Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy Oznacz fora jako przeczytane

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-05-2007, 19:51   #21
 
Goldfinger's Avatar
 
Reputacja: 1 Goldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetnyGoldfinger jest po prostu świetny
Astegora nie było juz wtedy w pokoju. Poszedł do sołtysa po monety. Za które, gdy wrócił, zapłacił karczmarzowi za strawę, worek sucharów, wódkę potrzebną w drodze.
Głupi był chłop, a jeszcze bardziej naiwny, co było nieraz groźniejsze od jego pięści. Nie wierzył ze to prawda co mówił Cyionix. Mimo to bardzo chciał juz stąd odejść. Nie wierzył w to ze bestie pożarły mu rodziców. Wierzył w zapomnienie, jednak zostało mu przypomniane. Dziś, jak kiedyś gdy go zabrano ojczymowi, chciał pomsty na katach swej rodziny. Cyionixie, jak mu się teraz wydawało...
Słyszał historie, która dawno zapomniał, lecz imie zostało. Chciał powrócić ..., Larina…

Od tych którzy widzieli jak jego dom płoną, dowiedział się ze był tam Cyntionix zamieszany.
Ze ludzie go w wiosce nie lubili, na niego padło wiec podejrzenie. Jednak udowodniono ze to nie jego sprawka. Ale naiwny umysł chłopa Astegora, nie mógł tego zrozumieć. Nie wierzył w usprawiedliwienia Cyntionixa. Rzekome bestie, przyszły po Ciebie, ale ty byłeś w armii.
Ratowałem ich… . Dlatego chciał zapomnieć, bo był jedynym dobrym przyjacielem jego rodziców. Ale bestie to za górami szarymi istnieją, nie tu, nie w jego domu. Kochał rodziców, dlatego szukał najprostszego usprawiedliwienia. Które pozbyłoby go winy, ze to przez niego się stało. Trudno było mu się pogodzić z tym ze to Cyntionix…

Jeszcze będąc w karczmie opowiedział Febrinowi o jego historii. O stawie, o opowieściach Cyntionnixa o demonie, o wybranej i kluczu [medalion].
Sam jednak kpił z tego, tak jak i z bogów, których za swój los obwiniał.
Nie okazywał jednak tego, lecz nie wierzył w ich sprawiedliwość. Sam jej szukał. Dlatego był głupi. Głupi i sam. Głupiec, który nie widzi prawdziwej istoty celu swego dopóki się o niego nie potknie.
 
Goldfinger jest offline  
Stary 14-05-2007, 22:30   #22
 
Reuvenan's Avatar
 
Reputacja: 1 Reuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetnyReuvenan jest po prostu świetny
- Próbowałem, lecz nie zdołałem zmrużyć oczu. Myślałem nad słowami, które mi przyniosłeś od Cynthionixa. Ruszymy w stronę mojego miejsca urodzenia – wioska na pewno Ci się spodoba. Spokój przyrody mąci wyłącznie śpiew ptaków – zaakcentował Astegor słowo „mąci” dając wyraz temu, iż jest to kraina w sam raz dla takiego osobnika, jakim był elf. Febrin jednakże nie dawał wiary w to, by w świecie ludzi były jeszcze takie miejsca. Nie skomentował jednak tego. W ogóle należał do uczynnych i tam gdzie trzeba było działać, starał się nie tracić czasu na zbędne gadanie.
- Zajmie nam to, o ile mnie pamięć nie zwodzi, jakieś trzy dni. Piechotą i z tydzień by zeszło. Chodźże, wykminiłem wierzchowce. Nie są to wprawdzie prawdziwe rasowce, lecz uniosą nasze zady tam gdzie nam się żywnie spodoba. – zapewnił ochroniarz.
Febrin kiwnął tylko głową. Wkrótce mieli za plecami wioskę i…ogon w postaci dwóch jeźdźców – jeden wyglądał na człowieka, drugi nie…
__________________________________________________ _______________

Wysoko jednak ptaszyska nie uleciały. Zatoczyły łunę w powietrzu i zanurkowały w stronę „Zielonookiego” i Harpina. Z znienacka ku oczom kruczej ławicy ukazał się kolejny cel. Zza krzewów wyskoczył Johan ściskając w dłoniach zasłużony w boju miecz. Stanął mocno na nogach, rzuciwszy kolejne przenikliwe spojrzenie po krasnoludach i przyjął pozycję bojową. Khazadzi unieśli w górę swoje bronie – Bogrim rodzinny, nieskazitelnej roboty topór, Harpin natomiast pięknie rzeźbiony tajemniczymi rysami młot. Finał walki, choć nie bez obrażeń, był raczej oczywisty. Drapiącym i dziobiącym udało się pozostawić pamiątkę Bogrimowi na lewym policzku tuz nad granicą zarostu, Harpinowi kilkoma dziobnięciami naznaczyli czoło, Johanowi oberwało się najgorzej – oprócz licznych dziur w ubraniu (jeśli raziło go to w jakiś sposób) został poskubany oraz poszarpany na ramionach i rękach. Martwym ptakom gasły oczy, robiąc się na powrót czarne. W mgnieniu oka ulatywały też z ciał poległych ciemne mgiełki. Wprawdzie opadł bitewny kurz, lecz nie dzierżone oręża. Przeciwnicy, którzy jeszcze przed chwilą walczyli po jednej stronie, teraz badali się cierpliwie. Pierwszy odezwał się…
__________________________________________________ _______________

Joachim i Bohdan

Dali mu wody. Łapczywie nabierał jej do ust. Zakrztusił się, uspokoił. Polał czoło. Dopiero teraz spostrzegł, że przyglądają się nieznajomi. Usłyszał ponownie pytanie – Kim jesteś i jak znalazłeś się na drodze? – chwilowe otępienie minęło i mógł odpowiedzieć na pytanie…
 
__________________
Może chcesz zagrać w sesję on line za pomocą programu OPENRPG albo FANTASY GROUNDS - napisz na moje gg 5192232
Reuvenan jest offline  
Stary 14-05-2007, 22:57   #23
 
Templarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Templarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwu
Johan niespokojnym wzrokiem wodził od krasnoluda do krasnoluda, zatrzymując swój wzrok na ostrzu topora... nie będąc pewnym co może go czekać. Wiele słyszał o pazerności i nikczemności tej rasy.
Wiele także słyszał o ich odwadze i poświęceniu dla towarzyszy.

Z mieszanymi uczuciami powoli opuścił swoją broń, nie schował jej jednak trzymając ją nisko w rękach, starając się jednocześnie okazać dobre zamiary ale pozostając na baczności.

Khazadzi teraz mogli wyraźnie dostrzec, że jegomość jest człowiekiem - jeszcze gołowąsem... no, może nie do końca bo ślady pierwszego zarostu już były widoczne - jednak jego oblicze było wyraźnie młodzieńcze. Pociemniała od słońca skóra wskazywała na to, że nie obce są mu długie wyprawy. Jego brązowe oczy błyszczały bacznie pod niesforną grzywą ciemnych włosów.
Ubrany był w lnianą, znoszoną koszulinę, poszarpany już przed walką, zielonobury płaszcz z kapturem a na nogach nosił proste, skórzane nogawice. Miał także wysokie ,znoszone buty.
Znad pleców wystawały mu lotki strzał oraz łuk.

Po krótkiej chwili odezwał się zachrypniętym od biegu i walki głosem:
-Rad jestem żem was spotkał, krasnoludowie. Gdyby nie wasza pomoc - zapewne leżałbym rozszarpywany przez te ścierwojady... Chociaż widzę, że wy także mieliście kłopoty - wymownie spogląda na truchła porozrzucanych psów.

Stoi teraz z opuszczonymi rękoma - trzymając jednak dystans i rzucając uważne spojrzenia na twarze Khazadów. Stara nie okazywać, że poszarpane dłonie i przedramiona dają się we znaki.
 
__________________
"All those moments will be lost... In time... Like tears... In the rain. Time to die."

Ostatnio edytowane przez Templarius : 14-05-2007 o 23:00.
Templarius jest offline  
Stary 14-05-2007, 23:53   #24
 
elf_11's Avatar
 
Reputacja: 1 elf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetnyelf_11 jest po prostu świetny
Febrin

Kiedy ujrzał konie jego twarz rozjaśniła się. Kochał wszystkie zwierzęta jednak te czcił z wielkim szacunkiem. W jego oczach, były to wspaniałe istoty żyjące w harmonii z naturą, piękne i mądre. We wczesnej młodości spędzał z końmi wiele godzin, uwielbiał się nimi zajmować, poznawać ich naturę. Czuł z nimi ogromną wieź.
Ściągnął rękawiczki i podszedł do swojego nowego towarzysza. Wciągnąwszy łagodnie rękę, uchwycił powolnie uzdę i pogłaskał go po łbie. Uśmiechnął się i zwinnym ruchem dosiadł wierzchowca.Przyodział z powrotem dłonie, popatrzył na swojego kąpana i kiwnął głową na znak gotowości do jazdy.
Gdy Astegor ruszył , Febrin przystanął jeszcze i po chwili milczenia zaczął szeptać - Mądre drzewa , chrońcie nas . Składam podziękę za wasze przewodnictwo - zamilkł na moment i zamknął oczy . Następnie rzekł - Amin naa tualle („Jestem waszym sługą”).
Otworzywszy na powrót oczy , ruszył galopem za ochroniarzem

Gdy go dognił , wyrównali tempo. Jechali tak jakiś czas. Febrin natchniony opowieściami o niebezpieczeństwie starał się być czujny. Od czasu do czasu rozglądał się i obserwował las. W końcu obracając głowę za siebie, dostrzegł dwóch jeźdźców. Na początku poczuł ścisk w brzuchu przypominając sobie słowa Astegora i Cynthionix’a. Jednak szybko napięcie ustało. W końcu to tylko jeźdźcy. Jego wyobraźnia pracowała zbyt szybko. Chciał dać znak ochroniarzowi, jednak ten spostrzegł jeźdźców w tym samym momencie.
Nie widząc jednak dokładnie kto dosiadał jadące za nimi wierzchowce, zwolnił nieznacznie aby dokładniej im się przyjrzeć.
Jego nabyta podejrzliwość co do świata ludzi, mówiła mu jednak aby był czujny i gotowy na wszystko. Gdyby zamiary tamtych okazały się wrogie, był gotów stanąć do walki.
 
__________________
Fear it's the pass to the Dark Side.
Fear leads to Anger, Anger leads to Hate, Hate ... leads to the Suffering
elf_11 jest offline  
Stary 15-05-2007, 08:35   #25
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
Bogrim

Topór świsnął w powietrzu zabijając ostatnie ptaszysko. Jeszcze przez moment Bogrim stał w najwyższej gotowości czekając na kolejny cel, ale gdy dostrzegł, że to już koniec starcia, jego krew zaczęła płynąć w żyłach wolniej. Dwaj Khazadzi powoli opuścili swe bronie, lecz nie schowali ich. Odwrócili się do osobnika, który jeszcze niedawno uciekał przed stadem latających padlinożerców. Spojrzeli na niego badawczo jakby chcieli oszacować czego mogą się po nim spodziewać. Od dziecka przecież doskonale wiedzieli, że ufać i wierzyć mogą jedynie innemu przedstawicielowi ich wspaniałej rasy. Ludzi, a ten osobnik by na pewno człowiekiem, nie należało obdarowywać swym zaufaniem, gdyż jak świat szeroki zawsze było wielu takich, który nie szanowali danego słowa.

Widząc, że nieznajomy przygląda się im z takim samym zainteresowaniem chciał przemówić do niego jako pierwszy. Jednak to człowiek odezwał się pierwszy. "Rad jestem żem was spotkał, krasnoludowie. Gdyby nie wasza pomoc - zapewne leżałbym rozszarpywany przez te ścierwojady..."Te słowa popłynęły w stronę kradnoludów. "Zielonooki" odruchowo rozejrzał się po okolicy i widząc ściółkę zasłaną wilczymi trupami uśmiechnął się. Lewą ręką z zadowoleniem pogładził się po swojej brunatnej, zaplecionej w trzy warkocze brodzie. Na jego twarzy pojawiła się duma. zawsze lubił być chwalony, zwłaszcza za dobrze wykonaną robotę.

-Widać, że jeśli opanujesz swój strach także potrafisz władać bronią - zwrócił się do człowieka. - Ze względu na to, że połączyła nasze losy wspólna walka mogę się tobie przedstawić człowieku. - W tej chwili wziął głęboki oddech by jego słowa zabrzmiały dumnie jak nigdy dotąd. - Nazywam się Bogrim Brokksson "Zielonooki" Woodshield z klanu Kazing, a to mój towarzysz - wskazał stojącego obok Harpina - Harpin Gimlisson Ironhand z klanu Kazing. Czy mogę wiedzieć komu pomogłem i w jaki sposób spotkałeś te nieczyste bestie?
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline  
Stary 15-05-2007, 10:51   #26
 
Templarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Templarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwu
Młodzik jeszcze w trakcie dumnej przemowy krasnoluda schował swój miecz do jaszczura - jednocześnie podchodząc do najbliższego truchła.
Z zaciekawieniem począł oglądać ptaszysko co jakiś czas dźgając je nożem...

Gdy tylko krasnolud umilkł - wstał ciężko wzdychając, schował nóż w cholewę buta.

Przeniósł swoje ciężkie spojrzenie po wszystkich trupach na polu - po czym skierował je na krasnoludy.
-Jestem Johan... Podróżuję do Altdorfu. - wzruszył ramionami, jakby chciał usprawiedliwić cel swojej podróży.- Znalazłem w lesie dziwne obozowisko. Gdy chciałem sprawdzić czyje - te demoniczne ptaki mnie zaatakowały... - po chwili dodał z zatroskaną miną- To nie jest naturalne... .
Po kilku sekundach zamyślenia jakby się ocknął - Ah... panowie - dokąd wy zmierzaliście?.
 
__________________
"All those moments will be lost... In time... Like tears... In the rain. Time to die."
Templarius jest offline  
Stary 15-05-2007, 12:04   #27
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
Bogrim

Gdy Bogrim przedstawiał się i swego towarzysza, zauważył, że nowo poznany przedstawiciel ludzkiej rasy nie może się skupić na słowach krasnoluda. Tylko po ludziach można spodziewać się takiego braku ogłady - pomyślał kończąc swą przemowę. - Nawet te zadufane w sobie elfy znają się lepiej na kulturze osobistej niż ci ludzie. - Jednak poczciwy Khazad był wstanie puścić tą zniewagę w niepamięć, lecz nie ze względu na młody wiek Johana, a na fakt wspólnej walki z krukami.

Z jednym musiał się zgodzić z młodzieńcem. Te stwory, które na nich napadły nie były od końca zwyczajne. Przecież ani kruki, ani hieny nie powinny atakować żywych i to w dodatku uzbrojonych ludzi czy krasnoludów. Te tajemnicze obozowisko... - coś duszy namawiało Bogrima by się temu przyjrzeć, ale przecież pasowało to do wyniesionego z dzieciństwa obrazu lasów, w których nic poza kłopotami nie można znaleźć.

- My podróżujemy w Góry Szare, chcemy odwiedzić mojego sędziwego wuja - dołączył się do rozmowy Harpin, jednocześnie starając się opatrzyć swe zranione kłami piekielnego psa ramię. Bogrim wymownie okiem rzucił na przyjaciela.
- Tak, w Góry Szare zmierzamy - potwierdził. - Myślę, że roztropnie by było oddalić się z tego dziwnego miejsca i podążyć do najbliższej wioski. Dzień zbliża się już ku końcowi.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline  
Stary 15-05-2007, 12:21   #28
 
Templarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Templarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwu
[b]Johan[/b]

Johan stał z zatroskaną miną, rozważając słowa krasnoludów.

Po chwili odezwał się a w jego głosie znać było niepewność:

-Macie rację mości krasnoludowie - trzeba nam dostać się do oberży przed zmrokiem - te okolice nie są bezpieczne... - Johan przerwał - Jednak tam w lesie jest coś, co zapewne sprowadziło te stwory na naszą drogę. To obozowisko nie daje mi spokoju... Poza tym zostawiłem moje rzeczy w mym obozie - w lesie - mówiąc las - wymownie wyciąga rękę wskazując na ścianę drzew z której jeszcze niedawno się wyłonił...wraz z pogonią demonicznych ptaków.
 
__________________
"All those moments will be lost... In time... Like tears... In the rain. Time to die."
Templarius jest offline  
Stary 15-05-2007, 12:51   #29
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
Bogrim

Bogrim odwrócił wzrok w stronę wskazaną przez Johana. Czerń głębi lasu przypominała trochę ciemności górskich tunelów. Tunele jednak krasnolud znał doskonale i nie bal się ich w ogóle. Las nie był miejscem atrakcyjnym dla żadnego krasnoluda. Rozum podpowiadał inżynierowi by zostawił człowieka i wrócił na szlak. Dusza... Dusza, a może instynkt odziedziczony po przodkach ciągnął go w czeluść boru. Spojrzał na Harpina jakby szukając pomocy w podjęciu decyzji. W oczach młodego Khazada spostrzegł jednak jedynie ufność i zapewnienie, że podąży on za nim wszędzie. Bogrim spuścił wzrok i pogładził się po brodzie.
- Więc ruszajmy - powiedział robiąc krok w stronę serca puszczy.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline  
Stary 15-05-2007, 13:10   #30
 
Templarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Templarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwu
Krasnoludowie spostrzegli, że na twarzy Johana zagościł uśmiech ulgi. Może dlatego, że udało mu się przekonać khazadów do wspólnego zbadania sprawy... lub po prostu cieszył się, że nie musi wchodzić do lasu - który jeszcze nigdy nie zdawał się tak obcy - samemu.

Gdy tylko weszli między drzewa, widać było jak chłopak odzyskuje pewność siebie. Znać było po jego sprężystych, długich krokach gdy wysforował się na przód grupy, oraz spokojnemu tonowi głosu gdy oznajmił towarzyszom...
-Podążajcie za mną. Wpierwej pójdziemy zbadamy tajemnicze obozowisko... chyba, że wolicie tylko pójść po me rzeczy i jak najprędzej wynieść się stąd? - spojrzał na khazadów przystając.
 
__________________
"All those moments will be lost... In time... Like tears... In the rain. Time to die."
Templarius jest offline  
 


Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:45.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172