Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-07-2007, 11:01   #141
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Amber, Dominika.

Samolot lagodnie zszedl do londowania i delikatnie uderzyl kolami o plyte lotniska. Pasarzerkami bylyscie tylko wy dwie co wydalo sie wam dziwne, ale tylko do momentu gdy zapytana o to stewardesa wyjasnila wam po krotce iz zostalyscie wybrane juz po odeslaniu glownej grupy pracownikow. Wedlug jej slow przedstawiciel w polsce dostal nagly telefon od wlasciciela hoteli. Najwyrazniej potrzebowali jeszcze dwoch osob.

Stanstet okazalo sie byc dosc sporym lotniskiem, a w porownaniu z Balicami wrecz ogromnym. Lsniace w sloncu budynki terminali, mnogosc samolotow roznych lini lotniczych, tlumy w hali przylotow. Postawny mezczyzna, ktory przedstawil sie wam jako Teris odebral was oraz wasze bagaze i poprowadzil do okazalego Mercedesa. Usiadlyscie zatem wygodnie na tylnich siedzeniach i rozkoszowaly sie przyjemna podroza.

Hotel byl sliczniutki. Polozony na terenie parku, otoczony kamiennym murem z piekna kuta brama i dlugim podjazdem wygladal raczej jak prywatna rezydencja/palacyk, niz budynek oddany do uzytku mniej wiecej publicznego. Przed glownym wejsciecm czekal na was starszy mezczyzna w czarnym, doskonale skrojonym garniturze. Gdy tylko wysiadlyscie, a Teris wniusl wasze bagaze do srodka, nieznajomy przemowil.
- Witajcie w Walentine Hotel. Wasz przylot jest dla mnie niejakim zaskoczeniem gdyz dopiero co odebralem telefone od sir Henrego Ventero. Niemniej jednak jestem niezmiernie zadowolony. Moje nazwisko brzmi Cedryk Rigby, ale nic nie stoi na przeszkodzie abyscie sie zwracali do mnie po imieniu. Prosze teraz za mna, zaprowadze was do waszych pokoi.
Powiedziawszy to ruszyl do wnetrza budynku, a wam nie pozostalo nic innego jak tylko udac sie za nim. Po drodze mijaliscie liczne pokoje w tym salon z na wpol otwartymi drzwiami. Wreszcie jednak Cedryk zatrzymal sie przed jednymi o dosc solidnym wygladzie.
- Dawniej za tymi drzwiami zaczynalo sie skrzydla przeznaczone dla sluzby. Obecnie jest ono przebudowane i oddane naszym pracownikom. W tym momencie hotel jest jeszcze zamkniety gdyz oczekujemy wiekszej grupy gosci jednak mamy juz kilka osob z polski, podobnie jak wy przyjetych na wakacje. Pokoje mozecie sobie wybrac zatem prawie dowolnie.
Podal wam klucze i z milym usmiechem dodal na odchodnym.
- Wasze bagarze sa juz w korytarzu. Grafik zajec otrzymacie wieczorem.
Nastepnie sklonil wam glowa na pozegnanie i zniknal za zalomem korytarza.


Drzwi byly lekko uchylone, tak ze wystarczylo lekki pchniecie aby otwarly sie na osciez. Wasze rzeczy faktycznie staly tuz za nimi. Zza drzwi jednego z pokoi dobiegaly glosy dwojki polakow.



Mateusz

-Nasza kolej? O czym mówisz?- Spytales zdziwiony slowami dziewczyny, nim jednak zdazyla odpowiedziec wpadles na jak c sie wydawalo doskonaly pomysl na przetrawienie tych wszystkich wiadomosci.
-Musze się napić...Idziesz ze mną?
No coz Sara raczej nie wygladala na chetna. Otarla dlonia ta samotna lze, ktora splynela ci po policzku i stanowczym glosem powiedziala.
- Nie. Picie nie jest teraz dobrym pomyslem Matt. Niewiem co sie stalo z Magda, ale wiem ze Markowi nic nie jest co moze sugerowac iz jej tez jeszcze nic nie zrobili. Niepokoje sie natomiast o Wande. Oni zaczynaja przygotowania znacznie wczesniej niz myslalam. Wogole to wszystko robia inaczej i sama sie zaczynam w tym gubic. Rytual powinien sie rozpoczac dopiero jutro w nocy.
Zamyslona zaczela sie bawic amuletem zawieszonym na szyji. Nagle uniosla glowe jakby nasluchiwala. Rzeczywiscie na korytarzu rozbrzmiewaly jakies glosy, ktore po chwili umilkly. Niejasno rozpoznales glos Cedryka. Po chwili calkiem wyraznie odezwal sie Marek.


Marek

Mateusz wybyl z salonu pedzac do swojej ukochanej. Wlasciwie to Sara tez juz powinna skonczyc. Wstales wiec i ruszyles w strone pokoi gdy po kilku krokach zatrzymal cie nieznajomy mezczyzna ubrany w ciemny garnitur.
- Hej, Piter chce sie z toba zaraz widziec. Czeka w glownej sypialni na gorze. Idziesz?
Zlapal cie za ramie. W tej samej chwili uslyszales cichy syk gdzies nad toba.
- No cho...
Nie dokonczyl gdyz w jego kieszeni rozbrzmiala komorka. Zmarszczone brwi sugerowaly niezadowolenie. Chcac nie chcac puscil twoje ramie i odebral telefon. Przez chwile uwaznie sluchal po czym odlozyl telefon i rzuciwszy krotkie:
- Dobra niewazne.
Oddalil sie korytarzem w kierunku schodow prowadzacych na gore.
Cala ta dziwna sytlacja nieco wyprowadzila cie z rownowagi. Nerwowym krokiem ruszyles w strone skrzydla dla pracownikow. Przy drzwiach spotkales dwie zupelnie nieznane ci dziewczyny.



Kornik

Kris zmarszczyl brwi i wyciagnal komorke. Wystukawszy numer czekal chwile,a gdy druga strona odebrala zaczal przekazywac twoje slowa konczac pytaniem o to co ma teraz robic. Najwyrazniej otrzymal przykazanie oddania komorki tobie gdyz wyciagnal ja w twoim kierunku. Glos Cedryka brzmial niezbyt przyjemnie.
- Mark co ty do jasnej cholery wyprawiasz. Przekaz Krisowi swoja robote i zmywaj sie stamtad. O 21 oczekuje cie w pelni wyspanego i gotowego do pracy. I przestan sie wreszcie wyglupiac...
Szef najwyrazniej odlozyl sluchawke gdyz w twoich uszach rozlegl sie dzwiek przerwanej rozmowy.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 16-07-2007, 12:17   #142
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Wysoka brunetka o niezwykłej, egzotycznej urodzie stanęła w korytarzu.
Czarne . gęste włosy z równo przyciętą grzywką opadały niepokornymi puklami na ramiona i plecy.
Owalna twarz o delikatnie wyrzeźbionych kościach policzkowych, ciemno granatowych, wręcz czarnych oczach , delikatnym nosie i pełnych ustach przykuwała uwagę.
Złocisto oliwkowa cera i pełne żywiołowej energii ruchy tej zgrabnej dziewczyny kojarzyły się z tropikalnym morzem, palmami na wietrze i całonocną zabawą...


Cóż.
Zasadniczo nieszczególnie bawiła ją wizja tego, że ma pracować z w tym hotelu z większą liczbą Polaków.
Już się nauczyła, że naród jej matki na obczyźnie ma tendencje do podgryzania sobie nawzajem możliwości i kopania dołków pod bliźnimi z tego samego kraju.

Ale ona i tak tu przecież nie dla kasy przyjechała, tylko po to, by fajnie spędzić ostatnie już chyba, studenckie wakacje.
Bo nie wiadomo, jak szybko potem uda się jej wyrwać z rodzinnej Ameryki Południowej gdzieś do Europy...

Strzepnęła jakieś pyłki z lewego ramienia, ruszyła w stronę swych bagaży.
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay

Ostatnio edytowane przez Lhianann : 16-07-2007 o 13:30.
Lhianann jest offline  
Stary 16-07-2007, 16:13   #143
 
Kolmyr's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetny
Ten hotel zaczynał mu działać na nerwy. Opowieści Sary, tajne przejścia, tępak jej brat wreszcie ten gość chcący go zaciągnąć na górę...

"Zaraz to na górze były te przeklęte schody..." przełknął głośno ślinę.

Wszedł do skrzydła dla służby i zobaczył dwie nieznajome dziewczyny.

-Cześć...-rzucił Marek lekko zbity z tropu-Jestem Marek jak się domyślam będziemy razem pracować... Kiedy się tu rozpakujecie zajrzyjcie do nas poznamy się... itd itp-ta głupia wypowiedź to jedyne na co było go stać w tej sytuacji.

Szybko skierował się do pokoju w którym słyszał jakieś głosy. Sara i Mateusz rozmawiali o czymś dziewczyna była strasznie czymś zdenerwowana.

-Co znowu się stało? Najpierw Twój brat robi tu rozróbę a potem jakiś gość chce mnie zaciągnąć "na pięterko"-zażartował a potem objął dziewczynę.
 
__________________
To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!!
Kolmyr jest offline  
Stary 16-07-2007, 16:29   #144
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Mateusz, Marek

Nim ktorekolwiek z was zdazylo zareagowac do pokoju raznym krokiem wszedl Marek jakby nigdy nic. Przytulil Sare i juz nieco zaniepokojonym glosem spytal:
- Co znowu się stało? Najpierw Twój brat robi tu rozróbę a potem jakiś gość chce mnie zaciągnąć "na pięterko"
Sara wlasnie zabierala sie do odpowiedzenia gdy prog pokoju przekroczyla jeszcze jedna osoba.

Magda

Doszlas wlasnie do skrzydla dla pracownikow gdy droge zastapil ci nawet dosc przystojny mezczyzna w ciemnym garniturze.
- Witam, szef prosil abys udala sie ze mna.
Poczulas sie dosc nieswojo. Chcac najwyrazniej cie ponaglic chwycil twoje ramie i popchnal z powrotem w strone skad przyszlas, a pozniej zaczal kierowac cie na schody prowadzace na pietro. Niespodziewanie droge zastapil mu ktos kto bez watpienia musial byc jego bratem blizniakiem. Ubrany dokladnie tak samo, z dokladnie takimi samymi rysami twarzy. Odciagnal brata od ciebie i szepnawszy mu kilka slow do ucha. Nastepnie obaj spojzeli na ciebie jakbys byla przyczyna wszystkich ich klopotow.
- Najwyrazniej jednak spotkanie zostalo przesuniete.
Rzucil ten pierwszy zdawkowo i dolaczyl do brata wychodzacego po schodach. Zdezorientowana ruszylas w droge wiodaca do pokoju, w ktorym to zastalas juz cale zgromadzenie skladajace sie z Sary, Mateusza, i Marka. Mateuszy wygladal wrecz jakby ujzal ducha, a po jego twarzy splywala lza.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 16-07-2007, 22:25   #145
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu
Magda odgarnęła włosy z czoła i rozmasowała skronie, głowa bolała ją niemiłosiernie. Ostatnie dni były prawdziwym koszmarem, migrena była niczym przy zmęczeniu psychicznym jakie ją dopadło. Zatrzymała się i sięgnęła do kieszeni po papierosy. Chromolić Angoli, muszę zapalić. Nagle zza rogu wyszedł młody mężczyzna, dziewczyna zmieszała się lekko i wcisnęła paczkę z powrotem w głąb kieszeni. Po zdawkowej wymianie zdań ruszyła za nim, Magda zachodziła w głowę o co chodzi? Dlaczego ktoś chciał z nią rozmawiać? Wtem,jakiś szelest wyrwał ją z zamyslenia, spojrzała w górę na swego przewodnika, czy to możliwe, było ich dwóch! Pod spojrzeniem mężczyzn, Magda zadrżała, włoski na karku stanęły jej dęba. Kiedy podziękowali za jej towarzystwo czym prędzej ruszyłado z powrotem do pokoju. Mateusz siedział na łózku po policzkach ściekału mu łzy.

-Już dobrze, już jestem-wyciągnęła do niego ręce.
 
__________________
Zagrypiona...dogorywająca:(

Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 17-07-2007 o 00:33.
MigdaelETher jest offline  
Stary 16-07-2007, 22:46   #146
 
Kolmyr's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetny
Westchnął głośno i usiadł na łóżku przeczesując włosy na potylicy. Miał już wszystkiego dosyć. Ludzie pojawiali się zbyt nagle. Ten hotel był zbyt dziwny i skrywał zbyt wiele tajemnic jak na niego. A najgorsze było to że czuł iż nie ma już odwrotu.

-Chciałbym was poinformować że oprócz faktu że dzieją się tu rzeczy ewidentnie dość dziwne mamy dwie nowe towarzyszki niedoli. Właśnie się rozpakowują... Zaprosiłem je do nas choć nie wiem czy skorzystają z zaproszenia...-powiedział obojętnie po czym położył się na łóżku z rękoma za głową.

Melodia grana przez babcię i Sarę brzmiała w jego głowie. Potrzebował wypoczynku. Cóż może zrelaksuje się z "Markiem drugim" jak nazwał w myślach swego byłego szefa w końcu mieli gdzieś skoczyć całą grupą... Wypad do Pubu by mu się przydał.
 
__________________
To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!!

Ostatnio edytowane przez Kolmyr : 16-07-2007 o 23:07.
Kolmyr jest offline  
Stary 16-07-2007, 22:48   #147
 
corenick's Avatar
 
Reputacja: 1 corenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetny
Kornik z usmiechem oddal Krisowi komorke.
- Ok. Tylko taki maly zart.- Usmiechnal sie serdecznie.- Mam nadzieje ze nie masz mi za zle.
Po czym wstal od komputera i reka wskazal miejsce Krisowi.
- Mamy dwie zepsute kamerki. Wlasnie mialem sie tym zajac. Poza tym na kompie sa grafiki nowej, tymczasowej pracownicy. Staraj sie ich nie "zgubic"; mam nadzieje je do czegos wykorzystac. Wiec... Ja lece sie wyspac. Baw sie dobrze.
Kornik wyszedl z pokoiku a nastepnie skierowal sie do pracowniczej recepcji. Przeciagnal osobista karta po czytniku aby "wylogowac sie" z pracy, po czym wesolym krokiem ruszyl do swojego flatu. Krotki odpoczynek na sofie, przy filmie, szybki prysznic i lekka kolacja i powoli zaczal sie wybierac do "nocnej zmiany bluesa" w pubie.
 
corenick jest offline  
Stary 16-07-2007, 23:05   #148
 
Khalida's Avatar
 
Reputacja: 1 Khalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnieKhalida jest jak niezastąpione światło przewodnie
Dziewczyna na pierwszy rzut oka wydawała sie inna niż większość. Pomarańczowo żółte włosy i czarne ubranie skontrastowane z pasiastymi, bardzo kolorowymi skarpetkami skupiały na niej uwagę. Jednak po bliższym przyjrzeniu się, Dominika była zwykłą dziewczyną.

Przylot do Anglii mile ją zaskoczył. Tyle sie ostatnio słyszy o oszustach sprowadzających ludzi za granicę obietnicą pracy, a potem wykorzystujących ich do własnych celów... Dominika przez jakiś czas bała sie że i z nią tak będzie, mimo wszystko podjęła ryzyko. Prywatny odrzutowiec, mercedes, a potem ten piękny hotel... To nie może być żadna lipa.

Dziewczyna była tak zaaferowana całą sytuacją że głupio zapomniała przedstawić sie swojej towarzyszce. Przypomniała sobie o tym dopiero gdy zaczepił je jakiś chłopak.
Skinęła mu głową na powitanie i szybko odezwała sie zanim odszedł:
-Jestem Dominika, miło mi... Chętnie poznam też resztę, za chwile przyjde- zapewniła jeszcze, po czym odwróciła się do dziewczyny która z nią przyleciała. Podeszła zaraz za nią do bagaży i tam wyciągnęła do niej rękę.
-Głupio wyszło że wcześniej nie porozmawiałyśmy... Jestem Dominika- przedstawiła sie starając sie wypaść jak najlepiej.
 
__________________
Każdy powinien mieć motto.
Nawet jeśli jest dziwne:
"I'm greedy, not stupid..."
Widzicie?
Khalida jest offline  
Stary 16-07-2007, 23:15   #149
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Pomógł wstać dziewczynie.
-Ja... Ja przepraszam...- rzucił się w ramiona Magdy -[i]O co tu chodzi, o co[/]i- wyszeptał jej do ucha.
Przytulił ją mocno, kolejna łza spłynęła po jego policzkach - tym razem była to łza szczęścia.
O co tu chodzi...
Powili poluźnił uścisk i puścił dziewczynę
-Musimy pogadać z Sarą i to szybko! - powiedział Magdzie i pociągnął ją za rękę do pokoju. Gdy już znaleźli się w swoim pokoju, w którym przebywał Gawron i Sara poszukali wolnych miejsc.
-Gawron zabieraj nogi, chcę usiąść- powiedział do Marka.
Usiadł na łóżku a Magda mu na kolanach.
-Saro chyba nam wszystkim należą się jakieś wyjaśnienia - Jaki rytuał i jak nie po Twoich planach. O co chodzi?- spytał spokojnym lecz nalegającym tonem.
 
Panda jest offline  
Stary 17-07-2007, 09:21   #150
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Brunetka uśmiechnęła się lekko do ognistowłosej.
-Miło mi, jestem Amber.

To może trochę zaskaiwać, wbrew oczekiwaniom w słowach latynoski nie słychać żadnego obcego akcentu,wydaje się tylko jeszcze wyraźniej czasem akcentować typowo 'szeleszczące' zbitki z słowach.

Podeszła do bagaży, zarzuciła na ramię pokaźny plecak typu 'komin', w prawą rękę chwyciła średnich rozmiarów neseser.
To wraz z torbą 'listonoszką' jaka była jej bagażem podręczny stanowiło całość jej bagaży.

Lekkim pchnięciem otworzyła drzwi do na chybił- trafił wybranego najbliższego pokoju.
Pierwsza rzecz- prysznic.
Rozłożenie ubrań na półkach zajęło jej chwilę, zwyczajnie miała w tym pewną wprawę.
Szybki prysznic zdecydowanie wpłynął na poprawę jej humoru.

Włożyła dopasowane ciemnoszare zamszowe spodnie, do tego ciemno śliwkowy top bez pleców wiązany na szyi.
Nie miała ochoty walczyć z włosami w bezcelowych próbach ułożenia z nich jakiejś fryzury, więc po porządnym rozczesaniu rozpuściła je pozwalając by swobodnie opadały na ramiona i plecy.

No to teraz można iść poznawać...'towarzyszy niedoli'.
Pomyślała nieco sarkastycznie zarzucając na ramię torbę i wychodząc z pokoju.
Zmierzała kierować się na słuch w poszukiwaniu Polaków, jakoś na obczyźnie rzadko kiedy bywali cicho...
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay

Ostatnio edytowane przez Lhianann : 17-07-2007 o 09:40.
Lhianann jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172