|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
18-02-2007, 18:07 | #211 |
Reputacja: 1 | Przedostał sie bliżej kolejnych wrogów, osłonił sie tarczą i zamarkował zamach bronią by posłać potęrzne kopnięcie w kolano tak by powalić umarlaka na ziemie. -*Gwizzzzd - Przywołal gwizdnięciem Drowa bliżej siebie. ,,Ja synem bożym nie jestem , przyda sie wsparcie,,Pomyślał wesoło próbując zniszczyć czaszkę kolejnego.
__________________ Zakon nadejście sesji Vengara. Przyłącz się! |
18-02-2007, 18:12 | #212 |
Administrator Reputacja: 1 | Pieczenie zalewanych mocnym trunkiem ran w pełni przywróciło Larcha do świadomości. Rozejrzał się po izbie. - Gdzie jest Neferi? - spytał. Nie czekając na odpowiedź wyszedł dosć wolnym krokiem przed chatę. Rozejrzał się dokoła. Dopiero po chwili dostrzegł dziewczynę wypoczywajaca pod niedalekim drzewem. "Kierunki jej się pomyliły?" - zastanowił się. - "A może ma dość naszego towarzystwa i woli komary?" - kolejna myśl przemknęła przez szare komórki. - Neferi! - powiedział dość głośno. Nie mogąc doczekać się reakcji podszedł do dziewczyny. "Zemdlała" - pomyślał, widząc nienaturalny bezwład ciała. - "Albo..." Tej drugiej możliwości nie chciał do siebie dopuścić. Przykląkł przy dzieczynie i widząc niezbyt dobrze wykonane opatrunki zaczął bandażować rany, wykorzystując jedyny dostępny materiał i kontynuując zapoczątkowaną przez Neferi destrukcyjną działaność skierowaną pod adresem jej halki. - Muran!! - zawołał głośno. - Chodź tu szybko. I przynieś to wino Rudigera. |
18-02-2007, 18:13 | #213 |
Reputacja: 1 | EsQuero Gwizdem rozproszyłeś swoją uwagę, co pozwoliło na zamach mieczem przez kościastego wojownika, miecz miał już opaść na Twoją czaszkę, gdy Drow staranował go swoim cielskiem. Rozbujałeś znów swój korbacz sprzątając kolejnych wrogów.
__________________ Yami yori mo nao kuraki mono, Yoru yori mo nao hukaki mono Konton no umi yo, tayutoishi mono, konjiki narishi yami no oo Ware koko ni nanji ni negau, ware koko ni nanji ni chikau Waga maeni tachifusagarishi subete no orokanaru mono ni Ware to nanji ga chikara mote hitoshiku horobi o ataen koto o! Giga Sureibu! |
19-02-2007, 08:22 | #214 |
Reputacja: 1 | Krosnolud podszedł do pary ... spojrzał , unoszac lekko brwi , na wyczyny młodego z halką Neferi . - Troszku siem wstrzymoj , nich chuc niech oprzytumnieje - Muran załozył ze młody chce skorzystac z niedyspozycji kobiety , ale miał pewne wątpliwosci czy nie zaszkodzi to jej ranom . - Winu słabe ist ... musz - rzucił mu butelke z wodką , w ktorej na dnie bełtała sie resztak płynu - to albu jom zainje albu ocuci . Poszedł do chałupy i za nogi wyciagnał kapłana Morra i zostawił onok lezacej kobiety , odpowiadajac na spojrzenie męzczyny - Tu zrubim lazarus . - odwrocił sie i ruszył w kierunku trupów , po czym nagle odwrocił sie - Zbiraj narazie gotuwizne , jak uzmbira sie wincej , to siem podziałkujemy .A i musim cos zrubic z żylastwem , tyraz jak ni mu tygo ylfa mozu konie pozyjom dłuzej . Jak pozakupie bandzirów to zapykuje wszystkie micze zapakujem na idengo kunia ...Ruszył zdecydownym krokiem , zebrał wszystkich bandziorow na jega kupe i zaczał kopac dół . Nastepnie wrzucił ciała do dołu i zakopał . |
19-02-2007, 17:49 | #215 |
Reputacja: 1 | Ooo Morze... Jakaś ręka przebiła się przez na wpół zawaloną konstrukcję chaty. Jęki nie ustały - Miałem na myśli opiekę, ale chyba nie taką... Postać zaczęła wyłaniać się z pod zawalonego dachu. Po chwili obolały Doerner, wyczołgał się z pod belki, która pozbawiła go przytomności i udziału w walce. Rudiger otrzepał czarną tunikę z kurzu, wyciągnął z włosów jakąś drzazgę i na wpół przytomnym wzrokiem rozejrzał się wokół siebie. Stanął pewnie na dwóch nogach z wyciągniętym mieczem. - Eee to co jest grane. |
19-02-2007, 18:40 | #216 |
Reputacja: 1 | Kontynuował zarzacie walke ,,Dobre zwierze ,, , pomyślał ale zaraz wyzbyl sie wszelkiej mysli dał opanować sie szałowi bitwy, korbacz śmigał niczym ognisty bicz samego diabła, kości trzeszczały miał nadzieje jak najszybciej unieszkodliwic wrogów. - AAA!! Wielki Meloth'cie dodaj mi sił !! - Wskoczył pomiędzy kościanych wojowników i miotał swą nową bronią na oślep nie zapominając by mieć w odwodzie tarcze.
__________________ Zakon nadejście sesji Vengara. Przyłącz się! |
19-02-2007, 20:52 | #217 |
Reputacja: 1 | EsQuero Zamyślając się przez chwilę, nie zauważyłeś jak ostrze topora lekko rani Twoją nogę. W gniewie strąciłeś kolejnych przeciwników. Po pomieszczeniu rozszedł się głuchy głos pękających kości. Przeciwnicy zniknęli. Zostali powaleni. Rana nie była głęboka, więc i krwi było nie wiele.
__________________ Yami yori mo nao kuraki mono, Yoru yori mo nao hukaki mono Konton no umi yo, tayutoishi mono, konjiki narishi yami no oo Ware koko ni nanji ni negau, ware koko ni nanji ni chikau Waga maeni tachifusagarishi subete no orokanaru mono ni Ware to nanji ga chikara mote hitoshiku horobi o ataen koto o! Giga Sureibu! |
19-02-2007, 21:09 | #218 |
Administrator Reputacja: 1 | Larch dokończył bandażowanie ran Neferi, a potem otworzył butelkę... Sam zapach spowodował, że szerzej otworzył oczy... "Faktycznie... Albo ocuci, albo zabije..." - pomyślał. - "Lepsze niż sole trzeźwiące." Podsunął otwartą butelkę pod nos Neferi, ale dziewczyna nie zareagowała. Odstawił butelkę i przysunął głowę bliżej ale nie potrafił określić, czy dziewczyna oddycha. Przyłożył rękę z boku szyi i wyczuł słaby puls. Postanowił zastosować - tę przyjemniejszą - metodę sztucznego oddychania. "Mam nadzieję, że mnie nie zabije, jak otworzy oczy" - przyszło mu do głowy. Nie zważając na to, co mogą sobie pomyśleć jego towarzysze odchylił głowę dziewczyny do tyłu, a następnie prawą ręką zamknął jej nos. Nabrał powietrza i obejmując ustami jej usta zaczął wdmuchiwać powietrze do jej płuc. Co chwila ponosił się i sprawdzał efekt działania. Po chwili był zmęczony, ale dziewczyna ciągle nie reagowała. "Cholera... Tracimy ją" - pomyślał. Nie mając większej nadziei na zwieńczenie sukcesem swoich działań nie ustawał w wysiłkach mających na celu utrzymanie Neferi przy życiu. |
19-02-2007, 22:03 | #219 |
Reputacja: 1 | Naokoło widziała mrok, wszędzie ciemności. Była zagubiona "co się ze mną dzieje?"- myślała zrozpaczona. "Straciłam zbyt dużo krwi". To były jej jedyne trzeźwe myśli. Potem śniła. O dzieciństwie, swojej chatce, babci, która przytulała ją i pocieszała kiedy stłukła kolano. Były to wspaniałe, ciepłe wspomnienia. Jak rzadko teraz o tym myślała. "Czy ja umieram?"- ciało jakgdyby zdrętwiało... Nagle poczuła okropny zapach. Ujrzała straszne obrazy. Śmierć, krew, ból. "Co to za smród"- powoli wracała do rzeczywistości. Wkońcu odchyliła powoli powiekę. Zobaczyła nad sobą wielką twarz, która przytyka jej coś do ust. Zerwała się. Przed oczami stanął Larch i chyba schylała się, żeby ją.... pocałować. Bezmyślnie wykonała obronny odruch. Spoliczkowała niewinnego (?) wojownika. -Co ty sobie do licha wyobrażasz?- krzyknęła już całkiem ocucona. |
19-02-2007, 22:14 | #220 |
Reputacja: 1 | Krasnolud własnie zabrał sie za poszerzanie dołka , bo dwuch truposzy sie nie miesciło w tym co wykopał . Gdzy usłyszał plasniecie w policzek zarachotał wesoło ... |