Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-05-2018, 21:26   #51
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Wróżka ciągle przelatywała z miejsca na miejsca, przyglądając się kolejnym twarzom. – W sumie racja? Nie musisz przyznawać się do oczywistego, łowco. A ty pięknisiu, nie mów do mnie jak do dziecka. Powinieneś już wiedzieć, że rozmiar nie gra roli. Nie milczku, nie musicie uciekać. Nie przede mną.

- Dobrze wiesz gdzie idziemy, wróżko – warknął Fungi, przerywając jej wypowiedź. – Tam, gdzie jest Oko.

- Sanktuarium? To złe miejsce. Bardzo złe.
– Fenu przycupnęła na najniższej gałęzi starego, wysokiego modrzewia. Jej skrzydełka poruszały się powoli, otwierały i zamykały za jej plecami. Choć odleciała kilka dobrych metrów i nie podniosła głosu, wciąż była słyszalna jasno i wyraźnie. Powietrze między nią, a grupką zaczęło gęstnieć i drgać. – Bardzo złe.

Iskra była już gotowa do działania, próbowała zaczerpnąć mocy, ale magia falowała tak, jak powietrze przed czarodziejką, wyślizgiwała się z prób pochwycenia niczym mydło w kąpieli. Dziwny fenomen ustał jednak tak nagle, jak się rozpoczął.

Idźcie więc do sanktuarium, przez jaskinie i jezioro. – Wróżka rozłożyła skrzydełka i odfrunęła między drzewa, znikając błyskawicznie. Po jej odejściu, las zdał się wszystkim mroczniejszy i groźniejszy.

* * *

Milczeli kontynuując swoją wyprawę. Las, równie cichy jak grupa wędrowców, stawał się coraz rzadszy w miarę jak wspinali się coraz wyżej. Być może pamięć prowadzącego ich krasnoluda trochę go zawiodła, a być może po prostu pobłądzili. Musieli zatrzymać się na nocleg. Udo Rysia wymagało kolejnych interwencji czarodziejki. Iskra wiedziała, że jej towarzysz wymaga odpoczynku i rekonwalescencji, a rana będzie się otwierać tak długo, jak ten będzie nadwerężać nogę.

Za dobry omen poczytali sobie brak jakichkolwiek śladów orków, ani tego dnia, ani następnego. Z mozołem szli dalej i dalej, w głąb gór. Dotarli wreszcie do granicy lasu. Przed nimi rozpościerały się skaliste turnie. Na niektórych szczytach, pomimo letniej pory, widzieli błyszczące połacie zalegającego śniegu. Temperatura obniżała się, niebo zaciągnęło się chmurami, a wiatr zmuszał ich do dokładniejszego okrycia się płaszczami i futrami.

- Za daleko na zachód. – Fungi przeczesał palcami brodę w doskonale im znanym geście. – Musimy przejść na wschód wzdłuż linii lasu, na otwartym terenie będziemy widoczni niczym pchła na dupie wodnej nimfy.

Ruszyli. Słońce chowało się już za szczytami, gdy dotarli do otwierającej się przed nimi, szerokiej, górskiej doliny. Krasnolud zaklął, a potem powtórzył przekleństwo. – To tutaj. Dotarliśmy. Świątynie znajdziemy w głębi tej doliny. – Popatrzył w niebo. – Będzie ciemno, gdy tam dojdziemy. Rozbijmy obóz tutaj, wolę nie spać zbyt blisko Oka.




Działali sprawnie. Przyzwyczaili się już do wspólnego obozowania, ustalili rutynę działań. Świadomość bliskości celu wyprawy wywoływała jednak niepokój, niewidzialna ręka strachu zaciskała się co chwilę na sercach i gardłach. Musieli się przygotować na cokolwiek, co mogłoby spotkać ich kolejnego dnia.
 
Phil jest offline  
Stary 03-05-2018, 10:49   #52
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Rys przywitał rozbicie obozowiska z wyraźną ulgą. Pomógł jak mógł podczas jego rozbijania i zaoferował wzięcie pierwszej warty. Na początku przycupnął ze wszystkimi, jedząc odrobinę z dostępnych racji i rozprostował ranna nogę, dając jej odpocząć po marszu.

- Iskro, mogłabyś jakoś z tym pomóc?
- Powiedział przyciszonym głosem i ruszył ranną kończyną jakby dla pokazania o co dokładnie mu chodziło. - Teraz pewnie ta wyprawa zacznie się na poważnie, a nie chce być słabym ogniwem. - Skomentował z kwaśną miną. - Idąc tu na tyłach, jestem taki nieprzydatny. - Pokręcił głową.


Gdy skończył się posilać, wstał i pokuśtykał na obrzeża obozu. Wypatrzył parę krzaków w strategicznych pozycjach, oczyścił ścieżki miedzy nimi z suchych gałązek mogących trzasnąć pod butem w najmniej odpowiednim momencie i przyczaił się na pierwszej pozycji, wypatrując zagrożeń. Co jakiś czas zamierzał zmieniać miejsce, aby patrolować jak największa przestrzeń w nieprzewidywalny i możliwie skryty sposób.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 03-05-2018, 15:05   #53
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Camden nie bardzo wiedział, czy to, że nie spotkali orków jest pozytywnym objawem, czy wprost przeciwnie. Wszyscy już sobie poszli atakować ziemie zamieszkane przez ludzi, czy też siedzieli w ruinach świątyni, odbudowując ją lub szukając Oka? Ta pierwsza opcja byłaby zdecydowanie lepsza, przynajmniej dla niego i jego kompanów, jednak Camden jakoś nie bardzo w to wierzył.

- Obudźcie mnie na ostatnią wartę - zaproponował. - Ognisko raczej sobie darujmy, ale solidną kolację zjeść trzeba, skoro jutro czeka nas trudny dzień.
- Fungi, wiesz może, o co chodziło wróżce z tym jeziorem?
- zwrócił się do krasnoluda.

Miał zamiar jeszcze trochę porozmawiać z innymi, potem znaleźć sobie jakieś zaciszne miejsce, odespać trudy wędrówki i nabrać sił przed jutrzejszymi przeciwnościami, jakie z pewnością ześle im los.
 
Kerm jest offline  
Stary 04-05-2018, 13:05   #54
 
CHurmak's Avatar
 
Reputacja: 1 CHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputację
Spotkanie z tajemniczą wróżką zostało daleko w tyle. Pusta, wyjałowiona przestrzeń zdecydowanie nie cieszyła wzroku. Mimo tego, jak każde nowe przeżycie, widok okolic świątyni na swój sposób fascynował Liwarda.
Co do kolejności wart, wojownik postanowił również wypowiedzieć swoje zdanie.
- Przedwczoraj pół nocy czuwałem. Dzisiaj mogę wziąć przedostatnią wartę.

Do czasu, aż się ułoży, wojownik mógłby porozmawiać z Uldirem, ale z drugiej strony, nie była to sprawa najwyższej wagi. Jedynie upewnił się, czy z wszystko w porządku z rannym halabardnikiem.

Ważnym problemem była rana Rysia. Całej grupie powinno zależeć na tym, aby wyzdrowiał. W wąskich, podziemnych korytarzach, spowolnienie pochodu mogło skończyć się tragicznie. I to niezależnie od tego, czy ranny był zwiadowca, na którego padło to nieszczęście czy ktokolwiek inny z grupy.
Ponieważ swego czasu Liward był świadkiem przygotowywania trucizn na bazie alchemicznych receptur, uznał że wiedza tajemna może się temu przysłużyć. Magowie potrafili krzywdzić i leczyć, to samo dotyczyło ich produktów. Nie mógł niestety poszczycić się wiedzą odnoszącą się do niuansów między poszczególnymi dziedzinami magicznego rzemiosła.
Młoda, wykształcona czarodziejka Iskra, czy ukryta pod strąkami siwego kołtuna bagienna wiedźma, dla kogoś spoza profesji były to przedstawicielki tego samego zawodu.
-Może trzeba tu jakiejś mikstury? Jak potrzeba jakichś ziół to spróbuję ich poszukać - Liward spytał w naiwnej wierze, że to takie proste.
Po prostu zanim przeszedł przez naprawdę twardą szkołę życia, żył w izolacji, a szczątkowa nauka obchodzenia się z pismem zyskała formę swego rodzaju pasji - nauczył się jako-tako czytać. Do tego stopnia że w jego pamięci wciąż pokutowało zbyt wiele baśni i legend, choćby o wyprawach po cudowne lekarstwa.

 

Ostatnio edytowane przez CHurmak : 04-05-2018 o 13:08.
CHurmak jest offline  
Stary 05-05-2018, 16:33   #55
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Mimo iż spotkanie z małą wróżką było krótkie, Kea z pewnością je zapamięta. Fenu była równie malutka, jak miła i sympatyczna. Półolbrzymka postanowiła, że gdy tylko będzie okazja chętnie dowie się więcej o rasie której przedstawicielkę mieli okazję spotkać.

W dalszej drodze, Kea w pełni ufała prowadzeniu Fungiego. To on nimi przewodził i bez niego zapewne nie wiedzieliby którędy iść... A w kwestii chodzenia. Widać było, że noga Rysia nie została w pełni wyleczona czarami Iskry. Nadal utykał. Kea nie wiedziała nic o rzucaniu zaklęć, ale obawiała się, że całkiem nie da się od tak wyleczyć nogi mężczyzny.
- Ty musisz iść spać. Sen jest teraz ważniejszy dla ciebie niż dla nas - Kea zwróciła się do Rysia. - Ja powartuję za ciebie - dodała i podzieliła się z mężczyzną miłym uśmiechem.

Postanowiła, że podczas swojej warty weźmie jakąś gałąź i przygotuje coś w rodzaju laski dla rannego, aby mógł się podpierać po drodze i oszczędzać zranioną nogę. Widziała już parę razy jak Alan tak zrobił... Szkoda, że nie pomyślała o tym wcześniej, ale przynajmniej będzie miała miłą niespodziankę na rano.
 
Mekow jest offline  
Stary 11-05-2018, 23:08   #56
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Obudził ich chłodny, rześki poranek. Od razu wiedzieli, że coś jest nie tak. Liward i Camden patrzyli na siebie i dopiero po chwili obaj zorientowali się, że nikt nie obudził ich na wartę. Uldir... rozejrzeli się szybko, ale ich towarzysza nigdzie nie było. Zniknął, razem z całym swoim sprzętem. Fungi zaklął szpetnie, nie po raz pierwszy w trakcie podróży.

- Przecież nie wlazł pod kamień ani nie wyniosły go w nocy gobliny! Psia jego mać, nie podoba mi się to, ale nie mamy wyboru. Trza nam iść dalej.

Poszli więc, w głąb doliny, na końcu której czekał na nich cel ich wyprawy. Po obu stronach wznosiły się skaliste szczyty, wszędzie panowała prawie całkowita cisza. Słyszeli jedynie pojedyncze podmuchy wiatru i chrzęst suchej trawy i porostów pod stopami. Żaden z łowców nie odkrył świeżych śladów, czy to orków, czy to Uldira. Po godzinie marszu dotarli do ruin...

* * *

Cokolwiek nie stało kiedyś w górskiej dolinie, zostało doszczętnie zburzone. Wszędzie widać było pozostałości ataku sprzed kilkudziesięciu lat. Resztki nadpalonych ścian, spękane kamienne płyty i obalone kolumny, wszystko pokryte bluszczem, mchem i trawą. Tu i ówdzie znajdywali przerdzewiałą broń i zbroje, czaszki i połamane kości.

- Rozdzielmy się – rzucił Fungi głosem jedynie odrobinę głośniejszym od szeptu. – Nie pamiętam dokładnie rozkładu budynków, gdzieś musi być zejście do podziemi.




Niedługo później, rozgarniając wysokie pokrzywy kijem otrzymanym od Kei, Ryś odkrył głęboką dziurę pomiędzy dwoma blokami marmuru. Drużyna zebrała się wokół jamy, powoli przygotowując się do zejścia pod ziemię. Kolejno napełniali latarnie olejem, wyciągali i przygotowywali broń. Nikt nie kwapił się do wejścia w ciemny otwór, pachnący lekko stęchlizną. Wreszcie stary krasnolud westchnął głęboko, zapalił swoją latarnię i skierował się w stronę zejścia.

- Cokolwiek nas tam nie czeka... powodzenia.

Pierwsze pomieszczenie nie było wielkie, oświetlało je częściowo światło dzienne. Na ścianach widzieli zardzewiałe kółka i łańcuchy, a przez potrzaskany sufit przebijały się końcówki korzeni.

- Jesteśmy pod miejscem, gdzie był ołtarz – powiedział Fungi. - Tu trzymali jeńców, przeznaczonych na ofiarę.

Widzieli tylko jedne drzwi, w północnej ścianie, a w zasadzie ziejącą tam wielką, nieregularną dziurę o stopionych brzegach.

- Magia to czasami pożyteczna rzecz. – Krasnolud zerknął na Iskrę. - Idziemy.

W kolejnym, nieco większym pomieszczeniu o potrzaskanych ścianach, znaleźli w zachodniej ścianie otwarty portal i prowadzące w górę schody, całkowicie zawalone blokami kamienia. Po stronie północnej ujrzeli zaś w świetle latarni resztki drzwi, rozbitych pewnie silnym czarem. Za nimi znajdował się korytarz, ściany pokryte były spękanymi kamiennymi płytami. Panowała w nim całkowita ciemność, a nozdrza drażnił zapach stęchlizny i wilgoci. Słyszeli też ciche popiskiwania szczurów. Fungi, prowadzący wszystkich, bez wahania skręcił w lewo za drzwiami.

- Tam korytarz kończy się niewielkim pomieszczeniem. Nasza droga prowadzi tędy.

 
Phil jest offline  
Stary 12-05-2018, 21:35   #57
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Zniknięcie Uldira nie na żarty zaniepokoiło Rysia. Woj nie był młodziekiem i musiał dobrze wiedzieć że w grupie miał większe szanse, niż samotnie starając się przedrzeć przez patrole wroga. Z drugiej strony sam miał szansę na wydostanie się. Jedną, ale zawsze. Tak czy inaczej była to loteria, której ryś sam by nie podejmował. Trafił już jedną bandę i nie spieszyło mu się do samotnego spotkania kolejnej.

W dalszą drogę ruszył obok Iskry. Trochę odpoczął przez noc, jednak noga dalej nie pozwalała mu na szybki marsz w awangardzie i miało tak pozostać jeszcze przez długi czas.

Pomimo tego że miał swoją włócznie do podpierania sie, przyjął podarowany przez Keę kij. Gdy mu go wręczała już miał na końcu języka sarkastyczną odzywkę, ale zdławił przekleństwo i przyjął laskę. Kea zawsze była miła aż do bólu zębów i nieco dziecinna, ale wolał być po jej dobrej stronie kiedy znowu pojawi się zielona zaraza. Skinął tylko głową i powlókł ze sobą nową część wyposażenia. A nuż na coś się przyda? Choćby i podpałkę.

***

Ruiny, a także zniszczenia spowodowane przez ostatni najazd robiły wrażenie. Rys wątpił że przywleczono tu balisty i inne machiny. Wiec magia, co zostało potwierdzone przez widoczne ślady podczas schodzenia do podziemi. Gdy byli już w pierwszym pomieszczeniu, Ryś odstawił kij Kei pod ścianę i zagadnął Iskrę.

- Znasz jakiś czar, który ułatwiłby mi widzenie w ciemności? Może się przydać, jako że wiele tu ciemnych zakamarków. - Puścił Iskrze oko, uśmiechając się sugestywnie.

Gdy znaleźli się na korytarzu, Ryś podszedł do Fungiego.

- Skoro my w lewo, to co jest po prawej? Wydaje się, że mniej więcej znasz rozkład pomieszczeń. Nie zajdą nas parszywce od tyłu? - Zapytał, oglądając się za siebie. - Tarczowników trzeba dać na przód, moja włócznia nada się na drugą linię, ale przydałby się jeszcze jakiś wojownik w ariergardzie. Jak coś nas zajdzie podczas walki to chuj strzeli całą formację. Dacie mi chwile, to z lin, sznurków i kamieni ustawie połykacze na ścieżce za nami. Krzywdy to niczemu nie zrobi, ale może ostrzec nas kiedy narobi hałasu. - Zaproponował, zaglądając do plecaka. - Jak ktoś ma blaszaną miskę, to może się przydać. Albo kufel. Cokolwiek.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 13-05-2018, 09:32   #58
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Na orków się nie natknęli, co Camdenowi bardzo odpowiadało, chociaż poprzednie starcie zakończyło się zwycięstwem. Nie po to tu jednak byli, by on mógł na łuku zaznaczać sobie karby za każdego przeciwnika.
Zapewne ten, kto kierował orkami wolał większość z nich wysłać do boju i zapewnić sobie spokój. Z pewnością kilka ich zostało w okolicach środka sanktuarium, ale tym się Camden na razie nie martwił. Martwił się za to zniknięciem Uldira, który jakby rozpłynął się w powietrzu.
Zapewne przestraszył się, ale tego Camden nie mógł być pewien. Zresztą powód nieobecności Uldira nie był mniej ważny - ważniejsze było to, że stracili dobrego wojownika, co - zdaniem Camdena - mogło zdecydować o powodzeniu całej misji, jako że im więcej atakujących, tym większa szansa, że chociaż komuś się uda.

Ilość kości i resztek uzbrojenia dobitnie swiadczyła o tym, że bój o sanktuarium był krwawy. Żal tylko pozostawał, że zwycięzcy nie dokonczyli swego dzieła i teraz Camden i jego towarzysze musieli się męczyć.

- Może trzeba było zabrać jakąś starą zbroję - powiedział, gdy Ryś zaczął proponować zrobienie pułapek. - Minęliśmy parę po drodze...

Nie miał na zbyciu nic, co by hałasowało po upadku na ziemię.

- Albo ustawmy kilka kamieni - dodał.

- Fungi... - Camden przypomniał sobie, że wczoraj nie otrzymał odpowiedzi na swoje pytanie. - Wiesz coś o jakimś jeziorze?
 
Kerm jest offline  
Stary 14-05-2018, 00:47   #59
 
CHurmak's Avatar
 
Reputacja: 1 CHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputację
Reakcja Iskry na pytanie Liwarda odwiodła go od działania. Nie poruszał więcej tego tematu. Zresztą, nawet ktoś taki jak on nie miał co dalej myśleć. Rację miała Kea. Jej działania może i były bardziej przyziemne, ale jednocześnie przynosiły więcej praktycznych skutków.
Trzeba było się wyspać. Dalej czekała ich ciemność podziemi, walka z koszmarami na jawie, bez szans na sen.
***
No i po raz kolejny spało się bardzo przyjemnie. Nikt nie zauważył, gdy zniknął Uldir. Niewątpliwie był to uszczerbek dla całej drużyny.
Był to młyn na wodę kiełkującej paranoi Liwarda. Czy był wysłannikiem sił wroga, który zabił jakiegoś strażnika i przejął jego sprzęt? A może był łowcą nagród, mającym na celu odnaleźć zaginionych przestępców? Czy miał odnaleźć Liwarda, zbiega z kolonii karnej? Nie, to niemożliwe. Przecież tam wszyscy zginęli. Oficjalnie Liward również.
Dość tej paranoi, nim oddali się grupa. Zwłaszcza że czas przekroczyć granicę między powierzchnią a podziemiem. I o ile wojownik zdążył zapomnieć, o tyle widok podziemi skutecznie przypomniał mu o kredzie, gdy już zdążył zapalić jedną z wziętych przez siebie latarni.
Najpierw jednak trzeba było odpowiedzieć na sugestie Rysia i Camdena.
-Nie mam tarczy, mogę iść z tyłu. Będę parować ataki. Miski ani sztućców, nic nie mam. Jak naprawdę nic nie mamy, mogę dać drugą latarnię.
Nim jednak zdecydowano, kto z wojowników naprawdę pójdzie na koniec, miał jeszcze jedną ważną rzecz do powiedzenia. Niezależnie od tego, kto go słuchał. Głośnym szeptem próbował dojść do słowa.
-Hej, ustalmy jak będziemy znaczyć drogę. Jak będą dwie możliwe drogi, dla zmyłki zaznaczę strzałką drogę która NIE prowadzi do wyjścia. Jeśli więcej, zaznaczę tę, którą PROWADZI. Może tak być?
 

Ostatnio edytowane przez CHurmak : 14-05-2018 o 01:52.
CHurmak jest offline  
Stary 14-05-2018, 23:17   #60
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
- Jestem tylko czarodziejką, nie cudotwórcą. Trzeba było się tak pchać na tych orków jak głupi? - powiedziała złośliwie do Rysia, kiedy ten marudził na swoją nogę.
Jednak na złośliwości słownej się skończyło, bo od razu spojrzała na ranę mężczyzny i coś zaczęła mruczeć pod nosem cicho, lekko przymykając powieki. Dłonie miała ułożone w łódeczki i uniesione nad miejscem, w którym najbardziej dokuczał Rysiowi ból. Po krótkiej chwili z jej dłoni zaczął bić blady blask, który rozpływał się po nodze łowcy i sprawiał przyjemne uczucie mrowienia. Zaklęcie jednak nie zdołało całkowicie wyleczyć rany.
- Jak mówiłam, cudotwórcą nie jestem, to tylko proste zaklęcie leczące - powiedziała gorzko, niezadowolona z braku lepszego rozwiązania. Gdyby tylko miała szansę dokończyć naukę w Akademii…
Iskra spojrzała na Rysia i uśmiechnęła się blado. Było jej okropnie nieprzyjemnie, ponieważ nie mogła w żaden lepszy sposób pomóc, mimo że we władaniu miała magię. Frustrowało ją to. Nachyliła się nad mężczyzną i złożyła pocałunek na jego policzku. Zarost mężczyzny przyjemnie podrażnił jej wargi.
- Idę się przejść - powiedziała, po czym wstała i otrzepawszy się z trawy i kurzu, ruszyła na krótki spacer, pogrążona we własnych myślach.

***

- Czy ja ci wyglądam na jakąś byle jaką zielarkę? - Iskra rzuciła oburzonym tonem w stronę Liwarda, który zaproponował jej zebranie ziół. - Nie znam się na ziołolecznictwie, znam się za to na magii. Zrobiłam, co mogłam.
Wzruszyła ramionami. Wciąż była wściekła sama na siebie, że więcej nie potrafiła, że nie znała silniejszych zaklęć, które mogły całkowicie wyleczyć nogę Rysia i ta frustracja przełożyła się na nieprzyjemną odpowiedź Liwardowi.

***

Kolejny poranek przywitał ich niezbyt przyjemną wiadomością. Uldir gdzieś zniknął. Czyżby stchórzył i nocą ich zostawił? To dopiero… Tak zupełnie bez nocnej warty. Gdyby ktoś chciał, to mógł się w nocy do nich spokojnie zakraść i wszystkim poderżnąć gardła. Było to nierozsądne, ale skąd mogli wiedzieć, że nocą opuści ich jeden z towarzyszy?

- Myślicie, że stchórzył i uciekł z powrotem? - spytała w końcu Iskra. - W sumie kompletnie go nie znaliśmy, niewiele się odzywał, był jakiś taki dziwny. Cóż, szkoda, ale poradzimy sobie bez niego. Nie mamy wyjścia.

Iskrze był obojętny los Uldira. Nie zdążyła go polubić, ani też znielubić. Po prostu go nie znała, a zachowywał się przez cały czas tak, jakby go nie było, więc większej różnicy w towarzystwie nie odczuła.

***

Czasami? No ten kurdupel śmiał chyba żartować. Magia bez ustanku była użyteczną rzeczą. Otaczała ich cały czas, była wszędzie, ludzie nie zdawali sobie nawet sprawy z tego, jak często polegają właśnie na magii.
Iskra przemilczała jednak tę wypowiedź krasnoluda. Ostatecznie uznała, że w jego ustach to i tak musiał być jakiś pokraczny komplement, więc ostatecznie wzruszyła ramionami.

Kiedy wszyscy wyciągali latarnie, Iskra wyciągnęła przed siebie dłoń i szybko splotła proste zaklęcie, które wytworzyło magiczne światło.
- Niestety, Ryś, musimy polegać na magicznym świetle i świetle waszych latarni. Magicznie nie jestem w stanie sprawić, byś widział w ciemności - odparła Iskra. Uważała jednak, że magiczne światełko w zupełności im wystarczyło.
Czarodziejka cały czas próbowała też wykryć czy nie czekają na nich jakieś magicznie ukryte przejścia czy pułapki. Różne rzeczy mogły kryć te splugawione korytarze.

- Gdziekolwiek się udamy, miejmy się na baczności...
 
Pan Elf jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:53.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172