Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-02-2009, 20:53   #201
 
Scoiatael's Avatar
 
Reputacja: 1 Scoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetny
[Dzień 1. Godzina: mniej więcej 15]
"Tak jak myślałem, to miasto jest nawet większe od Middenheimu i przeszukanie go w ten sposób zajmie wieki... Przynajmniej znalazłem ten park... Ta księga może być gdzieś w okolicy... Tylko jak to szybko sprawdzić? Nie będę przecież ludziom po domach chodził jak jakiś kapłan... czy sprzedawca obnośny... No ale z tego co wiem przedmioty Chaosu trudno dobrze ukryć i na pewno dobry czarodziej lub kapłan Sigmara mogliby to wykryć... ewentualnie można szukać podejrzanych osób...Ale ci się raczej dobrze maskują... No ale rozejrzyjmy się..."
Spostrzegawczość: [Rzut w Kostnicy: 3]
"Co ten czarodziej wyrabia?! Chyba też czegoś szuka..."
Jeżeli czarodziej wyszedł z tym wstawionym osobnikiem idę powoli za nimi tak, by pozostawać w zasięgu słuchu i słyszeć ich konwersację, kiedy już będzie sam zaczynam konwersację. Jeżeli pozostał w karczmie to najpierw podsłuchuję jak wypytuje karczmarza i potem zaczynam gadać:
- Witaj magu. Aż dziw, że jeden z was zaszczyca swą obecnością tę gospodę. Wydajesz się normalny, nie widzę w tobie znaków Chaosu, a wierz mi, mam duże doświadczenie w zabijaniu spaczonych. Wobec tego jesteś tutaj z jakąś oficjalną lub przynajmniej zbieżną z interesami Imperium misją. Ja też. Istnieje duża szansa, że mamy podobny cel: przedmiot, którym interesują się wyznawcy Mrocznych Potęg. Mam rację?
 
__________________
The only way of discovering the limits of the possible is to venture a little way past them into the impossible.

Ostatnio edytowane przez Scoiatael : 21-02-2009 o 12:05. Powód: Formatowanie tekstu
Scoiatael jest offline  
Stary 04-02-2009, 13:54   #202
 
Kud*aty's Avatar
 
Reputacja: 1 Kud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłość
Kerwyn Sedilay

Kerwyn jeszcze długo leżał w łóżku po wyjściu Bergith. Wspominał jak dostał się do Harpich wiedźm. "Czy to wszystko nie stało się zbyt szybko?" - myślał przykrywając się kocem. Po chwili odrzucił jednak te myśli. Był człowiekiem, który żył chwilą i nie oglądał się za siebie. Ważne tylko było by sakwa nie była pusta a brzuch zawsze pełny. Dziwiło go, że kobiety potrafiły stworzyć tak dobrze prosperującą organizację. Nigdy by nie podejrzewał, że sam będzie jej członkiem, a co więcej, że znajdzie się w bliskich kontaktach fizycznych ze swoją zwierzchniczką. Harpie wiedźmy dawały mu ochronę przed licznym zagrożeniem ze strony reszty miasta, ale czy chroniły również od siebie? Takie myślenie zmobilizowało Kerwyna. Wstał z łóżka i przeciągnął się. Nie wyspał się dziś dobrze, gdyż część nocy zajęła mu jego nowa towarzyszka. Zdawał sobie sprawę, że jeśli zawiedzie w swym pierwszym zadaniu, zostanie wypisany z listy członków Harpi tak szybko jak się na niej znalazł oraz straci to, co każdy człowiek ceni sobie najbardziej: życie. Mimo tej całej wiedzy, mężczyzna ziewnął beztrosko i począł się spokojnie ubierać. Wiedział, że ma jeszcze trochę czasu do umówionej godziny tak więc postanowił coś zjeść. Ubrany poszedł do lady i tam zamówił posiłek z góry płacąc karczmarzowi. Kilka chwil później pochłaniał jajecznicę wraz z czerstwym chlebem. Po posiłku powoli wypił kufel piwa i ponownie udał się do pokoju. Tam przypiął do pasa pochwę z mieczem i założył kapelusz.

Pogoda dopisywała. Było ciepło a na błękitnym niebie powoli sunęły białe, gęste chmury. Delikatny wietrzyk muskał twarze delikatnie niwelując ogarniający wszystko zaduch. Kerwyn stanął przed karczmą i zaczął głęboko oddychać. Powietrze nie było świeże. Nie umywało się do tego, które ogarnia lasy, doliny czy góry. Niemniej jednak Sedilay napawał się nim. Miasto. Tak bardzo kochał miasta. Czuł się w nich bardzo dobrze. Lepiej było mu się maskować wśród budynków niż między drzewami, tak jak to musiał robić za starych czasów, łatwiej było się skradać i przede wszystkim - według Kerwyna - przeżyć.

Postał tak jeszcze chwilę po czym ruszył przed siebie. Po drodze zapytał przechodnia o ulicę Podleśną i otrzymawszy odpowiedź ruszył w jej kierunku. Trochę trwało zanim ją odnalazł. Często przeciskał się przez tłumy ludzi stojących przy kramach kupców. Wpadło mu w oko kilka przedmiotów, które chętnie by nabył, lecz świadomość, że ma do zrobienia coś ważnego pomogła mu odsunąć "nabywanie" przedmiotów na później. "Lepiej unikać teraz kłopotów..." - myślał Kerwyn. Stojąc już na ulicy Podleśnej rozejrzał się dokładnie. Szukał wzrokiem przedstawicieli prawa, lecz szybko przyszło mu do głowy, że mogli oni zostać kupieni. "Każdego można kupić, lecz nie każdego na to stać...". Następnie odszukał budynek z numerem 12 i przeszedł koło niego beztrosko. Teraz musiał tylko znaleźć "wiernych" o których mówiła Bergith...
 

Ostatnio edytowane przez Kud*aty : 04-02-2009 o 14:07.
Kud*aty jest offline  
Stary 05-02-2009, 00:27   #203
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
"Czego się ten krasnal tak drze" pomyślał Pieter i włożył ręce do kieszeni. Przyjrzał się uważnie przechodzącemu obok Otto'wi. Wyglądał niepozornie, nawet jak na starucha. Przewaznie widzany z uśmiechem na twarzy i sprawiający wrażenie niezbyt rozgarniętego. Jednak wydarzenia dzisiejszego dnia potwierdzają przysłowie "Nie oceniaj książki po okładce". Najpierw niespodziewana zmiana wyglądu i czarne jak kawałki węgla, później niespodziewaną wizyta skrytobójczyni i informacje, które brzmiały równie niewiarygodnie jak osoba, która je dostarczyła. Otton stanowił teraz dużo większą zagadkę niż na początku dnia i niektóre zdobyte o nim informacje nie podobały się Hoodowi ale co robić. Kiedy stanął na szczycie schodów zaczął się poważnie zastanawiać ile jest jeszcze czasu do rana, ponieważ chyba nie mógłby znieść kolejnych niespodzianek. Zauważył bowiem na dole coś co w kiepskim świetle wyglądało jak nieumarły zombie. Szczęka otworzyła mu się samoczynnie widząc coś, o czym słyszał wyłącznie straszne opowieści gdy był mały. Najgorsze było, że przed stworem stał Grunzin i najwyraźniej był bezbronny.
-Skąd to się tu wzięło? Szybko ja lece po światło a Ty mu pomórz na tyle ile możesz! - krzyknął Otto mijając go i znikając w głębi domu. Pieter wyciągnął miecz oraz sztylet i powoli zszedł na dół. Mrużąc oczy by dostrzec cokolwiek stanął na kamiennej posadzce i opanował drganie mięśni. Chciał coś krzyknąć, ale głos uwiązł mu w gardle. Przełknął ślinę i zebrał się w sobie. Nadając swojemu tonowi spokój i powagę powiedział:
- Te, truposz. Chodź tutaj mam coś dla ciebie!
" Mam nadzieje, że to zadziała. W tej ciemnicy to tylko te chędożone krasnoludy i homoseksualne elfy potrafiły by walczyć. "
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 05-02-2009, 02:11   #204
 
Oktawius's Avatar
 
Reputacja: 1 Oktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłość
Grunzin słysząc nadchodzącego z tyłu "kogoś" najpierw szybko się odwrócił licząc że to nie będzie kolejny trup. Na szczęście nie... chociaż z drugiej strony...
-Daj broń. Kurwa, gdzie jest moja broń?!- szybko się zreflektował widząc że niesie tylko swoje ostrze. W oczach Pitera widać było strach. "Pewnie zapomniał ze strachu... z ludźmi nie da się walczyć", w myślach skwitował jego postępowanie i zrobił dla niego miejsce. "Z taboretem nie nadam się do walki, trzeba biec na górę bo łamacza..." i jak pomyślał tak zrobił. Taboret odstawił na miejsce, a sam czym prędzej ruszył na górę po broń.
 
__________________
Wolę chodzić do studia niż na nie po prostu,
palić piątkę do południa niż mieć ją na kolokwium.

511409
Oktawius jest offline  
Stary 10-02-2009, 12:27   #205
 
lopata's Avatar
 
Reputacja: 1 lopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumny
Gunter

Mężczyzna jakby odetchnął z ulgą i nadal stał z Tobą w korytarzu od czasu do czasu oglądając się za siebie. Niezręczną ciszę przerwał w końcu kobiecy głos.
-Co robisz skarbie? Choć do nas.
-Mamy gościa. Sługę Najwspanialszego Sigmara.
Z głębi mieszkania wyszła kobieta zakładająca na siebie futrzaną kurtę. Wyglądała młodo i ponętnie. Najwyraźniej wychodziła. Całując gospodarza wyszła a na twarzy mężczyzny pozostały rumieńce.
-Żona.- Odparł widząc Twoje spojrzenie.
Kiedy z pomieszczenia wyszła druga równie młoda kobieta, wtuliła się od tyłu w mężczyzne. Dostrzegłeś zmieszanie na twarzy mężczyzny i kątem oka zauważyłeś jak piękna kobieta odpina mieszek z paska mieszkańca tego domu.
-Córka.- Znów szybko odpowiedział widząc Twoje spojrzenie. Kiedy kobieta się ubierała mężczyzna zaczął odpowiadać.- Ale oczywiście, że uczestniczymy. TAAAK. Jak najbardziej. A somsiedzi też, ino ostatnio przyszedł wysokiej rangi kapłan do tych dziwaków obok. No do tych braci co to wszyscy ich nienawidzom. Ludziska gadajom, że czegoś szukali. Potem to oni siem telerowali i znikli bo nikt nie widział jak oni wychodzili no i....
W tym momencie mężczyzna przerwał widząc wchodzącą kobietę do środka. Ta była starsza i bardziej zniszczona przez życie i ciężką pracę aniżeli którakolwiek z obecnych dzisiaj kobiet w tym domu. Kiedy dostrzegła w głębi kurtyzanę wpadła w szał
-TY psie! Suki ci siem zachciało? Wstydu nie masz wpuszczajonc tu sługe Sigmara jeszcze.- Łapiąc za włosy młodą osóbkę wyrzuciła ją z domu wracając do męża krokiem bezlitosnego zabójcy.- Ja ci zaraz dam kurwy do domu sprowadzać. Won mi z chałupy.- Kiedy mężczyzna wybiegł z domu ona jeszcze krzyczała za nim.- I NIE POKAZUJ MI SIEM WIENCEJ NA OCZY ŁAJDAKU!- Po chwili spoglądając na Ciebie przypomniała sobie o Twojej obecności.- Prosze wybaczyć, że musiał Pan być świadkiem takiej sceny. Czy moge prosić o zostawienie mnie samej?- Głos kobiety trząsł się tak samo jak całe jej ciało.

* * *


Blaz

Amulet był wykonany głównie z drewna. Jego podstawka miała delikatne wgłębienie by dodatki lepiej się trzymały amuletu. Młot z błyskawicą były ze sobą splecione a wykonane zostały z metalu. Przez dziórkę przewleczony był rzemyk urwany w pewnym momencie, tak jakby został amulet zerwany z czyjejś szyi. Całość miała najwyraźniej być rodzajem amuletu ochronnego, dlatego nie wiadomo dlaczego ktoś go zgubił, choć powodów wydawało by się mogło być tysiące. Chowając amulet zacząłeś rzucać czar na bogom ducha winnego klienta. Kiedy w całym pomieszczeniu nagle wydobył się odgłos wystrzału z broni palnej ludzie powpadali w panikę. Karczmarz schował się za szynkwas wyciągając ciężką kuszę na blat i wyglądając co jakiś czas po alkierzu szukał sprawcy. Bez trudu udało Ci się przekonać ofiarę aby udać się do jego domu. Kiedy wychodziliście ludzie pomału zaczeli nabierać odwagi i wstawać spoglądając po sobie ze zdziwieniem. Mężczyzna kiedy wyszliście również robił się coraz bardziej spokojny a od samego początku był skory do rozmowy.
-Co to mogło być? Słyszał Pan to? Wszyscy to słyszeli. Może to który z bogów kogoś ukarał? Co? Podleśna... to te zdziwaczałe bracia co tam mieszkają? Pies ich trącał. Niewiem co z nimi jest nie tak, ale skoro inni się trzymają od nich z daleka to ja też tak robie. Gadają, że to szaleńcy i dziwaki, że mają w domu czaszki i kości i prochy i wszystko co tylko się da złego.
Kiedy byliście już przy mieszkaniu mężczyzny a ten dziękując za pomoc ruszył do siebie, podszedł do Ciebie ktoś inny i nie wyglądał na mieszkańca stolicy. Zaskoczyło Cię to jak szybko zorientował się, czym na prawdę się zajmujesz i to co powiedział na końcu. Najwyraźniej wiedział więcej niż Ty.

* * *


Scoiatael

W karczmie niewiele się działo, ale tylko z początku. Nagle w karczmie wybuchł jakiś garłacz albo inna broń palna. Huk w alkierzu był tak nagły i głośny, że wszyscy pospadali pod stoły chowając się przed zagrożeniem. Poza jedną osobą, sprawcą. Dostrzegłeś ruchy rąk i ust. Rzucał czar. Niewiele więcej wiedziałeś na ten temat, ale to wystarczyło Ci zawsze aby unikać takich osób. Ta wiedza była zupełnie wystarczająca.
[Rzut w Kostnicy: 20]
Na Tobie podobny huk nie zrobił zbyt dużego wrażenia. Raz, że dopasowałeś to do czarodzieja, dwa, że rozpoznałeś dźwięk. Jednak na odgłos wystrzału nie uniknąłeś mimowolnego podskoku. Mag zainteresował się pewnym klientem i wychodząc z nim wypytywał go o różne ciekawe rzeczy. Z początku były to błache sprawy jednak kiedy usłyszałeś adres, wszystko stało się bardzo dziwne. Podleśna. Pod- leśna. Czyżby chodziło o to? Postanowiłeś podejść i dowiedzieć się więcej o tym magu bez zbędnych podchodów. Uradowała Cię reakcja, ukrywana ale jednak dla Ciebie widoczna, reakcja maga słyszącego tak otwarte wyznanie i odkrycie kart jakimi zagrywał czarodziej.

* * *


Kerwyn Sedilay

Poranek zaczął się niezwykle miło. Co tu dużo ukrywać, skoro kobiety same pchają się do łóżka a wszystko idzie zgodnie z planem i bez przeszkód. Pytaniem zostawało tylko to czy nie idzie zbyt łatwo to wszystko. Po śniadaniu ruszyłeś na spacer. Podleśną znalazłeś stosunkowo szybko a i wierni okazali się nie małą społecznością. Wręcz na przeciwko samego numeru 12 znajdowała się świątynia Shallyi otoczona niewielkim terenem leśnym. Było tu nie więcej niż tuzin drzew.
Całość mało estetycznie komponowała się wśród straganów na środku drogi oraz miejskiego otoczenia. Pośród ludzi oraz w sposób jaki szedłeś nie sposób byłeś zauważyć Bergith. Dwa razy obchodząc ulice dostrzegłeś sporadyczne patrole straży oraz znikomy ruch wozów. Kiedy już jakiś przejeżdżał, z trudem przychodziło mu usuwanie sprzedawców. Dom pod danym adresem nie wyróżniał się niczym spośród innych budynków; piętro mieszkalne, nawet zadbane z zewnątrz ściany i otoczenie. Pomiędzy sąsiednimi domami jest trochę ciasno dla wozów i konnych jednak żule znalazły sobie tam idealne miejsce na spanie w śmieciach.

* * *


Pieter Hood

Krasnolud kiedy tylko usłyszał, że przyszliście wybiegł z pomieszczeni pozostawiając Cię samego z potworem. Szedł a raczej wlókł się powoli w Twoją stronę, kuśtykał. Kiedy Otto przybiegł z kagankiem istota została oświetlona wyraźniej. Ujrzałeś coś na podobieństwo zombie, jednak nim nikt nie kierował. Jedna noga opierała się na końcowej kości piszczelowej a stopa trzymając się fragmentów jeszcze czegoś zwęglonego, czym kiedyś była skóra i ciągnęła się za truposzem podskakując w obrzydliwy sposób.
-Zabij to nim wyjdzie!- Otto był szczerze przejęty i przestraszony istotą.
Słyszałeś jak zbiegał już z góry krasnolud ze śmiechem zwycięstwa. Istota natomiast z każdym krokiem zwalniała by w pewnym momencie stracić lewą rękę w ramieniu i zatrzymać się i przyjrzeć "zgubie". Wydając do Ciebie jakieś dźwięki spoglądał na rękę i podniósł ją w drugą aby móc iść dalej na Ciebie, teraz z prowizoryczną bronią.

* * *


Grunzin

Kiedy usłyszałeś że Pieter i Otto są za Tobą miałeś czas na bieg po swoją broń. Biegnąc chcąc nie chcąc naszły Cię myśli. Wieczór był pełen informacji nietypowych a ta noc zaczęła się równie szokująco. Dom tego starca dostarczył Wam wszystkim wielu atrakcji. Wpadając do pokoju zauważyłeś niziołka z workiem na plecach i już znikającego za oknem. Widząc Cię uśmiechnął się na pożegnanie.
-Nie jestem zbawicielem świata. Wybaczcie. To wszystko mnie przerasta i przeraża. Powodzenia zacny krasnoludzie w Waszej misji.- Puszczając się, zjechał po dachu i zniknął za jego krawędzią gdzieś na dole. Dało się słyszeć jedynie stęknięcie Alfreda spowodowane upadkiem. Nie mając za wiele czasu złapałeś za swoją broń i ruszyłeś na dół z głośnym okrzykiem na ustach do Grungniego. Wiedziałeś że ta istota długo już nie pożyje co sprawiało że jeszcze bardziej Cię to cieszyło.
 
__________________
"...a ścieżka, którą podążać będą zaścieli trawy krwią bezbronnych i niewinnych. Szczątki ludzkie wskrzeszać będą do swych armii aż do upadku wszelkiego życia. Nim słońce..."
lopata jest offline  
Stary 10-02-2009, 15:30   #206
 
Oktawius's Avatar
 
Reputacja: 1 Oktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłość
Grunzin na początku chciał strzelić w tego tchórza który uciekał przez okno, ale potem pomyślał, że przeładowywanie zajmie za dużo czasu, a na człowieka nie można liczyć za bardzo w walce. "Te chuchra nie nadają się do walki...." z taką myślą ale z okrzykiem na ustach, wyskoczył szybko z pokoju z toporkiem za pasem, a z strzelbą w dłoni.
"Kurwa?! Co to jest? Co to za dom? Będzie trzeba porozmawiać z tymi dwoma ludźmi po tym wszystkim.... I to będzie poważna rozmowa.
Gdy tylko znalazł przestrzeń na której będzie mógł oprzeć broń (jeżeli jej nie znajduje to 2 szybkie cięcia toporkiem w drewnianą konstrukcje szybko załatwią ten brak), przymyka jedno oko, mierzy... Wstrzymuję oddech otwiera drugie oko i z delikatnością słowika pociąga za spust. Nie czekając na efekt, dobywa topora i szybko rzuca się na to gówno.
 
__________________
Wolę chodzić do studia niż na nie po prostu,
palić piątkę do południa niż mieć ją na kolokwium.

511409

Ostatnio edytowane przez Oktawius : 10-02-2009 o 15:35.
Oktawius jest offline  
Stary 10-02-2009, 16:19   #207
 
blaz11's Avatar
 
Reputacja: 1 blaz11 jest po prostu świetnyblaz11 jest po prostu świetnyblaz11 jest po prostu świetnyblaz11 jest po prostu świetnyblaz11 jest po prostu świetnyblaz11 jest po prostu świetnyblaz11 jest po prostu świetnyblaz11 jest po prostu świetnyblaz11 jest po prostu świetnyblaz11 jest po prostu świetnyblaz11 jest po prostu świetny
"Skąd on kurwa to wie?! Czyżby kolegium chciało mnie sprawdzić i w ten sposób? Nie, nie mogę..." Spojrzał na osobę która go zaczepiła... Łowca z lasu...
- Witaj, łowco. Co sprowadza Cię do tego miejsca? I skąd takie przypuszczenia ,że ja mam czegoś szukać... Nawet jeśli jak powiedziałeś "zbieżną z interesami imperium" mam pracę to nie mogę o niej mówić a szczególnie komuś kogo nigdy na oczy nie widziałem.... - przerywając pomyślał. "A może on ma trochę grosza, za pomoc w odnalezieniu tego "artefaktu"? Co jak co ale każda złota korona jest ważna" - ... jednak może masz rację... Wymienimy się informacjami, a ja może pomogę Ci za drobną opłatą w twojej sprawie, co ty na to? Po ewentualnej akceptacji warunków, mówi ,że w karczmie będzie wygodniej porozmawiać, gdy tam dojdą wymienia się swoimi informacjami jednak przedmiot którego szuka, jak i kolegium do którego należy pozostaje tajemnicą. Wykazuję jedynie zainteresowanie współpracą w celu odnalezienia włóczni. Wcześniej stara się określić godzinę. Jeśli łowca nie zaakceptuje warunków oddala się w inną stronę i patrzy czy nikt go nie śledzi[Rzut w Kostnicy: 84], udaje się na Podleśną 12 by przeprowadzić "zwiad".
 
blaz11 jest offline  
Stary 10-02-2009, 18:45   #208
 
Scoiatael's Avatar
 
Reputacja: 1 Scoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetnyScoiatael jest po prostu świetny
[Dzień 1. Godzina: okolice 15]
"Heh, miałem rację; wszyscy magowie są podobni: powiesz im podejrzenie a oni samym zachowaniem powiedzą ci resztę..." - Powiadasz, wymiana informacji i pomoc za moją opłatą... Cóż, jak dotąd widoczne jest tylko, że ja wiem dużo, a ty nic poza opowieścią tego człowieka. Dlatego najpierw ty powiedz coś, co przekona mnie, że warto z tobą współpracować lub nawet płacić... Jeżeli mag powie coś, czego nie dotąd nie wiedziałem, to idziemy do karczmy i tam staram się wyciągnąć z niego odpowiedzi na pytania: Kim jest? Czego dokładnie szuka? (i czy jest to powiązane z księgą) Gdzie to może być? Kogo następnego należałoby przesłuchać lub obserwować? Staram się przy tym obserwować jego zachowanie, by ocenić, czy nie kłamie. Jeżeli był szczery, to opowiadam mu historię zwierzoluda (ale nie mówię nic o grupie leśnej w której byłem ani żadnej historii. Jestem po prostu łowcą bez przeszłości.) Jeżeli mag nie był szczery (na początku lub w karczmie) to odchodzę poza zasięg jego wzroku, potem wracam dyskretnie i śledzę jego zachowanie.
 
__________________
The only way of discovering the limits of the possible is to venture a little way past them into the impossible.

Ostatnio edytowane przez Scoiatael : 21-02-2009 o 12:06.
Scoiatael jest offline  
Stary 10-02-2009, 18:55   #209
 
blaz11's Avatar
 
Reputacja: 1 blaz11 jest po prostu świetnyblaz11 jest po prostu świetnyblaz11 jest po prostu świetnyblaz11 jest po prostu świetnyblaz11 jest po prostu świetnyblaz11 jest po prostu świetnyblaz11 jest po prostu świetnyblaz11 jest po prostu świetnyblaz11 jest po prostu świetnyblaz11 jest po prostu świetnyblaz11 jest po prostu świetny
"Dobra... Nie wiem nic ciekawego... Czas zmyślać..." -Wiem sporo, jak widzisz jestem magiem... Interesuje mnie pewna broń powiązana z Chaosem, mam za zadanie ją zniszczyć. Wymyśliłem plan jeśli broń ta znajduje się w tym budynku, myślę ,że jeśli mogę ci zaufać możemy współpracować... Nie ma zamiaru powiedzieć kim dokładnie jest, chodzi mu tylko o interesy. -To jak? Zainteresowany?
 
blaz11 jest offline  
Stary 10-02-2009, 21:48   #210
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Pieter mimowolnie cofnął się pół kroku, gdy światło kaganka oświetliło jego twarz. Jak do tej pory to mutanty były uważane przez tego człowieka za najbardziej obrzydliwe stworzenia Starego Świata. Odpadająca od mięśni i kości skóra przypominała mu źle przyrządzony pudding. Złamana kość piszczelowa trzeszczała za każdym razem, gdy stwór całym swoim ciężarem opierał się na nodze. Całości obrazu dopełniała urwana ręka trzymana w drugiej dłoni i nieartykułowane dźwięki wydawane przez stwora. Hood przełknął ślinę i już w głowie utworzyły mu się obrazy jak to kręci mieczem młynka w prawej dłoni i czeka na odpowiedni moment by zaatakować. Robi nagły obrót całym ciałem i nadaje dodatkowej siły swojemu ciosowi, po czym wyprowadza dodatkowe "ósemkowe" cięcia. Jednak zaraz potem wróciła rzeczywistość
" Cholera, że też nigdy nie próbowałem się nauczyć młynka" zganił siebie w myślach. Postanowił wykonać coś prostszego. Poczekał, aż stwór bedzie na odległość machnięcia i będzie próbował stanąć na rozwalonej nodze. Ścisnął mocniej klingę i wyprowadził silne ukośne cięcie z prawego biodra do lewego ramienia. Chciał sprawić by potwór został podcięty, a w najlepszej możliwości, pozbawiony jednej nogi.


(rzut na WW)
(rzut na miejsce ataku, chyba że MG chce odwrócić wynik poprzedniego rzutu)
( rzut na obrażenia zostawiam w gestii MG)
 
__________________
you will never walk alone

Ostatnio edytowane przez Noraku : 10-02-2009 o 21:51.
Noraku jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172