Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-04-2008, 21:09   #71
 
Cyrus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cyrus nie jest za bardzo znany
Hank wyprowadził ciężarówkę z lasu i zawrócił kierując się powrotem pod budynek Nocnej Lampki. Nic nie mówił. Chyba był zły na coś. Może po prostu przejął się za bardzo losem Spike’a lub maskarady? Może to z powodu paskudnie wyglądających ran których niemiał najwyraźniej już siły leczyć, nie wspominając tej pod opatrunkiem. A może po prostu tak jak większości doskwierał mu głód i w ciszy wolał znieść tą torturę swej egzystencji.
Po wozach policyjnych nie zostało już śladu. Na zewnątrz zamieć śnieżna nie ustępowała, wchodziła raczej w swoje apogeum. Budynki i ulice pokryte były już poważnie grubą warstwą puchu. Wiatr niósł gęsty śnieg ograniczając widoczność.
TIR poruszał się powoli ale po chwili ich oczom ukazała się niewyraźna poświata neonu Nocnej Lampki. Hank zatrzymał pojazd ale nie wyłączył silnika. Rozejrzał się uważnie ale nie został żaden ślad po Spike’u, policji lub sabatnikach. Nawet ślady ich poprzedniej walki zostały pogrzebane pod miękkim białym puchem.
Gangrel zaklął cicho pod nosem i ciężarówka ruszyła dalej. Gwen rozpoznała kierunek w jaki się skierował i czuła jak ponownie ogarnia ją jakaś wewnętrzna euforia. Kierowali się w północną stronę miasta, w stronę szkoły.

Gdy dotarli na miejsce ich oczom ukazał się widok powojenny. Szkoła, tak bardzo widoczna na tle śniegu była cała czarna od sadzy. Okna zostały wybite, część starego budynku szkoły zawaliła się. Na miejscu pozostał jeszcze jeden wóz straży pożarnej ale płomieni już nie było. Wyglądało na to, że cokolwiek się tutaj działo, skończyło się parę minut temu.
Na miejscu wciąż panowała krzątanina, wielu policjantów i chyba kilku detektywów przeczesywało okolicę i spisywało protokoły. Uwijali się jak tylko mogli, nikt niechciał zostać na takiej zamieci nawet sekundy dłużej niż było to konieczne.
Oprócz spalonej szkoły dostrzegalne były również inne ślady walki. W większości były to zdemolowane i poprzewracane samochody, przewrócone kosze na śmieci. W kilku pobliskich budynkach mieszkalnych były powybijane okna.
Kilku niebojących się zimna gapiów wyszło w kurtkach zimowych na zewnątrz i dyskutowało między sobą lub zdawało relację policjantom. Ale większość wolało oglądać wszystko z okien swoich domów, w ciepłych szlafrokach i przytulnych pokojach.
TIR stał zaparkowany na poboczu spory kawał od centrum tego zamieszania. Chyba nie wzbudził niczyich podejrzeń bo nikt nie zmierzał w ich stronę. Jednak TIR z całą pewnością był widoczny z daleka i mógł wzbudzić podejrzenia w każdej chwili.
Hank i Gwen musieli naprawdę wytężać wzrok aby dostrzec niewyraźne sylwetki postaci. Założyli, że wysokie i ciemne plamy to policjanci a reszta to cywile. Na ten moment udało im się naliczyć czternastu policjantów i chyba siedmiu cywili ale to były jedynie przypuszczenia. Hank z za fotela kierowcy wyciągnął ciemną bluzę z kapturem i założył ją na siebie, zaciągnął kaptur na głowę i wysiadł z TIR’a zabierając kluczyki. Ruszył na tyły do przyczepy, Gwen ruszyła za nim, jej blada skóra zlewała się z pokrytym śniegiem otoczeniem. Otworzywszy przyczepę Hank spojrzał na wampiry w środku.
- Sytuacja jest nie ciekawa ale oceńcie sami. Odnalezienie teraz Księcia miasta będzie trudniejsze niż myślałem. Czy ktoś ma jakieś sugestie?-
 
__________________
When the man meets force that he can not destroy, he destroys himself instead.
What from of plague are you?

Ostatnio edytowane przez Cyrus : 15-04-2008 o 21:16.
Cyrus jest offline  
Stary 15-04-2008, 23:16   #72
 
Empress's Avatar
 
Reputacja: 1 Empress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwu
Palec mimowolnie bawił się zakręcając kosmyk rudych włosów wokół siebie. Uszy wsłuchiwały się w rytmiczne zahaczanie kół o dziurawą drogę po której przyszło im podróżować, zaś umysł…umysł był gdzieś bardzo, ale to bardzo daleko i najzwyczajniej w świecie nie zamierzał zbyt szybko wracać do swego miejsca zamieszkania. Choć został do tego zmuszony przez kanonadę wątpliwości, która właśnie, samoistnie przeprowadziła nań inwazję. Co ona tutaj w ogóle robiła? Podróżowanie z tą bandą popaprańców nijak nie zbliży jej do celu jakim było znalezienie…wiadomo czego. Uganiając się po spalonych szkołach, czy leśnych odludziach, nie mogła nawet marzyć o zaciśnięciu uścisku na swym celu. O ile ten w ogóle istniał.
- To…to czysta strata czasu.
Skomentowała sama do siebie, pod nosem, choć nie dbała zbytnio o zachowanie absolutnej, wewnętrznej konspiracji. Nie miała szczególnych podstaw. A to, że wraz z nią w tej samej przyczepie przebywał Assamita…no cóż. Ten oto szczęśliwy morderca, przynajmniej na razie nie przejawiał wobec niej agresywnych tendencji, więc zmiana jego funkcji na piastowaną przez zapalniczkę nie była konieczna. Całe szczęście. Emma miała już dość pożarów jak na jedną, przydługą i wycieńczającą noc. Auto zatrzymało się a drzwi otworzyły. Sinclair powitała zimne, nocne powietrze z jakąś trudną do opisania ulgą, która zniwelowała całe jej iluzyjne zmęczenie. Wstała, otrzepała się z iluzorycznego ( i tego mniej iluzorycznego) kurzu, po czym nie czekając na nikogo, wyskoczyła z naczepy. „Możesz mi powiedzieć jaki miałabym mieć interes w szukaniu księcia?” Miała zadać to pytanie, jednak natychmiast ugryzła się w język. Ona, która przed chwilą wysnuła tyle pięknych, iluzorycznych bajek o sojuszach i frakcjach. Należało uważać, aby nie okazać się hipokrytą i grać na scenie rolę, którą własnoręcznie się dobrało. Poza tym, być może książę będzie wiedział coś o…celu jej „misji”. Emma czekała cierpliwie na maginię, uważnie ją obserwując i zastanawiając się…w jakie jeszcze kłopoty ta grupka zdoła dziś się wplątać. I wyjść cało.
 
Empress jest offline  
Stary 17-04-2008, 21:40   #73
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Gwen wysiadała z tira tylko częściowo usatysfakcjonowana. Szła za Hankiem powłócząc nogami. Pięknie, teraz przez tę głupią tancerkę Hank mnie nienawidzi. A myślałam, że się zaprzyjaźnimy.
Hank zaczął mówić coś do jadących z tyłu wampirów, ale nastolatka już nie słuchała.
Zawróciła. Dojechali co prawda tam gdzie chciała, ale nie pożywili się po drodze, a ona była wściekle głodna. Spojrzała na najbliższy budynek. Oczywiście i z niego mimo odległości od wydarzeń wyglądało kilku gapiów.
- Dobra, nie pcham się od razu w środek rozróby, ale wy mi nie powiecie co się stało. Bo nic nie wiecie. Za to ja wam powiem. Jak się dowiem. I krwi potrzebuję , bo zaraz zwariuję. Ha, szkoda, że nie słyszą jak rymuję. Jestem świetną torreadorką – poetką. I nie jestem nienormalna. Nienormalna jest Milly. Chodzi po nocy po mieście w piżamie - mówiła poprawiając wielki rewolwer ledwie trzymający się za paskiem cienkiej spódniczki.
Stanęła pod bramą i zadzwoniła pod wszystkie numery. Po chwili ktoś otworzył.
- Czemu tak głupio się ubrałam, teraz nikt nie uwierzy , że wyszłam se z domu popatrzeć na policję. Albo, że przyniosłam pizzę.
Weszła do budynku.

Wyszła z niego po kilku minutach z szerokim uśmiechem na twarzy. I w czarnej, za dużej męskiej puchówce. Spojrzała w kierunku grupki wampirów. Potem, dłużej, w okna kamienicy. I nagle z jej nosa trysnęła fontanna krwi. Gwen jeszcze przez sekundę patrzyła na swoją nie rzucającą się w oczy, wspaniałą kurtkę zalaną dokumentnie krwią, po czym padła na ziemię.
 
Hellian jest offline  
Stary 18-04-2008, 15:55   #74
 
Etopiryna's Avatar
 
Reputacja: 1 Etopiryna nie jest za bardzo znanyEtopiryna nie jest za bardzo znanyEtopiryna nie jest za bardzo znany
Kyle siedział w przyczepie próbując zminimalizować wysiłek i jak najbardziej oszczędzać krew krążącą w jego organizmie. W pewnym momencie patrząc na
ranną kobietę coś do niego dotarło, jak mógł to przeoczyć?!
Przebudzony Mag to nie była dobra wiadomość.. a jeżeli coś wie? Jeżeli patrząc na niego zna każdą jego myśl? Każdą tajemnice? Kyle nie mógł pozwolić na to by zdemaskował go jakiś ledwo żywy Mag. "Oby go tu nie było.." pomyślał Kyle kiedy Hank otworzył drzwi.
- Sytuacja jest nie ciekawa ale oceńcie sami. Odnalezienie teraz Księcia miasta będzie trudniejsze niż myślałem. Czy ktoś ma jakieś sugestie? - oświadczył Hank patrząc na niego i dwie kobiety.

"Kolejny raz szczęście się do mnie uśmiecha" pomyślał Kyle wychodząc na zewnątrz. Stanął za Magiem unikając z nim kontaktu wzrokowego.

- Musze was opuścić na krótką chwilę.. nie mogę ryzykować utraty panowania
nad sobą. Wrócę za jakieś 15 minut.. będę się przy okazji rozglądać za jakimiś poszlakami, znam sie na tym. - powiedział Kyle gdy stał za ranną kobietą.
Był głodny a to przeszkadzało mu w myśleniu, zwiększało ryzykow błędu, którego przecież nie może popełnić..
Poczekał chwile na jakiś odzew i unikając spojrzenia Maga pobiegł ukrywając się w cieniu na poszukiwanie samotnej ofiary bądź jakiejś parki.. Musiał mieć duże pole do działania, musiał zmusić ofiarę do stawiania oporu, uwielbiał to..
 
__________________
"W każdym z nas płynie ta sama, leniwa, czerwona rzeka."
Etopiryna jest offline  
Stary 19-04-2008, 15:58   #75
 
Cyrus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cyrus nie jest za bardzo znany
Gwen zniknęła za drzwiami kamienicy a Kyle pobiegł w stronę szkoły kryjąc się w cieniu. Hank pokiwał tyko głową.
- Cholera, też bym wrzucił sobie coś na ząb. A ty co za jedna? Jesteś magiem, droga wolna. Nie należysz do nas. Nic cię tutaj nie trzyma.- zwrócił się do Barbary.
- Masz rację. Ale mimo wszystko pomogliście mi ryzykując wiele. Może odwdzięczę się wam. Wiem coś co powinniście wiedzieć.- odpowiedziała pewnie i z dumnie uniesioną głową. Z wyrazem bólu na twarzy podniosła się i podeszła do krawędzi przyczepy. Powoli zeszła z niej wykonując najoszczędniejsze ruchy jakie mogła.
- No dobra mała. To wal śmiało i ruszaj w swoją stronę.- uśmiechnął się Hank nieco szyderczo. Lecz magini niezrażona tym kontynuowała.
- Do tego miasteczka przybyłam z własnych powodów. Gdy tu przyjechałam spotkałam innych mojego rodzaju, magów znaczy się. Nie chcieli rozmawiać ze mną, jedyne co mi powiedzieli, to żebym miała się na baczności bo będzie tu dziś w nocy bardzo gorąco. Oni otoczyli miasto, nie wiem co planują ale dam wam radę. Opuśćcie tą dziurę póki jeszcze możecie.
Hank zaśmiał się pod nosem ale wydawało się, że ten pomysł coraz bardziej mu pasuje. Wyglądał jakby rozważał coś głęboko gdy nagle z kamienicy wyszła Gwen, chwile później leżała już na ziemi z zakrwawioną kurtką.
Gangrel podbiegł do niej i chciał ją ocucić. Złapał za kołnierz i trzasnął ją w policzek z otwartej dłoni aż klasnęło. W sekundę później ona zaczęła odzyskiwać świadomość a do jego nozdrzy doszedł zapach jej krwi, tak świeżej i gorącej, tak blisko niego.
Z głębi jego ciała wyrwał się stłumiony ryk. Zacisnął szczęki, kły wyrosły złowrogo, raniąc jego wargi. Odskoczył od niej na bezpieczną odległość i wciąż wyjąc przez zęby oparł się rękoma o Tira. Całym jego ciałem wstrząsały drgawki.
Na twarzy magini malował się strach, powoli zaczęła oddalać się od grupy tyłem, nie spuszczając ich z oczu.
 
__________________
When the man meets force that he can not destroy, he destroys himself instead.
What from of plague are you?

Ostatnio edytowane przez Cyrus : 19-04-2008 o 16:04.
Cyrus jest offline  
Stary 20-04-2008, 00:29   #76
 
Empress's Avatar
 
Reputacja: 1 Empress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwu
Do nas? Odkąd to kwalifikacja grupowa polegała na byciu zarażonym wirusem, który czyni z ciebie chodzące truchło? Nawet owe truchła dzieliły się na więcej frakcji niż była w stanie zliczyć, więc stek bzdur o „przynależności” nie został łatwo przełknięty, po prawdzie nie został przełknięty wcale. Nastąpiła riposta.
- Jak możesz w ogóle gadać takie rzeczy?!
Emma fuknęła wyraźnie rozzłoszczona, odnośnie tego, że na dobrą sprawę kierowca tira właśnie powiedział dziewczynie, która ledwie trzymała się na nogach, żeby zeszła mu z oczu.
- Ona niestety nie potrafi w ciągu minuty złożyć wszystkich kości w swoim ciele…
Mruknęła wampirzyca z jakąś dziwną, agresywną szpilą ukrytą w głosie. Pokręciła głową i zwróciła się do magini, której każdy krok groził utratą równowagi i zapoznaniem z okutą lodem ziemią. Na jej twarzy objawiło się coś na kształt żałości i troski.
- Przepraszam za niego…po prostu…
I wtedy rudowłosa przerwała w pół słowa. Pośpiesznie się odwróciła, widząc co ma teraz miejsce przed jej oczyma. Hank. Nie. To już nie był Hank. To była bestia. Ucieleśnienie gniewu i głodu, które przejęło kontrolę nad ciałem wampira. Nie wiedziała co właściwie stało się z Gwen (i po prawdzie mało ją to obchodziło), jednak szybko wykluczyła możliwość, jakoby to Gangrel udekorował w ten sposób jej ciało. Nie. Gwen zaatakował ktoś inny, a jej przyjaciel najzwyczajniej w świecie nie umiał poradzić sobie z wyniszczającą go chęcią zdobycia pożywienia. Szlag. Szlag, szlag, szlag! Przeklęła w myślach i zacisnęła pięści do białości, co nie było jakimś specjalnym osiągnięciem w jej wykonaniu. Gniew ustąpił jednak miejsca opanowaniu i zdrowemu rozsądkowi. Widząc, że cudotwórczyni, przestraszona, oddala się od grupy, Emma zareagowała bez udziału reszty własnego umysłu i…zrównała się z ranną władczynią Arkanum, kładąc delikatnie dłoń na jej barku i podtrzymując przed upadkiem.
- Spokojnie…nie możemy teraz się rozdzielić. Nie wykonuj gwałtownych ruchów. Nie pozwól, żeby opanował cię lęk. Jeżeli teraz zaczniesz uciekać, to nie on cię zabije. Zrobi to twój własny strach. Tylko spokojnie. Nie dopuszczę go do ciebie…
Słowa powinny być ckliwe. Przepełnione jakimś iluzorycznym uczuciem jakie przejawiała wobec magini, być może rekompensując sobie fakt, że nigdy nie posiadała własnego potomstwa. Takie jednak nie były. Spojrzenie Emmy stało się takie jak dawniej. Wtedy. W czasach ciemnych zaułków, zimna i wilgoci. Odcinanych sakiewek, walk, ucieczek na łeb na szyję, krzyków, gróźb i lęku. Jej twarz niczym z kamienia. Oczy stanowiły jej jedyny, ruchomy element. Co właściwie wiedziała o Hank’u? Niewiele. Przedstawiciel klanu Gangrel. Sądząc po ubiorze dość młody wampir, na pewno nie przewyższający ją potencją krwi. Widziała jak zmieniał się w bestię, co za tym szło, dość dobrze mógł opanować jedynie tą, jedną dyscyplinę. W ostateczności…w ostateczności mogła sprawić, aby strawiły go płomienie. Przygryzła wargę w zastanowieniu, jednak powstrzymała się od tego pomysłu, dopóki tamten utrzymywał swoją odległość i nie próbował jej zmniejszać.
- To…nie on tu jest największym zagrożeniem…a to czego nie widzimy…
Ktoś…lub coś, zraniło Gwen. Sabatnicy? Jakże prosto byłoby im zaczekać w mroku na tą bandę służalczych księciu idiotów, piesków, które przybyły aby ratować swojego pana. A kiedy grupa rozdzieliła się jak ostatni głupcy…wtedy najłatwiej było uderzyć. I wyłączyć z gry najsłabszych. Lub…to sprawka tego diabelnego Assamity. On także zniknął. Tak czy inaczej, jeżeli teraz się rozbiegną…nie. Nie było takiej możliwości.
 

Ostatnio edytowane przez Empress : 20-04-2008 o 00:36.
Empress jest offline  
Stary 21-04-2008, 11:15   #77
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Gwen powoli wychodziła z omdlenie. Stanęła na nogach, patrząc wokół siebie nieprzytomnym wzrokiem.
- Co u licha... Ałć. – dotknęła policzka - Hank , to Ty mnie ...- zamilkła, bo właśnie dotarł do niej stan Gangrela.
Zaczynała dostrzegać poszczególne elementy krajobrazu, bark assamity, Emmę czujnie spoglądająca na Hanka, wystraszoną twarz magini. Niekończąca się noc. Wyostrzyła swoje zmysły. Chyba trzeba będzie zapolować w bardziej tradycyjny sposób.
Nadal jednak nie spuszczała z oczu Hanka.
 
Hellian jest offline  
Stary 22-04-2008, 13:31   #78
 
Phantomas's Avatar
 
Reputacja: 1 Phantomas nie jest za bardzo znany
-GrRRRrR!! Hank zawarczał przez zęby uspakajając się.
Co tu się dzieje... Mówił do siebie w myślach. To pewnie ten wężowaty ninja jej to zrobił. A ojciec mówił, żeby uważać, kogo się bierze do wozu... Mimo, że Gwen miewa napady obłędu, to jednak Hank czuł się z nią tutaj najbezpieczniej. Czuł się z nią jak padlina, na którą smakowicie patrzą ukradkiem sępy.
-Gwen, już jest dobrze. To nie ja Ci to zrobiłem, ten drań jeszcze za to zapłaci... Podniósł małą ostrożnie z ziemi, spojrzał jeszcze raz na krajobraz, po czym zasiadł za kierownicą swojej ciężarówki uprzednio kładąc wampirzycę na miejscu do spania dla kierowcy, za fotelem kierowcy i pasażera. Odpalił silnik stanowczym szarpnięciem kluczyka w stacyjce, po czym zaczął wykręcać TIR-a w stronę, z której tutaj przyjechali. Uchylił szybę i krzyknął do Emmy:
-Uznaj mnie za głupca, ale mam gdzieś magię. Pozdrów swoją przyjaciółkę, bo ona jako jedyna tu mądrze gada. Zmywam się stąd, nie ma tu Księcia.
I ruszył. Zostawił dwie kobiety same sobie, obawiał się tej ich całej magii i sztuczek. A jeśli Ci Sabatnicy polują właśnie na tych magów...? Jesteśmy wielkim czerwonym punktem na celowniku Sabatu. A tak zamarznie i po kłopo...
Ale... Ah...
Zatrzymał się. Wychylił głowę.
-Eh, wsiadajcie! Zapomniałem, że niektórzy z nas nie lubią niskich temperatur.. Przypomniał sobie, że magini zamarznie na śmierć w tej temperaturze o tej porze.
 
__________________
"Oh, she gives me kisses,
My knife never misses."
Phantomas jest offline  
Stary 22-04-2008, 23:41   #79
 
Cyrus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cyrus nie jest za bardzo znany
Gwen w międzyczasie otworzyła drzwi od strony pasażera i próbowała nakłonić wampira i maga aby przyjęli propozycję Hanka.
Nagle stało się coś nieoczekiwanego. Emma usłyszała jakiś świst i jakby głuche puknięcie. W tym samym momencie ciałem Barbary szarpnęło. Obróciła się powoli aby spojrzeć w twarz wampirzycy. Jej spojrzenie wyrażało zdziwienie i brak zrozumienia. Zupełnie jakby miała za chwilę zapytać niemym głosem: Dlaczego?
Wszystko działo się jakby na spowolnionym filmie. Magini powoli osunęła się na kolana, jej ręka uczepiła się płaszcza Tremerki. Jej jasny sweter zaczął przesiąkać krwią w okolicach piersi. Szkarłatna plama na ubraniu rosła z każdą sekundą przyjmując fatalne rozmiary. Życiodajny płyn zaczął wyciekać również ustami i nosem. Oczy dziewczyny zaszły mgłą a jej ciało osunęło się na śnieg. Cały czas wstrząsane drgawkami, robiło na śniegu parodię orzełka. Ciężkie, wojskowe buty orały piętami śnieg.
Świadkami tej sceny byli Emma, Gwen i Hank. Również Kyle, który właśnie powracał ze swych łowów.
Emma patrząc jak cudotwórczyni, dla ochrony której już tyle poświęciła wraz z innymi, i z którą znalazła już nić porozumienia, bezpowrotnie odchodzi w ramiona śmierci zimniejszej od śniegu otaczającego jej nieruchomiejące już ciało.
Hank chyba coś krzyknął i wyskoczył z Tira, wyglądał na wściekłego i zagubionego zarazem. Chyba nie bardzo wiedział co ma zrobić. Rozglądał się dookoła z ramionami rozłożonymi szeroko.
Emma czuła jak coś okropnego próbuje swoich sił na żelaznych kratach jej samokontroli. Miała wybór, albo to stłamsić, albo wypuścić i pozwolić szaleć. Ukarać tych co są niewarci nawet tego aby pojąć co za zło właśnie się tutaj dokonało. Spalić ich! Spalić Sabat! Spalić policjantów! Spalić wampiry!! Spalić świat!!!
 
__________________
When the man meets force that he can not destroy, he destroys himself instead.
What from of plague are you?

Ostatnio edytowane przez Cyrus : 23-04-2008 o 00:01.
Cyrus jest offline  
Stary 23-04-2008, 00:07   #80
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Hank zatrzymał ciężarówkę obok dwóch kobiet. Gwen otworzyła drzwi od swojej strony. Musiała pomóc Hankowi przekonać tremerkę i jej podopieczną. Odsunęła się w głąb robiąc miejsce dodatkowym pasażerom.
- Wejdźcie. Hank już nad sobą panuje. – starała się być przekonująca - Na pewno lepszy Hank niż ten Kyle, który właśnie skrada się od szkoły w naszym kierunku. I nie wiadomo kto jeszcze. Tam nie ma ciał. Na tym pobojowisku. A ja widziałam przed chwilą ślady na śniegu bez właściciela. Chyba widziałam. Tam gdzie upadłam. Jeszcze coś mi huczy. – potrząsnęła głową jakby miała wodę w uszach. – Dziwne uczucie.
- Zatrzymamy się gdzieś na uboczu. Zaspokoimy głód. Nikogo nie zabijemy, prawda Hank? To znaczy nikogo niewinnego. Napijemy się tylko troszeczkę – spojrzała na pobladłą maginię – O, przepraszam już o tym nie mówię. Chciałam tylko Cię uspokoić.
– No i zadzwonimy do Kristofa z jakiejś budki.

I wtedy, gdy Gwen wspinała się na szczyty swej elokwencji świat znowu zwariował. Kobieta, która tyle razy otarła się tej nocy o śmierć tym razem przegrała.
Nastolatka zamilkła. Jednak coś widziałam. Czy ją zastrzelono z broni z tłumikiem? Znowu skupiła swoje zmysły. Zaczynała się bać.
 
Hellian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:11.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172