Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-01-2017, 22:27   #121
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Michael
Szedł ostrożnie ściskając broń. Już zanim zaczął skanować Materię poczuł gaz. Skan tylko go upewnił, nazbierało się go tyle, że nawet elektrostatyczna iskra mogła wywołać wybuch. Jeden przypadkowy ruch. otarcie nogawek spodni o siebie. Ba, nawet lekki podmuch wiatru poruszający zasłonami w oknie.

Ludziom w piwnicy czas się kończył. Skan Zycia i MAterii pokazywał, że gazu się tam nazbierało najwięcej, to że żyli zawdzięczali tylko temu, że byli przywiązani do prowizorycznych stołów ze skrzynek. Ale oznaki zatrucia postępowały szybko do przodu.

Kątem oka zobaczył w kuchni odsuniętą kuchenkę od ściany, nie musiał zgadywać, że tam właśnie przerwany jest przewód gazowy. Czas szybko umykał.
 
Mike jest offline  
Stary 13-01-2017, 22:54   #122
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Dodge nie zmienił kursu, dalej śledził autobus. Jednak Oliver postanowił zwiększyć dystans o jeszcze jeden samochód. Pilnował także by nie wyjść poza zasięg sprzętu namierzającego.
- Niech nie szarżuje. To zawodowcy a jest ich dwóch. Gość który jeszcze wczoraj był szczeniakiem raczej nie będzie wielkim zagrożeniem. Chyba że to dobrze wykorzysta.
Dalej spokojnie prowadził samochód, starając się jak najbardziej wtopić w zwykły ruch na autostradzie, nie zwracając na siebie uwagi.
 
Raist2 jest offline  
Stary 13-01-2017, 23:54   #123
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Jak się też spodziewał. Pułapka była zastawiona a uciekające życie z dziesięciu mortali uchodziło przez zatrucie gazem.

Michael postanowił, że najpierw zatka dziurę przez, którą wychodził gaz a następnie pozbędzie się szkodliwego gazu.

Po paru minutach gazu już nie przybywało. Z początku chciał zneutralizować gaz lub go wywiać, ale ci ludzie pewnie nie doczekają żywi. Postanowił zrobić jednak przeciąg. Skupiając się na śrubokręcie i bełkocząc ponownie sam do siebie chemiczne rymowanki zaczął tworzyć dziury w ścianach na wysokości powierzchni. Uznał wcześniej że otworzenie klapy i na oścież drzwi też nie zaszkodzi.

Postanowił. Skupił się i zatkał wydobywający się gaz i zabrał się za robienie otworów przez które gaz wywieje.

Zajęło to trochę. Za długo niestety.
Michael zszedł na dół i zaczął pomagać magią i własnymi umiejętnościami Ledwo żyjącym. Niestety czwórka ludzi zmarłą a pozostali nie dość, że przytruci gazem to jeszcze po torturach. Wskazywały na to rany na twarzach i obdarte ze skóry palce.
- Jebani sadyści.- Warknął do siebie i kiedy ustabilizował zdrowie ludzi wyjął telefon i wykręcił numer do Guerrero.
- Witam Pana.- Rozpoczął Michael słysząc głos coraxa w słuchawce.
- Te elfy co ich obserwować mamy właśnie ruszyły na akcję. Dziesięcioro ludzi zakatowanych zostawili w piwnicy baru i zrobili pułapkę, która miała zamaskować ich bytność i plany. Odkręcili gaz. Ledwo udało mi się unieszkodliwić pułapkę samemu nie wpadając w nią. Czterech ludzi niestety zmarło, ale podejrzewam, że można by trochę od nich wyciągnąć. Byli torturowani więc elfy coś wyciągnęły od nich zapewne. Olivier, Jeff i Bill pojechali ich śledzić ja zostałem sprawdzić bar. Nie jestem w stanie zabrać ich nigdzie a opieka lekarska się przydałaby. Można o jakiś transport dla nich prosić i gdzieś przewieść by móc ich przesłuchać?- Swordich mółił szybko nie dając dojść do słowa rozmówcy. Chciał jak najszybciej załatwić sprawę i ruszyć za Rozjemcami by ich wspomóc.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 16-01-2017 o 11:36.
Hakon jest offline  
Stary 15-01-2017, 10:54   #124
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Kiedy dostał informacje o prawie trupach w piwnicy odpowiedział
- OK, Jadę pomóc reszcie nie znam się na leczeniu małp to tobie nie pomogę. Możesz spróbować zadzwonić do Slada to jego teren to może kogoś przyślę? Over and out - Włożył kask i wyjechał z parkingu w stronę gdzie ruszyła reszta Rozjemców akurat wtedy zadzwonił Jeff.
- Jasne, Mike znalazł jakiś rannych w piwnicy właśnie się nimi zajmuje a ja dopadnę te elfie ścierwa - Już miał ochotę wcisnąć gaz do dechy.
- Tylko bez zabawy w cowboya, Bill. - Telepata wstrzymał jego zapędy.
- Jasne, gliny do tego nie dostaliśmy polecenia walki - Westchnął - Ok jadę przekaż wszystko Oliemu dobra ?

Bill rozłączył się i pojechał w wyznaczone miejsce starał się jechać dość szybko, ale zgodnie z przepisami w końcu nie załatwił sobie jeszcze fałszywego prawka, więc ciężko byłoby gdyby złapały go świnki.

Na razie będzie śledzić elfiaki żeby zobaczyć co zrobią.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 15-01-2017 o 11:43.
Brilchan jest offline  
Stary 16-01-2017, 13:24   #125
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Michael
Guerrero chwile milczał.
- Nie możemy ich nigdzie przechować, nie teraz gdy wszystkie służby są postawione w stan gotowości. Spisz ich z prawa jazdy, jak któryś jest w stanie odpowiadać - przesłuchaj. Skoro elfy ruszyli to będą działać teraz, informacje uzyskane od ofiar mogą już nie mieć znaczenia. Za duże ryzyko. Zatrzyj swoje ślady, zadzwoń z telefonu barowego po karetkę i znikaj. Przekażę wieści szefowi. Jak tylko dowiecie się co kombinują dajcie znać.

Jeden z rannych, odzyskał na tyle przytomność, że dało się z niego wyciągnąć coś o Wielkim Przedstawieniu. I że jeden wspominał o miejscowym grajku. Podobno on miał sporo ułatwić.

Bill
Ruszył najszybciej jak mógł legalnie. Biorąc pod uwagę, że oba elfy robiły to samo nie było szansy by ich dogonić. Kiedy odbił na północ tak jak wytłumaczyli mu kumple dwóch motocyklistów już tam dawno nie było. Rozglądał się na próżno. Mogli pojechać na północ, albo jak ktoś sugerował zjechać pod Instytut Kingstone. Decyzje musiał podjąć szybko, bo zjazd z 95ki był kilkanaście metrów przed nim.

Jeff i Cole
Tropienie autobusu jadącego z przepisową prędkością nie było trudne. Pod znakiem zapytania było za to czy robili to niezauważeni. W końcu autobus zjechał z 836ki niedługo potem dotarł w okolice stadionu. Spore tłumy ludzi tu ściągały. Niestety Jeff i Cole byli nowi i nie skojarzyli, że tu miał się odbyć koncert-pułapka na elfy.
Autobus śmiało podjechał do wejścia dla obsługi, po krótkiej rozmowie z ochroniarzami wjechali do środka, a brama zamknęła się za nimi. Jeden z ochroniarzy wszedł na chwilę do stróżówki i wyszedł z łańcuchem, którym za pomocą kłódki zapiął skrzydła bramy.
Sygnał na odbiorniku słabł z sekundy na sekundę. Aż w końcu zanikł.
 
Mike jest offline  
Stary 17-01-2017, 12:51   #126
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Michael rozłączył się i westchnął. Zszedł do piwnicy, sprawdził czy stabilni są leżący tam ludzie i zaczął przeszukiwać ich kieszenie w poszukiwaniu dokumentów. Czy to prawa jazdy, czy ubezpieczenia i innych rzeczy dających możliwość namierzenia ich w późniejszym czasie.
To co znalazł kład na ziemi i robił zdjęcia. Sprawdzał czy jakość wychodziła dobra i przenosił na swojego maila.

Gdy zaczynał przeszukiwać jednego z mężczyzn ten się ocknął.
Mag zeskanował go "życiem" i stwierdził, że może uda się coś wyciągnąć z niego.
Zaczął zadawać pytania i suma summarum jedyne co było sensowne to Wielkie przedstawienie i miejscowy grajek.

Swordich wyszedł do baru i zadzwonił do Jeffa.
- Siema. Trochę wyciągnąłem od jednego z ludzi z baru. Coś z Wielkim Przedstawieniem i o jakimś grajku miejscowym gadał.- Przedstawiał sytuację Michael i rozglądał się przez okna czy aby nikt nie interesuje sie miejscem.
- Grajek to zapewne ten nieżyjący wilkołak, Markus. Słyszeliście o nim a przedstawienie? Może o tego kotołaka chodzi co w pierdlu kisi się.- Dodał po chwili zastanowienia.

Kiedy już zatarł ślady swojej bytności. Usuwając odciski palców ze szklanek z których on i panienka pili. W barze także oczyścił miejsca gdzie mógł zostawić ślady a także na zapleczu dostał się do kamer i komputera. Niestety elfy już zadbały o to by nikt nie zobaczył co się działo podczas ich obecności. Usunęli dysk. Trudno. Może by coś to pomogło.
Michael upewnił się, że żadna kamera nie zarejestrowała niczego i wyczyścił ślady po sobie.

Wybrał numer na karetkę z barowego telefonu i zgłosił zajście. Wyczyścił telefon i na powrót usunął otwory w ścianach, które zrobił dla ratowania życia ludzi.

Wsiadł do auta i wrócił do swojego wyglądu. Teraz musiał podjąć decyzję co dalej.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 17-01-2017 o 14:16.
Hakon jest offline  
Stary 18-01-2017, 14:09   #127
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
~Mówiłem ci, że trzeba się było zdać na mnie wojowniku! Dogoniłbym ich w mgnieniu oka i żadna żandarmeria by nas nie złapała a Mistrzyni mogłaby zmienić wygląd karoserii ~ - Narzekał w jego umyślę motor.
~Tak smarku stalowy koń demo nicy, który skradł mi imię ma racje! Powinni-eś był zatrzymać lekkomyślnie oddany miecz i ściąć im głowy w końcu polowali na terenie tego spokrewnionego - krewniaka a ty słuchasz jakieś małpy, która gada w głowach ~ - Powiedział Wuj Ragnar obrzydzony zachowaniem podopiecznego jak również tym, że krewniakowi pozwolono żyć po tym jak splugawił się krwią sług Żmija.

- Teraz za późno na żalę się jedziemy do Instytutu, jeżeli okaże się, że pojechali szosom i tak ich nie złapię - Powiedział i ruszył w stronę siedziby Kingstone żeby sprawdzić czy nie odnajdzie tam motorów.

Jednocześnie wyciągnął komórkę i wybrał numer do Angie - Ścigam dwójkę Rębajłów potrzebuje żebyś zajrzała na zjazd z 95tki przez kamery i powiedziała czy z niego skorzystają - Jeżeli okaże się, że nie pojadą do elfiej królowej Miami wilkołak zamierzał wcisnąć gaz do dechy i nie licząc się z przepisami dogonić dwóch Rębajłów kierując się wskazówkami komputerowców.
 
Brilchan jest offline  
Stary 23-01-2017, 13:18   #128
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Oliver przymrużył oczy gdy jeden z ochroniarzy zamykał łańcuchem bramę. Zatrzymał się kilka metrów przed nią.
- Jeff. Mógłbyś przesondować ich i sprawdzić czego pilnują? Jakaś impreza chyba.
W tym momencie akurat zadzwonił Michael.
- Może to ten koncert co o nim rano gadali? Pełno ludzi tu się ściąga, jak na jakąś imprezę. A Podmieńce właśnie tam wjechali. Jeśli to to, to mogę się tam spróbować dostać bez zgrzytania zębami. Jak myślisz? - spojrzał się na Slatera.
 
Raist2 jest offline  
Stary 23-01-2017, 18:43   #129
 
Corrick's Avatar
 
Reputacja: 1 Corrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwu
Jeff odpalił papierosa i spojrzał za bramę. Ludzie, pełno ludzi. Ciężko będzie namierzyć odmieńców i nie oszaleć przy tym. Jego umysł zaczął kalkulować. Najszybszy sposób dorwania ich? Ewakuacja całego terenu. Wtedy prawdopodobnie będą uciekać większą grupą. Kolejny alarm bombowy? Przecież go namierzą, a on nie bardzo miał ochotę na wycieczkę do kurortu wczasowego zwanego pierdlem...

Zaciągnął się i przemyślał jeszcze raz. Teoretycznie, mógłby zaszczepić w umyśle jednego z ochroniarzy myśl o bombie, ale zostanie na kamerach. Gdyby się podali za agentów federalnych, byłoby dużo prościej... Ale nie mieli ze sobą stosownych dokumentów... Niestety. Dopalił papierosa i wyrzucił kiepa przez okno. Nachylił się do schowka, ukrył broń i szepnął do Oliego.

- Próbujemy jako VIPy? Podjedź trochę. - wyszczerzył się do Cole'a i dodał w jego głowie ~ Tylko powoli! ~ po czym wyszedł z samochodu.

Jeszcze idąc w stronę ochroniarzy, zaczął grzebać jednemu z nich w głowie, chcąc dowiedzieć się dokładnie, która sława nawiedziła ich wspaniałe miasto, by móc podać się za jej menadżera, gdyby zaszła taka konieczność.

Wygrzebał z kieszeni papierosa i odpalił go, przystając na chwilę. Wykręcił numer do Oliego i rzucił w słuchawkę: - Konkurs gitarowy. Do wygrania gitara Hendrixa. - zaciągnął się. - Wracam do ciebie, ty kombinuj jak nas wprowadzić.
 

Ostatnio edytowane przez Corrick : 23-01-2017 o 22:35.
Corrick jest offline  
Stary 25-01-2017, 19:13   #130
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Oliver uśmiechnął się lekko.
- To ułatwi sprawę - mruknął do siebie.
Poczekał aż Jeff wróci do niego. Gdy ten już wsiadł Cole spokojnie podjechał pod bramę zatrzymując się przed nią. Wyszedł z samochodu, rozejrzał się najpierw w stronę ulicy potem na ochroniarzy.
Ochroniarze beznamiętnie popatrzyli na Cola zza swojej strony płotu.
- O co chodzi? - zapytał jeden.
Ten jakby nigdy podszedł do nich.
- Witam. Nazywam się Oliver Cole. Słyszałem że szykuje się tutaj niezły event. Tak się składa że poszukuje młodych talentów do swojego klubu. Wiecie, pomóc w starcie młodym gwiazdom. A gdzie najlepiej szukać jak nie na takich wydarzeniach. Tylko widzicie, z widowni ciężko byłoby się z nimi dogadać, byłbym wielce rad gdybyście wpuścili mnie za scenę. - mówiąc to uśmiechał się szczerze.
- Nie da rady. Szef powiedział, że klienci strasznie zasadniczy. Nikogo nie możemy wpuszczać, bo jebną takie kary umowne, że się posramy. Jak chcesz pan, to gadaj z szefem. Ma biuro z tamtej strony. - wskazał na prawo za zakręt.
- Szkoda. - Oliver wyglądał na lekko zawiedzionego - Ale to nic. Rozumiem. Widać że świetnie wykonujecie swoją fuchę. A możesz powiedzieć jeszcze kto jest waszym szefem?
- Masterson tu rządzi. Powinien być w biurze.
Cholera, czas leci a oni muszą się bawić w biurokrację.... Oby nie zeszło się zbyt długo.
- No nic. Dzięki. Dobra robota. - pokazał im OK po czym wsiadł do samochodu.
- Nic tu nie zrobimy trzeba pogadać z szefem, to profesjonalni ochroniarze, nie chcą się wychylać. - Oliver wycofał się, jeszcze przez okno pasażera pokazał otwartą dłoń ochroniarzom i ruszył na parking.
Pomimo późnej pory samochodów było naprawdę sporo. Na szczęście udało się dość blisko znaleźć wolne miejsce, zaledwie kilka metrów od biura. Oliver wysiadł z auta zabierając ze sobą marynarkę którą zresztą założył.
Jeff westchnął, dopalając papierosa. Wysiadł z auta, założył skórzaną kurtkę i wsunął okulary za koszulkę. Wyglądał trochę jak emerytowana gwiazda rocka, co wpisywało się niemal idealnie w dzisiejszy event. Krótkim ruchem wyciszył telefon, by nie przeszkadzał im teraz i rzucił:
- Spróbujmy najpierw z nim pogadać na spokojnie. Gdyby się opierał, pogrzebię mu w głowie i spróbuję zmusić do zmiany zdania - ale to w ostateczności. - uśmiechnął się lekko. - Jakby co, jestem Merlyn Smirth, wschodzący wokalista rockowy. Szukamy ludzi do mojego zespołu, a gramy u ciebie. - włożył kolejnego papierosa do ust i odpalił. - Zespół ma się nazywać... Silver Wolf’s. Co powiesz? - uśmiechnął się do Cole’a.
- A ja chciałem mu po prostu przyłożyć broń do skroni. - zażartował.
Oliver ruszył w kierunku budynku i drzwi z napisem “Biuro”. Otworzył i z uśmiechem na ustach wszedł do środka.
W środku zaraz za wejściem trafili na barykadę. Recepcjonistka z uśmiechem powiedziała:
- CześćjestemSandy,czymmogesłużyć?
- Cześć Sandy. - Oliverowi nawet brewka nie drgnęła na wejściu, wszedł pewnym krokiem jakby codziennie to robił.
Podszedł do lady i oparł się o nią łokciami.
- Nazywam się Oliver Cole. Chciałbym się spotkać z Panem Mastersonem. - sięgnął do wewnętrznej kieszeni marynarki - A oto moja wizytówka. - podał dziewczynie małą karteczkę z numerem komórkowym (innym niż ten który dał Rozjemcom), oraz imieniem i nazwiskiem jak i nazwą jego klubu, oraz z informacją że jest jego właścicielem.
- Zastaliśmy go może? - uśmiechnął się przyjaźnie.
- Jest, ale muszę sprawdzić czy jest wolny, wiecie impreza i te sprawy - wskazała fotele pod ściana - uściędżcie, cos do picia?
- Jestem pewien że taka miła dziewczyna jak Ty przekona go żeby się z nami spotkał. - uśmiech z jego twarzy nie schodził pozwolił sobie nawet na puszczenie do recepcjonistki oczka - Dziękuję ale poczekam. Ty coś chcesz Merlyn? zwrócił się do Jeffa.
Jeff wczuł się w rolę, puścił oczko do blondynki i z perlistym uśmiechem szepnął: - Whisky z lodem. - po czym opadł na siedzenie. - Oli, załatwimy dzisiaj tego gitarzystę? - zapytał, obserwując recepcjonistkę. - Koncert już niedługo... - westchnął.
- Spokojnie. Jestem pewny że znajdziemy kogoś. To tylko zwykła formalność. - usiadł obok Jeffa zakładając nogę na kolano.
Drink pojawił się szybko i profesjonalnie. Potem Sandy znikła za drzwiami w głębi biura. Nie było jej z dziesięć minut. Ale wszelkie myśli o myszkowaniu na biurku studziła profesjonalnie zamontowana kamera monitoringu. W końcu weszła z uśmiechem.
- Szef was przyjmie, zapraszam.
Poprowadziła ich korytarzem do sporych drzwi, które otworzyła bez pukania i gestem zaprosiła ich do środka. W środku na tle wielkiego okna pokazującego boisko i ekipy techniczne sprawdzające sprzęt przed koncertem.
Masterson wstał i powiedział:
- Witam panów. Co was sprowadza? Wybaczcie, ale na razie urwanie głowy mamy, wszystko trzeba podopinać więc musimy się streszczać. - gestem zaprosił by usiedli.
- Witam. - Oliver podszedł do Mastersona i podał mu dłoń przedstawiając się - Jestem Oliver Cole. Obiecuję że nie zajmiemy wiele czasu. - rozsiadł się na jednym ze wskazanych miejsc jak poprzednio zakładając nogę na nogę i opierając się wygodnie.
- Mam taką małą prośbę. Widzisz, wraz z moim przyjacielem - tu wskazał na Jeffa - poszukuję młodych talentów do mojego klubu. A z widowni ciężko byłoby się z ewentualnymi dogadać. Przydałaby się nam wejściówka na backstage.
“Graj znudzonego i zniecierpliwionego. I możesz go sondować.” pomyślał, miał nadzieję że dotrze to do Jeffa.
Jeff przybrał najbardziej znudzony z możliwych wyrazów twarzy, jakimi dysponował. Westchnął ciężko i rzucił: - Mogę zapalić? - wyjmując papierosy z kieszeni, uwolnił umysł, kierując go w stronę Mastersona. Spojrzał na zegarek i wyczekująco na Cole’a i menadżera obiektu.
- Z tym właśnie może być problem. Normalnie nie byłoby tematu. Ale dziś klient zażądał całkowitego wyłączenia backstaga. Własnych ochroniarzy nawet sprowadził. Wyłożyli spora kasę, ale zwróci się im to. Już połowa stadionu pełna, a zaczęli niedawno wpuszczać.
- Uu, to nie dobrze. - Oliver szczerze wyglądał na zawiedzionego - Jesteś pewien że nic nie można zrobić? W końcu to Ty tu jesteś szefem. Jestem pewien że możesz coś wymyślić, na pewno jakoś się dogadamy.
- Jeśli wyłożysz milion dolców na karę umowną to sie dogadamy - mruknął manager.
Cole skrzywił się lekko.
- Nie no to rzeczywiście trochę dużo. To kto jest takim klientem że takie warunki dał?
- Europejczycy, więcej powiedzieć nie mogę - odparł manager też się krzywiąc, najwyraźniej kontrakt też mu nie leżał.
- A gdyby tam wszedł Merlyn? W końcu to konkurs, wszedłby tam na legalu, a też się zna na tym, w końcu rockman. A to że beze mnie się nie rusza… - Oli wzruszył ramionami - Wiesz jakie są gwiazdy z tymi ich kaprysami - powiedział ciszej.
- Uczestników konkursu mamy zebrać w sali obok i wpuścić dopiero na scenę i to też pod strażą. Pojebane to jest, ale płacą to wymagają…
- Jak chcesz mogę dać twoje wizytówki uczestnikom konkursu, któryś zadzwoni to się umówicie. - zaproponował manager.
- Wolałbym poznać typków osobiście. - wtrącił Jeff, zaciągając się papierosem. - Wiesz, żeby nie było potem gwiazdorzenia i kwasów w zespole. - spojrzał na Mastersona znudzonym wzrokiem. - Oli, to co, spadamy? - westchnął, wstając powoli z fotela. ~ Ustawione przez odmieńców. Płacone gotówką. Jest, ekhm, niezbyt miło nastawiony do klienta. ~ usłyszał w głowie Oliver.
- Wpadnijcie jeszcze kiedyś, jak będziemy mieli bardziej standardowego klienta - manager także wstał.
- No nic. Ja też wolę najpierw ich usłyszeć zanim wpuszczę kogoś na scenę. - Oliver podniósł się z siedzenia - Szkoda że się nie udało. Było miło poznać. - podał dłoń na pożegnanie - Oczywiście będziemy śledzić wydarzenia. Do widzenia.
Wyszedł z biura, po drodze jeszcze żegnając się z recepcjonistką Sandy. Skierował się do samochodu lecz nie wszedł do niego tylko oparł się rękami o dach i spojrzał wprost na Jeffa..
- I co teraz? Nie ma szans od tak wejść na tyły. No i te całe obstawienie stadionu… - znów się skrzywił - Wojsko tu rekrutują czy jak? Coś mi tu nie pasuje. I jeszcze ta dwójka co się oddzieliła, czyżbyśmy śledzili wabik?
- Przydałby się Michael. - westchnął. - Moje moce są tutaj ograniczone. - spojrzał tępo na ogrodzenie. - Zadzwońmy do Billa, może jemu udało się coś ustalić. Mam dziwne wrażenie, że jeśli czegoś nie zrobimy, to skończy się to dla nas nieciekawie...
Oliver sięgnął po komórkę do kieszeni.
- Dzwoń, ja spróbuje do Michaela. - w tym momencie odezwały się dzwonki w ich telefonach.
 
Raist2 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:55.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172