Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-08-2019, 14:50   #71
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
>Gotość do skoku. Układ MD47. Opuszczona Imperialna Rafineria Trytu koło Lodowego Olbrzyma MD47-D. Hipernapęd naładowany. Stan rdzenia z Coaxium- 56%. Istoto Kelsan proszę o zainicjowanie procedury.

Kelsan oczywiście szybko nacisnął odpowiednie guziki i po przesunięciu dźwigni cała załoga odczuła doskonale znane uczucia w trzewiach. Po chwili wstrząsnęło nimi jak w kotle i widok za głównym iluminatorem zamienił się w turkusowe iskry, który szybko zmieniły się w nieskończony błękitny tunel hiperprzestrzeni.

Podróż zajęła im z lekka piętnaście minut. Po chwili wyskoczyli z prędkości nad-świetlnej i znaleźli się przed granatowym zamarzniętym ciałem planetarny wokół którego majestatycznie unosiły się pierścieni skał i lodu. Kelsan włączył ciąg na maksimum a SID oznaczył koordynaty opuszczonej rafinerii, które wyświetliły się na fioletowym hologramie nawigacyjnym na głównym pulpicie pilota.

Po pół godzinie zobaczyli sporą asteroidę z której z daleko widać było czerwone migające lampy ostrzegawcze. Na komunikatorze była zupełna cisza, więc dość pewnie polecieli bliżej. Wtedy na ogólnym kanale nadeszła wiadomość.


>Tu stacja Wolność I Swoboda. Powiedzcie jaki jest Wasz cel, i czego tu kurwa u Nas szukacie. Posiadamy turbolaser więc jeśli jesteście Imperialnymi sukami nie zawahamy się go użyć.


Draug podszedł bliżej stanowiska komunikacyjnego i uspokoił kierownika stacji zapewniając o pokojowych zamiarach i potrzebie naprawy Templara, wnosząc pytanie o dostępność chociaż najprostszych stanowisk naprawczych.


>Ta. Mamy takiego małego speca. Chadra-Fan, który siedzi jak kołek i strasznie mu się nudzi, jeśli tylko nasze kutry wydobywcze nie wymagają klucza i smaru. Lądujcie, choć jak się domyślacie w tej pustce kosmicznej potrzebujemy kredytów i cholernie liczę, że takie macie.


Nie pozostawało nic innego jak dolecieć do małego doku, który chronił mikro atmosferę stacji jasno-niebieskim polem siłowym. Przelecieli przez nie bez problemu i SID doskonale wykonał procedurę lądowania. W hangarze oprócz Templara znajdowały się małe jednostki górnicze uzbrojone głównie z tanie, proste lasery wydobywcze. Po chwili otworzyli trap i weszli na grunt rafinerii. Powietrze wewnątrz było ciężkie, przerzedzone oraz chłodne. Wokół kręciło się paru górników, kilka mętów i przemytników. Ogółem lepsze towarzystwo niż imperialni szturmowcy.

Załoga ruszyła nie do końca pewnie przed siebie starając się rozeznać w budowie placówki, jednak ich badawczy wzrok szybko spotkał się z “ciepłym przywitaniem”. W towarzystwie dwóch humanoidalnych droidów strażniczych podeszło do nich dwóch Devarionianów. Jeden był wysoki, atletyczny, cały w więziennych tatuażał. Drugi rogaty diabeł był niższy, krępy i nabity długoletnim stosowaniem anabolików ale było między nimi podobieństwo.





DROID STRAŻNICZY






DAZZ- przywódca stacji i kawał drania.

-Witamy na Wolności I Swobodzie. Jestem Dazz a to mój brat Nazz- powiedział szyderczo pierwszy z braci.- Kto Was tak urządził? A… kudłacz zostaje na statku. Powiedzmy, że mamy pewne przejścia z Wookie. Ostatnio jeden z naszych szabrowników stracił rękę po tym jak pijany Wookie wpadł w rausz po naszym bimbrze i kryształach Kopacza.

Nadmiernie umięśniony bliźniak z jednym złamanym rogiem wykrzywił się w uśmiechu, jakby to zajście było wyjątkowo śmieszne.

-A tak… opłata za pobyt. 10 000 kredytów. Mam nadzieje, że się dogadamy.- była to oczywiście ukryta groźba. Reszta obywateli opuszczonej rafinerii zaczęła się jednak uważnie przyglądać przybyszom, prawie każdy z nich posiadał pistolet.


SALDO ZAŁOGI TEMPLARA: 420 000 KREDYTÓW.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 27-08-2019 o 12:39.
Pinn jest offline  
Stary 22-08-2019, 09:05   #72
 
Koime's Avatar
 
Reputacja: 1 Koime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputację

Informacja o znalezieniu portu będącego poza jurysdykcją Imperium nieco pokrzepiła wookiee’go. Potrzebował chwili wytchnienia - był brudny, głodny, zmęczony i strasznie suszyło go w gardle. Mając przed sobą perspektywę tego, że będą mieli możliwość uzupełnienia zapasów, gdy Templar będzie łatany w którymś z hangarów, futrzak pozwolił sobie na opróżnienie jednej lub dwóch butelek z kolekcji świętej pamięci Django.

Po dotarciu na planetę, wizja spokojnego zwiedzania okolicy stanęła pod wielkim znakiem zapytania, gdy jakieś dwa gbury w asyście uzbrojonych puszek miały czelność nie tyle żądać od nich łapówki, co wręcz zabronić Katykamowi opuszczania pokładu.

Normalnie nie miałby nic przeciwko pilnowaniu statku. Normalnie nie zareagowałby, gdyby był porównany do jakiegoś zdziczałego zwierzęcia domowego, którego trzeba trzymać na smyczy i w kagańcu. Jednakże ostatnie wydarzenia doprowadziły go do miejsca, w którym jego gniew znajdował się na krawędzi eksplozji. Sytuacji nie pomagał też zwiększony poziom pewności siebie, wywołany sporym stężeniem alkoholu we krwi.

Wookiee otaksował devarionianów nieco tracącym na ostrości wzrokiem. Zastanawiał się co by myśleli o jego “rodzaju”, gdyby tym razem zamiast wyrwanej kończyny, ciało pozbawione zostało całego kręgosłupa.

Chwiejnym krokiem podszedł do tego, który zwał się Dazz, po czym pchnął go do tyłu wielką łapą.

- Graaaauwwrrrr raaaawr? - “uprzejmie” zapytał jaki jest ich problem. W drugiej łapie trzymał już energetyczną kuszę, machając nią na prawo i lewo.

Animusz wywołany nadmiernym spożyciem gorzałki podpowiadał mu, że bez problemu poradziłby sobie z całym hangarem oprychów.
 
Koime jest offline  
Stary 22-08-2019, 12:13   #73
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Wylądowali na stacji Wolność i Swoboda. Od kilku dni dryfowali po bezmiarze kosmosu by stanąć na twardym lądzie. Niestety ich opłata za złapanie wyleciała sobie w przestrzeń kosmiczną, więc nie dowiedzieli się czegoś więcej. Kelsan ostrożnie dokował Templara w odpowiednim do tego miejscu. Tak ostrożnie, żeby kolejna śrubka nie odpadła od statku. Dzięki pomocy SID-a udało im się to.

Nieźle oberwaliśmy - pomyślał rudowłosy mężczyzna wysiadając ze statku i oglądając zniszczenia z zewnątrz. Rozglądał się po stacji. Kilku przemytników, górników. Kiedyś słyszał o Trycie, dawno temu.

Fajna byłaby z tego ozdoba na kokpit - uśmiechnął się do swoich myśli. Z tych jego fantazji wyrwała go grupa czterech gości. Dwa syntetyki i dwa pół diabły. Chyba w przeszłości słyszał o Devaronianach, ale mógł zapomnieć jak wyglądają.

-Mieliśmy małą przygodę z 'białymi' - ostatnie słowo wziął w cudzysłów po czym zaśmiał się. Przecież nie powie im wprost, że mieli zatarczkę z samym Imperium. Chociaż i tak się pewnie Dazz domyślił o kim była mowa. Spojrzał za Dazza na oporządzenie jednostek droidalnych. Usłyszał kwotę jaką proponuje Devaronianin.

-Ja nie jestem specem od finansów, ale dla mnie kwota w porządku - przez chwilę chciał podać mu rękę, ale ukrywał swój blef. Chętnie by zbił trochę cenę, bo koszty naprawy Templara mogą być dwa razy wyższe niż Dazz oferuje za sam pobyt w tym miejscu.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036

Ostatnio edytowane przez Adi : 22-08-2019 o 17:21.
Adi jest offline  
Stary 23-08-2019, 14:05   #74
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
[media]http://www.youtube.com/watch?v=mrZRURcb1cM&list=RDp3j2NYZ8FKs&index=3[/media]
Katykam był już mocno pijany, nawet potężne ciało nie mogło przetwarzać takich ilości etanolu. W tym rauszu lekka uwaga na temat pozostania na statku, przez Devarionana urosła do rangi bluźnierczej obelgi. Wookie podszedł do Nazza i “szturchnął” go w pierś. Jednak siła okazała się nad wymiar duża. Kapitan stacji upadł na wytartą, zardzewiałą podłogę zupełnie ogłuszony.

Dazz, rogaty braciszek nie czekał na odpowiedź, szczególnie, że Katykam zabierał się do mierzenia z kuszy energetycznej. Automatycznie wymierzył z biodra i krótka trzystrzałowa seria z bliska zrobiła dziurę w piersi i brzuchu Wookiego. Ten jeszcze w szale zamachnął się na Dazza waląc go niczym ołowiany młot prosto w czaszkę. Po chwili Katykam zachwiał się i padł martwy.


Reszta załogi patrzyła z niedowierzaniem i przerażeniem jak ich przyjaciel zupełnie nagle i niespodziewanie zmarł. Draug momentalnie wyjął pistolet i uważnie czekał na rozwój wypadków. Reszta obywateli opuszczonej imperialnej rafinerii przygotowała swoje blastery i zaczęła zbliżać się do załogi Templara. Musieli działać szybko i załagodzić sytuację, inaczej czekała ich pewna śmierć.

-CO TO KURWA MA ZNACZYĆ?!!!- wykrzyczał pełen furii Nazz. Wstał już, ale miał problem z oddychaniem, najwyraźniej pękło mu kilka żeber- Jeden ruch skurwiele i jesteście martwi...

Droidy strażnicze celowały w nich gotowe do oddania strzałów.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 23-08-2019 o 14:25.
Pinn jest offline  
Stary 26-08-2019, 17:00   #75
 
Korbas's Avatar
 
Reputacja: 1 Korbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłość
Syreny i sygnały świetlne na platformie 7D zaskoczyły bardzo wielu stałych bywalców "Wolności i Swobody". Wyglądało na to, że stacja przygotowywała się na lądowanie, i to dosyć specyficzne i spektakularne, gdyż ta platforma nie była przeznaczona na dokowanie standardowych, niewielkich transportowców wyposażonych w lasery górnicze - platforma 7D była przeznaczona dla obcych.

Zaciekawieni nowo przybyłymi gośćmi, drobny tłum lokalnej, wyjętej spod prawa ludności pomaszerował pod 7D. Zobaczyli stosunkowo nowoczesną jednostkę, a nie, jak się spodziewali, starego, rozsypującego się gruchota, czym nowoprzybyli jeszcze bardziej zaskarbili sobie ciekawość miejscowych. Okręt wyglądał, jakby jego załoga dysponowała sporym zapasem pachnących kredytów. Co jeszcze ciekawsze, na kadłubie widniały świeże ślady walki - stal w jednym miejscu była prowizorycznie załatana od zewnątrz pianą plastalową. Pewne, nieco bystrzejsze osoby, mając informacje z odpowiednich zakątków regionu, potrafiły już połączyć pewne zdarzenia z lądowaniem YV-260 na ich stacji.

Najwyraźniej jednak dowódca “Wolności” takowych nie miał. Powitał nowo przybyłych, ale liczba wzajemnie wymienianych grzeczności bardzo szybko doprowadziła do brutalnego zgonu, a sytuacja stała się bardzo napięta i tylko jedna wyimaginowana zapałka wrzucona w tą przysłowiową wielką kałużę benzyny, krwi i gówna, doprowadziłaby do szybkiej, męskiej, jakże uczciwej eksterminacji jednej ze stron.

Will jednak nie za bardzo lubił krwawą jatkę, a zabijanie się dla zabawy uważał za nonsensowną stratę zasobów. Dlatego właśnie w całym tym rozgardiaszu i gąszczu celujących do siebie spluw, znalazła się jedna, która bez zastanowienia wystrzeliła…


W miarę przyzwoite odzwierciedlenie...

Nieco ekscentryczna, choć doskonale wpisująca się w barwną feerię zebranych przy platformie osobistości, postać, ubrana w pancerz bojowy i narzucony na nią długi, nieco archaiczny, płaszcz oraz z ubranym na głowę kapeluszem wyszła z “tłumu”, wystrzeliwując serię czerwonych laserowych pocisków w sufit, wywołując przy okazji kaskadę jasnych iskier, gdy blaster pozostawiał ciemne ślady na stalowej powierzchni.

Jako, że strzały dobiegły z głębi hangaru, nie zaś z lub w kierunku nowoprzybyłych, natychmiast otrzymały należną im uwagę zarówno miejscowych, jak i obcych, którzy na moment zapomnieli o wiszącej na włosku strzelaninie między sobą.

- MOŻEMY NA MOMENT SIĘ WSTRZYMAĆ!? - krzyknął głęboki głos spod kapelusza, chowając swój DH-17 do kabury. Szybkim krokiem przeszedł obok Nazza, lekko klepiąc go w ramię, po czym podszedł do Dazza, sprawdzając co z nim.

- Jeden zdurniały, niecywilizowany, włochaty skurwysyn przecież nie zepsuje nam interesu, prawda? - zadumał się mężczyzna, pomagając wstać otrząśniętemu już po uderzeniu wielką włochatą łapą w twarz, Dazzowi.

- Chociaż naprawdę chyba powinno się ich trzymać w jebanych klatkach i wystawiać w cyrkach. - westchnął. - Opuśćcie broń, pano...

Jednak dalsze słowa wyglądającego na rewolwerowca oprycha zatonęły w kolejnej serii wystrzałów z karabinu. Dazz, nadal napompowany adrenaliną chwycił pomocną dłoń, porwał karabin i bezrefleksyjnie zrobił kolejne trzy dziury we włochatym, martwym już, ciele wookiego.

- A MASZ, KURWI, KOŁTUNIASTY, SYNU!!!

- Dazz, no już. Nie chcesz chyba, żeby nasza wspaniała, wolna i cywilizowana przystań została okrzyknięta niegościnną? - Kapelusznik położył dłoń na karabinie rogatej istoty i skierował go w podłogę. - Przecież widzisz, że kudłacz nie żyje, a jego koledzy wcale nie żywią urazy, prawda? - te słowa skierował do łowcy nagród i jego rudego towarzysza. - BA! Nadal są zainteresowani pozostaniem tutaj, pod warunkiem, że oddadzą broń i… ile to było? Zapłacą za naszą gościnność równiutkie 25 000 kredytów?

- Prawda, Panowie...? - ponownie zwrócił się do obcych, nie pozostawiając wątpliwości, jakiego typu ofertą była ta przedstawiona przez mężczyznę.
 
__________________
Wyłącz się!
Ctrl+W

Ostatnio edytowane przez Korbas : 27-08-2019 o 08:50. Powód: poprawki, entery dla przejrzystości
Korbas jest offline  
Stary 27-08-2019, 12:40   #76
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Co mu odwaliło? - pomyślał tylko Kelsan widząc jak Wookie szturchnął jednego z Devaronian. Potem chciał go zabić z kuszy energetycznej. Niestety sam się o to prosił i padł na posadzkę jak długi. Był martwy, co mocno zszokowało rudowłosego. Pewnie za dużo gorzały wypił. Ach te Wookie. Bezrozumna to ta kupa futra jest. Czasami. Wszyscy w hangarze unieśli broń do góry, a Kelsan chciał podnieść ręce jak padły strzały z głębi stacji.

Nie dość, że Katykam nie żyje to jeszcze jakiś rewolwerowiec się wpierdolił do kolekcji. Przez moment zauważył jego pistolet, co jak co, ale na broniach krótkiego zasięgu to Kelsan się znał. DH-17 to dobra broń. Kiwnął tylko głową na pukawkę nowego. Ile on żąda? Dwadzieścia pięć kafli? W sumie to trochę zawyżona cena jaką wcześniej żądał Dazz.

Ledwo się pojawił, a już chce się targować. Obcy facet, ważniak od siedmiu boleści. Niech go chuj bierze - po głowie mężczyzny chodziło jeszcze parę innych wyzwisk. Teraz trzeba było wyjść z tego cało i w jednym kawałku.

-I tak ostatnie słowo należy do niego - powiedział Kelsan zachowując zimną krew pokazując wskazującym palcem prawej ręki na mundurowego Drauga. Kelsan zdał się nie odczuwać obrzydzenia na widok już byłego kolegi z Templara, ale dobrze to ukrywał.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 28-08-2019, 11:58   #77
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
RA-7 nie mógł za wiele poradzić na przebieg wydarzeń. Co prawda jego oprogramowanie nie wykluczało przemocy, a protokoły dopuszczały inicjację akcji, których efektem było trwałe uszkodzenie, lub śmierć istot żywych. Nawet hydraulika kończyn umożliwiała podjęcie szybkiego działania. To nadrzędna świadomość SID zatrzymała RA-7 i pozwoliła na wznowienie działania dopiero gdy Istota Dazz zaczęła strzelać do truchła Istoty Katkam.
Droid wówczas podszedł do rewolwerowca i devorianina.
- Prosiłbym was... wy rebelianckie ścierwa, o zaprzestanie uszkadzania ciała Istoty Katykam.
Co rzekłszy przepchnął się ordynarnie obok nich i zaskakująco delikatnie spróbował unieść ciało wookiego. Mechaniczne stawy zachrzęściły gdy nieprzewidziany dla konstrukcji droida, ciężar spoczął na jego ramionach, co jednak nie przeszkadzało mu powolnym i mozolnym krokiem skierować się do wnętrza Templara. Zatrzymał się jednak i jakby wbrew sobie odwrócił i dodał:
- Proszę o wybaczenie niestosownych słów.

SID zaś utemperowawszy RA-7, który w przedziwny i nielogiczny sposób najwyraźniej gotów był do zajątrzenia niepotrzebnej błahostki jaką była śmierć Istoty Katykam, mógł zająć się analizą nowej sytuacji i przedstawieniem wyników Osobie Tempest.
- Osobo Tempest, moje oprogramowanie nie jest w stanie oszacować wartości opłaty portowej w stacji wyjętej spod prawa i w naszych warunkach i okolicznościach. Mogę tylko nadmienić, że standardowa opłata cumownicza w portach kosmicznych Imperium dla jednostki typu Templar to około 100 kredytów. Wspomniana zaś kwota 25 tysięcy pozwala na zakup używanej jednostki międzygwiezdnej pokroju koreliańskiego YT-1300. Z drugiej strony dalszy lot będzie narażał nas na wykrycie radarami dalekiego zasięgu jednostek imperium. Proszę o wybaczenie, że nie mogę w zaistniałej sytuacji być bardziej pomocny.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin

Ostatnio edytowane przez Marrrt : 28-08-2019 o 12:03.
Marrrt jest offline  
Stary 29-08-2019, 18:25   #78
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Wydarzenia potoczyły się wyjątkowo szybko. Niepotrzebne nerwy i niepotrzebne pociągnięcia za spust. Szkoda tylko Wookiego, bo dobry był z niego towarzysz.

Ten nowy ledwo się pojawił, to już mu działał na nerwy. Po cholerę się wprasza nie tam gdzie trzeba.
Draug niezauważalnie kręcił z niedowierzaniem głową. To wszystko potoczyło się zbyt szybko i zbyt za bardzo nie tak jak powinno być. Wszystko się pojebało. Z pozoru prosta sytuacja przerodziła się w mały konflikt regionalny. Szkoda tylko, że Katykam zapłacił za to życiem.

Łowca i bez podpowiedzi SIDa wiedział, że kwota zawołana za pobyt była astronomiczna. Można było za to kupić używany statek. Widział też, że cena mogła być wysoka za sam fakt otrzymania schronienia ze statusem "żadnych pytań".

Draug zachowywał zimna krew. W końcu nie bez przyczyny był łowca i to wcale nie najgorszym. Nie wykonując gwałtownych ruchów aktywował jedynie pewne funkcje swojej zbroi bojowej.
Na obu udach pojawiły się ukryte dotychczas blastery, natomiast na obu ramionach wysunęły się dwa ukryte mikrodziałka.

-Zachowajmy spokój. Moim zdaniem niepotrzebne są nam dodatkowe ofiary. - Powiedział spokojnie łowca.
-Kto zna się na rzeczy i choćby w połowie zna możliwości bojowej tej zbroi, która noszę przyzna, że mamy tu przynajmniej pat. Ze względu na zaistniałą sytuację i utratę naszego towarzysza proponuję 20 000 kredytów za pobyt i uważam, że jest to oferta nader zadowalająca dla obu stron. - Przyglądał się uważnie reakcjom Devaronian.

-Musimy tylko naprawić statek, uzupełnić zapasy, i chwile odpocząć także i tak zostawimy tu u was jeszcze masę kredytów także myślę, że to dobra oferta. Mylę się? - Łowca zawiesił głos czekając na decyzję ich niedoszłych jeszcze, za to dość nerwowych gospodarzy.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 31-08-2019, 11:11   #79
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Dazz słuchając słów Drauga pokiwał rogatą głową, co jakiś czas łapiąc się za żebra. Tak działa galaktyka. Blastery I Kredyty. Droid RA-7 przybyszów zaciągnął koszmarnie spalonego Katykama a w międzyczasie z grupy obserwatorów wyszedł wysoki, rewolwerowiec ubrany w skórzany płaszcz. Nikt z załogi, szczególnie po śmierci towarzysza nie miało chęci na wdawanie się w kolejne koneksje. Niemniej wystrzał w sufit z DH-17 nadał mu władczą pozycję lub przynajmniej zwrócił uwagę.

Według SID’a opłata za hangar w Imperialnych placówkach wynosiła 100c#. Tutaj żądali ich 25 000c#. Draug wywnioskował, że cały sektor ich poszukuje i taka cena poza pokazem agresji Katykama była uzasadniona do pewnego względu.

-20k i nic więcej.

Nazz wyszczerzył twarz pokrytą w sieci tatuaży.

-W porządku. Tokenami Kredytowymi. Zero cyfrówek. Mój mechanik Flizzy, ten mały chadra-fan z chęcią obejrzy tem statek, dlatego proponuje zostanie Twojemu rudemu koleżce przy jednostce. A Pan panie…

-Draug.- odparł lakonicznie kapitan.

-A Pana Panie Druag zapraszam do moich osobistych kwater. Musimy nieco przedyskutować. I wyrzućcie tego kudłacza przez śluzę, jeśli możecie. Te spalone kłaki walą na odległość a my nie mamy najlepszego systemu filtracji powietrza.
SALDO KONTA ZAŁOGI: 420k KREDYTÓW
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 08-09-2019 o 09:51.
Pinn jest offline  
Stary 02-09-2019, 11:42   #80
 
Korbas's Avatar
 
Reputacja: 1 Korbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłość
Rewolwerowiec pokiwał głową z aprobatą, obserwując dalszy rozwój wypadków. Udało mu się doprowadzić do pokojowego rozwiązania i obcy nadal żyją, choć biorąc pod uwagę ubranego w mobilną zbrojownię i pogrążonego w złości i smutku po utracie towarzysza - choć nie dało się tego dostrzec, łowcę nagród, William nie wróżył im bezkonfliktowego rozstania z rezydentami stacji. Dumając nad tą sytuacją, do głowy przyszedł mu pewniej plan, który jakoby rozwiązywał wiele trapiących kapelusznika zmartwień.

- Bystry z Ciebie chłop, Will! - z zamyślenia wyrwało mężczyznę potężne uderzenie łapą w plecy - to Dazz, opanowawszy się, postanowił okazać pewną dozę wdzięczności za kolejny uratowany interes.

- Bądź pewny, nagroda Cię nie ominie! - zaśmiał się brat Nazza, puszczając mężczyźnie koszmarne "oczko", po czym odszedł w ślad za bratem, a droidy za nimi.

"Oh, z pewnością zgarnę nagrodę, Dazz..." - przeszło przez głowę Willa. Rozejrzał się dookoła, a zobaczywszy, że tłum zaczyna się przerzedzać, w końcu wyglądało na to, że przedstawienie się skończyło, postanowił prężnie wcielić swój plan w życie. Zrobił trzy kroki w kierunku Templara i zawołał do rudego mężczyzny:

- Hej, Nowy! - gdy tamten odwócił głowę, William powoli skinął mu głową. - Przykro mi z powodu Waszego przyjaciela. Wookie są dobrymi towarzyszami.

Nie czekając zbyt długo na odpowiedź, ponownie skinął mężczyźnie, po czym odwrócił się na pięcie i ruszył w tłum, znikając w nim po chwili.

William spieszył się, czuł bowiem, że podobna szansa na działanie już się na tej stacji nie trafi. Szybkim krokiem i silnym barkiem przedzierał się przez wracających do swoich zajęć zacnych obywateli wyjętej spod prawa przystani, kierując się do windy, prowadzącej do wyższych kondygnacji "Wolności". Wysiadł na piętrze trzynastym, po czym wziął szybką kolejkę do strefy mieszkalnej.

Do jego niewielkiej klitki na stacji nikt nigdy nie przychodził, bo raz, że nie zawierał znajomości z osobami stąd, a dwa, że mieszkał na zadupiu, najdalej od wszystkiego. Rewolwerowiec cieszył się z przydzielonego lokum, dzięki niemu nie musiał trudzić się z zapraszaniem do środka i omijaniem niewygodnych pytań. Przyłożył rękę do skanera, a automatyczne drzwi rozsunęły się przed nim.

W środku panował - artystyczny chaos, najładniej mówiąc. Will traktował to miejsce jako tymczasowe schronienie i bazę, nie przykładał więc wagi do czystości, a do praktyczności tego miejsca. Ściany były obklejone foliami zakłócającymi sygnały radiowo-cyfrowe, wszędzie po podłodze walały się kable, a na stołach i blatach, oprócz wszędobylskiego bałaganu w postaci pustych pudełek i śmieci, stały sprzęty elektroniczne. Jedne wyglądały jak zwyczajne terminale i przenośne superkomputery, inne jak nadajniki czy odbiorniki radiowo-cyfrowe. W drugim pokoju było podobnie, choć łóżko było czyste i pościelone, ale po za nim panował taki sam rozgardiasz. Tutaj tylko jedna ściana nie była dodatkowo obklejona, zamiast tego wychodziły z niej liczne kable, a na podłodze stało kilka dziwacznych, polimerowych skrzyń.

William nie miał dużo czasu, a niedługo będzie go miał jeszcze mniej. Uruchomił kilka urządzeń, odpalił dwa odbiorniki i z niecierpliwością wpatrywał się w jeden z wyświetlaczy kilka minut, po czym ustawił nadajnik w tryb transmisji szyfrowanej, przeszedł kilka ekranów uwierzytelniających na terminalu, wprowadził kilka parametrów i po chwili przemówił:

- Banshee-1, nadaje Paladyn-7. Banshee-1, nadaje Paladyn-7. Odbiór.

Po trzech sekundach nadeszła odpowiedź kobiecym głosem:

- Paladyn-7, odbieram 5 na 5, Banshee-1 gotów odebrać przekaz. Odbiór.

- Banshee-1, przystępuje do jeden-pięć-jeden. Powtarzam: przystępuje do jeden-pięć-jeden. Odbiór.

Po kolejnych trzech sekundach:

- Paladyn-7, zrozumiałam. Czekam na dalszy kontakt, bez odbioru.
 
__________________
Wyłącz się!
Ctrl+W

Ostatnio edytowane przez Korbas : 02-09-2019 o 14:49.
Korbas jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:15.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172