Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Fantasy Czekają na Ciebie setki zrodzonych w wyobraźni światów. Czy magią, czy też mieczem władasz - nie wahaj się. Wkrocz na ścieżkę przygody, którą przed Tobą podążyły setki bohaterów. I baw się dobrze w Krainie Współczesnej Baśni.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-02-2018, 12:18   #71
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Jeśli ranni zostaną w budynku, to jeden czy dwóch żołnierzy musi ich pilnować. Nie wiemy co mieszka w lesie.
- A my zbierajmy się, by za dnia dotrzeć do ruin. A nie wiadomo czy droga do ruin będzie prosta czy wyboista.
- rzekła Bhatra.
 
Mike jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-02-2018, 22:53   #72
 
Prince_Iktorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Prince_Iktorn ma wyłączoną reputację

Zarówno Kapitan, jak i setnik pokiwali głowami i rozpoczęli przygotowania do wyprawy w głąb wyspy.
Jeden z marynarzy przyniósł zwoje liny, gwardzista podał wędrowcom wyruszającym w stronę ruin pęczki pochodni.
Alchemiczka, blada, z szarymi worami pod oczami wyglądała, jakby nie przespała nocy. Podeszła do towarzyszy.
Każdemu z nich po kolei podała małą szklaną buteleczkę, zamkniętą i zapieczętowaną. Jasnoniebieski, gęsty płyn wypełniał małe naczynia.

- Weźcie to ze sobą. Po jednej dla każdego, to wywar z Błękitnego Lotosu, przyspiesza gojenie ran i uśmierza ból, niestety więcej nie mam. Rannym marynarzom już nie pomoże, a wam może się przydać.

Ostrożnie wyjęła jeszcze jedną małą buteleczkę. Zebranym wydawało się, że w środku zamknięta była płynna lawa, płyn zmieniał swoją barwę niczym migoczący płomień, przelewając się gdy Aemelia przesuwała butelkę, podając ją Marcusowi.
- Z tym musicie uważać. Zrobiłam go dzisiejszej nocy, po tym, jak w jednej z chat znalazłam rzadki kwiat, zwany Lotosem Migoczącego Płomienia. Tylko o nim czytałam, nigdy dotąd go nie robiłam, nie udało się kupić płatków – uśmiechnęła się nerwowo – nie jestem pewna jak zadziała. W zwojach piszą, że ten wywar, jeśli rozbije się lub otworzy taką butelkę, może wywołać kulę ognia, która zniszczy, spali wszystko w okolicy. Podobno gdy jest silny, może nawet niszczyć miejskie mury. Nie wiem, co możecie tam napotkać, ale cokolwiek by to nie było, to to może się przydać. Powodzenia i wróćcie cali.

Pożegnanie trwało krótko. Marynarze i żołnierze ruszali w głąb dżungli po owoce i małe zwierzęta, z beczkami, w które planowali nabrać słodkiej wody, zaś Marcus, Samarytha i Bhatra ruszyli w kierunku ruin majaczących na wzniesieniach na północy wyspy.


Wędrowcy trzymali dobre tempo, chociaż dżungla zdecydowanie nie ułatwiała podróży. Na szczęście nie padał deszcz, tak więc jedynie mnóstwo owadów stanowiło utrapienie dla wędrowców. Nieco pomogło wysmarowanie się płynem z flaszki Bhatry, widocznie tutejsze owady kompletnie nie znały zapachu przepalanki i postanowiły trzymać się z dala od pachnących alkoholem wędrowców.
Marcusowi poszczęściło się i Pogranicznik znalazł coś, co wyglądało mu na ścieżkę w dżungli, prowadzącą dokładnie w stronę ruin. Jednakże nie zdołał rozpoznać, co za zwierzę, lub zwierzęta, ją wydeptało. Ku swemu zdziwieniu nie znalazł żadnych śladów większych zwierząt, nie myślał nawet o sarnach, ale nawet czegoś rozmiarów znanych mu bobrów. Wyglądało to tak, jakby wyspę zamieszkiwały tylko te ptaki, które miały gniazda wysoko w koronach wiotkich drzew...
Po długiej wędrówce z licznymi postojami trójka towarzyszy dotarła do ruin porośniętych grubą warstwą roślinności.



Budynki były rozpadające się, drzewa i pędy rozpychały kamienne bloki, wiele z konstrukcji zawaliło się, lub sprawiało wrażenie jakby za chwilę miało się zawalić. Po dłuższych i ostrożnych oględzinach, przed jednym z placyków, znaleźli rozpadlinę w ziemi, prowadzącą w dół. Jednakże, upewniając się jeszcze i sprawdzając okolicę znaleźli wejście do jaskini w jednym z okolicznych wzniesień. Marcus, oglądając zarówno podejście do jaskini, jak i okolice rozpadliny mógł jasno stwierdzić, że ktoś lub coś często przemieszczał się i tu i tu.

Było późne popołudnie. Zgubek ewidentnie nie był zachwycony perspektywą schodzenia pod powierzchnię ziemi. Skrzeczał smutno popatrując to na rozpadlinę, to na majaczącą w oddali jaskinię, tak, jakby chciał zapytać: „To gdzie teraz, chcecie się pchać pod ziemię?
 
__________________
-To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację.
Prince_Iktorn jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-02-2018, 23:06   #73
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Żal było Bhatrze marnować dobry trunek, ale jak mus to mus. Co prawda piekło trochę pod pachami i na dole.

W końcu dotarli na miejsce. Po oględzinach kucnęłe nad dziurą i zajrzała.
- Sprawdźmy jaskinię najpierw, nie uśmiecha mi się włażenie do dziury. Któreś z nas musiało by stać na straży by potem przy wychodzeniu nikt nas nie pozrzynał. A lepiej nie rozdzielać sił.
 
Mike jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12-02-2018, 19:47   #74
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ruiny, czy jaskinia - oto jest pytanie...

- Sądząc po śladach i jaskinia, i ruiny były odwiedzane dość często - powiedział Marcus. - I jedno, i drugie miejsce trzeba sprawdzić, a jaskinia, moim zdaniem, zajmie nam mniej czasu. Wchodzimy i zapalamy pochodnie.
 
Kerm jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13-02-2018, 19:50   #75
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Samarytha, co gardziołka podrzyna.

Samarytha stwierdziła, że dżungle to nie jest to, co gladiatorki lubię najbardziej. Po dwudziestym zamordowanym komarze zrezygnowała. Nie to, żeby jakiekolwiek bydle było w stanie zaakceptować zapach tego, co pijała Bhatra, a co było wielce mocne, zapewne dzięki pradawnej amazońskiej magi… albo coś takiego.

- Wydaje mi się, że to węże, bo one nie latają, co nie? Widział ktoś węża, ze skrzydłami? To już nie byłby wąż bo jakby wężykiem chodził, co nie – rzekła patrząc nad jaskinię… - I pewno tam mieszkają i wyłażą gdy jest pełnia czy coś
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13-02-2018, 22:59   #76
 
Prince_Iktorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Prince_Iktorn ma wyłączoną reputację



Jaskinia powitała wędrowców chłodem, zapachem stęchlizny i ciemnością. Odpaliwszy pochodnie, drużyna śmiałków rozpoczęła zagłębianie się powierzchnię ziemi. Już po kilkunastu krokach w ciemność trafili na znaki bytności tutaj innych ludzi. Pod ścianami stały popękane, potrzaskane skrzynie, noszące na swoich deskach wypalony znak jednego z Syrantyjskich domów kupieckich. Zawartość skrzyń walała się po powierzchni jaskini. Podarte i przemoczone bele materiału, potrzaskane gliniane i ceramiczne naczynia zaścielały przestrzeń pod ścianami korytarza. Marcus wypatrzył jedną nieotwartą skrzynię, na oko nie różniącą się od pozostałych. Nosiła ślady rys, jakby po uderzeniach siekiery, ale deski dopiero teraz osłabły na skutek wilgoci. Pogranicznik łatwo otworzył skrzynię, a w środku, pomiędzy warstwami niegdyś mocnej, teraz już zetlałej skóry zobaczył długą torbę pełną strzał. Niestety, większość z nich nie nadawała się do użytku, zarówno drzewce, jak i lotki były zbyt słabe, ale groty... groty były żelazne. Po krótkich poszukiwaniach, łucznikowi udało się zebrać sakwę grotów oraz znaleźć dziesięć sztuk strzał, które nadawały się jeszcze do użytku. Uradowani znaleziskiem, towarzysze ruszyli dalej.




Tunel jaskini ciągnął się to w dół, to w górę, to w lewo, to w prawo, ale nie miał rozwidleń ani skrzyżowań. Czasem musieli się przeciskać, czasem mieli dość miejsca, aby iść we trójkę ramię w ramię.
Zaczynało robić się coraz chłodniej. Wraz z kolejnymi zmienianymi pochodniami, śmiałkowie schodzili powoli coraz niżej w głąb jaskini. W końcu ku swemu zdziwieniu, w świetle pochodni ujrzeli jak ściany jaskini ustępują miejsca obrobionym ścianom z granitu i bazaltu. Wyglądało to tak, jakby góry pochłonęły część miasta która połączyła się z jaskiniami i teraz z z naturalnych szczelin w skałach można było przejść do częściowo zasypanych budowli. Zdobienia na ścianach, reliefy i płaskorzeźby były wykonane w dziwnie Tricarnijskim stylu choć widać było też pewne różnice.




Nagle towarzysze przystanęli. Na ścianie, na jednej z płaskorzeźb, zauważyli coś szczególnego. Ktoś oblepił jeden posąg łajnem, jednak zestarzało ono i odpadło. Odpadając zdjęło brud z powierzchni bazaltowego posążka i wszyscy wyraźnie mogli zobaczyć patrząca na nich ze ściany twarz Księcia Xalotuna. Chociaż reszta obrazu była zniszczona, widać było, że jest ubrany bardzo bogato, na modłę starożytnych, widocznych na reliefach na innych ścianach.



Wędrując korytarzem, towarzysze dotarli w końcu do wielkiej sali. Musiała być to niegdyś świątynia, gdyż pod jedną ze ścian stał zdobiony ołtarz, poświęcony zapewne jakiemuś zapomnianemu bóstwu. Z jednej strony ołtarza stał wysoki posąg kobiety, zaś po drugiej równie duży posąg węża. Sama sala była kiedyś podtrzymywana przez cztery duże kolumny, jednak z czasem trzy się rozpadły i teraz tylko jedna podtrzymywała teraz strop pomieszczenia. W samym pomieszczeniu płonęły żarniki, co dawało zaskakująco wiele światła oraz ogrzewało pradawną świątynię. Uwagę towarzyszy zwróciło jeszcze kilka rzeczy. Wielki stos złota, skrzynek i klejnotów po przeciwnej stronie pomieszczenia i istota, która najwyraźniej wylegiwała się na ołtarzu. Przypominała zdegenerowaną i obrzydliwą parodię człowieka, większa jednak co najmniej dwu lub trzykrotnie od najwyższego z ludzi. Zwały tłuszczu trzęsły się w rytm kroków i oddechu stwora. Głowę zdobiła mu prymitywna korona z kawałków drewna, zaś pod ręką znajdowała się maczuga wielkości dorosłego mężczyzny z przymocowaną czaszką jakiegoś rogatego zwierzęcia.
- Witajcie! Witajcie! - głos stwora rozległ się po pomieszczeniu.
- Rzadko mamy tu gości! Co was tutaj sprowadza? - jowialny, niemalże komicznie ludzki ton stwora kontrastował z jego wyglądem. Zanim któreś z wędrowców zdołało się odezwać, z boku pomieszczenia dobiegł ich przeciągły ni to skrzek, ni jęk.
W jednej z pół zawalonych alkow niedaleko ołtarza, przebywała jeszcze jedna postać. Ogromna, zdeformowana, pokryta tłuszczem, nie wyglądała jak cokolwiek, co można zobaczyć gdziekolwiek w świecie. - Och, no tak kochanie. Zapomniałem cię przedstawić. - przemówił wylegujący się na ołtarzu stwór, zanim drużyna otrząsnęła się z szoku.

- Poznajcie moją małżonkę. Piękna, prawda? Nie chcę się przechwalać, ale moja męskość ma taki wpływ na kobiety... pięknieją, chociaż za bardzo z nimi potem nie porozmawiasz. Ale kto by tam chciał kobietę do rozmowy, prawda? - Obleśnie i przesadnie puścił oko do Marcusa.



Następnie pochylił się i ze stosu przedmiotów obok ołtarza podniósł Srebrną Maskę, po czym bez wysiłku zmiażdżył ją między palcami.
- Wchodzicie tu bez strachu... przybywacie od Nieśmiertelnego Władcy, hmmm? Poprzedni wysłannicy nic nie wskórali...nie założy mi ponownie kajdanów.
 
__________________
-To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację.
Prince_Iktorn jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-02-2018, 18:05   #77
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Najpierw ponura jaskinia, a potem stosy skarbów.
Problem na tym polegał, że owe skarby miały właściciela. Co prawda ów właściciel nie wyglądał na zbyt... ruchliwego, ale pozory mogły mylić, a maczuga w jego dłoniach nie sprawiała przyjaznego wrażenia.

- Jestem Marcus Aulius. - Marcus spróbował pertraktacji, miast rozpocząć wymianę poglądów od strzelania. - Jeśli nie jesteś przyjacielem Xalotuna, to mamy ze sobą wiele wspólnego. Szukamy sposobu, by, że tak powiem, skończyć z jego nieśmiertelnością.

Może był zbyt bezpośredni, ale uznał, że to najlepsza metoda. Na temat kobiet się nie wypowiadał. Nie sądził, by z tym stworem znaleźli wspólne zdanie.
 
Kerm jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-02-2018, 22:56   #78
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Amazonka uważnie przyjrzała się żonie ich gospodarza. Zmrużyła oczy, ale na razie się nie odzywała. Zaczęła uważnie oglądać otoczenie. Jakoś nie wiązała nadziei na reedukacje stwora z ołtarza. Zastanawiał się czy zona w razie czego pozostanie bierna czy też rzuci się na pomoc, tfu, mężowi.
 
Mike jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-02-2018, 23:00   #79
 
Prince_Iktorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Prince_Iktorn ma wyłączoną reputację

-Jam jest Garp, król tej wyspy. – ogromny stwór zsunął się z ołtarza i pochylił w parodii dworskiego ukłonu.

Podpierając się maczugą jak laską podszedł do stosów skrzyń i beczek przy ścianie, wyciągnął jedną, delikatnie podniósł w palcach wielką, złotą czarę, po czym postawił na w miarę poziomym fragmencie zniszczonej kolumny. Jednym wielkim paluchem wybił denko od beczki, nalał do czary, po czym przechylił beczekę i jednym łykiem wypił niemal połowę.
-Proszę, częstuj się. To Syrantyjskie wino. - wskazał Marcusowi wielką, złotą czarę.
-Więc mówisz, że chcecie go zabić. Wiesz, ilu już próbowało, przez dziesiątki, setki lat? A on nadal tu jest. - prychnął.
-Jego nieśmiertelni wojownicy znów przemierzają te ziemie, chociaż ona... czy też on... - roześmiał się straszliwie, niczym dziecko z bardzo okrutnego żartu, wskazując na swoją „małżonkę” - zapewne nie docenia swego nowego stanu.

-Czy odnaleźliście Miasto Tysiąca Bogów? Wiecie czy on je odnalazł? - Garp zapytał z powagą w głosie.
 
__________________
-To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację.
Prince_Iktorn jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-02-2018, 23:18   #80
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Marcus skorzystał z zaproszenia.
- Twoje zdrowie, królu! - Uniósł czarę i upił dwa łyki. - Obyś żył i panował szczęśliwie tak długo, jak tego pragniesz.
- Na szczęście jego nieśmiertelni aż tak nieśmiertelni nie są
- mówił dalej. - Paru z nich oddaliśmy Matce-Ziemi, a ostatnio pokrzyżowaliśmy jego plany. W Darsus. Uciekał, aż się za nim kurzyło. Miał takiego latającego stwora... Jeśli zaś chodzi o Miasto Tysiąca Bogów, to nie, nie odnaleźliśmy go. Nawet nie mamy pojęcia, gdzie go szukać. Ale Xalotun raczej też nie wie.
- Ale
- postanowił być szczery - planowaliśmy porozmawiać z Wyrocznią. Może tam się czegoś dowiemy.
 
Kerm jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:50.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172