Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - DnD Wybierz się w podróż poprzez Multiwersum, gdzie krzyżują się różne światy i plany istnienia. Stań się jednym z podróżników przemierzającym ścieżki magii, lochów i smoków. Wejdź w bogaty świat D&D i zapomnij o rzeczywistości...


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-11-2022, 11:51   #61
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację
Eksterminacja robactwa była nie do końca tym, czego Edro spodziewał się po tej wyprawie. W zasadzie nie mógł nawet skorzystać z niczego ze swojego arsenału narzędzi mordu i w większości ograniczył się do mechanika pochodnią. Szło opornie, ale w końcu udało się pozbyć insektów.

Od razu po walce, zaczął rozglądać się za potencjalnym ocalałym z rzezi w forcie. Kiedy tylko usłyszał kolejne wezwanie pomocy, dołączył do Amosa przy odsuwaniu regału.
 
__________________
Potrzebujesz pomocy z kartą do Pathfindera lub DnD?
Zajrzyj do nas!

Ostatnio edytowane przez shewa92 : 05-11-2022 o 11:43.
shewa92 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04-11-2022, 22:24   #62
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Zod namachał się pochodnią. Walka była dłużąca się i szczerze mówiąc odrażająca. Pająki musiały sięgać jakiegoś pierwotnego strachu, bo nie miały podstaw by powodować takie obrzydzenie. Albo może to tylko on krzywił się pod maską jakby wielka pijawa mu się w zad wślizgiwała?

Po dłuższej chwili było po wszystkim. Pająki rozpierzchły się i wielki wojownik w masce błazna oparł się o ścianę łapiąc oddech, co nie było wcale łatwe w tym przesiąkniętym dymem pomieszczeniu. Nim się ogarnął Edro i Amos już podnosili regał. Dobrze. Zostawił to ich mięśniom. Niech ktoś inny się teraz napracuje.
 
Arvelus jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05-11-2022, 11:42   #63
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Podniesienie regału i ustawienie go na swoim miejscu nie było żadnym wysiłkiem dla Amosa i Edra, chociaż z pewnością stanowiła skuteczną blokadę dla kogoś uwięzionego na dole. Nie mitrężąc więcej czasu, bohaterowie otworzyli klapę i zeszli na dół. Światło pochodni ukazało im pomieszczenie, zgodnie z podejrzeniami będące magazynem - zajmowały je głównie skrzynie i beczki, z oznaczeniami sugerującymi zawartość: suchy prowiant, płótno, liny i inne podstawowe materiały przydatne w takim miejscu. Wszystko to stało w równym porządku, zgodnie z cheliaxiańskim standardami, tak jakby atak na fort nigdy się nie wydarzył. Jedna jedyna skrzynka z suszonym mięsem została otwarta, ale jej zawartość ledwie naruszono.

Winowajca siedział tuż obok - niziołek o ciemnej skórze, kręconych włosach i zlęknionym wyrazie twarzy. Ubrany był w proste płócienne ubrania z naszytymi kawałkami hartowanego w ogniu drewna z wymalowanymi prostymi symbolami, w których Jin rozpoznał znaki ludu Song’O. Medyk zauważył też u niego wyraźne oznaki odwodnienia - biedak miał może dostęp do pożywienia, ale to brak wody lada moment mógł doprowadzić go do śmierci. Niziołek rzucał spojrzeniem pomiędzy bohaterami, jakby szukał oznak zagrożenia i myślał nad ucieczką lub ukryciem się, mimo że nie do końca miał gdzie.

- Wy… pomoc? - wyjąkął niepewnie, jakby szukając słów. W jego głosie słychać było ciężki akcent, zapewne nie znał zbyt dobrze wspólnego.
 
Sindarin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-11-2022, 15:11   #64
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
- Tak, jesteśmy tutaj żeby pomóc. - odparł Jin w wspólnym, szukając zrozumienia w oczach niziołka. - Chyba będzie nam rozmawiać łatwiej w miejscowym narzeczu. - dodał po krótkiej chwili, przechodząc na nowy język. - Jak tu trafiłeś?
Niziołek spojrzał na niego zaskoczony, a jego popękane z braku wody usta rozciągnęły się w słabym uśmiechu.
- Tak, tą mowę znam - odpowiedział w poliglocie - Ja i inni łowcy odwiedzaliśmy… - zrobił pauzę, jakby szukał słowa, po czym zrezygnował - to miejsce, kiedy jaszczury zaatakowały. Udało mi się ukryć, ale coś przycisnęło drzwi na górze - wskazał na klapę.
- Przykro mi to słyszeć. Proszę, napij się, ale tylko kilka małych łyków. Jestem… znachorem, po długim poście duża ilość wody może być śmiertelna. - odpowiedział Jin, podając niziołkowi bukłak z wodą. Poświęcił chwilę na przetłumaczenie słów na wspólny dla swoich towarzyszy i zadał kolejne pytanie - Wiesz dlaczego jaszczury zaatakowały?
Niziołek pochwycił bukłak i z wielkim trudem powstrzymał się od przyssania się do niego.
- Nie wiem. Jaszczury to dziki lud, ich wojny z żaboludźmi wygnały moje plemię z dawnych ziem.
Edward wysłuchiwał rozmowy drapiąc się po brodzie w zamyśleniu nad tym co usłyszał nim postanowił w końcu odezwać się w poliglocie.
- Czy jesteś pewny że to jaszczury zaatakowały? Widzieliśmy tu ślady po nich, ale gdy tu przybyliśmy weszliśmy w zasadzkę żaboludzi.
Niziołek pokręcił przecząco głową.
- Żaboludzie przyszli potem, są tu… - zastanawiał się przez moment - nie wiem ile dni minęło, tu było ciemno. Na pewno przyszli po ataku. Znam żaboludzi, i tych z bagien, i tych z dżungli, to nie byli oni.
- Zapytaj go, doktorze, o tą rzekę z notatki -
zaproponował Finnseach. W chłodnym spojrzeniu elfa co i rusz błyskała podejrzliwość. - Papier wszak sygnowany imieniem plemienia jego pobratymców.
- Znaleźliśmy też papier, na którym podpisało się plemię Cashil, z ludu Song’O, grożąc że będą zabijać dalej. -
podjął temat Jin, uważnie obserwując twarz niziołka, po czym przeszedł na elfi - Nie znam się na technikach zdobywania informacji panie Finnseach, myślę że najlepiej będzie jeśli pytania będziesz zadawał ty, a ja je przetłumaczę.
- Nienienie! -
niziołek stanowczo zaprzeczył - Plemię Cahsil nie zabiło nigdy żadnego z przybyszy z daleka! Jest nas mało, nie przeszkadzamy dużym ludziom, nikomu nie grozimy! - jego zapewnienia brzmiały szczerze, wydawał się wręcz przestraszony.
- Rozsądna propozycja, doktorze, niech będzie - elf skinął zdawkowo głową w geście przyzwolenia na słowa Jina. Przez chwilę Silistar zastanawiał się, czy nie spróbować któregoś z innych znanych mu języków, ale darował sobie eksperymenty. Przemówił we Wspólnym, bezpośrednio do halflinga, zdając się na tłumaczenie medyka. - Czy wiesz, o jakiej rzece mowa w tej notatce?
- Nie widziałem żadnego papieru -
stwierdził niziołek - A rzeka tu jest jedna, tutaj przecież wpływa do wielkiej wody - odpowiedział, jakby pytanie go zdziwiło. Chodziło mu z pewnością o rzekę Korir, w której delcie się znajdowali.
- A to miejsce odwiedziliście w celu...? - Kolejne pytanie spłynęło z ust elfa.
- Handel - dostał odpowiedź - Ci wojownicy, nie potrafią dobrze polować a lubią świeże mięso. A mają dużo rzeczy, które dla Song'O są cenne - machnął ręką w stronę skrzyń za plecami.
- Powiedziałeś że znasz żaboludzi, rozumiem że jaszczury mogły zaatakować to miejsce pierwsze, ale wiesz może dlaczego żaboludzie postanowili się tu zasadzić? I skąd wzięło się w tej wieży tyle pająków? Zastanawiało mnie nieco jak się tu dostały, zwłaszcza te duże..
Niziołek uśmiechnął się słabo.
- Dżungla nie lubi pustki - wzruszył ramionami - To dobre miejsce, żeby odpocząć albo zapolować. A robale ciągną do mięsa. Dużo ich tutaj.
Zastanawiając się przez chwilę czy niziołek mówiąc o robalach miał na myśli pająki czy otaczających go awanturników dopiero po chwili ponownie się odezwał.
- Czyli zdaje się że nasz interes jest wspólny, musimy się dowiedzieć dokładnie kto zaatakował to miejsce i z jakiego dokładnie powodu. Może chciałbyś nam w tym pomóc? Song’o zapewne poprawiliby swoja reputacje u kolonistów.. hmm ciekawi mnie też co sądzisz o smokach?
Niziołek pokiwał gorliwie głową.
- Wy mi pomogliście, to i ja wam pomogę! Masz słowo łowcy, słowo Muhduziego! - zadeklarował - Ale nie nie wiem, co to są te s-moki.
Mag uśmiechnął się przyjaźnie.
- W takim razie w wolnej chwili mogę ci o nich opowiedzieć...
Po tych słowach człowiek zwrócił się do swoich towarzyszy już we wspólnym.
- Czy jest coś jeszcze o co chcielibyśmy teraz zapytać? Nasz nowy przyjaciel Muhduzi zgodził się pomóc nam w śledztwie w ramach wdzięczności za uwolnienie go.
- Nic co nie może poczekać do lepszych okoliczności -
odpowiedział Zod.

- Zgadzam się. - potwierdził Jin - Myślę że pora odpocząć, osobiście będę potrzebował nieco przestrzeni do której nikt z państwa nie będzie wchodzić. Podczas obróbki alchemikaliów łatwo o wypadki, w szczególności jeśli jest w pobliżu ktoś nieobeznany z protokołami bezpieczeństwa. Zaanektowałbym stołówkę na jakieś dwie godziny. - oznajmił, szukając w oczach współtowarzyszy sprzeciwu.
 
Zaalaos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18-11-2022, 11:07   #65
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Amos nie wtrącał się w rozmowę z niziołkiem. Było ku temu kilka powodów. Po pierwsze, nie lubił korzystać z tłumacza, nie ufał zbyt wielu pośrednikom. Po drugie, niespecjalnie miał pytania, które jeszcze nie zostałyby zadane. Wyglądało na to, że ich przypuszczenia odnośnie ataku zostały częściowo potwierdzone. Żaboludy pojawiły się po prostu w opustoszałym, całkiem solidnym forcie i miały pecha, że trafiły na nich. Półork zajął się więc sprawdzaniem skrzyń. Poprzednim właścicielom się nie przydadzą, a jeśli jest cokolwiek przydatnego, to lepiej to wykorzystać. Sprawdziwszy pobieżnie zawartość wyszedł na zewnątrz. Byłaby szkoda, gdyby pominęli kogoś i ten ktoś zamknąłby ich wszystkich tak jak tego nieszczęsnego niziołka.
Pomieszczenie było dziwnie spokojne, tak inne niż jeszcze przed paroma minutami. Za oknem na zewnątrz deszcz przybierał na sile. Amos wyjrzał przez okno z niepokojem obserwując pochmurne niebo. Powrót zapowiadał się dość ciężki, zapewne nie uda się wrócić w bezpieczne miejsce przed zmrokiem, a jak pokazał dzisiejszy dzień, puszcza była bardzo żywa. W nocy zaś cokolwiek wychodziło z niej, było na swoim terytorium.

Gdy reszta wyszła ze spiżarki, Amos podzielił się swoimi spostrzeżeniami. Cokolwiek spróbuje ich zaatakować tutaj, będzie mieć o wiele ciężej niż gdyby atakowało ich podczas drogi.

Nie martwił się o dzikie zwierzęta, te nie polowały w deszcz, ale inteligentne plemiona w stylu żaboludzi, czy jaczczuroludzi, albo innej zarazy jaka się tu panoszy... to co innego.
- Przygotujemy pomieszczenia i wyznaczymy warty. - powiedział rzeczowo. - Magowie na pierwszej i ostatniej, reszta pomiędzy tak by każdy miał szanse odpocząć. -



 
psionik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20-11-2022, 09:28   #66
 
EdwardDragon's Avatar
 
Reputacja: 1 EdwardDragon nie jest za bardzo znany
Mag przytaknął po słowach towarzyszy.
-Mi to pasuje, jedyne czego oczekuje to suche miejsce.. i możliwie pozbawione tych pająków.. muszę jednak wspomnieć że nie jestem najbardziej spostrzegawczą osobą, zwłaszcza w taką pogodę.. także dobrze by było gdybym samotnie nie wartował.. może nasz nowy towarzysz zgodziłby się na wspólną wartę?
Po tym zwróciłem się do niziołka w poliglocie.
-Co ty na to Muhduzi? Masz tyle sił żeby sprawować ze mną wartę czy jednak wolałbyś odpocząć?
 
EdwardDragon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21-11-2022, 04:52   #67
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Przesłuchanie halflinga, choć rzuciło nieco więcej światła na tajemnicę tego, co zdarzyło się w Forcie Przełomu, nie przyniosło całkowitego rozwiązania sprawy. Luźne fakty, łączone i splatana ze sobą w nieco większy obraz - nic ponad to. Finnseach nie miał powodu, by wątpić w szczerość słów niziołka - uratowany mężczyzna zdawał się mówić prawdę i nie zatajać niczego przed nimi, acz mógł się najzwyczajniej mylić bądź nie znać wszystkich szczegółów, nawet na temat działań jego pobratymców. Chociaż wiadomość, sygnowana nazwą niziołczego plemienia, mogła być równie dobrze sfałszowana przez wspólnego wroga, grającego wedle zasady "divide et impera". Godny podziwu manewr.

Finnseach wzruszył tylko ramionami na pomysł przenocowania w zrujnowanym Forcie. Wolałby wrócić do kolonii i rozmówić z Quentinem na temat magicznych zakłóceń mogących mieć związek z zajściami w Przełomie, aczkolwiek wątpił aby młody meteorolog miał przez noc zniknąć ze swojego domu.

- Wezmę ostatnią wartę - oznajmił krótko. - Powinniśmy też zastawić wyrwę w bramie. Dziurawe fortyfikacje mijają się ze swoim przeznaczeniem.

Po czym bezceremonialnie ruszył do budynku, w którym znajdowała się mapa. Przyciągnęła jego uwagę już wcześniej, a teraz miał okazję przyjrzeć się jej bliżej, co było dla elfa bardziej odpowiednim zajęciem, aniżeli czcze rozmowy w deszczu.
 
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21-11-2022, 11:34   #68
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Przeszukawszy ostatnie pomieszczenia fortu, bohaterowie ściągnęli niepokrwawione posłania do zbrojowni, jedynego nietkniętego przez atakujących pomieszczenia, tam tworząc prowizoryczny obóz, w którym moglili schronić się przed nieprzyjazną pogodą. Zastawienie bramy zajęło nieco więcej czasu, ale mieli dość materiału, by uporać się z tym w ciągu godziny. Bijący o dach deszcz uspokoił się nieco po zmroku, gdy Jin wrócił ze stołówki, gdzie za zamkniętymi drzwiami oddawał się alchemicznym eksperymentom. Noc w opuszczonym forcie minęła bez zagrożeń, ale nie można jej było nazwać spokojną. Jak się okazało, za dnia i tak pełne życia dżungle Mwangi naprawdę rozkręcały się dopiero nocą. Piski, trzaski, skrzeki i cała gama innych odgłosów natury tworzyły istną ścianę dźwięku, ledwo tłumioną przez ściany fortu - a może to duchy zamordowanych przypominały o masakrze, która odbyła się tu tak niedawno? Zupełnie nie przeszkadzało to Muhduziemu, który, uzupełniwszy płyny pod czujnym okiem Jina, zasnął na siedząco podczas pełnienia warty z Edwardem, zapewne przyzwyczajony to tej kakofonii.

Rankiem pogoda nieco odpuściła, chociaż niebo wciąż pozostawało przesłonięte chmurami - co akurat mogło być ratunkiem przed południowymi upałami. Bohaterowie zebrali część znalezionego ekwipunku, zamykając resztę w zbrojowni, po czym wraz z uratowanym niziołkiem opuścili fort, zapuszczając się w mroczne gęstwiny w drodze powrotnej do kolonii.


Kilka godzin później

Gdy w końcu ścieżka wiodąca przez dżunglę wychynęła spośród drzew, docierając do brzegu delty, bohaterowie ujrzeli mury Pridon’s Hearth. Wiatr ponownie się wzmagał, a na horyzoncie widać był ścianę ciemnych chmur poprzetykanych nitkami błyskawic, zbliżającą się do kolonii znad morza.
Przy bramie wartował znudzony mężczyzna, którego rozpoznali jako jednego ze strażników, towarzyszących szeryf dzień wcześniej na nabrzeżu. Wpatrywał się w ciemne niebo, a gdy spojrzał na drużynę, na jego twarzy pojawił się grymas zaskoczenia graniczącego z szokiem i niezadowolenia.
- Przeżyliście… no to jestem złocisza w plecy… - mruknął do siebie, kiedy zbliżyli się na tyle, by go słyszeć - Szeryf kazała powiedzieć, że spotka się z wami za jakiś czas w karczmie. Tylko najpierw muszę jej przekazać, że wróciliście - rzucił, po czym pospieszył w głąb zabudowań.

Bohaterowie mieli więc trochę czasu do zagospodarowania przed spotkaniem z Adaelą. Uliczki Pridon’s Hearth ciężko było nazwać zatłoczonymi, ale z pewnością panował na nich większy ruch niż dzień wcześniej. Na szczęście koloniści mieli nieco oleju w głowie i większość traktów wyłożona była drewnem - przy obecnej pogodzie bez nich wszyscy brnęliby w błocie po kostki. Uwadze bohaterów nie umknęło pewne zdenerwowanie i pośpiech kolonistów. Szybki krok, zacięte wyrazy twarzy i niespokojne spojrzenia, rzucane często w stronę morza…


Jakiś czas później, Kamienna Sala

Karczma była niemal pusta, co akurat nie było niczym zadziwiającym, szczególnie biorąc pod uwagę poruszenie kolonistów i pogarszającą się pogodę. Szeryf dołączyła do bohaterów niedługo po tym, jak sami usiedli przy stole. Wpadła do środka, otrząsając się z wody i przecierając twarz, zanim nie przyjęła ponownie pełnej surowości postawy. Przez ramię miała przerzuconą torbę, z której dało się dosłyszeć przyjemny brzęk.
- Wróciliście cali - powiedziała, przysuwając sobie krzesło - To już coś. Czekam na raport, jak sytuacja w porcie? I kto to? - zapytała, jakby dopiero teraz zauważyła Muhduziego. Niziołek od przybycia do Pridon’s Hearth wydawał się mocno onieśmielony i starał się nie rzucać w oczy.
 
Sindarin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21-11-2022, 13:03   #69
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Wcześniej, Fort

Wieczór i poranek w forcie nie były dla Jina przyjemne. Ciągły hałas efektywnie nie pozwalał mu się skoncentrować, ale mimo to spędził całą pierwszą wartę zamknięty w dawnej jadalni, ewidentnie nad czymś pracując. Gdy skończył swoją pracę przeszedł obok wciąż stojącego na warcie Edwarda, kiwnął mu uprzejmie głową i położył się spać.

Dopiero rano towarzysze mieli okazję zobaczyć efekt jego prac. Do dotychczasowych wyrobów, które mieli okazję widzieć w walce, dołączyły dwie flaszki pełne gęstego, bezbarwnego płynu. Alchemik sprawiał wrażenie odrobinę zaniepokojonego, co rusz unosząc dłonie do bandoliera i sprawdzając czy mikstury są porządnie umocowane i nie grozi im przypadkowy upadek. Czymkolwiek były musiały być albo bardzo niebezpieczne, albo bardzo wartościowe.

Choroba która toczyła ciało Jina ponownie się zaostrzyła, zmieniając połowę twarzy w brzydką maskę zaczerwienionego mięsa. Wyraźnie pogoda w dżungli, wysiłek fizyczny i praca po nocy mu nie służyły.

Wyruszył w drogę powrotną wraz z resztą, starając się trzymać środka ugrupowania.

Teraz, Kamienna Sala

- Fort padł. Frontowa brama była wyważona, jakby uderzyło w nią coś z monstrualną siłą. - odpowiedział alchemik, zaczynając od najcięższej informacji - Wszyscy jego mieszkańcy zostali zamordowani, a obecny tutaj niziołek jest jedynym ocalałym. Pochodzi z miejscowego plemienia, które według jego słów handlowało z fortem, wymieniając mięso za produkty cywilizacji. - wyjaśnił, wyjmując przy tym papier na którym zapisane były pogróżki. Położył go przed panią kapitan i dał jej czas na zapoznanie się z treścią. W tym czasie wyjął notes, w którym skrzętnie notował wszystkie swoje obserwacje poczynione w forcie.

- Na miejscu znaleźliśmy to, ale wątpię żeby za atak odpowiadały właśnie niziołki. Oprócz innych zdesekrowanych niziołczych ciał, znaleźliśmy zwłoki mieszkańców fortu. Poddałem je hm... pobieżnej sekcji i ocenie ran. Wiele z nich było zadane przez szponiaste dłonie, ale część była zadana różnymi narzędziami wojny, ale te rany w większości powstały po śmierci, jakby był to dodatek mający wprowadzić w błąd. Znaleźliśmy też papier z odciskiem szponiastej stopy, uciętą szponiastą, łuskowatą rękę, a w studni porzuconą broń, ewidentnie miejscowego wyrobu. - pobieżnie przedstawił dowody, wertując przy tym notes, upewniając się że niczego nie pominął. - Broń była zbyt duża jak na niziołcze dłonie. Część ciał była poznaczona bliznami, jak po uderzeniu przez piorun, bądź przez kontakt z magią elektryczności. - medyk zamknął notes i schował go ponownie do bandoliera, dając pani szeryf kilka sekund na przetrawienie informacji.

- Podejrzewam że za atak na fort odpowiedzialne jest miejscowe plemię jaszczuroludzi, którzy mają wśród siebie silnego szamana, albo innego arkanistę. Całość została zaaranżowana żeby wzbudzić niesnaski między kolonią, a tutejszymi niziołkami. - Jin podsumował i sięgnął po kufel piwa. Zaschło mu w ustach, a podejrzewał że pani szeryf będzie miała więcej pytań.
 
Zaalaos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24-11-2022, 08:58   #70
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Szeryf Adaela w milczeniu słuchała relacji Jina, obserwując drużynę i niziołka. Przyjęła wiadomość z pogróżkami i studiowała ją przez chwilę.
- Handlowało to duże słowo, ale kilka razy wymienialiśmy się z Cahshil, to prawda - przyznała, składając kartkę - Przekażę ją hrabiemu. Ciężko uwierzyć, że mogli nas zaatakować. Co dalej? - zapytała, z aprobatą patrząc, jak medyk sięga po swoje notatki. Na zewnątrz wzmagał się wiatr, którego podmuchy były słyszalne nawet przez kamienne ściany.

Gdy skończył, na jej twarzy gościł posępny wyraz. Bez słowa sięgnęła po sakwę i wyjęła z niej kilka pękatych sakiewek, po jednej dla każdego z bohaterów, stawiając je na stole.
- Zgodnie z umową, setka złociszy dla każdego. Spisaliście się bardzo dobrze. Jeśli chodzi o dodatek za rozwiązanie problemu - spojrzała na Amosa - to hrabia zdecydował, że najpierw musi dowiedzieć się co to za zagrożenie. Może się z wami jutro spotkać w tej sprawie. Macie dowody, a do tego świadka, więc wątpię, by to zlekceważył - uśmiechnęła się samymi ustami, po czym przechodząc na polyglot zwróciła się do niziołka tonem nieznoszącym sprzeciwu.
- Musisz tu zostać dzień lub dwa, żeby opowiedzieć nam wszystko. Dostaniesz miejsce do spania i jedzenie. Zgoda?
Muhduzi nie miał zamiaru się sprzeciwiać - przytaknął, zerknąwszy niepewnie na Edwarda.

Szeryf wróciła do wspólnej mowy, musiała też nieco podnieść głos, by dało się ją usłyszeć przez coraz mocniej padający deszcz.
- W okolicach żyją plemiona jaszczuroludzi, ale nie mieliśmy z nimi kontaktu. Udało wam się dowiedzieć czegoś jeszcze? - spojrzała po obecnych - Jakieś inne ślady po czarach? Cokolwiek wskazującego, ilu mogło być napastników? Ślady sugerujące, gdzie udali się po ataku?

***

Z minuty na minutę pogoda na zewnątrz pogarszała się, a wiatr i deszcz przybierały na sile. W pewnym momencie drzwi do tawerny otwarły się z hukiem, wpuszczając do środka podmuch powietrza, strugi wody i kompletnie przemoczonego strażnika.
- Pani szeryf! Burza! - rzucił mało odkrywczo - Jednak nadchodzi! -
- Kurwa! Uduszę Quentina! - zaklęła kobieta i zerwała się z krzesła, podchodząc do podwładnego. Ten przez chwilę zdawał jej raport, zupełnie niesłyszalny przez huk na zewnątrz. Adeala odprawiła go i wróciła do stolika. Jej ruchy zdradzały zdenerwowanie i pośpiech.
- Mamy problem - powiedziała szybko - Lada moment w kolonię uderzy potężna burza. Miała przejść bokiem, ale nagle zmieniła kierunek. Musimy się przygotować, zabezpieczyć budynki i zapasy, ściągnąć ludzi w bezpieczne miejsca, każda para rąk się przyda. Mogę na was liczyć?-
 
Sindarin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172