|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-06-2022, 20:31 | #11 |
Młot na erpegowców Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 23-06-2022 o 16:46. |
20-06-2022, 22:13 | #12 |
Reputacja: 1 |
|
21-06-2022, 08:47 | #13 |
Reputacja: 1 | To było jak uderzenie z liścia.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |
21-06-2022, 17:09 | #14 |
Reputacja: 1 | Ryży zaciągnął się papierosem prokuratora i oddał mu go z powrotem. - Jaraj sobie – powiedział – mam przeczucie, że w tym sklepie mają fajki i zaraz wszyscy będziemy mieli pojarę. Marta co do zasady miała rację. Rozbicie szyby nie wywołało żadnego alarmu. Jednak efekt który osiągnęła był raczej daleki od zamierzonego. Jej pięść zamiast rozbić szybę w drobny mak wybiła tylko niewielką dziurę i przeszła na wylot. Zmora ze skrzywioną miną wyjęła pięść z okna sklepowego. Na szczęście przezornie owinęła rękę szmatą bo w przeciwnym wypadku pewnie ostro poharatałaby sobie przedramię. Wprawdzie typiara nie stroniła od tego typu akcji, ale jednak wiejąc z pudła lepiej być w jak najlepszym stanie fizycznym. Do akcji przystąpił Ryży. Uszkodzona szyba ustępowała pod kolejnymi kopniakami, jednak uparcie nie chciała się rozpaść. Dopiero po kilku uderzeniach buta rudego draba powstała dziura umożliwiająca wejście do środka. Oczywiście hałas był przy tym niemiłosierny. Ryży, Zmora, Tumak, Roxy i Wiśnia weszli do środka. W sklepie panowała niemal całkowita ciemność. Z trudem udało im się dostrzec kasy, które mieli tuż przed sobą. Tak jak przewidział Ryży, przy kasach były fajki, a jak fajki to i zapalniczki. Każdy szybko złapał po jednej. Ryży zgarnął dodatkowo 2 paczki szlugów, dla siebie i dla proroka. – Niech ma – pomyślał. Było teraz czym przyświecić. Pytanie tylko czy szczęśliwie uda się zaleźć odpowiednie ciuchy. Grupa szybko rozeszła się po sklepie przyświecając zapalniczkami i rozglądając się za odpowiednimi fantami. Roxy zawsze miała nosa do ciuchów, tak więc od razu znalazła się w tej części sklepu gdzie można było dopaść coś ciekawego. Niestety była tam głównie tandeta, może poza ślicznymi, czerwonymi szpilkami. Tylko na co one komu teraz… Mimo to Queen udało się dobrać całkiem przyzwoite (jak na asortyment tego sklepu) ubrania. Niestety w większości z tkanin sztucznych, tak więc biorąc pod uwagę porę roku pewnie przyjdzie się zgrzać. Dobrze, że chociaż sandały były wygodne. Całości „zbiorów” dopełniała nawet całkiem wyględna torebka. Niestety podobnie jak szpilki - czerwona. Wiśnia jak zwykle miał szczęście. Ciuchy, które znalazł były uszyte jakby na niego. W dodatku całkiem niezłej jakości, bawełniane (no może z niewielką domieszką elastanu). Stary przemytnik wyhaczył też wygodne, letnie buty i niedużą poręczną torbę. Ryży szybko znalazł odpowiednie do swoich rozmiarów dresiwo i adidasy. Niewiele myśląc zgarnął też drugi, odrobinę większy dres z myślą o Robercie. Niestety adidasów w rozmiarze 44 nie było, 45 będzie musiało mu wystarczyć. Zmora z wściekłością przewalała kolejne ubrania. Nic ciekawego nie było. O ile buty jeszcze jako takie udało jej się znaleźć, o tyle z resztą przyodziewka był dramat. Nawet dresy, do których brania zachęcał ją Ryży ni cholery nie pasowały. Jedyne co było w jej rozmiarze to słodka letnia sukienka – w sam raz na randkę i wątpliwej jakości sztuczny garnitur, który gdyby był większy, zapewne spodobałby się Wilkoszowi. Również Kornel nie mógł być zadowolony ze swoich „łupów”. Cóż, wysokim i szczupłym, za razem, ciężko dobrać odpowiednie ubrania. Z butów pasowały na niego tylko gumiaki i błyszczące, czarne lakierki. Do tego znalazł lekko przykusą hawajską koszulę i szorty do kolan. * Robert oparł się o ścianę i na tyle, na ile pozwalało blade światło księżyca powoli przebijającego się zza chmur lustrował otoczenie, dopalając papierosa niemal do samego ustnika. Powoli starał się poukładać sobie w głowie, zmieniający się jak w kalejdoskopie, obraz sytuacji. Nagle usłyszał kroki. Nie były to jednak kroki jego towarzyszy wychodzących ze sklepu. Dochodziły zza rogu. Wilkosz wystawił głowę za winkiel i zobaczył niejakiego „Stęcha”, więźnia ZK w Czersku, który najwidoczniej też dał nogę dzisiejszej nocy i jak wszystko na to wskazywało, również postanowił wybrać się na „zakupy”. Robert miał wątpliwą przyjemność poznać owego delikwenta już pierwszego dnia swojego pobytu w miejscowej placówce. Pokraka 1,60 w kapeluszu wystartowała do niego z łapami. Pewnie chciał sobie dorobić punktów szacunku lejąc byłego prokuratora, no a dorobił sobie tylko obciachu, po tym jak dostał strzała na dzień dobry. Co do zasady koleś nie stanowił zagrożenia. Z tym, że teraz miał w łapie nóż… - Co tu robisz kurwo?! – wrzasnął – teraz cię pokroję gnoju! Wiesz jak mnie przez ciebie w dupę jebali!? Debil – pomyślał Robert – żałosny debil. Niestety ten debil miał kosę, którą niewiele się namyślając, zaatakował Dunina – Wilkosza. * Szabrownicy przebrali się wewnątrz i mieli właśnie opuścić sklep, gdy usłyszeli wrzaski. Niemal jednocześnie w bocznym oknie sklepu mignęło światło latarki. Wyglądało na to, że hałas wybijanej szyby kogoś zaalarmował. Do stworzonego przez Zmorę i Ryżego wejścia było kilka kroków. Ludzie z latarkami mieli trochę dalej. Musieli obejść róg budynku. - Spierdalamy? - zapytał półgłosem Ryży.
__________________ Cóż może zmienić naturę człowieka? Ostatnio edytowane przez Pliman : 21-06-2022 o 17:16. |
21-06-2022, 17:59 | #15 |
Reputacja: 1 |
|
23-06-2022, 17:08 | #16 |
Młot na erpegowców Reputacja: 1 |
|
23-06-2022, 18:58 | #17 |
Reputacja: 1 |
|
28-06-2022, 22:41 | #18 |
Reputacja: 1 | - Co za tandeta – Roksana z niezadowoleniem przesuwała kolejne modele. Czyniła to sprawnie i szybko, z biegłością wskazująca na wieloletnie doświadczenie. I tak było – najpierw rozwieszała ubrania na straganach licznych ciotek, potem, już jako klientka, przeglądała bardziej luksusowe modele.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. Ostatnio edytowane przez kanna : 29-06-2022 o 10:05. |
29-06-2022, 16:21 | #19 |
Młot na erpegowców Reputacja: 1 |
|
03-07-2022, 09:26 | #20 |
Reputacja: 1 | Warszawa, około dwa lata wcześniej. Kilkanaście minut temu minęła północ. Pan Wiesław – schorowany emeryt przewraca się z boku na bok usiłując zasnąć. Cel wydaje się jednak niemożliwy do zrealizowania. Rytmiczne łupanie basu, dochodzące zza ściany skutecznie utrudnia oddanie się objęciom Morfeusza. Starszy pan ciężko podnosi się z łóżka, zakłada szlafrok i zmierza w kierunku drzwi sąsiada. W mieszkaniu obok dwudziestokilkuletni, rudy facet leży na kanapie gapiąc się na powtórkę meczu. Dźwięk ma wyciszony, po co komentarz? Przecież i tak zna wynik. Zamiast tego z głośnika napierdziela techno. Obok stoi opróżniona w ¾ butelka wódki, z której co jakiś czas pociąga. - Strzelaj kurwa pierdoło! - dopinguje, wiedząc że i tak nie strzeli. „Relaks” przerywa dzwonek do drzwi. - Czego kurwa? - warknął rudzielec zwlekając się z wyrka. Przez wizjer zobaczył starszego sąsiada. Otworzył drzwi. - Jakiś problem? - Panie Karolu, jest już po północy, źle się dzisiaj czuję. Bardzo Pana proszę, czy mógłby Pan wyłączyć albo chociaż przyciszyć muzykę? Chciałbym spać. - Dziadek, daj mi kurwa spokój co? Weź se korki do uszu kup czy chuj tam wie co i nie zawracaj dupy. - Ale Panie Karolu, obowiązuje cisza nocna, nie chcę dzwonić na Policję, dogadajmy się, jak dobrzy sąsiedzi, ja przecież nigdy Panu nie przeszkadzam jak Pan śpi. - Nie będziesz mnie straszył kurwami! Spieprzaj dziadu! - Ryży wrzasnął trzaskając drzwiami. - Bydlę - pomyślał Pan Wiesław. Mocno zdenerwowany emeryt wrócił do domu, wziął telefon i wybrał numer 997. Kilkanaście minut później do mieszkania rudzielca dobijała się Policja. Nie otworzył, ale muzykę wyłączył. Spisali notatkę i odjechali. Pan Wiesław poszedł spać. Wkurwiony Karol w tym czasie dopijał wódkę. – Nie daruję ci tego jebany staruchu – pomyślał, zerkając na nóż... Czersk, 11 czerwca 2022r., około 1:30. Światła latarek spłoszyły szabrowników „Chińskiego Marketu”, toteż w pośpiechu opuścili jego teren. Roxy w ostatniej chwili zerknęła jeszcze do kasetki pod kasą. Ku jej zaskoczeniu i jednocześnie radości, były tam 3 banknoty 200-złotowe, które natychmiast znalazły się w dłoni Królowej. * Za rogiem sklepu, kurdupel z nożem odważnie natarł na rosłego mężczyznę w więziennym drelichu. Ten jednak, korzystając ze zdecydowanie lepszych warunków fizycznych, wyprowadził szybki cios. Ku zdziwieniu byłego prokuratora liliput wykonał zaskakująco szybki unik i jednocześnie pchną go nożem. Siły jednak w cios wiele nie włożył, pewnie tyle ile jej miał. Mimo to ostrze przebiło się przez materiał kalecząc brzuch Dunina – Wilkosza. Wybiegająca ze sklepu grupa towarzyszy proroka wyraźnie przestraszyła napastnika, który nie kontynuował już swojego ataku, tylko szybko oddalił się z miejsca zajścia krzycząc – masz szczęście chuju! Następnym razem cię zajebię! Cała szóstka zbiegów jak najszybciej oddaliła się od sklepu. Z dochodzących spod wybitej szyby męskich złorzeczeń i kobiecych lamentów można było wywnioskować, że ludzie z latarkami to prawdopodobnie właściciel sklepu i jego małżonka. Nie było się kogo obawiać. Jednak wiać stąd musieli. Za chwile będą tu psiarskie. Biegli wzdłuż ulicy Królowej Jadwigi, przy cmentarzu. Jakby co to chwilowo można się tam nieźle ukryć. Ryży rzucił Wilkoszowi jego dres, buty paczkę fajek i zapalniczkę spakowane w foliową siatkę. Chwilowo nie było czasu się przebierać. Po za tym lepiej żeby krew wsiąkła w więzienne ciuchy niż od razu upaprała nowy strój. Po drodze mijali zaparkowane samochody. Gdy oddalili się kilkaset metrów od sklepu Wiśnia zaproponował: - Może sobie któryś pożyczymy? Powinienem ogarnąć odpalenie silnika bez kluczyków. Wyboru wielkiego nie było, żuk, nysa, maluch, polonez, stary wartburg. Alternatywą była ucieczka pieszo, albo powrót w okolice więzienia, na stację kolejową. No chyba, że ktoś miał lepszy pomysł...
__________________ Cóż może zmienić naturę człowieka? Ostatnio edytowane przez Pliman : 03-07-2022 o 16:47. |