Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-05-2020, 03:24   #211
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Czas: 1940.IV.12; pt; popołudnie; godz. 17:15
Miejsce: Pn. Norwegia; Lofoty; Selfjord, frachtowiec “Alster”
Warunki: korytarz przy mostku, jasno, ciepło, sucho, bujanie fal na zewnątrz śnieżyca



Noémie Faucher (kpt. D.Perry); George Woods (por. M.Finney);


- Coś wysadzić? Na tym statku jest mnóstwo materiału wojennego w tym również paliwo i różnoraka amunicja. - porucznik Abbott wyraźnie zaniepokoiła ta wzmianka pani kapitan, że coś zamierzają wysadzić. Chociaż słowa porucznika Finney’a nieco go chyba uspokoiły gdy wspomniał o granatach. Niemniej ryzyko nieplanowanego zwiększenia siły eksplozji przez detonację pobliskich zapasów amunicji nie było nie do wykluczenia. Ładownia pod nimi miała przecież całe rzędy zaparkowanych i gotowych do użycia niemieckich ciężaówek. I nie stały one puste.

- Czy macie jakiegoś sapera co mógłby się tym zająć w profesjonalny sposób? - zapytał porucznik ale gdy dość szybko okazało się, że nikt z agentów nie ma doświadczenia zawodowego w używaniu materiałów wybuchowych a jedyny saper w drużynie bosmana Robinsona zginął podczas walk w ładowni to porucznik przydzielił im kogoś z załogi.

- Sytuacja na dziobie została opanowana to mogę przydzielić wam kogoś do pomocy. - rzucił tonem wyjaśnienia. A przez te ostatnie kilkadziesiąt minut rzeczywiście atmosfera na mostku zrobiła się nieco mniej nerwowa. Chociaż chyba nie opanowana do końca to po słyszalnych meldunkach dało się wyczuć, że Brytyjczycy zdobyli wyraźną przewagę nad Niemcami. Ci zostali zapędzeni w kozi róg ale chyba jeszcze nie całkiem złożyli broń.

- Ale otwierać ładownię w taką pogodę? - co do kolejnego pytania pani kapitan to oficer dowodzący tą jednostką miał znacznie większe wątpliwości. - By otworzyć lokery to potrzeba paru obeznanych z tym osób. No i kogoś do obsługi bomu. Obawiam się, że w tej chwili może być z tym kłopot. Może później gdy się sytuacja i pogoda uspokoi. - porucznik Abbot z tym akurat chyba widział więcej trudności bo oznaczałoby to oddelegowanie paru osób tak potrzebnych na dziobie. Z drugiej strony nie mówił tak zdecydowanie i nie stawiał kropki nad “i” co jakby zostawiało jeszcze jakieś pole do negocjacji. Pogoda wyraźnie się pogarszała i istniało ryzyko, że nawet jak zwolnią się już ludzie po opanowaniu buntu niemieckich jeńców to latająca łódź już odleci nie chcąc ryzykować pozostania na wodzie która mogła ją zniszczyć czy uszkodzić.


---



- Ale buja. - mruknął jeden z marynarzy obserwując podróż niewielkiej, białej łupiny. Morze było znacznie bardziej wzburzone niż gdy George pokonywał je w jedną lub drugą stronę. Porucznik Abbot przychylił się do prośby o wydzielenie części załogi do obsadzenia szalupy która miała odwieźć rannych pod wskazany adres. Skorzystał z okazji i załadował wszystkich rannych zdając sobie sprawę, że na miejscu nie mają lekarza z prawdziwego zdarzenia. Nie był pewny czy wśród Niemców jest jakiś, jak na taki tłum co tam był z różnych służb były spore szanse, że jakiś jest. No ale obecnie trudno było z nimi współpracować. Jego ludzie na wszelki wypadek zamknięli nawet tą niemiecką obsadę kuchni która dotąd robiła posiłki. No chyba, że kapitan Perry miała ochotę spróbować swoich sił jako negocjator w tej sprawie to mógł udostępnić system pokładowej rozgłośni.

A dość wysokiego pokładu niemieckiego frachtowca szalupa bujająca się na falach jak korek wydawała się dość mizerna. Stalowo szare fale miotały nią jak korkiem właśnie. Ale kilku wioślarzy walczyło z naporem fal aby dowieść swój ładunek na miejsce. Z tego co mówiono na mostku był ostatni moment by przedostać się na inne jednostki nim pogoda uniemożliwi i odizoluje jednostki od siebie. Wówczas jedynie aldis i krótkofalowa łączność będzie pomostem między statkami cumującymi w tej zatoczce wśród fiordów.

Na pokładzie szalupy dość mocno bujało. Resztki fal przelewały się przez pokład a poza czterema marynarzami jacy napierali na wiosła reszta ławeczek była obsadzona przez rannych. Brytyjczycy skorzystali z ostatniej okazji by wysłać transport z rannymi. Był więc poważnie ranny bosman Robinson i przenicowana przez granat blondynka. Jedyny cywil i Niemka w tej załodze leżała wzdłuż ławki jako najpoważniej poturbowana przez konstrukty i granaty. Poza nimi było kilkunastu rannych podczas walk pod pokładem. Nawet dwóch poważnie rannych niemieckich marynarzy. Wszyscy oni bujali się w tej łupinie zostawiając za sobą wysoką burtę frachtowca.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 08-05-2020, 08:19   #212
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Decyzja zapadła. Alysha, z notatkami wręczonymi jej przez Noemie, miała wrócić łodzią latającą, gdzie szalupa popłynęła w pierwszej kolejności, do Anglii. To trochę niepokoiło Woodsa, bo przez to tracili możliwość opuszczenia brytyjskiej floty, a w pamięci wciąż miał wiadomość o zbliżającej się flocie niemieckiej, czym nikt zdawał się nie przejmować. Oczywiście wierzył w waleczność marynarzy Royal Navy, ale w trakcie tej wojny Niemcy już nie raz robili z Brytyjczyków durniów. Któż mógł przewidzieć wynik starcia? Dlatego też agenci Spectry musieli się upewnić, że nie zostawią tu niczego, co niemieccy "mistycy" mogliby odzyskać.

To zaś oznaczało wypełnienie trzypunktowego planu: likwidację truchła bestii, klatki oraz tej całej Schroetter. Oczywiście dopiero wówczas, gdy będzie to absolutnie konieczne. Odesłana na Penelope Niemka znalazła się chwilowo poza ich wpływem, ale też powinna być tam w miarę "zabezpieczona". Będzie jeszcze czas pomyśleć co należy zrobić w jej sprawie, gdyby flotyllę spotkała klęska.

Tymczasem należało się zająć klatką i truchłem. Sytuacja na niemieckim transportowcu wydawała się lepsza niż się to Woodsowi wydawało, gdy walczyli w ładowni i potem przekradali się na górę. Jeśli brytyjscy marynarze zaczęli odnosić zwycięstwa nad buntownikami i pojawiła się szansa na opanowanie sytuacji, należało się jeszcze powstrzymać przed tym, czego potem nie można by już odwrócić. Jednak nie oznaczało to, że nie na należy się do tego przygotować.

Zgromadziwszy zapasy granatów, wzmocniona przez sapera drużyna Faucher ruszyła ponownie na dół. Zamysłem Woodsa było "zaminowanie" klatki i przyczajenie się gdzieś w pobliżu. Jeśli sytuacja by tego wymagała, wówczas wysadzą klatkę i spróbują się wymknąć z truchłem bestii, aby je potem wyrzucić za burtę. A jeśli nie, może uda się to wszystko dostarczyć do Anglii.
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline  
Stary 08-05-2020, 19:11   #213
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
-Coś wysadzić? Na tym statku jest mnóstwo materiału wojennego w tym również paliwo i różnoraka amunicja. - porucznik Abbott wyraźnie zaniepokoiła ta wzmianka pani kapitan.
- Kapitanie… widziałam już kilka wysadzonych na tym statku granatów. Ty mogłeś zobaczyć tego ofiary w lazarecie. Jak widać statek nadal pływa - Noemie powstrzymała westchnienie. Była zmęczona, od kiedy przyjechali nie miała nawet za bardzo okazji usiąść. - Upewnimy się, że w okolicy nie będzie niczego łatwopalnego.

-Czy macie jakiegoś sapera co mógłby się tym zająć w profesjonalny sposób? - zapytał porucznik.

-Nie… niestety straciliśmy sapera... - Noemie przed oczami stanęło rozszarpane ciało, a chwilę później też obrazy z wizji. Szybko spróbowała skupić myśli na czymś innym. - Będę wdzięczna za przydzielenie mi kogoś kto się na tym zna.

-Sytuacja na dziobie została opanowana to mogę przydzielić wam kogoś do pomocy. - rzucił tonem wyjaśnienia Abott. -Ale otwierać ładownię w taką pogodę?- co do kolejnego pytania pani kapitan to oficer dowodzący tą jednostką miał znacznie większe wątpliwości. -By otworzyć lokery to potrzeba paru obeznanych z tym osób. No i kogoś do obsługi bomu. Obawiam się, że w tej chwili może być z tym kłopot. Może później gdy się sytuacja i pogoda uspokoi.- porucznik Abbot z tym akurat chyba widział więcej trudności bo oznaczałoby to oddelegowanie paru osób tak.

-Będę potrzebowała czwórki ludzi w tym kogoś kto się zna na materiałach ładunkowych. - Noemie przytaknęła Kapitanowi. - Zgadzam się… nie będziemy w tej sytuacji ładowni. Zabezpieczymy ładunek i najwyżej zajmiemy się nim gdy sytuacja się uspokoi. Proszę tylko o odesłanie mojej podopiecznej do Anglii i tej Niemki na Penelope. Niech mają ją pod kontrolą, wierzę że posiada cenne dla Anglii informacje.

Noemie odprowadziła Alyshę przekazując jej zaszyfrowane informacje i próbkę. Najważniejsze by Agencja dowiedziała się o działaniach Niemców i o tym co udało się im już osiągnąć. Teraz pozostało jej tylko zabezpieczyć ładunek i przetrwać jad Woodsa, który zdawał się być bardziej zabójczy niż niemieckie kule.
 
Aiko jest offline  
Stary 09-05-2020, 04:07   #214
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 56 - 1940.IV.12; pt; popołudnie; Lofoty

Czas: 1940.IV.12; pt; popołudnie; godz. 17:30
Miejsce: Pn. Norwegia; Lofoty; Selfjord, frachtowiec “Alster”
Warunki: korytarz przy mostku, jasno, ciepło, sucho, bujanie fal na zewnątrz śnieżyca



Noémie Faucher (kpt. D.Perry); George Woods (por. M.Finney);





W starcie czterosilnikowej łodzi latającej można było dopatrzeć się czegoś majestatycznego. Ta ponad 20-metrowa łódź wydawała się niezgrabnym, pękatym monstrum które w ogóle nie powinno myśleć o wleceniu w przestworza. A jednak gdy zawarczał jeden silnik a potem trzy kolejne monstrum z pływakami ruszyło się z miejsca. Najpierw powoli jak żółw ociężale a potem coraz śmielej pokonywało opór rozkołysanych arktycznych fal. Maszyna podpłynęła na środek zatoki i tam ustawiła się dziobem na ujście zatoki.

Wtedy motory zawyły wchodząc na pełne obroty i przez chwilę były dominującym dźwiekiem na mostku czy pokładzie frachtowca. Wtedy maszyna ruszyła coraz śmielej oddalając się i niknąć, nabierając gracji z każdym kolejnym podskokiem łamiącym stalowe fale. Aż wreszcie spory już kawałek dalej zostawiła pod sobą szare fale i wzbiła się w przestworza. Prawie od razu zaczęła wykonywać całkiem zgrabny, majestatyczny łuk by wlecieć w gływny fiord i tam nabrać wysokości. Aż wreszcie chmury i okoliczne wzgórza przysłoniły ten widok chociaż jeszcze chwilę słychać było cichnący pomruk czterech silników.

Wraz z Sunderlandem odleciała ciężko ranna agentka Spectry oraz pośpieszne sporządzone notatki. Ledwo jedną na szybko zapisaną kartkę bo na więcej nie starczyło czasu. Ale była szansa, że nawet pocztą lotniczą prędzej dotrą te meldunki do centrali niż te co miały być nadane jutro rano razem ze standardową wymianą meldunków floty.


---



Na mostku zaś kapitan Perry miała wrażenie, że porucznikowi Abbottowi ulżyło, że nie upierała się przy rozładowaniu lokerów w tej chwili. Ostatecznie dostała do pomocy trzech ludzi w tym jednego sapera. Łącznie z trójką marines z drużyny bosmana Robinsona dwójce agentów towarzyszyło sześciu uzbrojonych marynarzy. Tych trzech dodatkowych wróciło właśnie z dziobu gdzie sytuacja mimo wszystko była dość niepewna. Wyglądało na to, że brak światła, lodowata woda z węży strażackich i twardy opór Royal Navy zaczynały przynosić efekty i znacznie ostudziły zapał niemieckich jeńców. A może zrobiło to zeznanie dwóch niemieckich oficerów jacy przyszli na mostek.





- Sami się panowie możecie przekonać, że nie blefujemy. Proszę spojrzeć tam. To jest lekki krążownik HMS “Penelope”. Chyba rozumieją panowie jaką siłą ognia dysponuje ta jednostka? 6 dział 152 mm, 8 dział 102 mm i 2 wyrzutnie torped 533 mm. - porucznik dał im obu po lornetce by mogli nacieszyć oczy dumą brytyjskiej floty jaka stała niecały kilometr dalej. Dla artylerii okrętowej czy nawet torped było to jak walka w zwarciu. A brytyjski oficer z wyraźną dumą mówił o sile i potędze swojej rodzimej jednostki. Przytomnie nie wspomniał o kłopotach z napędem które mocno ograniczały mobilność jednostki i dlatego właśnie była zacumowana tutaj a nie aktywnie pływała przy norweskim wybrzeżu.

A obaj Niemcy byli od niego starsi. Tak wiekiem jak i rangą. Obaj reprezentowali dwa różne rodzaje sił zbrojnych. Ten w granatowym mundurze kapitana był z Kriegsmarine. A ten w charakterystycznym szarym mundurze Heer był majorem. Obaj wyglądali na takich wiekiem zbliżonym bardziej do Woods’a niż Faucher. Obaj poświęcili też moment uwagi na parę agentów. O ile starszy wiekiem porucznik został obdarzony tylko przelotnym spojrzeniem to kobieta w stopniu kapitana Royal Navy zapracowała sobie na dłuższe i zdziwione spojrzenie. Obaj niemieccy oficerowie oglądali wody zatoki na wszystkie strony. Ale na wszystkich masztach widać było tylko alianckie bandery. Co prawda większość należało do frachtowców ale te dwie czy trzy jednostki Royal Navy to było aż nadto by zatopić nieuzbrojony frachtowiec. Nawet taki 150-metrowiec jak “Alster”.

- Chyba sami panowie rozumieją, że dalsza walka nie ma sensu. Przyniesie tylko niepotrzebne ofiary. Nawet gdybyście zdobyli jednostkę, na co się nie zanosi, to nie opuścicie wód tej zatoki inaczej niż nasi jeńcy. Albo zostaniecie tu na zawsze. - porucznik mówił jak na brytyjskiego dżentelmena i oficera przystało. Z szacunkiem zwracał się do swojego przeciwnika, zwłaszcza, że obaj byli od niego starsi stopniem. Rozmawiali po francusku. Bo chociaż kapitan niemiecki zdaje się dość dobrze mówił po angielsku to major wojsk lądowych w ogóle. A po francusku cała trójka mówiła dość płynnie.

- Poprosimy o czas do namysłu. - powiedział kapitan Kriegsmarine który przedstawił się jako Oskar Scharf i do niedawna on wydawał polecenia z tego mostka.

- 60 minut panom wystarczy? Jak rozumiem ten czas jako zawieszenie broni? - porucznik zgodził się na takie rozwiązanie i jeszcze chciał je tylko doprecyzować. Dwaj niemieccy oficerowie popatrzyli po sobie i minimalnie skinęli głowami.

- Tak panie poruczniku. Możemy zgodzić się na taką propozycję. - odpowiedział major sił lądowych. Potem obaj parlamentariusze z białym ręcznikiem zaczęli trasę powrotną pod eskortą brytyjskich marynarzy. No i jak na razie po statku przestały się rozchodzić odgłosy strzelanin i walki.


---



Droga na sam dół mroźnych trzewi ładowni obyła się bez przeszkód ze strony przeciwnika. Co innego od sił żywiołu. Bo chmury zrobiły się tak ciemne, że prawie sine. A silny wiatr wzmagał fale więc wszystko trzeszczało i wyginało się jakby statek miał się przełamać. No ale na razie jakoś się nie przełamywał a towarzyszący dwójce szczurów lądowych marynarze zdawali się nie zwracać na to uwagi.

No i było już światło. Porucznik Abbot poszedł im na rękę i kazał w tej jednej ładowni włączyć światło skoro nie było tam wroga a grupka kapitan Perry miała tam coś wysadzać. Więc do “swojej” ładowni wrócili pewniej niż ją opuszczali. Wydawało się, że nic się nie zmieniło. W świetle dnia widać było ciała zabitych niemieckich żołnierzy w szarych mundurach i brytyjskich marynarzy w granatowych. Dalej leżeli tam gdzie zginęli, przy przejściu pomiędzy ładowniami. Wcześniej marines pościągali ciała w jeden rządek pod ścianą. Więc leżały tam cztery ciała w feldgrau i dwa w morskim granacie.

Potem był ten niepewny moment gdy trzeba było zejść z galeryjki na dno ładowni. Po drabinie. Po ścianie wysokości podobnej do dwóch standardowych pięter. Przy tych przechyłach jednostki zadanie może nie było ekstremalnie trudne ale już wystarczająco przykuwało uwagę i wymagało przyzwoitego balansu ciałem. Ale mimo stękania, momentów niepewności i przystanków udało się bez strat zejść na dół.

Potem był ten nieprzyjemny moment gdy trzeba było minąć zmasakrowane ciało kaprala Barlowa którego dopadł i rozszarpał stwór. Koledzy co prawda przykryli ciało jakąś pałatką ale rozmazane, krwawe zacieki i wystające spod pałatki blade i zakrwawione kończyły dawało krwawe świadectwo ostatniej walki brytyjskiego sapera. A przejście między ścianą ładowni a ciężarówkami nie było zbyt szerokie więc trzeba było przejść obok niego. Mijając go kilku marynarzy przeżegnało się.

A potem był ten zaskakujący moment. A nawet dwa. Najpierw gdy podchodzili do ciężarówki gdy okazało się, że nie ma żadnych przykrych sensacji. Nikogo nie mdli, nikt nie ma zawrotów głowy ani nic takiego z czym męczyli się do tej pory. A zastygła plama wymiocin między tyłem a przodem kolejnej ciężarówki dobitnie świadczyła ile wysiłku kosztowało dwóch marines aby zawlec stwora taki kawałek i zamknąć w klatce.

Drugi zaskakujący moment był wtedy gdy zajrzeli na pakę ciężarówki z klatką. Klatka nadal tam była tak jak i gdy ostatnio ją widziała kapitan Perry i dwóch towarzyszących ją marines. Tylko, że wówczas klatka była zamknięta i obwiązana liną a wewnątrz był zamknięty stwór. A teraz klatka była otwarta na oścież i pusta a lina leżała obok.

- O nie… Nie mówcie, że to coś znów gdzieś tu lata… - jęknął któryś z marynarzy zaglądając najpierw w głąb paki a potem zdejmując karabin z ramienia i rozglądając się dookoła.

- No ale jak? Przecież zastrzeliliśmy skurwiela! Zastrzeliliśmy nie? Sami widzieliście. - jego kolega też przełknął nerwowo ślinę i wycelował karabin z nałożonym bagnetem gdzieś pomiędzy ciężarówki.

- Nic nie widziałem. Strzelałem się z Hunami. Tam też niewiele widziałem bo zgasło światło. - mruknął jeden z tych nowych co do tej pory walczył gdzieś na dziobie.

- Trzeba było to spalić. Albo odrąbać łeb. Albo przebić kołkiem. - mruknął trzeci też rozglądając się czy gdzieś nie czai się ich zguba. O ile do tej pory wyprawa zdawała się być formalnością to teraz znów wszyscy poczuli się jak na polowaniu. Tylko nie do końca było wiadomo jak są obsadzone role.

- Pani kapitan? Jakie rozkazy? - Slater, ten który fartem wyszedł ze starcia przy drzwiach bez szwanku opanował się na tyle by przypomnieć sobie i innym o hierarchii w ich małej grupce. Jak na zawodowego kaprala marine to spojrzenie miał dość niepewne chociaż nadrabiał miną.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 14-05-2020, 14:28   #215
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Noemie rzuciła pod nosem przekleństwo. Ile nas nie było? Godzinę? Dwie? Ten dupek musiał być w okolicy, musiał cały czas ich obserwować. Była ciekawa gdzie zataszczył tego zwierza. O ile w magiczny sposób tamten nie ożył i nie poszedł sobie sam, bo w sumie nie mieli pojęcia jakie możliwości regeneracji ma to stworzenie. I czy możliwe że zregenerowało się z bycia martwym. Więzy przecięto i to raczej czymś ostrym, więc na pewno ktoś pomógł bestyje się wydostać i nawet podejrzewała kto.

Belgijka rozejrzała się po okolicy.
-Zamiast gadać głupoty sprawdźcie czy znów nie podłożyli tam jakiegoś granatu. - pozwoliła sobie na surowy ton obchodząc niespiesznie Dostrzegła ciągnące się pomiędzy ciężarówkami ślady, które świadczyły o tym, że zwierza ciągnięto, no albo on sam ociągał nogami. Co by nie było nie był w pełni sprawny… jeszcze.

-Finney da radę rozebrać tą klatkę? Mam serdecznie dość biegania do tego magazynu i zabawy w berka z tym doktorkiem i jego zwierzątkiem.. - odeszła kilka kroków nasłuchując. -Zgarnijmy tą klatkę i zabierzmy w jakieś dogodniejsze dla nas miejsce. Co by nie było tego zwierza da się na chwilę unieruchomić, więc najwyżej przyjdzie nam zapolować na niego jeszcze raz. - Wskazała na znajdujące się przed nią ślady.
 
Aiko jest offline  
Stary 14-05-2020, 21:18   #216
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
- Cóż, technicznie nie powinno być z tym problemu - Woods odpowiedział na pytanie przełożonej. - Według mnie można zdemontować klatkę wzdłuż krawędzi, ścianki pozostawiając nienaruszone. Powinniśmy wówczas dać radę wnieść ją po drabinie i potem dalej korytarzami. Ale do tego potrzeba narzędzi.

Anglik z trudem panował nad sobą. Prawdę mówiąc już wówczas, gdy uciekali z tej ładowni, brał pod uwagę, że ten cholerny szwab może położyć łapy na klatce i tym stworze. Zwierz był jednak martwy, po co mu truchło zdechłego stworzenia? A poza tym Woods spodziewał się, że sytuacja na okręcie jest o wiele poważniejsza. Gdyby nie to, nie zostawiłby klatki niepilnowanej.

To wszystko z każdą chwilą irytowało go coraz bardziej. Esesman ciągle wyprzedzał ich o krok, a może nawet dwa. Albo miał wyjątkowo dużo szczęścia, albo oni wykonywali swoje zadanie wyjątkowo niekompetentnie. Ale nie był to czas i miejsce by się nad sobą użalać.

- Pytanie gdzie tu znaleźć jakąś skrzynię z narzędziami? - zwrócił się do marynarzy z załogi pryzowej. - Będą mieli jakąś na mostku czy lepiej udać się do maszynowni?

Następnie spojrzał na Noemie:

- Normalnie doradzałbym pozostawienie kogoś tutaj, ale myślę, że gdyby temu, przepraszam za język, cholernemu Jerry'emu zależało na klatce, zabrałby ją razem z truchłem. Uważam, że nie powinniśmy rozdzielać swoich szczupłych sił i wystawiać się na łatwiejszy cel. Poza tym na pokładzie wciąż trwa bunt jeńców, nawet jeśli ogłoszono zawieszenie broni.
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline  
Stary 15-05-2020, 11:13   #217
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
- Sprawdźmy ten trop. Da się to rozmontować to tu po to wrócimy. - Noemie spoglądała na ślady. - Chcę by to coś było w najgorszej formie jak to tylko możliwe.

Belgijka wydobyła swój pistolet i dała znak ich małemu oddziałowi by ruszał.
 
Aiko jest offline  
Stary 15-05-2020, 13:48   #218
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 57 - 1940.IV.12; pt; popołudnie; Lofoty

Czas: 1940.IV.12; pt; popołudnie; godz. 17:40
Miejsce: Pn. Norwegia; Lofoty; Selfjord, frachtowiec “Alster”
Warunki: główny pokład za nadbudówką, szaro, b.zimo, mokro, bujanie fal, śnieżyca



Noémie Faucher (kpt. D.Perry); George Woods (por. M.Finney)



Pół tuzina brytyjskich marynarzy widząc, że para oficerów nie traci głowy i ma plan co dalej robić jakoś wzięło się w garść. Szli ostrożnie z bagnetami nałozonymi na swoje SMLE. W chłodnej ładowni było o wiele raźniej z zapalonymi światłami niż wcześniej gdy absolutne ciemności były rozświetlane tylko promieniami latarek. Ale, że lampy były umieszczone wysoko i przy ścianach to i tak było mnóstwo zacienionych czy po prostu ciemnych zakamarków. Do tego wszystko trzeszczało i skrzypiało jakby naprężone taśmy i dzwoniące łańcuchy miały puścić luzem ładunek jaki dotąd przytrzymywali. Morze nie oszczędzało ani statku, ani ładunku, ani załogi i przechyły stały się na tyle mocne, że utrzymanie równowagi zaczynało być zauważalnym wyzwaniem. Najpierw unosił sie przód ładowni a następnie majestatycznie opadał na dół. I tak bez końca. Brakowało stabilności znanej ze stałego lądu. Wszystko się chwiało i bujało.

W pewnym momencie któraś z taśm nie wytrzymała tych przechyłów. Puściła z trzaskiem akurat jak pani kapitan przechodziła obok. Róg zamocowanej ciężarówki obsunał sie i trzasnął w sąsiednią ciężarówkę. Faucher prawie w ostatniej chwili zdążyła uskoczyć do przodu by uniknąć zgniecenia pomiędzy nimi. Reszta grupki na szczęście była pare kroków ale jednak dalej więc na nerwowej sytuacji się skończyło. Ale doszli tymi rozmazanymi, smolistymi śladami aż do drabiny prowadzącej do galeryjki nad ich głowami. Tylko przeciwnej niż tej którą dopiero co sami zeszli tutaj na dół.

Znów był ten nieprzyjemny moment gdy trzeba było skorzystać z drabiny. To się okazało tak samo trudne jak utrzymanie balansu na rozchwianej podłodze. Tylko tutaj upadek mógł nieść o wiele większe konsekwencje. Ale jakoś nikt nie spadł. Przynajmniej nie tym razem.

Na galeryjce też widać było te smoliste ślady. Więc nie było trudności by iść za nimi. Najpierw trzech marines z gotową do strzału bronią, potem dwójka oficerów i znów trzech marines. Ślady prowadziły do bocznych drzwi. Bliźniaczych do tych jakich niedawno korzystali Brytyjczycy. Tylko po przeciwnej burcie.

Przeszli tak przez kilka schodów i korytarzy. Smolisty ślad wciąż był dość wyraźny na szarej, stalowej podłodze. Czasem zostawały grudki przypominające zastygłe gluty czy fragmenty nie wiadomo czego. Gdy któreś drzwi marynarze otworzyli z zewnątrz uderzył ich wiatr i zacinający śnieg. Oraz pomruk arktycznego morza. Ale ślady prowadziły na zewnątrz. Na pokład i do samej burty. Tam się kończyły. Widoczność była kiepska. Wyszli tuż za tylną ścianą nadbudówki więc rufę widzieli. Tak samo jak stalową kipiel przy burcie i to jak frachtowiec poddaje się kolejnym arktycznym falom. Na zewnątrz padał śnieg. Ale niesiony wiatrem zwiastował początek śnieżycy. Widoczność ograniczała się do kilkuset metrów więc na skraju widzialności widać było tylko zarys najbliższej jednostki która też chybotała się na falach. Śnieżyca zaczynała przygotowania do głównego uderzenia.


---


Mecha 57

Fart przy obluzowanym ładunku: Kostnica > Noemie 9 > było blisko!



---



Czas: 1940.IV.12; pt; popołudnie; godz. 17:40
Miejsce: Pn. Norwegia; Lofoty; Selfjord, lekki krążownik HMS “Penelope”
Warunki: lazaret, jasno, ciepło, sucho, cicho, bujanie fal



Birgit



Wszystko się bujało. I to raczej nie dlatego, że kręciło jej się w głowie. Tylko właśnie wszystko się bujało. Jej głowa, ciało, łóżko na jakim leżała i cała reszta. Chyba była w jakiś szpitalu sądząc po tych wszystkich łóżkach obok własnego. W wojskowym szpitalu. Pewnie brytyjskim skoro na sąsiednich łóżkach leżeli młodzi mężczyźni w brytyjskich mundurach. Przynajmniej ci dwaj co leżeli najbliżej niej. Ona sama miała narożne łóżko przy ścianie. I jak się wszystko bujało to pewnie nadal była na statku. I chyba musiała się zdrzemnąć.

Obrazy wydawały się poszatkowane. Bujanie szalupy gdy czwórka brytyjskich marynarzy próbowała przezwyciężyć napór stalowych, arktycznych fal. Inni ranni opatuleni w koce. Było chyba nawet dwóch Niemców jeśli dobrze pamiętała. Wszyscy mocno obandażowani tak samo jak ona. To jak ma obwiązaną linę pod pachami i spuszczają ją na tą kołyszącą się przy burcie szalupę. Z burty “Alstera” wydawała się strasznie malutka i bardzo chybotliwa. A potem na odwrót, jak ją i innych podobnie wciągają na jakąś inną burtę. A wcześniej jak ją przenoszą na noszach jeszcze na frachtowcu. I jak jakiś Brytyjczyk bandażuje jej poszarpaną nogę i coś do niej mówi czy pyta. Wcześniej to chyba była ładownia. Ta z klatką, gdzie Theiss zastrzelił Kurta i o mało bez czego ją też. Ale na razie obudziła się. Tutaj. W tym lazarecie na jakimś statku. Przez drzwi właśnie wszedł jakiś mężczyzna w białym, lekarskim kitlu i spojrzał na nią.

- Aha, obudziłaś się. Dobrze, to dobrze. Jak się czujesz? - zapytał jak to lekarze w szpitalach mieli w zwyczaju. Mówił jak typowy lekarz który zwracał się do swojego typowego pacjenta. Mówił po angielsku i pod fartuchem miał brytyjski mundur. A ona sama czuła się tak sobie. Trochę zmęczona. Ale o dziwo noga jej nie bolała. No i słyszała już wszystko. A na sobie odkryła nowe opatrunki. Tam gdzie ją trafiły odłamki granatu i jeden wielki na nodze gdzie konstrukt próbował jej chyba oderwać nogę od reszty ciała.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 15-05-2020, 20:14   #219
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Woods, rozejrzawszy się wcześniej dookoła, schował rewolwer do kabury, po czym zapiął płaszcz pod samą szyję, a jego kołnierz postawił, by lepiej osłonić twarz od mroźnego wiatru. Ręce schował do kieszeni. Powolnym krokiem podszedł do burty i spojrzał w dół. Nie zobaczył niczego prócz ciemnych wód norweskiego fiordu.

- Albo wyrzucił truchło zwierza za burtę, żebyśmy nie mogli go zabezpieczyć - zwrócił się bezpośrednio do Noemie - albo czekała tu na niego szalupa. Tak czy siak, tego stwora więcej nie zobaczymy. Przynajmniej na pokładzie tego statku.

Kaszlnął cicho, by ukryć syknięcie bólu. Noga coraz bardziej mu doskwierała. Panujące wokół zimno z pewnością nie wpływało na nią kojąco.

- Proponuję rozejrzeć się wokół czy nie znajdziemy jakichś śladów. Może zamoczył podeszwę w krwi czy coś. Jeśli nic nie znajdziemy to lepiej wracać do tej klatki. Przynajmniej jedną sprawę doprowadzimy do końca.
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline  
Stary 21-05-2020, 09:17   #220
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Lecąca na nią ciężarówka sprawiła, że ciało Belgijki odruchowo odskoczyło do przodu wpadając na kolejny załadowany pojazd. Usłyszała łomot, niemal wyobrażając sobie jej własne pękające przy nim kości. Chwilę łapała oddech po tym gwałtownym wyczynie wpatrując się w zgniecione ciężarówki.

- Pani Kapitan? - Głos jednego z marynarzy nieco ją ocucił. Potrząsnęła głową i wzięła jeden głębszy oddech, a po nim kolejny.

- Wszystko dobrze. - Odpowiedziała jak najspokojniej się dało. - Obejdźcie te ciężarówki i idziemy dalej.

Zaczekała aż reszta jej mikro oddziału do niej dołączy i ruszyła dalej po śladach. Widząc jedną z grudek, stanowiących jak podejrzewała kawałki ciała bestii, zgarnęła ją w skrawek chusteczki, który jej pozostał. Miała nadzieję że Alysha dotrze z raportem do centrali i przekaże to co zabrała. Nawet jeśli przygotowany przez nich raport wydostanie się ze statku, to w tym niesionym przez agentkę było więcej informacji.

Z zamyślenia wyrwał ją chłodny podmuch wiatru przenikający ją aż do kości. Szybko dopięła łaszcz, aż pod sam nos, szczelnie osłaniając szyję. Naciągnęła też kaptur, przez co widać teraz było jedynie jej oczy. Mimo to wiatr poruszał płaszczem przedzierając się czasem pod spód. Noemie była bardziej niż ciekawa jak samotny doktor poradził sobie z wciągnięciem truchła na galeryjkę.

- Z pewnością nie był sam. - Powiedziała na tyle głośno by przebić się przez zawieruchę. Wątpiła jednak czy uda się im znaleźć jakieś ślady. Podeszła do burty i chwyciwszy się jej mocno spojrzała w dół na morską toń.

- Jeden zostaje ze mną, dwóch idzie z porucznikiem. - Powiedziała po dłuższej chwili. - Dajemy sobie około kwadransu. Jeśli coś się dzieje.. na wystrzał zbieramy się do kupy.
 
Aiko jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:09.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172