Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-05-2007, 14:36   #31
 
Sir_herrbatka's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputację
Glein nawet się nie ruszył, zastygł bez ruchu na dłuższą chwilę. Dopiero później oparł się plecami o ścianę, spojrzał ku górze oraz głęboko ale niemal bezgłośnie odetchną. Cóż, wrząca smoła nie jest zła... Zwłaszcza w takich sytuacjach. Ktoś widocznie był mądrzejszy niż on sam. To dobry sposób na przyciągnięcie potwora, może także dobry na pokonanie go. Glein nie wiedział, nie chciał wiedzieć. Był po prostu zmęczony. Nieludzko zmęczony.

-Chodźmy już, może nie będziemy plątać się pod nogami dla reszty oraz może nie dostaniemy przyjacielskiego ciosu prosto w łeb.

Powiedział do żołnierza po czym wstał.

-Jeżeli nie masz dość siły by iść to zostań tutaj, ja nie dam rady cię nieść już dłużej.

Sam szybko odzyskiwał siły. Po chwili przestało nawet mu się kręcić w głowie. To był krok w dobrą stronę więc odczekał jeszcze chwilę aż poczuł że czuje się niemal rześko, o ile można czuć się tak w głębokim, cuchnącym, wilgotnym lochu. Nie jasno zdawał sobie sprawę z tego że resztki jego „reprezentacyjnego” wyglądu właśnie stały się historią ale z drugiej strony nie było to teraz szczególnie ważne, w zasadzie było nawet mniej ważne niż wcześniej.

Ruszył powolnym krokiem przed siebie odczuwając ból całego ciała które miało pretensje o takie traktowanie. Stopniowo prostował się, przywykł już niestety do różnych rodzajów bólu. Teraz za to mógł stawiać pewne kroki i cieszyć się że ostatecznie nie stało się nic złego.

Przyśpieszył więc, kierując się wciąż w stronę wyjścia.
 
__________________
Arriving somewhere but not here
Sir_herrbatka jest offline  
Stary 07-05-2007, 18:16   #32
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Niewielkie pomieszczenie było wypełnione niepewnością i obawami przez nadchodzącą walka . Sierżant zszedł po kamiennych schodząc w dół i z całej siły walił w wielki miedziany kocioł ... Niemal 3 metry nad nim , tuz przy bulgoczącym kotle stał krasnolud i przymrużywszy oczy wpatrywał się w mrok ... Czekał na komendę sierżanta by przechylić wielki kocioł . Wtedy gęsta , gotująca się maź zaleje część korytarza a jeżeli bogowie pomogą dosięgnie również potwora , który demolował zamkowe lochy . Delikatne wibracje , coraz silniejsza z każda chwila wskazywał ze “zabiegi “ sierżanta wywołały pożądany efekt . Żołnierskie dłonie zaciskały się na drzewcach włóczni i rękojeściach mieczy .


Żołnierz powoli podnosił się ... wyglądał jakby nie dokonca wiedział co się z nim dzieje ... jednak sens słów nieznajomego dotarła do niego ... i strach przez pozostaniem samemu pośród ciemnych korytarzy dodała mu sił . Ujął w obie dłonie włócznie i głośno szurając nogami powlókł się za Gleinem . Z każdym krokiem metaliczne odgłosy wydawały się coraz głośniejsze ... Nie czuli już drgań podłogi ... ani nie słyszeli charakterystycznych odgłosów kopania ... Poruszając się ostrożnie , starając się by niemal całkowite ciemności nie spowodowały bolesnego upadku zmierzali w stronę jak się wydawało bezpiecznego miejsca rozświetlonego pochodniami . Z tego co pamiętał to jeszcze jeden zakręt i będą mogli zobaczyć schody prowadzące na powierzchnie ...
Nagle walenie w kocioł ucichło ... martwa cisza był gorsza niż drażniące uszy dźwięki ...


Po dłuższej chwili oczekiwania usłyszeli , pośród metalicznych odgłosów kotła inny dziwek ... jakby prezesównie się kamiennych bloków , oraz specyficzne szuranie , jakie wydają kopiące w ziemi pazury . Sierżant gwałtownie przerwał walenie w kocioł i pędem ruszył po schodach na gore .
Ktoś krzyknął , kto inny przylgnął do ściany ... w powietrzu unosiła się atmosfera strachu .
Sierżant wyskoczył z włazu i rzucił się na drewniana podłogę . Tuz za nim wystrzeliły w gore wielkie szczypce . Jak musiał być wieka bestia , której jedna kończyna była niewiele mniejsza niż kozły człowiek . Krasnolud sprężył się w sobie i przechylił kocioł ... a gęsta maź zaczęła spływać dół .


Gwałtowny wibrujący ryk , jaki wydobyła bestia , gdy wrząca smoła dosiegeła jej korpusu przepełnił serca niemal wszystkich dziwną , niezrozumiałą obojętnością . W wieży dało się słyszeć odgłosy opadającego oręża ... Jedynie krasnolud , który zapewne z racji pochodzenia nie czuły był na “sztuczki “ podziemnych stworów chwycił w obie dłonie topór i skoczył w dół ... w ciemność , gdzie ranna bestia wiła się w uścisku smoły
 

Ostatnio edytowane przez denis : 07-05-2007 o 18:37.
denis jest offline  
Stary 08-05-2007, 11:54   #33
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Gaston :

Ręka trzymająca miecz sama mu opadła nagle odrętwiała. Palce rozwierały się wypuszczając rękojeść. Gaston miał dziwne uczucie, że zasypia, że jego umysł spowija lepka mgła nieświadomości. Ręka trzymająca tarczę opadła gwałtownie i upadła z brzękiem metalowych okuć upadając na kamienną posadzkę. Hałas na szczęście wyrwał Gastona z odrętwienia. Mrugając oczyma i potrząsając głową człowiek starał się odzyskać kontrolę nad zmysłami. W czym pomógł mu widok skaczącego do boju krasnoluda.
Gaston wypuścił gwałtownie powietrze z płuc sięgając po opuszczoną tarczę i wyciągając zza pasa topór. Oręż znacznie przydatniejszy niż miecz :
- Czas sprawdzić co to za cholerstwo. Jeśli można je zranić, to można i zabić.
Podszedł do wyrwy w podłodze i skoczył w dół starając się nie wylądować w smole.
Choć wysokość, była znaczna udało mu się utrzymać na nogach. Niedługo. Wijąca się poczwara na oślep machnęła szczypcami posyłając Gastona, który w ostatniej chwili zasłonił się tarczą na ścianę. Mężczyzną aż jęknął wypuszczając z płuc resztki powietrza. Bydlę było silne, na szczęście nie celowało i kolejny zamach dzięki szybkiemu przykucnięciu jedynie zmierzwił włosy na czubku głowy Gastona. Giermek odczekał chwilę i przypadł do bestii tnąc toporem w ramię i błyskawicznie odskakując. Nieopodal krasnolud robił dokładnie to samo.
Mieli mało czasu. Potwór wkrótce się pozbiera, a wtedy nie będzie tak łatwo.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 08-05-2007, 13:31   #34
 
Sir_herrbatka's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputację
Glein przypatrywał się walce bez emocji. Tak samo bez emocji chwycił za włócznie i z mocą wyrwał ją z rąk sąsiada. Miał szklane oczy ale jego ruchy były pewne. Uzbrojony ruszył powolnym krokiem w kierunku monstra starannie szykując się do ciosu i przypatrując się dla wroga.

Obserwował go uważnie, każdy ruch i każdy atak. Reszta świata przestała dla niego istnieć. Wiedział już że bestia reaguje głównie na dźwięk, czy też może raczej drgania. Ale gdy walczyło z nią dwóch ciężko uzbrojonych mężczyzn, gdy sama atakowała... Glein stąpał ostrożnie i nie robił zbędnego hałasu. Był niewidzialny.

Nie miał pancerza, nie miał solidnej kuszy, lata doświadczenia nabranego w walce przykrył już kurz. Jedyne co mu pozostawało to ten dziwny chłód w żyłach i umysł zakryty cieniami. Spokojny, cierpliwy, radosny w jakiś opaczny, ponury sposób. Nie bał się. W takich chwilach już niczego się nie bał. Zresztą dla bestii i tak był niewidzialny.

Zawsze udawało mu się wygrywać, nawet jeśli przewaga była po stronie wroga, nawet jeśli sam nazywał się wariatem. Nawet gdy przechodziło mu przez myśl że jego droga teraz się zakończy. I ostatecznie zwyciężał na ten swój zimny sposób. Bez emocji. Wiedział że był niewidzialny.

W dłoniach miał broń którą już raz próbował zastosować przeciwko tej bestii. Wiedział, jaki przyniosło to skutek. Dla tego teraz zrobi inaczej.

Starannie celował w łeb potwora. Może trafi w oko, może będzie mieć szczęście.

Wykonał szybki wypad do przodu dźgając w swój upatrzony cel, sprawnie i niemal bezszelestnie wykonał złożony taniec, na koniec którego odskoczył jak najdalej potrafił do tyłu. Wylądował na palcach.

Z nijakim zdziwieniem dostrzegł na lewo od siebie leżącego żołnierza którego pozbawił włóczni. Był to jego podparcie, bez niej zwalił się po prostu na kamienną posadzkę lochu.
 
__________________
Arriving somewhere but not here
Sir_herrbatka jest offline  
Stary 08-05-2007, 14:07   #35
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Czuła jakby się powoli osuwała w lepki kokon snu.
Palce ściskające łęczysko łuku bezwolnie się rozwarły, czuła jak powoli zaczyna osuwać się na posadzkę.
Z tej dziwnej, nienaturalnej drętwoty wyrwał ją dźwięk upadającej na posadzkę tarczy.
Początkowo było to jak wybudzanie się z głębokiego snu, powolne, nieprzyjemne.
Jeszcze lekko nieprzytomnym wzrokiem rozejrzała się po reszcie wojowników.
Niektórzy stali opierając się o ściany, cześć zaległa posadzkę.Skupiła wzrok na sylwetce Gastona, który z toporem w ręce skoczył w dół.
Te widok otrzeźwił ją niemal natychmiast.
Porwała z podłogi łuk, z ulgą stwierdziła, że broń jest cała i w żaden sposób nie uszkodzona.
Wyciągnęła pewnym ruchem z kołczanu strzałę z spiralnym olotkowaniem i stanęła na najwyższym stopniu, po czym postąpiła kilka kolejnych w dół, by mieć w miarę dobry widok bestii, a ciągle móc korzystać z światła wnętrza wieży.
Chitynowy pancerz bestii raczej był sporą zasłoną dla strzał, ale...kto nie ryzykuje...

Wycelowała w miejsce, który w jej ocenie był punktem łączenia pancerza na ciele bestii.
Powinno się udać...
Naciągnęła mocno łuk, kącikiem ust wyczuła lekką słonawość piór lotki strzały i wraz z oddechem wypuściła strzałę.
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline  
Stary 08-05-2007, 15:16   #36
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Bestia miotała sie palona goracem wrzacej smoły , która oblepiła jej niewielka głowę i grzbiet . Jednak jej nieskoordynowane ruchy były nadal smiertelnie niebezpieczne .Raz po raz szeroki zamach trafiał w tarcze lub zmuszał atakujacych do gwałtownych manewrów . Wydawało sie ze ból jaki sprawiała jej temperatura był tak dotkliwy , ze niewielkie rany zadawane przez wojowników nie wywoływały zadnej reakcji . Spazmatycznie zaciskajace sie kleszcze i raz po raz otwierajaca sie paszcza przypominały reakcje topiacego sie człowieka ... Mineły sekundy odkad krasnolud zeskoczył w głab lochu . Jedno z jego uderzen trafiło w twardy pancerz potwora . Topór niemal w całosci zagłebił sie w ciało stwora . Krasnolud wykonujac niemal akrobatyczne figury starał sie wyrwac topór – jednak bezskutecznie . W tym momencie tuz obok niego pojawił sie lecacy z impetem giermek dziedziczki zamku ... Krasnolud chciał cos do niego krzyknac lecz uderzenie poteznych szczypiec odrzuciło wojownika kilka metrów dalej . Bestia najwyrazniej zaczynała odczuwac tkwiace w jej ciele zelazo i kwicząc wsciekle ruszyła pedem w strone sciany o która odbił sie Gaston . Trudno powiedziec , czy instykt wojownika czy tez szczescie poczatkujacego sprawiły ze giermek odwrócił sie w strone nadciagajacego stwora . Przez chwile całe jego zycie staneło mu przed oczami ... odruchowo rzucił sie w bok i bestia z całym impetem uderzyła w sciane . Kilka wiekszych i mniejszych kawałków muru osypało sie na walczacych i miotajacego sie potwora . Impet z jakim Kolos uderzuł w sciane był na tyle silny ze zwierze na chwile zatrzymało sie , jakby zamroczone . Na krótka chwile w lochu zapadła głucha cisza ... przerwana przez odgłos upadajacgo zołnierza na kamienna posadzke . Gaston pozbierał sie po upadku i a przedewszyskim ochonał , niespodziewany atak kazdemu napedził by starchu . Krasnolud tez oddychał cięzko . Uchwycony wbitego w kolosa topora starał sie druga reka uzbrojona w krótki sztylet trafic w jakies czułe miejsce . Glein wykorzystujac zamieszanie , z włócznia w dłoni ostroznie zblizał sie w strone przeciwnika . Jego włócznia wycelowana w głowe stwora była gotowa do udrzenia . Widac było ze wszycy przygotowuja sie do “kolejne rundy “ . Potwór jakby ochłonał a smoła nieco stygła . W tym czasie Annis ostroznie zeszła kilka schodów w dół i starannie celowała w miejsce gdzie stykały sie grube płyty pancerza na grzbiecie . Jakby na komende Glein zaatakował potwora , strzała Annis ruszyła w swoja droge ku potworowi a Gaston ruszył nabierajac powietrza w płuca . Potwór najwyrazniej wyczuł intencje swoich wrogów lub tez obrazenia jakie odniósł sprawiły ze instykt zycia wygrał ze zmysłem drapieznika . Z całej siły naprał na sciane i jednym poteznym ruchem rozgarnał kamienne bloki , które stanowiły sciane lochu . Odgłos uderzajacej o pancerz strzały , zgrzyt włóczni , która zamiast trafic w głowe potwora zsuneła sie po szczpcachzmieszał sie z chrzestem rozdzieranegj poteznymi łapami ziemi . Gaston podskoczywszy do potwora ulokował w nim topór ... zielona maz bryzneła na jego twarz i ubranie ... Monstrum w błyskawicznym tepie znikało w drążonym przez siebie tunelu ... Krasnolud , który kurczowo trzymał sie styliska topora został zrzucony na ziemie ... w dalszym ciagu sciskał w dłoni kawałek drewna ... pozostała czesc rekojesci wraz z ostrzem pozostała we wnętrzu uciekajacego powtora ... Wszytsko wydarzyło sie w mgnieniu oka ... nim jeszcze wiekszosc otumanionych zołnierzy zdołała sie podniesc .
 
denis jest offline  
Stary 09-05-2007, 07:08   #37
 
Sir_herrbatka's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputację
W ciszy która zapadła wyraźnie rozbrzmiał dźwięk gdy drewniane stylisko włóczni uderzyło o kamienną posadzkę.

Glein oparł się o broń spuszczając wzrok na ziemię. Poruszył wargami wydając bezgłośny szept, nie wiadomo czego. Ulgi? A może wściekłości?

Wyprostował się i podał broń dla żołnierza który powoli, niepewnie podnosił się z ziemi. Stylisko włóczni uderzyło o dłoń od jego twarzy.

-Dziękuje.

Miał suchy, szeleszczący głos.

-Wróci-wylecz się i wróci. To szybko wraca do zdrowia.

Nie można było przewidzieć, tego co, jakby przygaszony człowiek, zrobił później.

Glein uderzył pięścią w kamienny mur obok niego, uderzył mocno i z wściekłością. Nie przeklinał, po prostu wrzasną w nie artykułowany sposób. Trząsł się na całym ciele, ale po chwili się opanował.

-Skoro jesteśmy już po ceremonii pasowania to zdaje się, że powinienem wręczyć te o to zaproszenie.

Sięgną lewą dłonią po wiadomość. Była nieco pognieciona. Miał już ruszyć by przekazać zaproszenie. Nie wykonał jednak kroku. Wahał się.

-Przepraszam.

Nadal zdawało się że coś go trapi, ale ruszył mimo to ku damie z łukiem.
 
__________________
Arriving somewhere but not here
Sir_herrbatka jest offline  
Stary 09-05-2007, 10:07   #38
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Gaston :

Nim potwór zniknął Gaston zdążył jeszcze raz uderzyć w ogon stwora. Cios zadany w pośpiechu i niejako na pożegnanie nie zadał poczwarze większych szkód, ale kawałek pancerza udało się odłupać.
Dłonią starł z twarzy zieloną maź jaka na niego bryznęła i wytarł dłoń o tunikę, która i tak już była ubrudzona.
- Szczęście, że to nie kwas. – mruknął z przekąsem.
Wciąż dysząc po wysiłku oparł rękę o ścianę i zajrzał w ciemność nowego tunelu.
- Może ... może by tak wziąć paru ludzi z pochodniami i pójść za tym bydlakiem. – zaczął jakby niepewnie.
- Glein może mieć rację Pani. To cholerstwo może wrócić, a jak mu tak dobrze idzie kopanie, to nie wiadomo gdzie następnym razem wylezie.
Gaston przytknął dłoń do piersi i skłonił się przed Annis.
- Z całym szacunkiem Pani. Wybacz śmiałość.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 09-05-2007, 12:31   #39
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Walka z bestią skończyła się szybciej niż zaczęła...
Annis z pewnym niedowierzaniem wpatrywała się w tunel jakie stworzenie wyrwało w murze lochu.
Oceniła szybkim spojrzeniem stan ludzi którzy wraz z nią walczyli.
Dzięki Bogini, wszyscy żyją, być może będą potrzebować pomocy medyka, ale żyją.

Wsunęła strzałę którą trzymała w pogotowiu do kołczanu.
Zmarszczyła lekko brwi słysząc słowa najpierw posłańca, a potem Gastona.

- Rzeknij, panie Moltie, jak dobrze odnajdujecie sie w niezbadanych tunelach w głębi ziemi, które w każdej chwili mogą się zawalić?
Ze wszystkich osób przebywających na tym zamku jedynie imć Ragnar i jego ziomkowie dobrze znają i czują się w trzewiach ziemi.
Jednakowoż, jest to teren nam zupełnie obcy, miejsce gdzie na ewentualnych śmiałków zagrożenie czyhać może z każdej strony.


Przerwała na chwilę, wciągnęła powietrze starając nie dać ponieść się wzburzeniu, uspokoić swój umysł i ciało.

- Nie mogę pozwolić na zbadanie tego tunelu. Jest to przedsięwzięcie zbyt ryzykowne, i na Panią Jeziora, nie będę ryzykować żywota mych ludzi.
Większą szansę na skuteczną obronę mamy tu, za murami zamku, niż tam, w głębinach ziemi nam nieznanych.
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline  
Stary 09-05-2007, 13:37   #40
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Gaston :

Mężczyzna jeszcze raz spojrzał na tunel, jakby nie dowierzając że za chwilę się zawali. Nic jednak nie powiedział tylko skinął głową z ponowił próby oczyszczenia się z mazi. Niestety mało skuteczne. Podszedł więc do swej pani z prośbą :
- Gaston jeśli łaska. Żaden ze mnie Pan. – powiedział zarumieniony.
- Jeśli zezwolicie to pójdę się oczyścić i przebrać, a potem się stawię na służbę. – odczekał chwilę czy aby Annis nie wyrazi obiekcji. Po czym wszedł po schodach na górę.
Przy zamkowej studni rozdział się do pasa i długo szorował włosy i twarz, by pozbyć się zielonego paskudztwa. Próbował też sprać plamy z tuniki, jednak po pewnym czasie zrezygnował i z żalem udał się do sali jadalnej żołnierzy, by rzucić materiał w ogień kominka.
W końcu dotarł do własnej kwatery i przywdział swój podróżny strój, założył kolczugę i dozbroił się jak należy.
Czując ciężar oręża na sobie poczuł się znacznie lepiej. Wracając na dziedziniec zamkowy zaszedł do kuchni i odkroił sobie pęto kiełbasy. Walka wzmogła w nim apetyt. Przegryzając posiłek wrócił na dziedziniec, a widząc w oddali postać Annis podszedł do niej.
Uzbrojony jak należy i nieco pokrzepiony jedzeniem, gotów był walczyć chodź by z armią zwierzoludzi.
 
Tom Atos jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172