Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-05-2014, 21:51   #51
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
- Nie no, kurwa. - powiedział na głos Wojownik i po chwili już był na nogach, a w ręku trzymał miecz. Zdawał sobie sprawę, że w walce z demonami pomroki właściwym uzbrojeniem jest lampa, ale aktualnie to nie chodziło o żadnego demona. Wojownik już miał serdecznie dość tej dziwacznej rodziny poprańców. Jedynie wcześniejszy rozkaz Westerfelda sprawił, że w tym momencie nie poderżnął gardeł całej tej opętanej rodziny. Zamiast tego wybiegł na zewnątrz przyjrzeć się dzieciakowi siedzącemu na dachu. Widząc, że dzieciak modli się do tajemniczego przedmiotu Wojownik głośno powiedział:
- Oj! - i rzucił w niego pochodnią tak, żeby ta przeleciała obok głowy dzieciaka. Równocześnie kątem oka zobaczył Sava wkładającego ręce w paszcze wieloryba (znaczy kowadło mroku, znaczy, no... Pomrokę) i powiedział do niego:
- Typku od zwidów Pomroki, odpierdol się od mroku, bo cię łyknie. Zabezpiecz tył wozu. Ten dzieciak musi zostać schwytany. - w żołnierskich słowach wypowiedział taktyczny plan działania nawiązując przy tym do jakichś światełek, które rzekomo były widziane przez Sava. Wojownik nie miał czasu na bawienie się w zabiegi retoryczne. Albo Sav wykona to zadanie albo dzieciak ucieknie w Pomrokę (co nie jest takie złe zważywszy, że dzieciak jest opętany; pójdzie to po pensji, ale czymże są dobra materialne, gdy chodzi o duszę ludzką).
- Dzieciak, teraz to żeś dojebał do pieca. Złaź tu natychmiat albo ci głowę przy samej dupie upierdolę. - jakby pojawił się w tym momencie jego ojciec to powie mu, że dzieciak naraża wszystkich na śmierć lub ciężki uszczerbek na zdrowiu, a do tego Wojownik dopuścić nie może.
 
Anonim jest offline  
Stary 15-05-2014, 23:56   #52
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Rekus
Wygląd zjawy z Pomroki sprawił, że Rekus odważył się do niej przemówić. Jednocześnie zaczął powoli cofać się w stronę obozu od strony, którego posłyszał krzyki Wojownika. Ku zdziwieniu przewodnika zjawa odpowiedziała:
- Oddać co nasze, a odejść - wymamrotał byt z Pomroki.
Rekus zauważył, ku swemu przerażeniu, że z lewej i prawej strony zmierzają ku niemu inne zjawy. Wszyscy wyglądali dokładnie tak samo i krok za krokiem szli w stronę przewodnika.
Tym czasem z obozu dochodził coraz głośniejsze krzyki.

Sav Nevarda
Nevarda wymierzył pochodnie w mackę z Pomroki dokładnie w momencie, gdy Wojownik zaczął się wydzierać na siedzącego na dachu powozu dzieciaka.
Nevarda nie do końca zrozumiał nieskładną komendę, jaką rzucił w jego stronę przewodnik.
Na szczęście w momencie zbliżenia pochodni do macki, tak zaczęła się rozpływać, niczym mgła w blasku porannego słońca. W tej samej chwili z magicznej lampy wydobył się upiorny krzyk, którzy wbijał się w mózg i wwiercał w duszę.

Wojownik
Gwałtowna reakcja Wojownika sprawiła, że dzieciak wpadł w histerię z płaczem i wrzaskiem zeskoczył z dachu i próbował wejść do środka powozu. Wojownik był jednak szybszy i zagrodził mu drogę.
Przewodnik spoglądał w zalane łzami oczy chłopca. Wyglądał normalnie, ale Wojownik czuł, że jest w nim coś niedobrego. Na domiar złego lampa Westerwelda przy której stał Sav zaczęła wyć. Wydobywał się z niej przerażający krzyk kobiety. Jeżeli kogoś nie zbudziły krzyki Wojownika i dziecka, to teraz na pewno zerwał się na równe nogi.
Nawet dla nawykłych do takich dźwięków przewodników, ten krzyk był wyjątkowo paskudny i budzący lęk.

Wojownik, Sev Nevard
Alarm jaki podniósł Wojownik sprawił, że w krótkim czasie wokół chłopaka zebrali się wszyscy przewodnicy i Nevard. Wszyscy z wyjątkiem Rekusa.
- Co się dzieje? - zapytał Jon, spoglądając w kierunku Wojownika, który mierzył surowym i wrogim spojrzeniem syna Klingenborga.
- Gdzie jest Rekus? - dodał Samson.
- Co tu się wyprawia? - padło kolejne pytanie, wypowiedziane przy wychylającego się z okna powozu radnego, który na głowie miał niebieską szlafmycę naciągniętą na uszy.
Mnożyły się pytania, a na żadne z nich nie padła na razie odpowiedź.
- Tato - wyjęczał Markus, spoglądając w stronę ojca.
- Synu? - zdziwił się Ulter - Panowie? Żądam natychmiastowych wyjaśnień, co się tutaj wyprawia.
 
Python jest offline  
Stary 16-05-2014, 12:44   #53
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Rekus wytrzeszczył oczy ze zdziwienia. To coś mówiło, więc nie było tak źle. Można było negocjować a nie walczyć.

- Co waszego mamy? Czego od nas chcecie? - powiedział, jednak nie opuścił miecza i nie przestał się cofać.

Obejrzał się szybko za siebie, chcąc oszacować wzrokiem, jaki dystans dzieli ich od obozu i czy zdoła dobiec. Słyszał krzyki w obozie, ale teraz miał zbyt dużo własnych problemów, żeby się przejmować Wojownikiem i resztą.
 
Ulli jest offline  
Stary 16-05-2014, 16:57   #54
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
- Co się wyprawia?! - krzyknął Wojownik z niedowierzeniam, a następnie spokojnie wyjaśnił - Gdyby nie moja czujność to pański syn całkiem niepostrzeżenie wszedłby na dach i tam rozmawiał z Pomroką. Ja jednak to widziałem i przeszkodziłem zakusom Pomroki w wyrwaniu resztek dusz z tego młodego ciała. Musiałem przerwać to i równocześnie nie pozwolić, aby chłopak ze zmącononym umysłem uciekł w ciemność. Udało się. - wyjaśnił. Wojownik również był zdziwiony nieobecnością Rekusa. Radcę zapytał, czy jego dziecko wcześniej też przejawiało dziwne zachowania na przykład szeptania w stronę cieni. Wojownik również przypatrywał się, czy tajemniczy przedmiot wciąż był w rękach dziecka i jeżeli jest to mu go zabiera i pokazuje radcy. Później skierował swój wzrok na Sava:
- Czemu ta lampa wszeszczy, co tam kombinowałeś?

Czego nie pokazał po sobie to Wojownik był bardzo zaniepokojony nieobecnością Rekusa. Nie chciał jednak tego tak bardzo podkreślać wymieniając tylko kilka zdań z pozostałymi przewodnikami na ten temat pod tytułem "czemu żeście nie dopilnowali, żeby Rekus nie oddalał się". Nie chciał wzbudzać wielkiego strachu w gościach.
 
Anonim jest offline  
Stary 16-05-2014, 17:42   #55
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Reakcja Pomroki na moment uspokoiła Sava, lecz tylko na moment. Krzyk wydobywający się z lampy był z tak bliskiej odległości niemal nie do zniesienia. Zakrywając uszy, Nevard zaczął się wycofywać. Gdy w minimalnym stopniu przyzwyczaił się do krzyku, zobaczył, że wszyscy zbierają się przy powozie. Spojrzał jeszcze w stronę lampy, a potem udał się do pozostałych.

Wcześniej widział tylko Wojownika wydzierającego się na malca siedzącego na dachu powozu. To, co usłyszał, wydawało mu się dziwne. Chociaż czuł w tym miejscu wszystko było możliwe. Zastanawiał się, czy być może ten przewodnik również miał jakieś omamy, bo wszystko brzmiało dosyć niezwykle. Jednak nie powiedział tego na głos. Szczególnie, że po chwili przewodnik zwrócił się do niego.
- Wydaje mi się, że lampa jest coraz głośniejsza w trakcie jej używania. Do tej pory było cicho, może nawet za cicho - odparł Sav spokojnie. - Do tego Pomroka jakby lgnęła do światła lampy, a tak chyba też nie powinno być - dodał po chwili. Był niemal pewien, że wszyscy uznają to za jego omamy, ale wolał zostać potraktowany jak wariat niż zataić tą informację. Być może ktoś będzie wiedział, co się stało.
 
Saverock jest offline  
Stary 16-05-2014, 18:07   #56
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Rekus
Skoro udało się nawiązać werbalny kontakt, to była szansa, że obędzie się bez walki. Rekus wolał uniknąć starcia z przeważającymi siłami wroga i na dodatek, jakby nie było na jego terenie.
Pytanie, jakie rzucił przewodnik sprawiło, że oczy wszystkich zjaw zajaśniały krwawym blaskiem.
- To, co zostało skradzione.
Lakoniczna wypowiedź zmory niewiele wnosiła do dyskusji i ani na jotę nie przybliżała Rekusa do poznania prawdy.
Szybkie spojrzenie za siebie pozwoliło przewodnikowi stwierdzić, że do obozu ma dobre czterdzieści metrów, co biorąc pod uwagę kłębiące się wokół czarne tabuny Pomroki mogło okazać się dystansem nie do pokonania.
Wrzawa w obozie ucichła i Rekus nie widział, czy to dobry, czy jednak zły znak.
Zjawy zacieśniały krąg i wolna przestrzeń za plecami mężczyzny z każdym krokiem zmniejszała się. Trzeba było szybko coś postanowić.

Sav Nevard, Wojownik
- Czy zdaje pan sobie sprawę do kogo mówi i jak poważne oskarżenia pan rzuca? - zapytał surowym głosem Klingenborg - W naszej rodzinie nigdy nie było przypadków opętania. Mój brat jest najwyższym kapłanem Alistar w Thuleport, a mój kuzyn przewodzi zakonowi Czekających na Świt. Zdaję sobie sprawę, że mój syn bywa niesforny, ale to z powodu jego zainteresowania waszym zawodem. I nie jest to powodem, aby rzucać takie oskarżenia. Gdybyśmy byli w innym miejscu i innych okolicznościach, te plugawe oszczerstwa nie uszłyby panu płazem. I może pan być pewien, że pański zwierzchnik dowie się o tym.
- A właśnie, właśnie - wtrącił się sługa Klingenborga, siwowłosy Tharon - Gdzie jest dowódca karawany?
Pytanie o nieobecność Westerwelda spowodowało, że zapadła niezręczna cisza.

Wojownik
Słuchając oburzenia Klingenborga, Wojownik cały czas obserwował dzieciaka, który był sprawcą całego zamieszania. Wyglądał całkowicie normalnie. Biedny, zapłakany chłopiec, zrugany przez starego, brutalnego weterana szlaków.
Wojownik nie dał się zwieść pozorom. Zbyt długo już wędrował poprzez Pomrokę, aby dać się wywieść w pole poprzez tak tanie sztuczki.
Wojownik wzrokiem szukał przedmiotu, który chłopak trzymał w dłoniach siedząc na dachu. Nie dostrzegł nic. Dłonie Markusa były puste. Także kieszenie pidżamy w jaką był ubrany zdawały się być puste.

Sav Nevard
Nevard czuł się nieswojo. Zarówno ze względu na przygodę z Pomroką, jaką przed chwilą doświadczył, jak i przez fakt zaistnienia całej awantury i oskarżeń o opętanie.
Tych kilka podróży, które odbył przez Pomrokę nauczyły go tego, że jeżeli w grupie dochodzi do kłótni to wróży to jedynie poważne kłopoty.
Nieobecność Westerwelda sprawiała, że nie było autorytetu do którego można by się było odnieść, aby rozsądził spór i wydał jakieś logiczne rozkazy.

Wojownik, Sav Nevard
Ciszę przerwał w końcu Jon.
- Pan Westerweld pojechał przodem na zwiad. Zapewne zaskoczyło go wcześniejsze nadejść zmroku i obozuje gdzieś w pobliżu. Nie ryzykuje przeprawy przez Pomrokę, bo wie że jesteście państwo pod naszą opieką i nic wam nie grozi.
- Ze strony Pomroki, może i nie - odparł Tharon - ale ze strony tego oszołoma, to na pewno - starzec wskazał dłonią Wojownika.
Markus znowu zaniósł się szlochem i wyjęczał:
- Tato... tato zimno mi.
- Czy możemy już skończyć to przedstawienie? - zapytał Klingenborg - Pora nie jest chyba odpowiednia do tego typu dyskusji. Może pójdziemy spać, a rano, jak wróci pan Westerweld pomówimy ponownie.
Jon westchnął ciężko:
- Taaa... myślę, że to najlepsze co możemy w tej chwili zrobić.
 
Python jest offline  
Stary 17-05-2014, 11:55   #57
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Rekus był zakłopotany. Tajemnicze stwory z Pomroki czegoś chciały. Czego trudno było dociec, bo nie były zbyt komunikatywne. "Coś co zostało skradzione"- tylko co to u diabła mogło być? Miał nadzieję, że stwory walczą równie źle jak gadają. Wtedy by mu nic nie groziło. Chcąc dowiedzieć się dokładnie co to może być za rzecz i u kogo jej szukać postanowił zadać jeszcze jedno pytanie.

-Co wam skradziono i kto to ma?

Miał nadzieję, że odpowiedź na te pytania naświetli sprawę, tak że będzie mógł rozwikłać tę zagadkę.
 
Ulli jest offline  
Stary 17-05-2014, 14:32   #58
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Sav myślał, że gorzej już nie będzie. Niestety los spłatał mu figla. Wyglądało na to, że pojawiły się konflikty, które mogły tylko utrudnić dotarcie do celu. Być może cała sytuacja tak wpływała na wszystkich podróżników, ale to nie powód był ważny. Liczyły się konsekwencje konfliktu. Nie miał zamiaru skończyć jako trup w tej okolicy.

- Jon ma rację. Niech każdy zajmie się tym, czym powinien, a rano sobie róbcie co chcecie. - powiedział. - A jeśli jeszcze nie zauważyliście, z każdej strony otacza nas ta cholerna Pomroka. Wydaje mi się, że powinniśmy się skupić na tym bardziej niż na dyskusjach na temat tego jak traktować bachora - dodał po chwili, trochę nerwowo, może i zbyt nerwowo, ale to wszystko przez tą całą sytuację.
 
Saverock jest offline  
Stary 17-05-2014, 20:00   #59
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
- Jak już mówiłem dowódca karawany jest chwilowo nieobecny. - rzucił Wojownik. Nie miał ochoty dyskutować o tym kto jest opętany, a kto nie jest. W jego umyśle skreślił już radcę i jego dzieci. Wojownik nie wiedział tylko jak się ich pozbyć, bo potrzeba zlikwidowania ich już na dobre pojawiła się w jego umyśle. Żaden biurokratyczny, opętany psisyn nie będzie mu pyskował. - Pański syn jest opętany. Inaczej nie przebywałby na dachu wozu szepcząc w Pomrokę plugawe inkantacje. - dodał tylko spokojnie i podniósł otwartą dłoń do góry przyznając rację Savowi:
- Pomroka to najgorsze z możliwych miejsc na kłótnie i dysputy. - nadal mówił spokojnie - Nienawiść również. Wszystko jest pod kontrolą, dlatego proszę o zaufanie, powrót do wozu i pilnowanie syna nawet jeżeli uważa pan, że z synem jest wszystko w porządku. A nawet jeżeli rzeczywiście się mylę - proszę nie narażać bezpieczeństwa swojego, swoich dzieci i nas i posłuchać mnie.
 
Anonim jest offline  
Stary 19-05-2014, 12:17   #60
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Dwarik Mountsick
Jaki diabeł podkusił Dwarika, aby wybrać się tego dnia na polowanie wiedział zapewne tylko on sam. Wszystkie zmysły podpowiadały mu, że ten dzień nie będzie pomyślny dla myśliwych, jak i wszystkich innych wędrowców przez Pomrokę.
Dwarik dostał jednak zlecenie i chciał je jak najszybciej wykonać. Tym bardziej, że było to duże zlecenie i wymagało wiele czasu i pracy.
Pewien bogaty kupiec wydawał córkę za mąż i chciał, aby jego stół uginał się od dziczyzny wszelkiego gatunku. Krasnolud miał dostarczyć ponad 200 kilogramów mięsa, a połowę z tego zamarnować i przygotować do suszenia. Wszelkie poroża, skóry i futra miały być oprawione i dołączone do całego zamówienia.
Jednym słowem roboty na ładnych kilka tygodni.

Dlatego Dwarik mimo złych przeczuć wyruszył na polowanie. Początkowo szło mu całkiem nieźle i udało mu się schwytać kilka zajęcy oraz młodego daniela. Zaaferowany sukcesami i dalszym tropieniem, dał się zaskoczyć Pomroce, która z niewiadomych powodów zgęstniała i szybko przesłoniła słońce.
Dwarik znał te tereny doskonale i tego typu anomalie nie miały tutaj miejsca od ponad dwudziestu lat. Było to więc nie tylko bardzo zaskakujące, ale również niezwykle niepokojące.

Pomroka stała się tak gęsta, że krasnolud stracił orientację w terenie. Na szczęście zakupiona z oszczędności, niewielka lampa Westerwelda dawała mu jako takie szanse na przeżycie lub dotarcie do jakieś oazy przewodników.

Gdy Dwarik wdrapał się na wzgórze i ujrzał w dole obóz, który mienił się świetlistą formacją bezpieczeństw, serce krasnoluda zabiło mocniej. Szczęście mu sprzyjało. Będzie żył.
Krasnolud zaczął schodzić ze wzgórza i wtedy jego wyczulone zmysły zauważył, że po lewej jego stronie w odległości jakiś 30 metrów znajduje się jakiś człowiek, którego otaczają byty z Pomroki.
Stworów było osiem. Przypominali ludzi, ale Dwarik nawet z tak dużej odległości wyczuwał, że z ludźmi nie mają oni nic wspólnego.

Dylemat jaki spłynął na krasnoluda sprawił, że Dwarik zatrzymał się na chwilę. Mógł albo uciekać do obozu przewodników, albo próbować pomóc bliźniemu w potrzebie. Szanse były nikłe, ale zawsze istniały.
Trzeba było podjąć szybka decyzję.

Rekus
Mimo zagrożenia Rekus postanowił dalej pertraktować ze stworami i dowiedzieć się czegoś o całej dziwacznej i tajemniczej sprawie.
Pytanie jakie zadał sprawiło, że jeden ze stworów zatrzymał się i uniósł prawa dłoń do góry. Reszta jego towarzyszy również się zatrzymała, ale Rekus ze smutkiem zauważył, że droga ucieczki do obozu jest już dla niego zamknięta. Jeżeli nie uda się załatwić sprawy słowem, powrotną drogę będzie musiał wyrąbać sobie mieczem.
Przywódca stworów spojrzał w prawą stronę i machnął w tamtym kierunku ręką. Dwa stwory ruszyły tam biegiem. Rekus zauważył, że przez Pomrokę przedziera się ktoś wyposażony w lampę i zmierza w kierunku obozu. Czyżby to ich szef wracał ze zwiadu?
Nie było jednak czasu, aby się o tym przekonać gdyż lider potworów ruszył w kierunku przewodnika. Rekus nie mógł się już dalej cofnąć, gdyż za plecami miał inne stwory.
- Słuchaj uważnie - wysyczał stwór - Niech złodziej odda co nasz. Jeden z was splugawił święte miejsce i skradł naszą święta relikwię. Oddajcie ją albo pozostanie na zawsze w ciemności.

Wojownik, Sav Nevard
Na szczęście rozsądek zwyciężył i mimo, że do otwartego konfliktu brakowało bardzo niewiele, to udało się go uniknąć.
Po słowach Wojownika pasażerowi wrócili do powozu, a przewodnicy usiedli przy ognisku.
- Psia mać - zaklął Jon - Tutaj dzieje się coś niedobrego. Trzeba iść po Rekusa i zapytać się go co widział. Umyśliliśmy, że on zaczai się poza obozem i będzie obserwował wszystko wokół. Może będzie wiedział więcej niż my. Kto idzie ze mną? - zapytał na koniec.
 
Python jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:34.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172