Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-05-2016, 11:24   #11
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Elvin udał się na przód karawany, gdzie wysłuchano jego relacji. Letus pokiwał głową.
- Dobrze, sprawdźcie to wzgórze, my się zajmiemy oczyszczeniem przejścia.
Stwierdzenie to wywołało skrzywienia na twarzach Drużyny, lecz kupiec najwyraźniej nie miał a myśli kopania, gdyż sięgnął do juków swojego wierzchowca i wyciągnął z niej tubę na zwoje. Rycerz nie przyglądał się temu dalej, wracając do towarzyszy niedoli i ich liny, po której próbowali się właśnie wdrapać na bardziej płaski fragment wzgórza.

Och, cóż to była za wyprawa! Pełna bohaterstwa, poświęcenia, zwiastująca cudowne i szczęśliwe zakończenie.

Nie, jednak nie.
To było zwykłe wzgórze, pokryte mokrą, śliską trawą, grząską ziemią i osuwającymi się kamykami. Wyjątkowo wredne, jak się okazało. Wygląd zawsze był taki mylący, zwłaszcza dla osób nie wprawionych w tych jakże interesujących zabawach wspinaczkowych. Girlaen wspięła się do pierwszych skałek bez większego trudu. Jako tropicielka przyzwyczajona była do chodzenia na szpicy, ale kiedy się obróciła, zauważyła, że reszta ciągle jest na dole. I nie znaczyło to, że nie próbowali.

Luna bez przerwy wchodziła na jakiś kamyk, który z różnych względów zawsze był akurat pod stopą, a potem razem z nią uciekał do tyłu, kiedy reszta jej małego ciała leciała do przodu. Z pacnięciem wpadała w błoto, a potem zjeżdżała w dół. Pierwszy spróbował jej pomóc Yetar, ale nie szło mu wiele lepiej. Może przez to, że znajdował się w tym momencie tuż obok niziołki i tych dziwnych rzeczy, które działy się tuż obok niej? Ostatni Elvin okazywał się natomiast za ciężki i zjeżdżał po zboczu i śliskiej linie. Trwało to znacznie dłużej, niż powinno, a na ich ciałach znalazło się o wiele za dużo błota. Ich szczęściem na przodzie karawany mieli inne zajęcia - Wiffer używał jakiejś magii robiącej im przejazd - i jedynym poważnym świadkiem był jeden z ponurych woźniców, z kamienną prawie miną przyglądający im się ze swojego kozła. Prawie nie dało się zauważyć drgającego mu kącika ust.

Wreszcie im się udało. Brudni i zmęczeni, przy pomocy półelfki, dostali się mniej więcej na połowę wysokości wzgórza. Dalej droga już była prosta, prowadziła prosto do skupiska dużych skał na czubku. Z tej pozycji to co znajdowało się za nimi było całkiem zasłonięte, zbliżali się więc z całkowitą nieświadomością tego, co tam Luna zauważyła. Obeszli wierzchołek wybierając łatwiejszą drogą, aż ich oczom ukazało się to, co za skałami się znajdowało. A przynajmniej część tego.

Na drewnianej platformie, trzymanej przez cztery koślawe brudnozielone stworzenia, których nogi drżały od ciężaru, stał drewniany fotel. Na tym fotelu siedział siwobrody, z lekka spasły… goblin. Na jego barkach leżał czerwony płaszcz z białym futerkiem, iście królewski. Na głowie miał koronę, królewską jeszcze bardziej. A dokładniej, połowę korony, przez co przypominała bardziej złoty diadem. To ona, wraz z palącymi się na niej świecami, stanowiła zauważoną przez Lunę błyskotkę. Stwór trzymał w łapie sporą maczugę i zerkał w dół, na oczyszczającą drogę grupę. Oprócz czterech tragarzy na wierzchołku wzgórza znajdowało się jeszcze kilku łuczników. Wszystkie gobliny zwrócone były w stronę drogi, przez co nie zauważyły podchodzącej z drugiej strony grupy bohaterów. Ci mogli policzyć przeciwników - łącznie, wraz z tragarzami, było ich dziesięciu. Wszyscy należeli do tej samej rasy co ich "król".





Girlaen climb ST10: 14+4=18
Luna climb ST10: 1+1=2
Yetar climb ST10: 2+1=3
Elvin climb ST10: 3-2=1

Drużyna perception: 18
Gobliny perception: 4

 
Sekal jest offline  
Stary 10-05-2016, 05:44   #12
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Młody rycerz nie zastanawiał się długo i chwycił za rękojeść miecza. Toż to gobliny! Plugawe kreatury zapewne wywołały lawinę i zamierzały napaść na karawanę, z pewnością więcej z nich czai się w ukryciu po obu jej stronach!
- Trzeba ostrzec karawanę - szepnął do ucha półelfce - Może puścić szyp w któryś z wozów? A ja wyzwę tego zielonoskórego bufona.
Jakoś fakt, że tamten miał eskortę nie martwił sir Elvina. Czyżby rycerz spodziewał się, że gobliński wódz przyjmie wyzwanie do uczciwej walki?
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
Stary 10-05-2016, 13:16   #13
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Dziewczyna jakby nie słyszała mówiącego do niej szeptem rycerza. Od momentu gdy zdała sobie sprawę, kto znajduje się na szczycie wzgórza, zachowywała się zdecydowanie dziwnie. Poczuła jak przed jej oczami pojawiają się czerwone mroczki wściekłości, a w głowie pojawił się koszmarny obraz z przeszłości! Ohydne, zielonoskóre stwory! Jakże ich nienawidziła! W czasie gdy żyła z druidami, tyle razy napadały na druidzki krąg i podkradały jedzenie i leki, że nie byłaby w stanie tego zliczyć. Jednak to nie te okoliczności wywoływały dziką złość gdy widziała przedstawicieli tego gatunku. Czyn, którego nigdy nie byłaby im w stanie wybaczyć, zdarzył się gdy miała dwanaście lat:

„...Wiosną znalazła w lesie na wpół zagłodzonego jelonka, którego matkę pewnie wcześniej ktoś upolował. Swoim zwyczajem przyprowadziła go do druidów i karmiła mlekiem wytwarzanym z ziaren soi. Mimo dziwacznego pożywienia jelonek wyrósł wspaniale i nadszedł czas, w którym Girlaen musiała pożegnać przyjaciela by odszedł z powrotem do lasu. Druidzi nie uznawali bowiem oswajania i trzymania z ludźmi dzikich zwierząt. Według nich było to wbrew naturze. Codziennie jednak rano, przychodziła na ich ulubioną polankę przy wodopoju i wołała Jodoka, takie bowiem imię nadała jelonkowi, wtedy wychodził z lasu, podchodził do niej i kładł swoją piękną głowę na jej ramieniu. Lecz pewnego dnia, gdy dotarła w pobliże tego miejsca usłyszała dziwaczne głosy, rozmawiające w nieznanym jej języku. Podeszła ostrożnie i przez gęste listowie spojrzała na polanę. Na jej środku, przy ognisku nad którym na ruszcie piekły się kawały mięsa, siedziały dwa szarozielone, paskudne na gębach stwory i z wyraźnym apetytem zajadały się już upieczonymi porcjami. Obok nich na ziemi rozciągnięta była, wyprawiona skóra z Jodoka, a nieco dalej, wbity na włóczni tkwił odcięty od ciała łeb. Piękne łagodne oczy zwierzęcia spoglądały na nią martwym wzrokiem.
Wtedy ogarnął ją szał. Z wściekłym okrzykiem wypadła na polanę i bez zastanowienia chwyciła za drugą, leżąco obok włócznię i wbiła ją prosto w oko jednego z goblinów, które wyraźnie zaskoczone nie spodziewały się ataku. Drugi zareagował automatycznie sięgając po łuk i strzałę. I tak pewnie zakończyłby się życie małej półelfki gdyby nie stary tropiciel, który dokładnie w tym momencie pojawił się we właściwym miejscu i położył drugiego goblina celnym strzałem, przebijając mu szyję. Tak Girlaen poznała Eldorana, ale to już zupełnie inna historia...”


Oczywiście ani Luna, ani Yetar, ani stojący zaraz obok niej Elvin nie widzieli co dzieje się w głowie dziewczyny. Widzieli natomiast młodą tropicielkę, która niczym zahipnotyzowana, z zaciętym wyrazem twarzy chwyciła łuk, wyjęła strzałę, naciągnęła cięciwę i posłała śmiercionośny grot, nie w kierunku wozów i karawany, ale prosto w serce okrytego czerwonym płaszczem goblina.
 
Eleanor jest offline  
Stary 10-05-2016, 21:03   #14
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Trudy wspinaczki nie umniejszyły entuzjazmu niziołki względem przeżycia Przygody na błotnistym wzgórzu. Radośnie dogadywała Yetarowi i rycerzowi niepomna tego, że wspinaczka idzie jej dokładnie tak samo źle. Albo i gorzej.

Luna spodziewała się pięknych widoków - a jakże - i z pewnością intrygującego znaleziska, lecz na pewno nie spodziewała się Tego. Z fascynacją pomieszaną z lekkim obrzydzeniem względem higieny potworków obserwowała gobliński orszak. Nigdy nie widziała goblina. No, może raz na jarmarku, gdy przywieziono jakiegoś na sprzedaż czy egzekucję, lecz tłum zebrał się taki, że nawet z pomocą skrzydeł niewiele zobaczyła. Zresztą tamten na pewno nie prezentował się tak... królewsko.

- Może powinniśmy jednak najpierw iść po wsparcie... - odparła na słowa Elvina, choć ton jej głosu sugerował, że wcale nie ma na to ochoty.
Potem nie było też już czasu, gdyż półelfka ani myślała czekać aż siły się wyrównają.

- Łiii!
- pisnęła wesoło Luna, chuchnęła w zwiniętą pięść i wykonała gest, jakby rzucała czymś w goblińskiego króla. I choć otaczający ją towarzysze nie dostrzegli żadnego pocisku, to wyrocznia czuła, że kula skondensowanego powietrza pomknęła właśnie w stronę goblina, by wspomóc cios tropicielki. Potem niziołka sięgnęła do mieszka by namacać składniki potrzebne do przyzwania stada ptaków, które wspomogą ich w walce.

Stojący obok Yetar sięgnął po miecz, przygotowując się do ataku.
 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 10-05-2016 o 21:36.
Sayane jest offline  
Stary 11-05-2016, 09:36   #15
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Bywały w życiu takie chwile, kiedy było się bezbłędnym, a ciało samo doskonale wiedziało co robić. Każdy ruch obliczony był co do milimetra, każdy oddech odpowiednio głęboki, a wypuszczona strzała mknęła dokładnie w to miejsce, w które powinna. Zdarzało się to rzadko, czasem było w tym więcej szczęścia niż umiejętności, ale nie ulegało wątpliwości, że osiągało się cel bez nadmiernego wysiłku.
Girlaen mogła uznać to za strzał swojego życia. Jak do tej pory.
Wypuszczony przez nią pocisk wbił się głęboko w bok szyi gobliniego króla, przebijając ją na wylot. Nawet nie zorientował się co go trafiło, a towarzysze półelfki jeszcze dyskutowali co zrobić, kiedy już zatoczył się na jeden z rogów platformy. Pod dźwigającym ją z tej strony tragarzem załamały się drżące nogi, podest przekrzywił się, a rzężący goblin zwalił się na ziemię.

Wtedy obie strony zaczęły krzyczeć. Yetar błyskawicznie sięgnął po miecz i ruszył w stronę przeciwników, Luna zakrzyknęła radośnie, Elvin wykrzyczał bojowy okrzyk, a potwory po prostu zaczęły się drzeć. Większość z nich niemal natychmiast rzuciła się na powalonego króla. Zakotłowało się tam tak porządnie, że druga wypuszczona przez tropicielkę strzała minęła celu. Obaj mężczyźni z ich bohaterskiej grupy zdążyli przebyć połowę drogi dzielącej ich do potworów, docierając do pierwszych skał, kiedy okazało się, że gobliny wcale nie lamentują nad powalonym siwobrodym.

Każdy z nich ze wszystkich sił próbował złapać koronę dla siebie. W końcu jednemu się udało i jak poparzony rzucił się biegiem. Język mu dyndał, broń gdzieś zgubił, ale trzymał błyskotkę w obu łapach i zasuwał ile miał sił w krótkich nogach. Byle dalej. Pozostałe runęły za nim, oprócz dwóch łuczników. Jeden stał jak zamurowany, a drugi strzelił w pogromczynię króla. Girlaen poczuła ból w lewym ramieniu, gdzie pocisk zahaczył o ramię i zostawił na nim krwawiącą, bolesną, ale niegroźną ranę. Wokół Luny zmaterializowały się w tym czasie trzy kruki i pomknęły w stronę goblinów, z których znacząca część najzwyczajniej w świecie zwiewała w dół zbocza, starając się oddalić zarówno od atakujących ich ludzi i nieludzi jak i karawany.





Girlaen trafienie: 20+4=24, krytyk potwierdzony, obrażenia: 8x3=24
Inicjatywa:
Yetar 26
Girlaen 19
Luna 14
Gobliny łucznicy: 12
Gobliny tragarze: 10
Elvin 9
Girlaen trafienie 9+4=13, pudło
Luna kruki: 1k3=3
Goblin trafienie: 18+3=21, Girlaen obrażenia: 3

 
Sekal jest offline  
Stary 12-05-2016, 18:18   #16
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Gdyby Girlaen była bardziej przytomna pewnie oszołomiłby ją niesamowicie celny strzał, który udało jej się oddać prosto w spasione ciało królewskiego goblina. Z pewnością rozbawiłaby ją też pazerność goblinów, które jeszcze na niestygnącym trupie swojego władcy urządziły sobie szalony wyścig do władzy. Jak to mówią w lepszych kręgach: „Król nie żyje! Niech żyje król!”

Dziewczyna była jednak w amoku i żądza mordu przewyższała w niej wszystkie inne uczucia. Dopiero strzała, która drasnęła jej ramię i wywołała ból, pozwoliła jej odrobinę oprzytomnieć. Odetchnęła głęboko i teraz już bardziej świadomie zabrała się do tępienia pasożytów.

Przede wszystkim należało wyeliminować gobliny stanowiące bezpośrednie zagrożenie, czyli te, które nie pobiegły za koroną lub nie uciekały w popłochu do reszty zielonego tałatajstwa.
Tropicielka nałożyła na cięciwę kolejną strzałę i skierowała ja na strzelca, który ośmielił się wcześniej strzelić w jej kierunku. Wycelowała i kolejny śmiercionośny grot pomknął do celu.
 
Eleanor jest offline  
Stary 13-05-2016, 11:56   #17
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Elvin de Blacktower miał jasną wizję tego, jak poradzić sobie z goblińskim władcą. Wyobrażał sobie wyzwanie go na ubitą ziemię i pychę potwora, który wyzwanie by przyjął. A potem epicki pojedynek i gobliny oddające pola po porażce swojego wodza.
Strzała Girlaen szybko jednak zakończyła godne ballady wyobrażenia. Gdy zielonoskórzy rzucili się do walki o koronę i - zapewne - władzę, rycerz odetchnął. Wewnętrzne przepychanki i wzajemna rzeź zajmą małe potworki na tyle, że przestaną być jakimkolwiek zagrożeniem dla karawany.
Przy TAKIEJ łuczniczce niewiele chwały go czeka.
Dobył jednak miecza i ruszył naprzód, nie tyle by walczyć, bardziej by jakiś zbłąkany goblin nie wpadł na pomysł, że warto by zaatakować damy, które miał pod opieką. Przynajmniej we własnym rycerskim mniemaniu!
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
Stary 14-05-2016, 06:34   #18
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Zachowanie goblinów bardziej przypominało mu jakieś smoki z opowieści, ogarnięte żądzą złota, niż cokolwiek innego. Skoro mieli przed sobą przeciwników, głupotą było rzucanie się na siebie, czy w pogoni za sobą, było dla niego mało zrozumiałe. Yetar nie miał zamiaru przegapić takiej okazji. Mógł dzięki temu swobodnie zaatakować najpierw łuczników, a potem dopiero skoncentrować się na reszcie. Miał jednak nadzieję, że dziewczyny skoncentrują się na uciekających goblinach, zanim te ściągną posiłki. Zanim jednak dobiegł do pierwszego z łuczników, stwierdził że sprowadzenie jakichkolwiek byłoby wysoce wątpliwe, więc starczyło mu teraz nie oberwanie strzałą w plecy.
 
Plomiennoluski jest offline  
Stary 14-05-2016, 11:15   #19
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Girlaen, ciągle podniecona spotkaniem swoich zaprzysiężonych wrogów, mimo spokojniejszego oddechu znowu spudłowała. Strzała poleciała nad głową gobliniego łucznika, pędząc na spotkanie drugiego wzgórza. Stwór też uznał, że to najwyższy czas na sprawdzenie sprawności swoich nóg i rzucił się do ucieczki za swoimi pobratymcami, wrzeszczącymi na zboczu wzgórza. Kruki dopadły go i dziobały po plecach i głowie, zostawiając głębokie, krwawiące rany. Yetar dopadł ostatniego z pozostałych na miejscu potworów i przebił go mieczem. Zielonoskóry zachwiał się, wyrwany z otępienia w tak brutalny sposób. Nie zdążył wiele zrobić, bowiem kolejny cios ostatecznie pozbawił go życia. Na wzgórzu pozostali tylko oni i zwłoki trzech goblinów. Dwóch padło z ich ręki, trzeci został zmiażdżony przez platformę z królem.

Krótkie nóżki potworów nie pozwalały im szybko uciekać, ale i tak cała grupa oddalała się wyraźnie. Jeden z łuczników zatrzymał się, ale wcale nie zamierzał zwracać się ponownie w stronę szczytu wzgórza. Nałożył strzałę na cięciwę i oddał niecelny strzał w stronę dzierżącego koronę pobratymca. Wrzasnął coś zaraz po tym, podskoczył i rzucił się do dalszego biegu. Zamieszanie i krzyki wywołało również poruszenie w karawanie i Drużyna Błyszczącej Włóczni już pędziła "na pomoc", podejmując własną próbę wejście na śliskie wzgórze. Szło im powoli, ale całkiem dobrze.

Martwi nie pozostawili po sobie interesującego ekwipunku - broń, ubrania i zbroje były marnej jakości, w dodatku wielkością pasowałyby co najwyżej na Lunę. Wzrok przyciągały tylko dwie rzeczy. Gronostajowy płaszcz, lekko tylko pobrudzony, ciągle znajdujący się na plecach wdeptanego w błoto gobliniego króla. Oraz złote jabłko, które leżało tuż obok, prawie całkowicie pokryte błotem. Ten kształt i wzory… Elvin pamiętał to z opowieści o zaginionej Koronie Królów. Tej na głowie goblina co prawda nie zdążył się przyjrzeć, ale to jabłko także należało do insygniów królewskich. Brakowało boskiego symbolu na jego szczycie - wyglądało na to, że został urwany - sam kształt jednakże pasował do opisu.





Yetar trafienie: 6+4=10, trafienie, obrażenia: 3
Girlaen trafienie: 4+4=8, pudło
Kruki skuteczność: 2 trafienia, obrażenia: 2
Goblin trafienie: pudło
Elvin knowladge (nobility) ST18: 16+6=22

 
Sekal jest offline  
Stary 14-05-2016, 11:26   #20
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
- Hej! Wracajcie! - zawołała rozczarowana Luna. Co to jest, żeby przeciwnik po prostu zwiewał gdzie pieprz rośnie po pierwszym strzale, nie zwracając na nich zupełnie uwagi?! Jeszcze brakowało tylko by korona upadła i zaczęła się toczyć w dół zbocza - to by dopiero mieli radochę!

Potem niziołka zobaczyła ranę na ramieniu Girlaen i przestała się śmiać. Ponieważ półelfka i Yetar zajęli się odstrzeliwaniem strzelców, chwyciła swoją włócznię i popędziła za Elvinem i goblinami, wydając groźne okrzyki. Jak dziabnie jednego czy drugiego w tyłek to oduczą się atakować jej przyjaciół! No i może po drodze upuszczą koronę...

Widok wspinającej się drużyny Błyszczącej Włóczni tylko zachęcił Lunę do działania. Nie oglądając się za siebie ścigała gobliny, raźno przebierając krótkimi nóżkami. Gdzieś w połowie drogi zapomniała już nawet po co, ciesząc się gonitwą. Dopiero korona, która zamigotała w słońcu przypominała jej o celu galopady. Zatrzymała się na moment wyczarowując kolejne stadko kruków wprost nad nowym królem. Może uda im sie zmusić go do puszczenia łupu.

Niestety zielony królik trzymał skarb mocno. Ale ptaki zmusiły go do zwolnienia biegu, więc reszta już-nie-towarzyszy zaczęła go doganiać. A wraz z nimi i Luna...
 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 14-05-2016 o 11:52.
Sayane jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172