|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
04-11-2019, 18:57 | #711 |
Reputacja: 1 | Zastępca Brocka dał mu nieźle popalić. Najemnicy nie wiedzieli że Ostatni ich słyszą i zdecydowanie tej sceny nie ustawili. Galeb dowiadując się o tym że Brock za każdym razem dotrzymywał słowa, czy umowy, a był rąbany przez pozostałych... poczuł do niego nawet pewną sympatię. Ukłucie to było tym większe, że rzeczywiście próbował przeinaczyć zlecone mu zadanie odbierając negatywnie postawę Kapitana Najemników. I chociaż uważał, że doprowadzenie do porozumienia między nim a Ostatnimi było wystarczającym zadośćuczynieniem to chciał jeszcze jakoś pomóc Brockowi. Kiedy Cichy wyszedł z namiotu i poszedł sobie w cholerę Gustav szepnął o tym, że widział już tego człowieka. Powiedział też w jakich okolicznościach. Galeb zastanowił się moment. - I z tego co pamiętam i tak nikt tego zamachowca nie złapał. Podejrzewa się Brocka, a ten był tam cały czas. - odszeptał i dodał równie cicho - Coś mi mówi, że ten cały Cichy chce jak najszybciej spieprzać z Imperium nie w troski o skóry najemników, a o własną. Dalej człeku, spróbuj sobie przypomnieć wszystko co wtedy zaszło. Spróbuj coś skojarzyć z tamtymi zdarzeniami i tym człowiekiem. Przypomnij sobie. Krasnolud oblizał poranione wargi i dodał. - Trzeba pomóc Brockowi wzmocnić jego pozycję, albo pozbyć się jego zastępcy. Jeżeli uderzą natychmiast Graniczni nie będą się zastanawiać tylko poślą co mają na nich. Konnica będzie ich pogryzać, a cholera wie czy zdołają dotrzeć do środkowego posterunku. Galeb miał zamiar nakłonić Gustava do wytężonej pracy umysłowej, by ten przypomniał sobie co tylko mógł o Brocku, jego kompanii oraz tym z czym byli związani. Oraz o tej całej scenie zamachu. Gdyby okazało się, że Ostatni natrafili na jakieś dowody przeciw Ciechemu sytuacja byłaby prosta. Gustav chwilę się zastanowił i zrelacjonował pokrótce to co pamiętał. Na apelu miał miejsce zamach na kapitana. Zaczął się palić magazyn, a na placu apelowym zapanował chaos. Kapitan dostał bełtem w szyję, nie wiadomo jak, pokazywano na dach magazynu, ale mimo pościgu nikogo nie złapano. W magazynie znaleziono także martwego magazyniera. Kapitana nie udało się uratować (operowano go, brał w tym udział medyk z garnizonu i cyrulik z Ostatnich, wyjęli bełt, ale pacjent zmarł. Ostatnie słowa: "to on, to on"). Zamach był w momencie gdy kapitan witał się z oficerami najemników Brocka. To Kapitan miał dowodzić, ale po jego śmierci na czele wojsk Wissenlandu postawiono Harkina Brocka właśnie. - Kto się witał z Kapitanem, kiedy go ubito? - zapytał krasnolud - Chyba sam Brock. Nie wiem, próbowałem ogarnąć burdel jaki się zrobił na placu. - mruknął Gustav. - Hmmm.. dobra. A jak daleko był ten cały magazyn. - Dość daleko... i... - No? - krasnolud wykonał gest ręką zachęcając człeka niczym nauczyciel zachęca odpowiadającego przy tablicy ucznia. - Ponoć ktoś wynajął ludzi do podpalenia tego magazynu. A i ktoś sprawdził dach... nie znaleziono śladów. Galeb spojrzał na Gustava wzrokiem z niedowierzaniem, aż mu bandaże podjechały do góry wraz z nieowłosionymi brwiami. - Jaki to był bełt? Ten którym dostał Kapitan? - zapytał pokazując dłońmi wymiary - Z pistoletowej czy zwykłej? Gustav zastanowił się chwilę dłużej. - Cyrulik powiedział, że z... pistoletowej. Bo mały był. Galeb zamknął oczy podrapał się po bandażach. Przez ostatni miesiąc nie raz przekonał się o niekompetencji Ostatnich, braku zaangażowania, olewatorstwie lub niedoborów sił umysłowych. Albo raczej problemach z odpowiednim ich ukierunkowaniem. Zaklął siarczyście w khazalidzie, chociaż z uwagi na jego pozycję mu nie wypadało. - Słuchał, człeku. Kusza pistoletowa to takie małe ustrojstwo, które można zamontować nawet na karwaszu. Mój dawny towarzysz miał taką. Służy do strzelania z przyłożenia, maksymalnie na parę metrów i tylko gdy jesteś pewien że trafisz w nieosłonione miejsce. - mówiąc gestykulował pokazując szlachcicowi wymiary wspomnianej broni, może nie potrafił takiej wytwarzać, ale o nie takich wynalazkach słyszał - Można ją też szybko schować. Dobrze wykonana mieści się po złożeniu w rękawie. Waszego dowódcę sprzątnął ktoś kto stał blisko niego, bardzo możliwe, że ze świty Brocka. Biorąc pod uwagę, że ten cały jego zastępca pokazał na magazyn z którego ni chuja z czegoś takiego nie trafisz to bardzo możliwe, że to on był zamachowcem albo prowodyrem tego. Galeb oszczędził sobie uwagi, że zdołał coś takiego wykoncypować wiele tygodni po fakcie, z niepełnych informacji i o tym jak bardzo Ostatni przesrali sytuację nie wpadając na to wtedy gdy "tropy były świeże". - Ten Cichy chce zwiać, bo póki siedzi po tej stronie gór jest szansa, nikła ale jest, że Imperium go dorwie, bo ktoś jednak mógł skojarzyć fakty. - rzekł powoli - Dlatego teraz pójdziemy do Brocka, pogadamy z nim, uprzytomnimy mu że podstęp pozwoli mu oszukać Granicznych i ocalić więcej niż jeżeli będzie się przebijać na chama. - Co do Cichego zważaj by od razu Brockowi z tymi spostrzeżeniami nie wypalać, bo jeszcze pomyśli że go specjalnie szczujemy. Najpierw go wypytaj czy wszystko w porządku, a jeżeli okaże jakieś niepokoje względem zastępcy to tak mimochodem podpytaj o niego, a potem stopniowo wyłóż mu że zapamiętałeś go z placu i że wtedy z tym magazynem to była zwykła ściema, a potem dorzuć resztę spostrzeżeń. Może coś konkretnego skojarzy sam Brock. Wszak mówiliście że podejrzenie padło głównie na niego, więc jeżeli znajdziemy wspólnie winnego tym lepiej dla Brocka. - Poza tym... wcale go nie wyruchałeś, bo się skapnął co jest nie tak i ostatecznie wyszło na jego. Po raz niewiadomo który Galeb miał ochotę wołać o pomstę do Przodków, że musi współpracować z Wyklętym, ale cóż poradzić. Może w ten sposób zdoła wyświadczyć przysługę zarówno Imperium, jak i paru porządnym ludziom, a i przy okazji wyrwie jakiegoś chwasta. Miał tylko nadzieję, że w reakcjach Brocka nie dostrzeże żadnej oznaki tego że to nie Cichy stoi za wszystkim. - Powtórz. Jak to rozgrywasz? - Wchodzimy, pytam się czy wszystko w porządku. Zagaduję czy słyszeli coś aby Wernicky jest blisko albo że ruszą ze zbrojną interwencją szybciej niż zakładamy. Zapytam go czy możemy mu jakoś pomóc. Jeżeli wspomni coś o zastępcy to powiem że pamiętam go z placu, kiedy był tamten zamach. Podzielę się spostrzeżeniami jeżeli nie będzie chciał od razu uciec od tego tematu. - Dobrze. Tylko obserwuj Brocka i uważaj co mówisz... Nie daj bogowie, byśmy zrobili sobie kolejnego wroga. Albo wkurzyli Kapitana najemników w samym środku ich obozu. Po tym całym główkowaniu i ustalaniu planu działania krasnolud z człowiekiem poszli do namiotu Kapitana. Zapytali się czy mogą porozmawiać z Brockiem, a ten udzielił im pozwolenia na wejście. Weszli powoli. Kapitan Harkin Brock przyglądał się mapie tej części Wissenlandu. Spojrzał na Galeba i Gustava. - Z czym przychodzicie? Gustav podszedł krok i przemówił. Widząc postawę Kapitana postanowił przejść do rzeczy. - Przyszliśmy zaoferować swoją pomoc. - powiedział wprost - Koła poszły w ruch, ale sytuacja jest napięta. Nie wiadomo jak daleko jest Wernicky, jak szybko zostanie podjęta decyzja co dalej. Wiem że ludzie będą się niecierpliwić, bo już zdobyliśmy jeden posterunek. Jeżeli macie jakieś problemy, pomożemy. Nam wszystkim zależy byśmy wyszli z tego wszystkiego bez szwanku. Tak zaczął swoją gadkę Gustav i czekał na odpowiedź Brocka. Galeb patrzył badawczo na Kapitana woląc nie wtrącać się do rozmowy nieproszony. Ostatnio edytowane przez Stalowy : 05-11-2019 o 06:35. |
05-11-2019, 19:05 | #712 |
Reputacja: 1 |
__________________ by dru' |
06-11-2019, 21:35 | #713 |
Reputacja: 1 | Loftus bał się reakcji Leonory, szczególnie w obecności ludzi Brocka. Długo na nią wyczekiwał, a gdy w końcu się odezwała, to swoje niezadowolenie wcelowała właśnie w niego. W ocenie Rittera było to szalenie niesprawiedliwe, ale zdążył już do tego przywyknąć. Tradycyjnie wszystkie plany trafia szlag, próby omówienia działań idą jak po grudzie, sugestie są lekceważone, a jak potem jest do dupy, to winna maga. Na kogoś zawsze muszą spaść konsekwencje, najlepiej na takiego co nie da za to w nos. Z drugiej strony jej reakcja była dość spokojna jak na takie opóźnienie.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
09-11-2019, 11:08 | #714 |
Reputacja: 1 | Zamysł krasnoluda się powiódł - jeden z patrolujących żołnierzy dał nogę (a właściwie kopyto) i o ile coś go nie zeżre po drodze w dół, to zaniesie wieści o ataku na patrol i zajętym posterunku - przez zbójców, najemną bandę, imperialnych dywersantów... - pewnie będą się zastanawiać o co tak naprawdę chodzi. O to ostatnie natomiast chodziło brodaczowi - im dłużej graniczni będą zwlekać nie znając zamiarów ani siły wroga blokującego przełęcz, tym większe ciśnienie będzie wywierane na dowództwo w obozie na dole i tym większa szansa na popełnianie błędów. Oby pomysł pchnięcia Brocka z zadaniem odblokowania przełęczy przyszedł im do łbów jak najszybciej. Detlef nie wiedział, jak długo tamtym zejdzie na obmyślenie sposobu rozwiązania problemu z zakorkowaną przełęczą, jednak nie zamierzał biernie czekać na rozwój sytuacji. Tym bardziej, że musieli przygotować się na patrol od przeciwnej strony wysłany z zadaniem dowiedzenia się, dlaczego transporty z zagrabionymi dobrami przestały napływać. Wydawało mu się, że mimo poniesionych dotąd strat powinni przejąć dolny posterunek, rozebrać jego umocnienia i z pomocą zdobycznych koni przetransportować tutaj, by dobrze umocnić punkt na szczycie przełęczy. Nie mieli dość sił, by opierać się przeważającym siłom wroga na obu posterunkach jednocześnie - a materiału na barykady chroniące obrońców z obu kierunków brakowało. Teraz jednak należało zająć się rannymi - najpierw najemnicy Brocka, następnie graniczni. W końcu nie każdy z pojmanych wrogów musiał być na wskroś zły i mieć wiele niewinnych cywilnych ofiar na sumieniu. Sporo z nich to gołowąsy, którzy pewnie nie wiedzieli nawet po co ta cała wojna jest, a podobało im się tak długo, jak to oni byli stroną wygrywającą. Bert zasugerował, że raczej nie powinni się spodziewać granicznych dzisiaj, a może i nawet przez kilka dni. Dlatego przejęcie drugiego posterunku Detlef zaplanował na wieczór - podobnie, jak miało to miejsce przy akcji na przełęczy. Wcześniej obserwowali, że tamtejsza obsada jest mocno rozluźniona, dlatego zaskoczeni nie powinni sprawiać problemów. Zdjęcie wartowników, o ile jacyś będą, później ostrzelanie tych pod bronią i stawiających opór oraz pojmanie poddających się. Z rana mogli zająć się rozbiórką umocnień i transportem - do pozostałości dolnego posterunku zamierzał przetransportować ciała poległych - ich pochowanie w górach było praktycznie niemożliwe, ale jeśli patrol z obozu od strony Księstw odkryje ciała to jest szansa, że zostaną przetransportowane niżej i zaznają spokoju w mogiłach, a w drugą stronę materiały do budowy barykad na szczycie przełęczy. Problemem stawali się więźniowie - mogli ich puścić wolno, ale wtedy przekażą dokładne informacje o liczebności oddziału dywersyjnego i ten akt łaski szybko się na nich zemści. Pozostawało ich więzić, jednak do ich pilnowania potrzebni byli ludzie - tutaj najemnicy Brocka, najlepiej ci lekko ranni, którzy mogli pilnować więźniów z kuszami lub byli na tyle sprawni, by dogonić tego, który szedł na stronę za potrzebą. W celu uniknięcia masowej ucieczki więźniów kazał powiązać ze sobą uniemożliwiając ucieczkę pojedynczych osób w różnych kierunkach, natomiast pilnowaniem tych oddalających się za potrzebą (tylko jedna osoba na raz) zajmowało się dwóch ludzi Brocka - jeden z załadowaną kuszą, a drugi pod mieczem. Odebrano im oraz ich poległym towarzyszom wszystkie przedmioty, w tym zapasy żywności. Trzeba było to wszystko policzyć i rozdzielać tak, aby wystarczyło przynajmniej na kilka dni, możliwe, że na cały tydzień. Dodatkowe zapasy powinni znaleźć na dolnym posterunku.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
12-11-2019, 01:05 | #715 |
Reputacja: 1 |
|
12-11-2019, 12:02 | #716 |
Reputacja: 1 | Dostawczy bełtem Galeb chwycił za młot i stanął na drodze między ludźmi Cichego a Brockiem atakując pierwszego który do niego się zbliży. Niskie morale w obozie to łatwa do wykorzystania sytuacja wśród najemników by robić przewroty. Galeb i tak krzyknął donośnie. - Zdrada! Gustav natomiast szybko skapnął się że przy takiej gadce Cichy ma przewagę... Chyba że sam szlachcic zagra na chciwości najemników. - Kolegów?! Zasłaniasz się nimi by spieprzyć ze złotem, które zgarnąłeś za ich plecami! Ostatnio edytowane przez Stalowy : 12-11-2019 o 13:06. |
12-11-2019, 19:08 | #717 |
Reputacja: 1 |
|
12-11-2019, 22:25 | #718 |
Reputacja: 1 | Zaprawdę Grimnir kierował ramieniem Galeba, kiedy ten przywalił najemnikowi z młota. Aura otaczający zbrojne starcie uaktywniła runę ciosu która zapłonęła czerwonym płomieniem. - Wkurwił się. - skomentował zdawkowo Gustav - Uciekajcie albo zapierdoli was jak tamtego. Starał się zachować spokój, jednak cały czas wpatrywał momentu kiedy Cichy rozkojarzy się pomiędzy walką a pyskowaniem do Brocka, by móc chwycić go za ręce i jakoś wydostać się z matni. Na przykład gdyby Cichy zaczął całować miniaturową kuszą w krasnoluda lub kapitana. Galeb dobył swojej tarczy i z dzikim rykiem ruszył na drugiego miecznika przepychając go w kierunku kuszników. Bił młotem kierowany słusznym gniewem na zdrajców i zwykłych człeczych kurwisynów, niech ich piekło pochłonie! // Akcja darmowa - aktywacja tymczasowej runy ciosu Akcja zwykła - dobycie tarczy Akcja zwykła - przepchnięcie miecznika pomiędzy kuszników by ich też związać w walce wręcz. PS na dodatkową akcję - Akcja zwykła - atak w kusznika, jeżeli nie liczą się jako związani walką wręcz to w miecznika. Ostatnio edytowane przez Stalowy : 12-11-2019 o 22:46. |
12-11-2019, 23:41 | #719 |
Reputacja: 1 |
|
13-11-2019, 07:20 | #720 |
Reputacja: 1 | Widząc że szanse na wykaraskanie się topnieją w zastraszającym tempie Gustav postanowił odwołać się do starego dobrego blefu i gry na czas. Może jednak w obozie pozostał ktoś lojalny Brockowi i przyjdzie z pomocą? Albo chociaż pomyśli o własnej skórze, bo... - Wy też zdechniecie! Nie tylko wy się zabezpieczyliście! - rzucił głośno Grunnenberg - Jak jutro krasnolud się nie pojawi na Przełęczy to wy też nią nie przejdziecie! Szlak będzie zawalony! Armia wyrżnie was jak granicznych! - Jak jutro zawalą przejście to jako zakładnik na nic się wam przydam! Mogę wam zapewnić przejście! Wściekły Galeb również czuł bezsilność ale nie miał zamiaru się poddawać. Jeżeli wróg nie odpuści to Galeb zaatakuje miecznika i jeżeli go powali podejdzie do kusznników. Jeżeli odpuszczą to przesunie się z tarczą by osłaniać rannego Brocka. Gustav miał nadzieję przynajmniej uratować Galeba by ten powiadomił resztę. Może się nawet uda uratować Brocka, chociaż na to nadzieja była bardzo płonna - zarówno przez rany jak i truciznę. Jak i to że ten wiedział z pewnością sporo. Pytanie jak bardzo groźna zablokowania przełęczy na nich podziała. Może nawet puszczą Brocka z Galebem chcąc go jeszcze bardziej poniżyć w ten sposób, ale czy w te struny uderzy Gustav zależało od postawy Cichego. Zdawał sobie też sprawę że najemnicy mu nie ufają a już na pewno Cichy, ale kwestia była zbyt ważna by ryzykować, więc blef miał prawo się udać. Ostatnio edytowane przez Stalowy : 15-11-2019 o 09:55. |