|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
02-06-2007, 16:02 | #21 |
Reputacja: 1 | Karl rozpromienił się słysząc słowa krasnoluda. To obalało niesłuszne mity o chamstwie i prostactwie khazadów. Nie ma to jak wielki kufel dobrego grzańca! - zawołał w kierunku Katriego. Pomógł khazadowi wstać, i sam przysiadł obok Hansa, rozpoczynając rozmowę. Ogień na końcu jego kostura trochę się zmniejszył, ale świecił dużo jaśniej, i jakby... radośniej. Przypomniały mu się czasy sprzed pięciu lat, gdy na oczach swojej wymarzonej dziewczyny poparzył całą twarz starszemu chłopcu, który go znieważył. Nie, to z pewnością nie była taka akcja. Katri wydał mu się najfajniejszym krasnalem, którego w życiu udało mu się poznać. |
02-06-2007, 16:17 | #22 |
podszedł do stolika trzy kominku i usiadł przypatrując sie swoim towarzyszom.Siedział nie odzywając sie a jedynie przysłuchując sie rozmowom towarzyszy.Nie zwracał zbytniej uwagi na ich rozmowy,wpatrywał sie w ogień zastanawiając sie nad tym jak szybko i łatwo zniszczyć wampiry,w końcu muszą mieć słaby punkt.rozmyślał o właściwościach ognia.Jednak szybko odrzucił pomysł o zastosowaniu ognia.wyrwawszy sie z zamyślenia i zaczął przyglądać sie towarzyszom. | |
02-06-2007, 16:28 | #23 |
Reputacja: 1 | - Jajecznica na boczku dla mnie!! - krzyknął szlachcic, jakby nie jadł od kilku dni, rozśmieszając drużynę swoim "zapałem". - Dodaj do tego miód, a jak nie masz to trochę tego kwasu co piwem się zwie. Przy okazji, karczmarzu, kawał dobrej roboty ten budynek. Solidna konstrukcja, nie wiedziałem, że zajazdy w Reiklandzie tak poczciwie wyglądają, dawno w takim nie byłem. Zarezerwuj dla mnie najdroższy pokój na noc i obudź mnie jak najszybciej z rana. Markus usiadł obok czarodzieja. Nie zamierzał siedzieć obok "elitarnego" krasnoluda, który przypominał szlachcicowi zmanierowanego gbura. Gdy karczmarz przyniósł jedzenie spytał: - Może powiesz nam czy można wynająć u ciebie jakieś konie? Szyld twojego zajazdu najwyraźniej na to wskazuje...Do Altdorfu długa droga i, nie wiem jak innym, ale mnie odechciało się podróży do stolicy Imperium na piechotę... Ostatnio edytowane przez Mroku : 02-06-2007 o 16:35. |
03-06-2007, 14:01 | #24 |
Reputacja: 1 | Po paru minutach karczmarz wrócił z powrotem załadowany tacami z jedzeniem i piwami, za nim szła posługaczka niosąc kolejne dwie tace, oboje szybko się uwinęli z podaniem potraw a sam karczmarz dosiadł się do was i skinął głową - Gustav jestem a jak miana waszmość panów? Spytał - Jedzieta do Altforfu? No to żeśta dobrze trafiły bo akuratnie jutro wyjeżdża powóz do stolicy, bodaj należy do Zębatki acz pewien nie jestem... - karczmarz gadał jak najęty prawie nie dając wam dojść do słowa. Zaraz odwrócił głowę i krzyknął na młodego chłopca. - Bruno! Naszykuj pokoje szlachetnym panom na noc, migiem! - potem pociągnął ze swojego kufla i zaczął mówić z powrotem. - A wieta pany, że to we wsi Blutrosch wszyscy pomarli na jaką dziwną chorobe? Pono wszystkie miały czerwone plamy na cołym ciele, ja wam powiadam, trzymajta się z dala od wszystkich z czerwonymi plamami bo jeszcze was zarażą, niech Shallyia broni! - splunął za ramie. - A skoro mość panowie jadą do Altdorfu to winniśta wiedzieć że na drogach to bandyty grasują, nie dalej jak tydzień temu zaginął bez wieściów jeden dyliżans! A to wszystko pewno przez to że drogi z których tak słynie nasz Reikland są w coraz gorszym stanie i wozy się psują, pewno wtedy napadnięto ten dyliżans, przeklęte bendyty... chociaj nie! To przeca mogły być zwierzludy z lasu które napadają i zjadają wszystkich którzy zejdą z drogi! Plugawe bestie to są... - popatrzył na was i jego wzrok zatrzymał się na łowcy wampirów. - A pan to chyba łowca czarownic co? Miło by było gdybyśta spalili paru zwierzoludów bo to ohydne są bestyje, a wy jako inkwizytor to pewna wieta że jakowyś czas temu wasz kamrat, bodaj Fabergus Heinzdork go zwali, spalił wieś Teufelfeuer bo tamtejsi chłopi, uważacie, jedli surowe mięso i z demonami się sprzymierzyli! Tak, powiadam wam! A my w tymże czasie przed ich spaleniem widzieli stąd na niebie dziwne światła które wyglądały jako tańcujące demony, a kilka miesięcy temu w Silbwurt pewna kobieta urodziła demona! Miał on według Tobiasa koźle rogi, uważacie, i tako same nogi! Ze kopytami powiadam! Ale nie tylko ono było tu ostatnio czarcim pomiotem bo i burmistrz Grunburga trzymoł pod swym dachem jakoby piekielnego kota co piekielne mleko chłeptał i czary czynił! Karczmarz jeszcze przez jakiś czas z wami rozmawiał ale przybycie strażników dróg zmusiło go do zajęcia się nimi i powrotu do swych obowiązków.
__________________ Poznaj mroczne tajemnice czterdziestego millenium |
03-06-2007, 14:06 | #25 |
Reputacja: 1 | Ciekawe opowieści gada ten karczmarz... Być może to bzdury wyssane z palca, jakie mają zwyczaj wymyślać niższe warstwy społeczne, ale być może to prawda... Myślę, że powinniśmy się tym zająć. W końcu za takie rzeczy często czekają nagrody. No to jak, panowie... - ugryzł wielki kawał krwistej wątróbki - łedziem' do ałtdołfu? W mgnieniu oka opędzlował całą wątróbkę i wypił litrowy kufel grzańca. Nie czekając na towarzyszy, rusza na górę, do swojego pokoju. |
03-06-2007, 20:49 | #26 |
Reputacja: 1 | Rycerz popatrzył na mag ze zdziwieniem. "A miałem go za człeka rozsądnego." -Ja jestem rycerzem nie medykiem i nie mam zamiaru uganiać się za zarazą. Mamy zadanie do wykonania a dokładnie dowiedzieć się co to za zadanie. A zwierzoludzi dość się narąbiemy bez szukania ich. Hans zaczął jeść kurczaka i pic miód pitny.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |
03-06-2007, 20:56 | #27 |
Reputacja: 1 | Spojrzał się ostro na rycerza. Czyżbyś się bał, szlachetny panie? Zarazę zawsze można wypalić... ogniem - powiedział, zapalając płomień w swojej ręce, a po chwili gasząc go. Boisz się zarazy? Przecież zarażone wsie są pozabijane dechami. Nie mamy się czego bać, szlachetny rycerzu. - dodał, kłaniając się. |
03-06-2007, 21:01 | #28 |
Reputacja: 1 | Hans zdenerwował się nie nażarty. Wstał i szybkim krokiem podszedł do maga. I bez zbroi czynił imponujące wrażenie. Był o głowę wyższy od przeciętnego człowieka i barczysty. Jego posturę podkreślała zbroja. -Ostatnio jak ktoś mi zarzucił strach to zginą od mego miecza. Tobie narazie daruje jako, że kompan nie koniecznie chciany ale kompan. Więc idź lepiej na górę i mnie nie prowokuj.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |
03-06-2007, 22:02 | #29 |
Reputacja: 1 | krasnolud wychylając już czwarty kufel i kończąc jeść, zwrócił sie w stronę Hansa i Karla: -Pany, nie skaczcie sobie do gardeł, jak chceta bitki to nie między sobą! Usadźcie i pogadajcie, wypijcie po kuflu i będzie dobrze. A co do opowiastki karczmarza to moim zdaniem połowa to bujda. Bandyty?! Phi sam bym się z nimi rozprawił, a co jeszcze jak mam was człeczyny jako współ podróżników! Wypijmy jeszcze po jednym i jak mówiłem nie, skaczta se już do gardeł! Mówiąc to wychyla następny kufel piwa, spoglądając coraz to mętniejszym okiem na towarzyszy |
03-06-2007, 22:17 | #30 |
Reputacja: 1 | Ojojoj, coś czuję rycerzyku, że coś tu uraziło twój honorek? - mruknął radośnie Karl. Może rycerzowi wydawało się, że jest wysoki, ale Karl przypominający posturą wilkołaka, a wzrostem legendarnego wampira Vlada von Carsteina, wcale się go nie przestraszył. Ogień na końcu jego kostura buchnął do góry, osmalając sklepienie pomieszczenia. Jego oczy rozbłysły czerwienią, a włosy zaczęły falować jak ognisko. Całe pomieszczenie rozgrzało się. Skoroś taki odważny, rycerzu, udowodnij swe oddanie cesarzowi Franzowi. Wyruszmy razem na wyprawę do splugawionych czarną magią Nurgla obszarów. Wtedy się przekonamy, czy szlachetny rycerz nie obawia się zarazy. |
| |