Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-05-2008, 14:43   #121
 
Gwena's Avatar
 
Reputacja: 1 Gwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemu
Krewnym moim już nie jesteś acan, bom się pokrewieństwa tego wyrzekła przy świadkach widząc acana tchórzostwo, jeszcze zanim się ostatecznie zhańbiłeś, jak zwykły morderca chcąc dobić rannego w pojedynku w którym nie brałeś udziału.
Co do zarzucania mi kaduka i morderstwa, to skoroś nie godny by stanąć na ubitej ziemi ze mną, to sądy imperialne się tym zajmą, a i poseł Kislevski przy dworze Imperialnym sprawę będzie nadzorował. Oczywiście jeśli wcześniej inne sądy zostawią coś co sądzić będzie można.


Zwróciła się do kapłana - Panie proszę Cię na świadka w tej przykrej sprawie.
 

Ostatnio edytowane przez Gwena : 07-05-2008 o 15:04.
Gwena jest offline  
Stary 07-05-2008, 15:11   #122
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Adren spojrzał z politowaniem na Klarę.

- O jakim pojedynku mówisz, to był zdradziecki napad w czasie rozmowy. Od kiedy to w pojedynku używa się różnych rodzajów broni. Słowami własnymi dowiodłaś, iż jesteś oszustką i morderczynią, podszywająca się pod szlachciankę, której to szlachcicowi nie godzi się pola dawać. Mości kapłanie znasz panie prawo i wiesz, iż w uzasadnionych podejrzeniach masz obowiązek aresztować taką osobę. Ta oto sprytna oszustka przybyła do mnie wraz z tym kozkiem pewnie jej wspólnikiem do mego domu przedstawiając przepraszam na chwilę - podjechał do miejsca gdzie leżał list od stryja Natniela podniósł go poczym znowu podjechał.

-Z tym to listem i podała się za moją krewniaczkę nie przedstawiła żadnego potwierdzenia tego stanu. Sprytna ta oszustka pewnie z kompanem zabiła prawdziwą pannę Klarę. Przebrawszy się za nią, uprzednio zabiwszy, starała się wszystkich oszukać. Cała ta jej maskarada pewnie ma na celu poróżnienie szlachty naszych krajów, tak aby nie można było współdziałać w zwalczaniu nadgranicznych czerni, które co jakiś czas nękają oba kraje. Jak już podejrzewałem wcześniej o to tego kozaka. Wiesz tedy, co należy zrobić. Do czasu wyjaśnienia wszelkich kwestii jej pochodzenia należy ją wraz z kozakiem uwięzić albo wysłać pod obstawą do jej najbliższego krewnego Nataniela von Volfgrim.

Po tych słowach spojrzał jeszcze na Klarę.

- Mości Shultz biorę ciebie na świadka, iż zostałem obrażony wielokrotnie przez tę pannicę, chociaż próbowałem przemówić jej do rozsądku. Jeśli okaże się, iż jest szlachcianką, oczekuję jej wraz szampierzem w Altdorfie za cztery miesiące, aby załatwić tę sprawę raz na zawsze. Tyle z pewnością zajmie czasu wymiana pism i wyjaśnianie sprawy jej pochodzenia. Ciebie zaś zapraszam jako świadka tego wydarzenia z którego tylko jedna osoba wyjdzie żywa. Teraz postąp według prawa i aresztuj ją, albo odeślij pod strażą wraz z kozakiem, jak radziłem do jej domniemanego wuja.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 07-05-2008 o 15:31.
Cedryk jest offline  
Stary 08-05-2008, 15:54   #123
 
Thanthien Deadwhite's Avatar
 
Reputacja: 1 Thanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumny
Dwain widząc jak się sprawy mają uśmiechnął się w duchu. Przecież nawet gwardzista Adrena pokazał mu, iż ten się myli. Ale on i tak tego nie dostrzega. Po chwili z uśmiechem spojrzał na Alrika i powiedział:

- Dobrze prawisz Alriku i dzięki Ci za to! Masz rację, nikt nie jest moim sumieniem, żeby mi mówić co jest dla mnie hańbą. Nikt też nie może mówić mi, że ja nie powinienem robić czegoś, co zostało mi powierzone. Bowiem wiedza o naszych świętach symbolach przekazywana jest istotnie nie wielkiej ilości mych braci. Tu właśnie ukazuje się cała niewiedza i pycha tego człowieka. - wskazał na Adrena, podszedł do niego tak by ten i wszyscy inny słyszeli, i rzekł:

- Kim Ty jesteś żeby mi mówić, że nie mogę uprawiać swego rzemiosła? Kim jesteś, że mówisz mi, iż powinienem ruszać na szlak i zabijać trole? Kim jesteś, że próbujesz interpretować prawa, które dotyczą tylko mój lud? Dla nas krasnoludów Twoje szlachectwo jest niczym. Pokaż kim jesteś czynem a nie słowami i pełną sakwą! Nawet nie odważyłeś się wyzwać Klary na pojedynek tylko wystawiasz szampierza. Taki masz honor. Wszystko załatwiasz przez sakwę, nic własnymi rękoma. Co do przysięgi natomiast, to przysięgałem Ci bronić honoru Twego i całej Twej rodziny, oraz wykazać się umiejętnościami by odkupić fakt, że uratowałeś mi życie. Próbowałem bronić Twego honoru mówiąc prawdę o Twym zachowaniu. Na to zwróciła Ci uwagę panienka Klara. Niestety uznałeś, że jest to na Ciebie słowny atak i obraziłeś mnie i mą dumą a przy okazji mych współbraci. Dopiero wtedy wykrzyczałem to co myślę. Nie masz więc honoru. Nie można bronić czegoś czego się nie posiada. Więc ta część mej przysięgi jest nieważna. Odkupiłem mój ratunek wykuwając dla Ciebie broń. Więc tą część przysięgi też wypełniłem. Przysięga więc Ciebie już nie dotyczy. Dotyczy jednak Twej krewniaczki Klary. Teraz mam zamiar bronić jej honoru. Jej a także reszty Twej rodziny, która nie jest winna temu, że jest spokrewniona z kimś takim jak Ty. Jak sam widzisz przysięga już Cię nie dotyczy. Nie ma też rzekomej hańby bo niby z jakiego powodu. W moich oczach jesteś nikim. Nazywasz mnie szaleńcem i kłamcą? Sam jesteś kłamcą. Gdy składałem Ci przysięgę nawet nie wspomniałeś, że to elf odegrał główną rolę w mym ratowaniu. Ty bowiem byłeś bierny. Gdyby nie on to sam pewnie zginąłbyś w puszczy. Ale ja doskonale wiem dlaczego się nie przyznałeś. Widziałeś tylko korzyści. A mówią, że to my krasnoludy jesteśmy chciwe. Gdybyś miał honor przyznał byś, że to nie Ty lecz elf mnie uratował. Wtedy bym Ci nic nie przysięgał. Mówisz, iż jestem szaleńcem? Ciekawe. Tak się zastanawiałem. Mnie oskarżasz o fakt zhańbienia się, Kyfandysa o to, że niby jest jednym z tych, których nazywają Druchi i że niby przybył do Imperium siać chaos a panienkę Klarę i Dymitra oskarżasz o to, że nie są tymi za których się podają. Masz chyba jakąś manię. Z nas dwóch to Ty zachowujesz się jak szaleniec. Wszystkich oskarżasz o zło. Może chodzi Ci o to, żeby później mówili o Tobie, że odnalazłeś spiskowców. Może chodzi Ci o sławę? Swoją drogą zastanawiające jest skąd tyle wiesz o Druchi, o krasnoludzkim prawie i sposobach udawania tego kim w rzeczywistości się nie jest? I nie wmawiaj mi i wszystkim tu obecnym, że każdy szlachcic wie o Druchi lub, że uczą was tego w kolegium. Nie chcę nic sugerować ale to bardzo niebezpieczna wiedza. Może nawet wiedza, która nie przystoi porządnemu obywatelowi Imperium? A co do prawa, to nie wypowiadaj się na temat rzeczy o których nie masz bladego nawet pojęcia. Nawet Alrik powiedział, że on nie będzie nikogo osądzał. Twój ochroniarz. On doskonale wie, że my krasnoludy osądzamy się sami. Żaden człowiek nie może nic im sugerować. Nigdy nie zrozumiesz ani naszych praw ani tradycji. Nigdy nie będziesz posiadał prawdziwego honoru.

Po tych słowach zwrócił się do kapłana:

- Miłościwy Panie. Jak widzisz Adren von Volfgrim nie jest godny przyjaźni krasnoludów. Wiesz doskonale, że nie ma on prawa nic mi nakazywać. Nie jest tego też godny.Obraża wszystkich na około i to on jest winien wszystkich kłótni. Za nic miał karę jaką na niego wymierzyłeś, bo gdyby było inaczej nie obraził by mnie ani Klary. Słyszałeś też jak wszystkich oskarża. Zachowuje się bardzo podejrzanie. Chwali się wiedzą jakiej mieć nie powinien. I żąda rzeczy jakich żądać nie powinien. On z jego wyobrażeniem, że świat podporządkowany jest jemu i tylko jemu podobnym jest w swym przekonaniu bardzo niebezpieczny. Więc proszę Cię, szlachetny kapłanie abyś go ukarał. Niech przeprosi mnie i moich współbraci, niech przeprosi panienkę Klarę i Dymitra a także Kyfandysa. Proszę także o odebranie mu rapiera, który sam wykułem. Nie jest godzien nosić tego oręża. Niech tak się stanie zgodnie ze słowami mej przysięgi. Adrena przysięga już nie dotyczy. Ale panienka Klara jest jego rodziną dlatego proszę byś przekazał ów broń właśnie jej gdyż ona udowodniła, iż ma honor, mówi prawdę i dzięki jej za to. A Adrena niech spotka kara. Swoje powiedziałem.

Po tych słowach ukłonił się Shultzowi a także Klarze. Wyprostował się i czekał na to co powiem Sigmaryta. Miał nadzieję, że wykaże się mądrością.
 
__________________
"Stajesz się odpowiedzialny za to co oswoiłeś" xD

"Boleść jest kamieniem szlifierskim dla silnego ducha."
Thanthien Deadwhite jest offline  
Stary 08-05-2008, 17:27   #124
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Adren roześmiał się tylko w głos. Widać było, iż w nim powoli narasta złość.

- Twoje słowa nic nie znaczą, ponieważ kłamiesz każdym swym słowem. Gdy próbowałem przemówić ci do rozsądku i sprowadzić ze złej drogi rzuciłeś się na mnie i obraziłeś. Twoja hańba jest jeszcze większa, ponieważ każdy krasnolud wie, iż przysięgi nie wolno nigdy złamać nawet, jeśli zmieniły się warunki. Hańba twoja jest niepomierna i wiedz, iż zostaną o niej poinformowane wszystkie krasnoludy. Nawet najwięksi herosi waszej rasy wiedzieli, iż gdy złamią przysięgę będą musieli zostać zabójcami trolli. Czynili to, gdy odkryli na ten przykład, że osoby, którym przysięgały skażone były chaosem, tak jak to było z Thordekiem Gurnissonem. Mimo to, że przysiągł mutantowi zachował się tak jak powinien. Złamał ją donosząc na niego władzom, a potem został zabójcą tak jak nakazuje tradycja, częściowo, chociaż odzyskując honor, a przecież nikt, bynajmniej w opinii ludzi nie zarzuciłby mu hańby, gdyby odwołał przysięgę. Lecz postąpił zgodnie z waszymi prawami, które cały czas obrażasz swoją mową. Nie ma możliwości cofnięcia przysięgi w żadnym przypadku. Wiele tragicznych pieśni o tym traktuje. Pogłębiasz swoją hańbę swymi słowami. Opluwasz pamięć tych, którzy pragnęli odzyskać swój honor i ginęli w walce z przeważającymi wrogami, jak wielu bohaterów Imperium zabójców trolli. Szaleńcze pognębiasz się coraz bardziej. Nie wspominałem o udziale elfa, bo nie jemu składałeś przysięgę i jego obecność nic nie ma do treści przysięgi, nie zmuszałem cię do niej. Sam przybyłeś do mojego domu w kilka dni później i z własnej woli ją złożyłeś. Twój język jest kłamliwy jak jakiegoś orka. Teraz zaś chcesz się wymigać od hańby, która jest twoim udziałem, po kolei łamiąc wszystkie prawa krasnoludzie. Alrik sam jest świadkiem, poznał słowa twojej przysięgi i jako młotodzierżca zna bardzo dobrze prawo i widzi twe niegodne zachowanie. Coraz bardziej mnie obrażasz szaleńcze. Kapłan zresztą wie, iż obraz szlachcica jest zawsze karana niezależnie od sytuacji. Zarzucasz mi tchórzostwo, co jest oczywistą nieprawdą. Trzeba mieć wielką odwagę, aby oddać życie w ręce szampierzy się potykających i tylko obserwować walkę wiedząc, iż wypadku śmierci własnego, zostanie się zaduszonym garotą albo powieszonym, albo zabity w jakikolwiek inny sposób przez wystawiającego zwycięskiego szampierza szlachcica. W ten sposób dokonujesz też obrazy majestatu Imperatora, który zawsze wystawia szampierza. Kapłanie sam słyszysz słowa tego krasnoluda i zniewagi, jakie rzuca na Jego Wysokość, twierdząc, iż wystawienie szampierza jest tchórzostwem, a tego nie mogę znieść jako prawy obywatel i poddany Imperium. To prawo jest tak stare jak Imperium. Twe przestępstwa są coraz większe, bo wyśmiewasz się z naszych praw i tradycji, czego ja nie robię, a nawet staram przywrócić ci rozsądek i nakłonić abyś spokojnie się im poddał jak przystało na krasnoluda. Alrik jest świadkiem twojego zachowania i łamania praw, więc o wszystkim poinformuje swojego władcę. Ja też nie omieszkam listownie o tym poinformować Jego Wysokość Władcę Krasnoludów o twoim zachowaniu. A teraz zamilknij, bo twoje słowa są obraźliwe i tylko pogarszają twoją sytuację.

Po tych słowach pyknął kilkukrotnie z fajeczki, aby opanować wzburzenie. Wiedział, iż kapłan postąpi zgodnie z prawami szlacheckimi i Imperium. Winy Dwaina były tak wielkie, że nie zdziwiłby się gdyby krasnoluda po aresztowaniu obrucono w niewolnika i zesłano na galery, arenę albo do kamieniołomów, nawet bez sądu. Zresztą bardzo wielu krasnoludzkich przestępców tak kończyło.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 08-05-2008, 18:51   #125
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
Kłótnia trwała nadal. Wydawało się, że towarzysze Alfreda nie mogą żyć bez zwady. Dopiero co przestali się sprzeczać, a po chwili znaleźli nowy temat do "dyskusji". Więzi, które spajały grupę zaczynały pękać, zacierać się i z każdym ziarenkiem piasku, przesypującym się przez klepsydrę czasu stawało się jasne, że w dalszą drogę ta kompania nie wyruszy w takim składzie. Niziołek starał się nie zwracać uwagi na tą sytuację. zajmował się bagażami i pilnował by wszystko zostało dobrze przymocowane do karety. Z powozu dochodziły odgłosy chrapania mnicha. "Też bym to z chęcią przespał" - pomyślał z uśmiechem Merrick.

Gdy już wszystko było dopięte na ostatni guzik, Greenhill zajął sie swoim wierzchowcem. Muł, na którym podróżował był łagodny, co cieszyło bardzo małego kucharza. Alfred nie był dobrym jeźdźcem, bo i nie podróżował często i takie umiejętności nie były mu potrzebne. Początkowo kierowanie Strzałą, bo takie imię muł otrzymał od niziołka, nie było łatwe. Jednakże po kilkunastu minutach zmagania się ze zwierzęciem i po radach Adrena udało mu się ujarzmić swojego "rumaka".

Alfred pogłaskał Strzałę po szyi i poczęstował świeżo zerwaną trawą. Wdrapał się nie bez problemów na jego grzbiet i usadowił się wygodnie na derce. Nie dane mu jednak było doczekać się wyjazdu z miasta. Siedział dłuższą chwilę, przez którą zdążył by wypić ze trzy kufle tego smacznego piwa jakie podawano w tej karczmie. Spór, jaki nadal toczył się w gospodzie, nudził go i Alfred czuł jak narasta w nim zniecierpliwienie. Lubił leniuchować, ale do tego potrzebny był mu spokój, a ciągłe przekrzykiwanie się reszty jego kompanów spokój ten skutecznie zakłócało. Zeskoczył raptownie z muła i szybkim, stanowczym krokiem podszedł do spierających się.

- Wybaczcie, że się wtrącę - po tonacji jego głosu można było wywnioskować, iż nie żartuje. - Pora na nas, twój wuj paniczu Adrenie nie będzie kontent z faktu, że sie spóźnimy. Czas zakończyć tą zwadę. Wybaczcie, że to powiem, jestem tylko sługą, ale widać jeno ja i Ojciec Otto rozum jeszcze zachowaliśmy. Kłócicie się jak sroki o błyskotkę. Drzecie się jak przekupki na targu. Szczęście, że pogoda brzydka, bo byłoby tu pełno gapiostwa, które śmiałoby się z tej sytuacji... oj, ubaw mieli by przeogromny. Jeszcze rano, gdy jechaliśmy do miasta i deszcz moczył nam głowy, panienka i panowie przyjaciółmi byli. Teraz nagle obcy sobie obrażacie się wzajemnie. Jak dzieci, - chwycił się za głowę - zupełnie jak dzieci, ba... jak bachory rozwydrzone. Nie przystoi tak się zachowywać. Nie słuchacie siebie na wzajem i nie szukacie konsensusu jak na przyjaciół przystało. Zważcie moje słowa i przebaczcie, iż niepytany sie odezwałem. - Zakończył. Widać było, że mu ulżyło. Nie czekając na reakcję wrócił do Strzały.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline  
Stary 08-05-2008, 19:32   #126
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
„Jak zawsze dworuje sobie mój Alfred, ale jak się można na staruszka gniewać”. Uśmiechnął się do niego.

- Mój Drogi Alfredzie wiesz, iż do wielu twoich próśb mogę się przychylić, lecz nie wtedy, gdy zostałem wielokrotnie obrażony przez tego krasnoluda. Pogwałcił on wszystkie prawa szlacheckie. Nazwał mnie, a przez to wszystkich korzystających z szampierzy tchórzami. Nie będę też podróżował z tamtą pannicą co, do której ma poważne przypuszczenia, iż nie jest tym, za kogo się podaje. Nie chciała się sama udać do stryja Nataniela, którego zresztą znasz, to zostanie tam odtransportowana pod strażą. Poczeka sobie, aż wszystkie papiery zostaną przekazane pomiędzy Imperium, a Kislevem może to ją czegoś nauczy, o ile oczywiście nie jest oszustką. W jednym masz racje musimy już ruszać.


Po tych słowach odwrócił się do kapłana.

- Czas nam wyruszać, przemowa Alfreda wzruszyła mnie, więc tak jak prosiłem tylko uwięź tego szalonego krasnoluda na tydzień. Wszak prawo szlacheckie zostało złamane, a kara za to jakaś musi być. Mam prośbę mości Schultz, co do panny Klary istnieją podejrzenia, co do podszywania się pod szlachciankę, do czasu jednak rozpatrzenia tego przez sąd senioralny i wymianie pism pomiędzy Imperium, a Kislevem można by ją potraktować łagodnie. W zasadzie powinna przebywać w więzieniu jako plebejka, ale mam prośbę, za którą odwdzięczę się ja, oraz moja rodzina Kultowi Sigmara. Odeślij ją jak sugerowałem do mojego stryja, a jej wuja Nataniela pod dobrą strażą, eskortą.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 08-05-2008, 22:58   #127
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
Twarz kapłana znów spochmurniała, gdy ten musiał słuchać żalów i kłótni naszych bohaterów. Niezbyt satysfakcjonował go taki rozwój sytuacji, co można było wyczuć na kilometr. W jego oczach dało się wyczytać niezdecydowanie. Mąż był z niego roztropny, lecz taki słowotok, poparty takimi argumentami, największego mędrca przyprawiłby o ból głowy. Z jednej strony szlachta, z drugiej oddanie i służba u boku brodatych braci. Cóż wybrać miał ten człek? Shultz stał niemal jak wryty słuchając przekomarzań krasnoluda i szlachcica. W końcu, gdy wydawało się, że zwaśnione strony skończyły swoje przemowy przedstawiciel prawa namyślił się, po czym przemówił zdecydowanym głosem:
- Moi drodzy. Znowu dane było mi wysłuchać waszych jakże interesujących przemów. Osądzenie waszych czynów nie jest łatwe, baa… Jest zadaniem z którym ja nie potrafię sobie poradzić. - słowa kapłana były szczere. Naprawdę widać było po nim, że rozwój wydarzeń nieco go przerósł. Człowiek z lekką irytacją, wynikłą z całej tej sytuacji, zawiesił na chwilę głos, po czym jednak znowu począł mówić:
- Zakon wysyłając mnie tu, kazał mi pilnować porządku i strzec tego miejsca przed spaczonymi chaośnikami i przeróżnym plugastwem. Tak samo nakazał mi rozwiązywać wszelakie spory roztropnie. Kierując się rozumem, a nie sercem. W waszej dyskusji ciężko było mi jednak dojść do ładu, aby móc teraz wysnuć dobry i sprawiedliwy – moim zdaniem – wyrok. Dlategóż to znalazłem inne wyjście. – Zakonnik znowu przerwał. Milczenie, które ogarnęło salę było nieco przeszywające. Zarówno strach przed wyrokiem, jak i fikcyjne poczucie triumfu, po chwili zostały jednak skutecznie rozwiane. Kapłan powiedział co postanowił:
- Z racji posiadania niejasnych dowodów win, oraz mych problemów z interpretacją waszych oświadczeń, postanawiam, iż awantura wasza - Panienko Klaro i Panie Adrenie – osądzona zostanie przez kuzyna waszego i człowieka, posiadającego jeden z decydujących głosów w tych stronach – Hrabiego Karla von Volfgrima. Wszyscy zostaniecie bezpiecznie odeskortowani na jego dwór pod ochroną zakonników i mnie, jako przedstawiciela organu ścigania. Myślę, że będzie on na tyle kompetentną osobą, by wydać wyrok sprawiedliwy i mądry…

Kapłan nawet nie chcąc słuchać zażaleń rzucił jeszcze na prędce:
– Panienka Klara i panowie Dymitr, Dwain i Kyfandys jadą ze mną. Muszę mieć was na oku. – po czym podszedł do jednego z rycerzy, stojących pod ścianą. Szepnął wojakowi coś do ucha i wyszedł z karczmy. Reszta zakonników wyszła razem z nim. Wychodząc, Shultz rzekł jeszcze:
– Za dwieście odliczeń chcę widzieć was gotowych do drogi…
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)
Bulny jest offline  
Stary 09-05-2008, 00:25   #128
 
Gwena's Avatar
 
Reputacja: 1 Gwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemu
Klara wzruszyła ramionami słysząc decyzje kapłana, widząc go milczącym od dłuższego czasu nie spodziewała się po nim niczego innego jak zrzucenie odpowiedzialności na kogoś innego. Sprawa była prosta, wypowiedzi świadków też, Adren kręcił nieudolnie. Teraz pewnie się wykręci u Karla, bo jak mu będzie krewniaka skazywać. Nie miało to znaczenia, raport elfa na pewno trafi do kolegium, a tam nikt nie będzie miał względu na nazwisko. Praktycznie nic nie wiedziała o sprawiedliwości wymierzanej przez kolegia, ale powszechnie - choć bardzo cicho - mówiło się w Altdorfie, że winni naruszenia dekretu znikali na zawsze, niezależnie kim byli przed wykryciem u nich talentu.

Edit
Słysząc słowa Adrena skierowane do Dwaina, złapała go za ramię, drugie przytrzymał elf.
- Proszę nie tu, on jest już trupem, chyba nawet Alrik po tych słowach zrozumie, że jego władca kazał mu strzec kogoś innego. Ale tu możesz nie zdążyć z nim skończyć nim nas ci sigmaryci ubiją.
Gdy szał krasnoluda nieco zelżał, mocno poobijani elf i Klara puścili Dwaina
EndEdit

Gdy wszyscy się zebrali ruszyła w drogę. Jadąc wspominała sobie jak i dlaczego jej matka wybrała sobie męża z Kislevu. Szkoda, że na stare lata, obraz Imperium i jego mieszkańców w oczach matki nieco wypiękniał. Pół roku zmarnowane, choć przynajmniej będę wiedzieć co myśleć o sąsiadach - westchnęła cicho.
Cóż, za kilka tygodni, najszybciej jak się da, będzie z powrotem w domu i powie matce, że nic się nie zmieniło. Dupki nadal są dupkami.

Gdy minęli bramę, ostentacyjnie rozplątała węzeł pokoju z szabli.
- Tu już Twój nakaz nie obowiązuje Sigmaryto - nieprawdaż?
Podjechała do Dwaina jak zwykle jadącego z elfem.
- Dziękuję za dobre słowa Kowalu. Po spotkaniu Ciebie żałuje, że tak mało Twoich współbraci jest u nas na zachodzie Kislevu. A jeśli by wyrok zapadł po Twej myśli, wybacz ale nie będę chciała mieć rapiera po nim. Twoje dzieło i Twe runy są bezcenne, ale broń która była w rękach tchórza jest... hmmm... skażona w moich oczach, ile razy bym go dotknęła tyle razy by mi się ten człek przypominał. Zresztą i tak z konia szablą się walczy, rapier dobry do dworskich zabaw nie do prawdziwej walki.
Z niepokojem spojrzała na Dymitra - ramię prowizorycznie opatrzone w łupki musiało mu mocno zawadzać w czasie jazdy. Ale wyglądało, że się Kozak trzyma.

Jedno było dobre, za dzień lub dwa, będzie mogła skierować się do domu i nigdy więcej nie postawić stopy na Imperialnej ziemi.
Adren Adrenem - zawsze się mógł trafić zły szeląg w najlepszej rodzinie, jednak młodzi szlachcice których poznała w Altdorfie byli z podobnej, marnej gliny. Dlatego właśnie zdecydowała się pojechać za Adrenem na tajemniczą wyprawę - znudzona rautami i balami ze zblazowaną, głupawą, złotą młodzieżą.
 

Ostatnio edytowane przez Gwena : 09-05-2008 o 11:13. Powód: wypowiedź Adrena niżej
Gwena jest offline  
Stary 09-05-2008, 10:37   #129
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Adren zdziwił się słowami Kapłana.

- Twoje słowa mnie zdumiały, ale skoro chcesz zawracać tak prostą sprawą głowę mojego krewniaka to twój wybór. Prawo wyraźnie stanowi, iż obraza szlachcica zawsze jest karana szczególnie, jeśli dokonał jej w oczach prawa imperialnego plebej, taki jak ten krasnolud.

Poczym się rozejrzał się po dziedzińcu. Spojrzał z pogardą na Dwaina.

- Będziesz pierwszym krasnoludem, o którym ułożą pieśni, opiewające twoją hańbę. Swoim postępowaniem zniszczyłeś wielowiekową tradycję. Teraz może się zdarzyć, iż już żaden z ludzi nie uwierzy w słowo czy przysięgę krasnoluda, a mówię to z przykrością. Żałuję tylko, iż przez tyle lat nie przejrzałem twojej gry. No, ale wraz z elfem jesteście jak sam powiedziałeś długowieczni, więc i swoje intrygi długo knujecie. Plwam na ciebie i uważam, iż pewnie jesteś jednym z tych zdrajców swej rasy, którzy sprzymierzyli się z chaosem i Potwornymi Działami Chaosu ostrzeliwali dzielnych obrońców Middenheim, w tym swoich braci. Minęło tylko pięć lat od tamtych wydarzeń i dobrze je jeszcze pamiętamy. O tamtych potwornych czynach jeszcze długo krążyły pieśni, ale wierzyliśmy zapewnieniom Władcy Krasnoludów, iż tamte istoty nie miały nic wspólnego z krasnoludami, chociaż wyglądały identycznie i posługiwały się też bronią najlepszej krasnoludzkiej roboty, oraz konstruowały działa napędzane chaosem wielokrotnie przewyższające jakością dzieła ludzkie. Ja nadal wierzę ich zapewnieniom. Widać jednak, iż jak wśród ludzi zdarzają się zdrajcy tak i wśród krasnoludów zdarzają się, chociaż bardzo rzadko zdrajcy. - wszystko to mówił z goryczą, bo jeden krasnolud zachwiał cąłą wiedzą jaką zebrali i zgromadzili na temat krasnoludów ludzie. "Od tej pory nic już nie będzie takie samo jak dawniej. Przedtem jak krasnolud coś przysięgał nie trzeba tego było uwierzytelniać, a teraz wszystko się zmieniło. Skoro jeden z nich, uzurpuje sobie wbrew tradycji i prawu krasnoludzkiemu prawo do zmiany przysięgi i jej cofnięcia, ciekawe jak długo trzeba będzie czekać, aż w ślad za nim pójdą inne krasnoludy."
Te smutne myśli towarzyszyły Adrenowi.

Poczym odjechał nie zważając na poczynania krasnoluda.

Ujrzawszy demonstracyjną wrogość ze strony Klary Adren pozostawił swój na miejscu wiedząc, iż tylko chwilę potrzeba, aby dość luźny węzeł puścił. W wypadku zasadzki bandytów zawsze zdąży wyjąć zresztą, jacy bandyci napadną na tak dobrze uzbrojona grupę i tak liczebną. Gesty zaś smarkuli bawiły go więc tylko uśmiechnął się pod nosem.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 09-05-2008 o 10:50.
Cedryk jest offline  
Stary 09-05-2008, 13:12   #130
 
Thanthien Deadwhite's Avatar
 
Reputacja: 1 Thanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumny
Słowa Sigmaryty nie zaskoczyły Dwaina. On sam rozumiał w jakiej nieciekawej sytuacji znalazł się ów człowiek. Jaki miał wybór? Nie mógł zrobić nic przeciw szlachcie, jeśli choć trochę z tego co mówiono o tym statusie społecznym jest prawdą. Nie mógł też ukarać Dwaina, bo zaprzeczyłby przykazaniom swego boga. Niestety jego postanowienie i tak mu się nie spodobało. Krewny Adrena na pewno weźmie jego stronę. I co wtedy? Klara przeżyje, ale Dymitr, Kyfandys i on Dwain mogli mieć poważne problemy. Dwain poczuł ukłucie strachu. Bał się, że jeśli Hrabia wrzuci go do lochu to odbierze mu także broń. A jeśli go zabije to nie będzie nawet szansy na odzyskanie oręża. I wtedy faktycznie jego imię i ród okrywać się będzie hańbą. W czasie tych rozmyślań podjechał do krasnoluda Adren, którego Dwain w myślach zaczął nazywać Kretynem. Powiedział do niego słowa, które wzburzyły krew w Dwainie jeszcze bardziej niż poprzednio. Jednak i tym razem elf zareagował szybciej a pomogła mu panienka Klara. Dwain jednak starał się wyszarpnąć z uścisku przyjaciół. Wtem usłyszał głos mistrza
Co Ty robisz zarazo! Myśl! Takie działania Tobie nie przystoją! Nic w ten sposób nie wskórasz! Działaj jak Kowal Run a nie jak jakiś oprych zarazo!
Tak. Głos mistrza rozbrzmiewał w głowie Dwaina. Dzięki temu uspokoił się szybciej niż mógłby ktoś przypuszczać. Zaczął krzyczeć do elfa i Klary żeby już go puścili ale nie słuchali. Postanowił więc zwiotczeć, żeby zauważyli, iż nie jest już groźny. Gdy w końcu go puścili Klara powiedziała mu kilka krzepiących słów. Dwain się uśmiechnął. Słowa Adrena nie były już dla niego ważne. Po co rozpamiętywać co powiedział trup, prawda? Spojrzał na tych co go trzymali, skłonił się tak nisko jak tylko potrafił i przeprosił ich za to co im uczynił. Nabrał tchu po czym krzyknął do Adrena:

- "Przysięga obrony honoru czyjegoś może cię doprowadzić do konieczności zabicia tej osoby, jeśli zagrożeniem dla jej honoru staje się ona sama!" Tak powiedział mi kiedyś mój mistrz. Zapamiętaj te słowa!

O tak, ten człek zapłaci za swoje czyny. Dwain dał mu ostrzeżenie. Niech wie co go czeka. Krasnolud uśmiechnął się do Kyfandysa tym swoim uśmiechem zarezerwowanym tylko dla niego, po czym szepnął cicho

- Nawet Twój upiór nie pozazdrości mu teraz życia.

Następnie poszedł za swoim starym spiczastouszym przyjacielem, ażeby pomóc mu się przygotować. Gdy już zebrali się wszyscy z pomocą elfa wsiadł na jego rumaka. Dopiero w takcie jazdy, gdy cała złość uszła już z Dwaina a zastąpiła ją zimna kalkulacja, ten poczuł jak bardzo boli go gardło. Od tych wszyskich krzyków i przemów gardziel bolała go tak, że nie mógł swobodnie przełykać śliny. Do tego dochodził ból głowy, który raz po raz atakował krasnoluda. Potrzeba było mu się napić. I to czegoś mocnego, zdecydowanie czegoś mocnego. Póki co jednak jechał na tym wielkim stworzeniu. Był jak na jego gust zdecydowanie zbyt daleko twardego podłoża, które Czarne Drzewo czasem nazywał glebą. Krasnolud zamknął oczy i wtulił się w plecy okryte zielonym płaszczem. Miał nadzieję, że zaśnie tak jak to wcześniej mu się zdarzyło. Słyszał jak elf nuci sobie po elficku jakąś piosenkę. To był jego sposób na uspokojenie siebie, a także na uśpienie Kowala. Dwainowi zawsze ballady wydawały się za spokojne toteż często przy nich zasypiał. Zwłaszcza gdy były śpiewane w elfickim języku. Dwain zaczął odpływać w kraine snów, lecz po chwili podjechała Klara i zaczęła mówić do niego. Krasnolud popatrzył na nią smutno, zwiesił głowę niczym pobite zwierzę i rzekł cicho.

- A więc jendak. Czeka mnie hańba. Jeśli ten cały Hrabia pozwoli zatrzymać rapier Adrenowi, zrobię wszystko aby go odzyskać. Cały mój wysiłek jednak na nic, jeśli później nie weźmie go ktoś, kto swymi czynami oczyści ten oręż. Jeśli panienka go nie przyjmie będzie to dla mnie wielki ból. Co ja zrobię z tym orężem? Nie godzi się go sprzedawać. Będe musiał znaleźć tedy kogoś godnego. I to jeszcze z rodziny Adrena. Oczywiście rozumiem panienkę, że nie chce mieć nic wspólnego z tym łotrem, jednak błagam. Niech panienka nie myśli o tej broni jako byłym rapierze Kretyna, tylko o broni kowala, który pragnie przyjaźni ze wszysktimi i nienawidzi Chaosu w każdej postaci.

Mówił to tak, żeby usłyszeli go tylko ci którym ufał. Swe ostatnie słowa powiedział w sposób, który miał być świadectwem, że nigdy nie skalał się kontaktami z Chaosem. Wiedział, że to co powiedział szlachcic jest nic nie znaczącym kłamstwem, jednak czuł obowiązek usprawiedliwienia się przed tymi, którzy byli mu teraz bliscy. Musiał się usprawiedliwić nawet przed Kyfandysem, gdyż poznali się parę miesięcy po Burzy, więc ten nie wiedział co Dwain robił w trakcie jej. Oczywiście słyszał nie raz jak krasnolud opowiada, że w trakcie ostatnie inwazji on i jego mistrz oraz inni kowale i płatnerze, masowo robili młoty, topory, tarcze i zbroje. Elf jednak mógł mu wierzyć tylko na słowo. I wyglądało, że elf mu wierzy. Mimo to będzie musiał to wyjaśnić. O ile będzie miał okazję, bo tak ważnej rzeczy nie miał zamiaru omawiać na koniu i to w drodze.
 
__________________
"Stajesz się odpowiedzialny za to co oswoiłeś" xD

"Boleść jest kamieniem szlifierskim dla silnego ducha."
Thanthien Deadwhite jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:45.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172