Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-08-2016, 23:11   #161
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
BUDA

- O ty kurwo jebana! - krzyk przeciął nocną, miejską ciszę niczym ostrza islamistów demokrację liberalną europy zachodniej. Bliżej nieznany Ryszardowi Kociębie dresiarz piłował mordę i kopał w drzwi budy znajdującej się po drugiej stronie ulicy od dawnego domu Vela i pustostanu.
- Zajebię cię! - krzyczało dalej indywiduum w fioletowym dresie. Towarzystwo stojące razem z Bimbromantą zrobiło duże oczy. Wszystko to było tak przypałowe, że już gorzej być nie mogło.
- Nie no, kurwa, zapierdolę mu. - powiedział Bebe, ale wtem na ulicy z piskiem opon pojawiło się czarne BMW, które zatrzymało się (również z piskiem opon) przed budą. Miało przyciemniane szyby, więc świadkowie - w osobach ekipy Ryszarda - nie rozpoznało kierowcy, ani nawet czy była tam jedna, czy więcej osób. W każdym razie krzykacz odwrócił się i wskoczył na siedzenie pasażera po czym samochód z piskiem opon odjechał.
- Ktoś spisał numery? - powiedział z zatroskaniem, ale oczywiście dla beki Czarny Henryk, który aktualnie lekko słaniał się na nogach - po chwili zresztą już praktycznie na automacie udał się w najbliższe krzaki odeszczać się, a potem dalej wgłąb mroku do pustostanu.

Reszta towarzystwa również powoli rozchodziła się w stronę pustostanu, aż w końcu zostali jedynie Ajej, Holiłud i Zadra. Po drugiej stronie ulicy znajdował się zadbany miejski skwer, niezwykle przypałowe miejsce ze względu na monitoring miejski ustawiony od drugiej strony (nie sięgał pustostanu i dawnego domu Vela). Przy skwerze znajdował się niewielki przystanek autobusowy obok którego stała buda oklejona ze wszystkich stron reklamami - wyjątkiem były jedynie białe drzwi bez żadnych napisów. Buda była odrobinę większa niż przeciętna wielkość kiosku.
- Hy, właściwie to nie kobieta z monitoringiem. - odpowiedział Ajejowi Zadra w momencie, gdy drzwiczki budki otworzyły się. Wszyscy zebrani ujrzeli Profesora Kolibę, który jak gdyby nigdy nic rozejrzał się po okolicy i zmarszczył czoło, gdy zobaczył znanego sobie Zadrę (starego partyzanta, który nie jednego niemca odpierdolił w czasie wojny), znanego sobie wyłącznie z widzenia Ajeja i zupełnie nieznanego sobie Holiłuda.

Trójka mężczyzn przeszła ulicę i przywitała się z Profesorem Kolibą. Zadra wszystkich poprzedstawiał. Okazało się, że informacje o Tymoteuszu Krakowskim posiadał właśnie Profesor Koliba - jedna z osób zaangażowanych w walkę z opcją niemiecką w dzielnicy. W czasie odsiadki miał sporo czasu na przemyślenia i wykoncypował sobie, że najlepiej znać wroga - takim sposobem pogadał z kim tam trzeba w więzieniu i uzyskał pomniejszy artefakt: Kserokopię Albumu Skurwysynów. KAS było wielkości niewielkiej książeczki, więc nosił ją ze sobą. Były w niej zawarte zdjęcia skurwysynów z adresami, krótkim opisem i w niektórych przypadkach również fotografiami członków rodzin, konkubin i samochodów. Tak się składało, że akurat w przypadku Tymoteusza Krakowskiego nie było nic wiadomo o jego rodzinie i konkubinach, ale za to oba samochody były skrzętnie sfotografowane z opisem jak odciąć mu hamulec bez ostrzeżenia dla niego w komputerze pokładowym. Były też trzy numery telefonu i jego dane personalne sprzed 1968 roku (Tovah Rojer).

Co prawda Profesor Koliba nie był osobą, która roznosiła ploty, ale użytkowanie KASi zobowiązywało do dzielenia się informacjami z zaufanymi osobami. Do takich osób niewątpliwie zaliczał się stary Zadra - bojownik o wolność i niepodległość prawdopodobnie już od czasów cara. W czasie krótkiej rozmowy okazało się, że Profesor Koliba ni z tego ni z owego został kilka dni wcześniej zwolniony na warunkowy z więzienia, choć do odsiadki zostało mu niewiele czasu. Od tamtego czasu próbuje odkuć się grając na automatach. Aktualnie jest na plusie o dziesięć złotych - wsadził sto osiemdziesiąt, a wyjął dwieście. Można by zapytać, czy z tych rachunków to nie powinno zostać dwadzieścia złotych, ale do takich pytań to należało być trzeźwym. Lub bardziej pijanym.

- Przepraszam panów, ale zamykam na dziś lokal. - powiedziała nagle kobieta, ktorej do tej pory nikt poza Profesorem nie dostrzegł. Była to Renata Kołodziejczak niegdyś znana jako Renata z Kiosku, ale od kiedy wypadła z biznesu kioskarskiego to po prostu jest Renatą pilnującą jednorękich bandytów. Ruch był taki sobie, ale miała stały dochód z wynajmu miejsca na automaty. Widzący ją pierwszy raz Holiłud lekko zdziwił się jej wyglądem, bo jako żywo wyglądała na mutanta: wyjątkowo paskudna, mała istota o twarzy i posturze przypominającej gnoma z bajek. Nikt na to nie reagował, więc i Holiłud, jak na razie, nic nie zrobił w związku z tym widokiem. Kobieta dodała, że przestraszył ją tamten świr i podziękowała Profesorowi za pomoc w wypchnięciu gnoja na zewnątrz.

W tym momencie zadzwonił telefon kobiety, a ona odbierając przypadkowo włączyla głośnomówiący. Głos bliżej nieustalonego mężczyzny powiedział:
- Spalimy ci dziś tą budę kurwo. - i rozłączył się. Uh, och - podpalenie w tym miejscu i do tego tej nocy było bardzo nie pomyśli Andrzejowi Młotowi i Williamowi Praudmoorowi ze względu na to co miało pozostać jeszcze trochę ukryte po drugiej stronie ulicy. Taki pożar to w sumie nikomu nie był na rękę. Kobieta popłakała się i powiedziała, że musi zadzwonić na policję. Smutny gnom. Serce się, kurwa, kraja na ten widok. Jakieś plany panowie? Zadra nie ma niestety żadnych, ale chętnie pomoże. Domyśleć się jedynie można, że udanie się po posiłki na pustostan raczej nie wchodzi w grę, bo wówczas można przegapić całą akcję.

REWELACJE LUIDŻIEGO

W tym samym czasie nieświadomi bliskości poinformowania o wszystkim psiarskich Złomokleta zdążył skonstruować porządny paralizator i podarował go Piździeliuszowi. Chłopak lekko obawiał się z niego korzystać ze względu na poprzednie przeżycia, ale po jednorazowym zaświeceniu uśmiechnął się i schował do kieszeni dziękując Złomoklecie i obiecując mu, że skombinuje mu porządne ubrania. Tym czasem kombinowanie wydawało się nie być, aż tak konieczne, bo jakieś szmaty dało się i ogarnąć na Pustostanie, gdyby poszukać. Choć też trzeba było pamietać, że tego typu rzeczy zazwyczaj miały właściciela i kogoś można było obrazić uwłaszczeniem dóbr materialnych.

Tym czasem Bimbromanta rozmawiał z Jasiem Śnieżką. Próbował od niego dowiedzieć się losów Biednego Grzesia (nie było go na pustostanie) i Biznesmena, ale tamten tylko coś pierdolił o tym, że walczył w zimowych warunkach za taką wielką murą. Murwą. Kurwą. Tak, walczył za taką wielką kurwą. Za taką wielką kurwę. O tak, dokładniej.
- I jak przyszło co do czego to mnie zdradziła suka jebana i wyjebała z mieszkania. Jebane przekupne sądy na to zezwoliły, choć procesowałem się ile mogłem. - w oczach mężczyzny pojawiła się łza, gdy przypomniało mu się - Mieszkanie rodziców. Powinien kurwę zajebać. - na co przez delirium Czarny Henryk przytaknął - O tototo.

Już Ryszard Kocięba myślał, że kompletnie traci czas, gdy na miejscu pojawił się Luidżi Mario i opowiedział wszystko co wiedział z akcją związaną z Księdzem Bonifacym ([Żul Zaciemnienie] Odmęty Artystyczne), a także pokazał zdjęcie zrobione Lamie-11 - przy czym ustalił, że jest to właściciel biura zajmującego się pośrednictwem kredytowym o danych Adrian Buńczyk. Miał również jego adres domowy i proponował na gorąco się tam udać - ta osoba prawdopodobnie aktualnie była na dołku, więc to był wspaniały moment, żeby niepostrzeżenie zrobić wjazd na chatę... Ryszardowi Kociębie nagle przypomniało się, gdzie już widział ten adres - to ten adres, w którym razem ze Zdzichem Sawielukiem dwa lata wcześniej w obronie własnej odjebali dwóch pederastów z opcji niemieckiej.

Bebe tym czasem pił dalej co jakiś czas wlewając wódę do gardła śpiącego Czarnego Henryka. Bebe jednym uchem słuchał rewelacji Luidżiego.
- Ja to nie wiem na co czekamy. Skoro to taki skurwiel, że wrabia Księdza Bonifacego to ogólnie proponowałbym mu zrobić kolumbijski krawat, a potem spalić go razem z tą chałupą, żeby nie cieszył się z odszkodowania. Chuj jeden.
 
Anonim jest offline  
Stary 07-08-2016, 08:55   #162
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Stoi młody ciuchy zawsze się przydadzą a na razie niech się głupiki boją królika w gumofilcach- Stwierdził z uśmiechem.

- Super okazja! Znaleźliśmy pedofila Lamę! Szkoda że się nam siła uderzeniowa rozeszło ale skoro nie mamy możliwości napaść na szpital to może w zemście spalmy mieszkanko tak jak mówi Bebe? Trochę cienko za cały blok ale niech to będzie początkiem serii!- Przekonywał.

Czekając na decyzję Pana Dzielnicy skombinował jakiś kawałek deski w który powtykał ostrza które wykonywał z golarki i to mordercze narzędze podarował Bimbromancie.

Następnie kilkoma sprawnymi ruchami cążek zrobił sobie wieszaków siatkową maskę na twarz i osłonił ją resztką podartej torebki foliowej z żabki w oczach malowanego na plastiku płaza zrobił dziurki na oczy co powinno utrudnić rozpoznanie.

Był gotów do akcji!
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 07-08-2016 o 14:42.
Brilchan jest offline  
Stary 07-08-2016, 12:28   #163
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Jak z tego i tego Złomokleta zdołał stworzyć to to nawet Bimbromanta nie mógł pojąć. Kim był Złomokleta? Może był prekursorem technomancji i potrafił sklecić coś z niczego? Może za dużo się nagrał w jakieś bezeceńskie gry komputerowe i po prostu uwierzył, że też tak potrafi?

- Czekam Andrzej, aż ci kompletnie odwali po tej amfie i skonstruujesz laserowy muszkiet z kineskopu, miotły i części od roweru. Dzięki. Na pewno się przyda. - Bimbromanta ostrożnie schował PAŁĘ WPIERDOLU pod płaszcz - Ale ten adres to na Foltany jest. Trzeba być ostrożnym, bo tam kamery i ciecie się kręcą na tym strzeżonym osiedlu. Jak da radę to zrobimy mu ten kolumbijski krawat z jajec albo z dupy... chociaż ja bym go jak poprzednika, tradycyjnie, zajebał rybą w gazecie. W końcu Święta się zbliżają.

Przebierając sterty ubrań w pustostanie Rysiek znalazł swój stary szal. Owinie sobie wokół ryja, będzie ciepło i nikt nie rozpozna. Dobra. Na pewno rozpoznają po czapce i płaszczu, ale z jego autorytetem nikt nie ośmieli się podejrzewać że to on nie widząc twarzy. Może też uda się skroić jakiś dresów po drodze na osiedle i legalnie w przebraniu Nordyckich Wikingów wparować jakby nigdy nic.
Tak czy tak była noc i aż się prosiło, aby pod jej osłoną wparować na bogolskie osiedle.

- Dobra pany, zbieramy się i idziemy tam. Jak da radę to po drodze jakieś dresy się zorganizuje kijki i po nowobogacku tam wmaszerujemy. A jak nie i nas nakryją na Foltany to Złomokleta powie że jest postępowym zboczeńcem (kto w to nie uwierzy widząc różowego królika w gumofilcach i drutach z siatką na twarzy) i powinni nas puścić. Tak czy tak... czas skroić kolejnego pedo-gejofila.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 07-08-2016 o 12:31.
Stalowy jest offline  
Stary 07-08-2016, 12:29   #164
 
Gargamel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumny
Profesor bardzo, ale to bardzo nieufnie patrzył na nieznajomych, jednak gdy Zadra przedstawił ich sobie nawzajem Henio patrzył na resztę mniej krytycznym okiem. Pozwolił sobie nawet na uśmiech, lecz był to uśmiech samymi tylko ustami. Oczy pozostawały zimne i czujne, ot nawyk spod celi. Pokazał swój skarb, czyli KAS.
- Panowie, słyszałem, że po dzielnicy krąży pewien potwór w kobiecej skórze. Nazywa się chyba... - zmarszczył czoło udając że usiłuje sobie przypomnieć personalia owego potwora. Po chwili rozchmurzył się i dokończył -... Teresa Bass. Może by tak owe monstrum poszczuć na tych skurwysynów - zaproponował nie wiedząc, że owe personalia należą do nikogo innego jak do teściowej Bimbromanty. W niewiedzy swojej nadal trwając kontynuował swój wywód - Owa Jadwiga mogłaby zasiać strach w naszych wrogach a kto wie może nawet boleśnie ugryźć jeśli by się jej dało odpowiedni cel z KAS. Co wy na to? - zapytał towarzyszy lecz wtedy właśnie telefon właścicielki lokalu zadzwonił a chłopaki usłyszeli groźbę. Spalić lokal w którym Profesor zamierzał dorobić się kroci Toć to zakrawa na herezję.
-Trzeba pomóc kobicie. To jak Towarzysze, pomożecie? - Spytał kolegów, a nie czekając na ich odpowiedź zaczął myśleć nad pułapką dla podpalaczy. To musiało być coś z biglem, problem polegał na tym, że Henryk był zbyt trzeźwy by coś konkretnego wykoncypować.
 
__________________
Gargamel. I wszystko jasne
Gargamel jest offline  
Stary 07-08-2016, 14:30   #165
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Szefie jak mi szef części załatwi i da trochę takiego eliksiru jak ten co po nim w zeszłym roku tamten Chełm Lamów zrobiłem to pewnie i muszkiete laserową waam sklece- Odpowiedział zadowolony że Ryśkowi spodobała się pałka.

Andrew rzucił zaśmiardłe ciuchy rolnika z zainteresowaniem matrymonialnym na kupę ubrań. Po chwili odłożył na stertę kilka wieszaków,starą ruską podróbę Atari

Reszty skarbów nie mógł zostawić więc i tak będzie wyglądał jak wół juczny a tak po prawdzie to jak zbok albo jeden z tych dziwadeł LARPowców co w kostiumach po lasach biegają więc na jedno wychodzi.

Dlatego bez problemu zgodził się na wstępny plan Bimbromanty - Kamery da się wyłączyć w łaski Lamy może się wkupię koką? W każdym razie trzymaj Bebe butlę po dżulianie jak już dozbrajam to wszystkich zainteresowanych potem ci coś fajnego skombinuje. Wreszcie kolejna Lama! Tyle że rozwalił komurasa to nijak nie zarażę im pola super wirusem - Dodał lekko zawiedziony ale w sumie i tak zadowolony że nadchodzi walka.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 07-08-2016 o 14:37.
Brilchan jest offline  
Stary 08-08-2016, 00:24   #166
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Trzech zajebistych podjęło trop. Gdy ruszyli na drugą stronę ulicy ktoś zaczął głośno świerszczyć a środkiem drogi przeleciało jakieś gówno. widok Profesora Koliby wzbudził w Ajeju podejrzliwość, bo w sumie czemu psiarskie miałyby kogoś zwolnić z kary wcześniej? W sumie czemu nie? Odkąd okazało się, że w grę wchodziło dziesięć złotych to podejrzliwość zeszła na dalszy plan.
- Pani Jadwiga to się wzięła pod ziemię zapadła, tyle wiem. Po wizycie w kościele, więc pewnie diabli ją wzięli! Kumasz to?! Kuuurwa, powiem to Złomoklecie to pierdolnie! Ha ha! Może się trochu proszkami podzieli! - Wtem wyraz twarzy mu się zmienił, jakby zobaczył właśnie akt tłuczenia flaszki o asfalt. Faktycznie coś dostrzegł, ale chwilę zeszło zanim zatrybił.
- Jak nie pomożemy? Pomożemy! Pani droga przygotuje małą fortunę na winko i powie szybciutko co o tych zbójach wie, a my już ich tu rozpracujemy! - Pierdolił tak trzy po trzy wspinając się na wyżyny elokwencji z bardzo ważnego powodu. Ta zwiecha chwilkę temu to było Trzeźwe Spojrzenie Na Rzeczywistość. W trakcie takich epizodów zdarzało się Andrzejowi rozbić wargę lub w ogóle łeb. Dziś natomiast dało mu szansę do zemsty. Ekipa z czarnego BMW już i tak sporo narozrabiała na Dzielni. Przyszła pora wielkiej bitwy i wystawienia ostatecznego rachunku.
- W tym BMW pewnie dalej kieruje taka blond karate suka. Nie, że kierownicą, tymi pachołkami komenderuje. Ostatnio zajebałem jej paralizator, ale mogło kurwisko nowy dostać. Pewnie od Krakałskiego! A pomysł? Kuuurwa. Coś być musi! - Rozejrzał się dookoła teatralnie. - Paczcie tu. - Wskazał ręką bilbord, po czym zaczął kreślić w powietrzu mapę myśli. - Nie wiem jak, ale jakby tak się przebrać za automaty do gry, a gdy te cwele podejdą zagrać albo wybrać hajs to wtedy im zajebać gonga i wrzucić do Budy?
 
Avitto jest offline  
Stary 08-08-2016, 09:09   #167
 
JaTuTylkoNaChwilę's Avatar
 
Reputacja: 1 JaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnie
Will przez opary alkoholu skonstatował, że techniki walki w Polsce, a w Zasranych Stanach różnią się niezmiernie. Poziom abstrakcji planu Ajeja przerósł możliwości przerobowe jego mózgu.
- Ale na chuj? - zapytał. - Skoro budę mają spalić?
Podrapał się po zaroście na ryju i splunął gęstą śliną. Nie w smak mu było pomaganie mutantom, szczególnie tak obmierzłym, jak ów przedstawiciel. No ale cóż, widocznie tu lewacka ideologia przesiąkła ludzkość i żyją w pokoju z mutantami. A że nie jest na swoim terenie... no i miał ochotę komuś wpierdolić. Już jakieś dwa dni nikomu nie zajebał, bał się, że jeszcze wyjdzie z wprawy.
- Jak dla mnie, to trza nieco goździ rozsypać na ulicy, żeby opony jebły, gdy beemka przyjedzie. Trzeba szybko zajebać kierowcę, żeby nie zwieli. Jak coś, ja się na nią rzucę i jej napierdolę. Dresikom chyba dacie radę? Zadra, masz no jakąś pepeszę? Niedługo i tak zrobi się hardo, trzeba kompletować arsenał.
 
JaTuTylkoNaChwilę jest offline  
Stary 08-08-2016, 22:17   #168
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Ajej znał się na granicach. Pilnował ich na co dzień. Ta była bardzo wyraźna i ciężka do przekroczenia.
- A jak im sie uda spalić? Tak przynajmniej bendo w środku i zgino w męczarniach. A o to przecież chodzi, nie? - Andrzej mocno wierzył w prawdziwość tych słów, nie będąc w stanie przyjąć innego sposobu pojmowania sprawy. No bo kto by się przejmował Odlotową Renatą kiedy można widowiskowo i brutalnie unicestwić wroga? Przecież ekipa z BieMdablju nie była ot takimi zwyklakami, zadarli z Panem Ryszardem, jego Teściową oraz całą łopatologiczną rodziną z osiedla.
- A wgłule to brszaczamniejanpiedaam. A nie, że chjesrniekobinoanie. Co to, to nie. Jak masz paczkę gwoździów to możemy zadziałać jak chcesz. Tyko! Trza tu będzie posprzontać potym, a chwilowo kierowców brak tutaj.
 
Avitto jest offline  
Stary 09-08-2016, 17:21   #169
 
Gargamel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumny
-Jak to zapadła pod ziemię? Przecież nie umarła a żywa zginąć raczej nie powinna - Zdziwił się Profesor gdy dowiedział się o zniknięciu Straszliwej Jadwigi.
- Nie no bez przesady... Przebierać się za automaty? Pogięło cię? Słyszałeś onio chcą spalić lokal a nie zabawiać się na automatach... zaoponował przeciw jakże idiotycznej propozycji Ajeja.
- Masz rację chłopcze - Pochwalił pomysł Williama. - Ale rozsypanie gwoździ powinno być tyko pierwszym stadium planu. Gdyby tylko... Zaraz zaraz ja powinienem mieć skitrane działko, o ile jakiś pierdolony złomiarz mi go nie podprowadził tylko nieco chemii trzeba i jakiś nabój.. Zaraz wracam - Zawołał i biegiem do kanału poleciał by przynieść wszystko co będzie potrzebne.
 
__________________
Gargamel. I wszystko jasne
Gargamel jest offline  
Stary 15-08-2016, 08:24   #170
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację


Krzychu siedzący za kierownicą Punciaka nakurwiał po nocnych ulicach ze sto czterdzieści niemal każdy zakręt biorąc w drifcie. Na razie dobrze mu szło. Jego wyczyny były nagrywane przez siedzącego na fotelu pasażera Nowaka, ale innego niż znany nam Andrzej Nowak. Na tylnych siedzeniach siedziały dwie laski, które poznali tej nocy w jednym z barów. Nowak to był lekko podcięty, laski trochę mocniej, a Krzychu był w ogóle niemal trzeźwy. No dobra, był po dwóch browarach, ale dobrze się czuł, tak jakby w ogóle nie pił. Punto mknęło niemal pustymi ulicami, mieli farta, bo jakoś pusto było od patroli. Nie wiedzieli nawet o akcji przy kościele, która zaangażowała wszystkie siły policyjne jakie można było w danym czasie zaangażować, a drogówka tym czasowo robiła za interwencję, więc nie mieli stać z suszarkami.

Przejeżdżając po prostej i mając zamiar wejść w kolejny drift obok jakiegoś niewielkiego parku w samochodzie były słychać jakby ktoś do nich strzelał. Tak naprawdę to pękły gumy z prawej strony kiedy to najechali na porozrzucane gwoździe. A skąd tam gwoździe mógłby ktoś zapytać, ale przecież Profesor, Ajej, Holiłud (zwłaszcza Holiłud), Zadra, a to nie mówiąc już o Renacie Byłej Kioskarce doskonale wiedzieli skąd tam gwoździe. I kto je tam rozsypał.

Punciak zaczął koziołkować. Raz. Dwa. Trzy. Cztery, pięć, sześć i jeb w śmietnik betonowy! Jedyny śmietnik betonowy w promieniu stu metrów! Większa część mózgu Krzycha razem z górną częścią jego czaszki pozostała w popielniczce śmietnika, a reszta głowy wpadła głębiej, a to niemalże zresztą oderwana od reszty ciała. Nie będzie chyba niespodzianką jak będzie ogłoszone, że Krzychu już nie będzie łamał przepisów drogowych. Pijesz - nie jedź. Nowak żył. Był trochę połamany, ale o ile pogotowie nie spierdoli i zrobią wszystko w szpitalu jak należy to nawet będzie chodził. Za pół roku. Co do dziewcząt to ta co siedziała za fotelem kierowcy była martwa. Właściwie to wyglądała jakby spała. Była trochę poobijana, ale rozmazany makijaż kamuflował drobne rysy na jej cerze. Rana, którą ją wykończyła znajdowała się na jej blond włosej główce. Nad uchem, lekko po skosie w kierunku tyłu głowy - w tamtym miejscu w czasie dachowania jakiś kamień wbił się w nią z taką siłą, że zrobił sieczkę z jej mózgu. Teraz jej głowa opierała się o trotuar, więc tej rany nie było widać. Jej niebieskie oczy spoglądały w pustkę, a pustka spoglądała w nią. Druga dziewczyna miała więcej szczęścia. Aktualnie lekko wisiała w pasach w powietrzu nad ciałem swojej koleżanki - na którą zresztą zwymiotowała teraz. Odpięła swoje pasy i upadła na nią. Na przednim siedzeniu widziała betonowy śmietnik będący tam gdzie powinna być głowa i ramiona kierowcy. Wiedziała, że samochód leżał na boku. Zorientowała się, że jej koleżanka nie żyje. Zaczęła krzyczeć nieludzkim rykiem, który zawstydziłby hamerykańskich twórców horrorów.

Dziewczyna nie wiedziała co właściwie się stało. Słyszała wybuchające opony, ale jej się to raczej skojarzyło ze strzałami z broni palnej niż z czymkolwiek innym. Chłopaków znała z widzenia, z różnych imprez, rozmawiała parę razy z Nowakiem i dlatego w ogóle dała się namówić na tą podróż. Koleżankę trzeba było trochę namawiać, ale po paru drinkach spodobał jej się Krzysiek. To wszystko nie tak miało wyglądać. Kto mógł do nich strzelać? Nie wiedziała. Nie wiedziała nawet, że wciąż krzyczy.

Tym czasem na moment przed wjazdem na wysypane gwoździe Krzysiek widział zbliżający się z naprzeciwka samochód. Jechał z dużą prędkością, więc Krzysiek chciał dotrzeć na skrzyżowanie pierwszy i driftem skręcić w lewo przed tamtym. Liczył, że mu się uda. Docisnął jeszcze gazu i gdyby nadal szczęście mu dopisywało, gdyby nikt nie wysypał gwoździ to może i by mu się udało. Jadący z naprzeciwka BMW ostrą hamował, gdy zobaczył koziołkującego Punciaka. Siedzący za kierownicą mężczyzna szarpnął kierownicą w lewo dzięki czemu udało mu się uniknąć zdarzenia. Jednocześnie, zupełnym przypadkiem włączył długie światła dokładnie oświetlając ekipę czekającą na bójkę przed budą z automatami.
- Podjedź tam! Zapierdolę ich wszystkich! - krzyknął jego kompan, ale kierowca bardziej trzeźwo myślał, wrzucił wsteczny i z piskiem opon wycofał się, aby w ładny sposób odwrócić BMW (aczkolwiek nie taki zajebisty jak na filmach, czy jak to robią specjaliści) i odjechać w przeciwnym kierunku. Pasażer jeszcze chwilę coś bełkotał o tym, że trzeba wszystkich zapierdolić, że kasa, że coś tam, ale siedząca na tylnym siedzeniu kobieta krzyknęła, żeby zamknął mordę. Pomiędzy nimi wywiązała się awantura, której kierowca już nie słuchał, bo puścił głośno muzykę.

Zadra spojrzał na cały ten rozpierdol i przyznał, że rzeczywiście czasem pierwsze stadium planu bywa ostatnim stadium.
- To chyba Pani Renata jest bezpieczna, przynajmniej na dziś. Zaraz tu się zaroi od służb porządkowych. - powiedział profesjonalny partyzant i pomachał akurat wychodzącym z krzaków Złomoklecie, Bimbromancie, a także Bebe. Ci trzej oczywiście słyszeli wybuchające opony i dachowanie, ale nie bardzo wiedzieli o co chodzi, bo przecież Ajej i Holiłud to mieli tylko... przyjrzeć się okolicy, a nie rozpierdalać okolicę. Przy okazji zobaczyli swojego sojusznika sprzed roku: Profesora Kolibę. Przynajmniej było wiadomo skąd w słowach "przyjrzeć się" znalazł się zwrot "rozpierdolić okolicę". No i może i uda się odzyskać bombę, którą Złomokleta tyle szukał, ale nie znalazł. W momencie kiedy Nowak, Kocięba i Brytkowski podeszli do budy z automatami to pani Renata pośpiesznie podziękowała za pomoc i oddaliła się. Ryszard Kocięba wyjaśnił nowy plan, a polegający na udaniu się na osiedle Foltany i zrobieniu wjazd na chatę jakiemuś pedałowi.

Jako aktualny stan realizacji celu należało uznać wyłączenie monitoringu na osiedlu strzeżonym - dla Złomoklety to będzie betka (no, jak ma laptopa i części od atari) i wystarczy, że tam się podejdzie i chuj im w dupę z kamerami. Druga część planu wymagała dostania się na teren posesji, a to akurat było dość trudne co doskonale pamiętał Kocięba - dwa lata temu trzeba było pierdolić się z wideofonem, a teraz to pewnie jakieś dodatkowe zabezpieczenia. Przejście przez mur nie bardzo wchodziło w grę, bo kutas poukrywał w żywopłocie tyle drutu kolczastego, że i krowa nie przeszłaby. Pamiętać również należało o strażniku wynajętym przez bogatych skurwieli, żeby im patrolować okolicę. Wiadomo - jak do popierania islamskich terrorystów to pierwsi, ale również pierwsi, żeby nie wpuścić nikogo, czy to islamistów, czy nie na swoją dzielnię. Innymi słowy: islamscy terroryści tak, ale na podwórku biedniejszego sąsiada, a nie u mnie. Takie to chuje.

Kwestia dotycząca spraw bieżących pozostawała otwarta. BMW spierdolił, ale Punciak wciąż tam był nadziany. Nie było jeszcze słychać syren służb porządkowych. Jeśli jednak wszyscy (albo część, rozdzielać się można przecież) na to stawiacie żur to spokojnie możecie udać się na Foltany i zacząć realizację akcji wchodzenia na wrogie terytorium Lam. W tym miejscu to trzeba podkreślić wagę wspomnianego już wideofonu - hakowanie go nie będzie takie proste jak wyłączenie monitoringu i trochę zajmie Złomoklecie ogarnięcie sprawy (a wówczas pewne było, że napatoczy się strażnik, a i szansa występowała, że i jakiś sąsiad dołączy do tanga). Z drugiej strony można było po prostu zadzwonić i wkręcić pederastę po drugiej stronie, żeby wpuścić - tutaj rzeczywiście przydawał się strój Andrzeja Nowaka tak jak to wskazał Kocięba. Podkreślić też należy, że tego głównego - Lamy -11 - nie będzie na miejscu, ale pewnym było, że nie mieszkał sam. Tylko biedni pedofile działali w pojedynkę, bogaci zawsze mieli wsparcie swoich zwyrodniałych kochanków. No prawie zawsze. W tym przypadku jednak tak.
 
Anonim jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172