Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-06-2016, 00:10   #881
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Jayson "Godzilla" Atkinson - Pomiot Godzilli



Napakowany sterydami aligator zaryczał wściekle gdy zdobycz po której w gardle pozostał mu słodki smak gorącej krwi nagle mu umknął znikając. I nie odskoczył, i nie ten jeden tylko wszystkie tchórzliwe szczury zwiały w Umbrę. Gdy odkrył prawie od razu ten fakt zaryczał wściekle ponownie bijąc nerwowo w cembrowinę kanału ogonem zostawiajac na niej rysy. Chciał zabijać! Rwać, zagryzać, połykać, szarpać, niszczyć! A tu już z samych szczęk zdobycz mu umknęła!

Zamarł na chwilę gdy zobaczył diabelsko boską Angie wyglądającą w tej formie jak żywe ucieleśnienie samczych ideałów. Tyle, że właśnie tak cholernie ponętnie, gorące i żywe a nie o uroku posągu czy zdjęcia do podziwniana. Agresywny testosteron zaczął nieco przekierunkowywać się w nieco inne żądze na ten widok i zapach jak z siebie wydzielała blondślicznotka.

- Zhaa nimii! - wysyczał wściekły mokol wspierając prośbę ślicznotki. Jej słowa i czyny przypomniały mu, że niekoniecznie najlepszy moment do powiększania populacji nadnaturali w tym mieście. Mięsnie napięły się, skóra zaczeła się jakby gotować a sama sylwetka przekształcać się i rosnąć. Mokol znów przeszedł w swoją bojową formę od której wziął swoją ksywę. Zrobił z zgiętej formie krok czy dwa i już stał z wyciągniętym pyskiem tuż przy Marcusie by mu było łatwiej go wciągnąć w Umbrę.

Czuł w sobie zew myśliwego który mieszał się w jedno z wezwaniem Godzilli. Zasmakowawszy swych ofiar pragnął iść ich krawym tropem, drować ich poszarpane i okaleczone ciała i rozerwać na strzępy by wreszcie pożreć! Miał nadzieję, że Angie albo Marcus pochwycą kogoś na spytki bo on wcale nie miał na to ochoty. Choć więź jaka wiązałą go z resztą Muszkieterów była na tyle silna, że postanowił, że rozwali jednego a jak się trafi no doobraa, spróbuje mu tylko oderwać rękę czy głowę a nie od razu połowę ciała.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 01-06-2016, 00:34   #882
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Marcus powoli odsunął się od Eilen na rozkaz Michaela, a raczej został przez niego przepchnięty. Nie zauważył nawet pięknej demonicy i jej drugiej formy, nie widział niczego innego poza Eilen leżącej bezwładnie. Gdy mag zawołał go żeby pomóc mu z ranami podszedł do niego bezwiednie i usiadł tak by ten miał łatwy dostęp do rany. Był jak w amoku.
Nagle jego zmęczenie, ból i odrętwienie zniknęły. Był świeży jak bułeczki prosto z pieca. Czuł w sobie siłę. Czuł gotującą się powoli w nim krew. Czuł gniew. Wstał na kolana podpierając się rękami. Na słowa Angie uniósł głowę ze zmienionymi oczami. Tęczówki się rozszerzyły i przybrały kolor zielony, reszta jego ciała też się zmieniła. Znów był w potężnej formie crinos.
Podrapał pazurami prawej dłoni płytę chodnika gdy zaciskał ją w pięść.
Wyprostował się i położył dłoń na pysku Godzilli by mieć z nim lepszy kontakt podczas skoku w bok. Pół sekundy później oboje zniknęli.
 
Raist2 jest offline  
Stary 01-06-2016, 09:22   #883
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Arthur już w ludzkiej formie starał się nie tracić więcej czasu niż było to potrzebne. Pamiętał o zabraniu swoich zdobyczy - zarówno skalpów które jak miał nadzieje przechwyciły moc szczurołaków, ich zębiska - które miały posłużyć jako składnik do innych rytuałów, przeciekawe ostrze po szczurołaku oraz uzi. Nie za bardzo wiedział jak je schowa wychodząc na powierzchnie, ale liczył że wciśnie je pod koszulkę i na ta chwilę gdy wyjdą z kanałów i wejdą do auta nikt się nie zorientuje... Przecież nie udawał się do nocnego klubu w którym miałby być obszukiwany... Kiedyś już mu się to zdarzyło, na nieszczęście wziął ze sobą zarówno nóż jak i giwerę. I za Chiny Ludowe nie mógł zrozumieć czemu ochroniarze nie chcą wpuścić go do środka, przecież oni tez mieli broń...

Zainteresował się też miejscem gdzie aligator uchwycił i szarpał swa zdobycz. Przeszukał je nieco w poszukiwaniu strzępów futra czy fragmentów ciała szczura - był żywy, uciekł, być może na dobre i jak pamiętał nie był to ten który upuścił broń. Zawsze lepiej było mieć materiał do poszukiwania dwóch szczurów niż jednego, nigdy nie wiadomo który z nich zginie a który przeżyje. Gdyby nie potrafił nic znaleźć zamierzał poprosić o pomoc maga, zauważył już że ten miał swoisty radar w oczach i błoto kanałów czy egipskie ciemności nie stanowią dla niego przeszkody. Podziękował też duchom za polowanie - kończąc w ten sposób swój poprzedni rytuał. Wątpił aby akuratnie te duchy były szczęśliwe , zwłaszcza po skradzeniu im mocy, jednak pewnym obrządkom należało uczynić zadość - czy sie to komuś podobało czy nie.

W końcu obaj uchwycili ostrożnie Eilen i ruszyli ku wyjściu z kanałów. Obstawiani przez ostatniego z pozostałych Rozjemców. Arthur pozostawał czujny gotów przemienić się w każdej chwili w postać crinos , miał jednak nadzieje że nie będzie takiej potrzeby, w tej chwili o wszystkim decydował czas. Na szczęście do wylotu kanałów nie było aż tak daleko, pamiętał jednak by przed wyjściem z nich wytarzać się w śmierdzącym błotku.
Biorąc pod uwagę ile razy tarzał się w padlinie nie robiło to na nim większego wrażenia. Trochę żałował że musi się oczyścić z krwi i flaków przeciwnika, wciąż żywo w pamięci miał czas gdy w swej podstawowej wilczej formie niczym trofeum nosił ślad krwi na pysku po złapaniu i zjedzeniu czworonożnych ofiar.

Przez chwilę nieco żałował że nie ruszył wraz z innymi na polowanie, z pewnością mógł się im tam przydać , uznał jednak że bezpieczeństwo Eilen jest najważniejsze, a dwaj magowie to za mało by ja obronić przed szczurami czy jakimkolwiek innym zagrożeniem. Poza tym patrząc na rozmiar i siłę godzilli miał wrażenie że był w stanie w pojedynkę pokonać wszystkie szczury...

Pamiętał tez by po wyjściu zadzwonić do Bila i poinformować go o wszystkim, nie zaszkodziła by dodatkowa obstawa w drodze do szefa, szczury mogły monitorować sytuację i gdy tylko zorientują się że coś poszło nie tak mogły wysłać kolejny oddział do odbicia szamanki. Raz ją w końcu jakoś znaleźli , mogli więc zrobić to ponownie.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 01-06-2016 o 09:25.
Eliasz jest offline  
Stary 01-06-2016, 16:04   #884
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Kanalarze realni
Marcus i Godzilla zniknęli, Michael pozbierał łupy i do spółki z oboma magami zabrali szamankę w kierunku wyjścia. Pierwszy na górę poszedł młody szaman, wyjrzał spod klapy. W miarę spokojnie, odsunął klapę na bok, wyszedł i przysiadł na krawędzi by odebrać Eilen. Nie zdążył powiedzieć by mu ją podali gdy z piskiem opon zaparkowała obok furgonetka służb miejskich. Boczne drzwi otworzyły się błyskawicznie, w środku zamajaczyła potężna sylwetka wbita w przyciasny kombinezon roboczy.

Kanalarze umbralni
Marcus czul opór jaki stawiała bariera, jakby przeciskał się przez gumę. W końcu stanęli w wykrzywionej kopii kanałów. Fosforyzujące grzyby oświetlała wszytko zielonym trupiobladym blaskiem. Zdawały się zbliżać do przybyłych… ale tylko wtedy gdy nie patrzyli na nie wprost.
Szczurów nigdzie nie było widać. Mieli z minutę przewagi. Ale tylko dwa kierunki do wyboru. Potem jeśli wyszli na górę mogli pójść gdziekolwiek. Z jednej strony czuli stały wilgotny powiew. Pachniał stęchlizną.

Bill i Cass

- Panie szofer, zmiana adresu - powiedział Bill chwilę po odebraniu telefonu.
- No comprendo señor - odparł z szerokim uśmiecham taryfiarz cisnąc ile fabryka dała. niestety w czasach gdy fabryka wypuściła ten samochód nie dawała zbyt wiele.
- Cambio de la dirección.
- Si señor.

Kilka chwil później dojeżdżali, przez okno Bill i Cass rozpoznali Kitta, a także nowy nabytek Marcusa. A kilka metrów dalej hamowała właśnie furgonetka, tuż obok kogoś wymazanego gównem, siedzącego na krawędzi studzienki.

Kanalarze realni
- Luzuj poślady młody - zawołał wesoło Chaz. - Jak sytuacja?
- Odbiliśmy Eilen, ale jest ranna, Marcus, Godzilla i Angie ścigają ich w umbrze.
- Chujowo, nie damy im rady pomóc, chyba że nas ktoś przerzuci
- odezwała się Haban także w roboczym kombinezonie, nie wychodząc z furgonetki. Może nie chciała spalić się na słonku, a może straszyć kałasznikowem postronnych obywateli.
Młody Price wysiadł z szoferki, on był w cywilnych ciuchach. Ciężko było się przebrać prowadząc. Ale pod koszulką za paskiem spodni odznaczał się pistolet.
- Ja mogę nas przerzucić.

Tymczasem dobiegł Bill, a chwilę potem Cass. Haban meldowała o sytuacji, tymczasem Chaz szybko rozstawił koziołki na których rozpostarł plandekę. Wszystko ładnie osłaniało wylot kanału. Chwilę potem szamanka była na powierzchni.
- KITT, zabierz ją na wyspę - poprosił Wypłosz. Samochód podjechał i otworzył drzwi, Chaz bez sowa podał kawał foli malarskiej Wypłoszowi. KITT mrugnął w podziękowaniu światłami. Wypłosz rozpostarł ją na siedzeniach i po chwili ułożyli tam Eilen.
- Mamy nie gonić szczurów. - odezwała się Heban - Pułkownik uważa że wciągną nas w pułapkę na swoim terenie. Przejdziemy i mamy zabezpieczyć teren po tamtej stronie. Tzn. ja tu wy dwaj tam. Wy wracajcie na wyspę, resztę też tam odeślemy jak spotkamy.

Chaz wyciągnął dłoń do Adama, ten ujął ją krzepko i spojrzawszy w samochodowe lusterko pociągnął go w nicość.
 

Ostatnio edytowane przez Mike : 01-06-2016 o 21:33.
Mike jest offline  
Stary 02-06-2016, 09:39   #885
 
Ehran's Avatar
 
Reputacja: 1 Ehran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputację
Angie wyszeptała coś, co przypominało staro aramejski, potem wskazała jedną stronę tunelu.
Zgodnie z ich instynktem, nie była to ta strona, z której dolatywały ich cuchnące wyziewy.
Srebrna nitka zaprowadziła oddział pościgowy w głąb tunelu a potem na górę.
Wylot był ciasny, a kamienie dziwnie wilgotne i ostre, jakby posiadając niezrozumianą wolę, próbowały bronić wejścia lub wyjścia z podziemnego labiryntu.
Godzilla w swej formie bojowej z pewnością by się nie przecisną, Marcus zapewne również miał by problemy, gdyby nie ścieżka, jaką dla nich znalazła demonica. Pierwszy ruszył Godzilla, za nim, lekko wzbijając się w powietrze uniosła się Angie, Marcus osłaniał dziewczynę i podążył za nią.

Na spowitej cieniami ulicy, tak cichej i pustej w tej rzeczywistości trójka rozjemców napotkała ku swemu zdumieniu na młodego Price'a i Chaza.
Powitanie ograniczyło się do skinienia głową, bądź co bądź byli na akcji.
Jednak akcja zdawała dobiegać właśnie ku swemu końcowi. Oboje napotkani oznajmili, że wracają, a rozjemcy mają wracać z nimi.
Angie zawahała się, tłumacząc, że ma trop. Ścieżka prowadziła w głąb umbry, czyli poza penumbrę, w której obecnie się znajdowali.
Nie zmieniło to jednak wiele, wreszcie Angie dała za wygraną.
- Niech będzie, wracamy.
 
Ehran jest offline  
Stary 02-06-2016, 12:18   #886
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Michael z Wypłoszem podali Eilen Arthurowi i sami wgramolili się na górę.
Właśnie stawiany był namiot i na szczęście gdy wychodzili byli już osłonięci od gapiów.
Michael pomógł wsadzić Eilen do KITT-a i zwrócił się do Azjatki.
- Czy mogłabyś oddać kluczyki Marcusowi do jego wozu?- Wyciągnął rękę z kluczykami i gdy brała je od niego delikatnie smyrgnął ją po niej i niewinnie się uśmiechnął.
- Dzięki. Reszta pewnie potrzebuje transportu.- Wsiadł na tylną kanapę obok Eilen i położył jej głowę na udach. Rana na szczęście już nie krwawiła dzięki magii więc KITT-owcy nie będą miały usyfionego wozu. On sam przetarł się zdjętą koszulką z resztek flaków jeszcze w kanałach. Poza tym pobrudzony był z przodu nie na tyłku czy plecach.
Młody mag sprawdził stan zdrowia podopiecznej i był gotowy do drogi.
 
Hakon jest offline  
Stary 02-06-2016, 13:18   #887
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Arthur przez chwilę był zdezorientowany widząc nadjeżdżający i hamujący furgon. Już pośpiesznie wymyślał wymówkę, zamierzając nakrzyczeć na drogowców za pozostawiony otwarty właz, przez który wpadła nieszczęsna kobieta... Na szczęście jednak dla wszystkich "drogowcy" byli po ich stronie i zbędne były jakiekolwiek tłumaczenia.

Wysłuchał co mieli do powiedzenia, skinieniem głowy dał znać że rozumie. Przywitał się tez z magiem z "odsieczy" przedstawiając się krótko i zwięźle podsumowując akcję w kanałach
- Arthur , dzięki za przybycie.

Wyciągnął rękę w geście przywitania ale gdy zobaczył że cała jest w błocie, przykrywającym resztki krwi i flaków , uznał to za nienajlepszy pomysł.
Skinął głową także Billowi i Kruczycy doceniając że i oni zjawili się na miejscu, wszak starcie mogło się różnie potoczyć a ich obecność zawsze zwiększała szanse na zwycięstwo.

Zamierzał jechać wraz z Eilen upewniając się że dojedzie cało na miejsce i że będzie przy niej gdy ta się obudzi. Miała wszak istotne informacje, poza tym dobrze by było gdyby wiedziała komu zawdzięcza ocalenie...

Czas w podróży autem zamierzał uprzyjemnić badaniem zdobycznych skalpów, które przy dobrych wiatrach mogły już być talenami. Zamierzał zbadać ich właściwości i czas w którym zdołały utrzymać zdolności szczurów. Po dzisiejszej akcji wiedział tez że będzie musiał opracować rytuał pozwalający na widzenie w ciemnościach. Nie zawsze można było liczyć na latarki, a taki wzrok dawał ewidentną przewagę przy zaskoczeniu przeciwnika. Kości czy inne części z ciała istot które radziły sobie w całkowitych ciemnościach były na pewno dobrym składnikiem, komponentem takiego rytuały i bez wątpienia do tego typu duchów musiałby sie odwoływać , pozostawało pytanie o sposób ich obłaskawienia w rytuale, o werbalny zapis odpowiednich próśb obłaskawiających dane duchy. W zasadzie każdy rytuał - mniej lub bardziej - na tym polegał. Kto wie, może ocalona Eilen będzie w stanie pomóc mu w stworzeniu takiego rytuału , z całą pewnością i starsi Uktena będą wdzięczni i pomocni, wszak każdy nowy rytuał zwiększał łączną moc i siłę plemienia , stanowił tez cenną walutę w przetargach z innymi plemionami.
 
Eliasz jest offline  
Stary 02-06-2016, 15:02   #888
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Mieli trop który prowadził prosto do gryzoni. Ich ofiara nie mogła im uciec. A oni co mieli robić? Uciekać na wyspę jak jakieś leszcze które puszczają płazem mordowanie swoich…. Na początku nie chciał nawet tego słuchać, narzekał że tak się nie godzi, że trzeba się zemścić za coś takiego. Przytoczył nawet krótko jedną z legend o Krwawym Szponie Zabójcy Skragów który w pojedynkę zszedł do leża żmijowego pomiotu i zemsty rozszarpał winnych śmierci jego watahy. Ale i to nic nie dało. Uległ i zgodził się zawrócić.

Przeszli do miejsca skąd wyruszyli żeby nagle nie wyszli na środku chodnika, w błocie i nadzy (a przynajmniej Marcus). Przejście jak zwykle było oporne, Fianna nie przywykł jeszcze do tego, a na dodatek miał przerzucić jeszcze kogoś ze sobą. Wspiął się po drabince do wyjścia (oczywiście już w ludzkiej postaci) na górze pod namiotem czekała już na nich Heban. Zmierzyła wilka od góry do dołu na chwilę zatrzymując się na genitaliach.
- Gaci zapomniałeś?
- Lubię biegać na golasa.
- To nie chcesz nic na tyłek?
- Masz jakieś to nie żartuj i dawaj.

Z uśmiechem na ustach wyjęła z furgonetki ciuchy robocze. Marcus nie tracił czasu na ubieranie się cały, założył tylko przy małe spodnie.
- Ma ktoś kasę na autobus? Kluczyki do Wendy ma Mike, a wszystko zostawiłem w środku.
- To nie chcesz nią jechać? Twój kumpel nie zapomniał o Tobie i ci je zostawił. - mokolka pokazała klucze wiszące na jej palcu.
Wilk bez słowa wziął. Wsiadł do swojego auta. Zanim ruszył poczekał na ewentualnych pasażerów aż wsiądą i ruszył do klubu golfowego na wyspie, oczywiście przy otwartych oknach. Może i nie był człowiekiem, ale w tej formie gówno śmierdziało tak jak śmierdzi ludziom, poza tym i tak było za gorąco żeby siedzieć w zamkniętym aucie.
 

Ostatnio edytowane przez Raist2 : 02-06-2016 o 15:04.
Raist2 jest offline  
Stary 02-06-2016, 15:31   #889
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Bill zapłacił taksówkarzowi niesamowicie żałował wydawania pieniędzy, ale kot zostawił im parę tysiaków a rzeczywiście potrzebowali dostać się tu jak najszybciej.

Gdy dotarł na miejsce i dowiedział się, że ominęła go walka o mało nie wpadł w szał! ~Taka cudowna bitwa! Zrobiłbym takie wrażenie na plemieniu w dzień pasowania a zamiast tego bawiłem się w niańkę dla smarkuli! Przecież mnie wyśmieją! ~ - Pomyślał cały kipiał ze złości.

~Zamilknij młokosie! Prawdziwy wojownik panuje nad gniewem i nie robi z siebie pośmiewiska przed starszymi rangą!~ - Ryknął na niego Wuj Arnul ~Byłeś potrzebny dziewczęciu! Zdobyła cenne informacje a gdyby ciebie tam nie było bardzo możliwe, że zaatakowałby ją ten Rokea albo szczury. Wypełniłeś swój obowiązek obrońcy a teraz skup się i pomóż pilnować szamanki~

Bill podziękował Przodkom za wsparcie, po czym, powiedział do członków Alfy - Przyjąłem rozkaz. Zmieszczę się do KITTa żeby osłaniać was w razie ataku? Czy wolicie żebym poczekał aż tamci wrócą i jechał z Marcusem? Mogę też odprowadzić brykę Mika, ale nie mam papierów, choć jeździć umiem - Zaproponował różne opcje.
 
Brilchan jest offline  
Stary 02-06-2016, 15:44   #890
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Jayson "Godzilla" Atkinson - Pomiot Godzilli


Godzilla wrócił bez większych oporów widząc dwóch członków Alfy którzy jednak przybyli i przekazali info o powrocie. Gdy znaleźli się z powrotem w kanałach wrócił do swojej ludzkiej formy. Znów był umięśnionym i potężnym ale jednak tylko dwunogiem.

- Trochę szkoda. - mruknął w końcu czekając obo Angie aż Marucs przepchnie się przez właz. Złość, gniew, i bojowy testosteronowy - adrenalinowy koktail jaki w walkach i akszynach krążył mu po żyłach już opadł do mniej więcej normy. Wciąż czuł się trochę nabuzowany ale jednak już było mu bliżej do zwyczajowej normy. Zdążyła mu już wrócić z grubsza trzeźwość myślenia.

- Myślicie, że ktoś da radę coś z nich wyciągnąć? - zchwycił za ogon zezwłok jednego z zabitych i oskalpopwanych szczurów bez ceregieli ciągnąć go za ogon przez dno kanału. On nie mógł ale jakby takiego zdechlaka zabrać do jakiegoś speca? Może by wywiedział się czegoś ciekawego.

Mieli jednak Eilen którą mieli odbić, szczury zyskały na tyle przewagi w Umbrze, że trzeba było ich tropić a nie ścigać i faktycznie szanse by dorwać ich przed ich szczurowem spadały z każdym krokiem. PRzepuścił przed sobą Angie. Jak zwykle skorzystał z okazji by sobie pofilować na najseksowniejszego Muszkietera z bliska i niestandardowej perspektywy. Rzucił ostatnie spojrzenie na już puste kanały. Szkoda. Szkoda, że tak wpadli z doskoku na te szczury. Jakby był na miejscu od początku na pewno by poszarpał paru z nich więcej. Może nawet wziął jakiegoś żywcem.

- O! Cześć Haban. - ucieszył się rozpoznając drugiego mokola z Alfy. Nie przyznałby się ani przed nią, ani przec Colsonem, ani przed Adrianem czy kimkolwiek innym. Ale jednak czuł ukłucie zazdrości, że została wybrana do elitarnej grupy szturmowej Adriana. Z drugiej jednak strony czuł dumę i satysfakcję, że wśród tylu kandydatów do składu trafił jakiś mokol.

- O, i Bill i Cass. Cześć. - uśmiechnął sie widząc kolejnych młodych Rozjemców których ściągnęła ta nieduża uliczka. Sytuacja wyglądała na opanowana i miała charakter zwijania gratów po imprezie. Zostawało chyba zebrać się razem i pogadać co sie komu przytrafiło i właściwie kto jest kto. Od pierwszego zebrania na Wyspie Adriana gdy zebrali się po raz pierwszy jako Rozjemcy mineło niby parę dni a skład dość poważnie się zmienił. Tych co wtedy dostali pierwsze wytyczne zostało już nie tak znowu dużo.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:50.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172