|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
04-10-2007, 17:15 | #191 |
Reputacja: 1 | -Polej - wymamrotała do Wolfganga suchym głosem gdy ten zaproponował piwa - ale to za chwilkę. Podeszła do brata dziewczyny i ostrożnie chwyciła go za ramię. -Twoj siostra czuje się dobrze, wierz mi - powiedziała niemalże ostrym tonem - za jakiś czas się rozbudzi i wtedy pogadamy o tym wszyscy razem. - była nie tylko zmęczona ale i rozdrażniona. Cała ta sprawa coraz bardziej ją denerwowała i chciała mieć to już za sobą - Teraz jednak odnoszę wrażenie, że chyba nas nie rozumiesz. Sprawa jest o wiele poważniejsza. Proszę więc żebyś usiadł i nas wysłuchał. A wtedy i my wyjasnimy szczegóły porodu twojej... - miała ochote zakląć ale powstrzymała się wdychając ze świstem powietrze - ...siostry.
__________________ "Bretonnia to kraj spokojny i sprawiedliwy, w którym kazdy człowiek wie, gdzie jego miejsce. Twoje jest na stryczku" Za Panią Jeziora! |
04-10-2007, 23:35 | #192 |
Reputacja: 1 | Elf westchnął spojrzał się na dziewczynę z wyrazem rezygnacji w oczach i powiedział jej w klasycznym: - On nie odpowie na żadne moje pytanie, jeśli co chwila będziesz odwracać jego uwagę, jeżeli chcesz, aby odpowiedział na pytania i niewiele z tej rozmowy pamiętał to pozwól, że dokończę dzieła, inaczej musisz mu powtórzyć to co do niego mówiłem. Mogę zostawić Ci tą wątpliwą przyjemność przeprowadzenia rozmowy, ale wówczas będzie pamietał z niej wszystko, ja oferuję alternatywę i błogą niewiedzę temu człowiekowi. W trakcie rozmowy zwracał uwagę na Wolfganga, aby i ten usłyszał słowa kierowane do Chloe. "Jeżeli chłopak będzie współpracował z dziewczyną to pozwolę im mówić nie wtrącając się już więcej, jeżeli jednak chłopak będzie się dalej opierał przed rozmową to będzie trzeba powtórzyć mu wszystko to co mówiłem do niego do tej pory, w końcu biedak pewnie już zapomniał o co się pytałem…" Wciąż martwiła go ręka, chłód wydawał się przenikać o wiele głębiej, jednak na szczęście nie bolało tak bardzo. "Na jakiś czas trzeba będzie odpocząć od magii nie ma co zbyt często ryzykować." Mimo skostniałej dłoni elf i tak wiedział, że słusznie postąpił. Najlepiej by chyba było gdyby chłopak z siostrą odeszli stąd jak najdalej, udzielając wyczerpujących informacji jednocześnie nie pamiętając o tym. Nie sposób dowiedzieć się o sprawy związane z mutacją nie wyjawiając im prawdy, a tylko elf był w stanie zrobić to w ten sposób aby o prawdzie nie pamiętali… Ostatnio edytowane przez Eliasz : 04-10-2007 o 23:37. |
06-10-2007, 20:01 | #193 |
Reputacja: 1 | Wszystko to powoli przyprawiało go o ból głowy. Zgodnie z sugestią Lilawandera stanął przed drzwiami prowadzącymi do pokoju, gdzie leżała siostra młodzieńca. nie sadził co prawda, żeby ten poważył się użycie siły, ale ostrożności nigdy za dużo jak to mawiała jego matka. szkoda, że nie stosowała tej zasady sama do siebie. Wojownik oparł ręce o pas z mieczem i spokojnie patrząc na to jak zareaguje młodzik. Gdyby ten próbowałby rzucić sie i otworzyć drzwi po prostu odsunąłby sie a później uderzył pięścią w plecy lub bok. Zresztą i tak zapewne nie będzie to potrzebne. Wypytywany ze wszystkich stron chłopak zdawał się być lekko oszołomiony. ""Nic dziwnego jakby mnie tak przetrzepywali to sam zapomniałbym języka w gębie.""
__________________ Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie. Armia Republiki Rzymskiej |
07-10-2007, 18:52 | #194 |
Reputacja: 1 | Młodzieniec usiadł za stołem widząc postawę Otta i słysząc uspokajające zapewnienia. Sprawiał wrażenie jakby dopiero, co dotrwało do niego to, co zostało powiedziane. - Sigmarze, co to teraz będzie, zaraz wszystko wam opowiem, bo wiedzę, iż nie nastajecie na życie nasze. A więc pochodzimy z małej wioski Selwen na pograniczu, z Kislevem. Walki tam już różne trwały i rok temu wiele potyczek czy to z orkami czy z chaosem się odbyło w pobliżu. Było to ponad osiem miesięcy temu kobiety wyszły w pole a wraz z nimi i Erika. Kobiety uciekły przed jakąś kupą konnych Erika dopiero wróciła do domu pobita okrwawiona w podartych szatach. Coś mi się kołatało, ale nie chciała nic mówić. Dopiero po kilku miesiącach okazało się, iż jest w ciąży i ci swawolnicy musieli mieć coś wspólnego. Nie chciałem za bardzo naciskać, bo podejrzewałem, iż zabawiało się z nią kilku albo nawet wszyscy tak długo jej nie było wtedy. Co my teraz zrobimy jak się ktoś dowie - z przerażeniem zaczął się rozglądać po kuchni jakby szukał możliwości ucieczki.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |
07-10-2007, 20:18 | #195 |
Reputacja: 1 | Otto trochę się uspokoił kiedy zobaczył jak chłopak siada przy stole. Opuścił ręce i wpatrywał się w niego kiedy ten opowiadał historię swoją i siostry. ""Tak jak myślałem. Była zgwałcona przez jakiegoś wyznawcę chaosu. To najbardziej prawdopodobne wytłumaczenie."" Młodzieniec był wyraźnie załamany, wojownik zauważył, że zaczął z paniką rozglądać się po kuchni. -Ucieczka nic nie da. Tylko pogorszy sprawę. O sprawie nikt się nie dowie. Oprócz nas nikt o niej nie wie a my sami nie zamierzami o niej rozpowiadać. Nam również może to zaszkodzić. Musisz zabrać siostrę w jakieś bezpieczne miejsce. Najlepiej do innego miasta, im większego tym lepiej. Im szybciej wyjedziecie tym lepiej. Ktoś z waszych znajomych może donieść, że twoja siostra już nie jest w ciąży a nie widać dziecka. Nie powinni was ścigać, zbyt wielu ludzi potrzeba do ochrony i naprawy miasta.- uśmiechnął się chcąc go uspokoić.
__________________ Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie. Armia Republiki Rzymskiej |
07-10-2007, 20:35 | #196 |
Reputacja: 1 | - Panie skazujesz nas na śmierć poza bezpiecznymi murami Middenheim. – chłopak z przerażeniem spojrzał na wojownika. - Wszakże wioski wymarłe, wszystkie miasteczka albo zniszczone albo opuszczone. Z mojej wioski wszakże uratowało się tylko dwie rodziny. A noworodki umierają bardzo często nikt nie będzie zadawał pytań nie chcąc dokładać zgryzot matkom. Zresztą niech medyczka poświadczy ile to dzieci umiera i matek przy porodzie. – popatrzył z nadzieją na Chloe. - Zresztą nie stać nas na opłatę przy wyjściu z miasta tutaj zawsze cos zarobimy i utrzymamy się z siostrą za murami zginiemy.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 Ostatnio edytowane przez Cedryk : 07-10-2007 o 21:37. |
08-10-2007, 01:13 | #197 |
Reputacja: 1 | Celahir potarł czoło i wykrzywił twarz w nieładnym grymasie. Przepłukał gardło resztką piwa i oparł o brzeg stołu. – Słuchaj… Jak Ci na imię? –spytał. – Otto ma rację. Powinniście wyjechać, może na razie do jakiegoś pobliskiego miasteczka. Nie zmuszamy was do tego teraz, możecie wyruszyć po południu, przygotowani. Droga do niedalekiej osady zajmie wam parę godzin. Jeśli się lękacie, możemy was eskortować, albo zrobię to sam, jeśli reszta ma jakieś palące plany. Wiedz, że byłem przeciwny zabiciu dziecka, jednak musieliśmy to zrobić. Naprawdę sądzę, że dla waszego bezpieczeństwa musicie na razie opuścić miasto… |
08-10-2007, 16:15 | #198 |
Reputacja: 1 | Młody chłopak wykazywał chyba więcej rozumu niż wszyscy zebrani. Nikt nie przypuszczał nawet jak życiowo można podejść do sprawy noworodka. Dla elfów każda śmierć a szczególnie śmierć dziecka była powiązana z niewyobrażalnym cierpieniem, w naszej nielicznej populacji każde życie było na wagę złota. A tu proszę „- Wszakże wioski wymarłe, wszystkie miasteczka albo zniszczone albo opuszczone. Z mojej wioski wszakże uratowało się tylko dwie rodziny. A noworodki umierają bardzo często nikt nie będzie zadawał pytań nie chcąc dokładać zgryzot matkom. Zresztą niech medyczka poświadczy ile to dzieci umiera i matek przy porodzie. – popatrzył z nadzieją na Chloe.” Po tych słowach elf nie miał już najmniejszych wątpliwości. Niebezpieczeństwo praktycznie nie istnieje, nawet nie spodziewał się takiego ogromu chaosu i zniszczeń. Podróżując z kupcami, czy będąc w drodze, ale nie żyjąc życiem zwykłych ludzi, Lilawander najwyraźniej przeoczył ogromną migrację spowodowaną ostatnim najazdem. Nie zdawał sobie sprawy z rozmiaru zniszczeń, faktycznie w takim czasie raczej nie znajdzie się nikt kto by zwrócił uwagę na śmierć dziecka. Może z wyjątkiem obecnej tu drużyny z której każdy na swój sposób gryzł się z sumieniem, no ale jakie mieli wyjście? Lilawander zakończył działanie zaklęcia, uznając, że nie ma ku temu potrzeby, sytuacja diametralnie się zmieniła. Chłopak współpracował, wiedział o chaosie i chyba nawet lepiej, gdyż jak widać potrafił się z tą wiedzą ukrywać. Gorzej mogło być z dziewczyną, dlatego tym bardziej chłopak powinien znać prawdę i dalszy sposób postępowania, aby nie zrobili jakiejś głupoty. - Twoja siostra chyba jeszcze nie wie, że narodziła mutanta, myślę, że lepiej będzie jeśli tak pozostanie, przynajmniej nie będzie musiała kłamać gdy ktoś mimo wszystko zapyta się ją o dziecko. Powiesz jej, że gdy była nieprzytomna urządziłeś pogrzeb dziecka, aby nie sprawiać jej dodatkowego bólu. Gdyby chciała znać miejsce to wskaż jej na mogiłę zbiorową. Dobrze, że powiedziałeś nam prawdę, gdyby dziecko urodziło się z mutacjami przy zdrowym ojcu, wówczas przyczyny choroby trzeba by było szukać w matce, tak przynajmniej wiemy skąd się ta choroba wzięła i całe szczęście Twoja siostra nie jest tu przyczyną. Chłopak zdawał się dochodzić do siebie, wyraźnie się uspokoił, całe wewnętrzne napięcie jakby zaczęło się rozpływać. „– Słuchaj… Jak Ci na imię? –spytał. – Otto ma rację. Powinniście wyjechać, może na razie do jakiegoś pobliskiego miasteczka. Nie zmuszamy was do tego teraz, możecie wyruszyć po południu, przygotowani. Droga do niedalekiej osady zajmie wam parę godzin. Jeśli się lękacie, możemy was eskortować, albo zrobię to sam, jeśli reszta ma jakieś palące plany. Wiedz, że byłem przeciwny zabiciu dziecka, jednak musieliśmy to zrobić. Naprawdę sądzę, że dla waszego bezpieczeństwa musicie na razie opuścić miasto…” Lilawander spojrzał zdziwiony na swojego towarzysza, nie potrafił zrozumieć leśnego brata. "Tak bardzo walczył o zachowanie przy życiu dziecka z widocznymi mutacjami, a teraz dla własnego bezpieczeństwa chce wydalić dwoje ludzi na pewną śmierć. Wcześniej mogli nie zdawać sobie sprawy z tego, co czeka zwykłych ludzi poza murami miasta, ale teraz? "Po tym co powiedział chłopak Lilawander nie miał najmniejszych wątpliwości, że ludzie Ci nie przeżyją poza miastem, za wiele tam czyha zagrożeń a przecież nie są wprawieni w walce czy magii jak ktokolwiek z pozostałych tu obecnych. - Dopóki Ty będziesz milczał to oboje będziecie bezpieczni i obecnie nie widzę powodu dla którego musielibyście opuszczać miasto. Teraz widzę, że wydalając Was z miasta zadbalibyśmy jedynie o własne a nie Wasze bezpieczeństwo. Powiedz czym się zajmujesz? Co robi Twoja siostra? Może znajdzie się i dla Was miejsce, jak rozumiem, jeśli opuścicie miasto to i tak nie będziecie mieli gdzie iść a niebezpieczeństwa na drodze z pewnością Wam również będą zagrażać. Jak mówił Otto wielu ludzi potrzebnych jest do obrony miasta, więc na jakieś zajęcie możecie liczyć. Myślę, że nie będzie problemem, jeśli poproszę Was o to byście mieli oczy i uszy otwarte, jeśli zauważycie gdzieś oznaki chaosu, przestępców, czy czegokolwiek godnego uwagi to wiecie gdzie nas znaleźć. Jeżeli pozostaniecie w mieście to chcę wiedzieć gdzie będziecie spać, by w razie potrzeby móc skontaktować się z Wami. Pomogliśmy Wam i liczymy na Waszą pomoc, tym bardziej, że nie będzie ona ryzykowna a korzyści może przynieść obustronne. Ostatnio edytowane przez Eliasz : 08-10-2007 o 16:18. |
08-10-2007, 20:43 | #199 |
Reputacja: 1 | Chloe westchnęła -Tak, wiele dzieci ginie w czasie porodu - "ale to dziecko było zdrowe" chciała już rzecz ale w samą porę ugryzła się w język - noworodki to delikatne stworzenia, i nawet w dobrych warunkach umierają -"a bywaja poczęte jeszcze łatwie.." zganiła się w myślach. -Twoją sprawa jest jak zajmiesz się siostra - kontynuowała młodzieńcowi - to już Twój wybór czy skłamiesz czy powiesz jej prawdę i przy jakiej wersji chciałbyś abyśmy jej to poświadczyli - znowu westchnęła. - Jednakże jeśli chcecie tu zostać lepiej byłoby milczeć. Nie będę narażała życia swego i moich towarzysz.. ani tez waszych - jej wzrok wpił się w podłogę. Była to nieco niezręczna sytuacja. - Jesteście w końcu pod dachem służek Miłosiernej Shallyi, jednak nawet one nie zaakceptują faktu skalania ich miejsca kultu przez mutanci pomiotem. Dobre czasy minęły już lata temu... niestety...
__________________ "Bretonnia to kraj spokojny i sprawiedliwy, w którym kazdy człowiek wie, gdzie jego miejsce. Twoje jest na stryczku" Za Panią Jeziora! |
08-10-2007, 22:54 | #200 |
Reputacja: 1 | Otto nadal stał przy drzwiach prowadzących do pomieszczenia gdzie przebywała siostra chłopaka. Milczał, nie chciał mieszać jeszcze bardziej w głowie młodzieńca. ""Pewnie i tak niewiele z tego rozumie. Przyszedł zobaczyć siostrę i dziecko a tu ni z tego ni z owego okazuje się, że niemowlę jest mutantem. Współczuję mu to musi być naprawdę ciężkie przeżycie. Aż dziw człowieka bierze, że nadal zachowuje się tak spokojnie. Musi być cholernie wystraszony, nie wie czy może nam zaufać w końcu jesteśmy mu zupełnie obcy."" Wojownik spojrzał na siedzącego. Nie zauważył nic niepokojącego więc postanowił pozostawić rozmowę reszcie drużyny a sam zaczął myśleć o znalezieniu jakiejś pracy. Pieniądze jakie ma kiedyś się skończą a on nie miał zamiaru kraść. ""Trzeba by też złożyć jakąś drobną ofiarę Ulrykowi. Ostatecznie z tej walki z szlachcicami wyszedłem cało a sprawa z tym niemowlakiem też zdaje się iść po naszej myśli.""
__________________ Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie. Armia Republiki Rzymskiej |