03-05-2018, 00:25 | #121 |
Reputacja: 1 | Zmęczony Makhar mógł w końcu posilić się w spokojnych warunkach. Wiele było do przemyślenia. Pomiędzy kęsami jedzenia spojrzał z poblażliwością na przepełnionego pragnieniem mordu barbarzyńcę: Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 03-05-2018 o 09:04. |
03-05-2018, 08:54 | #122 |
Administrator Reputacja: 1 | Oczywiście... Mogli zabić kapłana i jego woźnicę, a ciała i powóz utopić. Co by to jednak dało? Nic. Najwyżej byłoby więcej kłopotów. Constantus z pewnością nie działał sam. Berwyn mógłby się nawet założyć, że Constantus nie był najważniejszą osobą w tym spisku. Bo z pewnością był to spisek - szeroko zakrojony. I warto było znaleźć (i uciąć) łeb spiskowi - i w przenośni, i dosłownie. Ale do tego przydatne były i wiadomości, i dowody. - Zacznijmy z nim współpracować - zaproponował - i w stosownej chwili wepchnijmy do go dołu, jaki wykopie. |
03-05-2018, 22:01 | #123 |
Reputacja: 1 | - Powiedzmy kapłanów, że chcemy złota - powiedział Areon - Nikt nie uwierzy, że tak łatwo się damy namówić tylko dlatego, że poopowiadał o tym swoim Mitrze. Swoją drogo, to musi być słaby bóg skoro potrzebuje pomocy ludzi. Crom sam by sprawę załatwił z Asura jakby potrzebował. |
04-05-2018, 08:42 | #124 |
Reputacja: 1 | Po nocnej biesiadzie, podczas której bohaterowie usilnie starali się z pomocą wina zapomnieć o troskach dnia poprzedniego, nastał kolejny słoneczny dzień. Tarantia budziła się do życia, a do „Jelenia i Jałowca” zawitały nowe plotki i informacje związane ze sprawą, w jaką zamieszani byli awanturnicy. Gdy w karczmie trwała zabawa, na ulicach miasta działy się rzeczy straszne. W dokach rozsierdzony tłum wtargnął na podejrzanie wyglądający statek, którego załogę stanowili głównie Shemici i wymordował marynarzy oskarżając ich o rytualne mordy w imię Asury. Powieszono też trzech sklepikarzy Vendhyian, a ich dobytek doszczętnie zrabowano. Mówiono też o znalezieniu okaleczonego ciała młodzieńca, na którym widniały symbole i znaki łączone z kultem Asury. Tuż pod miastem, pewien człowiek, oskarżony o sprzyjanie heretykom utopił się w rzece podczas ucieczki przed sąsiadami. Jego dom został spalony, a żonę i dwie córki zgwałcono. Jakby tego było mało, ktoś widział na delvyńskim cmentarzysku zamaskowane postaci, w habitach, które bezsprzecznie rozpoznał jako przynależne duchownym Asury. Nic więcej nie wiedział na ten temat, gdyż uciekł w trosce o swoje życie. Były też działania godzące bezpośrednio w kapłanów dobrego boga Mitry – na jednego z nich nasłano zabójców, którzy jednak nie zdołali dokonać mordu. Zdołano ich zabić, a na ich szyjach znaleziono asurańskie talizmany… Bohaterowie po spożyciu późnego śniadania wrócili do swoich kwater, aby przygotować się do wyjścia i poszukiwań Constantusa, gdy do pokoju ktoś zapukał. Zrobił to bardzo dyskretnie, tak że niemal nie było słychać pukania. Po chwili zapukał znowu. |
04-05-2018, 12:28 | #125 |
Administrator Reputacja: 1 | Wieści spływały niczym lawina z gór, a jedna była gorsza od drugiej. I wnioski nasuwały się dwa. Albo i trzy nawet, zeleży jak na wszystko popatrzeć. Pierwszy to taki, że kapłani Asury (lub ich poplecznicy) musieliby być głupcami, by pozwalać sobie na takie krańcowo głupie poczynania. Drugi był podobny - miasto było pełne głupców, którzy wierzyli w każde słowo, jakie im ktoś rzucił... i pełne spryciarzy, którzy wykorzystywali dla swych celów panujące zamieszanie - na przykład pozbywali się konkurentów. Ilość natomiast informacji sugerowała, że spisek kapłanów dobrego boga Mitry przeciwko Asurze i jego wyznawcom rozwijał się w najlepsze. Wniosek czwarty, z rozsądku płynący, nasuwał się sam z siebie - najlepiej było wziąć nogi za pas i uciekać... i zatrzymać się daleko za granicami Akwilonii. - Dowiedzmy się - zaproponował Berwyn - jak możemy pomóc Constantusowi. I za ile. Nim jednak zdążył przedyskutować z pozostałymi swój pomysł, ktoś zastukał do drzwi. Jakiś nieśmiały ktoś, zapewne. Oczywiście mogła to być cała zgraja strażników miejskich... Z toporem w dłoni Berwyn podszedł do drzwi i otworzył je, gotów zarówno zamienić ze stukającym parę słów, wciągnąć go do środka, jak i walnąć go obuchem w łeb - wszystko w zależnosci od tego, kto stuka i jakie ma zamiary. |
04-05-2018, 22:48 | #126 |
Reputacja: 1 | Gdy tylko usłyszał stukanie, błyskawicznie wstał łapiąc miecz. Powoli wyjął go z pochwy i stanął z boku drzwi, gdy Berwin otworzył. - Sprawdź okno - powiedział bezgłośnie do Arslana. Jeśli to zasadzka, ktoś tam się powinien czaić. Jeśli nie... też tam ktoś mógł być by próbować podsłuchiwać. |
05-05-2018, 12:07 | #127 |
Reputacja: 1 | Makhar prychnął pogardliwie słysząc wieści o kolejnych plotkach i samosądach. Łatwo było manipulować tłuszczą, zawsze chętną do obwinania obcych za swojej problemy. Jednak ta pogarda była podszyta strachem, jako obcy sam był narażony na ataki. Berwyn miał może rację, że powinni zastanowić się nad opuszczeniem miasta. |
06-05-2018, 08:34 | #128 |
Reputacja: 1 | Wszystkie informacje, które wpływały do nich z otoczenia jeszcze bardziej utwierdziły Arslana we wcześniejszym przekonaniu. To wszystko działo się zbyt jawnie i tylko głupcy napadaliby tak naprawdę na całe miasto jak i inną religię. W końcu muszą być świadomi, że tak jawne poczynania napotkają w końcu na opór, nienawiść i reakcje ze stron władz. |
08-05-2018, 09:28 | #129 |
Reputacja: 1 | Gdy tylko drzwi się otwarły, do środka wślizgnął się zamaskowany mężczyzna. Był wysoki i chudy, odziany w znoszoną, ciemną pelerynę. W momencie, w którym przekroczył próg, błyskawicznie zamknął drzwi, sprawdzając jeszcze czy aby nikt nie widział go wchodzącego do pokoju. Nim którykolwiek z awanturników podjął jakieś działania, mężczyzna odrzucił z głowy kaptur i rozłożył ręce, pokazując że nie jest uzbrojony. Był w średnim wieku, gładko ogolony, z ciemnymi włosami przetykanymi pasmami siwizny. Jego twarz o delikatnych rysach była blada i wymizerowana, świadcząca o wewnętrznych troskach. - Wybaczcie sposób w jaki się z Wami kontaktuje, ale zważając na okoliczności nie ma innych sposobów – odezwał się. Mówił niezbyt głośno, z typowym tarantyjskim akcentem. – To co się dzieje na ulicach stolicy uniemożliwiło mi spotkanie się z Wami wcześniej, a równocześnie nie byłem pewien roli, jaką odgrywacie w tych strasznych wydarzeniach… Ale, wybaczcie znowu, gdyż nie przedstawiłem się Wam. Jestem Gaulan, kapłan Asury i zapewniam Was, że ani ja ani żaden z wyznawców Asury nie ma nic wspólnego z tym, co się nam zarzuca… - Niestety, ślubowania jakie złożyłem uniemożliwiają mi przedstawienie naszych zwyczajów i rytuałów tym, którzy nie podążają ścieżką oświecenia. Gdyby okoliczności były bardziej sprzyjające, nigdy bym nie pozwolił sobie na ujawnienie się i spotkanie. Być może, w świetle tego co się dzieje, nasze przysięgi i tajemniczość kultu spowodowały niezrozumienie i doprowadziły do powstania wielu zafałszowanych i kłamliwych obrazów naszej wiary. Jednakże co się stało, to się nie odstanie, a teraz nie ma czasu na teologiczne rozważania… - Przerażające zbrodnie, morderstwa, gwałty, podpalenia, bezczeszczenie zwłok na cmentarzysku, wszystko to było dla nas niesamowitym zaskoczeniem. Starałem się, z pomocą dostępnych mi magicznych mocy, dowiedzieć się więcej o tym, co się dzieje, ale ktoś lub coś, skutecznie uniemożliwia takie działania. Wszystko wskazuje na to, że jest to ta sama osoba, która kieruje ludzi do zbrodni przeciw Asurianom, a przynajmniej ktoś blisko z nią związany. - Z przykrością przyznaję, że nie jestem w stanie dociec kim owa osoba lub byt jest. Mogę tylko po raz kolejny zapewnić, że nie jest to nikt, kto podąża ścieżką wiedzy i oświecenia dostępną dla wyznawców boga Asury. Jeśli macie jakieś pytania, odpowiem na nie w granicach tego, na co pozwalają złożone przeze mnie ślubowania. Będę też pomocny w kwestiach zmierzających do ujawnienia, kto jest architektem całej intrygi skierowanej przeciw asurianom. - A na koniec, proszę Was, zaklinam, nie wspominajcie o mnie nikomu, ani o tej rozmowie. Przyznaję otwarcie, że ze względu na nastroje w mieście, obawiam się o swoje życie, a także o życie i dobrostan mej społeczności… |
08-05-2018, 13:29 | #130 |
Administrator Reputacja: 1 | Niestety, gościem nie była błękitnooka, biuściasta blondynka, oferująca swe towarzystwo na kilka najbliższych godzin. Na szczęście nie był to też zamaskowany zabójca, chcący usunąć niepotrzebnych świadków... - Kapłanie - powiedział Berwyn - również w naszym interesie leży zachowanie tej rozmowy w sekrecie. W tej chwili nie możemy ci powiedzieć, kto stoi za tym wszystkim. - O swych podejrzeniach wolał w tej chwili nie wspominać. - Prawdę mówiąc, to chyba ty powinieneś wiedzieć, kto jest waszym największym wrogiem. I chodzi mi o konkretną osobę. Lub kilka osób. - Od razu zadam jeszcze jedno pytanie - dodał. - Jak, w razie konieczności, można się z tobą skontaktować? |