Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-02-2006, 15:19   #91
 
kemuri's Avatar
 
Reputacja: 1 kemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodze
Gerda
Gerda idzie główną drogą zaglądając do okolicznych sklepów. Cieszy się, gdy ktokolwiek z towarzyszy,zechce jej towarzyszyć. Kupuje parę drobiazgów przydatnych w drodze (trochę bandaży na wszelki wypadek gdyby obtarła sobie stopy, rozgląda się też za łukiem, w zywność postanawia się zaopatrzyć w zajeździe). Po drodze dyskretnie przygląda się mijanym osobom bawiąc się w zgadywanie czym mogą się zajmować.
Trochę z nudów, ale bardziej z ciekawości Gerda postanawia zwiedzić ruiny, które wyglądają na krasnoludzkie. Podnosi co mniejsze i bardziej osobliwe fragmenty budowli, ostrożnie chodzi po rumowisku. Uznała, że skoro i tak jest przed kąpielą może się trochę pobrudzić. Chodząc stara się także nasłuchwiać ,aby nie zaskoczył jej jakiś kot czy pies włóczykij, na które można się czasem, w takich miejscach, natknąć. Nie zna się na krasnoludzkim stylu, ale widać, że twórcy tej budowli musieli wznieść kiedyś całkiem solidną konstrukcję. Gerda postanawia, że po powrocie, wypyta dokładnie właściciela zajazdu o historię ruin. Zajęło ją to grzebanie w ruinach na dość długo.
 
__________________
"Było tak zimno, że gdyby termometr był o cal dłuższy, zamarzlibyśmy na śmierć".
Mark Twain
kemuri jest offline  
Stary 15-02-2006, 16:23   #92
 
Darken's Avatar
 
Reputacja: 1 Darken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumny
Gustav

Gustav nieco się zmieszał, kiedy Torin zjadliwie skomentował jego słowa, ale nie odezwał się, by się usprawiedliwić czy odgryźć.
Kiedy wychodzili, odezwał się do Zieleńszej.
-Czy mogła byś... Czy możemy porozmawiać na osobności? Wiedział jak dziwi się właśnie Dieter, który juz szykował się do wypadu z nią.
[user=101,375,532,1413]
Zakładam że się zgodziła.

-Prawdę mówiąc, nie znam tej kobiety ani jej meża, Pana. Jednakowoż widzę że Cie to trapi i...
Wskazał ręką na zajazd
-Ten człowiek, niby przypadkowo cię tutaj spotka. Bogowie czuwają nad nami, igrają i uczą. Jeśli faktycznie jesteś córką tej kobiety, to masz prawo...
-Nie wiem czy mącić ci tym głowę, droga Regino-chrząknął-Zieleńszo, ale mało kto...
Popatrzył jej w oczy
-przeżywa zainteresowanie Bogów.
[/user]

Zostawił lekko oniemiałą dziewczynę, ruszył w stronę kuźni. Raz tylko obejrzał się w tył, a Ona nadal tam stała.
Patrzył na dwuskrzydłowe drzwi, które lekko uchylone, przepuszczały złudzenie żaru i dźwięku. Dawna stajnia witała jednak tylko ciszą i spokojem. Postąpił krok i pchnął drzwi, napotykając opór. Dobrą chwile zajeło mu otworzenie tych zbutwiałych odrzwi, i to tylko na taką szparę by mógł się ledwo przecisnąć.
-Geric, jesteś tutaj?-Zapytał z progu-W poprzedniej wiosce mówili że ty tu mieszkasz.
Cicho i ciemno, a jedyne światło, oprócz dziennego z tyłu, dawało prawie przygasłe palenisko, z kowadłem obok. Pomieszczenie nie było martwę, a jedynie śpiące. Ale Gustav znał kowala i jego zwyczaje.
Chwilę po tym, jak odgarniał siano, ujrzał tego, kogo szukał od 3 miesięcy.
Geric otworzył oczy, i grymasem próbował rozpoznać drwala.
-Kim jesteś kurwo, i czego tu szukasz- wyszeptał, a słuchacz był pewien że były to jego najgłośniejsze słowa.
-Trzy miesiące temu, w Jorkeh, powiedziałeś że znajdę Cię w tych okolicach. Więc jestem.
Leżący człowiek zaraz oprzytomniał i powidział cichutko ze zdziwieniem
-Gustav?-pomacał gdzies niedaleko legowiska i wyjął swoją chlubę, okulary. Usiadł na kowadle, zapalając po chwili świecę. Był dziwny, to fakt, ale było w jego gestach niesamowita pewność i siła. Ci którzy widzieli go przy pracy, wiedzieli i nie zapominali tego widoku. Ten człowiek, mawiano, urodził się z fachem w rękach...
-Więc, Gustavie-imennik musiał się nachylić by usłyszeć jego mowę-obiecałem ci wykucie nowej siekiery. Znasz regułe, więc musisz mi oddać starą.
Gustav sinął głowa na znak że rozumie i sięgnął po swoja "przyjaciółkę" z pleców razem z torbą do której była przymocowana. Chwila gramolenia, i topór zmienił właściciela. Chwilowo, jak zresztą wiele razy wcześniej.
-Przyjdę rano, tak jak zawsze, dobrze?-spytał się drwal- Jeśli coś będzie ci brakowało, jestem w zajezdzie.
Patrzył bezwiednie jak Kowal gładzi ostrze, krzywiąc się przy każdej bruździe i stępieniu.
Chwilę potem, gdy Gustab zamknął już bramę, zastanawiał się tylko, jak On to robi.
Że jego siekierka wydaje się, jakby była żywa...
 
__________________
Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych.
Uuuk.
Darken jest offline  
Stary 15-02-2006, 22:42   #93
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Gerda radośnie przemierza niewielkie miasteczko. Sklepów jest tu co prawda niewiele, żeby nie powiedzieć, że jeden, ale za to mają tam i szarpie, którymi można przewiązać skaleczenie i maści na rany. Sprzedawca zachwala, że po niej "rany po giezach na krowie znikają w oczach". Łuków nie mają, podobnie jak żadnej broni czy pancerza. Można za to kupić cały asorytment skórzanych pasków, wyprawionych skór krowich, rzemyków, łacuchów, obróż i obróżek a także gwoździ, wiadra smoły oraz narzędzia i podkowy. Jedzenia i tak byś nie kupiła, bo nie ma.
Skoro nie ma nic do oglądania, po obejrzeniu ruinek, wracasz na kamienną drogę i zaczynasz przyglądać przechodzącym i przejeżdżającym ludziom. "Ten to kupiec" - myślisz. Dorbe ubranie, choć znoszone. "Ten to poganiacz mułów" - mężczyzna z obciętym uchem minął cię rozsiewając zapach zwierzęcego potu oraz swojego własnego smrodu. Widzisz pomagierów, lekko podpitych, którzy po ciężkim dniu przy stadzie przyszli się zabawić. Widzisz też wędrownych sprzedawców, a także domokrążców, którzy korzystają z przejazdu stad i starają się zbić interes na nic nie wartych drobiazgach z drewna i stali.
Widzisz też Gustava, który wyszedł z jednego z domków. Tym razem bez swojej siekiery, ale za to z zadowoloną miną. Coś nie pokazuje on jej zbyt często, ale teraz jaśniał za to w całej krasie. Widzisz też i innych szwędających się po jedynej uliczce w mieście i z ciekawością obserwujesz ich i ich zachowanie.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline  
Stary 16-02-2006, 11:45   #94
 
Glyph's Avatar
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Torin

Żwawym krokiem wyszedł z innymi z zajazdu. Rzeczywiście chcąc nie chcąc szli chwilę jeszcze razem, jedna ulica to nie duży wybór możliwości zwiedzania. W końcu jednak każdy poszedł w swoją stronę do sklepów, czy też w inne miejsca. Pośród tłumu ludzi Torin znów poczuł się samotny. Mimo pięknej pogody, nie miał ochoty na długie wędrówki. Szedł spokojnym, spacerowym krokiem, co jakiś czas kłaniając się co piękniejszym paniom, próbując wciągnąc je w krótką rozmowę. Nie było ich wiele, wśród stąd parobków i najemników, a część z nich uśmiechała się ironicznie, na widok "małego chłopca", bawiącego się w dorosłego.Nie zrażało to Torina. Przyzwyczajony rozglądał się, czasem zatrzymał, by obejrzeć różne drobiazgi oferowane u sprzedawców. Szczególnie maleńkie poruszające się zabawki, przykuły jego uwagę na dłużej. Może rzeczywiście miał jeszcze w sobie coś z dziecka, bo urok drewnianych cudeniek był nie do odparcia. Torin z pasją mógł obserwować, jak trzymany za uchwyt drewniany ptak, sunie po ziemi, trzepocząc skrzydłami. Chciał już nawet kupować ową zabawkę, sprzedawca widząc w jego oczach oczarowanie zachwalał jak mógł swój towar. Szczęściem przeważył tak rzadki u Torina zdrowy rozsądek. Odszedł więc dalej lekko posmutniały, wodząc wzrokiem to za kaczką, to za koniem.
Idąc nawet wolnym krokiem szybko doszedł do końca drogi. Podszedł do źródełka, ale srogi wzrok strażnika, zniechęcił go do jakichkolwiek wygłupów w tym miejscu.Nie minęło kilka chwil, jak zatoczył koło i mijając niewielką kaplicę i znajome mu już stajnie, znów zjawił się przy "Ognistym".
Nie było jeszcze sensu wchodzić do zajazdu. Samemu siedziec mu się nie usmiechało.
"Biedny Torinie na nic Cię nie stać, ale kilka pensów na kufel piwa zawsze się chyba znajdzie"-pomyślał sobie, obierając tym samym kurs "Pastucha". Wszedł i lawirował wśród gości, by nie potrącić nikogo, a i by samemu nie zostać zgniecionym. w tym miejscu skupili się chyba wszyscy mieszkańcy i podróżnicy. W tłoku udało się chłopakowi przepchnąć do barku. Znalazł nawet wolne miejsce, po dużej postury mężczyźnie, który chwilę wcześniej bezskutecznie usiłował usiąść na stołku, ciągle wywracając sie z hukiem. Pewnikiem musiał być mocno wstawiony, gdy protestując dawał się prowadzić obsłudze w głąb, do wynajmowanego pomieszczenia. Stołek wysoki, więc Torinowi z równie niemałym trudem udało się na nim usiąść. Jak planował, tak zamówił kufel złocistego trunku. Czekając, a potem pijąc rozglądał się i przysłuchiwał wokoło. Miał nadzieje, że posłyszy może jakiś sekret czyjś, albo opowieść wspaniałą, a może kto pracę będzie oferował.
 
Glyph jest offline  
Stary 16-02-2006, 12:39   #95
 
Kulek's Avatar
 
Reputacja: 1 Kulek ma wyłączoną reputację
Dieter Rotkirsch

Dieter pociąnął Zieleńszą za sobą, gdy tylko skończyła rozmawiać z Gustavem. Nie dociekał o co im chodziło, teraz interesował go garnizon Heideck. Po drodze opowiadał o swoim celu.
- Jakem z Jetrung wyruszył to ja nawet się połżegnał. Bo oni, rodziciele moi się znaczy, nawet w Jetrung nie mieszkają. Jeno w lesie, gdzie ociec drewno wypala. W Jetrung tylko jo pracował u świniarza. No i ociec na pewno by mnie nie póścili w żołniry. To ja pomyślałem że pójdę w świat i się zaciągnę. A jak wrócę to w zbroicy, i z mieczem błyszczącym a na koniu. Ociec dumny będzie ze mnie... panny inaczej na mnie spojrzą, i ludziska podziwiać byndą.
Dieter rozmarzył się. Ale szybko zszedł na ziemię.
- Ale nie tu. Pójdę do znacznego wojska, nie takiego jak tutaj. Rosły jestem a silny, a do znacznego wojska to takich pewno tylko biorą.
Dochodzili powoli do garnizonu.
 
Kulek jest offline  
Stary 16-02-2006, 16:16   #96
 
kemuri's Avatar
 
Reputacja: 1 kemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodze
Gerda [user=532, 1153] Widząc Gustava z ciekawości idzie za nim. Bardziej dla zabawy, choć zaintrygował ją nagły brak siekiery. W zasadzie to wcześniej nie zwracała wiekszej uwagi na ta siekierę, no może z poczatku podróży. Siekiera tak bardzo stała się częścią Gustava , że to właśnie jej brak zwrócił uwagę Gerdy. Jeśli Gustav ją zauważy po prostu przestaje się skradać i do niego podchodzi.[/user]
Gerda kupuje skórzane rzemyki i szarpie. Uznała że maści żadnych brać nie będzie, bo przecież Zieleńsza z pewnoscią potrafi zrobić znacznie lepsze mikstury. Gdy zmierzch zapada idzie do zajazdu mając nadzieję, że wszyscy już tam są.
 
__________________
"Było tak zimno, że gdyby termometr był o cal dłuższy, zamarzlibyśmy na śmierć".
Mark Twain
kemuri jest offline  
Stary 16-02-2006, 19:46   #97
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Popołudnie ma się wyraźnie ku końcowi i przyjemny, żółto-czerwony blask zachodzącego słońca skąpał Heideck we wczesnojesiennej zadumie. W miasteczku jednak bynajmniej nie zanosiło się na uspokojenie. Wręcz przeciwnie, coraz więcej pomagierów i pastuchów ściągało po całodziennym trudzie do ... "Pastucha" oczywiście. Cześć z tego przybytku się wyniosła, pewnie by objąć nocną zmianę. Pojawiło się też więcej wozów, kupców i podróżników. Magia wieczora działała i przyzwyczajenie, by na noc nie zostawać w głuszy jest silniejsze niż cokolwiek innego. I praktyczniejsze.
Przy budynku garnizonu też zapanowało ożywienie, jakby napływ ludzi nagle wlał nowe siły w strażników. Widzicie, jak wychodzą z budnyku i wchodzą na ulice i między domy. Nawet jeden z nich poszedł w stronę sadzaweczki.
A w "Pastuchu" Torin wysłuchał wielu ciekawych opowieści, szczególnie o krowach, bykach i ich przygodach na drodze do miasta. Były tam opowieści o tym jak stado krów Hencka rozgromiło watahę wilków pod Stactgin. O tym, jak szczególnie dorodne byki ze stada Hussena uratowowały rodzinę właściciela od wpadnięcia w łapy zielonoskórych. I oczywiście nieśmiertelna opowieść o magicznej krowie, która dawała cały czas mleko. Chłopaki, bo żadnej dziewoi nie było widać, raczyli się piwem i takimi właśnie opowieściami. Wielu było z dalekiego południa i spędzają bydło do samego Averheim. Dla wielu z nich to przygoda życia i droga do zdobycia pieniędzy.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline  
Stary 16-02-2006, 21:17   #98
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Zieleńsza

Oczywiście chętnie zgodziła się odejść nieco na bok z Gustavem. Jej pierwszą myślą było, że drwal chciał od niej porady dotyczącej jego stanu zdrowia - Zieleńsza była przekonana, że to, jak się Gustav zachowywał szczególnie po wejściu do karczmy, było spowodowane jakąś chorobą. Nie podejrzewała nawet, że usłyszy od niego cokolwiek innego, a już najbardziej nie TO.
Zielarka była tak zaszokowana, że nie zdążyła pozbierać myśli, nim Gustav wyszedł z "Ognistego", co było zapewne widać po jej minie. Dopiero chwilę później w jej głowie pojawiły się pytania, setki pytań. "Skąd on wiedział? Kim on jest? Skąd wie takie rzeczy??" Nie potrafiła całkiem wyrzucić z głowy myśli o tym, co usłyszała od Gustava. Nawet kiedy Dieter pociągnął ją za sobą (dobrze, że tak uczynił, w przeciwnym razie Zieleńsza z pewnością cały czas stałaby tam z szeroko otwartymi ze zdziwienia oczyma) jej myśli były w połowie przy nim, a w połowie krążyły wciąż nad jednym tematem.
Kiedy chłopak opowiadał o powodach swojej wędrówki zaczęła uważniej go słuchać. Ona również mieszkała w lesie, choć nie zajmowała się tym, czym zajmują się zwykłe wiejskie dziewczęta. Jej jedynymi znajomymi byli ludzie mieszkający w pobliskiej wsi, widziała więc podobieństwo między swoim nowym przyjacielem, a dawnymi znajomymi, choć Dieter różnił się mimo wszystko od innych chłopców, których znała. Wpadł jej nawet do głowy dziwny pomysł.
- Spotkaliśmy się na trakcie niedługo po wyruszeniu z naszych domów. Chyba mieszkaliśmy niedaleko siebie. Zdaje mi się, że byłam kilka razy w Jetrung razem z Horpiną, moją opiekunką. Raz wezwali nas do chłopaka, jakiegoś pasterza, którego wilk poszarpał w nogę. Rana mu się nie goiła i sam próbował odciąć sobie nogę nożem swojego ojca, bo brat mu opowiedział historię o żołnierzu, któremu ucięli nogę po bitwie i wyzdrowiał. Chłopak myślał, że jak też odetnie sobie nogę, to rana sama się zagoi. Pamiętam, że spedziłyśmy przy nim całą noc, ale nawet najlepsze zioła Horpiny nie pomagały. Nad ranem podała mu napar, po którym już się nie obudził, bo mógłby żyć jeszcze kilka dni, ale w straszliwych męczarniach powoli by konał... Szkoda, że Twoją wioskę zapamiętałam tak ponuro. Byłam tam jeszcze ze dwa razy, ale to było wcześniej, jak byłam bardzo mała, więc prawie nic nie pamiętam. Ale może spotkaliśmy się wtedy i nawet o tym nie wiemy? Byłoby fajnie, prawda? - na twarz dziewczyny powrócił uśmiech, pomysł wydał jej się nad wyraz zabawny. Po chwili zastanowiła się kilka sekund i zapytała:
- Skoro nie chcesz się tutaj zaciągnąć, to po co w zasadzie idziemy do garnizonu? Ale wiesz, to nawet bardzo dobrze, że to Heideck jest takie małe i nieciekawe. No i że wojsko tutaj znaczne nie jest i nie ma lśniących zbroi. To znaczy, że będziemy jeszcze dłużej ze sobą podróżować, a to mi się podoba!
 
Milly jest offline  
Stary 17-02-2006, 14:10   #99
 
Glyph's Avatar
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Torin

Gwar i tłum w karczmie narastał. Coraz to nowi ludzi wchodzili, siadali, rozprawiali na różne tematy. Sącząc powoli złocisty trunek Torin przysłuchiwał się im. Z początku z uwagą, potem coraz słabiej, w końcu rozczarowany pogrążył się we własnych myślach. Wszystko tu było takie zwykłe, monotonne, zwykłe codzienne sprawy. Myślami sięgał w młodość, Ostermarck, gdy pracował ciężko, odkładał pieniądze, by wreszcie móc wyruszyć. W końcu udało się, przemierzając kolejne trakty, czuł, że gdzieś tam czeka na niego przygoda..i miejsce, które nazwie domem.
"Czy jest w ogóle takie miejsce? czy uda mu się je odnaleźć?" Tak, to było już tak dawno, gdy musiał opuścić Ostermarck, tyle miejsc już odwiedził i nigdzie nie mógł zagrzać miejsca. "Ciągła droga bez możliwości odwrotu, tak będzie wyglądała reszta jego życia" Posmutniał, wpatrzony wgłąb drewnianego kubka.
Głośny wybuch śmiechu, gdzieś obok otrzeźwił go nieco. "Mocno się coś rozczulasz...starczy Ci tego alkoholu" Pomyślał, starając się stłumić wspomnienia. Próbując zająć umysł czymś innym, znów z uwagą rozglądał się po pomieszczeniu. Duża część twarzy wydała mu się nieznana. Spojrzał za okno. Słońce chowało się za horyzontem. Torin nie mógł uwierzyć, że spędził tu aż tyle czasu. Powoli zszedł ze stołka. Krew powoli zaczęła dopływać do zdrętwiałych mięśni. Powolnym, nieco chwiejnym krokiem udał się do wyjścia.

"Masz zapłatę, tylko jej nie przepij!...Jutro z rana wyruszamy dalej...." Gdzieś obok jakiś kupiec wydawał polecenia swym pachołkom. "Może i ja się z nimi zaciągnę?"powiedział w duchu Torin, lecz spoglądając na rosłych parobków, zbył swój pomysł milczeniem. Wyszedł z karczmy i widząc Gerdę, podbiegł do niej szybko. Miał nadzieję, że poprawi mu humor.
-Zakupy się udały?-rzucił wesołym głosem, otwierając przed nią drzwi do zajazdu.
 
Glyph jest offline  
Stary 17-02-2006, 19:55   #100
 
kemuri's Avatar
 
Reputacja: 1 kemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodze
Gerda Już prawie wchodziła do zajazdu gdy podbiegł do niej Torin.
-Ech jakie zakupy można zrobić w takim mieście - westchnęła. Ale za to znalazłam ruiny jakiejś budowli krasnoludzkiej. Właśnie mam zamiar zapytać gospodarza o historię tych ruin. wydawała się ożywiona. Zresztą była solidnie umorusana, bo mimo starań nie udało jej się doczyścić z kurzu.
-Wiesz -powiedziała gdy już weszli do zajazdu -widziałam Gustava...bez siekiery, ciekawe co z nią zrobił? Idziesz ze mna do gospodarza? Przypomnę mu o gorącej wodzie, no i może opowie coś o ruinach. Może razem uda się go namówić na opowieść.
 
__________________
"Było tak zimno, że gdyby termometr był o cal dłuższy, zamarzlibyśmy na śmierć".
Mark Twain
kemuri jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172