Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-09-2019, 20:50   #121
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Witold Bury

Bury zdecydowanym krokiem podszedł do drzwi. Wiedział, że będzie musiał strzelać, jeśli tamten drgnie nawet na milimetr w zbyt szybkim tempie. Nie wiedział nic o obcych. Za mało czytał forów, na których kobiety z pierwszej ręki opowiadały o swoim kopulowaniu, a mężczyźni o operacjach.

Można by pomyśleć, że ci ludzie po prostu mieli wyjątkowo ciężką noc po jeszcze bardziej wyjątkowo udanej imprezie. W tym drugim przypadku można by rzeczywiście sądzić, iż miało miejsce porwanie, choć diabeł tkwił w szczegółach. Zamiast statku kosmicznego zjawiał się van, w którym otwierał się spód, a nie bok i w światło wciągał nie promień tylko ręce. W środku zamiast obcych form życia mogła siedzieć ruska mafia. I pacjent budził się w polu kukurydzy bez nerki.

Położył palec na spuście, co nie oznaczało niczego dobrego dla istoty po drugiej stronie. Miał zamiar strzelać w różne miejsca. Cholera wie gdzie to ma organy witalne. Równie dobrze mogli paść po dobrze wymierzonym strzale między nogi, co w klatkę piersiową.

Gwałtownym ruchem pchnął drzwi i cofnął się z obiema dłońmi na broni.
- Jezus cię kocha! - wrzasnęła staruszka po drugiej stronie zasłaniając się Biblią. Wyglądała tak, jakby nie mogła się zdecydować czy spaść ze schodów, czy zejść na zawał.

- Bóg-Matka...! Bóg-Ojciec...! Zbawiciel! Minutkę o Panie naszym, zbawicielu!

Świadkowie Jehowy byli twardzi. Nie przepłoszy ich żadna siła natury, aligatory, jadowite węże ani lufa wycelowanego w nich pistoletu. Jeśli wyczują słabość, wybudzą nawet pacjenta w śpiączce.

A może to doskonale zakamuflowany i jeszcze lepiej wyszkolony, młody, nieludzko sprawny, barczysty, wysoki jak dąb facet z Zakonu Illiminati przebrany za niską, chudą, pomarszczoną staruszkę?
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 02-10-2019, 00:26   #122
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Kiedy zostali wreszcie sami, mogła swobodnie odetchnąć. Pochyliła się obok fotela i kaszlnęła kilka razy, czując narastający w ustach posmak żółci. Przyzwoitość na szczęście nie pozwoliła jej na wymioty. Dała sobie chwilę odpoczynku, po czym ruszyła do kuchni. Odkręciła zimną wodę i zaczęła płukać twarz, pijąc łapczywie kranówkę. Dopiero po chwili zakręciła kurek i oparła się o framugę. Mokre włosy oblepiły jej twarz.
- Dobra, zajmijmy się najpierw tym twoim palcem, a potem przyrządzimy coś do jedzenia. Ostatnie czego bym tutaj chciała, to żebyś mi się wykrwawił przed zmrokiem.

***

Adam był... bardzo uparty. To że miał swoje różne dziwactwa można było zrozumieć. Osoba przykuta do wózka pewnie w jakiś sposób musi szukać rozrywek. Ale wypalanie kikuta ogniem? Co on myślał, że to jakaś gra? Nawet nie chciała zaczynać wyliczenia ilości możliwych komplikacji zdrowotnych tego zabiegu. Zrezygnowała jednak z przekonywania chłopaka po pół godzinie bezsensownych utarczek słownych. Zrezygnowała jednak z uczestnictwa przy "procedurze" na korzyść kąpieli.
Ciepłe strugi wody spłukiwały z niej zmęczenie i pobudzały krążenie. Mogła się skupić na wydarzeniach ostatnich dni. Mogła sobie powoli ułożyć w głowie też to co mówił zabójca. Niezbyt mogli polegać na służbach państwowych. Wiedziała już wcześniej, że system jest zepsuty i skorumpowany, ale nie sądziła że do takiego stopnia. To był zresztą powód dlaczego nie dzwoniła na pogotowie czy policję, chociaż taka myśl pojawiła się w jej głowie. A tak musiała się sama użerać z Adamem, który był mocno oporny na racjonalną wiedzę. Dowodem tego był odstrzelony palec, a i tak powinien się cieszyć, że nie skończył jak biedny Karl.
"Po tym wszystkim czeka mnie cholernie skomplikowany raport do wypełnienia" - pomyślała i włożyła głowę pod strugę wody.

***

Równie dobrze mógłby ją nakarmić psią karmą, a i tak byłaby wdzięczna. Dawno nie odczuwała takiego głodu, dlatego z pasją pochłaniała jajecznicę, połowicznie tylko słuchając wywodów Adama.
- Mogłabym cię zamknąć za połowę tego co trzymasz w mieszkaniu - powiedziała nie odrywając wzroku od jedzenia. - Za same słowa jeszcze nikogo nie wsadzili. Ale jakiekolwiek myśli o zabójstwie możesz sobie wybić z głowy. A już z pewnością z moim udziałem.
Patricia może nie była asem wywiadu, ba nie należała nawet do najlepszych w swoim komisariacie, ale zawsze wiedziała, że serce ma po odpowiedniej stronie. Rodzice wychowali ją na człowieka prawego, szkolenie dopełniło reszty. Święcie wierzyła w swoją misję jako stróża porządku i nawet ostatnie wydarzenia nie zachwiały w niej tej wiary.
- Zaś co do jego oferty to nawet przez sekundę jej nie rozważałam. Dał nam czas, nie wiem dlaczego. Nie zamierzam się jednak bawić w łowcę niewinnych ludzi. Bo winni koniec końców trafią tam gdzie zasługują. A na niego też znajdziemy sposób. Nie w ramach zemsty czy wyższej konieczności. O to już nie musisz się martwić.
Porozmawiali jeszcze chwilę, chociaż to głównie Adam wiódł w tym prym. Patricia czuła się znużona. Zajęła jego pokój na kilka godzin, aby się przespać i jedyne o co prosiła, to żeby nie zrobił czegoś głupiego.
Na wszelki wypadek jednak dokładnie zabezpieczyła wejście do pokoju.

***

Przespała właściwie cały dzień. Wieczorem ustalili, że muszą zmienić lokal. Nie mając zbyt wielu opcji, zdecydowali się przenieść do mieszkania Patrici. Ta miała całą podróż na wymyślenie wytłumaczenia przed rodzicami. W podróży Adam miał jedynie przebłyski świadomości. Kolejny raz dziwiło dziewczynę jego podejście. Jej samej używki obce nie były, ale na wszystko jest odpowiedni czas. Ich obecna sytuacja zdecydowanie do takich nie należała. W mieszkaniu, na szczęście, nikogo nie zastali. Ojciec pewnie pomagał ogarnąć cały ten bałagan w mieście, a matka miała kolejną nocną robotę. Pokazała Adamowi co gdzie jest. Na szczęście pokój gościnny znajdował się na parterze. Nie była nawet pewna czy jej słuchał. Zostawiła go więc samemu sobie i poszła się przebrać.
W świeżych, pachnących ciuchach czuła, że odżywa. Mogła na spokojnie zacząć planować kolejny ruch. Najpierw wypadało by się rozeznać co tak naprawdę dzieje się w mieście, bez medialnej histerii, suche fakty. Musi skontaktować się jakoś z posterunkiem albo z ojcem. Warto by też porozumieć się z Markiem. On też był na placu, mogło mu się stać dokładnie to samo. Tak jak i innym oficerom, a to stanowiło by całkiem ciekawą przeciwwagę dla Sprzęgła. Jednostka specjalna z supermocami, to brzmiało niczym jakiś sen. A skoro o tym mowa...

Przemyślała dokładnie naturę swoich nowych możliwości. Nie doszła do niczego odkrywczego poza tym, że musi się nauczyć to lepiej kontrolować. Trening w bezpiecznym środowisku, tego właśnie potrzebowała. Przywiązała więc sznur do nogi łóżka i dokładnie oplotła się w pasie. Nawet jak nie uda się jej wyjść, to może chociaż Adam zrozumie co się z nią stało i uda mu się sprowadzić pomoc. Jak wytrzeźwieje.
Wciągnęła powoli powietrze i wypuściła je przez usta, żeby uspokoić skołatane nerwy. W trakcie podróży tutaj patrzyła niepewnie na wszystkie cienie, ale nie dało się ich ominąć. Stąd pojawiła się teoria, że nie każdy jest dla niej ciemną dziurą. W jakiś sposób to kontrolowała. Musiała się nauczyć jak, tak jak dziecko uczy się pływać. Skupiła się na uczuciach jakie towarzyszyły jej w trakcie "powrotu" w mieszkaniu Adama. To nie było przeniknięcie, czy transformacja. To było przejście. Wkroczenie w ciemność. Przymknęła oczy i spróbowała najpierw zrobić to z ręką. Przy pierwszej próbie napotkała opór drewnianej podłogi. Strach blokował jej swobodne myślenie. Spróbowała ponownie.
Tym razem poszło już lepiej. Gdy nie poczuła niczego pod palcami przez dłuższą chwilę, zdecydowała się otworzyć oczy. Do połowy ramienia zanurzała się w cieniu, który zdawał się jej falować niczym tafla wody. Odruchowo zaczerpnęła głębiej powietrza i za ramieniem podążyła głowa. Momentalnie opatuliła ją ciemność i cisza. Sprawdziła granicę przestrzeń i, tak jak się spodziewała, nie napotkała przeszkód w miejscach gdzie cień łączył się z innymi cieniami. Mogła zatem swobodnie między nimi podróżować. Powrót był sprawą bardziej skomplikowaną.
Początkowo podniosła się jako dwuwymiarowa płaszczyzna ciemności, a i tak tylko na chwilę. Prawa fizyki ciężko było złamać. Dopiero po kilku próbach udało się jej wyjść w swojej postaci i stanąć na nogi. Po tym wszystkim znowu poczuła osłabienie. Pamiętała, że w szpitalu udało się jej zaatakować strażnika pod postacią całkowicie pokrytą cieniem. Tego postanowiła jednak na razie nie próbować.

***

Rano obudziła się na łóżku. Nie pamiętała kiedy zasnęła, musiała eksperymentować do późna i po prostu odlecieć. Ciągle jednak żyła, co w połączeniu z wydarzeniami ostatnich dni należało zaliczyć do pozytywów.
Widok na dole pozostawał niesmak. Nawet nie próbowała zrozumieć postępowania jej przymusowego gościa. Nie miała zresztą na to czasu. Za oknem dostrzegła coś, co jeszcze bardziej wykraczało poza strefę logicznego rozumowania. Dla samej potrzeby zachowania przytomności umysłu, postanowiła to na razie zignorować i zająć się "gościem".
Odstawiła wózek, zgarnęła śmieci i pety, który zostawił. Te ostatnie zamknęła dokładnie w woreczku na dowody, ojciec miał ich cały zapas w domu, i wyrzuciła do kosza. Zdecydowała się też solidnie przewietrzyć pokój. Na koniec zabrała się za samego Adama. Przyniosła pierwsze narzędzie tortur i postawiła obok niego. Metodycznie oraz spokojnie łączyła ze sobą jego elementy i podłączyła do prądu. Dopiero potem zdecydowała się na włączenie urządzenia. Odgłos odkurzacza tuż nad głową nie jest przyjemny. Na kacu, przypomina ryk tornada. Przystawiła wylot rury do pozostałości z poprzedniego wieczora i błyskawicznie pozbywała się jakichkolwiek dowodów. Dopiero gdy była w stu procentach pewna, że wciągnęła całe to świństwo, wyłączyła maszynę.
- Jeszcze raz coś takiego odpierdolisz, a pożałujesz że jednak nie zostałeś w fabryce slash szpitalu - powiedziała spokojnym, ale przez to tym bardziej złowieszczym tonem. - Ewentualnie możesz po prostu spierdalać. Nie zamierzam zginąć przez ćpuna.
Wyrzuciła worek od odkurzacza tam gdzie resztą pozostałości po jego balandze i podstawiła mu wózek.
- Ogarnij się. Potrzebuje cię trzeźwego. W nocy odwiedziło nas UFO.
Zdecydowanie potrzebowała zadzwonić do ojca i Marka.
 
__________________
you will never walk alone

Ostatnio edytowane przez Noraku : 02-10-2019 o 11:17.
Noraku jest offline  
Stary 02-10-2019, 11:08   #123
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację

Pobudka

- Co do kurwy... Gdzie ja jestem ? - Adam jakoś wdrapał się na wózek, ale po minie można było poznać, że pęka mu łeb.
- Proszę się uspokoić policjantko Patrycjo! Zwykle nie biorę nic mocniejszego niż trawa, która ma potwierdzone działania rozluźniające moje mięśnie. OK przyznaje wczoraj pojechałem po bandzie, ale na swoje usprawiedliwienie mam to, że cztery razy mało nie umarłem, widziałem śmierć dwójki osób i odcięto mi jebany palec - Mówił spokojnym cichym głosem choć nie krzyczał pewnie tylko dlatego że nie mógł.

- Nie każdy ma szczęście mieć twoją odporność psychiczną i przeszkolenie policyjne, które pozwala ci być przygotowaną na takie traumatyczne doświadczenia. Tak mam kurwa problem, jeżeli przeżyjemy do końca miesiąca może zapisze się do anonimowych narkomanów, ale do ćpuna mi jeszcze daleko nie zaniedbałem żadnych obowiązków - Odpowiedział wyraźnie zirytowany.

Spojrzał się przez okno na rzekome UFO nie zrobiło to na nim jakiegoś szczególnego wrażenia - Jakieś szczęściarz czy szczęściara dostali od Zagórskiego moc iluzji i najwidoczniej robią sobie jaja Patrycjo coś jak Adam Young z Dobrych Omenów. To taka postać z książki Gaimana i Pratchetta - Odpowiedział ze słabym uśmiechem.

- Widzisz potrzebujesz mnie i mojego nieszablonowego myślenia nawet na kacu myślę trzeźwiej niż ty - Przez chwilę zastanawiał czy nie dosrać jej, że ma na nią haka, bo w końcu przyjmował substancje niedozwolone w jej lokalu, ale szybko doszedł do wniosku, że to bardzo słaba gra, bo każdy sąd uwierzy policjantce zamiast tego powiedział - PAX przepraszam za bałagan. To się więcej nie powtórzy a ten stół lepiej wyczyść jakimś żrącym środkiem do toalet. Potrzebujesz czegoś z wybielaczem żeby nie dało się wykryć mikrośladów kokainy daj mi półgodziny i będę na chodzie - Poprosił.
- Wolę stosować zasadę Ostrza Occama. Wiemy że są w mieście osoby z nieokreślonymi zdolnościami wynikające z jakiejś mutacji tej trucizny Zagórskiego, Wiemy że w fikcji literackiej i medialnej pojawiali się tego typu kosmici, wiemy że różnic ludzie testują swoje nowo zdobyte moce… Istnieje całą gałąź nauki teoretycznej o istotach pozaziemskich i możliwości pierwszego kontaktu jeżeli chcesz z chęcią zrobię ci dwudziestominutowy wykład na ten temat - Kpiący uśmiech Adama zmienił się w grymas bólu gdy umęczone ciało znów odezwało się bólem - Gdy tylko doprowadzę się do porządku. W każdym razie Szaraki które zjawiają się nad stadionem jak w Amerykańskim filmie są jeszcze mniej prawdopodobne niż to co zrobił Zagórski

Dziewczyna odpowiedziała mu równie kpiącym uśmiechem. Komentarz odnośnie tego, że filozofia ta nazywa się brzytwa Ockhama i polega na zupełnie czym innym zostawiła dla siebie.

Doprowadzanie się do stanu używalności

Adam skorzystał z toalety wziął dwie tabletki przeciwbólowe, które znalazł w toaletce "pożyczył" też trochę pasty do zębów i umył je palcem.

Następnie udał się do kuchni znalazł cukier i sól zalał je ciepłą wodą i zrobił sobie domowe elektrolity po trzeciej szklance zaparzył sobie czarnej herbaty z trzech torebek. Czaj pomógł mu się trochę obudzić i metodą więźniów z lat pięćdziesiątych pomógł na trzęsiankę.

Nie zamierzał tykać jedzenia dzisiaj kluczem do sukcesu była dieta płynna. Umył kubek i wyrzucił torebki po herbacie do kosza przy okazji znajdując resztki skrętów w torebce na dowody. Kaleka uśmiechnął się pod nosem jak na policjantkę Pati była naprawdę kiepska w zacieraniu śladów nielegalnej działaności. Zabrał torebkę na razie jednak nie zamierzał korzystać z jej zawartości.

Gdy wrócił do pokoju znalazł swoją skórzaną torbę oraz kulę na trójnogu. W środku były jego ubrania oraz liścik od Remi ego upominający się o obiecane wynagrodzenie.

Sosna wrócił do łazienki nie zamierzał ryzykować prysznica na kacu w niedostosowanej kabinie, ale opłukał się wodą z mydłem pod umywalką i założył świeże ciuchy. Wysłał też SMSa do Maćka.

Cytat:
Słuchaj Stary naszego lofta namierzył morderca i psychol Wilga zabił przy mnie człowieka i boję się, że tobie mógłby coś zrobić może pomieszkaj na razie na moim kwadracie w tym chronionym osiedlu? Dam ci klucze jakby, co
Plany

-, Jakie masz plany na dziś? Potrzebujesz wsparcia czy mam znikać? Mógłbym sprawdzić parę rzeczy w necie? Chciałbym zerknąć czy moje próby stworzenia oddolnego ruchu obywatelskiego przyniosły jakieś efekty
- Na pewno muszę się skontaktować z kimś z komisariatu. Powinni mieć dokładne pojęcie jak wygląda sytuacja w mieście - odpowiedziała. Dopiła mleko z miski po płatkach i wstawiła je do zmywarki. Adam nie chciał jedzenia, więc mu nie proponowała.
- Nie sądzę jednak, że powinniśmy się na długo rozdzielać. Nie wiadomo czy jakiś inny psychol też nie będzie miał na nas chętki.
- Słuszna uwaga i dobre pomysły. Też nie chcę się rozdzielać wiesz… Wydaje mi się, że mam moc wpływania na ludzi a raczej na ich decyzje. Odkąd przebudziłem się w tym szpitalu ludzie zdają się być bardziej podatni na moje sugestie może to telepatia? Właściciel klubu, w którym pracuje od razu zgodził się na koncert, który ogłosiłem wcześniej bez jego wiedzy i zgody, na moją sugestie postawił mi obiad. Mój diler nigdy nie daje na kredyt i zwykle nie sprzedałby mi twardych narkotyków, podczas ucieczki też wszyscy się słuchali moich sugestii/ Wczoraj urwał mi się film, ale coś mi się zdaje, że nawet w podbramkowej sytuacji nie pozwoliłabyś mi brać w twoim mieszkaniu twardych dragów a jednak jakoś cię przekonałem - Zaczął wyliczać dziwne zdarzenia ostatnich godzin.
- Do tej pory zdawało mi się to zadziwiającym zbiegiem okoliczności, ale im więcej o tym myślę tym bardziej nabieram podejrzeń. Kiedy Wilga odstrzelił mi palec chciałem mu powiedzieć żeby strzelił sobie w łeb a potem powiedział coś o tym, że sądzi, że wykorzystuje moc nieświadomie? Może odczuwał jakieś kompulsje? Gdy zapytałem się go o to w formie otwartego pytania dał mi matematyczną odpowiedź może dlatego że gdybym wtedy wiedział co potrafię stanowiłoby to zagrożenie ? - Sosnowski popłyną nieco w przemyśleniach.
-Przepraszam, poniosło mnie trochę, ale jeżeli to prawda mógłbym pomóc ci w śledztwie. Co robimy z Wilgą? Ma nasze zdjęcia kolegę, którego tam mieszka poprosiłem o to żeby na razie się przeniósł skoro oboje nie przyjmujemy jego oferty to, co teraz? Zgłosimy to co zrobił twoim braciom i siostrom w błękicie ? -Spytał.
Dziewczyna nawet nie miała jak się mu wciąć. Kiedyś jednak musiał zaczerpnąć powietrza. Chociaż patrząc na jej twarz, powinien to był zrobić wcześniej.
- Chcesz mi powiedzieć, że ta twoja moc, może wpływać na decyzję innych i to przez to trafiliśmy tutaj, a ty skończyłeś z tablicą Mendelejewa we krwi? - Spytała siląc się na spokój. Jednocześnie próbowała przypomnieć sobie czy to, co mówił miało sens. Czy w ogóle miała coś przeciwko, żeby przenocował u niej? Czy mówił jej o planach na narkotyki? Nie pamiętała niczego takiego, ale tak mogła działać jego moc. Zacisnęła knykcie.
-, Jeżeli to prawda, to bóg mi świadkiem, że jak zrobisz mi coś takiego ponownie, to będziesz błagał o powrót Sprzęgła. Dotarło?
- Nie wiem, czy to prawda, to jedynie teoria na poparcie, której nie mam twardych dowodów. Nawet jeżeli to prawda nie robię tego świadomie i chyba nie mam nad tym kontroli dotarło ?
- Tylko, dlatego nie dostałeś jeszcze w twarz - powiedziała. Widać było, że ten temat nią trochę… wstrząsnął. - Wracając do naszego morderczego “znajomego”, nie zdziwiło Cię, że nie zostawił żadnego sposobu kontaktu z nim? W jaki sposób mamy go poinformować, że zdobyliśmy już “towar”?
Kaleka wzruszył ramionami - Zgłosi się do Loftu? Sam nas znajdzie? Zrobił te fotki może będzie nas śledzić? Uwierz mi też mi się ta myśl nie podoba nie wybierałem sobie tej mocy a jeżeli to prawda będę musiał się rozstać z dziewczyną i nigdy już nie nawiążę normalnych kontaktów międzyludzkich, bo wszystkim będę robił mindrape - Odpowiedział wyraźnie zdołowany.
-, Dlatego warto to opanować, jak moje “wchodzenie w cień” żebym nie znikała, pod co drugą lampą - odparła pocieszająco, ale szybko wróciła do tematu. W międzyczasie sięgnęła po telefon i zaczęła na nim pisać wiadomość - Właśnie, dlatego to mi się nie zgrywa. To cwany facet. Doświadczony. Na pewno przewidział, że będziemy do tego podchodzić opornie. Nie wykluczam nawet, że nie ma jakiegoś sposobu, aby nas teraz podsłuchiwać. Dlatego sądzę, że nie ma, co się bardziej nad tym na razie zastanawiać.

Odłożyła telefon na stole i oparła się wygodniej o siedzenie. Notatka widniejąca na ekranie brzmiała

“Komunikacja niewerbalna. Kupujemy notesy i długopisy. Wiadomości palimy!”

- Wydaje mi się, że jeżeli będę uważał żeby zadawać pytania otwarte takie jak czy “mógłbyś podzielić się tą informacją?” Zdaje się, że wtedy zostawiam odbiorcy na tyle wolnej przestrzeni żeby oprzeć się kompulsji - Uniósł dłoń jakby chciał powiedzieć “chwileczkę” pojechał po plecak wyciągnął z niego planer formatu A4 w czerwonej oprawie z pseudo skóry, na której czarnym lakierem do paznokci wymalowano różne Sigile oraz runy. Obok kalendarza wylądował czerwony długopis i zapalniczka dla niepoznaki Adam cały czas gadał - To jest taka sytuacja trochę jak z tym eksperymentem myślowym starożytnych filozofów z pierścieniem dającym niewidzialność, ale może tą moją moc da się wykorzystać w dobrym celu? Zostać mówcą motywacyjnym? Namówić korporacje żeby przestały niszczyć planetę dla zysku i ocalić lasy deszczowe? Chociaż wtedy pewnie by mnie zastrzelono - Wyrwał kartkę z planera i napisał:

“Na razie to chyba starczy? Może zrobił te zdjęcia żeby dodać nas do jakiejś kartoteki, którą prowadzi na zasadzie deadman switch? Jeżeli go złapiemy to zacznie grozić, że zdjęcia wraz z opisem mocy wypłynął? ” Podsunął kartkę i długopis Patrycji.

Na głos dodał
- Najgorsze jest to, że całe życie poświęciłem studiowaniu retoryki i taktyki a teraz dostałem fastpass i nie wiem, co przekonało rozmówcę: Mój talent czy moja moc - Roześmiał się gorzko.
- Dobra na razie dajmy temu spokój. - Odpowiedziała łapiąc za telefon. - Ja zadzwoniłe do ludzi z komisariatu. Musimy znaleźć jakieś zaczepienie w tej całej sytuacji. Na wszelki wypadek…
Wstukała szybko coś na klawiaturze i podstawiła mu pod twarz

“Dzisiaj nie ma, co łamać nad nim głowy.”

Adam pokiwał głową - Mogę zerknąć do Internetu? - Spytał zabierając jednocześnie swoje klamoty ze stołu zamierzał spalić kartkę w zlewie.

Patrycja podała mu hasło do Wi-Fi ale nie chciała udostępnić sprzętów na szczęście Remi pomyślał o tym żeby spakować mu zapasowego tableta z domu. Ten miał bardzo słabe osiągi bo dostali go w zestawie z jakąś kablówką. Chiński szmelc ze słabą baterią ale miał VPN i do sprawdzenia social mediów wystarczał.


 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 10-02-2020 o 22:46. Powód: Dialog z Noraku / autokorekta Worda "poprawiła" mi nazwisko Śp. Sir Terriego
Brilchan jest offline  
Stary 06-10-2019, 14:08   #124
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Patricia Phoenix

Eksplorowała własną moc. Nadal odczuwała pewne trudności podczas korzystania z nowych zdolności, ale powiedzieć, że są one znacząco mniejsze niż podczas poprzednich prób, to nie powiedzieć nic.

Dzień wcześniej powrót z cienia do postaci rzeczywistej wyglądał jak uporczywe poszukiwanie właściwego akordu na gitarowym gryfie. Dziś było to bardziej przypomnienie czegoś, co zdążyła zapomnieć - po kilku zmianach ułożenia palców popłynął właściwy dźwięk.

Odkryła także, że poruszanie się w cieniu tam, gdzie nie napotykała oporu było dla niej jak niespieszny trucht. Dużo więcej energii pożerało szarpanie się z ograniczeniami - było jak przyspieszenie w biegu tym większe im dalej sięgała poza strefę komfortu.
Szybko zrozumiała, że skoro bycie autonomicznym cieniem na ścianie, podłodze czy suficie jest na tyle wymagające, to sprint w postaci pojawienia się jako eteryczny, trójwymiarowy, "cienisty duch" jest tak daleko poza jej zasięgiem, że nie warto podejmować prób. Choć wiedziała, że jest to możliwe. Przecież właśnie tego wczoraj dokonała.




Adam Sosnowski, Patricia Phoenix

Sosnowski wślizgnął się do sieci jak pająkowąż i natychmiast wszedł w miejsca, w których wieczór wcześniej rozpoczął małą rewolucję. A przynajmniej miał taką nadzieję.

Jako pierwszy sprawdził swój film oraz komentarz pod nim. Mniej więcej równy rozkład polubień i "ponielubień". Wyświetleń prawie tysiąc. Komentarzy kilkanaście, przy czym pierwszy głosił, że właśnie efekty krótkich nóżek kłamstw rozprzestrzenianych przez rządzących światem masońsko-jehowickich illuminati. Assassyn892 odpisał mu: "Twoja stara pędzi bimber psem pasterskim."
Autor, 12wiccanin09, nie odpuszczał zaczynając tłumaczyć, że to właśnie szeroko zakrojony spisek nie pozwala ograniczonym ludziom wierzyć w to, co prawdziwe i dlatego wierzą w takie bzdury jak kulista ziemia. Zaprosił też na swojego bloga, w którym udostępnił nagranie pokazujące jak umieścił w samolocie poziomicę i bańka powietrza nie zmieniła położenia. Całą wypowiedź spuentował: "Szach-mat, Illuminati!"

Pod filmem zaadresowanym do Pavla Zagórskiego było więcej wyświetleń, bo ponad dwa tysiące. Stosunek łapek w górę do tych w dół był definitywnie odmienny na korzyść polubienia.
W komentarzach wielokrotnie autorzy wpisów "propsują upalonego dzieciaka". Zdarzyła się nawet wypowiedź kogoś o nicku Pavelek_69_666_Anarchia_100_100: "Zajebie cie szczyluchu. I twoja stara tez. Pavel Zagorski."

Ostatnim materiałem było zaproszenie do klubu. Tutaj wydarzyła się prawdziwa eksplozja. Film odtworzono 10 723 razy, a polubiło 5 421. Dislike'ów było tylko 21. Miażdżąca przewaga. Komentarzy namnożyło się 81, z czego większość zapowiadała rozniesienie systemu, burzenie miasta basami i ogólną eksplozję mózgów.

W tym czasie Patricia nie próżnowała. Zadzwoniła na komisariat. Czekała dobrych kilka minut. Nikt nie opowiedział, ale kończyła połączenia. W końcu ktoś musiał podejść do telefonu...

- Starszy posterunkowy Janus Kowalski, słucham? - odetchnął człowiek po drugiej stronie jakby biegł do słuchawki przez całą długość budynku. Znała Kowalskiego. Chudy, piegowaty, młody rudzielec. Niedoświadczony, popełniający dużo błędów, ale zaangażowany w swoją pracę. Miał zadatki na dobrego policjanta, gdy już nauczy się tego, co powinien umieć.

- O! Cześć! Sajgon przy tym, co tu mamy to wakacje. Wszystko się pochrzaniło! Widziałaś już UFO? No pewnie, że widziałaś. Na granicach miasta stoją czołgi. Podobno dziś namierzono rosyjski bombowiec w przestrzeni powietrznej Malji. Ludzie, których zamykamy nie chcą grzecznie siedzieć w celach. Rano aresztowaliśmy staruszkę w stroju Indianki goniącą przechodniów z tomahawkami w rękach. Dwie godziny później Twardy ponownie ją przywozi. Tym razem w stroju Vadera z długim, pomalowanym na czerwono kijem. Miała też paralizator. A jakby tego było mało, to komisarz wczoraj zaplanował na dziś odprawę na 9:00. Zbieramy się kupą i idziemy, a wszyscy nas pytają gdzie się wybieramy. To im mówimy, że przecież Stary... tfu... komisarz zaplanował odprawę, a oni stawiają oczy jak pięć złotych. No, ale nic. Idziemy, wszyscy siedzimy jak trusie, a komisarza nie ma. W końcu wpada cały czerwony dlaczego nie w robocie. No to mówimy, że odprawa miała być, panie komisarzu. To wydarł na nas ryj... się na nas, że strajków nam się zachciało i zagonił do roboty. Wiesz, na początku to było tak absurdalne, że aż śmieszne, ale powiem ci coś, teraz wcale takie nie jest. Ta sama staruszka po prostu znika z celi i goni ludzi w całkiem innych przebraniach. Wydaje mi się, że to kwestia czasu jak wpadnie na pomysł przebrania się za jakiegoś żołnierza Wermachtu czy innego gówna i zacznie strzelać. Twardy pojechał ją zdjąć, bo inaczej nie da rady. Pojechał bez Kokona, bo w tej chwili już nawet nie ma mocy przerobowych, żeby jeździć w parach. A to nie wszystko...

Nagle usłyszała wrzask komisarza. Ciężko jej było usłyszeć całą wypowiedź, ale kontekst zrozumiała. Kowalski miał kończyć "plotki", odłożyć "pierdoloną słuchawkę" i zabrać się do "cholernej roboty", bo coś mu z "dupy powyrywa". Najpewniej chodziło o nogi.

-Muszę kończyć. Ta jest panie komi... - połączenie zostało przerwane.

Nie było zatem wesoło. Aspiranta Jana Twardowskiego także znała. Chłop wielki jak góra o duszy astronauty. Zawsze marzył mu się lot na Księżyc. Dobrze strzelał i od lat ćwiczył jakieś azjatyckie mambo jumbo. Chyba Kung Fu. Powinien poradzić sobie ze staruszką. Nawet znikającą.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 06-10-2019, 22:21   #125
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Adam przeglądał filmiki z westchnieniem wyszło to bardziej żałośnie niż pamiętał, ale tak to już jest jak się jest "pod wpływem". Nie przejmował się standardowymi trollami z fałszywych kont wiedział, że prawdziwy Zagórski nie zniżyłby się do tego typu gróźb, ale miał nadzieje, że kiedyś będzie miał okazje porozmawiać z Profesorem nim go ubiją... Był zwyczajnie ciekaw czy jego teorie na temat motywacji szalonego geniusza są prawdziwe? A może to zwykła osobowość narcystyczna bez żadnych wyższych pobudek?

Jak na razie nie udało mu się wszcząć rewolucji, na jaką miał nadzieje, ale przynajmniej pomysł koncertu padł na podatny grunt podobał mu się klimat tych komentarzy? Sądził, że sprowadzi tam łowców i same ofiary z Placu Zwycięstwa może pojawią się jakiś szaleńcy typu człowiek - zupa, których trzeba będzie obezwładnić i złapać? Mimo tego, co mówiła Patty sam nie był pewien czy nie skorzysta z propozycji Wilgii dodatkowa kasa nie była by taka zła...

Wiedział, że lubi chaos a ten koncert zapowiadał się źródłem chaotycznej energii, którą będzie można ukierunkować. Jeżeli jego teoria o mocy sugestii okażę się prawdziwa będzie to idealne okazja żeby przetestować nowe zdolności w okolicznościach, w których będzie można się wszystkiego wyprzeć. Czy moc sugestii zadziała na grupę osób czy tylko na pojedyncze jednostki? Czy głos przekazywany przez nagłośnienie nadal ma wpływ czy też musi być z rozmówcą twarzą w twarz? Czy jest wstanie zasugerować komuś coś, co byłoby niebezpieczne lub groźne dla życia osoby, na którą ma wpływ? A może ma zupełnie inną moc niż mu się wydaje?

Wyobraził sobie, że wywołuje zamieszki w mieście! Uczestnicy koncertu maszerują pod sejm a potem on Adam gwiazdor i przywódca strajku rozmawia z premierem i "nakłania" ich do rozprawienia się z łowcami, ogłoszenia stanu wyjątkowego oraz wprowadzenia punkcji nim wszystko pójdzie z dymem!

Odsunął marzenia o władzy nad światem i krajem zajmując się bliższymi i bardziej przyziemnymi problemami. Wysłał Maćkowi SMSa z prośbą żeby przesłał mu numer, z którego wczoraj dzwonił po podwózkę, gdy dostał już numer Kosy przesłał maila Remigiuszowi:

Cytat:
Trzymaj młody ja zawsze dotrzymuje słowa masz tu prywatny numer nowej komórki Kosy, który okazał się złamanym chujkiem i nie kontaktuje się! Dał nogę, mimo że mu życie uratowałem i ominęła go super biba!

Dobrze się zastanów, co zrobisz z tym numerem, bo jak zaczniesz zasypywać go wiadomościami to cię zablokuje. Pamiętaj tobie wydaje się, że go znasz, bo oglądasz jego stuff on udaje, że jest twoim kumplem, ale cię nie zna... Może wykorzystaj ten numer i rozdaj go paru osobom znanym w szkole żeby poprawić swoją pozycje w drabinie socjalnej budy?

No, nieważne Młody masz swoją nagrodę tak jak obiecałem
Z wrednym uśmiechem wcisną wyślij mszcząc się w ten sposób na Kosie i nagradzając młodszego brata. Był mściwym i małostkowym człowiekiem, ale pamiętał żeby dotrzymywać słowa oraz spłacać długi, aby budować relacje potrzebne w przyszłości.

Przejrzał wiadomości tak jak się spodziewał Putin(rintintin) już szykował się do "ratowania mniejszości Rosyjskiej na terenie, Majin” ale nie miał na to wpływu. Zamiast tego pozbierał wszystkie swoje klamoty, czyli torbę i kulę, którą zaczepił z tyłu wózka następnie poszukał Patrycji.

Zapytanie Patrycji o wyjście

- To jak Pani władzo idziemy na komisariat? Jeżeli moje teorie na temat mocy, która mi się dostała są prawdziwe to mogę okazać się pomocny przy uspokajaniu ludzi z mocami po prostu uspokoję ich moim miodnym głosem i srebrnym językiem! Mi się też to opłaci, bo wątpię żeby Jan Smith czy Wilga mieli na tyle jaj żeby atakować komisariat! Może wręcz zgłoszę próbę porwania? Chociaż wątpię żeby teraz ktokolwiek miał na to głowę patrząc po nagłówkach serwisów informacyjnych - Miał nadzieje, że Patrycja przyjmie jego ofertę pomocy czuł się jak Lucyfer Morningstar z serialu! Może się nawet kogoś spyta, jakie są jego najskrytsze pragnienia?
 
Brilchan jest offline  
Stary 08-10-2019, 20:26   #126
Interlokutor-Degenerat
 
Bardiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Bardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputację
Witold wpadł w konsternację, kiedy dostrzegł staruszkę wykrzykującą coś o Jezusie. Nie oznaczało to jednak, że opuścił lufę pistoletu. Od wczoraj miał wyraźny problem z oszacowaniem co jest prawdziwe, a co nie. Mógłby przysiąc, że przez "Judasza" dostrzegał wcześniej kosmitę. Za oknem przecież wisiało UFO... Co do chuja?!
- Odsuń się - warknął mężczyzna, wymuszając na babci zrobienie kilku kroków w tył, aż pod ścianę. Kiedy zabezpieczał teren lub wyczuwał zagrożenie, szybko przestawał być uprzejmy. Nadal rzadko przeklinał, ale ton głosu był suchy i rozkazujący.

Witold wyszedł delikatnie za próg, by rozejrzeć się na korytarzu. Podczas sprawdzania nie zachował się w idiotyczny sposób - nie wysunął wpierw pistoletu, a potem dopiero siebie. Broń trzymał cały czas blisko przy ciele, tuż przy biodrze. Chodziło o to, by uniemożliwić ewentualnemu napastnikowi wyrwanie spluwy. Podczas szkolenia uczono go, by obsesyjnie pilnować broni, co czynił również w takich sytuacjach.
- Gdakacie o apokalipsie od tylu lat i w końcu macie... - mruknął do babci, rozglądając się po korytarzu. Nie miał najlepszego zdania o Jehowcach (co zresztą nie było niczym oryginalnym w społeczeństwie). W każdej normalnej sytuacji podziękowałby za wizytę i zamknął drzwi, ale fanatyczka mogła się przydać. Może potwierdzi, że za oknem rzeczywiście wisi statek kosmitów. Nigdy nie uważał Jehowców za wiarygodne źródło, ale... Ostatnio nawet własne oczy mamiły Witolda. Lepsze takie potwierdzenie niż żadne.
- Pani widziała UFO? To w pobliżu?
 
Bardiel jest offline  
Stary 12-10-2019, 22:54   #127
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Witold Bury
Staruszka wciąż wyglądała jakby dopiero co pożegnała się z Kostuchą, ale pokiwała poważnie głową.

-Jezus cię kocha, synu. On oczyści cię z każdego grzechu! - powiedziała i wzniosła ręce ku niebu... a raczej sufitowi i w odpływie instynktu samozachowawczego stanęła w progu mieszkania.

-A skoro już o grzechach mowa. Może chciałbyś kupić komplet składanych garnków ojca Gaudentego? Wystarczy zagotować w nich wodę i oblać się świętym strumieniem wypalającym nieczystości duszy. Masz szczęście, synu. Dziś jest promocja. Cały komplet za śmiesznie niską cenę. Jedna dusza i to wszystko! A jeśli dorzucisz drugą, firma dokłada profesjonalną obieraczkę do marchewek! A to dalej nie wszystko. Jeśli druga dusza będzie należała do dziecka, przyślemy ci kartkę świąteczną. Wystarczy tylko podpisać łokciem i zrobisz najlepszy interes w życiu!

To mówiąc otworzyła swoje święte pismo, na którego jednej ze stron widniał nieczytelny tekst z miejscem na podpis. W drugiej dłoni trzymała jeden składany rondel, który podniosła z podłogi korytarza. Bury był całkiem pewien, że jeszcze przed chwilą go tam nie było. Zauważyłby przecież podczas lustracji korytarza...

Nagle na schodach rozległy się pospieszne kroki. Komuś bardzo się spieszyło. Były coraz bliżej aż w końcu za staruszką zjawił się wysoki mężczyzna w niebieskim mundurze. Oto Pan Władza we własnej osobie. Przystojny milicjant załomotał w drzwi naprzeciwko, po czym bezceremonialnie otworzył je.




Adam Sosnowski, Patricia Phoenix

Nim Patricia zdążyła otworzyć usta oboje usłyszeli nawoływania po drugiej stronie drzwi. Było w nich coś o Jezusie, garnkach i marchewkach.

Jakby tego było mało, już chwilę później ktoś zaczął łomotać do drzwi, a następnie otworzył je bez pytania. Najwyraźniej czekało ich coś gorszego niż plaga karaluchów czy innej szarańczy. Nalot Milicji Obywatelskiej.




Adam Sosnowski, Patricia Phoenix, Witold Bury

- Oficjalnie włączam was do sprawy o kryptonimie "Dezodorant". W drogę! - zawołał do Adama i Patricii znajomo wyglądający milicjant wznosząc pałkę ku górze jak rycerze miecze na filmach historycznych. Na ramionach miał pagony kapitańskie.

Odwrócił się na pięcie jakby przypominając sobie o czymś.
-Ładnie to tak obywateli nachodzić, obywatelko? I jeszcze paskudny, tfu, kapitalizm szerzyć? Dokumenty, proszę!

Kobiecina skuliła się w sobie jakby chciała zniknąć. Jej usta otworzyły się w chwili, w której kapitan spojrzał na Burego. Natychmiast sięgnął po przypiętą do pasa tetetkę.

- Obywatelu! Nie przypominam sobie, bym wydawał wam pozwolenie na broń. Dokumenty!

Nagle staruszka z zamachem godnym Rogera Federera przydzwoniła milicjantowi garnkiem. Czapka wystrzeliła w kierunku Witolda, mężczyzna runął na podłogę, zaś sama starowinka pospiesznie wskoczyła na trzymaną w rękach rozłożoną książkę i z łopotem spódnicy poszybowała schodami w górę.

Milicjant natomiast szybko gramolił się z ziemi wrzeszcząc przy tym:
- Stój, bo strzelam!
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 13-10-2019, 10:09   #128
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
~Albo mam jeszcze resztki haju czy innych halucynacje po narkotykach albo osoba z mocą iluzji przeszła od szaraków do jakieś komedii omyłek ~ - Pomyślał Adam.

- Wszyscy PADNIJ! Rzucie broń! - Krzyknął rozkazującym tonem kaleka. Nie był pewien, co było iluzją a co było prawdą, ale wczorajsze doświadczenie z Wilgą nauczyło go, że musi wydawać krótkie rozkazy trudne do zignorowania wpierw obezwładnić przeciwnika następnie pozbawić go broni.

W najgorszym wypadku moherowa babcia spadnie ze schodów na milicjanta i się połamie. Co tu w ogóle robi milicjant? W ich mieście nie było takiej służby!

W przypływie inspiracji dodał jeszcze jeden okrzyk - PRZESTAŃ UŻYWAĆ NA NAS SWOJEJ MOCY ILUZJI!- Nie wiedział czy osoba która bawi się w ten teatrzyk jest gdzieś w pobliżu czy może działa na całe miasto jednocześnie ale warto było spróbować.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 13-10-2019 o 10:21.
Brilchan jest offline  
Stary 15-10-2019, 22:02   #129
Interlokutor-Degenerat
 
Bardiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Bardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputację
Z każdą sekundą Witold był coraz bardziej skonsternowany. Do tego stopnia, że nawet nie celował już w nikogo. Ręce opadły mu luźno przy ciele niczym witki i po prostu obserwował. Najpierw PRL-owski funkcjonariusz chciał sprawdzać dokumenty, a zaraz potem babcia ogłuszyła milicjanta patelnią. Z rozdziawioną gębą patrzył jak seniorka odlatuje na swoim osobliwym pojeździe.
- Ja już kurwa wymiękam... - wymamrotał ochroniarz, czując się po prostu bezradnie. Mocną stroną Burego była zawsze trzeźwa ocena sytuacji. Ale jak można cokolwiek trzeźwo oceniać kiedy za oknem wisiało UFO, a babcia latała na książce i zadawała 50k "dimejdża" z patelni? W dodatku przedstawicielowi MO.

Jedyny przytomny w tej sytuacji wniosek był prosty: ktoś lub coś mieszało mu w głowie. Nie miał wątpliwości, że to nie może być stres pourazowy. Nie był profesorem psychologii, ale nie sądził, by mógł objawiać się w taki sposób. Spojrzał na trzymaną w prawicy broń. Być może to co działo się wokół było jakąś iluzją, ale beretta mogła być prawdziwa. Zakładał, że była. A jeśli pod wpływem halucynacji wystrzeli z pistoletu, nabój może zabić kogoś niewinnego. Przy tych wszystkich wariactwach naokoło nawet ktoś doświadczony z bronią i obdarzony stalowymi nerwami, mógłby strzelić nieprzemyślanie. Dalsze rozmyślanie na ten temat było zbędne. Bury podjął decyzję o tym, aby włączyć zabezpieczenie broni. Jeśli postanowi dziś wystrzelić, to woli zastanowić się po dwakroć. Nawet jeśli ten ułamek sekundy miałby kosztować go zdrowie lub życie.

Kiedy skonsternowany rozważał kwestie bezpiecznego użycia broni, dotarło do niego iż klatka schodowa wygląda inaczej. Były to drobne detale, ale nie mogły umknąć człowiekowi wyczulonemu na doszukiwanie się anomalii w otoczeniu. Nieco inne włączniki światła, poręcz, drzwi... I przede wszystkim: sąsiedzi. Witold rzucił uważne spojrzenie Patricii oraz Adamowi, których mógł dostrzec dzięki otwartemu wejściu do mieszkania. Nie znał tych ludzi. Oni nie mogli tu mieszkać. W tym mieszkaniu powinna mieszkać starsza pani z jamnikiem. Widział ją dwa dni temu. Nie miał pojęcia czemu młody człowiek na wózku każe mu paść na ziemię, ale nie zamierzał tego robić. Padanie i pasywne oczekiwanie miałoby sens, gdyby mogli liczyć na odsiecz. A Witold co do jednego miał pewność: kawaleria nie nadciągnie.

Schował pistolet w portkach za plecami i wrócił do swojego mieszkania. Musiał mieć pewność, że to wszystko nie jest jakimś poronionym snem. W takich sytuacjach ludzie często krzyczeli "niech mnie ktoś uszczypnie!" Witold czuł, że uszczypnięcie nie wystarczy. Oparł się rękami o szafę, po czym z całej siły uderzył głową w cienkie, drewniane drzwi. Biedny mebel nie miał żadnych szans... Sparingpartnerzy Burego wiedzieli, że już lepiej celować w wątrobę, niż w ten jego twardy łeb. Eks-żołnierz skończył z siniakiem na czole. Szafa z dziurą w drzwiach.

Ból, który odczuwał był... Nietypowy. Wydawał się odległy. Mglisty. Trochę nierealny? Kojarzył mu się z sytuacją, gdy zwichnął bark, a następnie wpakowano mu morfinę jako środek przeciwbólowy. Gdy przeraźliwy ból stopniowo zanikał, czuł się właśnie tak jak teraz.

Założył t-shirt oraz szelki z kaburą na broń, po czym ponownie wymaszerował na korytarz.
- Ej! - krzyknął do Patricii oraz Adama. - Pod jakim wy mieszkacie adresem?! Jaka ulica?!
Jeśli okaże się, że mieszkają na różnych ulicach, będzie to niechybny dowód na zakrzywienie przestrzeni. Niech to szlag! Mógł czytać więcej Michio Kaku czy innych De Grassów Tysonów, to może byłby w stanie cokolwiek z tego zrozumieć!
 
Bardiel jest offline  
Stary 22-10-2019, 18:45   #130
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Zaraz, Zaraz ona lata na książce?! Na pierwszy rzut Adamowi wydawało się, że starowinka po prostu wbiegła. Teraz już był pewien, że to musi być jakaś iluzja! Ugryzł swoje przedramię czuł ból, ale był on jakiś taki rozmazany? Opóźniony?

Jego głowa zaczęła pracować nad teoriami przypomniał mu się odcinek musical z Buffy:

"I've got a theory that it's a demon
A dancing demon
No, something isn't right there"



Pierwsza teoria w tamtym odcinku była dobra był pewien, że ma do czynienia z czyjąś mocą! Zaczął, więc zastanawiać się nad innymi zasadami, które rządzą podobnymi sytuacjami w fikcji

- Będąc w świecie snu wszystko, co jesteś wstanie sobie wyobrazić staje się rzeczywistością.
-, Jeżeli umrzesz w świecie fikcyjnym umrzesz w świecie rzeczywistym.
- Dostatecznie duży szok albo śmierć pozwoli ci się przebudzić.

Dwie ostatnie opcje wykluczały się nawzajem, dlatego najpierw spróbował wyobrazić sobie sierp i młot, którym mógłby ukarać komunistycznego aparatczyka niestety nic się nie stało, więc jedną zasadę mógł wykreślić z listy.

Z przemyśleń wyrwał go krzyk faceta obok - Ja nie wiem w ogóle tutaj nie mieszkam! Ale ktoś manipuluje nas jakąś mocą z Placu Zwycięstwa trzeba przetestować stopień interakcji z otoczeniem! - Krzyknął w odpowiedzi facetowi.

Następnie poprawił się na wózku i z okrzykiem PRECZ Z KOMUNĄ popędził na milicjanta. Jakby nie patrzeć ideologicznie bliżej mu było do latającej na książce wiedźmy niż komunistycznego aparatczyka.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 22-10-2019 o 20:32.
Brilchan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:11.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172