Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z dziaÅ‚u Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-12-2011, 20:37   #21
 
chaoelros's Avatar
 
Reputacja: 1 chaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodze


"Chatmoig"

Po lesie rozległo się echo słów czarodzieja. Słońce już zachodziło ale o tej porze roku następowało to dość szybko. Tak czy inaczej, po ciemku niełatwo wydostaliby się z tego jaru. Nie każdy też miał ochotę zbaczać z obranej trasy. Jedynie Nalin pognał w las, jakby miał tyle instynktu łowieckiego co bestia, którą tropił… ba, ścigał!
Wędrowcy spojrzeli na trolla, który kiedyś zastygł uciekając przed wschodzącym słońcem. Nic dziwnego że przeraził drużynę, skoro był jak żywy, tylko z kamienia.

Drużyna była już w górach, choć wysokie szczyty dopiero ich otaczały, a prawdziwe wyzwanie było dopiero przed nimi. Hobbici nie wiedzieli jak Halrandil zamierza przeprowadzić ich na drugą stronę, lecz bardziej martwił ich teraz pusty żołądek, burczący od czasu do czasu. W końcu było już ciemno, nie licząc światła księżyca, a noce stawały się coraz zimniejsze, zwłaszcza tutaj. Mieli dwa wyjścia. Mogli rozbić tu obóz i spędzić noc, albo poszukać drogi powrotnej na trakt. Jednak wszystko wskazywało na to że Nalin nie zamierza szybko wrócić…

Nie jest trudno śledzić taką bestię, skoro zostawia wszędzie ślady. Nalin wnioskował jednak że jest to duże zwierze. W końcu musiał zwolnić pościg bo przebiegł całkiem długi dystans. Kiedy udało mu się uspokoić oddech zaczął rozglądać się za śladami bestii. Nagle usłyszał za sobą niskie powarkiwania. Odwrócił się i zobaczył w odległości sześciu metrów dużego kota. Na oko krasnoludowi wydawało się że ma z ponad trzy metry długości z ogonem, lecz w rzeczywistości był mniejszy. Drapieżnik miał szare futro, pokryte ciemnymi plamami. Powarkiwanie pochodziło z paszczy wyposażonej w długie kły. O dziwo bestia nie zdecydowała się skoczyć, a z pewnością powaliła by krasnoluda. Najwyraźniej to było pierwsze spotkanie tego zwierzęcia z przedstawicielem dumnej rasy nogotrimów. Kot zaczął zbliżać się powoli do Nalina. W końcu znalazł się w odległości, w której stępił sobie pazury o tarczę krasnoluda. Stali oko w oko. Bestia i niestrudzony wojownik.

 

Ostatnio edytowane przez chaoelros : 18-12-2011 o 14:08.
chaoelros jest offline  
Stary 08-12-2011, 08:50   #22
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Grupa została w sąsiedztwie skamieniałego trolla. Mimo, że zamieniony w kamień i tak budził grozę swoim rozmiarem i brzydotą. Krasnolud widywał już żywe trolle także nikt go nie musiał przekonywać jak niebezpieczne i prymitywnie złe jest to stworzenie.

Draug był nie co w kropce. Niestandardowa reakcja Nalina trochę zbiła go z tropu. Zawsze sądził, że to on sam był pierwszy do bitki. Postanowił podzielić się swoimi przemyśleniami z resztą.

- Mości czarodzieju. - Zagadnął. - Mój nader pochopny towarzysz puścił się w pojedynkę, za nierozpoznanym stworzeniem. Jak radzisz. Mam udać się mu z pomocą i zostawić was tu samych czy też pozostać licząc, że Nalin sobie poradzi.

Draug nie podejrzewał, żeby drugi krasnolud mógł mieć poważne problemy lub też żeby czarodziej nie potrafił o siebie należycie zadbać. Jednak czasy były nader niebezpieczne no i mieli w drużynie dwa małe hobbity raczej nie nawykłe do walki.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 08-12-2011, 12:16   #23
 
Cao Cao's Avatar
 
Reputacja: 1 Cao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie coś
Sytuacja była naprawdę nie ciekawa, było zimno, byli głodni na dodatek jeden z ich towarzyszy zaginął. Czarodziej był naprawdę przerażony obecną sytuacją, ledwo co opuścili przytulny dom Elronda a już wpadają w wielkie tarapaty. Całą sytuacja wymagała pewnych środków oraz zachowań. Czarodziej musiał wpierw zdecydować czy lepszym wyjściem będzie rozbicie obozowiska czy dalsze szukanie drogi. Poza tym pozostawała sprawa zaginionego krasnoluda.

- Jak król mógł wyznaczyć tak nie odpowiedzialnego krasnoluda ! Żeby rzucać się na cień, nie znając okolicy, zostawiając towarzyszy ! – Rzucił groźnie, były to słowa wypowiedziane, nie przez złość ale głębokie zmartwienie obecną sytuacją jak i losami jednego z ich drużyny. W końcu to już druga osoba która od tak znika. Tym razem jednak nie chciał już nikogo zostawić, nie zamierzał się poddawać, chciał stanąć naprzeciw całemu światu, byle by osiągnąć cel. Wtedy też usłyszał pytanie drugiego posła.

- Sprawa jest nad wyraz skomplikowana. Ważną kwestią jest to, że Ja sam mogę nie poradzić sobie w obronie naszych towarzyszy, poza tym, jeśli zejdziesz głębiej, być może nigdy już nie znajdziesz powrotu na ścieżkę. Nie, to nie jest dobry pomysł, za to mogę rozpalić mocne światło, takie które może wskazać drogę naszemu zaginionemu, aczkolwiek może też sprowadzić na nas, olbrzymie zagrożenie. – Dodał szybko

- Nie potrafię przewidzieć co nas czeka w tutejszych lasach, dlatego też Niechciał bym nadstawiać karu, aczkolwiek tym razem sytuacja jest wyjątkowo zła. Dlatego musimy wspólnie podjąć decyzje. Czy mam sprawić błysk ogromnego światła, które być może wskaże drogę krasnoludowi, czy też któryś z nas powinien ruszyć na poszukiwania ? Jednak, są jeszcze dwa wyjścia. Możemy rozbić tutaj obóz i czekać… Doglądać co się wydarzy, bądź też powinniśmy naszą grupą błąkać się po lesie szukając powrotu na drogę, licząc że nasz towarzysz tam dotrze ?
Czarodziejowi nie podobała się żadna z tych opcji, każda niosła za sobą ryzyko. Skoro jednak wyznaczono go na przywódcę, to czy powinien w celu ratowania jednej osoby, sprowadzać zagrożenie na resztę grup y ?

- Pośpieszcie się, nie mamy czasu do stracenia ! – Popędził wszystkich
 
Cao Cao jest offline  
Stary 08-12-2011, 20:17   #24
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Samwell obszedł posąg kamiennego trolla dookoła. Zadarł głowę w górę, popodziwiał rzeźbę. Kopnął lekko podstawę. I... nic.

- Dziwy nad dziwami. To był kiedyś troll? Eee... - zachodził w głowę. - Nie może być.

Powrócił niespiesznie do rozprawiających kompanów.Chwilę przysłuchiwał się rozmowie towarzyszy. Zrozumiał jedno: "mogą się wreszcie zatrzymać i zrobić z dawna oczekiwany postój!".

Dlatego schwycił rękaw szaty czarodzieja i pociągnął lekko, by zwrócić na siebie jego uwagę:

- Mości magiku, khem, khem - odkaszlnął - jeśli można nam decydować, to rozbijmy obóz w tej kotlince. Krasnolud może trafi, gdy rozpalimy ognisko. Chociaż nie wiem czy to nie nazbyt odważne. Z drugiej strony na ognisku zawsze można coś upichcić na gorąco. Ja się tego mogę podjąć. Wy w tym czasie postróżujecie czy jak to tam się fachowo mówi w gwarze podróżników.

To mówiąc zaczął rozglądać się za jakimś opałem do ogniska. Znalazł nawet trochę suszu, rzecz wydawać się może niezbędną dla wytrawnego "rozniecacza" ognia za jakiego Mości Funderling się uważał.

- Dobrze, taak. Jestem gotowy. Czy ktoś lubi fasolową? Może Ty Krasnalu? - zagaił do nieco zdumionych towarzyszy.
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 08-12-2011 o 20:19.
kymil jest offline  
Stary 09-12-2011, 16:40   #25
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Doskonały pomysł z tym obozowiskiem – poparł przyjaciela Vergo, zupełnie zapominając na jakiś czas o skamieniałym trollu. Teraz w głowie miał tylko jedno – przygotować perfekcyjne, hobbickie obozowisko. Pędrak już ruszył na poszukiwania chrustu, więc Grubb wziął się za zbieranie nieco większych gałęzi, które znosił na stosik. Gdy już uzbierał ich wystarczająco dużo, zakasał rękawy i z wprawą zaczął rąbać drwa na równe kawałki.

Ognisko zapłonęło już po chwili, rozpalone przez niezwykle dumnego z siebie Samwella. Vergo z uznaniem pokiwał głową, pełen podziwu dla umiejętności towarzysza.
- Fasolową, prawisz? – na twarzy Verga zagościł szeroki uśmiech. – A skąd ty, u licha, wytrzaśniesz tutaj fasolową w tej dziczy? Pędraku, tylko mi nie mów, że w plecaku kryjesz jakieś zapasy, przygotowane jeszcze w domu! A nawet jeśli nie masz zapasów, a tylko uda Ci się gdzieś tutaj, pośród tych krzaków i zarośli jakieś nadające się na zupę ingrydiencje odnaleźć, to ja się piszę jak najbardziej!
- Wiedzieć musicie, że ród Funderlingów, niemalże bez wyjątków, słynie z zamiłowania do zupy fasolowej, a owo zamiłowanie przekłada się na kunszt w jej wytwarzaniu – zaczął objaśniać krasnoludowi i czarodziejowi. – Ale nie tylko z zupy Funderlingowie słyną. Zacne pasztety fasolowe robią, a jakże i dobry bób mają. Jak kiedyś zawitacie do naszego Shire’u to nie omieszkajcie spróbować wszystkich tych specjałów. Ej, Pędrak i co z tą zupą? Głodny się zrobiłem strasznie, aż mi kiszki grają marsza!
 
xeper jest offline  
Stary 09-12-2011, 19:57   #26
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Gdy Vergo opowiadał o znamienitych kunsztach kulinarnych familii Funderlingów Samwell stał z wyprężoną piersią, jak, nie przymierzając, paw.

- To prawda moi mili towarzysze. Prawda żeśmy biegli w sztuce przerabiania fasoli na cudeńka wszelakie. Cała rodzina od pradziada przez ojca mego, na mnie zaś skończywszy. Taki fach.

Schylił się, przyklęknął przy plecaku wypchanym najprzeróżniejszymi wiktuałami i wysypał część na ziemię:

- Fasola, a juści Krasnalu. Niewiele tego co prawda, ale na jako taką przegryzkę nam wszystkim wystarczy - roześmiał się serdecznie do przyjaciela.
- No to proponuję, żebyście Wy wojownicy i czarodzieje zabrali się do stróżowania, a my tu z Mości Grubbem cudów dokonamy. W tym oto małym kociołku - wskazał grubym paluchem na żeliwny rondel.

To mówiąc znowu począł szperać po licznych kieszonkach, mrucząc przy tym do siebie:
- Szczypta soli i kminku. Gdzie ja to schowałem? A niech to dunder świśnie...
 
kymil jest offline  
Stary 09-12-2011, 22:40   #27
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Krasnolud wpatrywał się w świecące ślepia zwierzyny. Jedynie tarcza dzieliła ostre niczym brzytwa zęby od ciała krzepkiego krasnoluda. Nalin nie wahał się długo. Nagłym ruchem odepchnął stworzenie od siebie na odległość dogodną do ciosu toporem. Wówczas powietrze przeszył świst i ostrze zatopiło się w mordzie stworzenia, nie dając mu żadnych szans na obronę czy choćby ucieczkę. Brodacz upewnił się kopniakiem wymierzonym w żołądek że zwierz nie żyje. Przyczepił topór do paska przy spodniach, na bark zarzucił zwierzynę i z tarczą na drugiej ręce ruszył w drogę powrotną.

Jego przeczucia go nie myliły. Jego kompani nie odeszli daleko. Z daleka słychać było roześmiane głosy hobbitów, a delikatny blask ognia upewnił krasnoluda co do kierunku marszu.

Wszedł dziarsko w obręb światła, rzucając przy ognisku zabitego zwierza.
-Mógł się zakraść nocą i nas rozszarpać.- odpowiedział na niezadane jeszcze pytania, które z pewnością miały być zadane.
-Może ktoś z was wie, co to za stworzenie?- spytał, uprzedzając ewentualne pretensje o jego zachowanie.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
Stary 10-12-2011, 03:46   #28
 
chaoelros's Avatar
 
Reputacja: 1 chaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodze


Pierwsza noc w głuszy

Zapadła noc, która pewnie wydałaby się niezwykle uciążliwa, gdyby nie ognisko. Niebo było pochmurne, dookoła słychać było porywisty wiatr, lecz jar do którego wpadli skutecznie osłaniał ich przed niepojemnymi, chłodnymi podmuchami.
Rozbili obóz. Rzeczywiście mości Funderling znał się na rzeczy. Pomimo ograniczonych możliwości udało mu się ugotować przepyszną zakąskę. Wszystkim zrobiło się cieplej na żołądku. Resztę pustki mogli zapchać chlebem, a przegryźć dla smaku wyborną fasolową polewką. Nikt z nich takiej jeszcze nie jadł, oczywiście oprócz Verga, który próbował chyba już wszystkich odmian fasolowej Funderlingów, a i tak z apetytem posilił się i tym razem.
Sama fasolowa jest wszak prostym posiłkiem do przyrządzenia i tym bardziej należy poświęcić trochę uwagi fenomenowi potraw z kuchni Funderlingów. Pierwsza sekret leży właśnie w prostocie przygotowania zupy. Jest to tak banalne że zupę fasolową potrafi ugotować każdy, kto jest zmuszony przyrządzać samemu posiłki. Okazuje się że częstym błędem jest odcedzanie fasolki po ugotowaniu. To jest moment, w którym zupa traci esencję smaku. Inni zaś popełniają inny błąd, skutkujący sensacjom trawiennym po spożyciu posiłku. Otóż po namoczeniu fasolki tak aby nadawała się do gotowania, należy gotować ją w zimnej świeżej wodzie. Co do smaku zaś, można wybrnąć z każdej sytuacji. Nawet jeśli Funderling musiał gotować zupę na suszonej wołowinie, robiąc na szybko bulion, który nie urasta do takiego ze świeżego mięsa, to jednak zręczny kuchmistrz wie jak wytworzyć wspaniały bukiet smakowy. Żadne bowiem przyprawy nie zastąpią esencji warzyw. Tu jednak przejawia się sekret Funderlingów, gdyż każdy z nich wie ile i czego wsypać, co do jednego ząbka czosnku, czy plasterka marchewki. Mimo wszystko można ugotować fasolową, która zaspokoi wymagania tak zmęczonych wędrówką degustatorów, nie znając tajemnic hobbickich kuchmistrzów. Można dodać troszkę wędzonego boczku pokrojonego w kostki i już mamy niemal pełen sukces. Ostatni etap to przyprawy. Tutaj zaczynają się niuanse. Wskazówki kucharzy są bardzo zwięzłe i mało precyzyjne. Sól, pieprz, szczypta majeranku. Pomimo zażyłej przyjaźni Funderling uważnie strzegł sekretu swojej rodziny, nawet przed Krasnalem.
-Vergo możesz podać mi pieprz? Mam go w moim plecaku za tobą.
Kiedy Vergo odwrócił się szukając w plecaku pieprzu, Samwell wykonał kilka szybkich i precyzyjnych ruchów nad zupą, która wraz z wymieszaniem przypraw, nabrała pożądanego smaku.
-Aj, tu mam go pod ręką, już nie szukaj – rzekł z uśmiechem Samwell.
Funderlingowie mieli swój sekret, który leżał w odpowiednim przyprawianiu zupy. W sumie każdy w Shire wiedział, że istnieje taki sekret. Bywało że próbowano ostentacyjnie wykraść ów sekret, lecz nawet stojąc przy starszej babci Funderlingowej jak gotuje zupę, obserwator nie mógł rozgryźć całej procedury. Tak o to wygląda życie hobbitów od kuchni. Trzeba przyznać że są na tym świecie sekrety o wiele większej wagi i znaczenia niż zupa fasolowa, a nie są one należycie strzeżone…

Tak o to cała drużyna zaspokoiła apetyt i głód. Reszta nocy nie wydała im się wcale uciążliwa. Przed zaśnięciem opowiadali sobie różne historie, nawet żartowali z posągu trolla, który stał nieopodal i co do jego obecności się w pełni przyzwyczaili.
Czarodziej też wyjaśnił wszystkim, że bestia opisana przez Nalina to najprawdopodobniej Chatmoig. Opisując to zwierzę nie krył podziwu dla krasnoluda, który rozłożył kocura jednym ciosem. Vergo sobie to nawet potrafił wyobrazić widząc imponujący topór khuzdulskiego posła.


Promienie wschodzącego słońca nie zbudziły drużyny. Zrobił to Harlandil, gdyż góry rzucały cień od tej strony. Czarodziej miał jednak możliwość lepszej oceny sytuacji. Opierając się na mapie i swojej wiedzy o tych ziemiach, wydedukował trzy trasy. Nie mógł poradzić się nikogo z drużyny. Hobbici w ogóle nie znali tych ziem, a posłowie przemierzali je może dwa razy w życiu i to zapewne w lepszą porę roku.
Aby dostać się na wcześniejszy trakt, musieliby jakimś niemalże cudem wspiąć pod górę, dwadzieścia metrów. Zjeżdżało się szybko i bez okaleczenia lecz pokonanie drogi po takim stromym i śliskim zboczu byłoby trudne nawet dla elfa. Mogli pójść dalej jarem a potem w dół, gdzie doszli by do innego traktu. Tę drogę jednak wcześniej odrzucili, bo wygodniej było wyruszyć z Rivendel trasą wiodącą przez wyższe partie gór. Schodząc w dół szli by może szybciej, gdyby była wczesna jesień albo wiosna już po roztopach. Było jednak prawie pewne, że mimo utrudnień, tamta trasa była całkiem bezpieczna i sprawdzona niż rzadziej uczęszczane drogi wysoko w górach. Harladnil rozważał też trzecią opcje. Zbliżali się do kompleksu pełnego jaskiń, który ciągnął się przez dwie trzecie przeprawy przez góry. Teoretycznie znacznie skracał czas podróży, o ile znało się sieć podziemnych korytarzy. To jednak można było odkryć różnymi sprytnymi sposobami.
Każda z dróg prezentowała się zarówno korzyściami jak i niebezpieczeństwami. Cała podróż miała być przecież ryzykowna, a na dokładkę, na końcu czekał smok. Mogli oczywiście poprosić Samwella żeby ugotował on taką fasolową, co skręca układ trawienny i liczyć że smok umrze z bólu brzucha. Teraz jednak czarodziej musiał zdać się na własny instynkt i samemu podjąć decyzję, jak poprowadzić drużynę.

 

Ostatnio edytowane przez chaoelros : 18-12-2011 o 14:09.
chaoelros jest offline  
Stary 10-12-2011, 13:31   #29
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Być może mocno nierozważna taktyka rozbicia obozowiska i rozpalenia ogniska przyniosła w końcu żądany efekt.
Nalin z bestią na ramieniu wychynął zza ściany cienia pobliskich drzew z nagana na ustach.

Draug po słowach krasnoluda wysunął się z cienia po drugiej stronie miejsca obozowania, z której przybył Nalin. Jedna ręką gładził swoją bujna brodę, a drugą pieszczotliwie głaskał jednoręczny topór zatknięty za paskiem.

- Ryzyko było znacznie mniejsze dopóki starałem się zachować czujność. Jak widzisz stary druhu taktyka ryzykowna choć skuteczna. Przypuszczam, że jeszcze nie jeden raz w tej wyprawie przyjdzie nam wybierać mniejsze zło.

Trochę już uspokojony faktem, że drużyna była znowu w komplecie podszedł powoli do przybyłego krasnoluda przyglądając się dziwnemu stworzeniu, które upolował.

- Osobiście pierwszy raz na oczy widzę podobne zwierzę także mnie nie pytaj. Mniemam, że czarodziej jest znacznie mądrzejszy od nas razem wziętych, więc być może on nam udzieli jakiejś odpowiedzi.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 10-12-2011, 19:49   #30
 
Cao Cao's Avatar
 
Reputacja: 1 Cao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie coś
Ognisko podziałało, jak przypuszczał czarodziej, nasz zaginiony krasnolud znalazł wreszcie drogę, przez co Harlnadil mógł odetchnąć z ulgą. Oczywiście nie darował mu tak bezmyślnego zachowania. Mocnym tonem powiedział do niego

- Co żeś sobie wyobrażał ?! Jak można było zachować się tak nierozważnie, wiesz ile problemów nam narobiłeś ? Zmartwień ! Ah… - nagle jego ton uspokoił się – tak czy inaczej, dobra robota. Ale mam nadzieje że to już ostatni raz, a teraz zjedz coś… Hobbici naprawdę są wyśmienitymi kucharzami, albo przynajmniej, ten nam towarzyszący. – Pochwalił Pędraka, oraz naturalnie za doskonałe przygotowanie obozu Verga.
Kiedy zjedli kolacje, czarodziej opowiedział im, o tym co w niedawno zabił jeden z krasnoludów. Sam przyznał że był pod dużym wrażeniem, że zdołał powalić go jednym ciosem ! Było to coś niesamowitego ,nawet dla niego, który tyle czasu spędził wśród Krasnoludów. Nie siedział jednak długo, gdyż wiedział że rankiem potrzeba będzie mu dużo sił.

Noc minęła niezwykle szybko, Harlnadil wstał najwcześniej, jednak nim pobudził resztę kompani zerknął na Mapy. Byli teraz w naprawdę trudnej sytuacji, musieli podjąć decyzje. Na dodatek byli pod presją czasu. Czarodziej siedział długo w milczeniu, wtedy postanowił pobudzić członków drużyny przekazując im krótką wiadomość

- Posprzątajcie obóz, przygotujcie lekką strawę, ja tym czasem muszę pomyśleć. – PO tych słowach oddalił się. Po czym zaczął mówić sam do Siebie.

- Mamy trzy drogi… Jedna to wspinaczka przez góry, boje się jednak że nie poradzimy sobie z nią. Tym bardziej że moi towarzysze mają ramiona krótkie. Drugą jest obranie traktu, który zaniechaliśmy gdy opuszczaliśmy Rivendell. Są też jaskinie… - Zastanowił się wiedział że bezpieczeństwo jest bardzo ważne, jednak spoczywa na nich misja, która może uratować wiele istnień, tak więc cokolwiek zrobi, zawsze ryzykuje, pośpiech może zagrozić ich drużynie , ale zbyt wolna wędrówka, może doprowadzić do zagłady wiele krasnoludów. Decyzja więc zapadła.

- Pośpieszmy się ze śniadaniem. Czeka nasz mroczna i długa wędrówka, udamy się przez jaskinie… Przygotujcie się...
 
Cao Cao jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest WÅ‚.
Uśmieszki są Wł.
kod [IMG] jest WÅ‚.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
Pingbacks sÄ… WÅ‚.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172