Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-03-2018, 18:32   #51
 
Gormogon's Avatar
 
Reputacja: 1 Gormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputację
Rozpędzony kawałek ołowiu przeszedł z warkotem przez jego ramię. Po zmarzniętym ciele popłynęła ciepła krew, a Norweg zaklął jedynie pod nosem. Na szczęście zanim przeciwnik zdołał się wstrzelić zdołał już dopaść barierki i skryć się za nią.

- Nachgeben! Hände hoch und raus! - krzyknął w ich stronę zdecydowany, niemiecki głos pewnie podobnie szacując ich szanse.

- Nein - odkrzyknął Gulbrandsen, wciąż czując pulsujący ból promieniujący od miejsca, w którym jego skóra została przerwana kawałkiem ołowiu. Skostniałe z zimna palce złączyły się z lodowatym metalem, Norweg wychylił się, przycelował i wystrzelił.

Marynarz Gordon przed wystrzałem usłyszał jedynie "Dra til helvete!"
 
__________________
„Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!”
Gormogon jest offline  
Stary 23-03-2018, 22:46   #52
Konto usunięte
 
Loucipher's Avatar
 
Reputacja: 1 Loucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputację
John wyszczerzył w uśmiechu zęby do Gabrielle, najwyraźniej zadowolony z faktu, że widzi ją całą i zdrową. Skinął głową na wciąż podążającego za nim Curtisa i wskazał mu wciąż kotłujące się pod ścianą kłębowisko ciał niemieckich i brytyjskich marynarzy, którzy próbowali na zmianę to podnieść się z podłogi, to przeszkodzić w tym przeciwnikom, to w końcu chwycić za walającą się w pobliżu broń, to znów nie pozwolić, by ręce na leżących wokół karabinach położyli przeciwnicy.
John poobserwował chwilę uprawiających te osobliwe zapasy marynarzy, po czym uznał, że wystarczy tego dobrego. Wypatrzywszy moment, gdy członkowie załogi Altmarka zaczęli się po raz kolejny zbierać z podłogi, wycelował Enfielda w najbliższego z nich.
- Hände hoch! Keine Bewegung!* - ryknął. - Ergebt euch!*
Obaj Niemcy jak na komendę odwrócili głowy w jego kierunku - tylko po to, by spojrzeć w dwie wycelowane w nich lufy karabinów trzymanych przez Wainwrighta i Curtisa. Z wrażenia zamarli na chwilę. Był to błąd, który natychmiast wykorzystali dwaj siłujący się z nimi Brytyjczycy. Tupot marynarskich butów i trzaśnięcie kolejnych dwóch karabinowych zamków uzmysłowiły niemieckim marynarzom, że znajdują się w bardzo niekorzystnym położeniu. Nie pozostało im nic innego, jak podnieść ręce do góry.
- Zbierzcie ich broń. - rzucił Wainwright w kierunku dwójki brytyjskich marynarzy. Ci skwapliwie wykonali polecenie, pozbawiając Niemców uzbrojenia. Wainwright tymczasem podszedł do jednego ze schwytanych Niemców i wycelował Enfielda prosto w głowę marynarza. Mina brytyjskiego oficera nie wróżyła nic dobrego, a zimne spojrzenie ciemnobrązowych oczu zdawało się przeszywać Niemca na wylot. Nie było wątpliwości, że jakakolwiek próba oporu czy nieposłuszeństwa skończy się dla marynarza tragicznie.
- Führe uns zur Brücke.** - wycedził Wainwright zimnym, beznamiętnym tonem. - Sofort. Nur keine Brüller, oder schiess ich dir den Kopf ab.**

__________________________________________________ ___________
* (niem.) Ręce do góry! Nie ruszać się! (...) Poddajcie się!
** (niem.) Prowadź nas na mostek. (...) Natychmiast. Tylko bez kawałów, bo odstrzelę ci łeb.
 
Loucipher jest offline  
Stary 25-03-2018, 02:08   #53
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 14

Czas: 1940.II.16; godz. 23:30
Miejsce: południowa Norwegia; wody Jossingfjord; pokład “Altmark”, śródokręcie
Warunki: noc, mroźno, deszcz ze śniegiem, dość silny wiatr, średnie fale



st.ag Baumont, mł.ag Wainwright; poziom III; galeryjka



- Was? Nein, ich weiß nichts ... hilf mir. - niemiecki marynarz postrzelony przed chwilą w dopiero co zakończonej strzelaninie z jej brytyjskimi kompanami wydawał się tak cierpiący i obolały jak to przy postrzale w brzuch karabinowym pociskiem bywało. Ale na pytanie Francuzki zareagował kompletnym zdziwieniem. Na ile agentka Spectry mogła rozpoznać to naprawdę nie spodziewał się tego pytania. Może nawet podejrzewał, że chce go wstępnie zmieszać by wydobyć inne informacje. Na końcu poprosił ją znowu o pomoc. Wymownym gestem pokazał jej zakrwawioną dłoń jaką przyciskał do poważnie zranionego brzucha a twarz zdominowało mu cierpienie.


Gabrielle nie udało się odzyskać swojego Webleya ale John zaoferował jej swojego. Mogła też dobrać któryś z Mauserów zdobytych właśnie na Niemcach. Jej wprawne oko wsparte kobiecą intuicją odczytało spojrzenie jednego z marynarzy którego John z resztą Brytyjczyków wziął na muszki. Miała wrażenie, że ten albo chce coś powiedzieć i to całkiem możliwe, że to o co pytała jego kolegę przed chwilą. Ale może powiedziałby a może nie ale ostre traktowanie ze strony brytyjskiego oficera skutecznie przeszkodziło tym zamiarom.


Młodszy agent Wainwright z żalem dzielonym pewnie przez jego pobratymców stwierdził, że niemieccy marynarze nie mają prawie żadnej broni. Z tych dwóch co się kotłowali przed chwilą z brytyjskimi marynarzami nie mieli nic co można by im zabrać i samemu się dozbroić. Właściwie tylko ten postrzelony przez niego wcześniej miał swojego Mausera. Reszta Niemców i ich broni opuściła lokum. Przy okazji oględzin dwóch nowych jeńców okazało się, że też są ranni. Jeden był tylko draśnięty ale drugi oberwał całkiem poważnie.


- Nicht schießen. Wir geben auf.** - powiedział uspokajająco ten mniej zraniony jakby nie był pewny czy ci angielscy napastnicy ich nie zastrzelą mimo wszystko. Obydwaj unieśli dłonie do góry ale ten mniej ranny musiał zaraz opuścić by otworzyć drzwi na zewnątrz.


Drzwi otworzyły się i świat ciemności norweskiej śnieżycy stanął znowu otworem rzucając w twarz bryzgi słonej wody, igiełki śniegu i zimny, zatykający dech wiatr. Niemiecka jednostka ciężko walczyła z wysokimi falami. Stan morza 5. Albo w pobliżu. Jak oszacowało marynarskie doświadczenie Johna. Czyli żadnych zmian od paru godzin. Czuł jednak, że zimno daje mu się we znaki. Czas w jakim dałby radę funkcjonować zanim przemieni się w trzęsącą kulkę wychłodzonych i przemoczonych ubrań kończył się. Jeszcze trochę pociągnie ale przedłużanie akcji nie było jemu na rękę. Zresztą pewnie jak każdy kogo dorwały fale a musiał pozostać w mokrym ubraniu na tej zimowej zimnicy.


Wszyscy drgnęli w bliźniaczym odruchu bez względu na narodowość gdy nie tak daleko przeszła długa seria z broni maszynowej. Gdzieś z innej strony jednostki bo nikt nie dostrzegł ani broni ani do czego strzelała.


Galeryjka jaką prowadziła aliantów dwójka niemieckich jeńców była bliźniaczo podobna do tej jaką ci poruszali się po przeciwnej stronie burty. Nie była więc zbyt szeroka ot, dwóch ludzi mogło iść względnie swobodnie obok siebie. Niemieccy marynarze zbliżyli się do kolejnych schodów, tym razem prowadzących na górę. Całkiem sensownie bo mostek powinien być gdzieś wyżej. Na górze schodów akurat jak doszli usłyszeli jak ktoś z kimś zaczął się strzelać a nawet jakieś sylwetki na górze schodów.


- Kameraden! Tommy! - krzyknął ostrzegawczo ten mniej zraniony jeniec i rzucił się w górę schodów. Drugi z marynarzy wydawał się być całkiem zaskoczony obrotem sytuacji. Jego kolega miał tylko kilka kroków po schodach by odzyskać wolność a z góry już celowały w dół karabiny w widoczne na dole sylwetki aliantów.



*Was? Nein, ich weiß nichts ... hilf mir. - (niem.) Co? Nie, ja nic nie wiem… pomóż mi.

**Nicht schießen. Wir geben auf. - (niem.) Nie strzelajcie. Poddajemy się.



mł.ag Gulbrand; poziom IV; galeryjka




Na ogień odpowiedziano ogniem. Norweg ledwo zdążył się wychylić i złożyć do strzału gdy Niemcy zorientowali się, że nie zamierza się poddać. Więc otworzyli do siebie ogień prawie w tym samym momencie. Każda ze stron strzelała szybko i chaotycznie, zdając sobie sprawę, że zwykle wystarczy jedno, jakiekolwiek trafienie z jakiegokolwiek karabinu by wyłączyć przeciwnika z walki a może i zabić. Strzelali się więc szybko jak się dało stawiając na gęstość ognia. Na te zaledwie kilkanaście kroków wydawało się to całkiem rozsądną taktyką. Zwłaszcza, że obydwie strony nie miały za czym się ukryć. Agent Spectry leżał co prawda na mokrym i zimnym pokładzie stanowiąc mniejszy cel. Mógł jeszcze wychylić się zza barierki galeryjki. Dla ołowiu blachy jakie ją budowały stanowiły jedynie iluzoryczną osłonę chociaz zasłaniały ją dla oka wrogich strzelców. Niemcy kucnęli by stanowić mniejszy cel i strzelali do Norwega nie mając nawet takiej iluzorycznej osłony.


Krótka wymiana ognia przyniosła remis. Edvard zorientował się, że trafił chyba któregoś z marynarzy przeciwnika bo ktoś tam upadł na pokład i nie podnosił się. Ale alianci też mieli straty. Któraś z kul musiała trafić ciężko rannego marynarza Gordona. Ten złapał się za szyję, zamachał rozpaczliwie rękami i z charkoczącym bulgotem upadł na skrzynię jaka spadła razem z nimi. Edvard znowu dostrzegł jak te dziwne glify rozjarzyły się. Tym razem mocniej gdy tylko krew brytyjczyka obficie chlusnęła i zalała artefakt. Umierający marynarz w agonii zsunął się bezwładnie na zimny i mokry pokład. Plamy, strugi i strumyczki krwi zdawały się odparowywać z powierzchni artefaktu.


Gdzieś w pobliżu przeszedł odgłos broni maszynowej. Długa seria. Na chwilę wprowadziła dezorientację po obydwu stronach ale choć to musiało być coś blisko to jednak nie było widać ani strzelca z tą ciężką bronią ani do kogo strzela. Musiało być gdzieś dalej albo po drugiej stronie nadbudówki. Zaraz potem od strony grupki niemieckich marynarzy doszły jakieś krzyki i kolejne zamieszanie. Edvard zdawał zaś sobie sprawę, że w Mauserze nawet jak trafił na pełny magazynek to zostało mu może jeden czy dwa naboje.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 27-03-2018, 23:27   #54
 
Gormogon's Avatar
 
Reputacja: 1 Gormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputację
Czas jakby zwolnił, a dźwięki wystrzałów jakby się wydłużyły i zwielokrotniły. Edvard doskoczył do postrzelonego marynarza i zaczął uciskać ranę. Nie chciał dopuścić do siebie myśli, że mężczyzna obok niego umiera. Chłód jakby ustał, a jego ręce ściągały ciepło z posoki. Kątem oka dostrzegł jak te dziwne glify rozjarzyły się. Tym razem mocniej gdy tylko krew brytyjczyka obficie chlusnęła i zalała artefakt. Umierający marynarz w agonii zsunął się bezwładnie na zimny i mokry pokład. Plamy, strugi i strumyczki krwi zdawały się odparowywać z powierzchni artefaktu. Edvard wpatrywał się w niego, nie miał pojęcia co ma teraz robić.

Z melancholii wyrwał go odgłos broni maszynowej. Musiał znów zacząć działać. Już miał znów wdać się w wymianę ogniową, lecz zdał sobie sprawę, że praktycznie skończyły mu się naboje. Gdyby w pobliżu byli inni Anglicy, albo John lub Gabrielle jego decyzja byłaby inna. Skandynawski pragmatyzm zwyciężył. W tym różnił się od znajomych z Monachium i Berlina. Oni, ubrani w czarne mundury, walczyli do końca. Uniósł do góry Mausera i wrzasnął.
- Ich gebe auf!*

*Poddaję się.
 
__________________
„Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!”

Ostatnio edytowane przez Gormogon : 27-03-2018 o 23:30.
Gormogon jest offline  
Stary 30-03-2018, 07:32   #55
Konto usunięte
 
Loucipher's Avatar
 
Reputacja: 1 Loucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputację
Agentka Beaumont / agent Wainwright - wspólny post

Gabrielle obejrzała się z zaciekawieniem na niemieckiego marynarza. No no jednak ktoś tu był poinformowany. Francuzka przejęła Mausera od rannego i ruszyła obok Johna prowadzącego na muszce Niemców. Za nimi podążali Curtis i dwa marynarze, którzy pomogli jej przy drzwiach. Zapowiadał się całkiem przyjemny spacer gry...
Ostrzegawczy krzyk niemieckiego marynarza i nagłe przyspieszenie kroku, gdy tamten rzucił się do przodu, w kierunku swoich kamratów, były dla Johna lekkim zaskoczeniem. Ostrzegał przecież Niemców, by niczego nie próbowali. Albo niemiecki marynarz uznał, że ma większe szanse na przeżycie, jeśli spróbuje uciekać, albo po prostu zjadły go nerwy. W tym momencie nie miało to większego znaczenia.
- Putain! - Francuskie przekleństwo wyrwało się z ust Gabrielle. Szybko dobyła broni przygotowując się do wystrzału. Jeśli ten idiota coś wiedział musieli go wziąć żywym. Nerwowo zerknęła na lewo w kierunku Wainwrighta.
Anglik próbował złożyć się do strzału za uciekającym Niemcem, ale ten drugi, ciężej ranny i idący wyraźnie wolniej, zasłonił biegnącego kamrata na czas wystarczająco długi, by John nie zdążył - jak zamierzał - wpakować kuli w głowę uciekającego Niemca. Nie mając większego wyboru Wainwright wyrzucił prawą rękę w przód, z rozmachem pakując kolbę Enfielda między łopatki wlokącego się przed nim rannego marynarza, po czym obrócił karabin lufą do przodu i wycelował w widoczne u szczytu schodów niemieckie sylwetki.
Czy choć przez chwilę nie mogłoby być spokojnie na tym statku? Przespacerowaliby się, znaleźli co trzeba i wrócili do siebie. Ale nie. Gabrielle przykucnęła i oddała strzał w nogi uciekającego marynarza.
- Ostrzelać! - Prosty rozkaz padł gdy tylko pierwsza kula poleciała w powietrze.
John przyklęknął na jedno kolano i złożył się do strzału. Stojący za nimi marynarze wycelowali broń nad głowami dwojga agentów. Karabiny marynarzy plunęły ogniem, zasypując stojących u szczytu schodów Niemców gradem pocisków...
 

Ostatnio edytowane przez Loucipher : 30-03-2018 o 19:51. Powód: Formatowanie
Loucipher jest offline  
Stary 30-03-2018, 21:47   #56
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 15

Czas: 1940.II.16; godz. 23:35
Miejsce: południowa Norwegia; wody Jossingfjord; pokład “Altmark”, śródokręcie
Warunki: noc, mroźno, deszcz ze śniegiem, dość silny wiatr, średnie fale


mł.ag Gulbrand; poziom IV; galeryjka



- Lass die Waffe fallen! Komm heraus! Schnell. - niemiecki marynarz w czapce z daszkiem i z pistoletem był zdenerwowany. Tuż za plecami wybuchła mu strzelanina zaraz po tym gdy ktoś przez nie wbiegł na ten pokład. I tam przy schodach niemieccy marynarze z karabinami strzelali się z kimś kto chyba próbował wejść po schodach na ten poziom. Jednak Niemiec z pistoletem był też zdeterminowany. Wciąż trzymał Norwega na muszce i w każdej chwili mógł wznowić ostrzał. Wciąż było jeszcze kilku marynarzy przy nim chociaż sądząc po sylwetkach chyba byli ranni. Ale przynajmniej część miała broń i mogła jej ponownie użyć.

Strzelanina przy schodach nie całkiem szła chyba po myśli obrońców bo jeden z marynarzy wrzasnął i upadł by już się nie podnieść. Drugi wycofał się spod schodów ale pod naciskiem tego chyba oficera kolejni marynarze wycelowali broń w kierunku schodów na każdego kto by próbował przez nie się przebić. Sam właściciel pistoletu i jeden z marynarzy celował w Edvarda i w tej nerwowej atmosferze każdą zwłokę mogli potraktować poważnie i na zachęte do podjęcia właściwej decyzji otworzyć ogień ponownie.

Mimo napiętej sytuacji w dopiero co zakończonej czy raczej przerwanej strzelaninie dało się słyszeć zmianę w rytmie statku. Silniki jakby przycichły a jednostka zmagajaca się z fiordowymi falami w tej śnieżycy chyba zaczęła zwalniać.



*Lass die Waffe fallen! Komm heraus! Schnell. - (niem.) Rzuć broń! Wychodź! Szybko!




st.ag Baumont, mł.ag Wainwright; poziom III; galeryjka




Zimno wydawało się coraz dotkliwsze. Owładniało przemoczonymi ciałami coraz bardziej. Jednak walki na niemieckiej jednostce nie ustawały mimo zimowej śnieżycy na wzburzonego w fiordzie morza. Dwie pary obrońców i napastników zwarły się ze sobą w gwałtownej i chaotycznej strzelaninie. Walka trwała przez długość schodów oddzielających jeden pokład od drugiego. Czyli zaledwie na kilka kroków. Obydwie strony widziały się tylko jako majaczące sylwetki zmagające się by podczas ostrzału utrzymać równowagę i lufę chociaż trochę w celu. Liczyła się przede wszystkim gęstość i szybkość ognia bo te kilka kroków dla karabinowej amunicji nie było żadnym wyzwaniem.

Pociski niemieckich obrońców macierzystej jednostki trzaskały w mokry i śliski pokład tuż obok butów aliantów. Przeszywały przesycone morskimi kroplami i płatkami śniegu powietrze tuż obok ramion, torsów i głów strzelców stojących na III-cim pokładzie nadbudówki. W ciasnocie przy schodach chociaż agenci i marynarze aliantów posiadali przewagę liczebną nie byli w stanie jej wykorzystać. By widzieć i strzelać się przez oś schodów trzeba było stać tuż pod nimi a tam było miejsca tylko na góra dwie osoby. Brytyjczycy więc byli w pogotowiu, zatrzymali tego uderzonego przez agenta Spectry jeńca ale nie byli w stanie wspomóc ogniem wysiłku pary agentów.

Alianccy strzelcy w te kilka sekund gwałtownej strzelaniny trafili przeciwnika trochę wcześniej niż sami zostali trafieni. Widzieli jak wystrzelone z Lee - Enfielda i zdobycznego Mausera kule wzbijają iskry na dachu i ścianach pokładu powyżej. Widzieli błyski i szaleńczy huk broni strzelającej z bliska, raz za razem. W takim natężeniu ognia, bez żadnych szans na ukrycie jasne było, że ktoś w końcu zostanie trafiony, nie dało się wiecznie pudłować ani Niemcom, ani Brytyjczykom, ani Francuzom. Pierwsi na szczęście dla aliantów trafienie zaliczyła para agentów Spectry.

Jeden z dwóch niemieckich marynarzy który prowadził ogień krzyknął nagle i upadł w tył trafiony w tej strzelaninie. Na górze schodów został już tylko jeden strzelec. Ten jednak zniknął wycofując się z okolic schodów przez co agenci stracili go z oczu.

Mimo napiętej sytuacji w dopiero co zakończonej czy raczej przerwanej strzelaninie dało się słyszeć zmianę w rytmie statku. Silniki jakby przycichły a jednostka zmagająca się z fiordowymi falami w tej śnieżycy chyba zaczęła zwalniać.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 06-04-2018, 10:03   #57
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Widząc uciekającego niemca, Gabrielle prawie rzuciła za nim butelką Haut-Brion. Obróciła się w stronę swoich towarzyszy już chcąc wydać rozkaz pościgu, gdy okazało się że Wainwright i Curtis zaczynają się trząść z zimna.

- Merde. - Mruknęła przekleństwo pod nosem. Czy nie ma nic co mogłoby się udać tej nocy? Musieli działać. Szybko. Wierzyła, że gdy dotrą tu posiłki spokojnie poradzą sobie z niemcami, jednak mieli tu jeszcze inne zadanie.

- Wainwright, Curtis ogarnijcie się i zabierzcie tego tu. - Wskazała na rannego i zwróciła się do marynarzy którzy pomagali jej na korytarzu. - Musimy złapać tamtych, zanim wezwą posiłki. Pomożecie mi?
 
Aiko jest offline  
Stary 06-04-2018, 18:58   #58
Konto usunięte
 
Loucipher's Avatar
 
Reputacja: 1 Loucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputację
Przejmujące zimno, jakie rozciągało się tej nocy nad Jøssingfjordem, rozprawiło się wreszcie z resztkami ciepła, jakie pozostały między przemoczonym marynarskim ubraniem i ciałem Wainwrighta. John poczuł, że jego zęby mimowolnie zaczynają uderzać jeden o drugi, a wszystkimi mięśniami kapitana zaczęły szarpać niekontrolowane dreszcze. Kątem oka zobaczył, że towarzyszący im Curtis jest w niewiele lepszym stanie - mimo panującego półmroku John wyraźnie widział, że marynarz również się trzęsie, a jego dłonie, wciąż zaciśnięte na karabinie, są sine z zimna. Kapitan zdawał sobie sprawę, że dalsze prowadzenie działań przez dwóch przemarzniętych do szpiku kości mężczyzn skończy się w najlepszym przypadku zapaleniem płuc, a w najgorszym - głęboką hipotermią, utratą przytomności i śmiercią z powodu szoku termicznego. Musieli coś z tym zrobić, i to szybko.
Na szczęście Gabrielle, odwróciwszy się w stronę obu mężczyzn, również zorientowała się w sytuacji. John miał już zamiar zameldować, że ze względu na przemarznięcie nie są w stanie dalej kontynuować walki. Rozkaz Gabrielle nadszedł w samą porę i ocalił Brytyjczyka przed niewątpliwym dyshonorem, jakim byłaby prośba o zgodę na wycofanie się z walki. Wykonywanie jasno sformułowanych przez przełożoną rozkazów ujmy nie przynosiło. John miał tylko nadzieję, że Gabrielle w ciemnościach nie zauważyła wdzięczności w jego oczach.
- Aye-aye, ma'am! - zareplikował służbiście, po czym zwrócił się do Curtisa. - Wycofujemy się, chłopie. Ten - wskazał na ciężko rannego - idzie z nami. - John zniżył głos. - Postaram się go zapytać, czy wie, gdzie możemy znaleźć suche ubrania albo cokolwiek ciepłego. Jak będzie grzeczny, to może zatkamy mu ten jego przeciek, żeby nam chłopina nie zatonął... - kapitan wyszczerzył zęby, zadowolony z własnego dowcipu.
Curtis musiał go również docenić, bo w odpowiedzi również pokazał własne uzębienie. - Aye-aye, sir! - odpowiedział i zgrabiałymi z zimna rękami wycelował Enfielda w rannego Niemca.
- Du - zwrócił się John po niemiecku do jeńca. - Komm mit uns. Wir können Dir helfen, aber Du musst uns auch helfen. Wir sind wie Schneider durchgefroren und wir brauchen trockene Kleider. Zeige uns, wo wir diese finden können, dann verbinden wir deine Verletzungen. Die Verbände wäre auch dabei behilflich. Verstanden?*


__________________________________________________ ___________
* (niem.) Ty... chodź z nami. Możemy ci pomóc, ale ty musisz pomóc nam. Przemarzliśmy na kość i potrzebujemy suchych ubrań. Pokaż nam, gdzie możemy je znaleźć, a opatrzymy ci rany. Bandaże też by się do tego przydały. Zrozumiano?
 

Ostatnio edytowane przez Loucipher : 06-04-2018 o 21:02.
Loucipher jest offline  
Stary 06-04-2018, 19:24   #59
 
Gormogon's Avatar
 
Reputacja: 1 Gormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputację
Gulbrandsen posłusznie wykonał niemiecki rozkaz. Powolnym i spokojnym ruchem odłożył karabin na mokrą i chłodną blachę. Drugą rękę miał cały czas uniesioną ku górze. Wyprostował się i wyszedł zza zasłony, cały czas z rękami ponad głową.

Obawiał się nadchodzących minut, kompletnie nie wiedział czego się spodziewać. Miał za złe dowództwu, że został wybrany do takiej misji. Zdecydowanie wolał pracę, jaką wykonywał w Berlinie i Monachium, a ponadto nie był pewny, czy właściwie popiera w tej wojnie aliantów. Uważał, że z czysto pragmatycznego podejścia rząd Królestwa Norwegii powinien opowiedzieć się po stronie III Rzeszy, a przynajmniej nie powinien działać na obu frontach na raz.
 
__________________
„Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!”
Gormogon jest offline  
Stary 07-04-2018, 23:38   #60
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 16

Czas: 1940.II.16; godz. 23:40
Miejsce: południowa Norwegia; wody Jossingfjord; pokład “Altmark”, śródokręcie
Warunki: noc, mroźno, deszcz ze śniegiem, dość silny wiatr, średnie fale



st.ag Baumont; poziom IV; galeryjka


- Oczywiście ma’am. - zgodził się jeden z zagadniętych marynarzy z brytyjskiego oddziału abordażowego, kiwając talerzykowatym hełmem Brodiego. Chwilę obserwowali odchodzącego agenta Spectry i kolegę Curtisa z tego samego co oni oddziału. Przy okazji spoglądali na wzburzone morze za burtą. Teraz już nie można było mieć wątpliwości, że niemiecki tankowiec zaczął proces hamowania. Może nawet w końcu się zatrzyma. A gdy się zatrzyma była szansa, że na niemiecki pokład dojdą ta część oddziału abordażowego która nie zdążyła wskoczyć korzystając z okazji gdy jednostki mijały się poprzednio.

Marynarze jednak na dany znak przygotowali broń by przygotować się do szturmu przez schody na pokład wyżej. Zbyt długo zwlekać nie mogli jeśli nie chcieli dać przeciwnikowi zbyt dużo czasu do dyspozycji.

We trójkę, jedno za drugim wbiegli przez schody stawiając na szybkośc niż na zaskoczenie. Te ostatnie i tak było ciężkie do osiągnięcia jeśli ktokolwiek był na nadbudówce powyżej to miał wyjście schodów jak na widelcu. No i rzeczywiście zostali przywitani ogniem ledwo pokazała się pierwsza sylwetka wybiegająca na pokład powyżej przeskakując nad nieruchomym ciałem w ciemnym mundurze.

Przeciwnik był słabo widoczny. Głównie jako majaczące sylwetki z owalami jasniejszych twarzy i błyskiem huczącej wystrzałami broni. Ołów smigał tuż obok trójki aliantów a ci odpowiadali tym samym. Krótka, gwałtowna chaotyczna strzelanina gdy każdy przeryglowywał w szaleńczym tempie karabin i próbował pośpiesznie oddać kolejny strzał nim zrobi to przeciwnik. Strzelali się do tych błysków sylwetek ledwo lufa broni była wycelowana w kierunku majaczące sylwetki. Strzelali i trafiali bo na te góra kilka kroków między strzelcami obydwu stron w takim zagęszczeniu ołowiu nie było co liczyć, że tylko norweska śnieżyca w tym fiordzie będzie trafiana.

Jeden z brytyjskich marynarzy towarzyszący agentce Spectry w tej strzelaninie przeryglowywal właśnie Enfielda gdy krzyknął boleśnie i zachwiał się gdy pocisk przeciwnika szarpnął jego ciałem. Upadł na kolano próbójąc podtrzymać się dłonią o zimny i mokry pokład gdy oberwał ponownie. Tym razem już tylko jęknął i upadł na wznak na pokład. W odpowiedzi alianci trafili też jakiegoś niemieckiego marynarza bo trafionym ciałem rzuciło a wypuszczony karabin zagrzechotał o pokład. Zaraz potem jednak kolejne trafienie powaliło drugim towarzyszem agentki Baumont. Siła uderzenia rzuciła go na barierkę galeryjki. Zajęczał boleśnie wciąż jeszcze żywy ale rany od pocisków karabinowych potrafiły wyłączyć z akcji nawet pojedynczym trafieniem.

Na galeryjce zostało chyba ze trzech strzelających niemieckich marynarzy. Gabrielle zdobyczny Mauser zastukał pustką magazynka chociaż była już na tyle blisko by móc doskoczyć do najbliższego Niemca nim ten zdąży wystrzelić. Była szansa, że jego koledzy wstrzymają ogień by go nie trafić. Nadal jedna mieli przewagę liczebną na osamotnioną Francuzką i ciężko rannym brytyjskim marynarzem.



mł.ag Wainwright; poziom II; nadbudówka



- Ja, nicht schießen. - niemiecki jeniec zgodził się z owal jego twarzy spoglądał pewnie po otaczających go owalach twarzy należących do przeciwników. Trzęsący zębami agent i marynarz wrócili razem z nim do nadbudówki którą niedawno opuścili. Wewnątrz ledwo przekroczyli próg buchnęło w nich przyjemne ciepło. Jeniec przytrzymując się za zranione postrzałem ramię doprowadził ich jeszcze o poziom niżej niż poprzednio toczyli walkę. Tam zaś do czegoś co chyba było jakąś suszarnią bo na sznurkach wisiały różne elementy ubrań. Od zewnętrznych spodni i bluz marynarskich po bieliznę. Na dotyk jednak okazały się całkiem suche. Przynajmniej zgrabiałym dłoniom wychłodzonych Brytyjczyków wydawały się cudownie suche i naturalnie ciepłe.

Dali radę zrzucić z siebie mokre kurtki a potem resztę przemoczonego umundurowania, pasy z ekwipunkiem, kabury i jednym słowem powstała na podłodze kupa przemoczonych ubrań o konsystencji zamarzających, mokrych szmat. Niemiecki marynarz też nie miał widocznie zamiaru pozostać w przesiąkniętych mokrą wodą ubraniu bo również zaczął się przebierać w suche rzeczy. On jednak nie miał oporów przed zakładaniem niemieckich mundurów na wierzch. Zdążył ubrać się w spodnie i podkoszulek gdy wziął jakieś gacie i rozdarł je usiłując obwiązać sobie świeże rany. Miał ich więcej niż jedną i wszystkie musiały powstać od postrzałów z lekkiej broni.

Para Brytyjczyków wciąż była boso i choć już zdążyła ubrać suchą bieliznę która wręcz w cudowny sposób wydawała się ogrzewać przemarznięte ciała dalej było im dość daleko w kompletowaniu ubioru. Mieli do wyboru założyć z powrotem przemoczone mundury brytyjskie albo suche niemieckie. Wedle konwencji podpisanych przez ich kraj te drugie wyjście mogło już być traktowane jak szpiegostwo czy sabotaż. Jednak na pewno w tej chwili dla przemoczonych i wymarzniętych ciał było to zdrowsze i bezpieczniejsze rozwiązanie. Zwłaszcza, że hełmy i peleryny brytyjskiego sortu wciąż leżące na podłodze powinny zamaskować to co pod spodem. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Gdzieś w międzyczasie cała trójka marynarzy zorientowała się, że “Altmark” wyraźnie już zwolnił jakby przymierzał się do całkowitego zatrzymania.

- Any Englishmen here? - zza drzwi dobiegł ostry pytający głos z brytyjskim akcentem. Wydawało się, że właściciel głosu jest gdzieś na korytarzu za drzwiami ledwo kilka kroków od tej suszarni w jakiej była trójka przemoczonych, przemarzniętych i przebierających się ludzi. Marynarz Curtis wciąż szczękając zębami spojrzał z konsternacją na oficera wywiadu. - Obawiam się, że to dość niezręczna sytuacja sir. - zauważył kwaśno spoglądając wymownie na ten cały przebierankowy bałagan. W tej chwili rzeczywiście mieli na sobie mieszaninę ubioru z dwóch zwalczających się marynarek wojennych pewnie mało wzbudzającą zaufanie u jakiegokolwiek przedstawiciela którejkolwiek z nich.



mł.ag Gulbrand; poziom IV; galeryjka



- Gegen die Wand!* - ten Niemiec z pistoletem wyraźnie zarządzał tą grupką niemieckich marynarzy. Jeden z nich wciąż trzymał wycelowany w Norwega karabin, pozostali celowali w schody gdzie przed chwilą ktoś do nich strzelał z dołu. Niemiec był wyraźnie zdenerwowany gdy stanął za norweskim jeńcem ale w tej sytuacji pewnie wszyscy widoczni ludzie byli zdenerwowani. Pośpiesznie obszukał norweskiego agenta Spectry, zwłaszcza pusta kabura po utraconym Webley’u na chwilę przykuła zainteresowanie niemieckiej ręki. Rozbroił jeńca także z ładownic które opadły z trzaskiem na mokry i śliski pokład. Gdy przez chwilę nic więcej się nie działo sytuacja wydawała się względnie normować albo Niemiec zastanawiał się co teraz zrobić z jeńcem. Statek wyraźnie już wytracił na prędkości jakby miał zamiar się zatrzymać.

- Verdammt! - syknął Niemiec za plecami Norwega. Ten też widocznie usłyszał. Gdzieś nieco wyżej wiatr, noc, huk fal rwał słowa ale dało się słyszeć urywki francuskich, niemieckich i angielskich słów. Wykrzykiwanych przez megafon. Coś o konwencjach, prawie wojennym, sądach, prawach i żądaniach.

Ani Niemiec ani Norweg nie zdążył nic powiedzieć czy przedsięwziąć w związku z tym gdy po schodach wbiegły kolejne postacie i otworzyli do nich ogień. Niemieccy marynarze również odpowiedzieli ogniem. W efekcie i niemiecki oficer i jego norweski jeniec zostali się w obszar rażenia ołowiu i szrapneli, głównie od właścicieli talerzykowatych hełmów. Niemiec złapał za ramię Edvarda i cisnął nim z powrotem na barierkę zza jakiej dopiero co powstał. Sam grożąc mu wycelowanym pistoletem - Wirf es über Bord! - krzyknął ponaglająco wskazując gestem wolnej ręki na dziwną skrzynię z jeszcze dziwniejszymi glifami. Niemiec kucał od również kucającego Norwega ledwie o krok czy dwa od niego. Edward miał szansę rzucić się na niego jednak pewnie Niemiec zdążyłby chociaż raz wystrzelić z pistoletu. Walka o parę kroków dalej przeszła w następne, zredukowane ołowiem stadium. Padli kolejni zabici i zranieniu po obydwu stronach. Obie stronę krzyczały, szczękały przeładowywanymi karabinami i stękały głosami zranionych ludzi. Nie sposób było przewidzieć która ze stron okaże się zwycięzcą tej potyczki.


---


*Gegen die Wand! - (niem.) Pod ścianę!
**Wirf es über Bord! - (niem.) Wyrzuć to za burtę!
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:22.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172