Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-05-2008, 13:39   #131
 
Gwena's Avatar
 
Reputacja: 1 Gwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemu
Klara zobaczyła rozpacz Dwaina po swojej odmowie.
- Skoro to dla Ciebie takie ważne, przemyśle jeszcze raz moją decyzję. A teraz - rozwiązała jeden z juków i wyjęła srebrną piersiówkę - chyba to Ci się przyda, Trzymałam to na jakieś kłopoty, to nasz kislevski spirytus na miodzie, przez trzy zimy destylowany mrozem. Umrzyka na nogi stawia.
 
Gwena jest offline  
Stary 09-05-2008, 13:54   #132
 
Thanthien Deadwhite's Avatar
 
Reputacja: 1 Thanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumny
"chyba to Ci się przyda, Trzymałam to na jakieś kłopoty, to nasz kislevski spirytus na miodzie, przez trzy zimy destylowany mrozem. Umrzyka na nogi stawia." - powiedziała Klara do Dwiana podając mu piersiówkę.

- Zwolnij na momencik - szepnął do Kyfandysa. Z drżeniem rąk chwycił piersiówkę. Potrzeba mu było dobrego trunku a po reklamie jaką zrobiła panienka stwierdził, że to może być to. Napił się małego łyczka. Zamlaskał. Po czym wziął drugiego już większego chausta. Wytarł brodę rękawem i oddał trunek Szlachciance.

- Zawsze chciałem spróbować Kislevskiego alkoholu. Ten tutaj jest mocniejszy niż nie jeden trunek w Imperium, może trochę za słodki, ale ogólnie jest przepyszny. Moje gardło dawno nie przełykało niczego tak wspaniałego.

Alkohol rozlał się po ciele Dwaina i teraz raczył go swym ciepłem. Ból w gardle od razu zaczął się zmniejszać a ataki bólu głowy były już słabsze. Ciekawe - pomyślał Kowal - czy to nie przypadkiem cud autosugesti. Pamiętał jak Kyfandys opowiadał mu, że najsilniejszą mocą w ciele człowieka czy krasnoluda jest umysł. Jak umysł mówił Ci że coś Cię boli to choć wcześniej tak nie było to zacznie Cię boleć, i na odwrót. Ciekawe. Alkohol ten dobry ale chyba nie aż tak, żeby od razu gardło mniej bolało. Jednak Dwain uśmiechnął się promiennie bo gardło naprawdę bolało go coraz mniej.

Po śmiesznej przemowie Adrena, Dwain zaczął śmiać się w niebogłosy.
- Wiesz co Adrenie? Jesteś tak żałosny, że aż zabawny. Ja Ci nie groziłem a tylko ostrzegałem i to bynajmniej nie przed sobą. Nie mam zamiaru z Tobą dyskutować, bo i tak słyszysz tylko to co chcesz. Nie dostrzegasz zaś prawdy. Alrik natomiast ślepy nie jest a głupi tym bardziej. Sam widział i słyszał wszystko. Daj mu więc wolną wolę i niech sam decyduje co myśleć o mnie a co o Tobie.
Dwain miał coraz lepszy humor. Już się pogodził z tym co musiało się stać. Nie czuł się jednak z tym źle. Humor dodatkowo poprawiał mu też alkohol, który dzisiaj wypił. Nie mieszać bibmru z miodem. Musi to zapamiętać
 
__________________
"Stajesz się odpowiedzialny za to co oswoiłeś" xD

"Boleść jest kamieniem szlifierskim dla silnego ducha."

Ostatnio edytowane przez Thanthien Deadwhite : 09-05-2008 o 14:01. Powód: Odpowiedź na Post Adrena poniżej
Thanthien Deadwhite jest offline  
Stary 09-05-2008, 13:55   #133
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Usłyszawszy otwarte groźby z ust krasnoluda Adren odjechał do kapłana.

- Sam słyszałeś słowa tego szaleńca otwarcie grozi szlachcicowi śmiercią gdy ten mówi mu prawdę w oczy, to też jest przestępstwem.

Poczym zwrócił się do krasnoluda.

- Twoje słowa tylko utwierdzają mnie przekonaniu, iż jesteś jednym z tych odszczepieńców. Ciekawe czy w ogóle istnieje ten mistrz, na którego się powołujesz. Jeśli tak to, w jakim celu hańbisz dobrego krasnoluda. Wszyscy w Imperium wiedzą, nawet wasze sagi o tym traktują, iż z przysięgi nic nie zwalnia. Jest tylko wybór dochować jej albo nie. Dochowując nie tracisz honoru, łamiąc tracisz szaleńcze i masz tylko dwie drogi wyjścia, śmierć albo próba odzyskania honoru poprzez zostanie zabójcą trolli. Skoro nawet tego nie wiesz, to jesteś jakimś odmieńcem. Tylko krasnolud oddany chaosowi mógł wymyślić, iż zabijając osobę, której przysięgał odzyska honor. Słyszałeś, co wygadywał ten pohańbieniec Alriku. Sam możesz tedy stwierdzić, iż ma tylko dwie drogi, w jaki sposób mógłby odzyskać honor, śmierć albo zostanie zabójca trolli. Owszem jest też trzecia, ale ta wiąże się z jeszcze większą hańbą ucieczka, czytałem o tym w jednej ze starych sag. Lecz wtedy każdy krasnolud, który dowie się o jego olbrzymiej hańbie powinien go zabić, bo inaczej sam stanie się pohańbiony.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 09-05-2008, 18:23   #134
 
Dhagar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputację
- Słysze i widzę wszystko co się tutaj dzieje. Co przyniesie przyszłość niedługo się okaże. - odparł Alrik krocząc w pobliżu szlachcica. "Że też mu się taki problem zwalił na głowę. Zatargi szlachty ludzkiej często stwarzały problemy".
- Mój władca zlecił mi zadanie i mam je zamiar wypełnić póki nie przeminie w chwili śmierci mojej czy szlachcica Adrena. Lub też nie zostanę odwołany z tej misji. Spory zaś szlacheckie to nie moja rzecz, póki nie wkraczają w mój teren działań.
- Co do Dwaina nic już nie rzeknę. Jego sumienie samo podpowie mu rozwiązanie.
 
__________________
"Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć."
Dhagar jest offline  
Stary 11-05-2008, 10:28   #135
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
- Na reszcie - Alfred powiedział sam do siebie słysząc słowa kapłana. Sigmaryta nie rozwiązał sporu, lecz jego wypowiedź dawała szanse, że dotrą do włości von Volfgrimów jeszcze tego dnia. Niziołek był gotowy do wyjazdu już od jakiegoś czasu i jedynie czekał aż orszak ruszy .

- Jesteśmy gotowi - oznajmił Adrenowi. - Możemy ruszać w drogę. Skoro kapłan Sigmara podjął taką a nie inną decyzję to chyba nie powinniśmy zwlekać panie. - Choć nigdy nie lubił podróżować, to jednak w tym momencie był uradowany faktem, że wreszcie wyruszą w dalszą drogę. Obie strony sporu miały jechać osobno więc była nadzieja, że Greenhill przez chwilę odpocznie o ciągłych wrzasków. Poza tym we dworze, jak uważał, znajdzie więcej spokoju niż w tej gospodzie.

Wspiął się ponownie na swojego muła i poklepał go po szyi.
- Teraz już, chyba będziemy jechać Strzało - powiedział z zadowoleniem do swojego wierzchowca.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline  
Stary 12-05-2008, 12:47   #136
 
Thanthien Deadwhite's Avatar
 
Reputacja: 1 Thanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumny
Gdy tak jechali otoczeni strażą, Krasnolud co jakiś czas otwierał oko i patrzył krótko na Klarę. Ta co chwilkę zerkała na Kowala tak jakby chciała coś powiedzieć, ale nie chciała jednocześnie przeszkadzać. Chyba nie dane mi zasnąć, więc może choć rozmową się zabawię. Pomyślał. Wyprostował się spojrzał na szlachciankę, ich oczy się spotkały.

- wyglądasz jakbyś chciała o coś spytać? -zwrócił się do Klary.
- Owszem Dwainie, jeśli to nie tajemnica możesz mi opowiedzieć jaką rolę pełnią kowale run wśród Twoich współbraci? - powiedziała w odpowiedzi. Dwain uśmiechnął się szeroko i powiedział
- no wiesz Panienko. Ja jestem bardzo młodym krasnoludem. Jak na kowala run to już w ogóle młodziutki jestem. Mam dopiero 45 lat. Bo widzisz praca kowala run to nie mała sprawa. Tylko najlepsi - tu lekko się zaczerwienił - mogą dostąpić tego zaszczytu. Jest nas bardzo mało a jesteśmy bardzo ważni. Mój mistrz jest przyjacielem samego władcy Karak Norn. Jak widać Panienko jesteśmy traktowani wyżej niż nie jeden bogaty krasnoludzki kupiec czy szlachcic. Nasza praca jest bardzo szanowana. I trudna. Tak jak mówiłem jest nas mało. Mój mistrz zawsze mawiał "zaraza, gdyby było nas więcej, nie musiałbym szkolić takiego głupka jak Ty." Oczywiście on próbował wielu przed mną i jakoś nigdy innego nie wziął. Ale dość tych przechwałek. Chcesz wiedzieć coś jeszcze?- spojrzał na swą rozmówczynię.

- Chętnie kiedyś jeszcze posłucham o Twoim Ludzie, ale na dziś mi starczy by zrozumieć jak ważną rolę spełniasz w swoim rodzie. Też mi plebej... Co za głupiec z tego człeka.
A teraz pozwolisz, że elfa pomęcze o Dekret o Magii.
- odpowiedziała po czym zwróciła się do elfa, lecz krasnolud miał jeszcze coś do powiedzenia

- Panienko to, że on myśli o sobie jak o największym, nie znaczy, że w istocie tak jest. I to żadna męka opowiadać o sobie. Zwłaszcza komuś kto chętnie słucha. Uwielbiam tego typu historie. Może kiedyś opowiesz mi o sobie, oczywiście jeśli zechcesz.- spoglądał pytająco na ludzką kobietę, która tak bardzo przypadła mu do gustu.

- Cóż ja jestem tak młoda, że i za wiele do opowiadania nie ma, ale chętnie przy jakimś piwie lub miodzie w dobrze ogrzanej karczmie opowiem ożyciu w Kislevie. - mówiąc to Klara leciutko się uśmiechnęła. Dwain pokiwał entuzjastycznie głową, miał nadzieję, że dowie się czegoś ciekawego. Miał zamiar podpytać czy nie słyszała jakiś legend o runicznej broni w rękach jakiś bandytów lub bohaterów. Uśmiechnął się serdecznie i spojrzał na strażników którzy ciągle im towarzyszyli. Miał nadzieję, że cała ta rozmowa była na tyle cicha by nie dotarła do ich uszu, a już zwłaszcza do uszu kogoś od Kretyna, lub jego samego.
 
__________________
"Stajesz się odpowiedzialny za to co oswoiłeś" xD

"Boleść jest kamieniem szlifierskim dla silnego ducha."

Ostatnio edytowane przez Thanthien Deadwhite : 12-05-2008 o 12:53.
Thanthien Deadwhite jest offline  
Stary 12-05-2008, 14:14   #137
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
I jechali tak jakiś czas przedzierając się do przodu błotnistą drogą. Choć deszcz przestał padać, muł pokrywający drogą stał się bardzo uciążliwą przeszkodą dla rumaków, oraz powozów. Ciemne chmury, które pokrywały wieczorne niebo, powoli przechodziły odsłaniając wielką tarczę księżyca, której światło leniwie wychodziło zza kurtyny zawieszonej na niebie. Choć rozmowa pomiędzy podróżnikami trwała dość długo, to ani strażnicy, ani kapłan im towarzyszący nie odezwali się ani słowem. No może poza szeptami, które jednak mijały uszy bohaterów. Na słowa Adrena i innych zwaśnionych osób nie było zbyt ciekawych odpowiedzi. Czasami Shultz pokiwał z aprobatą głową. Czasem z jego ust wychodziło parę słów, lecz dość niezrozumiałych. Widać było po nim, iż jest nieco zdołowany zaistniałą sytuacją. Gdy, poza murami miasta, Klara zapytała o zdjęcie węzła kapłan powiedział smętnie:
– Tak panienko. Tutaj możecie się pojedynkować do woli.

Wszędzie czuć było atmosferę wrogości. Zbrojni, którzy otaczali jeźdźców, przez cały czas obserwowali ich podejrzliwie, czekając na najmniejszy podejrzany ruch, aby roztrzaskać im głowy, młotami, które wisiały im na plecach. Jednym słowem niemalże rodzinna atmosfera.

W końcu, jadąc pomiędzy monotonnym krajobrazem iglastego boru, którego urozmaiceniem były jedynie pałętające się od czasu do czasu stworzenia pokroju myszy i szczurów, przed oczami podróżników pojawił się zarys miejsca przeznaczenia. Ogromna posiadłość, otoczona lasem, która stała na tak umiejscowionym wzgórzu, że nawet z tak daleka dało się policzyć wszystkie jej wieżyczki.
– Już nie daleko moi drodzy. Jeszcze z tysiąc odliczeń jazdy. – powiedział kapłan, głosem, który wyraźnie wskazywał na ulgę towarzyszącą jego sercu. Głowa, która wcześniej zwieszona, zakrywana była podróżnym kapturem, teraz wzniosła się do góry obserwując budowlę. Męzczyzna po chwili podjechał do jednego ze swoich ludzi, szepcząc coś po cichu. Potem wyjechał na przód orszaku.

Gdy powozy i jeźdźcy dotarli pod mury twierdzy, ze środka natychmiast rozległ się okrzyk nakazujący podnieść bramę, aby wpuścić podróżnych. Zwykłe rumaki poradziłyby sobie bez problemu z wjazdem przez otwieraną w bramie furtkę, lecz wóz miałby z tym ogromne trudności. Żelazna krata podniosła się ze szczękiem do góry, a z ciemności wyłoniło się parę postaci trzymających pochodnie.

Był to władca tego zamku, oraz paru pachołków biegnących, aby usłużyć gościom. Właściciel tego miejsca był dość pulchnym człowiekiem. Nie wyglądał bardzo staro, lecz widać było, że od dawna stąpa po tej ziemi. Na głowę miał założoną ciepłą, futrzaną czapkę, z pod której wystawały dość krótkie, przerzedzone, siwe włosy. Ubrany jak przystało na szlachcica okrył się peleryną z niedźwiedziego futra. Gdy zobaczył karawanę, zrobił kilka kroków w przód.

Nim ktokolwiek zdążył zareagować, kapłan zsiadł z konia i podszedł do możnego. Mężczyźni wymienili przyjacielski uścisk, po czym Shultz wskazał na wozy mówiąc:
– Witaj Karlu. Niestety raczej nie będę mógł towarzyszyć Ci przy kolacji, gdyż obowiązki mnie wzywają. – Po słowach przedstawiciela prawa słychać było wyraźne rozluźnienie, które niezbyt towarzyszyło mu w sytuacji, która działa się w miasteczku. - Postanowiłem odeskortować Twą rodzinę do posiadłości, gdyż temperament młodych nazbyt obficie dawał o sobie znać. Nie mogłem ich zostawić samych, gdyż mogliby sobie skoczyć do gardeł.

Na twarzy możnego widać było teraz wyraźne oburzenie, które jednak po chwili przemieniło się w donośny śmiech rozlegający się w obrębie murów pałacu. Starszy człowiek podszedł do miejsca, w którym byli Adren i Klara, po czym rzekł:
– Wiedziałem, że tak będzie, gdy tylko dowiedziałem się, że Klara Tobie pod opiekę oddana została. Można było się domyślić, że nie usiedzi wśród przedstawicieli Altdorfskiej burżuazji i postanowi przyjechać tutaj. Tak więc opowiadajcie o co wam tym razem poszło? – słowom jego przez cały czas towarzyszyła radość. Widać było, że mężczyzna niezbyt poważnie potraktował kłótnię, która rozpętała się w Volfendorfskiej karczmie. Ucieszony uściskał oboje, nim zdążyli odpowiedzieć, po czym pokiwał głową, w geście przywitania, reszcie drużyny…
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)
Bulny jest offline  
Stary 15-05-2008, 16:00   #138
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Niemal przez całą drogę ojciec Otto spał, głośno przy tym chrapiąc. Raz za razem przewracał się z boku na bok, czasem wymachiwał w powietrzu rekami, szepcząc coś pod nosem. Jednak wszystko to działo się bez jego świadomości. Kiedy wóz stanął, szarpnięcie zbudziło ojczulka ze snu:

- Co? Jak? Gdzie?.. Hic!... przestali się kłócić?.. Hic!... piwo… - w pijackim amoku mamrotał ojczulek.

Rozejrzał się uważnie, jednak wszystko wirowało, chyba przesadził z trunkami. Próbował wstać, mimo iż było mu trochę trudno, dał radę. Większym wyzwaniem okazało się zejście z powozu. Kurczowo trzymając się jego elementów, ojczulek próbował zeskoczyć na ziemię, sztuka ta niemal mu się udała. Jednak śliska ziemia, która nadal była mokra po ostatnim deszczu nie była w stanie pozwolić ojczulkowi na utrzymanie równowagi.
Otto przewrócił się, jednocześnie głośno krzycząc: „Witaj gospodarzu” .

Jak padł tak leżał, nie podnosił się, pomyślał zaś ze skoro i tak leży, to może się zdrzemnie znowu. Jak też pomyślał tak zrobił. Chwilę później, leżąc na ziemi, chrapał donośnie, przytulając do piersi bukłaczek z piwem, który przez całą drogę był jego towarzyszem.
 
Mortarel jest offline  
Stary 16-05-2008, 10:23   #139
 
Thanthien Deadwhite's Avatar
 
Reputacja: 1 Thanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumny
Dwain czuł się dziwnie. Z jednej strony miał humor, gdyż alkohol, który wypił a także wyczyny ojczulka Otta poprawiały mu go niesamowicie. Poza tym wiedział, że niedługo w końcu zapadną jakieś ustalenia co do "kłótni" z Adrenem. Z drugiej strony cały czas pobrzmiewały mu w głowie słowa von Volfgrima, zarówno te, które ubodły go bezpośrednio a także te, które kierował do Kyfandysa i Klary.
W końcu dojechali do domostwa hrabiego.
Gdy z posiadłości wybiegli pachołkowie, krasnolud zastanawiał się cały czas co też wydarzy się za chwilę. Po chwili wyszedł ów hrabia. Ubrany był jak to szlachic: bogato i zapewne strasznie niewygodnie. Mimo wyraźnie starego wieku (- przynajmniej jak na człowieka- pomyślał Kowal) wyglądał dość przyjaźnie. Gdy usłyszał słowa kapłana zaśmiał się serdecznie co mocno zdziwiło Dwaina. Było widać, że słowa Shultza nie zrobiły na nim odpowiedniego wrażenia. Pewnie myśli, że pokłócili się kto usiądzie na lepszym miejscu, a Tu przecież chodzi o coś zgoła ważniejszego! - pomyślał Knuddsen, gdy obserwował jak hrabia wita się z Adrenem i panienką Klarą. Po chwili skłonił się też reszcie. Ten gest uradował krasnoluda. Wygląda na to, że ten nie jest aż taki wyniosły jak jego młodszy krewniak. Dwain myślał o tym ciekaw jednocześnie, kto też pierwszy zacznie wyjaśniać całą sytuację. On nie mógł tego zrobić, gdyż to nie mu zostało zadane pytanie. Poza tym miał już dość wszelkich przemów. Spodziewał się, że to kretyn zacznie szybko tłumaczyć jak to "szalony krasnolud okrył się hańbą" i o tym co zrobiła Klara. Ten jednak milczał spoglądając na swą kuzynkę. Panienka także milczała. Wyglądało to tak jakby się pojedynkowali kto dłużej będzie milczał. Dwain podejrzewał, że chodzi o to, ażeby mówić jako drugi, by od razu sparować argument tego pierwszego. Trwała cisza. Kyfandys jak zwykle spokojny, wyglądał jakby myślał nad czymś intensywnie, a Dymitr ledwo stał. Krasnolud mruknął cicho do elfa:

- Niech ktoś coś powie, bo cicho tu jak na pogrzebie.

Po tych słowach podszedł do Dymitra, żeby zaoferować mu pomoc. Jego rana wyglądała groźnie. Powinien trafić jak najszybciej do łóżka by wypocząć. Musiał jednak tu stać. Krasnolud podejrzewał, że będzie musiał tu stać tak długo, aż wszystko się wyjaśni. Miał nadzieję, że wszystko potoczy się po jego myśli i odzyska rapier od Adrena, a także, że ten Kretyn poniesie jakieś konsekwencje. Ale jak każdy wie, nadzieja często zgubną jest.
 
__________________
"Stajesz się odpowiedzialny za to co oswoiłeś" xD

"Boleść jest kamieniem szlifierskim dla silnego ducha."
Thanthien Deadwhite jest offline  
Stary 16-05-2008, 12:43   #140
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Adren rozejrzał się po otoczeniu.
„Nic nadzwyczajnego, wszystko tak jak u osoby z pozycją i pieniędzmi.”
Poczym podszedł do hrabiego. Wyciągnął ręce i przywitał się.

- Drogi Karlu cieszę się, iż ponownie cię widzę, kiedy to ostatni się widzieliśmy. Chyba, gdy byłem jeszcze dzieckiem w czasie ślubu mego brata Petera. Widzę, iż tutejsze powietrze dobrze ci służy. Masz rację. Jedna sprawa jest prosta jak drut i nie wiem doprawdy, po co się fatygował z nami pan Shultz. Chodzi o ukaranie zgodnie z Prawem Szlacheckim tego oto krasnoluda za obrazę szlachcica. Na prośbę Alfreda postanowiłem być łaskawym i nie wnosić o najwyższą karę za ten czyn. Więc będzie to tylko tygodniowe uwięzienie, a potem ten pohańbieniec niech jedzie gdzie chce w poszukiwaniu trolli. W ostateczności mogę przyjąć przeprosiny tego drania, a potem niech wolny jedzie gdzie chce, byle tylko znikł mi z wzroku.

Poczym spojrzał na Klarę z powątpiewaniem.

- Druga sprawa jest już znaczniej poważniejsza. Twierdzisz, iż wysłali do mnie jakoby nasza krewniaczkę Klarę. Być może stryj Nataniel tak myślał, lecz ja mam słuszne wątpliwości. Osoba ta nie zna nawet podstawowych praw szlacheckich oraz zachowuje się niestosownie do jej stanu. Uważam, iż jest to jakaś sprytna oszustka albo i morderczyni. Jaka szlachcianka podróżuje w towarzystwie tylko jakiegoś butnego kozaka, bez chociaż jednej służącej? Mam nadzieję, iż posiadasz przy swoim pałacu jakiegoś zdolnego malarza, którym mógłby wykonać portret tej osoby, który potem wyśle się do rodziny Klary Iwanownej Czudowskiej w celu potwierdzenia jej tożsamości.

Adren był pewien swych racji. Stało za nim całe Prawo Imperialne z najważniejszymi przepisami dotyczącymi szlachty. Rozwiązanie zgodne z prawem było tylko jedno. Kara dla Krasnoluda i ograniczenie wolności dla smarkuli.

Spojrzał jeszcze na Ojca Otto i przywoła jednego ze sług hrabiego skinieniem i zwrócił się do hrabiego.

- Zbyt wiele emocji dla wielebnego Otta. Bądź tak łaskawy wskazać jego komnatę i nakazać służbie aby go tam umieszczono.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 16-05-2008 o 12:47.
Cedryk jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:52.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172