Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-05-2021, 17:41   #11
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Salundra nie była ślepa. Zauważyła już dawno, że plakatów nawołujących do przeszkolenia na Strażników Miejskich było coraz więcej. Może kilka lat temu byłaby tym zainteresowana, bo co fach w ręce to zawsze fach w ręce i to całkiem niezły oraz w miarę szanowany. Jednak nie dziś. Od dawna była już wyszkolonym żołnierzem. Poza tym dziś wolała niezależność i mobilność, tym bardziej z towarzyszami, z którymi stanowili całkiem zgraną drużynę już od jakiegoś czasu. Strażnik Miejski to może i brzmi dumnie, ale to i praca wymagająca “przypisania” do jednego miasta. Jednak swoboda poruszania się była w tym momencie elementem kluczowym. Zresztą nigdy nie wiadomo było w którym kierunku i jak daleko zaprowadzi ich kolejne zlecenie.

Wśród gwaru gawiedzi Sali usłyszała nazwę wioski Grauner. Nie kojarzyła jej się ona za dobrze, gdyż nieodzownie przychodził jej na myśl jej kuzyn Ruprecht Graufelsen. Szczerze nie cierpiała skurkowańca. Natłok wspomnień sprawił, że zatrzymała się w chwilowej zadumie. Dlaczego tak to jest, że z rodziną to tylko dobrze na rycinie i to najlepiej gdzieś z boku, żeby w razie czego łatwiej było odłupać lub odciąć. Pokręciła tylko głową z dezaprobatą do własnych wspomnień. Dobrze, że człowiek jest kowalem swojego losu.

Na szczęście z ponurych myśli wyrwał ją wybijający się wśród tłumu przyjaźnie znajomy głos Moli. Spojrzała w tamtą stronę i mimo niepozornego wzrostu od razu dostrzegła rozpromienioną niziołkę w czerwonym berecie przystrojonym piórem większym niż jej ramię. Niezrażona “wielkoludami” dookoła przepychała się dziarsko w jej kierunku. Wysłuchawszy swojej najlepszej przyjaciółki zgodziła się pójść z nią i częścią drużyny na przedstawienie. Co prawda nie miała dziś ochoty na cyrk, ale może z drugiej strony będzie to dla niej miło spędzony czas i odskocznia od tego cyrku codzienności. Poza tym przecież nie potrafiła niczego odmówić Moli.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 28-05-2021, 18:19   #12
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Teoretycznie przynajmniej Ubersreik, szczególnie w tych czasach, powinien stanowić niewyczerpane źródło okazji dla tych, co chcieli nieco zasilić zawartość swych sakiewek.
Oczywiście w uczciwy sposób, bowiem Ferdynand daleki był od łamania prawa, nawet takiego, które uważał za głupie, niesprawiedliwe czy zbędne.
Miasto, niestety, miało zasadniczą wadę - drenowało wspomniane wcześniej sakiewki, które każdy rozsądny człowiek (i nieludź też) starał się mieć w miarę pełną. A przynajmniej nie pustą. Co prawda ten stan jeszcze Ferdynandowi nie groził, ale... Przezorny zawsze zabezpieczony. Jak mawiano.

* * *


JPDP....
Jednak nie tylko panie wymieniały się różnymi informacjami, a chociaż większość powtarzanych z ust do ust wieści była tylko niewiele wartymi plotkami, to od czasu do czasu wśród takich śmieci zdarzała się jakaś perełka.
Problem na tym polegał, że wokół Ferdynanda zazwyczaj tworzyła się pustka, a rozmowy przycichały i zmieniały się w szepty, którym nieraz towarzyszyły gesty typowe dla odczyniania uroków.
Ciemny lud wymagał oświecenia, ale to nie było zadaniem Ferdynanda.
Ale... Czyż należało się dziwić prostaczkom, skoro nawet Elsbeth spoglądała na maga nieco podejrzliwym wzrokiem.

Pytanie Amrisa oderwało Ferdynanda od rozważań nad dziwnymi zachowaniami niektórych osób.
Spojrzał na elfa, a potem przeniósł wzrok na kosę. I ponownie na Amrisa.

- Oczywiście... Robiona na zamówienie, dopasowana do ręki - powiedział z poważną miną. - A jeśli chodzi o cyrk... Z pewnością nie będziemy mieć problemów z wejściem - dodał.
 
Kerm jest offline  
Stary 28-05-2021, 21:47   #13
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
O dziwo, Ferdynand miał rację co do wejścia do cyrku. Tym razem Amris nie usłyszał, że jest jakimś tam elfem i ma się udać w inne miejsce w tempie co najmniej umiarkowanie szybkim. Same występy nie wzbudziły jednak wielkich zachwytów elfa. No, może za wyjątkiem połykacza ognia. Emberfell wpatrywał się zafascynowany w płomienie buchające w powietrzu. Zmiany odcieni ognia, od jaskrawo żółtego do ciemnej czerwieni, czerni niemalże. Czarny dym, kłębiący się w przedziwnych zawijasach, a potem rozwiewany w delikatnych smugach. Uderzenia rozgrzanego powietrza wyraźnie odczuwalne na skórze. Amris żałował, gdy wytatuowany cyrkowiec ustąpił miejsca innym występom. Otrząsnął się, jakby obudzony z głębokiego snu, i pociągnął lekko rękaw szaty czarodzieja.

- Damnitz, idę pracować, czas coś zarobić.

Wyszedł z namiotu, z solennym postanowieniem szukania okazji do handlu. Los rzucał mu jednak kłody pod nogi. Wichrzyciel, mający zdaje się tyluż popleczników, co przeciwników, uderzał w burmistrza. Przedstawiciele tegoż drugiego obserwowali go jednak uważnie, a co istotniejsze pewnie i słuchali jego słów. Temat handlu zszedł na drugi plan, to mogło być coś istotnego. Coś, co przybliży go do poznania zawiłego sposobu działania ludzkiej społeczności. Coś, co mogło znaleźć się na kolejnym pergaminie, wysłanym do Calliana Złotego Liścia z elfickiej kwarty Altdorfu.

Koniec końców, okazało się to być czymś, co mogło zaczekać. Nazwisko Leny Stein było Amrisowi znajome, choć elf nie przypominał sobie żadnych konkretów. Miał tylko dziwne uczucie, że pani Stein i jej muzyka warte były uszczuplenia sakiewki.

- Dobry człowieku, którędy do teatru w waszym zacnym mieście?

Emberfell obstawiał w myślach. Miał równe szanse na otrzymanie wskazówek, co kilku wyzwisk koncentrujących się na kształcie jego oczu, uszy i części prywatnych.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 30-05-2021, 16:42   #14
Hungmung
 
Dust Mephit's Avatar
 
Reputacja: 1 Dust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputację
- Amris, Ferdynand! Tędy! Wiedziałam, że dacie się namówić! Nie będziecie żałować. A może po drodze uda wam się wypatrzeć moją siostrzyczkę? Wygląda zupełnie jak ja. - Molli złapała Ferdynanda za dłoń prowadząc w stronę sceny nieopodal jaskrawego namiotu. Liczyła, że gdzieś w tłumie uda jej się przy okazji wypatrzeć Mimi, jednak dla niziołki przejście przez tłum było chwilami jak przedzieranie się przez gęsty las. Dlatego potrzebowała któregoś ze swoich wyższych kompanów. Idąc przed siebie, co chwilę odwracała się do nich uśmiechnięta, by sprawdzić wyraz twarzy tak czarodzieja jak i kupca. Z pewnością zmieniłby się gdyby zobaczyli jej bliźniaczkę.

- Och, patrzcie! Mają połykacza ognia. Może nauczy cię jakichś sztuczek Ferdy! Ach, chciałabym zobaczyć w końcu Betse. Podobno jest niesamowita. - Nagle w głowie Molrelli błysnęła myśl, czy aby któryś z gapiów nie czuje się zbytnio obciążony zawartością swojej sakiewki. W końcu i tak wydaliby je tutaj na jakieś głupstwa. Rozejrzała się po kilku lepiej ubranych i nie wyglądało to nawet zbytnio podejrzanie z uwagi na to, że oczy Mol znajdowały się akurat na wysokości pasa przeciętnego Ubersreikczyka.
 
Dust Mephit jest offline  
Stary 31-05-2021, 21:22   #15
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
Cytat:
W Dzielnicy Wojskowej podobno się biją, ale jakoś bandażują przy tym ręce. Ponoć dlatego, żeby krwi nie było, bo to dla zabawy. Pytałem o to jednego żołnierza, a ten, że może te walki są, a może ich nie ma – i dziwnie się uśmiechał. Z altdorfczykami tak zawsze, nie wiadomo, o co im w ogóle chodzi.
- Gunnar Hrolfsson - zrozumiała bezbłędnie mamrotanie i powtórzyła za krasnoludem mistrzyni szklarstwa.

Mimo że musiała wyczuć od Zabójcy zapach piwa i gorzałki, nie śledziła jego ruchów jak jakiegoś słonia w składzie porcelany. Nie wyglądała zaniepokojona o swoje rękodzieła, choć chyba sądziła, że krasnoludzki osiłek popatrzy sobie tylko dla rozrywki na błyskotki, spyta o cenę i pójdzie oglądać występy COBW. Jednak kiedy zaczął zadawać rzeczowe pytania, wykazując przy tym znajomość fachu, co prawda nie szklarza a jubilera, wyglądała na mile zaskoczoną.

Wspomniała, że rzemiosła nauczyła się od Kassandry Glazer, dmuchaczki szkła. Zlecono jej wykonanie nowego oka dla Heske po pewnym “niefortunnym wypadku”. Zlecenie to zbliżyło do siebie mistrzynię i klientkę, która stała się niebawem uczennicą Kassandry. Nie używała magii. Opisując techniki posługiwała się terminologią khazadzką żeby ułatwić dyskusję, choć nie zdradziła przy tym żadnych istotnych sekretów. Raczej same ogólniki i kilka "elfich" rad na temat pewności siebie, kreatywności, uporu. Dbała o zachowanie tajemnic, do których doszła ciężką pracą. Nie było w tym nic dziwnego.

Z tego co mówiła, umiejętności pracy w szkle Heske były cenione tak wysoko, że niektórzy mistrzowie rzemiosła z Dawihafen, krasnoludzkiej dzielnicy Ubersreiku, konsultowali się z nią w kwestii szklanych wyrobów. Wiele najlepszych, wykonanych przez krasnoludy latarni w Ubersreiku zawiera szkło Heske, a jej dzieła sprzedawane były głęboko w Górach Szarych. Wymieniła przy tym kilka khazadzkich nazwisk, niektóre brzmiały nawet znajomo. Może dlatego nie obawiała się żartować w towarzystwie Zabójcy, skoro nieraz miała do czynienia z rzemieślnikami jego ludu. Rozumiała też pewnie, na czym polega jego przysięga, ale trzymała dyskusję z dala od tego tematu.

- Wieżyca Wiatrowskazu? - Heske zaskoczyło bezpośrednie pytanie. - - Ach, tak! - Nie podejrzewała chyba, że krasnolud o nią spyta. - Nie, to tylko jeden z moich klientów... - Zresztą nie byle jaki, bo w trakcie rozmowy okazało się, że wieża, wznosząca się wysoko w górach należała do “czarodziejów”, pewnie kolegialnych. Heske Glazer odpowiadała za przygotowanie soczewek do tamtejszego teleskopu. Duża ilość szkła wynikała tylko z tego, że kosztowne zamówienie trzeba było powtórzyć, gdyż poprzednia dostawa przepadła na szlaku…

Cytat:
Most? Nie ma co mówić, robi wrażenie. Tylko niech cię nie kusi wchodzić pod niego, a szczególnie do ruder, które buduje się w jego cieniu... To nie jest dobra okolica. Podobno przestępcy to nie koniec niebezpieczeństw, na które tam można trafić.
Gerlinde Sigloben, świętej pamięci kapitan łowców czarownic, znana była z oddania, pracowitości, skuteczności, braku litości i surowości. Życie traktowała jako walutę Sigmara i zamierzała dobrze je wydać. Służba w inkwizycji była dla niej nie tylko pracą, ale i codzienną modlitwą, którą zamierzała zdobyć zbawienie. Sukces liczyła we krwi, swojej, lub swego przeciwnika. Litość, łagodność i współczucie uważała za oznaki słabości. Mapa jej podróży przez imperium było mapą płonących stosów. Nierzadko licznych, kiedy za herezję skazywała na najwyższą karę całe rodziny, wsie, gildie, regimenty… Zostawiała za sobą spaloną ziemię i ziejącą pustkę w oczach tych, którzy tracili bliskich, przyjaciół, współpracowników, poddanych.

Jednak rzadko wspominała o tej przeszłości, której młoda uczennica nie miała okazję uświadczyć. Kiedy już to robiła, Elsbeth chwytała łapczywie te fragmenty i próbowała ułożyć w jedną całość, bo nie mogła nieraz zrozumieć dysonansu między wizerunkiem, jaki wypracowała kapitan przez lata służby, a obecnymi metodami jej pracy i naukami, jakie przekazywała przyszłej łowczyni, zgoła różnymi. Chyba w końcu pojęła. Kapitan musiała przynajmniej raz posunąć się za daleko. Zbyt pochopnie skorzystać ze swoich uprawnień. Zapłaciła za to wysoką cenę. Cenę, która ją złamała. Prawie. Nigdy nie powiedziała, jaką. Od tamtej pory zadawała więcej pytań. Wątpiła. W jej ustach pojawiało się słowo niewinność, a nie tylko poziomy winy. Po miecz, ogień i pistolety sięgała tylko w ostateczności.

Wielka Świątynia Sigmara była zdolna pomieścić setki wiernych. Jej fasadę zdobiły imponujące kolumny. Mimo tego w dni świąteczne, jak każdy Festag, biedniejsi wierni musieli się tłoczyć poza świątynią, by usłyszeć kazanie. A ojciec Gunther Emming, najwyższy rangą dostojnik, słynął z kazań - bezkompromisowych i zawierających bardzo trzeźwe spojrzenie na Stary Świat. Choć nie był niespecjalnie niemiły, to nawet pocieszając czy chwaląc, nie szczędził cierpkich słów, przestróg i ostrzeżeń o następstwach grzechu. Ostatnimi czasy kościół przeżywał oblężenie, ponieważ w mszach brali udział również żołnierze i oficerowie z okupującego Ubersreik Altdorfu. Tak było i teraz, podczas porannego nabożeństwa.

Młoda, jasnowłosa kapłanka Sigmara pozdrowiła Elsbeth na progu gmachu i zgodziła się ją zaprowadzić do ojca, kiedy skończy krótką ceremonię… ale pozdrowienie miało być dopiero początkiem męczącej rozmowy.

- Od kiedy jesteś w mieście? Ja dopiero od niedawna! Nie tylko w mieście, ale i w zakonie. Ledwo złożyłam śluby. Wszystkie moje przyjaciółki trafiły gdzie indziej. Czuję się tak samotnie. A ta świątynia taka ogromna… Wszystko wydaje mi się takie wielkie w porównaniu do rodzimych stron! Nazywam się Irma tak w ogóle. Irma Brantl. A ty? Musisz mieć wiele ciekawych historii do opowiedzenia! Nie chciałaś zostać zakonnicą? Miałaś wybór? Musiałaś kiedyś walczyć na śmierć i życie? Z kim? Lub… z czym? Masz jakieś blizny? Pokaż! Czy te pistolety są prawdziwe? Słyszałem, że uczą was szyfrów. Pokażesz mi jakieś? Chciałabym napisać zaszyfrowaną wiadomość, tak żeby ojciec Emming jej nie odczytał! Więcej u was dziewczyn czy chłopaków? Nie masz partnera? No wiesz, tak jak w tej książce Detlefa Siercka! Ty i twój partner. Ktoś, na kim polegasz i kto cię ratuje z każdych opresji, a w wielkim finale zadaje niespodziewanie cios w plecy! Zwiedziłaś pewnie kawał imperium, a ja zupełnie nic... Opowiedz mi o swoich podróżach!

Cytat:
Słyszałem, że Imperator dość już ma tych całych Kolegiów Magii. Po to buduje te wieże sygnałowe po całym Reiklandzie. Nasz poczciwy Karl-Franz pokazuje tym przeklętym czarodziejom, że nie potrzebuje ich już do przekazywania wiadomości!
Molrella, Salundra, Ferdynand i Amris znaleźli się bliżej sceny zmontowanej na potrzeby COBW. Dzięki temu widzieli i słyszeli więcej szczegółów. Chodzący na szczudłach krasnolud ubrany w czerwono-żółte gałgany kopnął przypadkiem altdorfskiego żołnierza, co wywołało hałaśliwą sprzeczkę. Zawile wytatuowany w motywy płomieni połykacz ognia miał włosy ufarbowane na pomarańczowo i ułożone w czub podobnie jak wasz kompan Gunnar. Woleliście nie wiedzieć, jak krasnolud zareagowałby na jego widok. Niezmiernie wysoki mężczyzna w masce i długim płaszczu w rzeczywistości był trzema lub czterema rozgadanymi i rozchichotanymi niziołkami stojącymi jeden na drugim. Kule, którymi żonglował Cannare, krążyły w powietrzu, podobnie jak niestworzone historie na temat członków COBW. Podobno żongler jadał tylko surowe mięso, a wróżbitka trupy odmówiła przepowiedzenia przyszłości jednej z najbogatszych mieszkanek Ubersreiku. Niejakiej Hellin, kobiety będącej głową rodziny Karstadt-Stampf, handlującej metalami, stalą i przedmiotami luksusowymi.

Co za okazja dla Molrelli! Rozwścieczona odmową wróżby dama właśnie opuszczała namiot jasnowidza tak pospiesznie, że niemal zgubiła okulary, tak szybko chciała znaleźć się z powrotem w swojej karocy. Wspólnie z chyba sługą - mężczyzną o pospolitej twarzy, brązowych oczach i włosach - nawoływała syna Alfreda, którego chyba za bardzo wciągnęły organizowane na rynku gry, bo przepadł w tłumie. A jej naszyjnik, spinki, bransolety, kolczyki i inne bibeloty musiały być warte fortunę i razem, i każdy z osobna.

[media][/media]
Hellin Karstadt-Stampf

Gry! Siłowanie się na rękę. Liczenie fasolek. Kto dłużej utrzyma rozżarzony węgielek. Strzałki. Picie z prawdziwym krasnoludem. Rzut podkową. Koło fortuny... Mieliście okazję nie tylko pooglądać i posłuchać, ale i spędzić czas na niewyszukanej rozrywce.

Cytat:
Mój kumpel Naw zarzekał się, że to najprawdziwsza prawda! W kanałach grasują gobliny. Nocą wyłażą na powierzchnię. Kradną wtedy dzieci i buty, a co gorsza – chleb, mięso i ser! Nie łaź do kanałów, bo na nie trafisz!
Amris zwrócił się do schludnie ubranego mieszczana, który na rzadki widok elfa wyglądał na zakłopotanego, dopóki w jego oku nie pojawił się błysk mogący znaczyć wiele albo zupełnie nic.

- Szanowny panie, pytacie o Theatre Variete? Sam jestem ciekaw, co Benedict Gurkenfeld wystawia w tym sezonie, a dopiero wczoraj zawitałem z powrotem w mieście i nie miałem okazji jeszcze sprawdzić. - Podrapał się po zadbanej, koziej bródce w zamyśleniu. - Chętnie pana tam zaprowadzę i przy okazji zaspokoję swoją ciekawość... Wiecie, że jeszcze dziesięć lat temu budynek teatru był tylko sklepem? Przepraszam, że się nie przedstawiłem. Mówcie mi Jakob.

Cytat:
Słyszałem, że książę będący następcą tronu Ostlandu organizuje wyprawę w Góry Szare. Zbiera ludzi, w Altdorfie rekrutuje. No ale jechać tam, żeby potem wrócić tutaj – trochę bez sensu…
 
__________________
[D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik
[Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor, Pliman

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 31-05-2021 o 21:29.
Lord Cluttermonkey jest teraz online  
Stary 01-06-2021, 16:10   #16
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ferdynand Damnitz cyrkowcem nie był i w cyrku nigdy nie zdarzyło mu się pracować ani występować, ale z różnych - nie rozpowiadanych na wszystkie strony powodów - na wielu pokazach bywał i potrafił, może nie do końca obiektywnie, ocenić, czy cyrkowcy są warci swej sławy.

Członkowie trupy COBW, jego zdaniem, byli dobrzy (a niektórzy nawet bardzo dobrzy) i zasługiwali na większość wydanych na nich pieniędzy. A (zapewne) zdaniem zwyczajnych, spragnionych rozrywki mieszkańców, cyrkowcy byli godni występować przed samym cesarzem.
Na temat tego, czy sam Karl-Franz gustuje w takich rozrywkach, Ferdynand się nie wypowiadał. Podobnie jak i nie zabierał głosu w sprawie budowanych wież sygnalizacyjnych, które - jego przynajmniej zdaniem - niewiele miały wspólnego z niechęcią (czy jej brakiem) cesarza do Kolegiów Magii.

- Słyszeliście te plotki, o goblinach w kanałach? - Mag zwrócił się do Salundry i Amrisa. Molrella gdzieś się zawieruszyła i Ferdynand miał nadzieję, że nikt jej nie rozdepcze w tym spragnionym rozrywek tłumie. - Dlaczego nie, jak już, skaveny?

- Co powiecie na wino lub dobre piwo po przedstawieniu? - zmienił temat. - A nuż usłyszymy jakieś bardziej nas interesujące wieści.
 
Kerm jest offline  
Stary 03-06-2021, 05:47   #17
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Salundra nie była miłośniczka cyrku chociaż, żeby oddać sprawiedliwość potrafiła docenić zarówno umiejętności występujących tu artystów jak i poziom artystyczny samego pokazu. Była tu głównie dla Molli, której praktycznie nie potrafiła odmówić, bo nie miała niczego ważniejszego na głowie, no dlatego, że lubiła spędzać czas z towarzyszami z drużyny.

Gdzie ta Molli zniknęła, pomyślała. Oby się znowu nie wplątała w jakąś aferę. Było nie było, mimo niewielkiego wzrostu w większości przypadków niziołka potrafiła o siebie zadbać, jednak w rzadkich przypadkach kończyło się to aferą na pół miasta. Może nie dziś. Oby nie dziś. Salundra była dziś w wyjątkowo dobrym nastroju i wolała, żeby tak pozostało. Tym bardziej, że propozycje od Ferynada padały coraz ciekawsze.

- Wino, piwo... Cokolwiek się nawinie. Póki co Gunnara nie widać na horyzoncie to może skończy się chociaż raz na kulturalnej degustacji. Nie widziałeś gdzieś Molli? - Odparła Sali na propozycje towarzysza. Przypuszczała, że prędzej czy później wyczulony nos krasnoluda wyczuje "okazję do napitku" i wyrośnie jak z podziemi.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 03-06-2021, 19:47   #18
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Wielka Świątynia Sigmara wydała się Elsbeth imponująca nie tylko pod względem rozmiaru, ale również wykonania wnętrza. Przez dłuższą chwilę albinoska nie mogła oderwać wzroku od podtrzymujących budowlę masywnych kolumn i filarów, a także wykonanych z artystycznym kunsztem licznych mozaik, płaskorzeźb, witraży i fresków przedstawiających samego boga-imperatora, ale również słynne wydarzenia z liczących dwadzieścia pięć wieków dziejów kraju, w tym święte miejsca, słynnych bohaterów i Błogosławione Dusze kultu. Najbardziej imponował jej jednak stojący za prezbiterium kryty złotem i srebrem ołtarz, a przede wszystkim jego centralny element, wspaniała rzeźba przedstawiająca Młotodzierżcę w zwycięskiej pozie deptającego wroga Imperium. Kilkumetrowe, szczegółowe przedstawienie Sigmara górowało nad maluczkimi wiernymi, bez wątpienia napełniając ich serca pokorą i uwielbieniem.

Eichmann podobało się kazanie ojca Gunthera Emminga. Bowiem to, co duchowny prawił, nie było lekkimi słowami, czy podstępnymi pochlebstwami serwowanymi w stylu ulicznego kaznodziei, żądnego poklasku. Kapłan był szczery, acz niezbyt pobłażliwy. Doskonale wiedział jak kształtować ducha wiernych i sposobić ich do życia w świecie, gdzie widmo zepsucia było namacalne i nieustające. Co też imponowało łowczyni czarownic, lecz również jej serce radował tłok panujący przed i w świątyni. Naród, który nie odwracał się od swego boskiego założyciela, mimo wszystko czekać mogła tylko jasna przyszłość. Radość z tego wszystkiego, a zwłaszcza pięknego nabożeństwa i obcowania ze swoim bóstwem w jego wspaniałym domu niemal czmychnęła z niej jednak gdy trafiła na młodą, świeżo upieczoną jasnowłosą kapłankę Sigmara, która to obiecała po wszystkim zaprowadzić ją do prowadzącego ceremonię ojca. W międzyczasie jednak nie szczędziła zbędnych słów. Wysłuchawszy jej paplaniny, szkarłatnooka rzekła.
— „Widziałeś człowieka gadatliwego? Więcej nadziei w głupim niż w takim” — cytując z „die Geistbuch”, jednej z głównych świętych ksiąg Kultu Sigmara.
O wiele bardziej interesowała ją rozmowa z kimś bardziej roztropnym i na właściwej pozycji.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 03-06-2021 o 19:49.
Alex Tyler jest offline  
Stary 04-06-2021, 10:27   #19
 
dzemeuksis's Avatar
 
Reputacja: 1 dzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputację
Pogawędka z Heske okazała się bardzo interesująca, a przy tym również owocna, wreszcie bolesna. Zdanie po zdaniu początkowo spięty Gunnar rozluźniał się i rozkręcał, głównie za sprawą tego, że wkroczyli na bliskie i znajome mu niegdyś wody.

W pewnym momencie wziął do ręki figurkę szklanego smoka. Dostojny gad szczerzył kły, przycupnięty na skrzyni skarbów, która jednocześnie pełniła funkcję podstawki. Niemal identyczną zabawkę wystrugał kiedyś dla... Fala bolesnych wspomnień zalała umysł krasnoluda. Początkowy entuzjazm, wywołany interesującą pogawędką, ustąpił nostalgii. Geriin tukhai bodokh üyed dursamjuud minii dotor shatdag. Drżącą ręką odstawił figurkę i obrócił się do Heske, która niechybnie dostrzegła cierpienie na twarzy zabójcy.
- Pójdę już. Robisz piękne rzeczy. Oby ci się szczęściło.

Gunnar zwrócił się do wyjścia. Na odchodnym rzucił jeszcze:
- Gdybyś słyszała o jakiejś robocie dla doborowej ekipy, to kręcimy się po okolicy. Może czarodzieje potrzebują ochrony dostawy do Wieżycy Wiatrowskazu, żeby kolejna nie przepadła?
Na powietrzu pociągnął głęboki łyk gorzałki i rozejrzał się za towarzyszami. Jeśli nikogo nie wypatrzy, to uda się na umówione miejsce przy pniaku.
 
dzemeuksis jest offline  
Stary 04-06-2021, 22:36   #20
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
- Gobliny? Kanały? – Elf rozglądał się po tłumie, szukając małej Moli. – Ferdynandzie drogi, gdybyśmy tak znaleźli pracę, która byłaby mniej ograniczona ryzykiem wpadnięcia do ścieków albo nadziania się na pordzewiałą, wyszczerbioną, goblińską broń, za to gwarantowałaby lepszy zarobek, byłbym wniebowzięty. Zresztą, miasto powinno mieć jakąś jednostkę odpowiedzialną za to, prawda?

Od powinno do miało była jednak daleka droga, tego Amris już się nauczył w ludzkich krainach. Zrezygnował też z prób odnalezienia Molrelli.

- Wina za to nie odmówię. Nawet jeśli jest podłe, to i tak wszystko po nim pięknieje.

Zaśmiał się perliście, i zgodnie z zapowiedzią ruszył z cyrku, umawiając się z magiem i Selundrą na późniejszą godzinę.

* * *


- Variete? Nie znam nazwy, panie Jakobie, ale widzę, że zna pan Ubersreik i pewnie niejedną historię ma pan w zanadrzu. Chętnie po drodze posłucham o historii i o dniu dzisiejszym. Tyleż się teraz dzieje!
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:11.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172