Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-11-2019, 18:57   #711
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Zastępca Brocka dał mu nieźle popalić. Najemnicy nie wiedzieli że Ostatni ich słyszą i zdecydowanie tej sceny nie ustawili. Galeb dowiadując się o tym że Brock za każdym razem dotrzymywał słowa, czy umowy, a był rąbany przez pozostałych... poczuł do niego nawet pewną sympatię. Ukłucie to było tym większe, że rzeczywiście próbował przeinaczyć zlecone mu zadanie odbierając negatywnie postawę Kapitana Najemników.

I chociaż uważał, że doprowadzenie do porozumienia między nim a Ostatnimi było wystarczającym zadośćuczynieniem to chciał jeszcze jakoś pomóc Brockowi. Kiedy Cichy wyszedł z namiotu i poszedł sobie w cholerę Gustav szepnął o tym, że widział już tego człowieka. Powiedział też w jakich okolicznościach. Galeb zastanowił się moment.

- I z tego co pamiętam i tak nikt tego zamachowca nie złapał. Podejrzewa się Brocka, a ten był tam cały czas. - odszeptał i dodał równie cicho - Coś mi mówi, że ten cały Cichy chce jak najszybciej spieprzać z Imperium nie w troski o skóry najemników, a o własną. Dalej człeku, spróbuj sobie przypomnieć wszystko co wtedy zaszło. Spróbuj coś skojarzyć z tamtymi zdarzeniami i tym człowiekiem. Przypomnij sobie.

Krasnolud oblizał poranione wargi i dodał.

- Trzeba pomóc Brockowi wzmocnić jego pozycję, albo pozbyć się jego zastępcy. Jeżeli uderzą natychmiast Graniczni nie będą się zastanawiać tylko poślą co mają na nich. Konnica będzie ich pogryzać, a cholera wie czy zdołają dotrzeć do środkowego posterunku.

Galeb miał zamiar nakłonić Gustava do wytężonej pracy umysłowej, by ten przypomniał sobie co tylko mógł o Brocku, jego kompanii oraz tym z czym byli związani. Oraz o tej całej scenie zamachu. Gdyby okazało się, że Ostatni natrafili na jakieś dowody przeciw Ciechemu sytuacja byłaby prosta.

Gustav chwilę się zastanowił i zrelacjonował pokrótce to co pamiętał. Na apelu miał miejsce zamach na kapitana. Zaczął się palić magazyn, a na placu apelowym zapanował chaos. Kapitan dostał bełtem w szyję, nie wiadomo jak, pokazywano na dach magazynu, ale mimo pościgu nikogo nie złapano. W magazynie znaleziono także martwego magazyniera. Kapitana nie udało się uratować (operowano go, brał w tym udział medyk z garnizonu i cyrulik z Ostatnich, wyjęli bełt, ale pacjent zmarł. Ostatnie słowa: "to on, to on").
Zamach był w momencie gdy kapitan witał się z oficerami najemników Brocka. To Kapitan miał dowodzić, ale po jego śmierci na czele wojsk Wissenlandu postawiono Harkina Brocka właśnie.

- Kto się witał z Kapitanem, kiedy go ubito? - zapytał krasnolud

- Chyba sam Brock. Nie wiem, próbowałem ogarnąć burdel jaki się zrobił na placu. - mruknął Gustav.

- Hmmm.. dobra. A jak daleko był ten cały magazyn.

- Dość daleko... i...

- No? - krasnolud wykonał gest ręką zachęcając człeka niczym nauczyciel zachęca odpowiadającego przy tablicy ucznia.

- Ponoć ktoś wynajął ludzi do podpalenia tego magazynu. A i ktoś sprawdził dach... nie znaleziono śladów.

Galeb spojrzał na Gustava wzrokiem z niedowierzaniem, aż mu bandaże podjechały do góry wraz z nieowłosionymi brwiami.

- Jaki to był bełt? Ten którym dostał Kapitan? - zapytał pokazując dłońmi wymiary - Z pistoletowej czy zwykłej?

Gustav zastanowił się chwilę dłużej.

- Cyrulik powiedział, że z... pistoletowej. Bo mały był.

Galeb zamknął oczy podrapał się po bandażach. Przez ostatni miesiąc nie raz przekonał się o niekompetencji Ostatnich, braku zaangażowania, olewatorstwie lub niedoborów sił umysłowych. Albo raczej problemach z odpowiednim ich ukierunkowaniem.

Zaklął siarczyście w khazalidzie, chociaż z uwagi na jego pozycję mu nie wypadało.

- Słuchał, człeku. Kusza pistoletowa to takie małe ustrojstwo, które można zamontować nawet na karwaszu. Mój dawny towarzysz miał taką. Służy do strzelania z przyłożenia, maksymalnie na parę metrów i tylko gdy jesteś pewien że trafisz w nieosłonione miejsce. - mówiąc gestykulował pokazując szlachcicowi wymiary wspomnianej broni, może nie potrafił takiej wytwarzać, ale o nie takich wynalazkach słyszał - Można ją też szybko schować. Dobrze wykonana mieści się po złożeniu w rękawie. Waszego dowódcę sprzątnął ktoś kto stał blisko niego, bardzo możliwe, że ze świty Brocka. Biorąc pod uwagę, że ten cały jego zastępca pokazał na magazyn z którego ni chuja z czegoś takiego nie trafisz to bardzo możliwe, że to on był zamachowcem albo prowodyrem tego.

Galeb oszczędził sobie uwagi, że zdołał coś takiego wykoncypować wiele tygodni po fakcie, z niepełnych informacji i o tym jak bardzo Ostatni przesrali sytuację nie wpadając na to wtedy gdy "tropy były świeże".

- Ten Cichy chce zwiać, bo póki siedzi po tej stronie gór jest szansa, nikła ale jest, że Imperium go dorwie, bo ktoś jednak mógł skojarzyć fakty. - rzekł powoli - Dlatego teraz pójdziemy do Brocka, pogadamy z nim, uprzytomnimy mu że podstęp pozwoli mu oszukać Granicznych i ocalić więcej niż jeżeli będzie się przebijać na chama.

- Co do Cichego zważaj by od razu Brockowi z tymi spostrzeżeniami nie wypalać, bo jeszcze pomyśli że go specjalnie szczujemy. Najpierw go wypytaj czy wszystko w porządku, a jeżeli okaże jakieś niepokoje względem zastępcy to tak mimochodem podpytaj o niego, a potem stopniowo wyłóż mu że zapamiętałeś go z placu i że wtedy z tym magazynem to była zwykła ściema, a potem dorzuć resztę spostrzeżeń. Może coś konkretnego skojarzy sam Brock. Wszak mówiliście że podejrzenie padło głównie na niego, więc jeżeli znajdziemy wspólnie winnego tym lepiej dla Brocka.


- Poza tym... wcale go nie wyruchałeś, bo się skapnął co jest nie tak i ostatecznie wyszło na jego.

Po raz niewiadomo który Galeb miał ochotę wołać o pomstę do Przodków, że musi współpracować z Wyklętym, ale cóż poradzić. Może w ten sposób zdoła wyświadczyć przysługę zarówno Imperium, jak i paru porządnym ludziom, a i przy okazji wyrwie jakiegoś chwasta.

Miał tylko nadzieję, że w reakcjach Brocka nie dostrzeże żadnej oznaki tego że to nie Cichy stoi za wszystkim.

- Powtórz. Jak to rozgrywasz?

- Wchodzimy, pytam się czy wszystko w porządku. Zagaduję czy słyszeli coś aby Wernicky jest blisko albo że ruszą ze zbrojną interwencją szybciej niż zakładamy. Zapytam go czy możemy mu jakoś pomóc. Jeżeli wspomni coś o zastępcy to powiem że pamiętam go z placu, kiedy był tamten zamach. Podzielę się spostrzeżeniami jeżeli nie będzie chciał od razu uciec od tego tematu.

- Dobrze. Tylko obserwuj Brocka i uważaj co mówisz... Nie daj bogowie, byśmy zrobili sobie kolejnego wroga. Albo wkurzyli Kapitana najemników w samym środku ich obozu.


Po tym całym główkowaniu i ustalaniu planu działania krasnolud z człowiekiem poszli do namiotu Kapitana. Zapytali się czy mogą porozmawiać z Brockiem, a ten udzielił im pozwolenia na wejście.

Weszli powoli. Kapitan Harkin Brock przyglądał się mapie tej części Wissenlandu. Spojrzał na Galeba i Gustava.

- Z czym przychodzicie?

Gustav podszedł krok i przemówił. Widząc postawę Kapitana postanowił przejść do rzeczy.

- Przyszliśmy zaoferować swoją pomoc. - powiedział wprost - Koła poszły w ruch, ale sytuacja jest napięta. Nie wiadomo jak daleko jest Wernicky, jak szybko zostanie podjęta decyzja co dalej. Wiem że ludzie będą się niecierpliwić, bo już zdobyliśmy jeden posterunek. Jeżeli macie jakieś problemy, pomożemy. Nam wszystkim zależy byśmy wyszli z tego wszystkiego bez szwanku.

Tak zaczął swoją gadkę Gustav i czekał na odpowiedź Brocka. Galeb patrzył badawczo na Kapitana woląc nie wtrącać się do rozmowy nieproszony.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 05-11-2019 o 06:35.
Stalowy jest offline  
Stary 05-11-2019, 19:05   #712
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Leonor zauważyła brak kruka. Nauczyła się go obserwować, bo inni też go obserwowali. Zauważyła też patrol, ale wspominając ciągle swój ostatni cios, który ponownie wysłał ją w zaświaty uznała, że ryzyko należy limitować, bo nawet akolitce Najpotężniejszej może kiedyś zabraknąć szczęścia.

Ponieważ sama potyczka wydawała się prosta, a ona sama raczej pilnowała tyłów, na których nie działo się nic, a raczej których istnienia nikt poza Leonor nie zakładał, jej stan zdrowia obciążył jedynie ogromny wysiłek umysłowy mający powiązać fakt zniknięcia kruka z działaniami Ostatnich. Dzierżąc w rękach kij bojowy zamiast rapieru, aby bardziej odpychać i pacyfikować wrogów nich ich zabijać dodawała dwa do dwóch. Rachunki akurat zawsze szły jej dobrze, a ich podstawy zdobyła jeszcze, gdy ze swoim wujem kupcem przemierzała ziemie Imperium... kiedy to było? Trzy wizyty w zaświatach temu, gdy jeszcze nie wiedziała, że Wszechpotężna jest tak wszechpotężna, a jej głowa miała mniej blizn, niż jej palce rąk. W zasadzie to ostatecznie lepiej oberwać w głowę, niż stracić palec. Palcami można trzymać rapier, a kiedyś może również nauczyć się strzelać z łuku. Do łuku i kija to potrzeba nawet dwóch rąk... zaraz... chyba nie o tym miała myśleć.

Po zakończeniu potyczki nie miała jednak wątpliwości. Złapała kij, a wzrokiem wyłapała maga. Najchętniej strzeliła by mu tym drągiem w gębę, ale wiedziała bardzo dobrze, że z magami nigdy nic nie wiadomo, a poza tym nie był jedyny w tym gronie, który polował na... uśmiechnęła się szelmowsko.

Wycelowała palcem w pierś mężczyzny.
- Czego chcesz? Co? - jej głos był stanowczy, ale nie brzmiał głośno i sugerował raczej, że próbuje z Loftusem przehandlować tytoń za jakieś inne żołnierskie towary pierwszej potrzeby. Kto wie czego wariatka może potrzebować? Ale mag wiedział czego chciał, a teraz tego chciała się też dowiedzieć Leo.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 06-11-2019, 21:35   #713
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Loftus bał się reakcji Leonory, szczególnie w obecności ludzi Brocka. Długo na nią wyczekiwał, a gdy w końcu się odezwała, to swoje niezadowolenie wcelowała właśnie w niego. W ocenie Rittera było to szalenie niesprawiedliwe, ale zdążył już do tego przywyknąć. Tradycyjnie wszystkie plany trafia szlag, próby omówienia działań idą jak po grudzie, sugestie są lekceważone, a jak potem jest do dupy, to winna maga. Na kogoś zawsze muszą spaść konsekwencje, najlepiej na takiego co nie da za to w nos. Z drugiej strony jej reakcja była dość spokojna jak na takie opóźnienie.
- Czego chce? Mowie to cały czas, lewo wyruszyliśmy z baraków. Żeby wszyscy przeżyli, zachowali względnie wszystkie kończyny i sprawne umysły. – Mówił zupełnie szczerze, próbował zresztą załagodzić emocje, więc nie podnosił głosu. – Nie tego chciałem z krukiem, wiesz że go karmiłem i na swój sposób oswajałem, miał potencjał. Za Twoją zresztą zgodą, więc to nie był mój pomysł. Od wejścia na przełęcz też stroniłem, proponowałem inny kierunek. – Loftus ostrożnie zbliżył się do Leonory z wyciągając jedną rękę, tak aby chroniła go od kija. – Znasz moje obawy, ale do czynów Dziewicy z Meissen wolałbym dopisać pomoc rannym niż obicie lagą członka oddziału. Pomagałem swego czasu Abelardowi w opatrywaniu ran, chętnie pomogę i Tobie. – Wskazał na Granicznych, a w szczególności tego, który najbardziej jęczał. - Nigdy nie wiadomo, czy los się nie odwróci i my nie wylądujemy w ich rękach, albo w rękach ich ziomków.
Loftus pomagał przy rannych, choć z racji, że nie do końca się a tym znał, to czekał na wskazówki, czy polecenia. Przy okazji liczył na zaangażowanie akolitki, dzięki temu był w jej pobliżu i nadal mógł mieć na nią baczenie.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 09-11-2019, 11:08   #714
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Zamysł krasnoluda się powiódł - jeden z patrolujących żołnierzy dał nogę (a właściwie kopyto) i o ile coś go nie zeżre po drodze w dół, to zaniesie wieści o ataku na patrol i zajętym posterunku - przez zbójców, najemną bandę, imperialnych dywersantów... - pewnie będą się zastanawiać o co tak naprawdę chodzi.

O to ostatnie natomiast chodziło brodaczowi - im dłużej graniczni będą zwlekać nie znając zamiarów ani siły wroga blokującego przełęcz, tym większe ciśnienie będzie wywierane na dowództwo w obozie na dole i tym większa szansa na popełnianie błędów. Oby pomysł pchnięcia Brocka z zadaniem odblokowania przełęczy przyszedł im do łbów jak najszybciej.

Detlef nie wiedział, jak długo tamtym zejdzie na obmyślenie sposobu rozwiązania problemu z zakorkowaną przełęczą, jednak nie zamierzał biernie czekać na rozwój sytuacji. Tym bardziej, że musieli przygotować się na patrol od przeciwnej strony wysłany z zadaniem dowiedzenia się, dlaczego transporty z zagrabionymi dobrami przestały napływać. Wydawało mu się, że mimo poniesionych dotąd strat powinni przejąć dolny posterunek, rozebrać jego umocnienia i z pomocą zdobycznych koni przetransportować tutaj, by dobrze umocnić punkt na szczycie przełęczy. Nie mieli dość sił, by opierać się przeważającym siłom wroga na obu posterunkach jednocześnie - a materiału na barykady chroniące obrońców z obu kierunków brakowało.

Teraz jednak należało zająć się rannymi - najpierw najemnicy Brocka, następnie graniczni. W końcu nie każdy z pojmanych wrogów musiał być na wskroś zły i mieć wiele niewinnych cywilnych ofiar na sumieniu. Sporo z nich to gołowąsy, którzy pewnie nie wiedzieli nawet po co ta cała wojna jest, a podobało im się tak długo, jak to oni byli stroną wygrywającą.

Bert zasugerował, że raczej nie powinni się spodziewać granicznych dzisiaj, a może i nawet przez kilka dni. Dlatego przejęcie drugiego posterunku Detlef zaplanował na wieczór - podobnie, jak miało to miejsce przy akcji na przełęczy. Wcześniej obserwowali, że tamtejsza obsada jest mocno rozluźniona, dlatego zaskoczeni nie powinni sprawiać problemów. Zdjęcie wartowników, o ile jacyś będą, później ostrzelanie tych pod bronią i stawiających opór oraz pojmanie poddających się.

Z rana mogli zająć się rozbiórką umocnień i transportem - do pozostałości dolnego posterunku zamierzał przetransportować ciała poległych - ich pochowanie w górach było praktycznie niemożliwe, ale jeśli patrol z obozu od strony Księstw odkryje ciała to jest szansa, że zostaną przetransportowane niżej i zaznają spokoju w mogiłach, a w drugą stronę materiały do budowy barykad na szczycie przełęczy.

Problemem stawali się więźniowie - mogli ich puścić wolno, ale wtedy przekażą dokładne informacje o liczebności oddziału dywersyjnego i ten akt łaski szybko się na nich zemści. Pozostawało ich więzić, jednak do ich pilnowania potrzebni byli ludzie - tutaj najemnicy Brocka, najlepiej ci lekko ranni, którzy mogli pilnować więźniów z kuszami lub byli na tyle sprawni, by dogonić tego, który szedł na stronę za potrzebą. W celu uniknięcia masowej ucieczki więźniów kazał powiązać ze sobą uniemożliwiając ucieczkę pojedynczych osób w różnych kierunkach, natomiast pilnowaniem tych oddalających się za potrzebą (tylko jedna osoba na raz) zajmowało się dwóch ludzi Brocka - jeden z załadowaną kuszą, a drugi pod mieczem.

Odebrano im oraz ich poległym towarzyszom wszystkie przedmioty, w tym zapasy żywności. Trzeba było to wszystko policzyć i rozdzielać tak, aby wystarczyło przynajmniej na kilka dni, możliwe, że na cały tydzień. Dodatkowe zapasy powinni znaleźć na dolnym posterunku.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 12-11-2019, 01:05   #715
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Detlef przejął dowodzenie i nie zamierzał tracić impetu. Miał do dyspozycji połowę początkowych sił - czy to z powodu śmierci i ran czy konieczności pilnowania jeńców i utrzymania posterunku przed ewentualnym kontratakiem z drugiej strony, czy wreszcie z powodu pijaństwa, ponieważ Oleg nie był jedynym, który się uchlał korzystając ze znalezionego bimbru.
Niemniej z resztą Ostatnich było ich wystarczająco wielu by myśleć o zwycięstwie. Ale po namyśle (i połapaniu się, że posterunek z rozluźnioną obsadą to właśnie podbił, a pozostałe dwa teraz raczej będą się miały na baczności) uznał, że nie ma co strat generować i siedzimy na dupskach wypatrując wroga z obu stron, jak stwierdził, każąc umacniać posterunek tak by utrudnić do niego podejście z obu stron.
Spodziewał się pieszego patrolu od strony Księstw, ale zamiast tego doczekał się pojedynczego jeźdźca. Planowana przez niego salwa z kusz okazała się jednak nawet bardziej skuteczna wobec pojedynczego dużego celu niż wobec grupy pieszych, która mogłaby się rozproszyć i ukryć.
Zajął się też organizacją wart i wyznaczył niziołka by ten zajął się aprowizacją. Żarcia, razem z tym przyniesionym przez Ostatnich i najemników oraz tym zastanym na posterunku) na trzy dni, a gdyby nie karmić jeńców - na cztery. Gorzej było z wodą - na ten dzień wystarczyło to co mieli ze sobą, ale zapasy wody posterunku (40-litrowa beczka, w tej chwili w połowie pusta) były obliczone na pięć razy mniej osób niż na nim było i nie miał źródła z którego mógł korzystać poza dowozem więc jutro będzie problem. A na dostawy nie można było teraz liczyć.

Nadszedł wieczór.
Loftus i Leonora zajęli się rannymi (dwóch zmarło w ciągu dnia, reszcie powinno się poprawić) i sobą nawzajem, Bert organizował i dzielił żarcie, zapasy i łupy, ale i tak dwóch najemników pobiło się o buty... Dobrze że Detlef zorganizował im zajęcie, nuda i lęk to najwięksi wrogowie dyscypliny. Zaraz po alkoholu. A skoro już o nim mowa - Oleg po okresie abstynencji znów zapił, zresztą nie samotnie. Sześciu ludzi uchlało się w trupa, ale obudzeni zapewniali że do warty wytrzeźwieją.
Rozglądając się dzięki lunecie można było zauważyć... nic. Z żadnej ze stron nie szykował się atak. Bert miał rację. Mieli jeszcze przynajmniej dzień spokoju.


***

Galeb i Gustaw mieli tymczasem inny problem. Miał ksywę "Cichy" i robił im koło pióra przekonując Brocka by plunął na umowę z Grunnenbergiem. Dwójka Ostatnich nie miała problemu z uzyskaniem wejścia do namiotu Harkina. Ten nie wyglądał dobrze.
Szlachcic zagadał, najemnik odpowiedział, obaj wiedzieli, że wszystko było słychać, ale pewne zasady rozmowy obowiązują. Krasnoludowi robiło się niedobrze od tego, ale się nie odzywał. W końcu jednak rozmowa dotarła do punktu, w którym zaczął słuchać.
- Pomóc z problemem? - zapytał Harkin - Problemem jest to, że Cichy ma trochę racji. I ludzie go słuchają - dodał. Gustaw pamiętał Cichego z pewnego pamiętnego apelu, gdy śmiertelnie raniono dowódcę garnizonu Nuln. I podzielił się tym. Dla Galeba ludzka mimika i modulacja głosu były zupełnie nieczytelne, ale mieli nadzieję, że Gustaw od razu po reakcji poznałby, czy Harkin ma z tym coś wspólnego. A gdy Brockowi w czasie rozmowy o tym nie drgnął żaden mięsień na twarzy i dalej mówił normalnie uznał, że może powiedzieć więcej, dodał więc kilka słów o niezgodności pocisku w ranie z sugerowaną trasą, jaką miał przebyć... i o tym, że z kuszy pistoletowej musiał wystrzelić ktoś z ich grupy. I wtedy Harkin Brock się przestraszył.
- Nie wiem kto Wam o tym powiedział, ale to nie ja! - zaprzeczył, ponieważ odebrał słowa Gustawa jako oskarżenie. Ale więcej nie miał okazji wytłumaczyć.
Do namiotu wszedł Cichy i czterech żołnierzy. Dwóch z mieczami, dwóch z kuszami.
- Tak myślałem. Przedłożyłeś fantasmagorie jakiegoś szlachetki nad dobro swoich ludzi. Na szczęście są jeszcze ludzie lojalni wobec kolegów - dodał. Najwyraźniej jeden ze strażników namiotu zaniósł mu informacje o temacie rozmowy.
- Panie szlachcic, rączki z dala od broni - zaskoczył Gustawa przystawiając mu sztylet do szyi - szlachtę opłacało brać się jako jeńców. Rodzina zapłaci. Ale nie wszystkich było warto - A Panu Krasnoludowi i byłemu dowódcy dziękujemy - szczęknęły kusze. Z mokrymi plaśnięciami dwa pociski wbiły się w ciała. A pozostała dwójka ruszyła by ich dobić.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 12-11-2019, 12:02   #716
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Dostawczy bełtem Galeb chwycił za młot i stanął na drodze między ludźmi Cichego a Brockiem atakując pierwszego który do niego się zbliży.

Niskie morale w obozie to łatwa do wykorzystania sytuacja wśród najemników by robić przewroty. Galeb i tak krzyknął donośnie.

- Zdrada!



Gustav natomiast szybko skapnął się że przy takiej gadce Cichy ma przewagę... Chyba że sam szlachcic zagra na chciwości najemników.

- Kolegów?! Zasłaniasz się nimi by spieprzyć ze złotem, które zgarnąłeś za ich plecami!
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 12-11-2019 o 13:06.
Stalowy jest offline  
Stary 12-11-2019, 19:08   #717
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Słowa Gustawa dotarły do najemników. Usłyszeli je. I zignorowali. Z ich punktu widzenia wszystko było OK. Najemnik, który nie chce uciec z zarobioną kasą to dupa, nie najemnik. A jak jest za głupi by kombinować to tym gorzej.

Harkin Brock zbierał się z podłogi, wyglądało jakby szukał czegoś pod blatem stołu.
- Tego szukasz? - roześmiał się Cichy pokazując w ręku niewielką rurkę, w której Galeb rozpoznał sprytną małą kuszę. Bełt był w niej napędzany sprężyną, a choć pozwalała tylko na jeden strzał i ładowanie było niezwykle niewygodne i czasochłonne, to był to strzał, którego nikt sie nie spodziewał i można było ją ukryć właściwie wszędzie - Nie powinieneś był spuszczać jej z oczu. To już drugi raz popełniasz ten błąd.

Galeb zastąpił drogę żołnierzom Cichego i w nagrodę został zaatakowany jako pierwszy. Jego przeciwnicy byli zgrani, umieli nie wejść sobie w drogę i zadać ciosy tak, by przeciwnik miał problemy z ich sparowaniem. Ale niewiele mogli poradzić na pecha - pierwszy z nich już przy pierwszym ciosie nierówno stanął i skrzywił się z bólu gdy coś chrupnęło mu w kostce. Drugi uderzał szybko, krzyżową sztuką, ale przed jego pierwszym atakiem krasnolud się uchylił, a kolejny spudłował. Galeb wykorzystał sytuację i pecha tego pierwszego. Potężny cios krasnoluda trafił w lewą rękę najemnika. Młot pchany furią Ulryka uderzył tak potężnie, że strzaskał bark, a odłamki kości poharatały mięśnie i nerwy w kończynie. Nawet jeśli ofiara tego ciosu przeżyje, nigdy już nie odzyska pełnej sprawności. A w tej walce odegra już jedynie rolę przeszkody terenowej o niewielkim znaczeniu strategicznym.
- O kurwa - jęknął drugi.

Kusznicy przeładowywali i celowali, skupiając swoją uwagę na krasnoludzie.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 12-11-2019, 22:25   #718
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Zaprawdę Grimnir kierował ramieniem Galeba, kiedy ten przywalił najemnikowi z młota. Aura otaczający zbrojne starcie uaktywniła runę ciosu która zapłonęła czerwonym płomieniem.

- Wkurwił się. - skomentował zdawkowo Gustav - Uciekajcie albo zapierdoli was jak tamtego.

Starał się zachować spokój, jednak cały czas wpatrywał momentu kiedy Cichy rozkojarzy się pomiędzy walką a pyskowaniem do Brocka, by móc chwycić go za ręce i jakoś wydostać się z matni.
Na przykład gdyby Cichy zaczął całować miniaturową kuszą w krasnoluda lub kapitana.

Galeb dobył swojej tarczy i z dzikim rykiem ruszył na drugiego miecznika przepychając go w kierunku kuszników. Bił młotem kierowany słusznym gniewem na zdrajców i zwykłych człeczych kurwisynów, niech ich piekło pochłonie!

//
Akcja darmowa - aktywacja tymczasowej runy ciosu
Akcja zwykła - dobycie tarczy
Akcja zwykła - przepchnięcie miecznika pomiędzy kuszników by ich też związać w walce wręcz.
PS na dodatkową akcję - Akcja zwykła - atak w kusznika, jeżeli nie liczą się jako związani walką wręcz to w miecznika.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 12-11-2019 o 22:46.
Stalowy jest offline  
Stary 12-11-2019, 23:41   #719
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Dobra passa zawsze się kiedyś kończy. Wyglądało na to, że dobra passa Galeba skończyła się zanim się rozhulał. Nie udało mu się przepchnąć najemnika i mało zabrakło, by się sam przy okazji przewrócił, za to najemnik ominął tarcze i drasnął lewą rękę kowala run. Obie kusze zostały dobrze wycelowane. Jeden bełt wbił się w prawą nogę, dotkliwie raniąc krasnoluda, drugi zatrzymał się na zbroi. Choć ciężko ranny, Galeb zdołał wyprowadzić cios w korpus przeciwnika i usłyszał satysfakcjonujące chrupnięcie i jęk.

Brock wykorzystał dany mu czas na wyjęcie miecza i ruszenie na Cichego. Ten wystrzelił bełt trafiając Harkina w korpus, ale rana nie wyglądała na taką, która mogłaby powstrzymać atakującego. Za to dało to okazję Gustawowi. Niestety, okazał się zbyt wolny, zwłaszcza że kolczuga obciążająca barki spowolniła jego ruchy. Po jego szyi pociekła strużka krwi, gdy ostrze sztyletu nacięło skórę.
Harkin się zbliżał. Uwagę zwracało, że dowódca ruszał się znacznie wolniej niż powinien, jakby zamroczony.
- Poprzednio ich niekompetencja uratowała ci życie, gdy nie znaleźli dowodów przeciwko tobie choć dosłownie mieli je w rękach. Ale tym razem przyniesie ci śmierć. Kto wie, może Imperialni docenią ironię, że zginąłeś z tej samej broni co Komendant i jeszcze nagrodę wypłacą - roześmiał się Cichy - A Ty nie wierzgaj, szlachciątko, bo w liście jaki wyślę może się znaleźć wzmianka, że Ciebie też ten zdrajca zabił - dodał powoli cofając się.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 13-11-2019, 07:20   #720
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Widząc że szanse na wykaraskanie się topnieją w zastraszającym tempie Gustav postanowił odwołać się do starego dobrego blefu i gry na czas. Może jednak w obozie pozostał ktoś lojalny Brockowi i przyjdzie z pomocą? Albo chociaż pomyśli o własnej skórze, bo...

- Wy też zdechniecie! Nie tylko wy się zabezpieczyliście! - rzucił głośno Grunnenberg - Jak jutro krasnolud się nie pojawi na Przełęczy to wy też nią nie przejdziecie! Szlak będzie zawalony! Armia wyrżnie was jak granicznych!

- Jak jutro zawalą przejście to jako zakładnik na nic się wam przydam! Mogę wam zapewnić przejście!

Wściekły Galeb również czuł bezsilność ale nie miał zamiaru się poddawać.
Jeżeli wróg nie odpuści to Galeb zaatakuje miecznika i jeżeli go powali podejdzie do kusznników.

Jeżeli odpuszczą to przesunie się z tarczą by osłaniać rannego Brocka.

Gustav miał nadzieję przynajmniej uratować Galeba by ten powiadomił resztę. Może się nawet uda uratować Brocka, chociaż na to nadzieja była bardzo płonna - zarówno przez rany jak i truciznę. Jak i to że ten wiedział z pewnością sporo. Pytanie jak bardzo groźna zablokowania przełęczy na nich podziała.
Może nawet puszczą Brocka z Galebem chcąc go jeszcze bardziej poniżyć w ten sposób, ale czy w te struny uderzy Gustav zależało od postawy Cichego.
Zdawał sobie też sprawę że najemnicy mu nie ufają a już na pewno Cichy, ale kwestia była zbyt ważna by ryzykować, więc blef miał prawo się udać.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 15-11-2019 o 09:55.
Stalowy jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172