Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-10-2011, 23:36   #31
 
Sir_Michal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodze
Poszukiwania się udały. No może tylko w pięćdziesięciu procentach, ale to zawsze coś. Właścicielem tajemniczego głosu, który słyszał Nevis okazał się nikt inny jak Olsztan. Także szukający winogron. Cóż za zbieg okoliczności!

Padający wokół deszcz i wielogodzinne poszukiwania nie pomogły podtrzymać rozmowy obu niziołków. Stąd po kilku zdaniach, zakończyli oni integrację, a zajęli się dalszymi poszukiwaniami, teraz jednak razem.

- E, młody...!

Usłyszeli zza pleców. Nevis początkowo przestraszył się z lekka. Wyśmiał jednak swoją reakcję bardzo szybko. W końcu co może grozić dwóm niziołkom, którym nie straszne szukanie winogronu w stogu siana. A właściwie na ogromnej plantacji.

- A słyszałem że wy tu jakiś wyścig...? Jakieś winogrona wam trza?... – wymamrotał. – Bo ja mam trochę – pokazał wam kiść winogron.
Oczy wam się zaświeciły.
- To może siem zamienimy? – wyszczerzył się zachęcająco dwarf, kiwając palcami dłoni że chce mamony. – Czterdzieści sztuk złota za kiść winogron i lecisz dalej, co powiesz, mały?
40 sztuk złota?! Hmmm... No ale jest was dwóch... Jakby się podzielić kasą i winogronami...? Nie musielibyście siedzieć w tym deszczu na plantacji i moglibyście już za moment dogonić resztę!..


Oferta wyglądała bardzo ciekawie. A poszukiwania znudziły się Nevisowi dobrych kilka godzin temu.

- To co? Bierzemy na pół jedną kiść i doganiamy gryzonia i resztę, nie? Co na ten temat myślisz, Olsztan? Jak dla mnie to ta oferta z nieba nam spadła. Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę fakt, że od paru godzin jedyne co nad spada to deszcz na głowę - zwrócił się w stronę tajemniczego handlarza. - Spuść pan trochę z ceny tylko i będzie świetny deal. Może 30 sztuk złota, dwarfie? Za trzy dychy będzie pan miał piwa pod dostatkiem. A do czego Ci ta nędzna kiść?

Nevis postanowił sprawdzić swoje umiejętności targowe. W końcu, w rodzimej wiosce kupował całe wiadra winogron za podobną cenę. A w tamtejszej okolicy nie było ani jednej winnicy. A tu co? Ludzie sprzedają winogrona w winnicy i jeszcze chcą za nie fortuny! Skandal!
 
Sir_Michal jest offline  
Stary 31-10-2011, 10:29   #32
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
„O, a to kto...? Jeszcze jeden uczestnik? Na opiekuna stajni nie wygląda...”
Prowadząc nosorożca ukradkiem próbowała przyjrzeć się przybyszowi moknącemu w deszczu.
„Człowiek... Może mag jakiś...? A nie, ma broń.. Szablę.. Dwie szable...! Sza...!”
- Assssss longhhhhh assssss...
Jej oczy zrobiły się wielkie jak talerze.
- ...one of ussssssss standssssssss...
Kiti rozejrzała się, zagubiona. Co to za szepty...!? Szum ulewy... Hihihi, szum ulewy! Zrobiła się jakaś nerwowa przez ten wyścig i tego Elsevira! Aaaaah, Elsevir jest taki piękny!....
- ...we are Legion...
Znieruchomiała. Teraz usłyszała wyraźnie. Słowa.
„Co jest!?” – rozejrzała się znów.
Poprowadziła nosorożca dalej, żeby się nie zatrzymywać. Zerknęła znów za przybyszem. Te szable... Zdobienia na tych szablach!...
- Asssss longh as...
Ten szept! Te szable...! Przystanęła znów, z daleka próbując w ulewie przyjrzeć się nieznajomemu, z nadzieją że on jej nie zauważył.

VVV Wyobrażenia ludowe VVV
http://kotnagalezi.blox.pl/resource/diabel_kociol.jpg

VVV Wyobrażenia Kiti VVV
BLOOD by *hgjart on deviantART

VVV To co zobaczyła naprawdę VVV
Commissions by orpheelin on deviantART

Rozwarła szczęki, próbowała krzyczeć, ale nawet najcichszy pisk nie umknął z jej gardła. Stał w deszczu, jego fioletowe szaty ociekały wodą, a piorun rozdarł niebo rozświetlając jego twarz i te... te oczy!!!!!!

http://kolumber.pl/upload/photos/000...b7342e_big.jpg
Kiti wykręciła się na ziemi w pozycji zdechł pies. Serce biło jej jak oszalałe i chyba właśnie przeszła swój pierwsza zawał.

Czy to jest...!?!?

Mówiono, że Astaroth, Pan Mgieł Chaosu, był kiedyś człowiekiem. Szlachcicem. Dlatego nawet będąc najpotężniejszym z demonów zachował wygląd człowieka. Wszyscy bali się napotkać na swej drodze wysokiego, czarnowłosego młodzieńca o mlecznobiałej skórze i niesamowitych oczach, podobno żółtych czy czerwonych. Nosił czerwony żupan szlachecki a jego nieodłącznymi towarzyszkami były dwie szable. Mówiono, że jedno ciecie tej szabli potrafi rozdwoić plan materialny na pół! A to dlatego, że w szablach tych zaklętych był Legion – przeklęty Legion dusz, cała armia, czekająca tylko na wezwanie.

Podobno Astaroth zawarł pakt z demonem, w wyniku którego stał się demonem. Kiedy jego demoniczny pan zginął, Astaroth uzyskał Wolną Wolę, rzadkość wśród demonów. Wolna Wola i Legion zaprowadziły go na szczyt hierarchii demonów. Wyżej była już tyko sama stwórczyni Chaosu – Mistress.

Astaroth wyzwał Mistress na pojedynek. Wszystkie Wymiary przyglądały się tej walce. Niepokonany Last Soulbreaker poległ w tym pojedynku, Mistress roztrzaskała na kawałki obie jego szable, niszcząc tym samym zaklęty w nich Legion.

From light to darkness... by ~Hellstern on deviantART

Po tej walce Biel zawarła z Chaosem traktat pokojowy, którego jednym z tajnych warunków było podobno, że Astaroth wraz z Legionem nigdy nie zostanie wskrzeszony przez Mgły.

Ale co taka Jak Ona mogła wiedzieć o tym, co naprawdę się wydarzyło!? Była wilkiem. Wilki nie są mile widziane w świątyniach i nikt nie naucza ich. Zresztą kto wie co inni śmiertelnicy wiedzą o prawdzie... Może też są w błędzie!?

Poderwała się z ziemi i pognała przed siebie. Odstawiła nosorożca, złapała flaszkę i pognała z powrotem.
„nie nie nie nie nie nie!...”
- Gratulacje, udało ci się...
- AAAaaaaa!!!
- ...wykonać zadanie? – skrzywiła się Keeshe.
- AAAA!!! – Kiti stała przed nią, drąc się i drepcząc w miejscu.
- ...weź wskazówkę i ...
- AAaaaaaAAAAAaaaa!!!
- Stul psyk! – krzyknęła drowka.
Kiti zatrzasnęła jadaczkę. Stała zjeżona, trzęsąc się.
- Czego się drzesz, jakby kleszcz wlazł ci w tyłek? – żachnęła się drowka. – Jeśli wyciągnąć to do Elsevira, nie do mnie!
Kiti otrzepała się z zażenowaniem. Dobrze że nie było tu Elsevira!
- Mam... pytanie... – zaczęła z wahaniem.
- Ta?
- Czy to możliwe... że...? Czy... ktoś nowy dołączył do wyścigu...?
- Jeden spóźnialski – mruknęła obojętnie drowka.
- Aha. Bo tak się zastanawiam... czy to możliwe... że...? Że to jest...? Astaroth...? – spytała niewinnie, oczekując z przerażeniem na odpowiedź.
Drowka wybałuszyła oczy, wydęła usta i naraz ryknęła głośnym śmiechem.
- Buahahahahaha!!! Astaroth! Pffffahahahaa!!! Jasne, a ja jestem Lolth, aahahaahaha!!! – ironicznie poklepała Kiti po głowie.
Kiti uśmiechnęła się głupkowato.
- A Elsevir to Sylvanus, może chce poprzytulać z nim drzewa? Pfaahahah! – płakała ze śmiechu drowka.
- Tak.. hihi...? To faktycznie głupie... – Kiti poczuła się bardzo głupio.
- Na twoim miejscu to bym się bardziej martwiła tym, że mnie wszyscy wyprzedzili a nie tym, że ‘Astaroth’ ci się objawił buahahhaha!
- W sumie racja... ale jego szable... – speszyła się.
- Prawie w każdym dwarfim warsztacie możesz kupić ‘szablę Astarotha made in China’ za 10 sztuk złota! – machnęła ręką Keeshe.
- Pewnie masz rację...
- No, rusz włochaty zad i nie przeszkadzaj mi już, pędź po wskazówkę, no, siup-siup! – przegoniła ją drowka, wymachując ręką.

Kiti otrząsnęła się. Właściwie... co niby Astaroth miałby tutaj robić!? Sądząc po odgłosach dochodzących ze stajni nosorożec właśnie go tratował. Nosorożec. Tratował. Pana Mgieł. Hihihi. A Elsevir to Sylvanus. Hihi. No tak. Myśleć pozytywnie! Pan Mgieł. Hihi! Nosorożec. Hihi!

Doskoczyła do kolejnej wskazówki, rozszarpała zębami kopertę.
- Wracać do Reims!
Rozejrzała się ze swoim koniem. Był tam gdzie go zostawiła, na szczęście. Podróż w deszczu, no nie! Wgramoliła się na płot a z niego na koński grzbiet. Miała złe przeczucia.
- ...I zaczął Chaos jak wścieknięty atakować... i dopiero poznałam tego smoka... każdy kleryk raz w życiu powinien brać udział w wyścigu! I wtedy już wszystko wróci co do normy w wierze i w patrzeniu na świat! I powiedziano mi, że białe futro przyda mi się w zmaganiach z Chaosem, więc je teraz cały czas noszę przy sobie! Jeszczem w życiu nie widziała co robi Chaos z człowiekiem! Dziewczyna... trzymali dziewczynę, związaną taśmami, jeden siedział na biodrach, drugi siedział na nogach... a nie, przepraszam, to nie była dziewczyna, tylko drow i to chyba jakiś pornos był... Eheheheh no dobra, starczy tej modlitwy na dzisiaj! Na przód koniku!
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 01-11-2011, 01:14   #33
 
ZauraK's Avatar
 
Reputacja: 1 ZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumny
Mag zatrzymał się jak tylko zorientował się, że nierozważną rzeczą stała się jazda za Tonem. Przez tego barana zabłądziłem - rzucał się w myślach - W dodatku co on wyprawia z tym nosorożcem?. Pokręcił tylko głową i wyciągnął z rękawa tak samo mokrą jak jego ubranie mapę i się skrzywił słusznie zauważając, że jakakolwiek próba jej rozłożenia skończy się apokalipsą dla tego skrawka papieru. Nie było rady jak tylko wysuszyć jakoś papierzysko, bo na to że Ton, czy zresztą ktokolwiek inny podzieliłby się mapą nie liczył. Po za tym to było poniżej jego godności, żeby prosić o coś taki element. Zsiadł z konia i przywiązał go do najbliższego drzewa.
- Avaratu veppa inta rompavum kakita ti ular. - z jego ust popłynęła monotonna inkantacja.
Wokół kostura pojawił się niewielki pierścień ognia przy którym mag przytrzymywał mapę. Nadmiernie się spiesząc, czy tez rozpraszając się nieco nosorożcem stojącym nieopodal, podpalił mapę i tylko kałuży w której stał zawdzięczał, że nie spłonęła. Ponowił suszenie, lecz już bez pośpiechu i ze skupieniem.
Wbił kostur w ziemię, używając go teraz niczym pochodni do czytania mapy. Po chwili studiowania mruknął:
- No tak. A jednak był trzeba skręcić w lewo przy tym drzewie.
Złożył z powrotem mapkę i jednym gestem ręki zgasił ogień.
Zapakował się na konia i ruszył w drogę powrotną do mijanego niedawno drzewa a potem prosto do Remis.
 
ZauraK jest offline  
Stary 01-11-2011, 18:47   #34
 
Artonius's Avatar
 
Reputacja: 1 Artonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwu
Osztan dokładnie obejrzał winorośl, którą wskazały proste czary i jego intuicja. I nic! Żadnego dojrzałego winogrona! Dokładnie zbadał winorośl ponownie. Cały czas nic. Jeszcze raz, i jeszcze raz i nic nie znalazł. Dopiero głos drugiego, błąkającego się po plantacji niziołka oderwał go od tego piekielnego chwasta. Po krótkiej wymianie przekleństw na temat pogody i piekielnych winogron, niziołków zaczepił krasnolud. Proponował sprzedaż dojrzałych winogron za 40 sztuk złota.
- Panie, toż skandal, 40 sztuk złota?! Już wolę zachować swoje złoto, które dostałem za zgłoszenie i dalej błąkać się po tej plantacji! Tak jak powiedział Nevis, 30 sztuk i bierzemy.
Osztan podszedł bliżej do krasnoluda.
- Chyba, że interesuje Cię magiczny słownik. - Pokazuje książkę zabraną z Reims. - Nie znam wszystkich jej mocy ale kiedy wypowiedziałem "dojrzałe winogrono", przetłumaczone na język książki, przyszła ulewa! - Tłumaczył Osztan z zapałem w głosie.
Zalany dwarf spojrzał na ciebie z zaciekawieniem.
- Ulewa, eh...? Winogrono...? Eh tak tak hmmmm to jest ciekawe! Uleeewa hm hmmm nło w słumie... Tak sobiem myślem... że jak jest ulewa... i dużo deszczu, prawda... To i chmiel, prawda... i winogrona, prawda... Rosną lepiej... i szybciej, prawda? Więc! To znaczy... że jest więcej piwa i wina, prawda? - pomyślał na głos zadowolony dwarf. - Młody...! Dawaj te 30 sztuk i tę ulewę i jezteźźźmy kwita!
Osztan podał rękę krasnoludowi.
- Stoi! – wykrzyknął, odliczył 15 sztuk złota i oddał słownik krasnoludowi. Wziął od niego winogron i pobiegł do farmera. Nie tracąc czasu na pogawędki z farmerem, wyrwał mu kopertę z ręki, odczytał instrukcje i od razu wskoczył na swojego wierzchowca. Popędził w stronę Reims.
- Wracam do gry!
 
Artonius jest offline  
Stary 02-11-2011, 21:26   #35
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Od początku swojej drogi miał wiele imion. W dawnych czasach, gdy był jeszcze zwykłym, marnym człowiekiem dążącym jedynie do tego by odzyskać co prawnie mu się należało nazywał się Blacker. Później, po pójściu za radą ślepej wyroczni, gdy myślał że jego życie dobiega końca został ocalony przez demona stając się czymś mniej niż człowiekiem. Był opętańcem, sługą demona w zamierzeniu bezwolnym golemem a jednocześnie częścią eksperymentu mającego na celu stworzenie amuletu dusz. Wraz z dawną tożsamością przyszłu porzucić mu stare imię, nowe zostało mu nadane przez jego nowego pana - Legion. Tak nazywał się twór którego był częścią, gdyż już od tej chwili nigdy nie był sam w swoim ciele. Nawet teraz, gdy jego rola w kształtowaniu nowego porządku świata się zakończyła wciąż nie miał pewności czy naprawdę jest choć częściowo tym kim był wcześniej czy w rzeczywistości tożsamość prawdziwego Blackera została zniszczona i pochłonięta przez legion dusz mieszkający w jego ciele, a on sam był tylko fałszywą tożsamością wytworzoną przez wielojaźń tej najbardziej chyba tajemniczej siły we wszystkich sferach. Wolał jednak wierzyć że naprawdę udało mu się przetrwać te pierwsze lata zanim nie nauczył się słuchać głosów towarzyszących mu umarłych i dzięki własnej determinacji oraz współpracy z nimi nie odzyskał wolnej woli. Następnie, gdy jego zdrada miała się dopełnić poniósł klęskę i zginął, co w rzeczywistości było sposobem by z pomocą innego demona uwolnić się spod władzy poprzedniego pana. Wtedy to przyjął kolejne imię, Astaroth, co w języku demonów oznaczało pana dusz. Nie mógł wiedzieć, jak bardzo było to związane z jego przeznaczeniem, gdyż nie tylko był w stanie utrzymać się przy życiu i zniszczyć każdego kto stanął mu na drodze dzięki mocy legionu umarłych, to na dodatek na końcu swojej drogi został strażnikiem całego wymiaru dusz. Trzy imiona, wszystkie należały do z pozoru całkiem odmiennych osób, które jednak tworzyły jeden byt. Wypaczona istota, która na dobrą sprawę nie była ani człowiekiem ani demonem, nie znająca ograniczeń i nie potrafiąca z własnej woli zatrzymać destrukcji której stała się przyczyną, jednocześnie działająca w imieniu tego, co według niej było dobrem. Siał chaos i zniszczenie ale tak naprawdę nigdy nie miał złych intencji, po prostu nie potrafił wpasować się w porządek rzeczy więc postanowił samemu stworzyć sobie w nim miejsce. Nie było to jednak proste, wciąż pamiętał jak prawie wszyscy ci, z którymi podróżował w krytycznym momencie odwrócili się od niego. Był nazywany szaleńcem, wielokrotnie próbowano go zabić mimo wcześniejszych deklaracji przyjaźni. Pokonał jednak wszystkie przeszkody na swojej drodze, jego klęska nastąpiła dopiero wtedy gdy rzucił wyzwanie sile teoretycznie nie do pokonania, stwórczyni samego chaosu z którego teoretycznie czerpał siłę.

Wciąż pamiętał tą walkę. Oczy demonów są nieporównywalnie dokładniejsze niż ludzkie, zwłaszcza jeśli chodzi o rejestrowanie szybkości. Dlatego śmiertelnicy zwykle nie są nawet w stanie dostrzec ciosu zadanego przez demona zanim ten nie zakończy ich życia. W tym jednak wypadku nawet demoniczne oczy Astarotha nie nadążały za tym co działo się na polu bitwy. Polegał bardziej na instynkcie, który pozwalał mu unikać padających zewsząd ciosów wyprowadzając jednak kontry gdy tylko było to możliwe. Dwie istoty z których żadna tak naprawdę nie pragnęła korzyści płynących ze zwycięstwa. Walczyli dla samej istoty walki, dla radości jaka płynęła z tego tańca na skraju życia i śmierci tylko po to by zaspokoić własną ciekawość. Była to też pierwsza walka w której dawny opętaniec walczył bez wsparcia legionu. Nawet gdyby wygrał przy jego pomocy pozbawiłby się całej radości ze zwycięstwa. Najdoskonalsza ze wszystkich walk, pierwsza w której Astaroth tak naprawdę się bał. Jego lęk był jednak niezrozumiały dla każdej racjonalnie myślącej osoby, demon bał się bowiem że uda mu się wygrać. Nie oznaczało to, że się powstrzymywał, walczył ze wszystkich sił, jednak wygrana oznaczałaby że jest najpotężniejszy we wszystkich wymiarach. Gdzie w takim razie miałby szukać nowych wyzwać, do czego miałby dążyć? Jego istnienie straciłoby cel, dotąd bowiem kierowało nim pragnienie stania się silniejszym. Jednak przegrał i mógł w spokoju usunąć się w cień. Być może nadejdzie taki dzień w którym świadomie wyzwoli potęgę legionu by po raz kolejny wstrząsnąć wszystkimi światami i po raz kolejny rzucić wyzwanie. To była jednak odległa przyszłość...

Jak to się miało do teraźniejszości?

Teraz był po prostu wolny. Zniknęło wcześniejsze pragnienie zdobycia mocy, teraz w trakcie tego wyścigu uczestniczył na takich samych zasadach jak pozostali. Zamierzał dobrze się bawić, do tego stopnia że nie spytał nawet jaka jest nagroda w całej tej zabawie. Oczywiście nie zamierzał też traktować sobie tego lekko, mogłoby to bowiem uwłaczać pozostałym gdyby stosował jakąkolwiek taryfę ulgową. Da z siebie wszystko w takim stopniu, w jakim zrobiłby to dowolny śmiertelny. Dlatego teraz, gdy stał oko w oko z wyjątkowo nieposłusznym nosorożcem nie wykorzystał mocy chaosu. Nieba nie przecięły fioletowe błyskawice, mgły chaosu nie obwieściły swoim szeptem nadejścia legionu, nawet jego szable nie pokryły się fioletowym płomieniem świadczącym o przebudzeniu demonicznych mocy. Faktycznie, trudno było mu uniknąć pokusy wskoczenia na grzbiet zwierzęcia, odpalenia muzyki i wzorem Pruslasa (szerzej znanego pod imieniem Może) ruszenia przez miasto by siać chaos i zniszczenie. Zamiast tego Astaroth uśmiechnął się pod nosem i ruszył na poszukiwanie jakiegoś kubła w którym mógłby podać nosorożcowi jedzenie. Śmiać mu się chciało na myśl co powiedzieliby słudzy bieli uważający go za zło wcielone gdyby zobaczyli że zajmuje się karmieniem nosorożców. Gdy tylko nakarmi i napoi zwierzę podejmie kolejną próbę wyprowadzenia go na pastwisko
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 03-11-2011, 15:14   #36
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
- Buahahahah!... – płakała ze śmiechu Keeshe
- Omg, schowaj to, schowaj to!!!... – zrozpaczony Elsevir próbował wyrwać jej jakąś kartkę.
- Khhhhhh – dławiła śmiech Keeshe.
- Oddaj mi to na litość Światła!!!... – jęczał Elsevir.
- Nie mogę, to jest po prostu...!!!
- What the fok is so fokin funny? -.- - zaszumiały Mgły Chaosu.
http://www.dynamicdiscord.com/images...is_sinbad1.jpg
Keeshe i Elsevir zbledli kiedy Mistress spojrzała na nich z niezadowoleniem. Elf wyrwał drowce kartkę i porwał ją na drobne kawałeczki.
- Nic, Mistress! – jęknął elf, trzepocząc niewinnie rzęsami.
- Hm! – uśmiechnęła się Pani Chaosu.
http://www.dynamicdiscord.com/images...is_sinbad5.jpg

Jedno pstryknięcie palcami, i strzępki kartki złożyły się w całość.
- O rany, dobrze, że ich nie połknąłem! – pisnął Elsevir.
Złożona kartka pofrunęła prosto do dłoni pani Chaosu. Keeshe i Elsevir skulili się, zacisnęli zęby.
- Hmmm... – Mistress spojrzała na kartkę. – Taaaaaa...
http://i988.photobucket.com/albums/af7/lisja1/lllll.jpg

Elsevir modlił się na głos do Światła. Keeshe zerwała się i krzyknęła:
- Uciąć mu za to dłonie!!!
- Naaaah... – uśmiechnęła się Mistress. – Całkiem urocze...
- Ona chyba mruga prawym okiem – Keeshe wskazała paluchem rysunek.
- Czy ten nosorożec...?
- Nie, to chyba jego noga...
- A tak!...
Elsevir nie wytrzymał napięcia i zemdlał.

* * *
Kiti;
Galopujesz sobie spokojnie na koniu... Kiedy nagle...!!!
Czy to ptak..?! Czy to samolot?! Nie, to...!
* ŁUP! *
Coś wielkiego zwaliło się ni stąd ni zowąd prosto z nieba! A dokładniej z nieba prosto na ciebie! Usłyszałaś tylko kwik przerażonego konia, poczułaś, że spadasz na ziemię i coś cię przygniata...
- Uuuuuu... Musiało boleć...
- Weterynarz!... – zawołała Keeshe.
Kiedy się ocknęłaś, leżałaś w trawie, w deszczu, a twojego wierzchowca nie było widać w okolicy. Było za to takie paskudztwo;
Dragonosaurus Rex full body by *joe-vriens on deviantART
Które, o dziwo, pijanym krokiem, zataczając się i popiskując, oddaliło się i zniknęło w trawie. Podnosisz się, poturbowana i obolała. No to masz trochę do nadgonienia...

* * *
Osztan;
Nevis został odrobinę w tyle. Wyjechałeś jako pierwszy... i w deszczu bardzo szybko zgubiłeś drogę. Koń galopował przez ulewę, a ty rozglądałeś się nerwowo. Przed tobą jakaś droga... ale nikogo nie widać. Za tobą nie widać Nevisa, ani wilczycy... Zatrzymałeś konia. Gdzie ty do licha zajechałeś?! Wyciągasz mapę – to twoja ostatnia deska ratunku!
http://www.kuradomowa.com/dzieci/labirynty/kwiatek.gif

Nevis;
Wskoczyłeś na konia i pognałeś. Galopowałeś w ulewie, niewiele widząc w deszczu. Śmiertelnie przeraziło cię zwierzę, które naraz wypadło z kępy drzew i przebiegło ci drogę...!!!!



Koń...? To koń Kiti, tej wilczycy! A gdzie wilczyca?!
Pełen obaw zwolniłeś i rozejrzałeś się wokół. Wilczyca leżała nieopodal, poturbowana. Poruszała się, chyba nic poważnego jej nie jest... Zauważasz też zwierzę wielkości wilczycy, które jednak otrzepuje się i odchodzi, znikając w trawie. I WTEDY!!!...
CO DO...?!
Coś uderzyło w twojego wierzchowca! Koń zakwilił i rzucił się w bok, runąłeś z hukiem z jego grzbietu na ziemię. Koń podskakując jak opętany i kopiąc do tyłu zaczął uciekać!

Kiti, Nevis;
No to oboje zostaliście bez wierzchowców... Za to w towarzystwie jakiegoś stwora! Drapieżnik wielkości człowieka z sykiem pognał na dwóch szybkich nogach za uciekającym koniem Nevisa, rozdziawiając głodną paszczę. Koń zdołał jednak uciec i dwunożny jaszczur zatrzymał się, rozglądając się. Obejrzał się na was!
Raptor by ~SulaMoon on deviantART
Idzie tu!!!

Możecie spróbować ukryć się gdzieś w okolicy, na drzewie, gdziekolwiek! [i przesiedzieć tę turę czekając, aż drapieżnik odejdzie – będziecie zziębnięci, przemoczeni, zestrachani i zdemotywowani, przez co do kolejnego rzutu w zadaniu kara –20 do rzutu]
Możecie zaatakować bydlę nim ono zaatakuje was! Jest was dwójka, a on jest sam! [w razie wygranej w kolejnej turze dotrzecie do Reims, w razie odniesienia poważnych ran – dwóch przegranych rzutów, odleżycie kolejną turę w szpitalu]

Astaroth;

Hmmm... Czyżbyś trafił na wierzchowca, na którym jechał Barbak...? Złośliwe zwierzę. Wyżarło wszystko, a ruszyć się na deszcz nie ma zamiaru. Przybrało strategię anakondy – nażarło się do syta, a teraz oddaje się trawieniu. Jakby nie zamierzało ruszyć się przez kolejny rok! Może jednak mały szturchaniec płonąca szablą w zad by pomógł...? Nie trzeba zaraz rozdzierać całego Wymiaru na pół, ale kopas w dupas Może nie zaszkodzi...?

Kiedy tylko o tym pomyślałeś, nosorożec beknął głośno i... zaczął się poruszać! [nie, nie to co myślicie, gah!] najpierw powoli, jak żółw ociężale... Jedna nóżka... druga nóżka...
I tak, nóżka za nóżką, nosorożec ruszył na przód! Wkrótce całkiem nieźle się rozpędził! Widać wystarczyło zatankować paliwo!

Docierasz do zagrody. Kolejna wskazówka! Wracać do Reims... Koń, koń, gdzie podział się ten koń...? Znajdujesz, wskakujesz, galopujesz!

Barelard, Ton, Gryzoń, Tomisław;
I znowu w Reims! Oddajecie konie do stajni i gnacie na plac. Wskazówka!... Czytacie...



Katedra została wybudowana przez ludzi i dwarfy. Poza świątynią jest też miejscem bytowania magów oraz stad gargulców, nad którymi magowie [lepiej lub gorzej] panują. Macie zadanie do wyboru: „w górę” lub „z piekła rodem”.

Zadanie „w górę” polega na wspinaczce na wieżę katedry. Zadanie zdecydowanie wymaga siły, a upadek może skończyć się marnie...
http://upload.wikimedia.org/wikipedi...%2C_France.jpg
Na szczycie wieży znajduje się kolejna wskazówka.

Zadanie „z piekła rodem” polega na walce z gargulcem. Nie trzeba jej wygrywać... Wystarczy ją przeżyć!
Browsing deviantART
Gargulce to istoty bardzo odporne na rany. Te potwory to okropne drapieżniki o magicznej naturze, żyjące zwykle w ruinach i podziemnych jaskiniach. Zamieszkują także katedrę, gdzie trzymane są w ryzach przez miejscowych magów. Gargulce preferują 2 rodzaje ataków: zaskoczenie i atak z góry. Licząc na swoje podobieństwo do jakiejś rzeźby, siedzą bez ruchu na szczycie budynku czekając, aż ofiara się zbliży. Gdy ofiara jest dostatecznie blisko, gargulec atakuje, starając się raczej zranić ofiarę niż ją od razu zabić. Tutejsze okazy są naprawdę wyrośnięte!
Zadanie wymaga zręczności. Należy przetrwać 5 minut pod nieustającymi atakami jednego z gargulców.
Browsing deviantART

- To będzie dobre! – stwierdziła z uśmieszkiem Keeshe.
- Podczas prób można odnieść poważne rany... – uprzedził Elsevir. - Możecie przerwać zadanie, mag odpędzi wówczas gargulca, ale musicie zacząć na nowo. Jeśli przetrwacie 5 minut, mag pilnujący gargulców da wam kolejną wskazówkę.

Browsing deviantART


----------------------------------
W górę. Wymaga siły.
1-20 Jesteś alpinistą! Wlazłeś na górę jak człowiek pająk! Mag w ramach podziwu wręcza ci miksturę, która daje +15 do spostrzegawczości i +50 do znajomości fabuły Harrego Pottera!
21-40 Udaje ci się wleźć na górę. Trochę to trwało, ale nie spadłeś i wlazłeś szczęśliwie.
41-60 W połowie drogi zaczęły drżeć ci rączki i nóżki. Trochę to męczące... i ten wiatr... i wysoko tu!!! [jak podejmujesz sensowne działanie – w kolejnej turze uda się wykonać zadanie i nie musisz rzucać. Jeśli nie podejmiesz działania - rzucasz znowu]
61-80 Po dwóch metrach czujesz, że spadniesz. No i spadasz, na szczęście z niezbyt dużej wysokości. To nie będzie łatwe... Może warto zapłacić 20 sztuk złota jednemu z magów, co by magia dodał ci trochę siły i otuchy...? [musisz rzucać znowu - jeśli gracz zapłaci – w kolejnej turze ma+15 do udanego rzutu].
81-100 Łah!!! Kamień którego cię chwyciłeś ukruszył się!!! Zacząłeś spadać... spadasz!!! Z impetem rąbnąłeś w magiczną sieć, rozciągniętą w powietrzu przez magów. Omal się na połamałeś. Nie zmienia to faktu, że jesteś znów na samym dole, w punkcie wyjścia! [-1 PŻ] Rzucaj jeszcze raz.

Z piekła rodem. Wymaga zręczności.
1-20 Jesteś mistrzem uników! Gargulec zasapał się próbując cię dopaść! Magowie są pod wrażeniem i ofiarowują ci miksturę dająca +15 do szybkości i +50 do noszenia dziwnych kapeluszy magów.
21-40 Udaje ci się za każdym razem unikać szponów i paszczy gargulca. Trochę się nabiegałeś zygzakiem, ale przetrwałeś!
41-60 Kurde, szybki jest!... Kurde, wielki jest!!!... KURDEEE!!! [jak podejmujesz sensowne działanie – w kolejnej turze uda się wykonać zadanie i nie musisz rzucać. Jeśli nie podejmiesz działania - rzucasz znowu]
61-80 I gdzie ten gargulec...?! Aaaggh!!! Padasz pod ciosem zadanym w Plecy, gargulec wzlatuje w niebo lotem błyskawicy. Jak tak dalej pójdzie to nie przeżyjesz tej walki! Może zapłacić 20 sztuk magowi, aby pomógł ci w tym zadaniu?! [musisz rzucać znowu - jeśli zapłacisz magowi – w kolejnej turze masz +15 do udanego rzutu].
81-100 Nadlatuje...!!! Niestety, unik ‘trochę’ ci nie wyszedł. Odczucia – jak po zderzeniu z lokomotywą. Dźwigasz się z ziemi, jesteś ranny, krwawisz!... [-1 PŻ] Rzucaj jeszcze raz.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.

Ostatnio edytowane przez Almena : 03-11-2011 o 18:31.
Almena jest offline  
Stary 03-11-2011, 15:31   #37
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Gryzoń z marszu wyszedł na przeciw zadaniu polegającemu na wspinaczce. Tutaj jego wielkość ma znaczenie, jest małe, a wspinaczka małemu chomikowi zawsze jest lepsza i milsza, niźli komuś wielkiemu...

[tutaj przerwa techniczna na rzut]

Taaaak...zadanie jest proste, banał! Zatem i pora natrzeć na kamień!
Zazwyczaj wszystko jest proste. Do momentu. Chomik nie wziął jednej rzeczy pod uwagę, jeśli mamy katedrę, to jest ona wielka i monumentalna...a z czego ją się buduje? Przecież, że nie z kamyczków!

Błąd założenia był taki, że jeśli spadamy... to z wysokości zabójczej dla chomika! Ale nic to, grunt, że się żyje...( Tylko co to za życie?) Ale nauczony doświadczeniem Chomik postanawia ponownie natrzeć na ścianę katedry! Nie będzie tutaj jakaś katedra mu podskakiwać! Pora wziąć szpilki we własne, Chomicze dłonie i użyć czekanu w wersji 1.0.

Bo prawda jest taka, że jeśli się skoncentrować i użyć swych sił...nie ma możliwości, aby...spaść ponownie!
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.

Ostatnio edytowane przez one_worm : 03-11-2011 o 15:37.
one_worm jest offline  
Stary 03-11-2011, 18:43   #38
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Browsing deviantART

Disturbed - Indestructible - YouTube

- NIEEEEEEEEEEE ON TU IDZIEEEEEEE!!! NADCHODZIIIII! – wrzasnęła Kiti, zrywając się z ziemi.
Tuż nad sobą zobaczyła Keeshe, Elsevira i doktorka.



- Nie będzie boleć – zapewnił doktorek. - Tak, ty nic nie poczuć... już nigdy więcej... hłe hłe...
- AAAAAAAAAAAAAAAAAa – Kiti wrzasnęła ze zgrozy i wbiła zęby w rękę doktorka.
- No imasz ci los teraz muszę się zaszczepić na wściekliznę! – jęknął doktorek i pobiegł gdzieś.
- Przestać wrzeszczeć – fuknęła Keeshe. – I kto niby nadchodzi?
- A-a-a-a-aaastratoh! – wyjąkała.
Drowka przewróciła oczami.
- Jak ktoś ma na imię Astaroth to nie znaczy, że jest Panem Mgieł!
- Kolor jego oczu!...
- Choroba wątroby! – westchnęła Keeshe.
- Jego skóra...!
- Choroba nerek!... – syknęła Keeshe.
- On nie ma zapachu!...
- Zapalenie gruczołów potowych...
- Jego...!
- Doprawdy, nie wstyd ci tak się czepiać biednego, schorowanego człowieka? – westchnął Elsevir.
Kiti zbladła jak papier. Jej kochany Elsevir...!!! Ma ją za jędzę czepiającą się ludzi chorych na nerki i wątrobę! Nie chciała tego, nie nie nie nie!!!
- Nie, nie, ja tylko!? – pisnęła szybko. – Trochę się martwię że taki chory człowiek został tam sam, w tym deszczu!... I i i i i i iiiiiiiiii miałam nadzieję że już NADCHODZI i że wszystko w porządku! – wyszczerzyła się głupkowato.

***
Kiti zobaczyła, jak jej koń ucieka.
- Ups!... No i masz ci Chaos placek!!! – zaklęła.
Zobaczyła, jak jej konia goni jaszczur.
- Ups!!! A niech cię Astaroth kopnie!!! – poniosło ją. – Tfu tfu tfuu znaczy niech Biel przeklnie twoją podłą duszę!!!
Zobaczyła jak Nevis nieopodal próbuje dogonić swojego konia.
- Ojej...
Zobaczyła jak Nevis nie dogonił konia.
- Ojej!!!
Wstała, otrzepała się. Wszystko ją bolało.
- Nevis!!! – zawołała do Niziołka. – Uważaj, jaszczur!!! Wiejemy, czy masz solidnego gnata za pasem, nie czekaj, to źle zabrzmiało, czy masz solidną bron na tę pokrakę!? Bierzemy ją, czy nogi za pas!? Bo wiesz, ja jestem klerykiem... Moją główną bronią jest łyżka a moją ofiarą z reguły padają płatki kukurydziane z mlekiem... – opisała szybko swoje zdolności bojowe. – W razie czego mogę go ugryźć w łydkę!
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 03-11-2011, 19:19   #39
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
W przytulnej kafejce u stóp katedry, pod parasolem chroniącym od niepogody przycupnęli Ton i Stokrotka. On nad kieliszkiem rieslinga, ona nad korytem koniczyny, długo wpatrywali się sobie w oczy. I wpatrywaliby się dalej, gdyby nie przerwał im spadający chomik. To przypomniało o zadaniu.

- Myślę, że wspinaczkę możemy sobie podarować, jeśli nie chcemy skończyć jak ten gryzoń – powiedział Ton.

Przechodzący kelner usłyszał „wspinaczkę”, popatrzył na nosorożycę, chomika, katedrę, jeszcze raz nosorożycę. I zemdlał.

- Wybieram heroiczny bój z gargulcami. To zadanie wymagające zręczności. A ja na drugie imię mam Zręczność (a na trzecie Eustachy).

I wyruszyli. W progu krypty siedział dziad. Dziad był chudy, pokręcony, blady, zarośnięty i ubrany w niemodne od lat ubrania.

- Masz, dziadku – Tallyho wrzucił mu do kapelusza monetę. – Kup sobie miskę gorącej zupy.
- Jestem arcymagiem 80 lvl!
- Ojej, to przykre –
wrzucił drugą monetę. – Kup sobie jeszcze bułkę.

Ton pocałował Stokrotkę w uszko i zapuścił się w mroczne podziemia. Jego zmysły były czujne, ciało gotowe do działania, a umysł skoncentrowany. Wyczekiwał najmniejszego szmeru, najlżejszego ruchu wśród kamiennych rzeźb. Wtedy pokaże tym skamieniałym maszkarom swój kunszt wojownika. Mistrzostwo uników! Ninja-aikido-neo-z-matriksa-na-dyskotece-w-wołominie. Hadzia!
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=0utRxd_tjrk[/MEDIA]
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline  
Stary 03-11-2011, 21:40   #40
 
Sir_Michal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodze
Nevis, szczęśliwie podróżował (razem z Olsztanem) w kierunku Reims. Wstyd się przyznać, lecz niziołek przytuliwszy się do swego konika, zasnął. Jak widać deszcz potrafi nieźle ululać do snu! Zbudził się jednak szybko, a przynajmniej tak mu się wydawało. Obejrzał się wokół, nowego towarzysza nigdzie nie było. Nevis trochę się zestresował, przecież podróżowali do tego samego miejsca.
Może przyspieszył trochę i przez ulewę go nie widzi... - zastanawiał się Nevis.

Reszta akcji potoczyła się już bardzo szybko. Zobaczył, przebiegającego drogę na wskroś, wierzchowca. Zanim przypomniał sobie skąd go pamięta - jego rumaka także coś uderzyło. Niziołek miał bardzo dużo szczęścia, że trafił na tak spokojnego zwierzaka. Mimo to, i tak ledwo utrzymywał się w siodle. Teraz jednak przestraszony koń rzucił się na bok, pozostawiając Nevisa na pastwę losu! No może nie do końca. Tuż obok znajdowała się dzielna wilczyca, wołała do niego. To z nią teraz niziołek wiązał wszelkie nadzieje.

Zostały jednak szybko rozwiane. Jak taki agresywny zwierz, którym straszy się każdego niegrzecznego małego niziołka, może być klerykiem! I to z tak beznadziejnymi zdolnościami bojowymi!

- Ja mam za to łuk! I cały kołczan strzał! - wrzasnął z całych sił niziołek. - A może schowamy się gdzieś wysoko? Może któreś drzewo, stamtąd będę mógł strzelać w niego nie narażając się na kontratak! Tak, to świetny pomysł - Wypowiadając te słowa rozglądał się za wystarczająco grubym, a zarazem odpowiednim do wspinaczki drzewem, w końcu ani wilk, ani niziołek nie byli znani ze swoich umiejętności wspinaczkowych, wręcz przeciwnie. -Co powiesz na te? - spytał się Kiti, wskazując na jedno z pobliskich drzew.

 
Sir_Michal jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:43.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172