|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
13-05-2009, 20:51 | #1 |
Reputacja: 1 | Łotrowska Gawęda Jesień w Nuln zaczęła się paskudnie. Ciągłe deszcze i mgły nadały miastu głęboki odcień szarości. Ludzie przeklinali pogodę, która utrudniała prowadzenie interesów. Jedynymi grupami zadowolonymi z aury byli karczmarze oraz wszelkiego rodzaju opryszki i złodzieje. Pierwsi cieszyli się że ich gospody są pełne klientów pragnących zagrzać się przy kufelku grzanego piwa lub miodu, natomiast drudzy radowali się gdyż pogoda zręcznie tuszowała ich bandycką działalność. Edgar O'Shea Kilka dni temu wynająłeś mały pokoik z niewielkim okienkiem na poddaszu rozpadającej się kamieniczki w dokach. Obskurne pomieszczenie, w którym spędzałeś prawie cały dzień wcale nie powinno nazywać się pokojem. Podziurawiony siennik stanowił całe łóżko, a drewniana skrzynia i kawałek deski tworzyły stół, przy którym usiąść można było tylko na drugiej skrzyni. Ten cudowny obraz dopełniało metalowe wiadro, które spełniało, w zależności od potrzeb rolę wychodka, lub zbiornika na wodę, która wlewała się do środka przez sporą dziurę w dachu przy każdym niemal deszczu. Z jakichś powodów nie opuściłeś jeszcze miasta, może myślałeś że sprawa przyschnie i wrócisz spokojnie do swego niecnego procederu, a może uwierzyłeś w stare powiedzenie, że "najciemniej jest pod latarnią" i opryszki Bauera nie znajdą cię gdy ukryjesz się w ich rewirze. Tak czy siak zostałeś, pełen nadziei że wszystko się jakoś ułoży. Aż pewnego wieczora, gdy piłeś w swym brudnym mieszkaniu podłe piwo z rozmarzeniem wspominając ciemne "ale" z rodzinnego Craigbeath, twoje myśli przerwało jakieś zamieszanie na klatce schodowej. Gdy uchyliłeś drzwi by sprawdzić co się dzieje zobaczyłeś kilku zbirów, którzy właśnie wspinali się po schodach w twoim kierunku. Etan Serg Wieczór dzisiaj był cudowny, deszcz, mgła idealny wręcz do oskubania jakiegoś frajera. Tym baranem do ostrzyżenia okazał się jakiś bogaty żak, który wychodząc do knajpy zostawił otwarte okiennice w wynajmowanym mieszkaniu. Zręcznie wspiąłeś się po rynnie, by już po chwili plądrować zawartość kufrów w pokoju. Łup nie był wielki, zaledwie 8 zk i złoty łańcuszek, ale wystarczy to na wiele dni normalnej egzystencji. Szybko zwinąłeś zdobycz, a następnie zwinnie zsunąłeś się po rynnie. Ledwo poczułeś grunt pod nogami, gdy kilka postaci wyłoniło się z pośród mgły, odcinając ci drogę ucieczki. -Ładnie, ładnie, a kogóż my tu mamy? - usłyszałeś paskudny głos i poczułeś że masz spore kłopoty. Garbacz Joanna Wychyliłeś kolejną flaszkę krasnoludzkiej gorzałki i wcale nie rozjaśniło ci to umysłu. Wręcz przeciwnie zapomniałeś nawet nazwę tej portowej karczmy, w której właśnie siedzisz, nie mówiąc już o wymyśleniu jakiegoś planu pomszczenia śmierci kumpla. Gdy tak siedziałeś próbując zmusić szare komórki do większego wysiłku, do twojego stolika przysiadł się elf. Spojrzałeś na niego i od razu wnerwił cię jego ironiczny uśmieszek. - No jak kolego - rzekł długouchy - los koleżków niczego cię nie nauczył? Nie lepiej było wynieść się z miasta, a teraz... No cóż, masz przerąbane. |