|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
18-01-2008, 13:28 | #91 |
Reputacja: 1 | Andres zachował spokój, spojrzał na żołdaka i odpowiedział... -To zapasowy miecz Panie, gdyby mi się pierwszy zgubił. Jak powiedziałeś, można nosić krótkie miecze i rapiery na terenie miasta, ale nic nie wspomniałeś o ich ilości. Więc moja broń to dwa krótkie miecze, czy nadal muszę złożyć jeden z nich? Milczał czekając na odpowiedź i reakcje wyszczekanego jak pies strażnika. Ostatnio edytowane przez Andres : 18-01-2008 o 13:30. |
18-01-2008, 15:20 | #92 |
Reputacja: 1 | Joachim w czasie przejazdu przez rogatkę milczał, woląc pozostawić rozmowę towarzyszom. Jedynie raz okazał zainteresowanie, kiedy mytnik wspomniał o tym, że Calien jest prawą ręką arcymaga. Ciekawe, czego jeszcze się dowiemy? No ale w końcu tam na drodze udowodniła nam, że sporo umie. A i Wolfganga nie musiała leczyć. Widać nie wszystko, co mówią o magistrach jest prawdą. Wojownik przyglądał się budynkom, który wyrastały wprost ze skały, co powodowało, że miasto wyglądało nie tylko pięknie ale i groźnie. Ciekawe, ile potrzeba by armii, by zdobyć tak potężną warownię? Nie ma chyba na świecie wojska, zdolnego to uczynić. Kiedy w końcu dotarli do bram miasta, natrafili na dziesiętnika z oddziałem. najwyraźniej nie był to jego szczęśliwy dzień, bowiem wydarł się na nich bez pardonu. Zwadźca nagle zaczął się śmiać, co zwróciło na niego uwagę żołdaka, z trudem powstrzymując wesołość odpowiedział mu. -Cywilizacja powiadasz. Trzeba mi przyznać miasto imponujące. Ha! Wiele słyszałem o tych murach, ale nie spodziewałem się, że są tak potężne. No cóż mniejsza z tym, teraz już widzę jak jest. A co do broni, to co prawda nie widzę sensu w oddawaniu jej, skoro pewnie można ją kupić w obrębie miasta, ale niech będzie, nie chcemy kłopotów.- Joachim wyciągnął oba pistolety i chwycił za lufy -Mam nadzieję, że jakiś kwit na to dostanę?-
__________________ Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie. Armia Republiki Rzymskiej |
18-01-2008, 16:11 | #93 |
Reputacja: 1 | Wolfgang powraca Widząc piękno miasta Middenheim, ogrom murów i magiczność miejsca, Wolfgang podróżował w milczeniu od czasu do czasu mruknął parę słów, trochę się zmienił po ostatniej walce, można było odnaleźć w jego oczach nutkę nadziei na lepsze życie i spokoju, którego tak długo poszukuje. Widząc rogatkę mytników przeszyła go myśl. Jeśli to znowu te typy od tego przeklętego Chaosu to rozwalę ich wszystkich moim Mieczem, z pieśnią o Ulryku Wspaniałym, ej zaraz co robi Calien? Widząc jak Czarodziejka rozmawia ze strażnikami, Wolfgang uspokoił się. Widzę że ma niezłą gadkę, albo znają ją tutaj. Przydaje się taka osoba w drużynie Chwilę później po przejechaniu rogatki, wjechali na most, a potem ten przeklęty dziesiętnik, który krzyczy o oddaniu broni. Wolfgang zwrócił się do Calien: Moja droga, widzę że bardzo dobrze Cię tu znają, powiedz im proszę, że ja Wolfgang, swej broni używam tylko w ważnych celach, a jemu ostrza nie dam!...Jeśli go nie przekonasz to ja do miasta nie wchodzę, Wolfgang odwrócił się w stronę dziesiętnika ze skwaszoną miną Mój miecz to jak moje dziecko, jak mój skarb, jak się go zabiera, to tak jakby zabierało się część mnie!, chędożony gołodupiec |
18-01-2008, 16:28 | #94 |
Reputacja: 1 | Calien ze zdziwieniem widocznym na twarzy spojrzała na Wolfganga i na resztę towarzyszy. Moja droga? Czyżbym się przesłyszała? Heh....jeszcze niedawno miałam wrażenie że jestem mu kulą u nogi.... A powiadają, że białogłowy są zmienne jak wiatr... -Wolfgangu, wydaje mi się, żę twój oręż niczemu nie przeszkadza ażeby wnieść go do miasta. NIe ma co się niepokoić. Po tych słowach zwróciła się w stronę dziesiętnika. -Całą broń poza przepisem zdamy za potwierdzenie. Nie chcemy żadnych kłopotów...
__________________ Didn't you read the tale Where happily ever after was to kiss a frog? Don't you know this tale In which all I ever wanted I'll never have For who could ever learn to love a beast? |
18-01-2008, 18:38 | #95 |
Reputacja: 1 | Przez cały czas Feliks uważnie przyglądał się strażnikom i dopiero u bram miasta się odezwał A jak potem odbierzemy nasz ekwipunek, który tu pozostanie? Cholera weźmie zdobyczną kusze. I cokolwiek pewnie tu zostawię. Tu pokazał kusze. To tez należy tu zostawić? A jak będę chciał ją sprzedać?
__________________ Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka. |
18-01-2008, 22:07 | #96 |
Reputacja: 1 | -Spokojnie! Widać, że plebs z południa przyjechał! Na wszystkie rzeczy zostawione w garnizonie, skryba wypisze wam zaraz pokwitowanie! Sprzęt można odebrać... W tym momencie dziesiętnik dostał delikatną, kobiecą dłonią w tył głowy. Kobieta pojawiła się nie wiadomo skąd. W powietrzu dało się wyczuć ostry zapach perfum, pobudzający zmysły. Ubrana w czerwoną suknię z koronkowym gorsetem ukazującym krągły biust. Długie, jasno brązowe włosy zawirowały na wietrze. Popatrzyła po wszystkich przenikliwym spojrzeniem. Zatrzepotała rzęsami i uśmiechnęła się serdecznie. Felix zatopił swój wzrok wpierw na jej malinowych ustach, a potem na niesamowitej urodzie. Dostrzegł w niej tą subtelność i delikatność. -Morda w kubeł zakuta pało, bo zamienię cię w żabę! Patrz do kogo mówisz chamie! To Calien Hazant-prawa ręka Herr Helsehera. Jeszcze jedno twoje słowo i nawet sam Ulryk cię nie obroni. Kobieta popatrzyła ponownie na Calien i uśmiechnęła się do mężczyzn. -Witajcie w Middenheim. Długo wyczekiwany transport w końcu dotarł. Martwiliśmy się z Albrechtem o ciebie przyjaciółko. Straż nie będzie wam już robiła kłopotów, możemy ruszać do Gildii. Strażnik zmierzył morderczym wzrokiem wszystkich i przeszedł do następnego wozu, powtarzając procedurę. Ostatnio edytowane przez DrHyde : 18-01-2008 o 22:47. |
18-01-2008, 22:29 | #97 |
Reputacja: 1 | Feliks chciał cos odpowiedzieć na zaczepkę sierżanta jednak słowa uwięzły mu w gardle. Poczuł się lekko nieswojo obwiązany bandażami. Całą siłą woli zmusił się by nie patrzeć z otwartą buzia na jej dekolt. Co za... piękność… … emm… Chciał coś odpowiedzieć na jej przywitanie, lecz nie mógł znaleźć odpowiednich słów. Gdy spojrzał na niego tylko się teatralnie skłonił starając się włożyć w ten ruch całą zwinność i grację, jaką nauczył się przez lata występowania przed tłumem. Przelotne wspomnienie sceny areny cyrkowej przywróciło mu na chwilę pewność siebie. Wielceśmy wdzięczni za twą pomoc. Zdanie zakończył najszerszym uśmiechem na jaki go było stać. Po chwili się lekko zaczerwienił.
__________________ Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka. |
18-01-2008, 22:29 | #98 |
Reputacja: 1 | Calien uśmiechnęła się szeroko i zeskoczyła z konia. Szybkim krokiem podeszła w stronę kobiety. Przytuliła ją mocno. - Witaj Janno. Bardzo się cieszę, że wyszłaś nam na przeciw. Jak zwykle piękna i nienaganna prezencja- rzuciła lekko zazdrosne spojrzenie.- Nie wiem jak ty to robisz, że każdego potrafisz sprowadzić na ziemię.- spojrzała się na dziesiętnika chichocząc delikatnie-Chodźmy czym prędzej do arcymaga. Mieliśmy małe problemy w drodze. O wszystkim opowiem Ci na spokojnie, przy kubku grzanego wina. Calien chwyciła lejce i poczęła prowadzić konia, idąc obok kobiety. Tak uradowała się ze spotkania z przyjaciółką, iż zapomniała o towarzyszach. Zatrzymała się na chwilę i zwróciła w stronę drużyny. -Oj...ale jestem roztargniona. Pozwól, że przedstwię Ci moich zacnych kompanów. Wskazując ręką na każdego z towarzyszy wymieniała jego imię. -Ten młody mężczyzna, lekko poturbowany w czasie podróży to Felix, nasz tymczasowy woźnica to Joachim, drugi, który powozi to Wolfgang, nasz zielarz i nie tylko,a ten mężczyzna to Andres. Mniemam, iż pochodzi z Tilei.
__________________ Didn't you read the tale Where happily ever after was to kiss a frog? Don't you know this tale In which all I ever wanted I'll never have For who could ever learn to love a beast? Ostatnio edytowane przez Scarlet : 18-01-2008 o 22:34. |
18-01-2008, 22:39 | #99 |
Reputacja: 1 | Widzę, że magią wyrobiła te piersi, "silikonium anomalium", przeklęte czarodziejki, zupełnie jak Calien. Wolfgang wyrwał się z otępienia zrobił krok w stronę kobiety mówiąc: Witaj zacna pani, przybyłaś w idealnym momencie, ten chłystek nazwał mnie plebsem z południa, Ulryk wynagrodzi mu tą bezczelność, a przepraszam... nie przedstawiłem się, zwą mnie Wolfgang Wolfgang zkłonił głowę, w geście pokoju i przywitania. Poczuł miłą woń unoszącą się wokół nich. Zrobiło mu się niedobrze, ponieważ miły zapach przeistoczył się w duszącą, mdlącą. Wolfgang odszedł od niej na parę kroków dając szansę reszcie przywitania się i czekał na rozwój sytuacji. Ostatnio edytowane przez Maciass0 : 19-01-2008 o 09:48. |
18-01-2008, 22:48 | #100 |
Reputacja: 1 | Hmm... nasza mała czarodziejka ma wielu znajomych, a jej obeznanie wśród ludzi, może przyćmić sławę i poważanie nie jednego, wysoko postawionego szlachcica. Czuje się tutaj jak w rodzinnym domu, ale zapewne jest od niego daleko, jak wskazuje na to jej akcent. Wysokie mury, dobrze pilnowane mosty i taka pozycja Calien w mieście, niesie ze sobą korzyści, wielkie korzyści, przynajmniej dla mnie... uśmiechnął się delikatnie. W tym momencie jego rozmyslania i dalsze planowanie przerwała Calien, gdy wymówiła jego imię. Andres napoczątku zdezorientowany pojął szybko o co się rozchodzi. Skinął delikatnie głową do nieznajomej i z grzeczności się przywitał... -Witaj Pani. Bardzo mi miło... Ostatnio edytowane przez Andres : 18-01-2008 o 22:52. |
| |