|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
11-01-2020, 22:14 | #21 |
Reputacja: 1 |
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
13-01-2020, 14:12 | #22 |
Krucza Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez corax : 13-01-2020 o 15:05. |
13-01-2020, 21:49 | #23 |
Reputacja: 1 | Droga ciągnęła się pod górę, więc Igor nie dziwił się milczeniu. Zawszeć to trudniej było, a jeszcze we mgle, wlec nogi po stoku. Zmęczenie wgryzało się w mięśnie, oddech stawał się krótszy, a im kto bardziej niezwykły górskich szlaków - tym bardziej. Dobrze, że szli. Przynajmniej rozgrzewka na dobre by wyszła w lodowatym deszczu, tylko że drugi raz, trzeci i nawet czwarty... Szaman obejrzał się na szczyty drzew, za każdym razem jakoś żwawiej przyspieszając marszu. Bo zamiast cieplej od ruchu, to zimno mu się robiło, a w głowie coraz natrętniej kołatały bajania ledwo pamiętane z dzieciństwa, strachy na Lachy i niegrzecznych synków... Legendy o słowiańskich Pomurnikach. Raz taki człowieka ujrzy i już nie odpuści. A jeśli to prawda? Zakapturzona postać i dotknięcie czyichś oczu podnoszące włosy na karku. Zgadza się, u licha. Pojawiał się nie tam, gdzie by go spodziewać – Pomurnik – i ścigał... Zupełnie jak to widmo, po różnych stronach szlaku, w różnej odległości... Było. Ciągle było. |
14-01-2020, 00:11 | #24 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Scorpion nie był fanem pieszych wędrówek. O nie, jego żywiołem była potężna, metalowa bestia między jego nogami, mrucząca z zachwytu za każdym razem, gdy podkręcał jej moc. Ale ostatnimi latami nie wiodło mu się najlepiej. Kiedy to ostatnio dosiadał stalowego rumaka? Chyba tamtego dnia w tej dziurze... Jak ona miała? Whelow czy jakoś... Kurwa, jego piękny chopperek zamieniony w kulę ognia przez bandę obszczymurów.
__________________ Ostatnio edytowane przez Col Frost : 14-01-2020 o 00:14. |
14-01-2020, 10:55 | #25 |
Reputacja: 1 | Susan czuła jak zimno przedostaje się przez ubrania, buty. Jak wdziera się w głąb jej ciała. Każdy kolejny krok był coraz trudniejszy. Zagryzała wargi starając się nie marudzić. Innym też musiało być ciężko, choć wyraźnie radzili sobie lepiej od niej. Nie upadnie… nie wolno jej upaść. Czemu jednak tak trudno było utrzymać się na nogach? Kilka razy wpadła na brata chwiejąc się. Ten jednak chyba zbyt skupiony był na wędrówce. Nie dziwo każdy krok w deszczu i chłodzie wydawał się być katorgą. Chciała usiąść coś zjeść. Wiedziała jednak, że uciekają przed burzą. Nie miała pojęcia skąd reszta o tym wie, ale musiała im ufać. |
16-01-2020, 20:07 | #26 |
Reputacja: 1 |
__________________ A God Damn Rat Pack Mam złe wieści. Świat się nigdy nie skończy... |
17-01-2020, 17:58 | #27 |
Reputacja: 1 | Bishop trzymał się na końcu zamykając pochód, był zmarznięty i zmęczony. Surrealizm sytuacji jak większą cześć swojego życia traktował z dystansem ale zmęczenie fizyczne i brak widoków na poprawę warunków przygasiły jego humor. Co jakiś czas zatrzymywał się nasłuchując, raczej z przyzwyczajenia niż z poczucia zagrożenia. Cała sytuacja wydawała mu się kompletnie odrealniona, cos jak sen, tylko że nigdy nie miał realistycznych snów. Cały czas bardziej niż na dziwności bieżącej sytuacji próbował się skoncentrowac na próbach przypomnienia sobie gdzie kończą się jego wspomnienia co wydawało mu się drogą na skróty do odpowiedzi o to co się właściwie dzieje dookoła. Próbował poskładac wszystko w jedną całość ale było w tym coś dziwacznego, zazwyczaj bliższa przeszłośc pamiętamy dosyć konkretnie jako spójna całość, którą jesteśmy w stanie złożyć w chronologiczną ciągłośc zaś dalsza przeszłośc składa się z anegdotek których przyszpilenie do osi czasu jest ulotne i czasem zależy od występujących w nich elementów, jak wspomnienia rodzinnych wakacji które możemy w przybliżeniu określić na podstawie tego którym z aut które przewineły się przez rodzinę w nich wystepuja. A czasem wspomnienia są całkiem niewyraźne i ich umiejscowienie w czasie jest niemal niemożliwe bo składają się bardziej z wrażeń, odczuć i emocji, niż obrazów i detali. Problem tkwił w tym że miał ten ozmywający się ciąg do pewnego punktu po czym budził sie Tu ze siadomością że ma jakieś kompletnie rozmyte wspomnienia od tego czasu, tak rozmyte że nie był w stanie nic z nich poskładac o połączeniu w ciąg z poprzednimi nie mogło być mowy. W przemysleniach Bishopa ludzka pamięć ludzkie życie i wspomienia były jak kometa, solidny rdzeń teraźniejszości i bliskiej przeszłości ciągnący za soba stopniowo rozmywajacy się w nicośc ogon. Niepokoiło go to że wyglądało na to że jakoś przestał być czescią "komety swojego życia" i znalazł sie poza swoim dotychczasowym torem i jakby oddzielił się od swojego życia i skierował na jakis zupełnie inny tor nawet nie wiedząc kiedy, przez co (albo przez kogo) Brak odpowiedzi na pytanie co wydarzyło się pomiędzy męczył go najbardziej bo o ile obecna sytuacja była dziwna to sama wiedza jaksię w nią wplatali stanowiła chyba najistotniejszą część układanki. Kiedy dotarli na miejsce potrzebował chwili żeby złapać oddech i korzystając z tgo że było jeszcze w miarę jasno wyciagnął zeszyt i zaczął szkicować otoczenie zabudowań ze swoimi ocenami odległości do punktów charakterystycznych, w przypadku tak gęstego zalesienia perymetr nie był na tyle odległy żeby błędy wynikłe z oceniania odległości na oko miały jakikolwiek wpływ na celność strzałów, tym bardziej że zasięg wzroku był w zasadzie poniżej point blank a po zmierzchu i tak mogli liczyć raczej góra na to że zobaczą same sylwetki.
__________________ A Goddamn Rat Pack! |
22-01-2020, 04:06 | #28 |
Reputacja: 1 | [MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=YIbrI6GLZGU[/MEDIA]
__________________ Coca-Cola, sometimes WAR |
28-01-2020, 21:45 | #29 |
Reputacja: 1 | Wieczorek przed wilczkami, |
30-01-2020, 07:49 | #30 |
Reputacja: 1 | Bishop oderwał się od ściany i popatrzył w otaczający las -Kontakt! -Powiedział po czym podniósł swój karabin i włączył red dota zajmującego miejsce z boku lunety - raczej zwierzęta - dodał składając się do strzału - Dorzućcie drzewa żebyśmy mieli jak największy ogień Soroka natychmiast podłożył trzymaną w rękach gałąź do skraja ognia, gdzie suszyły się i zajmowały dołożone wcześniej, żywiczne drzazgi z sosny złamanej przez Waligórę. - James, przypilnuj żeby nie zgasło! – rzucił w nadziei, że gość, który nosi ze sobą kombinezony, może mieć choćby paliwo, lub palne chemikalia. Podniósł dwururkę. - Jak ogień nie starczy, to może kolacja z jednego ubitego zastąpi reszcie nas? - mruknął cicho i złożył się w myśliwskiej postawie. Wyczekiwał rezultatu strzału Bishopa w nadziei, że naturalna obawa przed ogniem i hukiem będzie jednak silniejsza niż głód zwierząt. Gdyby zaatakowały, był jednak gotowy poczęstować je dwoma solidnymi porcjami śrutu. Susan dorzuciła zebrane obok siebie drewno do ogniska i sama sięgnęła po karabin. Zwierzęta… a tamta dziewczyna wspominała, że w okolicy nic nie ma. Odbezpieczyła broń gotowa oddać strzał na wypadek gdyby zwierzaki się do nich zbliżyły. Skorpion nie bawił się w półśrodki. Sięgnął po leżącego obok niego Garanda i wycelował w najbliższą bestię. Nie zastanawiając się zbytnio, pociągnął za spust. Słysząc huk broni Bishop przeklął w myślach, liczył na to że zidentyfikuje przewodnika stada.
__________________ A Goddamn Rat Pack! |