Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-10-2020, 19:31   #51
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Spoon nie rozumiał słowa dron, ale szybko zrozumiał, że dwa wampiry szły walczyć i niemal instynktownie ruszył z nimi. Trzeba było teraz odłożyć przepychanki i pomóc to było oczywiste. Coś im zagrażało i musieli to powstrzymać by pomóc reszcie. Wiedział że ma w sobie świerza, dobra krew i mógł to wykorzystać. Poza tym chciał na własne oczy zobaczyć co im tak naprawdę zagraża. Zreszta trzy stare wampiry to była już siła z która trzeba było sie liczyć. Kiedy biegli zapytał tylko Wheelera.
-Ludzie czy wampiry? - żeby wiedzieć na co się przygotować. Jakby nie było i jedni i drudzy próbowali go "położyć trupem" nie była to więc w sumie nowa sytuacja.
 

Ostatnio edytowane przez Rot : 19-10-2020 o 19:35.
Rot jest offline  
Stary 19-10-2020, 20:44   #52
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Oczywiście, Catherine nie miała pojęcia czym jest „dron”.

Jednak z zachowania innych wywnioskowała, że „dron” to właściwie synonim słowa „szpieg”.

Nie było szansy na wyniesienie całego kramu – dzieła życia Dariusa, jak to określał – i choć nie wiedziała, czy to oni byli celem szpiega, czy dron śledził tą lokalizację, czy trafił tu za kimś, to jedno było wiadome: nie mieli czasu do stracenia. Za chwile to wszystko przestanie istnieć. Nie planowała ani walczyć, ani tym bardziej tu spłonąć. Chwilę potem, jak wróciła do życia. I kiedy nagle... to było nowe doznanie ... zaczęła móc decydować o sobie. To było wspaniałe uczucie.

Podeszła do Dariusa i ujęła jego twarz w swoje dłonie.
- Darius – powiedziała miękko. - Darius, popatrz na mnie.
Kiedy skupił na niej swoje spojrzenie, powiedziała.
- Musimy iść. Weź, co najważniejsze i wyprowadź mnie stąd. Teraz. - dodała nagląco.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 19-10-2020, 21:22   #53
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
Qwerty przewrócił oczami, gdy Darius zaczął przejmować się naruszeniem Maskarady.
- Naprawdę boisz się, że ludzie dowiedzą się o nas? Nie sądzisz, że może to już nieco za późno na takie obawy? - wycedził z niedowierzaniem. - Żadna królowa tego świata w tej chwili nie jest straszniejsza. Poza tym odpowiadasz przed Mitrą, nie Anną. Jak wiele zmieniło się przez te siedemdziesiąt lat... - westchnął. - Musimy pozbyć się tego wszystkiego, ale tylko dlatego, żeby wróg nie dowiedział się o nas i naszej historii więcej... Niż ja sam aktualnie pamiętam. To nie jest kwestia samych Tradycji i reperkusji za ich łamanie.

Czuł się niezwykle zirytowany. Nie był osobą, która chętnie obwiniała innych. Jednak bez wątpienia Spokrewnieni niezwykle spierdolili sprawę. Najpewniej ludzie wywęszyli trop podczas wykopywania sarkofagów ich szóstki. A przynajmniej śledzili konwój przez całą drogę do tego budynku. Zdawało się mało prawdopodobne, aby wcześniej wiedzieli o tej lokalizacji. Taki dron musiałby niejednokrotnie przeskanować budynek, wrogowie przez okno zobaczyliby kronikę Dariusa i dawno temu zakroiliby akcję przechwycenia jej. Musiała zdawać się łakomym kąskiem, nawet jeśli nie byli w pełni świadomi jej wartości.

Uiop nie lubił operować w ten sposób. Nie wiedział, jakimi siłami dysponował wróg. Nie miał planu budynku, a nawet gdyby go dostał, to dysponował ograniczonym czasem na jego studiowanie. Pragnął znać wszystkie wejścia i wyjścia. Dokładną ilość okien, przez którą wróg mógłby dostać się do środka. Również nie znał spektrum możliwości wszystkich zebranych. Wiedział tylko, że byli całkiem rozsądni, kiedy wnet wpadli na pomysł rozniecenia ognia. Qwerty lubił ten pomysł nie tylko dlatego, bo kochał pożary. Jednak w tym momencie bardziej szkoda mu było tej kroniki. Mógłby dowiedzieć się z niej tylu rzeczy... podszedł i na chybił trafił zmiął kilka stron i wsunął do kieszeni marynarki. A nuż zachował właśnie jakieś ważne informacje? Podobno na świecie panowała karma. Może napotka nieco szczęścia za ten cały ładunek pecha, który trafił ich wszystkich.

- Poczekajmy chwilę z paniką - mruknął. - To może być tylko jednostka zwiadowcza. Nie znaczy, że wróg jest już zmobilizowany i gotowy do akcji.
Wyjął zapalniczkę i zerknął na płomień. Następnie rzucił ją Tony'emu. Ten ładnie zatytuował go "sir". Takie rzeczy się ceniło.
- Nie znam pionków przeciwnika, naszych własnych oraz szachownicy. Zdaje się, że czas zacząć oszukiwać... - zamruczał Uiop i wygiął plecy w łuk.
Był zmęczony, ale skoncentrował się. Niekiedy wizje nachodziły go spontanicznie. Czasami jednak musiał je przywołać. Krew w jego żyłach wrzała, aż wynaczyniła się do twardówek. Oczy Qwerty'ego zrobiły się całe czerwone, jednakże... teraz widziały znacznie więcej.


Cytat:
Da Silva unika kuli z karabinu i wbija nóż w... kamizelkę? Qwerty nie widział nigdy czegoś takiego.

Da Silva dostał serię z karabinu. Huk broni i plaśnięcia nabojów w martwe ciało. Ale kapłan się śmieje. Atakuje. Przeciwnik ma kask. Obrywa pięścią ale nic się nie dzieje. Murzyn dostaje kolejną serię. I jeszcze jedną. Pada najpierw na jedno kolano. Potem kolejna seria kładzie go na plecy.

Wheeler walczy jak oszalały. Ma rozerwany brzuch. Wielką dziurę przez którą widać białe kości kręgosłupa. Ale urwał tamtemu rękę. Krzyczy jak oszalały gdy kolejny głośny strzał zdmuchuje mu głowę.

Spoon dopada jednego z tych dziwnych i ubranych na czarno żołnierzy. Łamie mu nogę w kolanie i łapie typa jak tarczę. Po chwili strzał odrywa mu ucho. Brujah się denerwuje. Ciska połamanym facetem w innego. Sam z szybkością pioruna kulistego atakuje kolejnego. Jednak pomimo szybkości otrzymuje strzał prosto w klatkę piersiową. Strzał zbija go z nóg. Ale blondyn zrywa się do biegu. Chce połamać tego, który go trafił. Zrywa się i... pocisk snajpera rozrywa mu szyję. Warknięcie daje do zrozumienia Qwerty'emu, że teraz Brujah się naprawdę zdenerwował. Znowu atakuje jednego z żołnierzy. Ale strzały trafiają go z trzech stron. W końcu pada. Wokół leżą ciała Wheelera i da Silvy. I ciała 11 innych, uzbrojonych po zęby ludzi. Z dwóch wielkich ciężarówek wybiegają kolejno żołnierze. Kolejne dwa tuziny? Jeden z nich odpalił wielką lampę, która z siłą słońca oślepiła Qwertego.
Uiop zgiął się w pół. Wizja zniknęła. Wnet jego oczy powróciły do normalnego stanu... jednak ten psychiczny zdawał się dużo gorszy. Wstał i ruszył prędko w stronę Casteliego. Ten już wrócił z workami ubrań. Malkavian chwycił go za ramię, choć delikatnie. Nie wszyscy lubili kontakty fizyczne.
- Nie możemy się rozdzielać - powiedział. - Potrzebujemy twojej pomocy przy nas. Proszę.
Może gdyby Tony był z nimi, Wheeler, Spoon i Da Silva nie umarliby. Uiop nie miał wątpliwości, że nie mogli stracić żadnego z nich.
- Mają przedziwne karabiny, kamizelki Tytanów, oślepiające lampy... jak będziemy się rozdrabniać, to wielu z nas umrze. Pozwól ludziom ratować ludzi. A Spokrewnieni niech zajmą się Spokrewnionymi
Nie chciał wypowiadać nazwisk denatów z jego wizji, żeby nie wybuchła panika. Poza tym przez niepewność wszyscy będą bardziej zmobilizowani.
- Palimy to i biegniemy jak najszybciej do piwnicy bez zbędnych wycieczek. Widziałem w mojej wizji ciężarówki. Ciężarówki do budynku nie wjadą, więc pod żadnym pozorem nie możemy próbować wyjść na zewnątrz. Jaka jest droga do piwnicy? Czy jest tylko jedna droga? Musimy wybrać najbezpieczniejszą.
Puścił Brujaha i ruszył prędko po kielich. Ta zdobycz była dużo cenniejsza niż wszystko inne w tym pokoju. Musiał ją mieć przy sobie. Najlepiej schowaną bezpiecznie w torbie kapłana.
 

Ostatnio edytowane przez Ombrose : 19-10-2020 o 21:35.
Ombrose jest offline  
Stary 20-10-2020, 02:20   #54
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
Dron. Kolejne niezrozumiałe słowo. Czymkolwiek albo kimkolwiek był, musiał wzbudzać niemały popłoch wśród Spokrewnionych. Gdy stado jeleni widzi drapieżnika, rzuca się do ucieczki. Ich stado było mieszanką różnych gatunków, to też nic dziwnego, że każdy osobnik zareagował inaczej. Hiena odważnie ruszył, by odciągnąć polujących, skierować ich uwagę na sobie, dać reszcie trochę czasu. Niesamowity pokaz przywództwa i odwagi, czy zwykła głupota i żądza krwi? Sowa, Puma, Paw i Osoba Tony szykowali się do ucieczki, ale zajęci byli dobrami materialnymi, to mogło ich kosztować życie.

Każdy Wilk instynktowanie wie, że gdy jest się osaczonym, należy uciekać w stronę stada lub bezpiecznego schronienia. A gdy przyjdzie pora - przegrupować się i uderzyć w odwecie, gdy najmniej się tego spodziewają.

A on sam? Klejnot-Wielkiej-Rzeki, jak to na Samotnego Wilka przystało, pobiegł przodem, w stronę piwnicy. Skromny umysł mógł to zrozumieć jako akt tchórzostwa, bezmyślne rzucenie się do ucieczki. Umysł bystry z kolei rozumiał, że Utamukees idzie przodem, aby zbadać ścieżkę. Sprawdzić, czy rzekoma droga ewakuacji rzeczywiście jest bezpieczna i jeśli zajdzie taka potrzeba, przygotować jej trudniejsze fragmenty dla słabszych osobników.
 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.
Klejnot Nilu jest offline  
Stary 20-10-2020, 12:35   #55
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Było coś w słowach jakimi wariat opisał swą wizję, że Tony się ugiął. To co mogło wydawać się szalonym było dla fixera rozsądną, hipotetyczną wersją bliskiej przyszłości. Qwerty wykazał się w swej malkavianistycznej naturze osobą najbardziej logiczną. Brujah kiwnął ze zrozumieniem głową.

- Masz całkowitą rację przyjacielu - przyznał szaleńcowi, po czym syknał do Spoona: - Nie ma co kozaczyć, spierdalamy stąd.

Tony sięgnął po torbę Wheelera z pucharem, bo nikt nie kwapił się do wzięcia artefaktu Mitry. Nie miał zamairu zostawić ani pucharu, ani torby. Cokolwiek w niej było, mogło coś zdradzić tym, którzy czaili się na zewnątrz. Zwinął jeszcze jednym zamaszystym ruchem ręki trochę papierów z biurka wprost do torby i ruszył w stronę przygotrowanego ogniska.

- Oi joe daki, zwijamy ten burdel, capeesh?* - spokojnie powiedział do Shirazziego, po czym nie czekając dłużej podpalił pogrzebowy stos kroniki życia Dariusa.
joe daki = Paki
Paki to slangowe, czasami obraźliwe określenie kogoś pochodzenia pakistańskiego, a na takiego pochodzenia wygląda Shirazzi.

 
8art jest offline  
Stary 20-10-2020, 15:09   #56
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Zaczęło się. Decyzje zapadły szybko. Jak zwykle najszybciej reagowali Ci, którzy nawykli do sytuacji stresowych.
Spoon ruszył do walki z pozostałą dwójką.
Tony zaczął organizować metodę usunięcia dowodów.
Reszta pomagała jak umiała.
Shirazi stał przed wyborem. Zostać i zabrać ile się da, czy pozwolić spłonąć kronice. Cóż to za kronikarz, który w chwili kryzysu rzuca dzieło swego życia w ogień? Nie dopuszczał do siebie takiej myśli. Próbował odepchnąć Tonego.
Wtedy podeszła do niego Catherine. W jej głosie było coś takiego, co zmiękczyło by największego twardziela. Coś co odciągało jego myśli. Uspokajało. Powodowało, że zapominał o Mitrasie, o kronice, o tym wszystkim co Ważne. Darius zamknął walizkę i ruszył ze wszystkimi, podczas gdy Tony podłożył ogień.

***


Spoon wybiegł w dół po metalowych schodach. W magazynie było ciemno. Dogonili Da Silvę przy wielkich drzwiach, przez które do środka możnaby wstawić statek. Teraz były jedynie uchylone. Murzyn wskazał podbródkiem w milczeniu czarną ciężarówkę która powoli staczała się ze wzniesienia w ich stronę.
- Jadą. Zajmiemy ich z chłopakami z Syndexioi. Ty - odwrócił się do Spoona - odciągniemy ich jak się da, ale z tyłu są jeszcze małe drzwi. Sprawdź, czy nie przeszli przez płot z tamtej strony.
On nie był chłopcem na posyłki. Chciał walczyć, a nie sprawdzać płoty. Krew wybudzonego z letargu Brujah zawrzała.
Po chwili rozległy się strzały z karabinu. Prywatna ochrona Syndexioi rozstawiona od frontu magazynu otworzyła ogień z karabinów automatycznych do ciężarówki, która właśnie wyważyła bramę. Naprzeciw niej stało około dwudziestu ludzi ubranych po cywilnemu. Co czwarty z nich miał karabin maszynowy. Shirazi zabezpieczył się dość dobrze.
Wheeler i da Silva ruszyli w stronę umocnień po stronie obrońców.
Po schodach w dół z biur Shiraziego schodził Klejnot-Wielkiej-Rzeki, prowadził pozostałych idąc ramię w ramię z Sędzią. Ten drugi zresztą taszczył jakiś kawał drewna.
Spoon ledwo ich widział w półmroku. Za nimi na schodach majaczyły kolejne kształty.
Z drugiej strony magazynu nagle pojawiły się światła latarek. Ktoś jednak dostał się tylnym wejściem.

***

Podpalili gabinet. Wszyscy uciekli, a Tony na samym końcu zamknął drzwi.
Przemysłowymi, metalowymi schodami zeszli już prawie na dół. Shirazi był jeszcze na półpiętrze, gdy zauważył światła. Powiedział smutnym głosem do Cathrine:
- Wejscie do pomieszczeń socjalnych jest po tamtej stronie magazynu. W podziemiu są szatnie. W męskiej jest ukryte przejście. Przepraszam.

Po tych słowach kronikarz rozpłynął się w powietrzu. Tony i Catherine usłyszeli jedynie odgłos lądowania. Prawdopodobnie przeskoczył barierkę.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 20-10-2020, 16:19   #57
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Spoon podniósł wyniośle łeb i spojrzał z pod byka gdy usłyszał rozkazy. Nie to że ich nie wykonywał, ale akurat pamiętał de Silve po przebudzeniu i to nie był wampi który zasługiwał by na jego szacunek, bo naprawdę... nic co zachowuje się jak 'potencjalny posiłek' na niego nie zasługiwało. No i… Była jeszcze sprawa, że myślał że będzie walczyć. W sumie odkąd się obudził cały czas działo się coś co podnosiło mu ciśnienie przez co w sumie trudno było mu się rozeznać w sytuacji.

W końcu ruszył spełnić to polecenie. I… Dość szybko zorientował się, że kapłan miał rację i ktoś faktycznie był przy tylnym wejściu. Liczył ilość świateł. Zauważył dwa. Dostrzegł też schodzących na dół towarzyszy. Spoon szybko przylgnął do ściany i trzymając się cienia zaczął poruszać w stronę heroldów najciszej jak tyko potrafił. Jak czarny bezgłośny cień.

Chciał ich uprzedzić o zagrożeniu. Chwilę nawet myślał o tym by przesłać im wiadomość nowym ‘smartphone’. Ale bał się że się pomyli i telefon ryknie przeciągle. A tego… tego by przecież nie chcieli.

Postawił więc na tradycję.
 

Ostatnio edytowane przez Rot : 20-10-2020 o 20:52.
Rot jest offline  
Stary 21-10-2020, 16:00   #58
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Yusuf zareagował niemal natychmiastowo na nagłe pojawienie się nieznajomych w magazynie. Mianowicie... Przestał wydawać jakiekolwiek dźwięki. W nadnaturalny sposób jego ubranie przestało szeleścić, jego buty przestały stukać. Tobra pełna papierów, ubrań Dariusa i z pucharem również zamilkła. Odłożył ją delikatnie na ziemię, mając nadzieję że ktoś z idących za nim ją podniesie. Przerzucił deskę z swojego ramienia, tak że teraz trzymał ją w obu dłoniach, blisko ciała.

Ruszył naprzód jak wąż, trzymając się blisko cieni, przemykając z dala od snopów światła latarek. Z każdym krokiem był bliżej przeciwników, a Bestia w jego krwi rwała się do obietnicy przemocy. Wiedziała że jeśli ich pokona to się pożywi. Po raz drugi tej nocy. Ale tym razem Yusuf nie miał zamiaru się ograniczać. Jeśli ktoś na niego nastawał... Winien był umrzeć.
 
Zaalaos jest offline  
Stary 21-10-2020, 19:39   #59
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
Qwerty wiedział, że teraz musieli zachowywać się cicho. Z drugiej strony na zewnątrz już słychać było wystrzały i musiały przynajmniej po części rozpraszać napastników w magazynie. Musieli przejść obok nich, aby trafić do piwnicy. Uiop uważał, że pewnie nawiąże się jakaś forma walki z nimi. Wiedział więc, że musiał trzymać się cały czas w bezpiecznej odległości za Tonym, Yusufem i Whiliamem, najlepiej także Indianinem. Zaczął cichutko schodzić po schodach. Nie było czasu na opieszałość, w każdej chwili kolejni wrogowie mogli dostać się do środka. Tak naprawdę wielka dyskrecja w tej chwili nie miała sensu. Przecież wrogowie i tak wiedzieli, że tutaj byli. Byli na nich przygotowani. Bezczynność mogła ich zabić. Nie wiadomo, jak długo ich siły na zewnątrz będą w stanie odpierać atak nieprzyjaciela. Nie chciał tego sprawdzać. Każda sekunda się liczyła.

Nie chciał się odzywać, żeby nie tworzyć źródła hałasu. Pragnął jednak, aby wszyscy instynktownie pozostali w formacji i nie rozdzielali się niepotrzebnie.

Poprawił na ramieniu torbę z kielichem, którą zostawił Yusuf. Z tego akurat był bardzo zadowolony. Obecność artefaktu go nieco uspokajała. Trochę tak, jakby już teraz choć część Mitry była z nimi. Może przyniesie im to szczęście. Kierował się na dół, mając nadzieję, że uda mu się schować, gdyby zrobiło się naprawdę gorąco. Dyscyplina Niewidoczności mogła w takim przypadku ochronić zarówno go, jak i Kielich w jego posiadaniu
 
Ombrose jest offline  
Stary 22-10-2020, 12:19   #60
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Catherine nie lubiła ognia.

Poczuła to bardzo dokładnie, kiedy tylko Qwerty zaczął się bawić zapalniczką. Nie żeby się go bała, lub żeby ją przerażał – nie , po prostu go nie lubiła. Oczywiście rozumiała, że muszą spalić archiwum, zaraz po tym, jak zostali odkryci . Tym niemniej z dużą ulgą opuszczała płonące pomieszczenie. Na szczęście Darius zdołał się otrząsnąć i po prowadził ich w stronę wyjścia.

Poprowadził prosto z deszczu pod rynnę, jak się wkrótce zorientowała. Zniknął – mało honorowo – w trakcie ucieczki, pozostawiając ją pośrodku schodów. Odgłosy napastników (pościgu?) , światła ich latarek zbliżały się niebezpiecznie szybko. Catherine zrozumiała, że obdarzyła swoim zainteresowaniem niewłaściwą osobę . Ale teraz było już za późno.
Nie da rady zejść dostatecznie cicho i szybko, aby nie zwrócić na siebie uwagi. Znieruchomiała więc, starając się wtopić w otaczającą ją ciemność. Czekała.

Miała wprawę w czekaniu.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:22.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172