Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-02-2009, 10:17   #51
 
Dalaran's Avatar
 
Reputacja: 1 Dalaran ma wspaniałą reputacjęDalaran ma wspaniałą reputacjęDalaran ma wspaniałą reputacjęDalaran ma wspaniałą reputacjęDalaran ma wspaniałą reputacjęDalaran ma wspaniałą reputacjęDalaran ma wspaniałą reputacjęDalaran ma wspaniałą reputacjęDalaran ma wspaniałą reputacjęDalaran ma wspaniałą reputacjęDalaran ma wspaniałą reputację
Drembar zasłonił oko lewą ręką, aby nie być zbytnio oślepionym zaraz po wyjściu z karczmy. Kierując się swoją wersją tego co "usłyszał" z myśli wychodzącego uznał, iż nie ma się czego bać.- Przynajmniej na razie.- Opuścił rękę.- Za mało mieli czasu na zorganizowanie się.- Opuścił głowę i ruszył za towarzyszami patrząc się w ziemię.- Kim może być nasz ewentualny wróg?- Wziął głęboki oddech. Uznał, że to pomaga mu myśleć.- Ktoś kto nie przepada za ligą?- Podrapał się po brodzie.- Karczmarz mówił, aby nie wspominać burmistrzowi o lidze... Może to jacyś jego słudzy.- Zamknął się na wszelkie bodźce dochodzące z zewnątrz. Wyrwało go z tego stanu przekrzykiwanie kupców.- To już byliśmy na placu? Cholera by mnie.- Przyglądał się towarom na straganach.- Nic ciekawego.- Za szybko ocenił. Podszedł do straganu artificiera.- A może... -
- Proponuję mimo wszystko spotkać się z przedstawicielem władzy tego miasta. A także z duchownym... Tekst wskazuje nam to dosyć jasno, a nie jest przecież powiedziane, że musimy z nim rozmawiać o naszym... hm... pracodawcy. Mamy teraz naprawdę sporo czasu, więc chyba nie sądzicie, że spędzimy go włócząc się bez celu i patrząc na tych tutaj... Zaraz... ten namiot może być nam potrzebny. Wydaje mi się, że podróż na północny zachód może odbywać się w różnych warunkach... Kupujemy?- Sin przerwał mu rozmyślanie.
- Zgodzę się, że musimy się spotkać z burmistrzem i jak to określił karczmarz z pijaczyną kapłanem, czy jakoś tak.- Uśmiechnął się- Co do namiotu, to nie widzę problemu, aby go kupić.- Bardziej interesowało go kupno tego drugiego przedmiotu ale nie wszystko można mieć.
 
Dalaran jest offline  
Stary 17-02-2009, 12:08   #52
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Jan nerwowo zamrugał oczami kiedy opuścił karczmę. Tak jak wszyscy dał się zwieść panującej tam atmosferze.
Idąc za swoimi towarzyszami jego oczy chłoneły widoki miasta jakby po raz pierwszy w życiu widział takie mury i głębie kolorów. W pamięci nadal miał sytuację z karczmarzem, dlatego całymi siłami starał się nad sobą zapanować by zachowywać się w miarę normalnie. Raz już by nie wytrzymał kiedy ciekawość sprowadziła jego wzrok w jeden z zaułków. Zauważył tam jak dwóch facetów bije jakiegoś dzieciaka nazywając mówiąc wyraźnie co sądze o nim i cnocie jego matki. Jan przystanął na chwilę i z uśmiechem malującym się na twarzy poprawił okulary. Już miał skierować swoje kroki w ciemność bocznej uliczki, gdy zauwazył, że jego towarzysze znacznie się oddalili. Przeklnął pod nosem swój los i ruszył biegiem za nimi. Gdy ich dogonił zrobił naiwną minę i z dziecięcą niemalże radością powiedział:
- Chyba wdepłem w coś nieprzyjemnego.

Po dotarciu na plac gwizdnął głośno. Odrazu, nie zważając na słowa towarzyszy ani na nawoływania kupców, skierował swoje kroki do estrady. Z fachową miną przyglądał się jak robotnicy uwijają się przy pracy, po czym odwrócił się w stronę placu i składając ręce w trójkąt zaczął przyglądać się jak będzie wyglądać widownia. "Ładnie przemyślane". Później na wszelki wypadek spojrzał na budynki za estradą i obliczył prawdopodobną odległość pomiędzy najbliższym a zapleczem sceny.

Gdy wrócił do towarzyszy, po drodze na prawdę wchodząc w coś brązowego i przepychając się przez tłum, usłyszał akurat końcówkę rozmowy.
-Występ szybko się nie rozpocznie wiec warto by to jakoś wykorzystać. A skoro już jesteśmy syci, a wam nie podobają się MOJE występy to pójdę sobie znaleźć bardziej rozrywkową publikę. Chętnie udam się do kapłana. Mam wrażenie, że znajdziemy wspólny język. - Już odwracał się chcąc odejść, gdy nagle coś go zastanowiło i w pół kroku spojrzał na towarzyszy. - Ma może któryś z was pojęcie w którą stronę do świątyni i gdzie znajduje się ten pijaczyna?
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 20-02-2009, 15:14   #53
 
Chester90's Avatar
 
Reputacja: 1 Chester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumny
Serin znów zerknął na mapę otrzymaną od strażnika. Okazało się, że do świątyni był kawałek drogi, ale w tym momencie martwiło go coś zupełnie innego.
- Ja wiem gdzie znajduje się świątynia Janku, ale myślę, że wszyscy się z Tobą przejdziemy w odwiedziny do kapłana, a później skoro Mekassar chce iść pogadać z lokalną władzą to i tam także wybierzemy się naszą wesołą gromadką. A właśnie drogi Mekassarze to jak niby chcesz porozmawiać z burmistrzem? Mamy według Ciebie po prostu wejść do ratusza i poprosić go o chwilę pogawędki przy dobrym winie? – zapytał elf z ironią w głosie – Bo moim zdaniem dostanie się do ratusza w tym celu może być dosyć trudnym zadaniem. – zakończył i zwracając się do handlarza powiedział – Weźmiemy ten cudowny namiot.
 
__________________
Mogę kameleona barwami prześcignąć,
kształty stosownie zmieniać jak Proteusz,
Machiavela, łotra, uczyć w szkole.
Chester90 jest offline  
Stary 25-02-2009, 13:28   #54
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Jan uśmiechnął się do elfa:
- Skoro tak tego chcecie to możemy pójść razem. - Kiedy Serin skupił się na pozostałych i namiocie, uśmiech odrazu zszedł z twarzy człowieka
"Diabli nadali tego elfa. Muszę coś wykombinować by zostać na chwile sam"
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 05-03-2009, 16:47   #55
 
lukech's Avatar
 
Reputacja: 1 lukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemu
Mekassar z aprobatą spoglądał na wyciągających sakiewki kompanów.
- Dobra decyzja, na pewno na tym namiocie nie stracimy.

Po chwili uzmysłowił sobie jednak, że elf prawdopodobnie z niego zadrwił swoimi poprzednimi słowami. Zaraz, zaraz... I on coś knuje? Wszędzie są wrogowie. Ha! Trzeba się strzec. Woda nie próżnuje.
Sin zmrużył oczy i rzekł do elfa:
- Sądzę, że bogowie nie wynagrodziliby nam tego jeśli zaniechalibyśmy jednego z nakazów, jakie poczyniono w naszej zagadce. Po prostu tam pójdziemy i powiemy, że chcemy z nim rozmawiać. W końcu burmistrz został wybrany przez ludzi i dla ludzi, od tego tam jest, by z nami rozmawiać. Możemy zacząć od pytań odnośnie koncertu, a później wspomnieć słowem o naszej podróży. - przerwał na moment.
- Ale póki co, udajmy się do kapłana. Ciekawe cóż za parszywe, religijne obyczaje w tym miejscu panują.

Mekassar rzucił okiem na mapę Serina i gdy tylko dokończyli handlu ze sprzedawcą namiotu, ruszył spokojnym krokiem w kierunku świątyni.
 
__________________
];->
lukech jest offline  
Stary 20-03-2009, 22:55   #56
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Po dokonaniu zakupu namiotu, spakowaliście go i ruszyliście w drogę do świątyni. Przejść trzeba było przez praktycznie cały targ, więc wychodząc z niego byliście ubożsi o kilkanaście srebrnych monet, za to bogatsi o wiele bardziej lub mniej potrzebnych rzeczy. Po chwili zastanowienia każdy z was doszedł do wniosku, że przeciętny sprzedawca, żyjący z sprzedaży na takim targu, byłby prawdopodobnie w stanie przekonać rabusia na szlaku, do kupna jabłek za pieniądze, które owy rabuś mu wcześniej skradł.
I tak kolejno kupiliście Drembar, pół kilo soczystych zielonych jabłek, dwie pary nowych skarpet i mały składany nożyk. Xhapion zestaw kulek do gry, która pamiętasz z młodości, składa się on z jednej większej kulki i kilkunastu mniejszych w dwóch kolorach, a zabawa polega na rzuceniu małymi kulkami, bliżej dużej niż przeciwnik. Mekassar nowy koc i pelerynę. Serin oparł się większości oferowanych mu towarów, jednak stanowczo przepłacił, za ozdobną brosze do peleryny.

Światynia okazała się najdziwniejszą świątynią, jaką dotąd oglądaliście. Główny ołtarz poświęcony Pelorowi, ale to co było najdziwniejsze, w nawach znajdowały się ołtarze większości znanych wam bogów, włącznie z Travelerem i Kossuthem. Część ołtarzy była jedynie posągami lub obrazami, jednak przed każdym można było odczuć pewnego rodzaju odosobnienie.
Sama świątynia miała około dwudziestu pięciu metrów długości i dwudziestu szerokości, przy czym nawa główna zabierała jakieś dziesięć. W ścianach brakowało witraży, jednak przeszklony dach w formie kopuły nad nawą główną dawał dostatecznie dużo światła. Ponadto ponad każdym ołtarzem w nawach bocznych został umieszczone, świetliste skały, dające czyste białe światło.

Nigdzie nie było śladu, jednak Serin po krótkim oglądaniu odkrył drzwi w kolorze ściany, obok głównego ołtarza. Za nimi było pomieszczenie z trzema dużymi szafami pod ścianami, dużym biurkiem i krzesłem za nim, oraz dwoma przed nim. W pomieszczeniu były także dalsze drzwi. Tym razem zamknięte, ale po kilkukrotnym stukaniu, odezwał się zza nich zaspany głos.
- Chwila, chwila. - Doszedł was głos kroków, a następnie drzwi się otworzyły. Stał w nich barczysty mężczyzna w szatach kapłana Pelora i z dużym medalionem na piersiach - Tak? o co chodzi? Mam nadzieję, że nie w sprawie ślubu, nie to żebym miał coś przeciw ale, nie wyglądacie na wyznawców Pelora, a z innymi religiami, jest strasznie dużo roboty papierkowej. Siadajcie i rozgośćcie się, zaraz do was przyjdę, tylko się troszkę ogarnę.
 
deMaus jest offline  
Stary 22-03-2009, 00:24   #57
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Jan szedł obok towarzyszy podrzucając workiem z kulkami, które grzechotały wesoło. Sam wygwizdywał jakąś skoczną melodyjkę i dopiero układał sobie wydarzenia ostatnich kilku minut w głowie. Zawsze ostrzegano go przed "charyzmatycznością" sprzedawców. Gdyby tylko słuchał starszych, to teraz byłby cięższy o kilka monet a nie kulki do gry. Chociaż przywracało to beztroskie wspomnienia młodości za którymi tak tęsknił.

W budynku świątyni Jan poczuł się wyzwolony, czuł z murami jakąś wieź. Może chodziło o ich kolor, może o to uczucie bycia "bliżej" boga, a może po prostu to że była tak samo dziwna jak on. Jak zwykle nie zwracał uwagi na to co robią jego towarzysze i beztrosko oglądał poszczególne ołtarze. Dotknął dłonią rozświetlonych kamieni i uśmiechnął się do siebie, czując pod palcami ich ciepło. Na razie postanowił się nie mieszać do konwersacji. Chciał wybadać grunt i zobaczyć na czym stoją.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 23-03-2009, 19:43   #58
 
Chester90's Avatar
 
Reputacja: 1 Chester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumny
Kierując się w stronę świątyni wraz z towarzyszami elf bawił się swoją nową broszą spinającą pelerynę. Co prawda ubytek w sakiewce z powodu jej zakupu trochę bolał, ale Serin nie mógł się powstrzymać przed zakupem. Cóż opowieści o charyzmie kupców jak się okazało wcale nie były przesadzone.

Budynek świątyni wprawił elfa w lekkie zdziwienie. Mimo, że z zewnątrz wydawał się być standardową świątynią jakiegoś ludzkiego bóstwa w jej wnętrzu znajdowały się ołtarze poświęcone chyba wszystkim znanym bóstwom. Elf dojrzał nawet ołtarzyk poświęcony Masce Mistrzowi Wszelkich Złodziei. Mimo, że elf nie należał do osób religijnych stracił parę chwil na wyszeptanie modlitwy z prośbą, aby Władca Cieni pobłogosławił ich wyprawę.
Zakończywszy modlitwę uważniej rozejrzał się po pomieszczeniu i odnalazł w ścianie drzwi obok ołtarza Pelora. Przeszedł przez nie i znalazł się w pomieszczeniu, które musiało służyć za biuro urzędującego w świątyni kapłana. I faktycznie kiedy zastukali w kolejne drzwi rozległ się głos kapłana nakazujący im się rozgościć i zapowiadający rychłe przybycie sługi Pelora.

Elf obrzucił ponownie wzrokiem pomieszczenie i ignorując krzesła stojące za biurkiem oparł się o ścianę przy drzwiach, którymi to dostali się do biura, pozostawiając rozmowę z kapłanem Sinowi. W końcu jako, że sam był kapłanem powinien znaleźć wspólny język z innym sługom boga.
 
__________________
Mogę kameleona barwami prześcignąć,
kształty stosownie zmieniać jak Proteusz,
Machiavela, łotra, uczyć w szkole.
Chester90 jest offline  
Stary 23-03-2009, 21:41   #59
 
lukech's Avatar
 
Reputacja: 1 lukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemu
Mekassar z wyraźną pogardą obserwował robiących zakupy towarzyszy.
- Jak można kupować obślizłe, soczyste jabłka? Albo głupawe kulki do bezsensownej gry? Żeby to był hazard... ale nie. Czysta rozpusta. Granie dla samego grania. Skarpety to jeszcze rozumiem... Przynajmniej nogi nie przemokną.
Sin spojrzał nagle na stragan, na którym pysznił się długi czerwony koc i podobna peleryna. Nie wiedzieć kiedy znalazł się przy kapłanie niezwykle miły sprzedawca, który nawet zszedł znacząco z ceny.
- Fakt jednak faktem, że najbardziej przyda mi się ten oto koc. Takiej okazji nie można przepuścić... szczególnie, że ten koc i peleryna to komplet.
Mekassar pospiesznie wyjął sakiewkę i zapłacił za swe nowe nabytki.
- Nigdy nie pojmę, jak można dać się omamić sprzedawcom i kupić kulki.

Po wejściu do świątyni kleryk nie potrzebował wiele czasu, aby odczuć przyciągającą go moc Świętego Ognia. Szybko skręcił w jedną z naw bocznych i padł na kolana przed ołtarzem Kossutha.
Po odmówieniu przepisowej modlitwy, wychwalającej zasługi Ognistego Pana dla świata, Mekassar przepełniony egzaltacją i oddaniem, wstał z miejsca i spokojnym, wręcz żółwim krokiem, ruszył w kierunku drzwi obok głównego ołtarza, jakie wskazał Serin. Po drodze przeleciała mu przez głowę niewyraźna myśl, że cała ta świątynia powinna być przecież oddana Kosuthowi.
Koniec z tolerancją... Ale jeszcze nie nadszedł czas.
Tak czy inaczej, Sin powstrzymał swe nerwy na wodzy, gdyż uznał, że świątynia ma jednak w sobie coś godnego pochwały. Z racji tego, że główny ołtarz został poświęcony Bogu Słońca - Pelorowi, nie byłoby problemu z jego przerobieniem na sferę sacrum Kossutha. W końcu Słońce też płonie.
Wszystko płonie... nie rozumiem, cóż ci naiwniacy widzą w Pelorze. Przecież to tylko droga pośrednia do poznania prawdziwego Płomienia... Cóż. W końcu poznają prawdę. To tylko niewiedza z ich strony.

Gdy Mekassar dotarł do pomieszczenia za drzwiami, bez wahania usiadł za stołem na krześle i poczekał na nadejście jednego z opiekunów tego przybytku.
- Witaj. Jestem Mekassar Sin, a to moi kompani. Jesteśmy podróżnikami oddanymi jedynemu Ognistemu Bóstwu. I bynajmniej nie przychodzimy w sprawie ślubu, co zresztą wskazuje nasza płeć - zdobył się na niemalże życzliwy uśmieszek Sin. - Cóż, sam jesteś czcicielem słonecznego Ognia, więc mamy pewien wspólny obszar naszej religijnej żarliwości. Mam jednak kilka pytań do Ciebie związanych z inną kwestią. Wiesz coś może o podróżach w tych okolicach, bożka Travellera? Na przykład na północny zachód stąd? - Mekassar rzucił okiem znawcy na medalion pyszniący się na torsie miejscowego kapłana.
- Nie spiesz się, jako Słudzy Ognia, czujemy się w tym miejscu prawie jak w domu. Poczekamy. - powiedział w ślad za odchodzącym klerykiem Sin.
 
__________________
];->
lukech jest offline  
Stary 27-03-2009, 17:00   #60
 
Dalaran's Avatar
 
Reputacja: 1 Dalaran ma wspaniałą reputacjęDalaran ma wspaniałą reputacjęDalaran ma wspaniałą reputacjęDalaran ma wspaniałą reputacjęDalaran ma wspaniałą reputacjęDalaran ma wspaniałą reputacjęDalaran ma wspaniałą reputacjęDalaran ma wspaniałą reputacjęDalaran ma wspaniałą reputacjęDalaran ma wspaniałą reputacjęDalaran ma wspaniałą reputację
-To może ... - Chciał coś powiedzieć ale nim się spostrzegł stał sam przy straganie.- Acha.- Podrapał się po głowie.
Jednooki nie bardzo wiedział w którą stronę ma teraz iść, aby dojść do świątyni.- No cóż ktoś napewno będzie wiedział jak tam trafić.- Podszedł do kramu z owocami. Przy nim stała nieco starsza kobieta. Na jego oko około 60 lat.
-Wie pani jak ...- Nie zdążył dokończyć.
-Zapraszam, zapraszam świeżutkie jabłka, prosto z drzewa.- Kobietę najwidocznie nie obchodziło to o co pytał Lśnistooki.- Może zechce odpowiedziec jak coś kupię.- Jak pomyślał tak zrobił. Był teraz pół kilograma cięższy niż zwykle. Próbował zadać pytanie o drogę do świątyni ale zaraz podszedł inny klient i kończyło się to fiaskiem. W podobny sposób nabył rozkładany nóż i skarpety. Sam nie bardzo wiedział jak kupił te ostatnie. Lekko już zirytowany ignorancją kupców zmierzał na kolejny stragan. Szczęśliwie przy nim stał Serin i prowadził konwersację na temat kupna broszy do peleryny.- No tak, ten ma mapę.- Uśmiechnął się na samą myśl, że nie będzie musiał zbierać informacji jak gdzieś dojść od niechcących współpracować sprzedawców, a przecież nie będzie pytał o drogę pierwszego lepszego przechodnia, bo jakby nie patrzeć wszyscy wyglądali na takich, którzy się gdzieś spieszyli.
Reszta drogi przeminęła mu bez zakłóceń. No może poza jednym. Starał się nie zmyśleć na tyle, aby zostać w tyle. Skupił się na zapamiętywaniu drogi i jedzeniu jabłek, które kupił, mimo wszystko musiał coś robić oprócz nudnego podążania przed siebie. Poczęstował nimi oczywiście swoich towarzyszy.
Świątynia nie zrobiła na nim wrażenia. Nigdzie nie mógł odnaleźć posągu bądź obrazu Wisdera. Rozejrzał się po niej szukając kogokolwiek odpowiedzialnego za ten dom wiary.- Pusty? Niemożliwe.- Serin wskazał na drzwi, których na pierwszy rzut oka nie było widać. - Chwila, chwila.- Drzwi się otworzyły. Stał w nich barczysty mężczyzna w szatach. - Tak? o co chodzi? Mam nadzieję, że nie w sprawie ślubu, nie to żebym miał coś przeciw ale, nie wyglądacie na wyznawców Pelora, a z innymi religiami, jest strasznie dużo roboty papierkowej. Siadajcie i rozgośćcie się, zaraz do was przyjdę, tylko się troszkę ogarnę.
-No to mamy trochę czasu.- Jednooki zaczął oglądać posągi.
 
Dalaran jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172