Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-01-2011, 20:50   #11
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Wyglądało na to, że bitwa miała skończyć się tak szybko jak się zaczęła. Vivien, Hans i Ethan świetnie radzili sobie z mniejszymi pomiotami, a strażnicy i wciąż napływający z fortecy obrońcy zabijali kolejne. Z początku wszyscy zostawili Dantusa i Amadiego samych w wielkim demonem. Nogi stwora były silnie opancerzone, tak jak i cały on. Jednak moc jaką niegdyś Khyber napełnił broń Dantusa była wieczna i miała się utrzymać już do końca istnienia tego młota, który stał się świętą relikwią dzierżoną przez świetnego inkwizytora. Pierwsze uderzenie wywołało spory rozbłysk na nodze potwora, a raczej miało wywołać jak przy każdym uderzeniu młotem. Jednak demon pochwycił młot swoją wolną dłonią i przymierzył się drugą ręką, która trzymała broń, do ciosu. Wtedy właśnie zealot Amadi skoczył do stwora ze sprawnością wręcz niemożliwą biorąc pod uwagę jego pancerz. Jednak powszechnie było wiadomo, że ci którzy służyli Kościołowi poprzez stawanie się zealotem nie byli już osobami ograniczanymi jakąkolwiek normą fizyczną. Skoczył więc i jeszcze w locie ciął swoim toporem zza głowy. Dzięki temu demon był zmuszony by zablokować cios swoją wielką bronią. Ciął na odwet mając nadzieję na przecięcie jaszuroczłowieka na pół, ale ten po prostu walnął toporem w jego broń, tak mocno, że sam odleciał z powrotem na miejsce z którego zaczął biec do wyskoku, a demon postąpił dwa kroki w tył, puszczając młot inkwizytora. Ten zaś ponownie ruszył do ataku, uderzył ja potwór zablokował cios młota swoją broń. Rozbłysło święte światło a Dantus dalej wyprowadzał ciosy, które demona bawił. Blokował je z ogromną łatwością, Dantus jednak wciąż był tylko śmiertelnikiem. Amadi zaś stał i modlił się. Była to najwyraźniej bardzo długa modlitwa i jak na razie nie przynosiła wielkiego pożytku.

W tym czasie Vivien i Hans przerzucili się na wielkiego demona strzelając do niego. Gretting celował w głowę i oczywiście bełty leciały tam gdzie trzeba, ale skorupy na ramionach potwora zakleszczyły się tuż nad jego głową blokując wszystkie pociski. Co prawda wbijały się w pancerz skorup, ale nic poza tym. A demon o dziwo dalej widział i blokował ciosy Dantusa mimo, że oczy miał zasłonięte.
Pomiędzy pancerzem naturalnym i tym przyczepionym demona były luki odsłaniające jego ciało. Tam tez trafiała uczennica Hansa. Demona to bolało, ale potrzeba było więcej niż kilku strzał by naprawdę się tym przejął, tak więc strzelała dalej.
Ethan najwyraźniej nie miał prawa na przerwę. Nie wiadomo skąd wyskoczył na niego mniejszy demon ze szpikulcami. Szybko zgiął się w pół tak by demon przeskoczył nad nim i gdy wylądował Ethan już się obracał i przeciął demona na pół. Kolejne już nadbiegały, ale strażnicy i magowie którzy uraczyli dziedziniec swą osobą zaczęli się za nie zabierać.

Hans widząc, że demonowi nic nie zrobi wrócił do miecza i zabijania mniejszych demonów. Wtedy to Dantus w końcu trafił młotem w nogę demona. Wielki rozbłysk i kawałka zbroi na nodze demona nie było. Drugie uderzenie w to miejsce i nie ma kawałka mięsa. Wkurzony demon kopnął drugą noga i Dantus wylądował nieco dalej niż chciał, jednak nic sobie nie złamał. Wtedy też Vivien odpowiednio wpakowała strzałę w dłoń demona, skurcz był tak silny, że demon wypuścił bron z ręki, ale stał się naprawdę zdenerwowany. Skorupy oddzieliły się od siebie i znów widać było jego głowę. Na to czekał Amadi. Skończył modlitwę i cały się świecił niebieskim, lekkim światłem. Ruszył biegiem i wyskoczył parę metrów przed demonem. W powietrzu zgiął się w łuk i ciął toporem zza głowy. Wbił się w wąska klatkę piersiową demona. Równocześnie walnął w niego nogami, okutymi w ciężki metal z taką siłą, że potwór zaczął upadać. Gdy już leciał na ziemię, rycząc jaszczur wyrwał topór i postąpił krok na ciele lecącego demona. Teraz wbił topór w jego łeb, idealnie w momencie w którym demon runął na ziemię. Wszystko trwało maksymalnie dziewięć sekund. Mimo to czas jakby zwolnił.

***

Gdy walka dobiegła końca pojawił się generał Keldorn Orhal w towarzystwie kapłanki.
- Nie ma mnie parę godzin a dochodzi do kolejne bitwy. Nie możemy ryzykować, nie mamy bramy i muru a więcej demonów pewnie do nas idzie. Musimy...
- Panie generale, proszę mi wybaczyć, że przerywam, ale coś jest nie tak. - Powiedziała elfia kapłanka. - Ten demon, to jeden z kasty Rustin.
Ta sama kasta do której należał Sindri. Oni jednak nie angażowali się w ataki. Musieli żyć by w razie czego wskrzesić Gabriela.
- Słyszałam o tym, że jeden z nowych demonich lordów zbuntował się przeciw Gabrielowi. Pogłoski mówiły, że jego wojsko walczyło z hordami Gabriela, możliwe, że inne wyższe demony poszły w jego ślady.
- Nawet jeśli, to nie możemy ryzykować. Natychmiast wyruszamy stąd. I tak dość tu zrobiliśmy! Zaś wy! - Wskazał na piątkę, która miała wyruszać - Udowodniliście ponownie, że jesteście godni zaufania w was pokładanego. Wyruszajcie i niech Khyber ma was w swej opiece. Nie przejmujcie się nami, a w drodze powrotnej udajcie się po prostu do najbliższego miasta.

Gdy wyruszali po krótkiej przerwie widzieli jak w pośpiechu jest opuszczany fort. Symbol nadziei, który został tak szybko i niespodziewanie złamany. Niczym zapałka, która wznieciła przecież taki wielki pożar.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 10-01-2011, 22:34   #12
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Bełty jego kuszy nie przeszły przez pancerz demona. Cóż, w takim razie trzeba będzie popracować mieczem. Nim wielka bestia padła martwa, Łowca zdążył wspomóc strażników i ubić kilka mniejszych demonów. Pod koniec musiał ustąpić pola obrońcom fortu, gdyż ręka przypomniała o sobie. Trzeba było wrócić do kuszy, zdecydowanie. Kiedy wielka bestia padła, a obrońcy wykończyli resztę, Hans wraz z towarzystwem wysłuchał pokornie rozmowy z generałem i kapłanką. Nie mieszał się, nie szczególnie interesowały go powody tego ataku. Albo takie przynajmniej starał się zachować pozory. Po walce trzeba było uzupełnić zapasy. Dzięki Bogu nie ubrudził się zbytnio krwią. Przed drogą Łowca zdążył jeszcze wyprosić o kilka minut.

- Vivien, popędź do zbrojmistrza i powiedz mu, że potrzebne mi są dwa takie magazynki - rzucił dziewczynie pusty magazynek od kuszy.
- Dobrze - złapała go w locie i bez zastanowienia pobiegła we wskazanym kierunku. Sam Hans w tym czasie ruszył do komnat. Odnalazł łaźnie, gdzie była nie jedna wanna wody. Wlał do niej zawartość flakonika wydobytego z kieszeni i wrzucił płaszcz. Krew zeszła momentalnie. Ciuch po prawdzie schnął będzie przez dłuższy czas, ale kiedy Hans był już ponownie na placu, Vivien jeszcze nie powróciła. Zarzuci na siebie mokry płaszcz i ruszyli gdy tyko schowa świeże magazynki do juków.

Droga przed nimi była długa i męcząca. Fort mógł się jeszcze obronić gdyby poproszono ich o pozostanie, ale nie było na to czasu. Uwagę Łowcy przykuł Jaszczuroczłek. Wykazał się nie lada odwagą i siłą. Będzie trzeba na niego uważać. Ten krasnoludzki mag też wykazał się siłą i odwagą, a później ? Okazał się nie lada zdradziecki.

- Niezły strzał... Jak na początkującą - Powiedział Hans do swojej uczennicy.
- Dziękuję - dziewczyna czuła się naprawdę dumna z pochwały nauczyciela - Ty też byłeś niezły, ten demon przy tobie to istny łagodny baranek - zażartowała.
Hans rzucił jej chłodne spojrzenie
- To było nic, jak znam życie to niebawem przekonasz się co to znaczy "niezły" ... niestety ...
Po chwili ciszy dodał
- Jak Ci się podobała pierwsza walka "na serio" ?
Chłodne spojrzenie nie ostudziło jej zapału, wciąż wyglądała na zadowoloną z siebie .
- Damy radę - rzuciła - A walka... Mam nadzieję na więcej - uśmiechnęła się.
- Nadzieję na więcej ? Cóż ... nie dziwię się. To było nic, nie pozwoliłem demonom nawet zbliżyć się do ciebie ... przy następnej okazji będziesz miała więcej roboty ... gwarantuję - uśmiechnął się podejrzanie i dodał po chwili
- Wiesz kim był demon, którego zabiliśmy ?
- Nie strasz mnie Hans, bo ucieknę i sam będziesz musiał kupować magazynki do kuszy -
droczyła się - Jak tam twoja ręka? - zapytała wreszcie z troską - Nie mam pojęcia, ale pewnie za chwile mnie oświecisz...
- Ręka ? Dość dobrze, nie nadwyrężyłem jej zwyczajnie. To był pikuś. Tak, oświecę Cię. Był do demon najwyższej kasty, swego rodzaju lord. Wcześniej udało mi się zabić jednego wraz z Dantusem i grupką śmiałków (świeć Khyberze nad ich duszami). Jednak te demony nie atakują fortów, a rzucają do walki swe sługi. To oznacza, że demony walczą ze sobą. Mamy szanse na zadanie im poważnego ciosu ...
- Brzmi ciekawie - zamyśliła się - mamy więc ciekawą misję i masę jeszcze ciekawszych możliwości.
- O tak, szczególnie bogaty wachlarz możliwości podczas misji wiąże się .. ze śmiercią, nie uważasz ?
- Nie zaczynaj znowu - zrobiła przesadnie znudzoną minę, która mimo wszystko wyglądała komicznie, możliwe, że chciała wreszcie rozśmieszyć łowcę - Nie bój się, nie dam cię tknąć - rzuciła wesoło.
- Całe szczęście, zaczynałem się bać - rzucił przekąsem i dodał - Zresztą, zważywszy na pewne umiejętności, a raczej ich brak mogła byś mnie chronić co najwyżej przed zazdrosnymi wieśniaczkami - Łowca wybuchnął śmiechem. Bardziej z Vivien niż razem z nią.
- Wybacz Hans, mogłabym cię bronić GDYBY takie były - odgryzła się.
- Cóż, fakt. W szczerym polu trudno o kobietę ... poczekaj aż wjedziemy do wsi - odpowiedział zachowując ironiczną powagę.
- No tak, wtedy postaram się obronić cię przed fankami w wieku powyżej 50 lat - dobry humor trzymał się jej - Uśmiechniesz się wreszcie? - zapytała prosząco.
- A dasz radę ? - drugą część pytania zignorował.
Roześmiała się tylko
- Nie jesteś zbyt ambitny, poszukaj sobie młodszej kobiety, a nie przebierasz w babciach.
- To ty sugerujesz, że przebieram w babciach ... przyj ... ale zaraz ? Skąd wiesz, że nie znalazłem i gdzieś za lasami i górami nie czeka na mnie wybranka ?
- Hmmm... - udała, że intensywnie się nad tym zastanawia - Jesteś zbyt zgorzkniały, nie dopuszczasz nikogo do siebie, nie ufasz pewnie nawet mi... Ale nie będę cię rozliczała.
- Cóż ... taka praca. Pożyjesz, zobaczysz - zasępił się.
- Hans? - chyba miała wyrzuty - Przepraszam, nie gniewaj się... - położyła mu dłoń na ramieniu
- Ja się nie gniewam ... gdyby tak było nie jechała byś teraz koło mnie - popatrzył się jej w oczy po czym pośpieszył Kolbę i pojechał do przodu. Potrzebował trochę spokoju, by móc pomyśleć nad tym co się stało i nad tym co stać się może. Chociaż przyznał sobie w duchu (za co skarcił się po chwili), że Vivien jest całkiem ładna.

- Hans - spięła konia i podjechała do niego po chwili - Wiesz, że tak nie myślę, każda kobieta byłaby szczęśliwa mając przy boku kogoś takiego jak ty, choćby twoje zaufanie... - spuściła smutno głowę
- No dobra, niech Ci będzie. Cieszy mnie, że chociaż tak mówisz ...
- Na mnie nikt nie czeka, tyle, jestem tutaj i wiem, że mam coś do zrobienia, więc to robię... - dodała - No ja... - ugryzła się w język - Może zejdźmy na bardziej neutralny temat, co jadłeś na śniadanie? - starała się rozładować napięcie.
- Ohydne, fortowe jedzenie ... chyba koninę ...a Ty ?
- Niemożliwe! Ja też! - udała zdziwienie.
Hans przyjął to milczeniem.
- Wybacz, znowu, chyba chcesz być teraz sam, widzę, że moja obecność cię irytuje - uśmiech ostatecznie zmyty został z jej twarzy, zatrzymała na chwile konia zostając na samym końcu grupy.

Łowca rozmyślał przez kilka chwil nad tym co powiedziała dziewczyna, ale szybko odrzucił od siebie te i podobne myśli. Teraz liczyło się zadanie, a potem dopiero ... kto to wie ?
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
Stary 11-01-2011, 17:52   #13
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Dantus już od początku wiedział, że z demonem nie będzie łatwo. W końcu cztery metry to nie mało i dawało to przeciwnikowi dużą przewagę. Dobrze, że inkwizytor nic sobie nie złamał, bo nie chciał tego przeżywać już na początku wyprawy. Umiejętności jaszczuroczłeka go zaskoczyły, ale cieszył się, że będzie on towarzyszył im w wyprawie. Jednak tym razem wolał zachowywać większą czujność, bo nie chciał, aby było tak, jak w czasie poprzedniej wyprawy. Niemałe było jego zaskoczenie, gdy usłyszał, że demon, które właśnie zabili, był demonem tej samej kasty co cel ich poprzedniej wyprawy. Trochę cieszył się, że pozbyli się tak potężnego demona, ale miał nadzieję, że w czasie tej wyprawy nie przyjdzie im walczyć z innymi demonami tej kasty. Wyjeżdżając z fortu spojrzał na towarzyszkę Hansa i zaczął się zastanawiać nad tym czy misja na którą wyruszają jest odpowiednim miejscem dla kobiety. Ostatnio wyruszało ich dziewięciu, a przeżyła tylko trójka, więc teraz szanse na przeżycie były jeszcze mniejsze. Jadąc trochę z tyłu mężczyzna przypomniał sobie o kobiecie z której powodu, prawie stracił wiarę. Myślał nad tym czy dobrze zrobił, że nie próbował jej jakoś pomóc. Pewnie gdyby to zrobił, jego życie wyglądałoby inaczej. Może skończyłoby się wcześniej, a może... Pokiwał natychmiast głową, aby odgonić od siebie tą głupią myśl. Teraz trzeba było skupić się na misji, a nie myśleć o tym co mogłoby się stać, ale się nie stało. Jak już zadanie będzie wykonane i on oczywiście przeżyje, będzie mógł się nad tym zastanawiać, bo na pewno czasu mu na to nie braknie.
 
Saverock jest offline  
Stary 11-01-2011, 18:47   #14
 
Erissa's Avatar
 
Reputacja: 1 Erissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputację
Walka szła lepiej niż dziewczyna na początku się spodziewała, przy odrobinie szczęścia odnalazła szczelinę w pancerzu demona, zaczęła więc tak kierować swoje strzały, co dawało pewien nikły, ale zawsze, efekt. Jej uwagę na chwilę przyciągnął jaszczuroczłek, zadziwiona była jego zręcznością, jeszcze nigdy nie miała styczności z kimś takim. Jeden z towarzyszy, wydaje się, że mówili na niego Dantus, zaczął uderzać przeciwnika swoim młotem po stopach, przestała na chwilę strzelać mając nadzieję, że będzie to już koniec walki, ale demon tylko rozzłoszczony zaatakował ponownie z jeszcze większą siłą, naciągnęła szybko cięciwę i wycelowała w jego dłoń, strzała ze świstem przeszyła dziedziniec i wbiła się w rękę przeciwnika tak mocno, że ten wypuścił broń. Całego dzieła dopełnił Ethan i to w bardzo widowiskowy sposób, była pod dużym wrażeniem jego umiejętności, postanowiła, że pogratuluje mu przy najbliższej okazji.

Musieli wyjechać jak najszybciej, jednak Hans potrzebował nowych magazynków do kuszy, była zadowolona po udanym starciu, spełniła więc jego prośbę bez najmniejszej dyskusji. Szybkim krokiem podążyła do zbrojowni, gdzie spotkała tego samego mężczyznę co ostatnio, był uśmiechnięty
- Spisaliście się świetnie, wszyscy – pochwalił
- Dziękuję – uśmiechnęła się
Mężczyzna dał jej dwa magazynki dla Hansa, sama uzupełniła również zapas strzał i wróciła na dziedziniec. Towarzysze już na nią czekali. Wskoczyła zręcznie na swojego konia czekając na komendę do wyjazdu. Wciąż czuła miły dreszcz podniecenia, przygoda zbliżała się wielkimi krokami.

Czekała ich długa droga, była ciekawa co jeszcze ich spotka, jakie niespodzianki szykuje im los. Jej rozmyślania przerwał Hans, pochwała z jego strony była nagrodą sama w sobie, bowiem, nie było tajemnicą to, że łowca do komplementów skory nie był. Rozmawiali przez chwilę, Vivien lubiła się z nim droczyć, jednak tym razem chyba lekko się zagalopowała
- Jesteś zbyt zgorzkniały, nie dopuszczasz nikogo do siebie, nie ufasz pewnie nawet mi... Ale nie będę cię rozliczała.
Pożałowała tego szybciej niż myślała, że też nie ugryzła się w język w porę! Widząc minę łowcy poczuła się nagle niesamowicie nieswojo, nie chciała sprawić mu przykrości
- Hans? Przepraszam, nie gniewaj się...
- Ja się nie gniewam ... – jego mina zupełnie przeczyła słowom
Mężczyzna przyspieszył zostawiając ją w tyle. Przez chwilę biła się z myślami, wreszcie jakieś męczące poczucie winy wzięło w niej górę, ponownie zrównała się z towarzyszem.
- Wiesz, że tak nie myślę, każda kobieta byłaby szczęśliwa mając przy boku kogoś takiego jak ty, choćby twoje zaufanie... – miała nadzieję, że chwila szczerości choć trochę złagodzi jego gniew nie pomogło jednak to, ani nic innego.

Ostatecznie zrozumiała, że nie jest towarzystwem mile widzianym, zatrzymała więc konia na chwilę, dalszą podróż kontynuowała już na końcu całej grupy. Wtedy też pierwszy raz naszły ją wątpliwości czy dobrze zrobiła podążając za nim, przypomniała sobie jego słowa, nie szukał towarzysza, działał sam… Chyba jednak coś w tym było, niepotrzebnie narzucała mu swoją obecność.
 
Erissa jest offline  
Stary 15-01-2011, 19:50   #15
 
Ataman's Avatar
 
Reputacja: 1 Ataman jest na bardzo dobrej drodzeAtaman jest na bardzo dobrej drodzeAtaman jest na bardzo dobrej drodzeAtaman jest na bardzo dobrej drodzeAtaman jest na bardzo dobrej drodzeAtaman jest na bardzo dobrej drodzeAtaman jest na bardzo dobrej drodzeAtaman jest na bardzo dobrej drodzeAtaman jest na bardzo dobrej drodzeAtaman jest na bardzo dobrej drodzeAtaman jest na bardzo dobrej drodze
Stanął nad górną częścią martwego potwora. Śmieć go prawie zaskoczył, co było rzeczą niedopuszczalną - prawie zginął. Kiedyś to rozwaliłby to, nim byłoby w stanie w ogóle go dostrzec... Czy nadszedł czas na emeryturę? Głos Burzy Wyzwolony zaklął siarczyście i kopnął demona w twarz z taką mocą, że ten spadł z murów ze zdruzgotaną czaszką. Teraz byli kwita.

Schodząc po murach, schował miecze do pochew, nie zatrzymując się przy pełzającym demonie (tym samym, którego zrzucił z muru). Doskonale zdawał sobie sprawę, że złamał mu kręgosłup. Nie znał jednak poziomu regeneracyjnego tej kasty, więc dla pewności nadepnął mu na krtań, miażdżąc przy okazji kark. Splunął na zwłoki i nie zwracając uwagi na straty, podszedł do swojej nowej nowej klaczy. Ta oczywiście nie dała się dotknąć od razu. Cholera, czy wszystkie konie muszą tak reagować na lykantropy? - przeszło mu przez myśl. On naprawdę lubił konie. Nawet w swojej kudłatszej formie.

---

W końcu gdy udało mu się ugłaskać konia i wyruszyć z fortu, obrócił głowę, by spojrzeć na wspaniałą twierdzę, która mogłaby być ostatnim bastionem ludzkości w tej wojnie. Bastionie, który w rzeczywistości mógłby być zwykłą glinianką, bo nawet on nie powstrzymał demona przed przebiciem się do środka.
- Kolejny rozdział w życiu tych ludzi się kończy...
Powiedział poetycko, ni to do konia, ni to do towarzyszy. Trzymał się z tyłu, nie chciał bowiem dodatkowo stresować Heagave. Nie próbował nawet nawiązywać żadnych stosunków z pozostałymi członkami drużyny. Tym samym chciał sobie oszczędzić stresu, gdy ktoś z obecnych zginie... A co ostatnio działo się dość często. Cholerna wojna.

Niby jego przygoda z wojną się nie rozpoczęła, a on już miał dość.
 
__________________
Somebody owes me some money, Bob. Somebody whose name rhymes with... What rhymes with 'Norman Osborn? - Deadpool
Ataman jest offline  
Stary 17-01-2011, 15:29   #16
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Zaistniałą sytuację można było porównać do cudu. Żadnych ataków, nieszczęść, plag, nieprzyjaciół, czy czegokolwiek co by wykraczało poza normy. Jednak gdyby tak było cały czas to zapewne podróżnicy stali by się niewiarygodnie podejrzliwi i rozluźnieni. A najwyraźniej bogowie nie chcieli do tego dopuścić. Równina ciągnęła się w nieskończoność. Droga którą podróżowali była często używana jeszcze przed wojną. Jednak wraz z rozpoczęciem walk, których na bagnach nie było, droga niemal całkowicie opustoszała. Wszystko co fajne było na północy. Nawet na wojnie z demonami można się wzbogacić. A jak powszechnie wiadomo, jaszczuroludzie mieszkający na bagnach lubili nieco zarobić i wiedzieli jak to zrobić.

Gdzieś zza głazu obok traktatu wyrósł gnom. Właściwie gnomik. Dziecko gnom, płci męskiej. Pomachał do podróżnych, nadzwyczajnie tłustą łapką i zaraz jakaś ręka wciągnęła go z powrotem zza głaz. Dało się słyszeć jak zostaje wydany rozkaz uciszenia. Przez moment zza głazu dało się widzieć szpikulec kapelusza. Zniecierpliwiony jaszczur krzyknął syczącym głosem
- Wyłazić! W tej chwili!
Najpierw pojawiło się westchnięcie, następnie gnomik i jego bodajże dziad.
Wspierał się o kijek, który nie był nawet tak długi jak ramię Hansa. Sam gnom, bez kapelusza sięgał łowcy do kolana, ale kapelusz był tak samo duży jak sam stary gnom.
- Witam mości panów i panią - Rzekł i ukłonił się - Tydzień temu zaatakowano naszą wioskę. No wiecie, nieumarli i inne gnoje. Ja z wnukiem uciekliśmy i prawda, tak się złożyło, że akurat wy sobie jedziecie, a my się skrylim tutaj, zza tym tutaj... tutaj tym... tutaj głazem prawda bo... bo to bezpiecznie za takim głazem tutaj jest. Może pomożecie nam? W sensie wyrżnąć nieumarłych?
Pytanie to było niezwykle podobne do rozkazu.

Mały gnom bez przerwy machał, ślepo patrząc przed siebie. Naprawdę można było pomyśleć, że mały jest ślepy.
Cała sytuacja była o tyle dziwna, że jedyne miejsce w którym mogli się ukryć nieumarli, lub demony był właśnie głaz.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 18-01-2011, 08:28   #17
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Taka spokojna podróż podobała się inkwizytorowi. Wolał to niż walkę. Już na samo wspomnienie bezsensownej walki z barbarzyńcami, których spotkali na początku pierwszej wyprawy, chciał, aby spokój trwał, jak najdłużej. Najlepiej wykonać szybko zadanie i wracać do swoich zajęć, czyli palenia heretyków na stosach. Nic bardziej nie odpręża od spalenia kilku heretyków. Chociaż Dantus podczas pierwszej wyprawy doszedł do wniosku, że zabijanie demonów, jest prawie tak samo ciekawe. Jednak wiadomo co za dużo to nie zdrowo i tyczy to się wszystkiego. Nawet spokoju w czasie tej podróży. Tym razem nie było to nic strasznego tylko dwa gnomy. Lepsze to niż stado wściekłych demonów czy czegoś innego. Inkwizytor wysłuchał dokładnie tego co miał im do powiedzenie gnom i westchnął cicho. No tak. Coś takiego było do przewidzenia. W końcu podróż do celu nie mogła być cały czas spokojna.
- Podejmujcie decyzję sami. - Rzucił Dantus do reszty, bo nie miał zamiaru podejmować decyzji, czy pomóc wiosce, czy nie. Gdy skończył mówić, zaczął się nad czymś zastanawiać. Szczerze, to trochę walki by teraz nie zaszkodziło. W końcu na pewno jeszcze będą musieli dużo walczyć, a zawsze lepiej wpaść w rytm walki, niż potem zaczynać od początku i dopiero się rozgrzewać w czasie starcia.
- Jeśli o mnie chodzi, to chętnie trochę powalczę, ale ostateczną decyzje zostawiam wam. - Dodał po chwili. Poza tym kilku nieumarłych, to nic specjalnego, zważając na to co mogą jeszcze spotkać w czasie tej wyprawy, więc pozbycie się ich nie powinno zbyt opóźnić podróży.
 
Saverock jest offline  
Stary 18-01-2011, 18:59   #18
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Podróż przez tereny podmokłe była nazbyt spokojna. Hansowi nie podobało się to. Nie podobał mu się spokój, nie podobał mu się brak demonów, brak nieumarłych ... nic mu się nie podobało. Od widoków na stęchłym, bagiennym powietrzu kończąc. Z nudów czyścił swoją kuszę powtarzalną, polerował ją, a z biegiem czasu zaczął rozładowywać magazynki. Czyścił groty bełtów, sprawdzał ostrość, polerował i ponownie nabijał magazynek. Jego miecz lśnił bardziej niż jakiekolwiek inne srebro. Tak, oręż łowcy musiał być wykonany ze srebra, nie było innej opcji. Ten metal szlachetny, często niedoceniany jest niezwykłym środkiem potworobójczym. Jest wytrzymały, ostry i ... świetnie się prezentuje. Dodatkowo nieźle radzi sobie z bestiami wrażliwymi na srebro. Polerując ostrze miecza wzrok Hansa mimowolnie zlustrował postać Ethana. Cóż, przeczucia czasem zwodzą, a pozory mylą. Znużony nieco nudną podróżą Łowca posegregował po raz sam nie wiedząc który wszystkie swoje ingrediencje i mikstury. Sporo tego było. Od najprostszych trucizn i odtrutek, przez rzadkie specyfiki na naprawdę unikatowych kończąc.

Wrescie coś jednak zaczęło się dziać. Zza głazu wyskoczył gnom, a zaraz za nim jego wiekowy towarzysz. Gnom używał języka innego niż Alfons, dawny towarzysz wyprawy po demona. Tamten na każdym kroku wspominał o wielkości swej rasy nad innymi, był ostatnią osobą, która poprosiła by kogoś o pomoc. Cóż, może lokalne gnomy są inne, lecz łowca raz już miał do czynienia z iluzją. Straszliwą, potężną ... morderczą iluzją. Żeby było ciekawiej, jedyne miejsce w którym mogli by się tu skryć umarli był wielki głaz zza którego wyszły gnomy. Jedna myśl krążyła wokół głowy Hansa. Krótka, której prawdopodobieństwo realności było niezwykle duże, a brzmiała ona "Pułapka". Z niepokojem, rozglądając się dyskretnie mężczyzna przyłożył kolbę kuszy do ramienia. Zmierzył gnomy wzrokiem. Zaniepokoiło go zachowanie jednego z nich. Wyglądał jakby był ślepy. Drugi, stary - nic sobie z tego nie robił. Również reakcja Dantusa niepokoiła łowcę. Zachowywał się tak, jakby nie czół podstępu, był gotów na walkę. Prostą walkę z tym co widzi. W tym niewątpliwie był świetny, ale co kiedy bić się przyjdzie z czymś więcej ? Raz już tak było, a historia lubi się powtarzać. Nauczony błędami przeszłości zawrócił Kolbę i stanął kilka metrów za całą grupą.
- Dantus z nas wszystkich ma największe uprawnienia, niech zdecyduje - rzucił i rozglądał się dookoła. Kolba nerwowo kręciła się nie mogąc ustać w miejscu. Po chwili Hans wrócił do grupy, jeżdżąc powoli dookoła, rozglądając się i robiąc wszystko by w razie czegoś nie dać się zaskoczyć.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
Stary 21-01-2011, 21:01   #19
 
Erissa's Avatar
 
Reputacja: 1 Erissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputację
Gdy jedzie się na samym końcu ogonka wojowników, bohaterów, zatwardziałych pogromców zła świat wydaje się zupełnie inny, można zauważyć, że wcale nie jest się takim, jak się wcześniej mogło wydawać… Ci ludzie wiele przeżyli, z niejednym potworem walczyli, niejeden łeb uwolnili od ciała, a ona? Jedyną właściwa odpowiedzią wydawało się w tej sytuacji milczenie… Westchnęła głęboko i poklepała konia
- Damy radę – szepnęła bardziej do siebie niż do niego

Czas wlókł się niemiłosiernie wolno, okolica była wciąż podobna, chwilami Vivien nawet zastanawiała się, czy nie krążą w kółko, opanowało ją jakieś uczucie apatii, melancholii, może to przez ostatnią rozmowę z Hansem? Nie miała ochoty do nikogo się odzywać, zaintonowała tylko cicho znaną piosenkę, był to jedyny możliwy sposób poprawy nastroju w zaistniałej sytuacji, lekko kołysała się w siodle niewidzącym wzrokiem patrząc przed siebie, nagle jednak wszyscy zatrzymali się, miała ochotę zapytać o co chodzi, zbluzgać ich, że robią teraz postój, wyładować złość, gdy… zobaczyła małego gnomika, później drugiego, znacznie starszego. Nie miała jeszcze nigdy do czynienia z takimi istotami, lecz ich zachowanie już od samego początku było co najmniej dziwne. Spojrzała na łowcę, jego mina pozornie nie ukazywała najmniejszych emocji i ktoś, kto nie zwracał nigdy na mimikę Hansa większej uwagi mógł dać się zwieść, Vivien jednak poznała go nieco przez czas szkolenia, wiedziała, że on też coś podejrzewa. Znajdowała się na końcu całej grupy, więc mały osobnik nie powinien zwracać na nią większej uwagi, postanowiła to wykorzystać: dyskretnym ruchem sprawdziła miecz, poprawiła łuk tak, by w razie potrzeby dobyć go możliwie jak najszybciej, nieco pewniejsza wyjęła strzałę i przejechała palcem wskazującym po jej lotce, gest ten mogący wydawać się swoistą modlitwą dziewczyna uważała za szczęśliwy, na początku swojej „kariery”oswajała się w ten sposób z myślą o nieuchronnie zbliżającej się walce, teraz był to już bardziej nawyk… Tak czy inaczej coś wisiało w powietrzu, jedynym sensownym pytaniem wydawał się tylko fakt kiedy spadnie na ich głowy i z jaką siłą.
 
Erissa jest offline  
Stary 24-01-2011, 19:50   #20
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Zasadzka jest powszechną rzeczą. Gnomy jednak nie lubił zasadzek. Amadi, wiekowy jaszczuroczłowiek dobrze o tym wiedział. Wiedział również o tym, że każdy nieumarły zasługuje na śmierć. Jeśli więc gnom mówił prawdę, nie mogli sobie odpuścić.
- Zajmijmy się tym szybko i ruszajmy dalej.
Ślepy gnom biegł przodem co chwilę zatrzymując się i wąchając kwiaty. Jego dziad westchnął, zapalił fajkę i wyznał podróżnikom, jakby byli jego najlepszymi przyjaciółmi.
- Urodził się ślepy, to fakt. Jest dziwny, nie zaprzeczam. Jednak ma pewne magiczne uzdolnienia.
Zapytany o to jakie to zdolności, milczał. Zaczął mówić, że niesłusznie ich to nieszczęście dotknęło. Oni byli niewinni i nikomu nie zawadzali.

W końcu gdy zaczęły się bagna można było słyszeć krzyki. Biegli na koniach przez podmokłe tereny, gnomy wsiadły za Hansem, który nawet nie zauważył ich zwinnych ruchów. Były wręcz za szybkie. Wydawały się jednak zmartwione.
Wioska była tak naprawdę czwóreczką słomianych domów postawionych w rzędzie. Leżały tam ciała przynajmniej trzydziestu gnomów, pilnowane był przez nieumarłych.
Jeden zwracał na siebie szczególną uwagę. Nie żeby szkielety i zombie z korbaczami, toporami i młotami były nieznaczące, ale to coś było zapewne bardzo niebezpieczne.

Gnomy szybko ukryły się w moczarach, uciekając starszy krzyczał:
- Powiedzcie jak skończycie!
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172