Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-02-2008, 11:26   #201
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
Drzwi się otworzyły, Feliks spojrzał w ich kierunku w nadziei, że zobaczy swój posiłek. Gdy wszedł obcy mężczyzna Feliks już odruchowo chwycił za sztylet.

Coraz większy ten nasz objazdowy kram dziwolągów się robi.

Spojrzał chłodno w oczy przybyłego przeszył go dreszcz, gdy zorientował się, że ten spogląda na niego zielonymi oczyma. Przeszył go dreszcz.

Taaa… zdecydowanie kram dziwolągów. Jeszcze nigdy nie widziałem takich oczu. Ciekawe gdzie on ma choćby sztylet. Ten cały Max ledwo coś i już macha pistoletem a ten z kolei nie ma nic. Choć nie wątpię by sobie dał radę z nie jednym przeciwnikiem. Niepodobna żeby tacy ludzie chcieli zrobić coś dobrego Janna miała racje…

Feliks uważnie wodził za mężczyzną wzrokiem. Jego rozmyślania przerwało wejście służki. Zapach jedzenia go lekko uspokoił i pozwolił powędrować myślą w innym kierunku.

Aa… Mimo że domu Janny udało mi się coś przekąsić I tak mam wrażenie że zjadłbym smoka wraz z łuskami. Całkiem ładna ta karczmarenka.

Odwzajemnił uśmiech dziewczyny i odprowadził ją wzrokiem aż do drzwi. Potem szybko zajął się zupą zagryzając ją chlebem. Jedzenie okazało się smaczniejsze niż przypuszczał.

- Ta opowiem opowiem co się dowiedziałem – Powiedział nieprzerwanie siorbiąc zupę i przegryzając chlebem – Skoro to już wszyscy którzy mają tu być… Więc tak, po zamachu na Wolfganga Ruszyliśmy z Andresem za tymi dwoma… wypierdkami. Zagoniliśmy ich w jakąś uliczkę i wdzieliśmy na spytki… Okazało się ze to są uczniowie jakiegoś kolegium… bodajże ognia, przyznali się ze to miał być zamach… na Janne a proszek, który użyli to miał być silny środek nasenny i… ze miał być to dowcip. Powiedzieli im ze to dał im go pewien „dziwny”… facet, który wglądał jak nie z stąd i miał… twarz w dziwnych tatuażach. Postraszyliśmy ich… żeby mieć pewność ze nie kłamią poczym Andres kazał im uciekać… Mnie się to głupi pomysł… wydawał, ale jak pojawiła sę policja i was zabrała to w sumie dobrze… ze oniemieliśmy tych dwóch kretynów pod ręką. Uzgodniliśmy ze Ja pójdę za wami a Andres za Janna… Szedłem za wami do samego garnizonu. Jak… wracałem do Andrusa zażyło… się coś ciekawego bo w tłumie zobaczyłem dziwnego faceta którego opisali ci dwaj… i poszedłem za nim. On jechał bryczką, więc mnie nie widział... Szłem za nim aż do końca do jakiejś obskurnej dzielnicy gdzie były magazyny. Wszedł do budynku jakiejś kampani… przewozowej.

Przez cały czas jak opowiadał nieprzerwanie jadł, przez co jego opowieść porwana była częstymi płazami a słowa raz po raz stawały się mało zrozumiałe.
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.
harry_p jest offline  
Stary 08-02-2008, 13:53   #202
 
DrHyde's Avatar
 
Reputacja: 1 DrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłość
Xavier spojrzał na Calien i tylko delikatnie się uśmiechnął. Deszcz tłukł nie ubłaganie w zadaszenie alkierza. Burza rozszalała się na dobre. Przy wtórze gromów odezwał się Xavier.

-Nie krępujcie się … Ja już jadłem.

Popatrzył na Joachima, który go zagadnął i już miał mu odpowiedzieć, gdy Felix wtrącił swoja opowieść z ostatnich kilku godzin. Na twarzy Xaviera wymalował się obraz zdziwienia. Max z ciekawością czekał aż Xavier się odezwie. Zielonooki znów miał się udzielić w rozmowie. Lecz drzwi do pomieszczenia się otworzyły i służka wniosła kubek soku. Postawiła go przed osobą Xaviera i uśmiechnęła się do Felixa. Ten spojrzał na służącą z lekkim zażenowaniem, że kolejny raz ktoś mu przeszkadza w mowie.

-Dziękuje dobra kobieto. Teraz wyjdź i zamknij drzwi.
–Powiedział stanowczo Xavier.

Służąca z lekkim zmieszaniem szybko opuściła pomieszczenie, jakby lękała się osoby Xaviera. Mężczyzna odwrócił się w kierunku słuchaczy, upewnił się, że już nikt mu nie przeszkodzi i zaczął mówić.

-Zacznę od początku. Jestem Xavier von Dammenblatz. Wielki Śledczy Tajnych Służb Grafa Borysa Todbringera. –Joachim usłyszał nazwisko i zorientował się, że ten mężczyzna musi być jakimś krewnym Barona von Dammenblatz z Wissenburga. -Jak zauważyliście nie mam akcentu reiklandzkiego i nie pochodzę z Altdorfu. –Max ze zdziwieniem słuchał Xaviera. –Od długiego czasu prowadzę śledztwo w sprawie zaginięcia kapłana Ulricha II z kultu Ulryka. Maxa poznałem w Altdorfie, gdzie doprowadziło mnie śledztwo w sprawie wcześniej wymienionego kapłana. Niestety trop się urwał. Przed wyjazdem do Middenheim w nieco śmiesznej sytuacji poznałem Maxa. Trochę popiliśmy dzień przed wyjazdem i Max zdradził mi, że jedzie do Middenheim w sprawie pewnej grupy przestępców, która działa na terenie Miasta Białego Wilka. –Wziął łyk soku i kontynuował. – Zainteresowała mnie ta sprawa. Max wyjechał z stolicy z myślą, że poznał miłego Altdorfczyka. Ruszyłem następnego dnia do Middenheim, aby zbadać sprawę, o której mówił Max. Nie ukrywam, że byłeś śledzony. –Popatrzył w kierunku Maxa. –Zanim zacznę kontynuować opowieść, może Max wtrąci kilka własnych informacji na temat śledztwa, które prowadzi.

Max nieco zdezorientowany i w lekkim szoku popatrzył na Xaviera. Wyraźnie był zaskoczony tym co powiedział właśnie Dammenblatz.

-Musze przyznać…że jestem zaskoczony…Pierwszy raz w moim życiu zostałem tak perfidnie oszukany i wrobiony. Niebywałe… -Max nie mógł uwierzyć w to co powiedział Xavier. –Dobrze. Opowiem wam teraz moje dotychczasowe spostrzeżenia. Grupa o której powiedział już Xavier to wyznawcy okrutnego Pana Zmian, Tego Który Zmienia Drogi. Skradli bardzo starą relikwię z altdorfskiej Katedry Sigmara. Zostali niemalże złapani, lecz nieudolność Gwardii Reiku, która poza swoimi kolorowymi strojami reprezentuje tylko kretynizm, doprowadziła do zgubienia sprawców. Trop został jednak odnaleziony za pomocą strażników dróg z Middenland. Dalszy pościg prowadził w kierunku Middenheim. Po przyjeździe do miasta, zgłosiłem się w świątyni Sigmara na służbę w charakterze śledczego. Rozpocząłem poszukiwania sprawców. Okazało się, że jednym z nich był sierżant Dietrich Rustung, którego zabiliście na trakcie. Przy okazji zabiliście też kilku innych heretyków. Gdy się o tym dowiedziałem, postanowiłem was odszukać jak najszybciej. Wyciągnąłem was z celi w celu współpracy. Tak jak już mówiłem oni chcą dopaść was a my chcemy dopaść ich… -Popatrzył na Xaviera. –Kontynuuj…

-Kontynuuje… -Podjął Xavier. –Oczywiście o tym o czym opowiedział Max wiedziałem już przed wami. –Uśmiechnął się szyderczo. –Cała sytuacja jest dosyć skomplikowana. Za tydzień do Middenheim przyjedzie Baron Heinrich Todbringer. Drugi syn władcy Middenheim. To o czym się tu dowiedziecie ma pozostać między nami, inaczej nie zaznacie litości…
Heinrich jest owocem nieślubnego związku z byłą damą dworu. Nieudolny i chory na umyśle Baron Stefan Todbringer jest pretendentem do tronu Middenheim. Niestety nikt nie spodziewał się, że wyrośnie na nieudolnego idiotę. Graf jest u schyłku swojego żywota. Nikt nie wie ile mu pozostało. Jeśli Baron Stefan zostanie władcą Middenheim, to będzie upadek tego miasta. Historia jednak uczy nas jak postępować w takich sytuacjach, ale to już nie wasza sprawa.
–Wziął łyk soku. –Transport jaki wam skradziono, to ładunki wybuchowe z Gildii Inżynierów z Nuln. Miały one dojechać do kopalni w Lindenheim. Niestety jakiś spisek doprowadził do tego, że wpadły one w łapy heretyków. Nie wiem co wspólnego z tym wszystkim ma Albrecht Helseher i Janna Eberhauer, ale dojdę do tego. Skradzione zostały również listy wraz z pocztą dyplomatyczną, wysłane przez Barona Heinricha, który wraca teraz z Bretonii. W listach znajdowała się między innymi lokalizacja trasy, jaką będzie jechał Baron Heinrich. Grupa żołnierzy wyjechała mu już naprzeciw. Mam nadzieje, że nie będzie za późno. Jeśli przeciwnik planuje zamach na Barona Heinricha i skradł tak duży ładunek, to oznacza, że szykują zamach na tron Middenheim. To jednak tylko domysły. Przypuszczam, że mogą mieć swoich agentów wśród wysoko postawionych ludzi, lub nawet wśród zaufanych doradców władcy. Według planu w ten Festag ma odbyć się uroczystość powitalna dla Barona Heinricha, którego nie było od roku w mieście. Nie możemy odwołać uroczystości, planowanej od dwóch miesięcy, gdyż ludzie w mieście zorientują się, że coś jest nie tak. Drugim powodem jest to, że przeciwnik zorientuje się, że coś wiemy. Musimy działać w ukryciu i szybko. Kto wie jaki maja plan, może Middenheim to dopiero początek podstępnej machinacji tych heretyków. –Wziął łyk soku. –Co do spostrzeżeń Herr Felixa. Kompania, o której mówił to Windhund. Mała kompania przewozowa. Mają siedzibę w dolnej części miasta w dzielnicy Wynd. Pierwsze słyszę jednak o opisanym człowieku z tatuażem. Wydam rozkaz obserwacji biura tej kompanii przewozowej. Czy macie jakieś pytania?



* * *


Andres schował się w krzaki naprzeciwko „Oręża Templariusza”. Burza rozszalała się na dobre. Andres przemoknięty tak, że bardziej się nie da, czekał wytrwale w zaroślach na mężczyznę. Na ulicy nie widać było już nikogo. Nawet koty i psy pochowały się w bezpieczne miejsca. Tylko w karczmach i innych tego typu przybytkach jeszcze paliły się światła. Reszta mieszkańców już smacznie spała w swoich łóżkach. Większość latarni w mieście pogasła pod wpływem szalejącego wiatru. Efektem tego stał się mrok ogarniający miasto. Od czasu do czasu jedynie przerywany blaskiem burzy. Popatrzył na błyskawice szalejące w powietrzu. Raz za razem uderzały w wyżej położone partie miasta. Andres zastanowił się nad wielkością szkód jakich przysporzą. Konsekwentnie pewnie Kanclerz zarządzi podniesienie podatków w mieście. W końcu za coś trzeba szkody naprawić…Pod budynek „Oręża Templariusza” podjechał powóz. Mężczyzna, na którego czekał Andres, wyszedł z zajazdu i wsiadł do powozu. Andres długo nie myśląc podbiegł do powozu wtoczył się pod spód i zaczepił się o co tylko mógł, aby nie spaść na ulicę. Powóz ruszył bardzo szybko do przodu. Jego siła raczej górowała nad zręcznością, dlatego od czasu do czasu szorował tyłkiem lub plecami o brukowaną ulicę miasta. Nie należało to do przyjemnych rzeczy w jego ciężkim życiu. W końcu powóz zatrzymał się. Andres zauważył, że to prawdopodobnie główna ulica, wiec poczekał aż powóz znów ruszy. Kilka metrów dalej opadł z pod wozu na ulicę, wstał i szybko podbiegł do ciemnego zaułka. Popatrzył na nazwę ulicy. To Zellaut Strasse. Był poniżej Morrsparku, na którym piętrzyły się złowieszczo wyglądające w taka pogodę groby. Naprzeciwko dostrzegł Gildię Medyków. W głąb ulicy po prawej stronie widział znany mu już pomnik faceta ze szczurami. Zorientował się, że nie odjechał tak daleko. Po prawej dostrzegł potężną Katedrę kultu Ulryka, za którą znajduje się „Oręż Templariusza”. Powóz musiał odjechać w kierunku zachodnim.

Dobrze, że przynajmniej wiem gdzie jestem…ale gdzie jest…

Po chwili dostrzegł śledzonego mężczyznę, który wszedł do kamienicy zaraz obok Gildii Medyków.
 

Ostatnio edytowane przez DrHyde : 28-03-2008 o 10:24.
DrHyde jest offline  
Stary 08-02-2008, 17:41   #203
 
Scarlet's Avatar
 
Reputacja: 1 Scarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemu
Cięty charakterek..Pomyślała Calien na reakcje rozdrażnionego Xaviera, kiedy kobieta podała mu sok.

Kiedy Maxymilian zaczął mówić Calien jak zwykle przysłuchiwała się z uwagą nie przerywając wypowiedzić.
Nie tylko Maxa dopadło zdziwienie na słowa Xaviera, który uważał, żę śledził jego poczynania od Altdorfu.

Maksymilian dał się oszukać? Czyżby tak łatwo można go zmylić? Jest śledczym Sigmara, jednak bądź co bądź jest człowiekiem...Nie ma oczu dookoła głowy...


Przez krótką chwilę po jej głowie krążyła myśl o Jannie i arcymagu.

Właśnie, arcymag i Janna... Jaki oni mają w tym wszystkim swój udział? Jeśli ich przypuszczenia się sprawdzą, nie wiem jaka będzie moja reakcja. Napewno nie będzie mi łatwo...

Wraz z rozwojem opowiadania zarówna Maxa jak i Xaviera w Calien mieszały się odczucia co to sutuacji, a przedewszystkim co do obu mężczyzn.
Jeśli już na początku ich znajomości, jeden nie był szczery wobec drugiego jak będzie dalej? Calien poczuła jakby siły vitalne opuszczały jej ciało, chęć do dalszego doszukiwania się wyjaśnień odeszła a to przeczuwalnie dopiero początek.

Kiedy Xavier skończył wyjaśniać swoją dziesiejszą obecność w ich kręgach przyszła pora na pytania. Calien nie czekając na nikogo rzuciła salwę pytań skierowaną do obu panów.

- Powiedz mi Max, jak to się stało, że dałeś się podejść i nie wiedziałeś nawet, że jesteś śledzony? I w jaki sposób, pan Xavier łączy naszą sprawę z zaginięciem kapłana Urlicha II? A jeśli chodzi o samego syna Grafa, który w krótce ma przybyć do miasta, to w jaki sposób mamy pomóc go ocalić? Bo z tego co zrozumiałam to będą czyhać na jego życie. Ktoś chce aby ułomny Stefan Todbringer został następcą z korzyścią dla wyznawców Tzeencha i zamierza pozbyć się Heinricha.


Wypowiadając te słowa Calien nieco wzburzyła się tym wszystkim. Nie podnosiła jednak głosu, wiedziała, że ściany mają uszy. Siedziała na krześle oddychając ciężko i zaciskała delikatnie pięści na materiale sukni.
 
__________________
Didn't you read the tale Where happily ever after was to kiss a frog? Don't you know this tale In which all I ever wanted I'll never have For who could ever learn to love a beast?

Ostatnio edytowane przez Scarlet : 08-02-2008 o 17:45.
Scarlet jest offline  
Stary 08-02-2008, 23:52   #204
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
Ładnie taka mi współpraca wygląda każdy każdego zwodzi i za nos ciąga. Kolejny facet, któremu zaufać nie wolno. O bogowie, czemu tak gmatwacie nasze drogi.

Feliks pomimo czarnych myśli odpowiedział na uśmiech dziewczyny uśmiechem chwile potem spojrzał ostro na mówiącego.

Czemu każdy nowopoznany człowiek musi budzić we mnie coraz mroczniejsze pragnienia?

Słuchał jednak uważnie notując wszystkie fakty w pamięci.

Ależ mi się ten koleś niepodobna, jednak jak podejż3ewałem to ze nienowi broni jest oznaką ze jej po prostu nie potrzebuje. Ale może uda się go wykorzystać do własnych celów.

- A wracając jeszcze na chwilkę do tego, o czym mówiłem… Myśli Pan ze tylko obserwacja tej małej jak to Pan określił kompani przewozowej wystarczy żeby załatwić sprawę? Bardzo bym chciał sprawę rozwiązać i dopaść morderców. Gdybym to ja wtedy odrobinę wyprzedził Wolfganda to pewnie teraz rozmawialibyście z Nim a nie ze mną.

Odezwał się w końcu, gdy gość i Calien skończył mówić.

Hmm… tsza mi było nie odkładać kuszy, ale trzymać ja narepetowaną pod stołem na kolanach. Czułbym się bezpieczniej. Tsza zapamiętać na przyszłość.
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.
harry_p jest offline  
Stary 08-02-2008, 23:54   #205
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Joachim milcząc przysłuchiwał się temu, co obaj mężczyźni mają do powiedzenia. Kiedy w końcu skończyli w zamyśleniu zaczął bawić się swoim medalionem obracając go w palcach.

Sprawa się komplikuje. Teraz już chodzi o sukcesję tronu elektorskiego a to już nie w kij dmuchał. Oczywiście o ile to wszystko jest prawdą, ale jak na razie nie mam powodów, by sądzić inaczej. Mimo to trzeba zachować ostrożność, igramy tutaj z ogniem a przecież nie chcemy się sparzyć.

Zwadźca spojrzał na powierzchnię stołu, który od lat używania został wygłodzony setkami rąk przesuwającymi po nim kolejne kufle, talerze i misy. Jeden jedyny punkt wystawał tylko lekko ponad resztę powierzchni. Twardy sęk nadal trzymał sie mocno, a zahaczywszy o niego, nie raz zapewne wylano trunek.

Jesteśmy trochę podobni, do tego sęku. Niby mało znaczący, ale możemy, że zaszkodzić tym kultystom. I tak jak ten sęk nie daje się wyrwać, tak i z nami nie pójdzie im łatwo.

W oczach Joachim pojawił się na moment złowrogi błysk. Po chwilo odezwał się chłodnym, rzeczowym tonem.

-Co racja to racja. Ktoś o twoim fachu Max; nie powinien tak łatwo dać się podejść. I co to była za relikwia? Musimy to wiedzieć, jeśli mamy zamiar pokrzyżować plany kultystów. Bo zamach na jadącego z Bretonii Heinricha wydaje się być dla mnie prawdopodobny. Upośledzonego umysłowo Stefana ludzie ich pokroju łatwo owiną sobie wokół palca. Możliwe, że już to zrobili. Tylko nadal nie mogę zrozumieć, po co im jest ta relikwia?-
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej

Ostatnio edytowane przez John5 : 08-02-2008 o 23:57.
John5 jest offline  
Stary 09-02-2008, 10:48   #206
 
Andres's Avatar
 
Reputacja: 1 Andres nie jest za bardzo znanyAndres nie jest za bardzo znanyAndres nie jest za bardzo znanyAndres nie jest za bardzo znanyAndres nie jest za bardzo znanyAndres nie jest za bardzo znanyAndres nie jest za bardzo znany
Andres z całych sił przytrzymywał się osi wozu. Zaciskał zęby, kiedy jego ciało ocierało się o brukowaną ulicę. Przez chwile miał przed oczymy widok z odległych lat, jak to w geście kary został przywiązany sznurem za nogi do konia, i ciągnięty tak po ziemi metrami. Jego plecy poranione krwawiły zalewając strużkami nogi. Ból był nie do zniesienia. Jednak teraz było inaczej. Miał na sobie płaszcz, który częściowo ochraniał tylnią część ciała. Myśl odeszła, kiedy wóz przystanął. Andres puścił się podwozia i wylądował na mokrej i obłoconej ulicy. Szybkim ruchem podniósł się z ziemi i schował w zaciemnionym zaułku.

Hm...Gdzie ja do cholery jestem? Już wiem, świątynia Urlykańska. Czyli jestem nieopodal "Orężu Templariusza". Przynajmniej wiem którędy wrócić.
Tylko gdzie podział się ten, jak przypuszczam, kapłan?


Andres począł rozglądać się i w ostatniej chwili dostrzegł, jak ów mężczyzne przekraczającego próg jakiejś kamiennicy.

Zastanawia mnie, dlaczego tak mi się przyglądał...Może to jeden z tych co chcą się nas pozbyć. Muszę to sprawdzić.


Andres szybkim pociągnięciem wyciągnął miecze i ukrył je pod płaczem, ostrzami skierowanymi do dołu. Nakrył hełm kapturem i ruszył za mężczyzną. Ostrożnie rozglądał się, czy czasami i jego ktoś nie śledzi. Być może to wabik, który ma go zaciągnąć do pułapki.

Andres, pilnuj się. Coś łatwo dał się śledzić. Nie daj się podejść temu ścierwu!
 
__________________
Oddajmy im wszystko to, co do nich należy- krew dla boga krwi!... ;) no i śmierć samobójcom

Ostatnio edytowane przez Andres : 09-02-2008 o 10:50.
Andres jest offline  
Stary 09-02-2008, 23:11   #207
 
DrHyde's Avatar
 
Reputacja: 1 DrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłość
Nim Max zdążył się odezwać, Xavier podjął rozmowę z Calien.

-Herr Max nie jest idealny. Siatka wywiadowcza Middenheim jest jedną z najlepszych w całym Imperium. Nasz kolega miał prawo dać się podejść.

Xavier popatrzył na rozzłoszczonego Maxa z satysfakcją w wzroku, po czym kontynuował.

-Ulrich II moja droga został porwany prawdopodobnie przez tych samych ludzi dlatego, że za dużo wiedział. Śledztwo w tej sprawie zostało już zamknięte. Zajmują się tym teraz członkowie kultu Ulryka. Co do ratowania Heinricha, to jutro przedstawię wam szczegóły planu. To nie czas i miejsce na takie rozmowy.

Xavier zamyślił się chwilę i dopił do końca sok. Popatrzył na Felixa.

-Jak już powiedziałem Herr Felix. Biura kompanii będą pod obserwacją. Jeśli zauważę coś podejrzanego, to dam natychmiast znać.

Max spojrzał na Joachima i przerwał rozważania Xavierowi.

-Dawno temu gdy Zakon Płonącego Serca Sigmara dopiero kształtował swoje struktury, żył wielki męczennik kultu Sigmara św. Uther VI. Podróżował po Imperium nauczając i głosząc wiarę w Sigmara.
–Xavier popatrzył krzywo na Maxa i uśmiechnął się pod nosem. –Gdy jego wędrówki zaprowadziły go do południowych rubieży Lasu Cieni…

-Max oszczędź nam wywodów teologicznych na temat wątpliwych wydarzeń. Mów co z relikwią. –Oburzył się mocno Xavier.

Max kontynuował z lekkim zażenowaniem.

-Św. Uther VI odparł atak na jedną z wsi, która kiedyś istniała w tamtym rejonie. Niestety zanim przybyła odsiecz Zakonu Płonącego Serca, to Uther już nie żył. Miejsce jego śmierci nazwano Wzgórzem Nadziei. Po śmierci Uthera rycerze zabrali jego ciało do Altdorfu. Według opowieści naocznych świadków w świątyni Sigmara, jego serce zaczęło płonąć jasnym światłem, które przebiło jego skórę. –Max dostrzegł niecierpliwy wzrok Xaviera. –Serce wielkiego męczennika św. Uthera VI zostało wycięte i zamknięte w złotej figurce, która wraz z pielgrzymami objeżdżała kraj i była przedmiotem cudów w wielu miejscach. W końcu zagrzała na stałe miejsce w Katedrze Sigmara w Altdorfie, skąd została skradziona. Nie mam pojęcia w jakim celu ktoś ją skradł.




* * *



Andres w gotowości bojowej ruszył przez ulewny deszcz w kierunku kamienicy. Wszedł na korytarz z dużą dozą ostrożności. Mrok ograniczał pole widzenia. Mężczyzna śledzony przez Andresa, przeszedł na przestrzał korytarzem i wyszedł na zewnątrz budynku. Andres powoli minął schody po prawej prowadzące na górę kamienicy. Doszedł do końca korytarzu i rozejrzał się. Podwórze za kamienicą nie było duże. Ze wszystkich stron otoczone murami budynków. Na samym środku w strugach deszczu uklęknął mężczyzna w płaszczu. Przed nim znajdował się mały ołtarzyk kamienny, obok którego stały jakieś przedmioty. Mężczyzna zrzucił płaszcz w błoto. W świetle błyskawic Andres zobaczył liczne rany na plecach mężczyzny. Nagi klęczący człowiek wzniósł dłonie w niebo i zaczął błagać Sigmara o przebaczenie w modlitwie jaką mu oddaje. Założył na głowę hełm, który leżał obok ołtarzyka.





Założenie hełmu sprawiło mu potężny ból, gdyż krzyczał przy tym niczym zabijany powoli człowiek. Zaraz po tym złapał krótki bicz z wieloma rzemieniami i zaczął smagać się nim z całej siły po plecach. Z ran zaczęła sączyć się krew. Kolejna błyskawica rozświetliła niebo.
 

Ostatnio edytowane przez DrHyde : 09-02-2008 o 23:23.
DrHyde jest offline  
Stary 10-02-2008, 16:37   #208
 
Scarlet's Avatar
 
Reputacja: 1 Scarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemu
Calien przysłuchiwała się wyjaśnieniom mężczyzn. Z zaciekawieniem na twarzy słucha opisu relikwii skradzionej z Świątyni Sigmara. Uzyskała odpowiedź na pytania, może nie do końca zadawalające, ale pewnie w najbliższym czasie dowie się czegoś więcej.

Ciekawe jakie właściwości posiada ów relikwia? W jaki sposób dokonują sie cudy pod jej wpływem?I co najważniejsze, jak nasza garstka może zapobiec zamachowi na głowę barona?
Sami jesteśmy obiektem polowań. Mam nadzieję, że ich plan będzie trafny. Musimy być cierpliwi, a przede wszystkim uważać na każdego. Nikomu nie możemy ufać, to jest najgorsze.


Calien zastanawiała sie nad tym wszystkich. Nawet odgłosy dochodzące zza zamkniętych drzwi nie wytracał jej z zamyślenia.
 
__________________
Didn't you read the tale Where happily ever after was to kiss a frog? Don't you know this tale In which all I ever wanted I'll never have For who could ever learn to love a beast?
Scarlet jest offline  
Stary 10-02-2008, 20:18   #209
 
Andres's Avatar
 
Reputacja: 1 Andres nie jest za bardzo znanyAndres nie jest za bardzo znanyAndres nie jest za bardzo znanyAndres nie jest za bardzo znanyAndres nie jest za bardzo znanyAndres nie jest za bardzo znanyAndres nie jest za bardzo znany
Andres z nie dowierzaniem, z ciemnego korytarzyka, patrzył na to jak kapłan zadaje sobie ból. Próbował zrozumiec, ale nie potrafił.

Żaden zdrowy człowiek, nie mógłby tego zrobić. Czym, że on się kieruje? Nie mógłbym, na jego miejscu zrobić sobie czegoś takiego. Przecież, każda istota się chroni przed krzywdą, lecz nie on. Dlaczego? To nie dorzeczne. Ja uciekam, aby nikt mi czegoś takego nie zrobił.

Gdzy mężczyzna krzyczał z bólu, Andres wyginał swoją twarz i nie spuszczał wzroku z kapłana.

Widać nie pierwszy raz się okaleczasz... oczy skierował na jego plecy... Za co się tak karzesz? Czy tak, musi wyglądać twoje oddanie bogu i prośba o wybaczenie?

Andres zadumał sie przez chwile, a jego myśli błądziły w towarzystkie bogów i religii

Czy bóg, wymagający takiego poświęcenia jest dobry czy zły? Tyle razy już się okaleczał, że nie jedno serce by zmiękło, a może bogowie nie mają uczuć?

Z transu myslenie wyrwał go kolejny jęk mężczyzny i prośba o wybaczenie

Dosyć już!

Andres wyszedł na pdwórze i stanął nie daleko za plecami okaleczającego się kapłana.

- Co żeś uczynił panie, że tak bardzo prosisz o przebaczenie?
 
__________________
Oddajmy im wszystko to, co do nich należy- krew dla boga krwi!... ;) no i śmierć samobójcom
Andres jest offline  
Stary 11-02-2008, 01:41   #210
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
-Dobrze. Wiemy więc, co ukradli kultyści oraz jaki jest ich prawdopodobny cel. Trzeba nam teraz się zastanowić, jak dobrać się im do skóry. Niezwykle przydatne byłoby schwytać jakiegoś z wyznawców. Ale obawiam się, że małe mamy na to szanse. Osoby stojące za tym wszystkim z pewnością zadbały o swoje bezpieczeństwo i posługują się pośrednikami, którzy nic nie wiedzą. Jedna rzecz jednak mnie niepokoi bardziej od innych. Mianowicie owa relikwia. Do czego im ona jest potrzebna? Nie ryzykowali by przecież dekonspiracją, gdyby nie była im niezbędna. Możliwe jest, że oni planują coś jeszcze. Coś, do czym niezbędne jest serce Uthera IV...-

Zwadźca zawiesił głos i spojrzał po zgromadzonych w alkierzu. Coś nie pasowało mu w tej całej historii. Kultyści kradnący relikwię. I to z miejsca tak odległego, jak katedra w Altdorfie?

Kultyści Tzeentcha, middenheimscy szpiedzy, Inkwizycja Sigmara. Do wyboru do koloru chciałoby się rzec. A pośrodku tego całego bajzlu. Cholera, nawet nie wiemy kto jest kim i co planuje! Błądzimy we mgle licząc, że trafimy na sprzymierzeńca. Tylko, że szanse na to są piekielnie małe.
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej
John5 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:05.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172