|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
28-01-2020, 14:26 | #91 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Poszukiwania Karla były dość mozolne, ciemność rozświetlana przez prowizoryczną latarnie i porozsiewanie gdzieniegdzie grzyby nie dawały pelnego obrazu sytuacji. Bez problemu znalazł kilka drągów które mogły służyć za drzewce włóczni, do tego pół tuzina długich gwoździ które od biedy mogłby służyć za sztylety. Zarówno jednego jak i drugiego było w okolicy dość sporo, aczkolwiek czas naglił a i wzięcie wszystkiego w pojedynkę byłoby niemożliwe. Karl co chwila oglądał się za skulonym w kącie dzieckiem, w jednej chwili jadło jeszcze resztki które mu podarował, lecz w chwile później .. jego kryjówka była pusta. Lew obejrzał się w poszukiwaniu dziecka, lecz nigdzie go nie widział, ani nie słyszał. Stojąc przez moment w ciszy Karl usłyszał coś jakby mlasknięcie - łatwo było określić skąd pochodzi - z szerokiego korytarza naprzeciwko. Przeszukując wzrokiem otoczenie natknął się na kilof - wbity w ziemie na tyle głeboko że dość łatwo byłoby go wyciągnąć.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |
28-01-2020, 22:16 | #92 |
Reputacja: 1 | Kij znalazł, gwoździe też gdy nagle zorientował się, że istotki już nie ma a do tego w ciemności przed nim było słychać mlaśnięcie co mogło zapowiadać większe kłopoty, już miał się wycofywać wkładając gwoździe w kieszeń gdy dostrzegł kilof, to to by była broń w tym lichym środowisku, do tego wyglądał jakby tylko czekał aby go zabrać wbity w ziemię. No to szarpnę za kilof i w nogi do obozu bo rezerwa mojego szczęścia chyba właśnie się kończy, co też pomyślał tak też zrobił chociaż jeśli kilof przy szarpnięciu będzie stawiał opór nie zamierzał bawić się w jego uwalnianie i tak miał wszystko co potrzeba. |
28-01-2020, 22:48 | #93 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Karl podszedł do kilofa, zaparł się i szarpnął. Poniewczasie zorientował się że użył zbyt dużo siły by dobyć ... trzonek. Reszta narzędzia która najbardziej była mu potrzebna została tam gdzie była. Nie było czasu na drugą próbę, z drągiem w ręce i gwoździami w kieszeni czym prędzej ruszył w drogę powrotną. Po pierwszych krokach usłyszał rumor dochodzący zza pleców, co najmniej kilku "osobników" którzy do tej pory musieli być dobrze schowani. Lew zdążył obejrzeć się przez ramie, zrobił to właściwie odruchowo i wtedy dojrzał kilka par zbliżających się ślepi. Gdy spowrotem odwrócił głowę przed oczami błysnęły mu kły owłosionej bestii. Potwór tak jak "dziecko" był caly owłosiony i nagi, a wzrostem sięgający mu do ramion. Nie przeszkodziło mu to w doskoczeniu do Lwa i zatopieniu zębów w szyi. Karl mógłby się jeszcze bronić, lecz %##@ widział a po chwili poczuł drugie ugryzienie w rękę, i kolejne i kolejne. Broń wypadła mu z ręki a ciało gruchnęło o ziemie przytłoczone kilkoma osobnikami. Karl żył jeszcze na tyle długo aby wydać z siebie agonalny ryk. *** Tymczasem w obozie Machavellan wciełił w życie swój plan. Kilkoma retorycznymi sztuczkami i całą garścią kłamstw udało mu się przekonać innego wieźnia do pomocy. Pies ochoczo zjadł podany mu posiłek, lecz póki co nie było widać żadnych efektów. No może poza tym że ów kundel zaczał chodzić za swym dobrodziejem w oczekiwaniu na następny podarek. Zaciągnięcie mafii bardziej w głąb kopalni było dziecinnie proste. Trójka wkurzonych meżczyzn czym prędzej udała się we wskazane miejsce, do miejsca swojej kaźni .. ale czy napewno? W pomniejszej jaskini w której urządzono zasadzkę znajdowało się jeszcze kilku postronnych więźniów oraz ... nasi bohaterowie, którzy nie spodziewali się tak szybkiej i gwałtownej reakcji. - Który śmie podważać moje rozkazy! - wrzasnął kierując swój wzrok na Horsta który wyglądał najokazalej z całej drużyny. Mężczyzna nie zwracał uwagi na pozostałych, widocznie nie łączył faktów że działają w jednej drużynie.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |
28-01-2020, 23:43 | #94 |
Reputacja: 1 | Machavellian obserwując reakcje kundla na skruszony kamień dosypany do żarcia, zauważył że właściciel psa i dwóch jego kompanów ruszyło w kierunku miejsca, gdzie Alonzo, Horst, Katja i Gustaw zorganizowali zasadzkę. Szlachcic doskonale pamiętał zakrwawiony pysk wilczura, którym zakapior straszył ludzi pobierając od nich haracz. Uznał, że w tym przeklętym miejscu, pies to as w rękawie tego bandziora. Nie chciał by bydle ruszyło na pomoc swojemu panu, więc postanowił wykorzystać fakt, że zwierzę odkąd je nakarmił (jak miał nadzieję) ostatnim w jego życiu obiadem, wszędzie za nim łaziło. Głaszcząc psa za uchem, przywołując do nogi, cmokając w palce, obiecując kolejne rarytasy ruszył w odwrotnym kierunku niż bandyci. Zamierzał go wyprowadzić aż pod samo wejście do jaskini, którego pilnowali strażnicy. - No chodź piesku, no chodź. Masz… Gdy odeszli wystarczająco daleko, Machavellian podszedł do strażników. . Próbował wykorzystać swój dar przekonywania. - Możecie stąd wypierdolić tego kundla? Łaził po jaskiniach, coś go użarło, i chyba jakieś wścieklicy się nabawił. Atakuje ludzi, pracować nam nie daje. Teraz jest nakarmiony, ale jak zgłodnieje, znów zacznie kąsać wszystko co się rusza. Przez niego mamy opóźnienia w robocie |
29-01-2020, 16:10 | #95 |
Reputacja: 1 | Alonso rozejrzał się i ustawił tak, by móc posłać pociski jeden za drugim w herszta. Nie chciał, by coś stanęło mu na linii strzału. I Chciał to zrobić w momencie, gdy tamten ruszy na Horsta. Miał nadzieję nie tylko zranić, ale również rozproszyć przeciwnika, aby był łatwym celem. A zaraz potem, cóż zobaczy się. Czy pozostali dwaj odważą się atakować? Jeżeli tak, to zacznie ich ostrzeliwać. Czy współwięźniowie coś zrobią (wątpił, ale kto wie)? Jeżeli nie opowiedzą się po ich stronie, trzeba będzie uważać. Przydałby mu się chociaż nóż, mógłby zakraść się od tyłu i zatopić go w plecach dwukrotnie, zanim ktokolwiek by zareagował... |
29-01-2020, 23:26 | #96 |
Reputacja: 1 | Gustav przed przybyciem strażników wmieszał się w grupę więżniów oczekując dobrej okazji do dania sygnału do szturmu na ich oprawców.
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. |
30-01-2020, 22:08 | #97 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Machavellan bez większego problemu zaciągnął kundla do głównej bramy i chociaż strażnicy nie byli zbyt chętni w końcu zgodzili się zabrać zwierze. Gdy w końcu udało mu się pozbyć zagrożenia zauważył ludzi którzy chetniej niż wcześniej podchodzili do bramy wymieniać urobek na jedzenie. Część wyglądała na zestresowanych. *** Horst miał być przygotowany na zasadzkę, ale jako że był przynętą nie mógł zaatakować z zaskoczenia a jego oponent nie był takim zwykłych młotem na jakiego wyglądał. Sprytnie zbliżył się do Taffertshoffera i zaczął dynamicznie gestykulować jakby chciał jednocześnie wyładować swój gniew ale nie robić mu krzywdy. Niespodziewanie padł cios, Horst dostał w szczękę i poleciał jak długi. Równocześnie w tym samym momencie Alonso posłał dwa kamienie. Jeden z nich trafił w herszta powodując obfite krwawienie z szerokiego rozcięcia na głowie. Atak niziołka odciągnął uwagę od nieprzytomnego Horsta. Swoje dołożyła również Katja, której atak niestety nie był tak silny jak powinien. Ludzie którzy byli akurat zgromadzeni w jaskini zaczęli uciekać w popłochu. Po chwili nie został nikt postronny. - Na co sie gapicie? Łapać tego dzieciaka - wrzasnął ocierając krew zalewającą już całą głowę Pomagierzy ruszyli w stronę Alonsa a Herszt skierował się ku Katji, przywalił jej pięścia lecz cios był na tyle słaby że kobieta prawie tego nie odczuła. Katja nie chciała być dłużna i widząc rannego mężczyzne zaatakowała ponownie, jednakże żaden z jej ciosów nie dosięgnął celu. Horst zaczął powoli wstawać, lecz widać było że robi to z trudnem, jeszcze nie wrócił do pełni sił.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |
31-01-2020, 08:40 | #98 |
Reputacja: 1 |
|
31-01-2020, 09:30 | #99 |
Reputacja: 1 | Machavellian zawrócił w głąb jaskini gdzie jego towarzysze zorganizowali zasadzkę. Po drodze próbował zatrzymać kilku zdrowo wyglądających mężczyzn by podburzyć tłum. W tym miejscu, jego jedyną bronią był żmijowy język, jad i kłamstwa sączone do uszu maluczkich. - Posłuchajcie mnie dobrzy ludzie. Niektórzy z was może już wiedzą, że pozbyłem się stąd tego kundla. Teraz wy musicie zrobić coś dla mnie. Chcemy pozbyć się stąd hycla i jego kompanów. W tym momencie moi przyjaciele walczą z nimi, ale być może będą potrzebować naszej pomocy. Oni już nie mają nas czym straszyć, jesteśmy w większości. Dzisiaj raz na zawsze zakończymy ten terror, odpłacimy się skurwysynom za to jak nas potraktowali. Obiecuję, od teraz nikt z was nie będzie musiał się dzielić owocami swojej ciężkiej pracy. Nikt już nie zagrozi waszym żonom i dzieciom, szczuł nas psami. Weźcie co macie pod ręką, wiadra, kamienia i chodźcie za mną! Machavellian złapał za wiadro, wysypał z niego kamienie i jako pierwszy ruszył do walki. |
01-02-2020, 00:08 | #100 |
Reputacja: 1 | Zanim Gustav się obejrzał grupa, którą zamierzał podburzyć uciekła, ale na szczęście nikt się zorientował, on zyskał dobrą okazję do ataku. Gdy mężczyzna zorientował się w sytuacji wściekle ruszył na odsiecz Horstovi.
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. |