10-05-2018, 19:54 | #131 |
Reputacja: 1 |
|
10-05-2018, 21:52 | #132 |
Reputacja: 1 | Eldred dyskretnie wmieszał się w tłum udając wyniośle, że cała sprawa go nie dotyczy. Gdyby jednak ktoś próbował go złapać, wydać straży lub coś w tym stylu, to miał zamiar użyć magii iluzyjnej by odwrócić uwagę od swojej osoby i zwyczajnie prysnąć. |
10-05-2018, 22:02 | #133 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | - Nie na ja pierdolę, poważnie? - Sapnął okładany kijem Vince. Po początkowym zasłonięciu się w obliczu totalnego zaskoczenia przegonił staruszkę tak, jak odgania się muchę. Nie pomogło. Z całych trzewi więc ryknął jej w twarz wywołując palpitacje z obrzydzenia, a przechwyciwszy miotłę odstawił ją za siebie pod ścianą. Narzędzie nie było niczemu winne. - On jest chory, to zaraźliwe - powiedział na odchodne grubas. Podły łgarz. Uciekając zdzierał podeszwy. Nie jakoś specjalnie bardziej niż zwykle, ale mocno przebierał nogami co zwracało uwagę. Gdy ochłonął był już z powrotem w porcie. - Czekaliśmy na ciebie. - Ech Spodziewał się, że natrętni reketerzy nie odstąpią od swoich planów po wcześniejszym pożarze. Gdy się odwrócił, nie dowierzał. W uliczce nie było nikogo. Robiło się ciekawie. Zaniepokojony sytuacją Vince stwierdził, że musi być opętany albo przeklęty. Czym prędzej udał się więc do kapłana, aby ten łaskawie odczynił zły urok. |
10-05-2018, 22:12 | #134 |
Reputacja: 1 | Berdych słysząc gwizdki trzech czy czterech oddziałów straży przestał kozaczyć, z jednym może i by sobie poradził ale z kilkunastoma osobami ni chuja! |
14-05-2018, 13:43 | #135 |
Reputacja: 1 | Po dłuższej chwili, gdy już wszyscy, w mniej lub bardziej godny sposób dotarli na miejsce, można było brać się do roboty. Co prawda biegający z plotkami ludzie mówili coś o kwarantannie i zarazie, ale nie było to nic co mogło odwieść pewnych swego herosów od zadania. Ale coś było nie tak. Zwykle walący spoconym wieprzem Vince tym razem pachniał ładnie kadzidłami. Grubas sam z siebie nie poruszał tego tematu zdając się ignorować niespotykany zapach. Interesujący ich magazyn zdawał się być nie pilnowany, co prawda przed wejściem na ławce zrobionej z deski i dwóch beczek siedziało dwóch obwiesi o przyciasnych w ramionach kaftanach. Ale wyglądali na znudzonych kamerdynerów o cokolwiek więziennej aparycji. Najwyraźniej bardzo się nudzili. I jak widać nasi bohaterowie mogę spełnić niechcący dobry uczynek urozmaicając im dzień. Magazyn szeroki na prawie 50m oboma bocznymi ścianami przylegał do sąsiadujących z nim innych magazynów. O ile w sąsiednich magazynach wrzała praca, wnoszono i wynoszono paki i skrzynie, to przed interesującym magazynem nic się nie działo. |
14-05-2018, 21:30 | #136 |
Reputacja: 1 | Ucieczka nie trwała długo i dość szybko znalazł swoich kompanów, gdy tylko zbliżył się do nich od razu tego pożałował. |
15-05-2018, 18:17 | #137 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Vince zastanawiał się w duchu, ignorując parchatego orka, nad sensownością korzystania z naziemnego wejścia do magazynu. No, dobra, przesada. Przemknęło mu to przez głowę. - Ja i tak finezyjnie tam nie wlezę. Ale mogę zlikwidować tych, co stoją na czatach. |
16-05-2018, 22:12 | #138 |
Reputacja: 1 |
__________________ Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't. Na emeryturze od grania. Ostatnio edytowane przez Ryo : 16-05-2018 o 22:14. |
16-05-2018, 22:20 | #139 |
Reputacja: 1 |
|
16-05-2018, 23:02 | #140 |
Reputacja: 1 | - Czy was do reszty pojebało? Serio zamierzacie brać na robotę kogo popadnie? - wyraz wielkiego niedowierzania malował się na twarzy Ialdabode, gdy kierował swoje słowa do towarzysz. Głównie do Vince'a i Kuby, którzy jak gdyby nigdy nic przyjęli przybłędę jak swoją. Wiedział, że za towarzyszy przyszło mu mieć bandę kretynów przewyższających inteligencją konia na tyle, by wiedzieć z którego wiadra pić, a w które się odlewać, ale nie spodziewał się tak daleko zakrojonego debilizmu. - Paniusiu, wyjaśnijmy jedną rzecz, żeby potem nie było nieporozumień - stwierdził zwracając się bezpośrednio do dziewczyny. - Spierdalaj! - Ialdabode nie zamierzał dać się złapać tylko dlatego, że do grupy dołącza radośnie byle kto z ulicy, bez żadnej weryfikacji, czy choćby polecenia. Magiczny miecz pojawił się w wolnej ręce gotowy przeciąć dziewczynę na pół, jeśli zdecyduje się na jakikolwiek gwałtowny ruch, lub zdecydowała się na kolejną głupkowatą odzywkę, jednak przyszedł mu do głowy pewien pomysł. Postanowił nie wyprzedzać jednak biegu zdarzeń. Ważne, żeby planować dwa kroki w przód rozważając możliwy obrót tej gównianej sprawy. |