prawie całą resztę wolnych zasobów ludzkich odsunięto po groźbie burmistrza od rozsiewania plotek i wpuszczono między wyjeżdżających z miasta lub czekających na transport. Jeśli ktoś zabiera cały swój majątek nie upilnuje wszystkiego. Może nawet nie upilnuje czegokolwiek. Potem należało systematycznie przetrząsnąć wszystkie opustoszałe domostwa. Tyle pracy, a tak mało rąk.

Pani również przygotowała Plan B. Plan który zakładał możliwość wydostania się z miasta w przypadku rzeczywistego zagrożenia lub w ostateczności miejsca, w którym można by się zabarykadować. Plany kanałów musiały gdzieś istnieć, podobnie jak informacje o tajnych przejściach. Dwójka ludzi, których aparycja wyglądała w miarę przyjaźnie, a pomiędzy ich uszami znajdował się mózg, a nie sieczka zostało ostatecznie oddelegowanych do tego zadania. Sama Pani zanotowała sobie, aby zapytać o to radnych przy okazji spotkania.

Pani czekała, aż Wincenty zaniesie te wieści i wróci z potwierdzeniem, iż zostały odnotowane, a następnie przebrała się w ubiór do konnej jazdy, który miał tą zaletę, że dało się w nim wygodnie chodzić i udała się do Ratusza, gdzie jak głosiły plotki, coś będzie się działo. Zamierzała też porozmawiać uprzejmie z Bohaterami i zaprosić ich na popołudnie do saloniku, gdzie przy dźwiękach harfy mogliby spokojnie porozmawiać o ich planach i zamiarach. Może mogłaby im pomóc, a przy okazji pomnożyć posiadany majątek. Drugiej części tego planu, nie musieli oczywiście znać.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 19-08-2019, 20:49   #37
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację
Volkmar wyszedł na balkon i stanął, jak wryty. Ciemna noc, migoczące płomienie pochodni, ciągle bijący dzwon alarmowy i zabrany pod ratuszem tłum, naprawdę robiły wrażenie. Atmosfera doprawdy była niesamowita. Godna jakoweś powieści podróżniczej lub podróżniczo-awanturniczej. Do uszu burmistrza docierały pomruki rozmów i nawoływań.

Volkmar musiał sam przed sobą przyznać, że jeszcze nigdy w życiu nie czuł takiej odpowiedzialności, napięcia i strachu. Czuł, że ta chwili i mowa, którą wygłosi odmieni nie tylko jego życie, ale także oblicze całego Imperium. Nogi miał miękkie w kolanach, a w ustach rosła mu wielka i lepka klucha. Przełknął ją z trudem i spojrzał na swego teścia. Teraz to on położył mu doń na ramieniu, by dodać otuchy.

Burmistrz uniósł dłoń i dzwony powoli ucichły podobnie, jak pomruki zebranego tłumu. Volkmar wziął głęboki oddech. Stanął w szerokim rozkroku, a ręce schował za plecami. Powiódł wzrokiem w lewo, potem w prawo. Z zadowoleniem pokiwał głową i odezwał się w te słowa:
- Obywatele i obywatelki Gluckwunsch! Zwracam się dziś do was, jako wasz pokorny sługa i wierny poddany naszego ukochanego cesarza, Karla Franza. Nasza ojczyzna znalazła się bowiem na skraju przepaści. Nie tylko dobytek, ale i nasze życie są zagrożone. W ciągu ostatnich dni atmosfera w naszym mieście stała się gęsta i nieprzyjemna. Czuć zagrożenie z każdej strony. Straszliwe plotki, jakie rozprzestrzeniły się w ostatnich dniach, niestety okazały się prawdą.

Burmistrz przerwał, aby zaczerpnąć tchu i dać chwilę zebranym na przyswojenie swoich słów.
- Armia nieumarłych ożywionych przez obrzydliwego nekromantę zmierza ku naszej ziemi. Nie obawiajcie się jednak, gdyż podjęliśmy już odpowiednie kroki, aby zabezpieczyć miasto i ochronić wasze życie. Ku nam bowiem zmierzają już carskie wojska. Ożywione zło, nie przekroczy bram Gluckwunsch i nikomu nie stanie się krzywda. Musimy tylko stać wszyscy RAZEM! - krzyknął Volkmar -Karnie i solidarnie wspierać się i czuwać!

Po krótkiej przerwie burmistrz kontynuował przemowę:
- Obywatele i obywatelki Gluckwunsch! Nadeszłą godzina ciężkiej próby! Próbie tej musimy sprostać i dowieść, że Gluckwunsch i Imperium jesteśmy warci! Czarne chmury nadpływają nad nasze miasto z każdej strony. Najgorsze jest jednak to, że najbardziej zdradziecki cios nadszedł ze strony z której nie powinniśmy się go spodziewać. Z przykrością i bólem serca muszę wam obwieścić, że wśród nas są tacy którzy wspierają aktywnie wyznawców Chaosu. Nie znamy jeszcze ich imion, ale wszystko wskazuje, że ohydne macki Chaosu zagnieździły się w sercach najbardziej szanowanych obywateli naszego miasta.

Volkmar z każdym kolejnym słowem mówił coraz głośniej i z większą energią i entuzjazmem.
- W związku z tym dzisiejszej nocy ukonstytuował się Wielki Obywatelski Triumwirat Kryzysowy. W zgodzie z panującymi obyczajami i prawem carskim ogłaszam na terenie całego miasta stan wyjątkowy! Dzięki temu i wsparciu przybyłych właśnie do naszego miasta bohaterów, przełamiemy kryzys, pokonamy nieumarłych, a siedliska Chaosu wypalimy żywym ogniem do samej ziemi!

Burmistrz wzniósł pięść do góry i krzyknął:
- Bądźcie zatem czujni obywatele i obywatelki! Strzeżcie porządku i prawa i wspomagajcie we wszystkim Wielki Obywatelski Triumwirat Kryzysowy. Gdyż tylko on wyprowadzi nas z tej straszliwej burzy dziejowej.

Nie było braw, ani wiwatów. Nie było gwizdów, ani groźnych pohukiwań. Był tylko szok i niedowierzanie. Zdziwieni i sparaliżowani słowami burmistrza, mieszkańcy Gluckwunsch stali i patrzyli po sobie.
Echa przemowy Volkmara nadal niosły się po uliczkach miasta, gdy młody sługa ratusza przybijał do tablicy ogłoszeniowej nowe prawa.

Cytat:
Wielki Obywatelski Triumwirat Kryzysowy utworzony w celu ratowania miasta Gluckwunsch przed armią nieumarłych i knowaniami podłych sług Chaosu, ogłasza co następuje:
1. Na mocy obyczaju oraz prawa Imperium i specjalnego rozkazu carskiego, rozwiązana zostaje dotychczasowa rada miasta Gluckwunsch.
2. Wszystkie jej kompetencje i prawa przejmuje Wielki Obywatelski Triumwirat Kryzysowy, w skład którego wchodzą:
- Gwidon Rozenkrantz
- Volkmar Woerfel
- Mistrz Małodobry Berg Cichy
3. Wielki Obywatelski Triumwirat Kryzysowy podejmuje wszystkie decyzje większością głosów, zgodnie z wolą mieszkańców i mając na względzie ich największe dobro.
4. Aby zapobiec powiększaniu się kryzysu i w celu zapobiegnięciu panice, zamknięte zostają wszystkie bramy prowadzące do miasta. Próba ich przekroczenia, będzie karana śmiercią.
5. Aby wzmocnić obronność miasta powołana zostaje Wielka Obywatelska Armia Ochotnicza. Zgłosić się mają do niej wszyscy dorośli mężczyźni zdolni do noszenia broni.
6. Obywatele posiadający w swym dobytku broń w znacznej ilości zobowiązani są do przekazania jej nowo utworzonej Wielkiej Obywatelskiej Armi Ochotniczej.
7. Wszystkim pozostałym mieszkańcom zaleca się pozostanie w domach i pilnowanie dobytku i bezpieczeństwa rodziny.
8. W mieście Gluckwunsch od zmierzchu do świtu ogłoszona zostaje godzina policyjna. W czasie jej trwania zabronione jest przebywanie na ulicach miasta.
9. Wszyscy ludzie dobrej woli zobowiązani są do informowania władz o wszelkich podejrzanych zachowaniach, rozmowach, których byli świadkami. Aby wyplenić Chaos z naszego miasta musimy być czujni, ostrożni i aktywnie działać w celu wykrycia plugawych spisków.
10. Wszelkie nowe prawa i zarządzenia Wielkiego Obywatelskiego Triumwiratu Kryzysowego, ogłaszane będą przez herolda i umieszczane na tablicy, aby każdy mógł się z nimi zapoznać.

Bądźcie czujni obywatele i obywatelki Gluckwunsch! Tylko razem jesteśmy w stanie pokonać plugawy Chaos i jego sługi.
Z Imperialnym pozdrowieniem członkowie Wielkiego Obywatelskiego Triumwiratu Kryzysowego
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!

Ostatnio edytowane przez PeeWee : 19-08-2019 o 21:34.
PeeWee jest offline  
Stary 20-08-2019, 12:37   #38
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Mistrz Tymon znieruchomiał, rozdziawił gembe tak jak zwykł do czynić mały Timi przed laty i patrzył na Volkmara jak sroka w gnat. Bezgłośnie poruszał ustami - "ale, że co rozwiązana rada, triumwirat" to wszystko nie mieściło mu się w głowie. Nie wierzył, że ten zadufany w sobie dupek Volkmar byłby zdolny do takiego szaleństwa jak wywoływanie wojny domowej gdy wróg już czekał u bram.

Rozejrzał się dookoła, ludzie stali zaszokowani, milczący przerażeni mroczna tłuszcza, bestia niezdająca sobie sprawy ze swej siły. Trzeba było działać rychło. Uderzył laską o solidny garnec, w martwej ciszy rozległ się głuchy odgłos, przyciągając uwagę tłumu. Dzwony wszak musiały zamilknąć aby słychać było głos burmistrza. Trzeba było działać natychmiast

- Wróg u bram, a ktoś przejmuję władzę nad miastem, pewnikiem on sam jest kultystą, który tylko szuka wymówki aby wzbogacić się na naszej krzywdzie, na krwawicy zwykłych ludzi. Wszak idzie armia będzie dług, a samodzierżawnik zawłaszczy wszelką władzę, sam napcha sobie brzuch a innych dzieci będą płakać z głodu. Na każdego można rzucić podejrzenie że jest kultysta, na bogatego żeby zabrać mu mienie i napchać se kabze i na biednego bo któż za nim stanie.

Słyszał, ze część blisko stojących ludzi zaczęła mamrotać pod nosem "prawda" albo "dobrze prawi" więc kontynuował

- Ja jestem jednym z was, znacie mnie od dziecka bom tutejszy. Wiecie, że znam i głód i dobrobyt i ja wam powiem że nie widzi mi się oddawać w obce łapy władzy nad naszym życiem. Może i są tu kultyści, jeśli są to straż miejska ich znajdzie wspierana przez kapłanów. Wszak każdy wie, że do zwalczania kultystów nikt inny nadawać się lepiej nie będzie Szczęście, że nasze miasto obrał sobie za siedzibę sam wybraniec Mora, który sprawę kultystów przejmie. Jeśli chodzi o zarządzanie miastem, to wszyscy wiemy, że od tego jest rada. Dziś wieczorem zwołuję nadzwyczajne zgromadzenie rady w celu odebrania władzy temu szaleńcowi. - zakończył obserwując reakcję innych.

Już teraz myślał, jak najefektywniej zebrać milicje cechową i młodych czeladników tak aby jak najszybciej mogli stanąć do walki z tyranem.
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 20-08-2019 o 15:24.
Wisienki jest offline  
Stary 20-08-2019, 14:52   #39
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Szok. Niedowierzanie. Czyli Wielki Triumwirat Kryzysowy

Cichy stał pod jedną z kamienic i kozikiem, co go nosił zawsze przy sobie, wyskrobywał brud spod popękanych paznokci. Nie przerwał tej czynności gdy przestały bić dzwony ani gdy burmistrz zaczął przemawiać.

- ...a siedliska Chaosu wypalimy żywym ogniem! - grzmiał Volkmar a Mistrz Małodobry zaczął uśmiechać się w duchu, widząc już oczyma wyobraźni kolejki petentów do wypalania i do przesłuchań, żeby upewnić się, że są sługami Chaosu. Bo, że po przesłuchaniu okaże się, że są - miał pewność. Taaaak… nadchodziły dobre czasy dla kata.

Gdy władyka przestał się napawać władzą i upajać głosem, Berg oderwał się od ściany i ruszył w stronę słupa, na którym przybijano właśnie obwieszczenie, rozgarniając stojący mu na przeszkodzie tłum niczym natrętne muchy.

~ Marnotrastwo papieru - pomyślał, gdyż większość miasta była niepiśmienna, ale dokument, to dokument a słowo puszczone na wiatr, tylko słowem puszczonym na wiatr, nawet jeśli było to słowo burmistrza. Rozumiał. Przebiegł wzrokiem.

Pierwsze “kurwa!” wyrwało mu się przy “rozwiązana zostaje dotychczasowa rada miasta”. Drugie, gdy zobaczył swoje miano w składzie Wielkiego Triumwiratu Kryzysowego. W porywie złości trzepnął dłonią w czoło chudego dziadygę, który w tłumie oblegającym słup nadepnął mu na odcisk. Co prawda odcisku nie miał, ale mógł mieć i stary powinien mieć to na względzie. Mężczyzna zbladł i byłby oklapł na chudy tyłek ale w panującym ścisku nie miał na to szans. Berg czuł, że polecą głowy, a bardzo jeszcze nie chciał rozstawać się ze swoją. Był do niej emocjonalnie przywiązany. Jego nazwisko w składzie Triumwiratu było tylko i wyłącznie szalbierstwem, sposobem na przykrycie samowolki. Burmistrz z teściem mogli sobie podejmować decyzje bez jego aprobaty. Nie był im potrzebny.

- Nie ma mojej zgody na Triumwirat! - ryknął, stając za Mistrzem Tymonem.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline  
Stary 21-08-2019, 00:43   #40
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Pani słuchała w skupieniu i nawet w umiarkowany sposób klaskała, gdy burmistrz wygłaszał swoje postanowienia. Wszak burmistrz jest ważną personą i należy go słuchać. Jednocześnie, ponieważ jako prawdziwy NPC trzymała się bardzo słabo czasu i przestrzeni okazało się, że stoi obok Mistrza Tymona, gdy ten wygłaszał swoje słowa niezadowolenia.

- Ojej - powiedziała głosem lekkim jakby przez niezdarność upuściła igłę podczas robótek ręcznych - to teraz jestem zobowiązana donieść burmistrzowi - dodała szeptem.

Całość zakończyła zaś zgrabnym, krótkim i niesłyszalnym dla nikogo poza Mistrzem:
- Spotkanie to gdzie?
Znała Tymona od maleńkości i choć mógł się spodziewać po niej najgorszego, jeśli chodzi o różne ciemne sprawki, mógł się spodziewać, też że ona jest jego, tak jak jego były mury miejskie, klepisko i dół z gównem, który mijał w drodze do cechu.

Refleksji tej nie mogli usłyszeć zaś ani Wincenty, ani Juliusz. Wincenty, równie NPCowaty co Pani rozpłynął się zaraz po słowie "triumpirat" - najwyraźniej było dla niego za trudne i rozbolała go głowa. Juliusz zaś, niesiony podnieceniem tłumu, zamiast siedzieć jak zwykle i liczyć chmury lub dłubać w nosie przeliczył wszystkie nogi na placu, podzielił przez 2,489795918367347, bo z rozpędu dorzucił też psy i koty i dzięki temu ustalił ile osób przyszło posłuchać burmistrza (wliczając niezbyt precyzyjnie czworonogi). Następnie dalej szaleńczo podniecony udał się w kierunku młodego sługi ratusza, którego przewyższał o dwie i pół głowy, a przeważał o 1,259784355342158 centara z całkiem inteligentnym pytaniem:
- Eeeeeeee….. a jak ktoś nie umie czytać? Jak się zapozna? - jego głos był gardłowy, niski, jak głos wygłodzonego ogra, a jednocześnie przy tym niedorzecznie rzeczowy i racjonalny.
Z kącika ust ściekała mu ślina. Najpewniej nie chciał zjeść młodzieńca, ale… on tego nie mógł wiedzieć na pewno.
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 21-08-2019 o 00:46.
druidh jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172