|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
08-12-2019, 19:33 | #741 |
Reputacja: 1 | Loftus słysząc złe nowiny zrobił pół kroku w tył i przeklął pod nosem. Tłumaczył, prosił i ostrzegał. Przełęcz była złym wyborem, dziewczyna była wyjściem z tego samobójstwa. Było źle, kwestia jak bardzo.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
11-12-2019, 22:09 | #742 |
Reputacja: 1 | Wieści przyniesione przez Brocka były tragiczne. Dowódca najemników pod pretekstem przedstawienia ultimatum okupującym przełęcz zbójcom wyjawił informację o zdradzieckim ataku zielonoskórych na oddział mający odbić tabory Brocka. Śmierć Gustawa, Galeba i Leo potwierdził Oleg grający obstawę kapitana. Co gorsza - akolitka została przemieniona przez Chaos, co stanowiło potwierdzenie podejrzeń wobec opętania nieszczęsnej dziewki przez demona i jego zgubnego wpływu. Detlef przez dłuższą chwilę po prostu milczał trawiąc przyniesione wieści. Jego twarz stężała w, zdałoby się, pozbawioną emocji kamienną maskę. W tym czasie Loftus przedstawił swój pomysł na przekupienie obsady dolnego posterunku po stronie Imperium oraz pozorowanego zwycięstwa nad tym zajmowanym przez rzekomych zbójców. - Nie zaryzykują gardłem za puszczenie taborów bez odbicia górnego posterunku, a trupom złoto nie przyda się do niczego. - Ponurym głosem skomentował pierwszy koncept maga. - A pozorowane przejęcie posterunku zostanie zdemaskowane przez więźniów - nie da się bezkrwawo, a przy tym wiarygodnie wygrać potyczki o umocniony posterunek. - Dodał. - Pan oficer obserwujący powinien być kontent, jeśli otrzyma informację, że się dogadaliśmy i w obawie przed nieuniknioną porażką zdecydowaliśmy się oddać posterunek bez walki. Dlatego przed wieczorem puścimy jeńców w waszą stronę, a sami wycofamy się w góry pod osłoną ciemności, co nie będzie zgodne z prawdą, bo zostaniemy na miejscu. Więźniowie przekażą dobre wieści na dolnym posterunku, co powinno ułatwić odzyskanie taborów, a sam agent granicznych potwierdzi rankiem że posterunek wolny. W nocy Twoi ludzie wrócą do ciebie jako powracający oddział, który miał okrążyć posterunek, a my znikniemy w górach... - przerwał, obserwując przyjęcie pomysłu przez kapitana. - W efekcie rankiem posterunek rzeczywiście będzie pusty, ty odzyskasz wozy, a my pójdziemy w swoją stronę. - Podsumował. Myślami był przy tym gdzie indziej - oczami wyobraźni obserwując swój topór odrąbujący łeb plugawego czarownika umgi, który sprzymierzył się z grobimi i zabił jego kuzyna oraz innych Ostatnich...
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
20-12-2019, 23:04 | #743 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 20-12-2019 o 23:11. |
22-12-2019, 13:22 | #744 |
Reputacja: 1 |
__________________ by dru' |
22-12-2019, 22:21 | #745 |
Reputacja: 1 | Zarówno Galeb jak i Gustav patrzyli się na wielkiego goblina z pewnym niedowierzaniem. Pierwszy otrząsnął się szlachcic bo zdał sobie sprawę, że ich milczenie jak najbardziej oznacza że coś wiedzą. Z resztą dla ich obu tamte wydarzenia nie były dobrym wspomnieniem. Szlachcic przełknął ślinę. - My spotkaliśmy wcześniej jakąś starszą kobietę mieszkającą w chacie z młodą dziewczyną. Ta chata była w dziwnym miejscu, wszędzie w koło pola, pustki, a tam był okrąg pełen ciernistych krzewów, a w jego wnętrzu polanka z chatą, strumieniem i żyzną ziemią... ugościła nas. - To było miejsce mocy. Przecięcie żył geomancyjnych. Kobieta wraz z dziewczyną się nim opiekowały. - wszedł mu w słowo Galeb. - Staruszkę zabił wilkołak. Tamta dziewczyna spanikowała podczas kolacji i wybiegła. Staruszka pogoniła za nią, a kiedy znalazła się na skraju polany wilkołak ją napadł i zagryzł. Zatłukliśmy wilkołaka, odnaleźliśmy dziewczynę i zaprowadziliśmy ją do chatki. Gdy rano się obudziła zaczęła krzyczeć, a potem rzuciła jakiś czar czy coś i nad chatką rozpętała się burza. Loftus i Leo zabili ją, ale całe miejsce zaczęło szaleć. Tamte cierniste krzewy zaczęły sunąć do chatki, próbowały rozszarpać niektórych z nas. Zapadła cisza, którą przerwał Galeb ponurym głosem. - Nie wiem czy chodzi ci o tą samą osobę o której mówimy. Biorąc pod uwagę gdzie mieszkały sądzę że tak. Czarodziej który z nami podróżuje nie mógł wyczuć czy kobieta umie używać magii czy nie. Wyczuł za to że dziewczyna ma nadnaturalne zmysły, ona sam się z resztą z tym nie kryła. Po walce z wilkołakiem gdy nikt nie patrzył użył swoich cienistych zaklęć by dobić zarówno bestię jak i staruszkę gdyby któreś z nich jednak przeżyło. Gdy rano próbował rozmawiać z dziewczyną ta wykrzyczała "morderca" i coś się zaczęło dziać. Loftus zabił ją, a zaraz po tym samo miejsce wymknęło się spod kontroli. Potężne wyładowanie magicznej energii. Od tamtego czasu ciągle powtarzał jak najęty, że obie kobiety były wiedźmami i że prześladuje go jakaś klątwa która nie pozwala mu widzieć wiatrów magii i przeszkadza w czarowaniu. Gustav spojrzał z niedowierzaniem na Galeba, bo wyglądało na to że krasnolud celowo próbuje wrobić Loftusa. Krasnolud jednak odezwał się znów. - Ona. - wskazał gestem głowy Leo - Sama widziała i była przy tym. Nie wiem czy te kobiety były wiedźmami, zielarkami czy to była rzeczywiście Zielona Czarodziejka i jej uczennica. Tym wilkołakiem był jeden z granicznych któremu dały schronienie bo dowlókł się do nich ranny i wycieńczony. W nocy po pijaku dziewczynę zgwałcił. Staruszka go przeklnęła i przemienił się w bestię. Kiedy nasz zwiadowca spił się i powiedział że go widział, dziewczyna wpadła w panikę i uciekła z chaty. Co było dalej już powiedzieliśmy. - Tak było. Znaleźliśmy w chatce rzeczy tego człowieka. - dodał Gustav widząc że Galeb stara się po prostu zrelacjonować wydarzenia, acz nie podobała mu się szczegółowość tej opowieści. Znów zapadła cisza. - Byłeś tam? Co się stało z tamtym miejscem? - zapytał Galeb czarodzieja, a potem dodał - Poza tym, jak już się skończy wojna z granicznymi... jest w Wissenlandzie wioska w której ludzie wyznają wodnego demona, ponoć syrenę, i składają mu ludzi w ofierze. - Musisz wtrącać do tego wszystkiego jeszcze to? - syknął Gustav. - Czarodziej ma za zadanie polować na takie istoty, więc o tym co siedzi w Nobitz, też powinien się dowiedzieć. Ostatnio edytowane przez Stalowy : 22-12-2019 o 23:01. |
23-12-2019, 00:11 | #746 |
Reputacja: 1 | - Za szybko, za szybko, młoda damo. Nie wiesz gdzie jest... Ale masz podejrzenia gdzie może być. Albo z kim. Ale do tego zaraz wrócimy - kazał czekać Leo, gdy skupił się na opowieści pozostałej dwójki. |
23-12-2019, 10:39 | #747 |
Reputacja: 1 | O ile Galeb skwitował polecenie maga ponurym kiwnięciem głowy to Gustav pobladł. Jedno to zeznawać przed czarodziejem. Drugie to pisać zeznanie i składać pod nim podpis. We wszelkich dworskich intrygach było to niczym kręcenie sznura na własną szyję. Jedyną nadzieją pozostawało więc przeprowadzenie do czarownika Loftusa. Gdyby Ritter zdołał udowodnić że staruszka rzeczywiście stała się renegatem, a wszystko co się zadziało było sprawką złych mocy... Wraz z uratowaniem kadetki mogli by wrócić do Nuln jako bohaterowie jeżeli zadanie zostanie wykonane. Nawet ubicie tego pyszałka von Rudgera mogłoby mu ujść płazem... albo jego starszy brat miałby związane ręce w kwestii ewentualnej zemsty o ile w ogóle się dowie. Tymczasem Galeb wyciągnął dłonie. - Zapiszę. Potrzebuję pergaminu i czegoś do pisania. W obecnej sytuacji musieli zgadzać się na wszystko co czarodziej chciał. O ile Galeb już się pogodził z tym że jest niejako skazany na współpracę z Grunnenbergiem (a ta wydawała się być całkiem owocna kiedy Runiarz myślał i decydował a szlachcic gadał) to nie wyobrażał sobie podpisać się pod czymś co wyszło spod pióra Wyklętego Gustava. Oczywiście nadal dokument gdzie widnieje jego podpis i podpis Pięknego był czymś paskudnym ale jakoś bardziej znośnym. - Jak cię zwą Magistrze? W obliczu kogo składamy świadectwo? - zapytał krasnolud chociaż słowo "oblicze" wypowiedział z wyraźnym sarkazmem. Był gotów spisać zeznanie. Były pewne rzeczy o których nie musiał w relacji wspominać. Były też takie które dobrze było podkreślić by wykazać że stanęli w obliczu czegoś z czego natury nie byli pewni. Gustav któremu nie było to w smak by były na niego konkretne papiery wiercił się aż w końcu zapytał. - Nie wystarczy że Magister Cienia nas przesłuchał? - wiedząc jednak że czarodzieja w tej sytuacji może nie przekonać postanowił coś jeszcze ugrać - No dobrze. A czy możemy liczyć że po zamknięciu sprawy z demonem pomożesz nam? Inwazja Arcywroga odparta, armia Wissenlandu jest w drodze... Jak Granicznych teraz skutecznie zblokujemy to Imperium zdoła odzyskać zrabowane zasoby. - Gdybyśmy zdołali pochwycić jakiegoś wysokiej rangi oficera może zdołamy się też dowiedzieć skąd Graniczni wiedzą o listach Elektorki. I czemu w liscie kazała krasnoludom nie pomagać Imperium w wojnie z Granicznymi i to jeszcze zanim południowcy zaatakowali Wissenland. Ostatnio edytowane przez Stalowy : 23-12-2019 o 11:09. |
24-12-2019, 03:10 | #748 |
Reputacja: 1 |
__________________ by dru' |
28-12-2019, 22:19 | #749 |
Reputacja: 1 | Loftus nie usłyszał odmowy, ani zgody na przyłączenie się do oddziału Brock'a. Zastanawiał się też, co zrobi Karl, Walter i pozostali. Mag podejrzewał, że mogą przemyśleć sprawę i na własną rękę spróbować dołączyć do oddziału najemników. Tamci ponieśli straty, opuszczają Imperium, uzupełnienie stanu osobowego jest im na rękę. Khazad pod nosem wspominał coś o zemście na Szarym Czarodzieju, może tak chciał uspokoić wyrzuty sumienia. Ale mag od tego miał zamiar trzymać się z daleka.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
29-12-2019, 13:00 | #750 |
Reputacja: 1 | Plan Detlefa zdawał się działać - najemnicy wrócili do swoich a posłaniec miał zanieść wiadomość na niższy posterunek, by puszczono tabory Brocka. Wydawać by się mogło, że krasnolud odpuścił misję, jednak ten miał zamiar napsuć tyle krwi granicznym, ile było możliwe w ich obecnym położeniu. Nie podjął próby utrzymania posterunku nie mając złudzeń, że zmuszony do walki o swoje tabory Brock poświęciłby swoich ludzi lub, co było bardziej prawdopodobne, nakazałby im zaatakowanie Ostatnich. Przewaga liczebna najemników nie pozostawiała wątpliwości do tego, kto wyszedłby z walki zwycięsko. A złamanie umowy z Brockiem stanowiłoby dyshonor. Posterunek musiał upaść, lecz mogli jeszcze zablokować trakt przez przełęcz. Tabory Brocka zapewne ruszą rankiem, lecz będą miały tę przewagę nad transportami granicznych, że ruszą z niższego posterunku, a nie z obozowiska u podnóża gór. Jeśli wybiorą miejsce wybuchu i przygotują się do akcji jeszcze w nocy, to odstęp między najemnikami Brocka a granicznymi powinien wystarczyć, by podrzucić ładunki i uciec z obszaru detonacji i zawału. Do samej akcji potrzebni byli we dwóch - Detlef i Bert, natomiast pozostali mogli wypatrywać wroga i osłaniać ich odwrót w razie potrzeby. Po wszystkim zamierzał udać się do twierdzy, porządnie opatrzyć i postawić rannych na nogi, a później - z pomocą miejscowych dawi lub bez niej - odnaleźć czarownika umgi i odpłacić mu za śmierć towarzyszy. Tym ostatnim należał się również pochówek, o ile odnajdzie ciała. - Zdaję sobie sprawę, że graniczni w końcu udrożnią trakt, ale to wszystko, co możemy teraz zrobić. - Odpowiedział Loftusowi. - Może udałoby się jeszcze przeganiać robotników usuwających skały z drogi, o ile nie będą chronieni przez liczne oddziały. Jak wiele czasu to by dało? Nie wiem, może jeden, góra dwa dodatkowych dni od chwili, gdy zajęliśmy posterunek. Do tej pory zlikwidowaliśmy ich patrol, więc mają tutaj coraz mniej ludzi - wciąż o wiele więcej, niż jesteśmy w stanie zatrzymać. Zrobimy co się da i wycofamy - nawet w pełnym składzie nie moglibyśmy blokować przełęczy w nieskończoność. Zresztą kto wie, jak długo zajmie prowincji zebranie sił na tyle dużych, by odciąć siły Wernicky'ego od przełęczy? Jeśli wycofałby się wcześniej, to jego główne siły przeprawią się właśnie tędy. - Wyjaśnił swój punkt widzenia. - Król władający tymi górami wezwał nas przed swoje oblicze - zapewne chce wiedzieć co tutaj robimy i coś na temat demona, o którym opowiadali graniczni miejscowym dawi ostrzegając przed nami. - Kontynuował. - Nie wiem, czy będzie chciał rozmawiać z tobą, ale to ty wiesz coś na temat demona i czarownika, który się z tobą kontaktował. Nie mówię, że masz go wydać w jakikolwiek sposób, bo wy czarownicy pewnie trzymacie swoją stronę, ale dobrze byłoby, gdybyś opowiedział o nim królowi. Ja i tak to zrobię i poproszę o pomoc w jego odnalezieniu i zabiciu razem z zielonoskórymi, które mu służą. Król powinien mieć możliwie dużo informacji zanim zdecyduje. - Detlef nie miał wątpliwości co do tego, że czarownik odpowiedzialny za śmierć Galvinsona, Gustawa i Leo musi zginąć. Informacje Rittera o tym, że to imperialny agent mogły mieć wpływ na decyzję króla w tej sprawie - Thorvaldsson nie chciał, by ten podejmował ją w nieświadomości wszystkich okoliczności choćby miało to oznaczać odmowę.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |