Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-06-2020, 18:55   #221
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Dziadku wiesz lepiej ode mnie, że alchemicy są chciwi wiedzy a ty jesteś jej studnią i pozwalasz mi wspaniałomyślnie zaczerpnąć ze źródła.... Gdybym miał taką możliwość pewnie nigdy bym nie przestał pytać, ale mam pacjenta, którego potrzebuje wyleczyć... - Tu stęknął poprawiając uchwyt na wciąż w większości bezwładnym Royu - Po za tym, nie chce nadużywać twojej wspaniałomyślności więc tylko dwa ostatnie pytania:

- Po pierwsze, czym twoim zdaniem jest Prawda strzegąca Bram Alchemicznych? Zawsze myślałem, że jest to jakaś emanacja Boga, ale po usłyszeniu kulis wydarzeń z Ojcem oraz doświadczeń tych, którzy mieli z Prawdą styczność zaczynam mieć wrażenie, że jest to byt wyższy na podobieństwo Ciebie Dziadku, Ojca, Yomy czy twoich podwładnych Smoków. Istota, która stała się czymś ponad istoty śmiertelne, ale bliżej jej do jakiegoś strażnika będącego nauczycielem... Byt będący odźwiernym w przybudówce boga bądź bogini niż samym bogiem czy jestem blisko? - Spytał z uśmiechem oraz fascynacją w oczach.

- Ostatnie pytanie nim moi towarzysze zlinczują mnie za przedłużanie a już wydają się zniecierpliwieni, że kulturalnie rozmawiamy z kimś, kogo postrzegają za wroga. Do stworzenia, jakiego świata dążysz Dziadku? Jaki jest ostateczny cel, dla którego przejąłeś stery tej wojny? Nie chodzi mi o techniczne szczegóły, bo wiem, że tych mi nie zdradzisz, ale co jest twoim upragnionym światem? Fanatycy religijni śnią o świecie gdzie każdy wyznaje ich wiarę, terroryści narodowi o imperium zbudowanym na kanwie ich ojczyzny, Ojciec i jego homunkulusy chciały zjeść boga... Zdradź proszę jak jest świat twoich marzeń - Spytał wiedząc że będzie miał do wysmażenia dla swoich mocodawców nie lada raport. Pan Grumman nie będzie przez jakiś czas narzekać na jego metody!
 
Brilchan jest offline  
Stary 03-07-2020, 18:16   #222
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Stanisław
- No już, już - poklepał dziewczynę po ramieniu. Ale skoro schwytało twoją duszę, to mogę pójść i spytać jednego starca, który zajmuje się takimi rzeczami...
Poczuł dreszcz po plecach. Czy w takim razie on też jest tutaj uwięziony, albo Kalinka go nie wypuści?

Stefan
Młodociany mechanik miał ochotę zdzielić w pysk jednego z rozwydrzonych alchemików. Nie zrobił tego od razu, bo nie mógł się zdecydować któremu najpierw przywalić? Bo co to ma być, że obraża mu się rodzinę i ojczyznę?! Ale jak Elric zaczął wymieniać rarytasy z Piastii żołądek Stefana zareagował głośnym burczeniem. Cóż, sprawę można załatwić inaczej.
- Weź człowieku, łażę bez śniadania, a wymieniasz same rarytasy, których nie jadłem od kiedy opuściłem Piastię - rozmasował brzuch. - W hotelu to nawet nie mogę sobie mleka ukwasić, bo zaraz jakaś usłużna pokojówka je wyleje…. Kawę w Amertis macie niezłą. Nie wie któryś jaką dają w Briggs? Lepszej nie piłem!
-”Przez żołądek do serca” musiało się pierwotnie odnosić do miłości do ojczyzny-
wtrącił Stryj - Za pierwszym razem jak zatęsknisz za domem to najpierw przychodzi na myśl jedzenie. Przed przyjazdem do Amertis nie myślałem, że zatęsknię za krupnikiem twojego staruszka. Niby w Amertis podobnie gotują, ale to nie to samo. Ale przyznaję, że smaczna jest Ishvarska chociaż dają tyle palących przypraw. Podobno dla konserwowania mięsa w tak ciepłym klimacie. Za pierwszym razem myślałem, że rzygnę albo zacznę ziać ogniem. Ishvarczycy mieli ze mnie niezły ubaw. Paru przyjaciół w ten sposób poznałem!. Ale co to byłoby podróżowanie jakby się jadło to samo co masz w domu? Na tym polega przygoda! Długo podróżowałeś paniczyku?
-O! I to jest podejście! I mój Don też przebywała długo za granicą, ale jakoś nie narzeka na tutejszą kuchnię. Ani na tamtejszą. Powinniśmy od Stryjka i Leslie brać przykład. Ale cóż nie bez powodu Leslie jest Donem, nie ja.
- wyszczerzył zęby do dziewczyny. W końcu jest dla niego miła. Może przy okazji dodatkowo przyszpilić durnego Elrica: - A ta zupa na kaczej krwi? To aby nie była Czarna Polewka? Myślałem, że już się nie podaje tego dania...
-Och, u nas po prostu biedniej, to równouprawnienie przymusowo postępuje. A przede wszystkim córki Nowickich mają zwykle silny charakter. Jak trafił się frajer co taką zechciał to czemu zabraniać? Zwłaszcza zanim brzuch zacznie puchnąć…
-To coś ty człowieku nawyrabiał w Piastii, że gospodarze podali ci Czarną Polewkę? -
Stefan uśmiechnął się do Elrica tak, żeby zaprezentować większość zębów.
- Trzeba było zainwestować w przewodnika, paniczyku.
-Znając go, jeśli jakiegoś miał, to go obraził. Lub ją. A skoro obrażeni kelnerzy plują do misek, to....
-Ech, te różnice kulturowe.

-Stefan. Ty mi lepiej powiedz gdzie jest Tosia i Tomek? -
wtrącił Siergiej.
- W pobliżu… - wymamrotał młodociany mechanik odrywając się od przekłuwania Ego Państwowiaka. I jak zawsze w takich chwilach, gdy tatko przenosił na niego uwagę zaczynał robić szybki Rachunek Sumienia.
-No zobaczymy. -następnie mężczyzna włożył w usta dwa palce. Od gwizdu jaki z siebie wydał pobliskie psy zaczęły szczekać. A Stefan ze Stryjem stanęli na baczność. - TOSIA! TOMEK! CHO NO TUTAJ! JAK W PIĘĆ MINUT SIĘ WYROBICIE WASZE SIEDZENIA POZOSTANĄ NIETKNIĘTE!

-Panie Samuelu. Panie Kościeju? Nami się panowie nie przejmują. Ja tam jestem tylko chłopem z toporem. Co mogę? Nawet połowy z tego co mówicie, to nie rozumiem
- Siergiej wzruszył ramionami. - Wy se pogadajcie. Ja zorganizuję resztę do wyjścia. W końcu połowa to moje dzieci.
Stefan poczuł, że wzrok ojca przeniósł się na niego.
- No przynajmniej w miarę trzeźwy jeden. -skwitował Nowicki senior. - Przypomnij mi, że kiedy będzie ci wolno pić?
-Eee… No jak Tatkę przerosnę?
-Albo skończysz 18 lat. Czy coś z tego jest niewykonalne?
-JESTEŚMY! -
młodocianego mechanika ocalił dzwonek w postaci młodszego rodzeństwa.
-A Tomek! Tosia! -[/i] Siergiej przywoływał resztę pociech. - No jesteście.
-Bo to cholerstwo ciężkie.-
Tomek wniósł do spółki z siostrą bańkę.
-Już zapłaciliśmy.- zapewniła Tosia. - Za miski doliczyliśmy
-No ja myślę. Na co utrudniać życie właścicielowi? I tak się ostro zdziwi -
ojciec Nowickich odkręcił wieko. - No ładnie się spisaliście. Jak jest mleko, to będzie śniadanie Ale panom się śpieszy, więc musimy się ograniczyć do wersji na zimno. Najpierw kobiety i Znachorzy. I… - zmierzył Edwarda wzrokiem - Tosia trzymaj miskę. Podasz panu Elricowi. Jest po Otrzeźwiaczu Stryja.
-Otrzeźwiacz?! Musiało boleć...
-Ooo…. To my bardzo przepra...
- skomentował Tomek.
-To było nie pić do ululania. Nie spiłby się, to nie trzeba by było Otrzeźwiacza. - skwitował sucho Siergiej. Przeniósł wzrok na Elirca. - Co koledzy się upili to ty też? Młody człowieku, jakby szanowni koledzy skakali z mostu, to też byś skoczył?

Dywagacje Stryja o Kulturze Picia
-Cóż w Amertis nie mają właściwej Kultury Picia.
- wtrącił Stryj machnąwszy ręką. - Myślą, że wystarczy wprowadzić wiek od kiedy to można legalnie pić. Masz 20 lat i tak po prostu nagle masz wiedzieć?! Wciskasz guzik i bach? Błąd! Raz, że to późny wiek dlatego większość za pierwszym razem, to schleje się w trupa. Po drugie zaprawdę powiadam do alkoholu trzeba się przyzwyczajać stopniowo. Okazyjnie…Uczyć młodzież, że tu nie chodzi, żeby pić na umór, tylko przy rozmowach o życiu. Pomóc się otworzyć. Mieć okazję porozmawiać przy uczuciach o których tak wielu na trzeźwo ma opory…
Nie wierzycie? Dowody mamy przed sobą. Panienka Leslie jest z Aeguro, a tam młodzieży pozwala się znacznie wcześniej na cienkie lub rozcieńczone wino. Po panience ledwo widać kac. Stefan też w stanie niezłym. Nawet podjął się przypilnowania dwóch Państwowych Alchemików. A Wilcza Wólka poznała z pierwszej ręki co może sprowadzić pijany Alchemik...
-Lato 91-szego
Siergiej spojrzał w dal.
-I bimber jabłkowy. Ładne były te twory z porozbijanego szkła. A jezioro…
-Pół dnia roboty z kilofem…
-Ano, choć jak dla mnie ówczesny proboszcz przesadził z tą groźbą ekskomuniki. I to dla każdego kto zaoferuje Laurce bimbru. Dlatego pilnowałeś resztę nocy pana Alfonsa Elrica? To miłe...
-I dlatego ja nigdy nie mogę się upić skoro zawsze ktoś odwali cyrk. No i chciałem też zobaczyć operę.

-Ciebie ostatni raz dało się upić w 92… Chwila! To ty wiedziałeś co to jest opera?!
-Z jednej książki. Czytałem ją żonie. Co prawda Laura mówiła, że opera jest strasznie nadęta i lepiej chodzić na operetki, ale nie myślałem, że to specjalność Midgaru.
-Ach tak… Twoja pierwsza żona… [/i] Jakub się zasępił, ale zaraz wrócił do roli adwokata. – I Stefan, dzieciak 15 letni wziął na siebie ogarnianie dwóch. Podkreślam dwóch Alchemików! Państwowych, a to elita, więc potencjalna siła rażenia jeszcze większa! I to po spożyciu alkoholu! I co? Leslie i Stefan są na chodzie. Panowie Alchemicy w stanie w jakim widzimy. W pan Stalowy? W jakim go stanie zastaliśmy? W stanie wskazującym na ululanie. Ululany! – wskazał na Elirca dramatycznie na obie ręce – Osiemnastka na karku i ululany tak, że Otrzeźwiacz był potrzebny. Oto konsekwencje jaką Sztukę Picia wynieśli.

Stefan spojrzał na Leslie chcąc jej telepatycznie przekazać, żeby tylko potakiwała. Nikt po za nimi nie widział jak pobudkę po wczorajszej nocy zaliczyli na diabelskim młynie. Stefan będzie milczał jeśli Leskie też. Nieprzytomnego Edwarda Elrica zastał Smutas i obaj seniorzy Nowiccy. Zaś Antonina Nowicka po raz kolejny wykazała się wyczuciem dramaturgii, żeby odwrócić uwagę dorosłych.

Mleko podano
- Tosia!
-Mleko z naszej farmy to to nie jest.
-stwierdziła po łyku. Następnie zaczęła płukać zęby mlekiem w ten sam sposób co koneserzy wina. Tyle, że bez wyplucia płynu: - Cienkie w smaku. Może chrzczone?
-Może dłużej pasteryzują. Daj proszę. -
patriarcha rodu Nowickich przejął od córki miskę. Też opłukał zęby:- Jasna cholera! Jeśli dłużej nie pasteryzują, to ta krowa była jakaś niedokarmiona. No nic, na bezrybiu… Tosia, no daj czystą miskę. Paniczyk to nie rodzina, żeby pić z jednego naczynia. Daj panu tylko cukier do tego - wyciągnął z kieszeni na piersi małe puzderko. Córce wręczył do ręki kostkę cukru. - Najpierw tylko niech zapije bez cukru. Potem może wrzucić kostkę.
-A ty co dziecko, żeby nie lubić mleka?! -
najmłodsza Nowicka posłała Stalowemu Alchemikowi spojrzenie jakby oświadczył, że ziemia jest płaska. - Ja już od dawna pije je z kożuchem!
-Niech ma. Ja tej ich kawy póki co nie przełknę bez cukru czy mleka. Na razie.
-A czemu już nie nosisz warkocza? Mniej ci wyrwą włosów jak pociągną-
demonstracyjnie pociągnęła Elrica za kitę. - Miałam ten sam problem zanim Tatko mi nie obciął. Tylko głupio zrobił, że odciął nożem, a nie toporem. Ja chciałam, żeby ściął mi warkocz jak Helenie Zagłub.
-Nie mam ochoty sprawdzać, czy takie rzeczy sprawdzają się tylko w książkach. Pan Samuel i pan Kościej też chcą mleka? Leslie?
- Mleko i nic więcej na śniadanie... Przypomina mi się dzieciństwo-
Jakub spojrzał niechętnie na zawartość. -Blegh… Nawet w 80-tym było chociaż ugotowane. Panie Płomienny dajcie znak jak odzyskacie ogień!
-No to nie pij. Nie będę rozpalał ognia skoro zaraz się zbieramy.
-Dobra, dobra. Siergiej, wyluzuj! -
złapał miskę jakby spodziewał się, że mu ją brat wyrwie - Podobno wiedźmy znają klątwy, żeby mleko skwaśniało. Szkoda, że Alchemicy nie uczą się tej sztuki. Świat byłby od razu lepszy. U Stacha zawsze wychodził rozwodniony twaróg. Królestwo za zsiadłe. Alkohol jest na studiach paliwem, a zsiadłe mleko byłoby smarem. Hej, Stasiula czego siedzisz cicho?
-Daj mu spać. A Alchemia nie nadaje się do kuchni. Pamiętasz rosół od Laury? No właśnie. A ty Stefan zostaw brata i cho no tu jak chcesz się załapać na mleko.
-Na stojaka? Długo mu zajęło nauczenie się tej sztuki…
-Ej panie Mustang! Jeszcze zostało mleka jak chcecie. Dobre na nerwy. Chociaż na moje oko, to panu bardziej to by się cukier przydał… -
znowu wyciągnął puzderko. Potrząsnął. - W kostkach. A wy szarańczo odległość na półtora metra. - zwrócił się do Tośki i Tomka.
- A my możemy? –spytała Tosia.
- Już i tak mi zajeżdzacie za bardzo czymś słodkim… Ile tego było?
-Tatko nie słyszał? “Z nas tacy przyjaciele, że wrogów nie potrzeba.” [/i]- wycedził Stefan. Gdyby wzrok zabijał… No może nie życzył sobie, żeby Płomienny padł trupem, ale żeby spadło mu coś ciężkiego na łeb za ostatnią uwagę. Wyjątkowo chamską: - I to kiedy za darmo robi….
-Pan podejdzie, wbrew pozorom Siergiej nie gryzie
- głos Stryja ociekał rozbawieniem.- On ma podejście psa łańcuchowego. Zwykle więcej warczy i pokazuje zębów niż pogryzie. No, ale jak już się człowiek znajdzie po właściwej stronie łańcucha…
-Idę zająć się Smutasem.
- młodociany mechanik wolał się odsunąć od Płomiennego. Nie że się bał. Po prostu lepiej, żeby nie znajdował się na odległość pięści Stefana. No i ma lepsze rzeczy do roboty. Jak pilnowanie Wszechwiecznego.

O dużych rodzinach słów kilka
- Kumam, że Waszmość jest jedynakiem. - stwierdził Siergiej lustrując Płomiennego wzrokiem. - Rozumiem. To przykre.
-Siergiej… -
ta uwaga wyjątkowo wytrąciła z równowagi Jakuba.
-Ja nie mam porównania jak jest po za dużą rodziną. Rozumiem, że dla kogoś z zewnątrz przytłacza. Ciągle ktoś się wtrąca i to w dodatku stwierdzając, że to dla twojego własnego dobra. Ktoś jest w kimś w konflikcie, to żąda zaraz od reszty, żeby opowiedzieli się po właściwej stronie. Przerywa jak mówisz, bo już ma własną opinię.
-I dlatego tylu wśród męskich Nowickich wdowców. [/i]- Jakub Nowicki wtrącił swoje 3 grosze- A nic tak nie wysysa z mężczyzn życia jak baba wiecznie zrzędząca nad uchem. Męscy Nowiccy są rozmowni to nie dają się przegadać swoim żonom. No co? Nasz ojciec i dziadek przeżyli swoje żony.
-Co właśnie mój brat zademonstrował. Moja pierwsza żona to stwierdziła, że jak rodzina się trzyma razem to dlatego, że ma własny sposób na wkurzanie reszty świata. Osobiście to się dziwię, że za mnie wyszła. Ja już za młodu czarujący nie byłem. A zważywszy, że znała moją rodzinę równie długo co mnie…. –[/i] zaśmiał się krótko –

Ja mam w rodzinie stado uparciuchów, co to na dodatek ma grubą skórę na krytykę. Wszyscy się rwą, żeby powiedzieć co tam wiedzą. I nawet jak nie wiedzą, byle się odezwać. Bo nie ma to jak poklask, więc się popisują.
A ja jestem największym idiotą z nich, bo dałem się wrobić w ogarnięcie bałaganu jaki robią. –
Siergiej rozmasował palcem skroń. – W dużej rodzinie ciężko zostać sam. Ale jak Laura zmarła… Teraz wiem, że było ze mną kiepsko. Nieraz gapiłem się do rana w sufit, dopóki Stasiek mnie nie obudził. Nie mogłem spać, więc głównie pracowałem. A moja rodzina... Siedzieli ze mną chociaż twierdziłem, że chcę być sam. Moja siostra z matką pomagały mi przy Stachu. Dziadek i Jakub twierdzili jako nieliczni, że to zrozumiałe, że mi źle. Jakub ciągnął mnie do ludzi chociaż twierdziłem, że mam robotę do wykonania. Jakoś to było, bo mnie nie zostawili samemu sobie.
Gdzie ja bym był teraz był jakby nie moja nieznośna rodzina? Zgorzkniały, żywy trup na odludziu? I jeszcze Stach by na tym beknął. A co on winny?
A tak. Mam Kasię. Mam jeszcze troje innych dzieci. Spalono mi chałupę. I mam to gdzieś. Bo moja rodzina żyje i są w jednym kawałku. Dopóki żyjesz jest jak odbudować.


Skarb Kosmy Nowickiego
- No, ale że za coś żyć trzeba… To jak pan Kościej mówił, że dałoby radę wskazać gdzie jest skarb Kosmy…- Jakub Nowicki na zmianę składał ręce jak do modlitwy to znów je zacierał
-Nie dziękuję! –[/i] mruknął ojciec Nowicki.
-Siergiej.... Byłoby na edukację dzieci.
-Nie! – [/i] odpowiedź przyszła po 5 sekundach.
- Dlaczego nie? - Tosia Nowicka po raz kolejny zademonstrowała, że ma jaja większe niż niektórzy z jej braci.
- Brat, dzieciaki powinny chociaż wiedzieć. A państwu by się należało wyjaśnienie czemu Nowiccy tak ściągają do Amertis. Rozumiem, że ten pomruk znaczy, że „Tak.” To fajno! Bo widzicie państwo my mieszkamy na pograniczu z Drachmą. Jak jest wojna to tam się ciągle coś dzieje. Jak mawiał nasz dziadek„Zmieniają się czasy i mundury, a jedyne co się nie zmienia, to że nam kury kradną” . Za mojego życia się trafiło, że teraz jesteśmy nagle częścią podległą Drachmie, 15 lat temu z Siergiejem robiliśmy w wojsku poborowym w Piastii. To samo było z naszym tatkiem jak byliśmy dzieciakami. Jakoś jak Siergiej się urodził to były jakieś problemy z Anastazją dlatego Tatko go tak z Anastazjańskiego nazwał. Ty Siergiej, a jaka to była wojna jak tatko był w wojsku, a do nas przyleźli tamci dezerterzy?
-Nie pamiętam…
-Miałeś kurwa 8 lat powinieneś coś pamiętać. Ja miałem tylko 3, a do tej pory pamiętam te niebieskie mundury. Tłukliśmy się wtedy z Amertis?
-A czy to ważne? To byli dezerterzy. Albo chłopi skądś tam co to zaciukali żołnierzy i uznali, że na tym zarobią. Dwa dni później się dowiedzieliśmy, że tych dezerterów to ścigali. Spalili ze 2 wsie co były 5 dni od nas. Tyle, że wtedy jak przybyły organy ścigania to by było po nas jakby...
- machnął rękami zrezygnowany.
-Powiedzmy, że sprawność miejscowych emerytów świadczy jakim piekłem był Potop Midgardzki. I że byli kreatywni w używaniu sprzętu rolniczego.
W takim miejscu jak nasze nie ma czegoś takiego jak „za dużo dzieci” kiedy tak łatwo, żebyś nie dożył dorosłości. Szanowna młodzieży, wasz Prapradziadek miał synów tyle co palców w pięści- w tym wasz Pradziadek i jeszcze 2 córki. Gdy do nas dotarł Potop był środek zimy. Wyjątkowo śnieżnej zimy. Stało się jasne- albo Midgarczycy albo oni. Albo zginą od topora wroga albo pomrą z głodu.

I byli w tym skuteczni tak bardzo, że Midgarczycy mówili o 7 Diabłach. Ówcześni Nowiccy mieli na początku do dyspozycji nie więcej niż widły i kosy. Ale znali te lasy jak własną dłoń. Wilcze doły i napikowane ostrzami bale spadające z góry robiły swoje. Kogo dopadli to rabowali- z jedzenia, broni, kosztowności. Nawet z ubrań, bo jak mówiłem zima była wyjątkowo długa. Wasz ojciec nosi topór po Pradziadku Mateuszu, który zdobył te legendarną broń po boju w którym miał tylko zardzewiały nóż…
-To była pordzewiała siekiera. A przeżył głównie dlatego, że Midgarczyk wpadł do pułapki na niedźwiedzia albo załamał się pod nim lód.
-Co nie zmienia, że Pradziadek miał wtedy nie więcej niż 13-14 lat. I dał radę, a jakby nie dał rady to nas by nie było. Diabłom Wilczej Wólki szło tak dobrze, że tylko najstarszy syn zginął. Dziewczyny wzięły swoją działkę kosztowności do posagu. Bracia mieli większe problemy z podziałem. Tylko jeden syn mógł odziedziczyć ziemię, ale trzeba było przeczekać aż skończy się wojenna zawierucha, żeby pozostali mogli skorzystać z nowego majątku.
Bo rozumieją państwo w takim miejscu jak nasza wioska nie mamy banków do przechowywania oszczędności? No to postępujemy jak wiewiórki. Zakopujemy to tu, to tam.
-Przy okazji Stryjek dzięki za twoją skrytkę w Centrali. Mieliśmy co jeść na początku -[/i] wtrącił Stefan. - A ja zyskałem trochę materiałów wybuchowych.
-To ta z granatami była w Centrali?! Święta Panienko, co za szczęście! Już się bałem, że tę z materiałami wybuchowymi zakopałem w Ishvarze! I że mogła przez przypadek wybuchnąć jak tam była wojna! A ja przyczyniłem się do wysadzenia niewinnych osób! Ale to znaczy, że ta z biżuterią była w Ishvarze… I po tym co się tam stało, to już jej nie odzyskać…
-Może przynajmniej znaleźli ją Ishvarczycy? Zresztą ja się jeszcze dorobię.
-Taaa…. Ale dziecko drogie nie możesz brać tylko na siebie, żeby ta rodzina w końcu się dorobiła. Trzeba by cegiełki. A tak! No to ten Kosma Nowicki - trzeci, środkowy syn zobowiązał się do zajęcia sprawą podziału. Obiecał, że każdemu z braci ukryje ich działkę w bezpiecznym miejscu. W 3 różnych stronach świata, a jak wróci przekaże właściwemu bratu wskazówki gdzie ma szukać. Swoją działkę zostawił pozostałym braciom pod zastaw.
Ale życie to nie bajka. I Kosma nie wrócił już po Drugiej Wyprawie. Akurat jak padło na działkę waszego Pradziadka. I akurat jak skierował się na Południe. A co jest na południe od nas? Amertis! Znacie już pewnie historie o tym jak po wizycie cyrku mieliśmy w wiosce skośnookiego Filipka? Pradziadek został chrzestnym tego niechcianego dziecka. Gdy Filipek miał jakieś 4 latka, a jego matka postanowiła opuścić wioskę, to Pradziadek uznał, że najlepiej ruszyć do Amertis. Raz że tam bardziej są przyzwyczajeni do egzotyki. Dwa liczył, że Kosma gdzieś tam jest. Tylko spróbował się urządzić, a że ledwo znał alfabet to nie napisał do domu. Pradziadek zawsze wierzył, że ludzie są w gruncie rzeczy dobrzy. Ale na wszelki wypadek zabrał też swój topór i tyle Midgardzkich noży jakie uniósł. A kowalowi zlecił, żeby przerobił 2 drzwiczki z pieca jako rodzaj ochronnego pasa. Bo mówiło się, że Amertis to niebezpieczne miejsce.
I dobrze zrobił, bo w tych poszukiwaniach nie miał szczęścia. Może Pradziadek za bardzo rzucał się w oczy jako Piastiak łażący w kożuchu po Midgardzkim nożowniku? W każdym razie jedyne informacje jakie znalazł o Kosmie to tylko od ludzi co próbowali zrobić krzywdę naiwniakowi. No ale jakie mieli szansę podrzędni rabusie przeciwko weteranowi Midgardzkiego Potopu? Marnie mu poszło, a po powrocie do wioski stwierdził, że do Amertis to jechać tylko z osikowym kołkiem.
-I miał kurwa rację.
-Kosmy ani skarbu nie znalazł. Wrócił za to w nowym kożuchu, z żoną i tyle forsy ile wybił od różnych rzezimieszków. Potem ja przyjechałem do Amertis. Po weselu Siergieja, a przed tym jak Jędrek miał pójść do wojska. Jakoś tak mnie to zdołowało, że stwierdziłem, że czym się innym nie wstawię jak znalezieniem skarbu? Kosma miał iść na Południe to ja też. Fajnie mi było w tym Amertis, ale mi z poszukiwań też nie wyszło. Za to wasz Pradziadek, a mój Dziadek miał rację co do osikowych kołków. A wy? Stach obstawiam, że nie wierzy, ale…
-Urząd imigracyjny miałem na głowę.
-Mój Boże tak bardzo ta biurokracja się rozpanoszyła.To zły znak dla państwa. To panie Kościej będziecie tak dobrzy… -
Jakub na zmianę składał ręce jak do modlitwy to znów je zacierał.

Klątwa -wierzyć czy nie wierzyć. Oto jest pytanie
-Nie! [/i] -warknął Siergiej. - Tego nie wolno ruszać!
-Bo co?!
-Dziadek z braćmi nie dość, że napadali na żołnierzy, to jeszcze ich okradali. Jak nic jest przeklęte.
-To ty wierzysz w klątwy? Przyzwoite klątwy trwają ze 3 pokolenia, więc obecne…
-Albo 7 pokoleń. A z Diabłów przeżył tylko nasz Dziadek. Najstarszy Antek zginął za wojny, Kosma zaginął, Edward jak miał ruszyć po swoją działkę to wylądował w wilczym dole. Najmłodszego Jaśka zabiło kichnięcie. Stracił równowagę na rusztowaniu i złamał kark.
-A córki dożyły starości. Dziadek też. Masz jakieś inne dowody na istnienie klątwy?
-Proszę bardzo. Dziadek Vilmuda- raz wilkołak. Dwa w ludzkiej formie wygląda jakby był w wieku własnego wnuka. Dalej nieśmiertelna wojowniczka. Potwór w ruinach -
Siergiej odginał kolejne palce.- Alchemik z wyłączona mocą. I ten tutaj… Ja rozumiem, że pan Kościej to jeden z Wiecznych Tułaczy? Dziadek mówił, że spotkał jednego. I poznał czym jest dopiero jak spróbował pochować. Ile widzisz palców?
-Sześć. Ale daj spokój, Midgarczycy wierzą, że pójdziesz do nieba jak zginiesz w boju. No to jakby przysługa była…
-A dziadek Vilmuda ma za złe, że mam topór jego rywala. Jeśli ten ma to za złe po tylu latach, to co dopiero pozostałe duchy ludzi, którzy zginęli zaciukani widłami i kosami. I jeszcze ich okradli. Topór będzie trzeba oddać…
-A może topór postanowił zmienić właściciela, bo ten zeszedł na złą drogę i zaczął napadać na biednych chłopów? No to wolał zmienić właściciela na chłopa, który bronił swojej wioski i rodziny. W ręce Dziadka co to zawsze bronił słabszych, więc pozwolił dożyć późnej starości.
-Aleś wymyślił…
-W klątwy wierzysz, a nie w to?!
-Nie będę wygrzebywał przeklętego złota. Może darują nam jak je zostawimy w spokoju, ale wygrzebywanie tego skarbu będzie jak naszczanie na grób. Ledwo te upiory zwietrzą smród kogoś z naszej rodziny, a nieszczęście gotowe. Wierzę z siły, które się filozofom nie śniły i nie będę się im bezczelnie narażać. To jak wleźć na pole minowe ignorując tabliczki z ostrzeżeniami. Najgłupsza śmierć. Jak Bóg dał to złoto znaleźli tacy co bardziej potrzebowali.
-Czyli kto kurwa!?
-Stefan, weź obudź Stacha. Miejmy w końcu tę parszywą imprezę za sobą.

Stefan nie był pewien komu się przysłuchiwać- Smutasowi, Kościejowi czy wywodom rodziny? W po za tym niepokoiło go jedno... czy jego ojciec ma jakieś ciągoty adopcyjne?! Do Durnej Szkapy?! Zamiast dać mu w pysk za "Mając takich przyjaciół nie potrzebujesz wrogów".

Stefan Nowicki odzyskuje głos
- No ten panie Kościej ja nie mam wam za złe, że mnie próbowaliście przeciągać na którąś ze stron. -] powiedział.- I nie zrozumcie mnie źle po prostu z domu wyniosłem, że długi to coś co się spłaca. A ja mam długi względem pani Rizy, żony Mustanga. Wyciągnęła mnie osobiście z paki. I nie zażądała do tej pory zwrotu za kaucję. A że w tym kraju rzadko kiedy ktoś robi dla mnie coś dobrego, to mam zasadę, żeby zwracać z procentem otrzymane dobro. No to odprowadzenie jej mężulka w nienaruszonym kawałku to dobra okazja.
-Święta Panienko, twoja żona dokonała inwestycji życia.
- Stryjek klepnął Mustanga zamaszyście w plecy.
-Ej Stasiek, budzimy się! [/i]- korzystając z okazji klepnął brata po głowie. Ujrzał nieprzytomny wzrok i ślinę w kąciku ust. Nie zwrócił już uwagi na tłuszcz z brylantyny jaki mu został na dłoni. - STASIEK!!?
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh

Ostatnio edytowane przez Guren : 04-07-2020 o 14:04. Powód: Interpunkcja i kursywa
Guren jest offline  
Stary 07-07-2020, 19:30   #223
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Kościej
Kościej zastanowił się i rzekł.
-[i] Nie nazywaj mnie bytem wyższym. Mam tylko nieco więcej doświadczenia od ciebie. By wyjaśnić czym jest Prawda, muszę ci wyjaśnić jak wygląda świat. Istnienie dzieli się na na trzy warstwy. Byt czyli to co jest. Świat materialny. Wymiar ciała. Dalej jest niebyt, wymiar potencjału, stamtąd pochodzi wszelka moc i wszelkie możliwości. Jest to miejsce bezkształtne, które staje się gdy ktoś doń siegnie, wtedy dopiero nasze umysły przyoblekają je w kształt. Często te rzeczy przenikają do niebytu i jest miejsce, które powstaje tam, gdzie byt i niebyt się zmieszały, ale o tym kiedy indziej. To miejsce umysłu, Wreszcie jest zaświat, czyli miejsce skąd pochodzi duch, miejsce pierwotne, skąd duch pochodzi i gdzie wraca. Wiele o nim nie wiem. Tyle, że to miejsce ducha.

Teraz przejdźmy do Prawdy. Jest on Potęgą. To istoty podobne bogom, bo Stwórca i bogowie też istnieją, ale zwykle bardziej pierwotne. Tak jak ludzie to istoty trzech miejsc bo mają w sobie ducha ciało i umysł, to potęgi to istoty zrodzone bytu i niebytu. Pierwotnie tylko były, nie miały postaci w naszym rozumieniu tego słowa, Były potencjałem myśli ukrytym w przyrodzie. . Ale my widzimy w przyrodzie zamysł i premedytację. I tak ich uwięziliśmy w formie, nadaliśmy cel, świadomość i kształt. Noc stała się grozą i śmiercią jako i jej „Pan” a ogień siłą mu przeciwstawną, choć w przyrodzie tak nie jest. Rozgorzały wtedy dwie wojny potęg, jedna pomiędzy tymi, co chciały unicestwić myśl, aby stać się powtórnie tym czym byli, a inni im się przeciwstawili.. lub przeciwstawiły… Potem była walka pomiędzy potęgami chcącymi zniewolić myśl, a tymi, które pragnęły, aby była wolna. Niewiele już po nich wszystkich zostało. [/i[

Roy i Edward przysłuchiwali się temu z mieszaniną rozbawionego znudzenia i irytacji.
-Jednak dość opowieści. Kim jest Prawda? Ono narodziło się w chwili, gdy utworzyłem dzurę prowadzącą z bytu do niebytu… Byłem zwykłym szamanem plemienia „dzikusów” wyniszczonego przez inne plemię „dzikusów”. Jednak znałem sekret alchemii i aby wskrzesić zmarłych odprawiłem pewien dobrze znany rytuał… Brama wtedy powstało Jednak gdy jest brama to i musi istnieć klucz do niej. Taka jest logika świata…. Człowiek wtedy oddaje część siebie, która pozostaje tam na granicy i sam tworzy krąg. Prawda jest Prawdą, bo zawsze ma twoją twarz, albowiem prawda dla każdego jest inna,, tak jak ono ma twarz tego, kto doń się udaje. Prawda jest Prawdą, bo uczy tego, że wszysko ma swą cenę… I nie każda wiedza nie jest dla każdego – Kościej odkaszlnął.
- Moim celem jest uczynić świat odrobinę lepszym. Świat lub przynajmniej człowiek staje się coraz lepszy, a ja chcę na miarę mych skromnych możliwości uczynić lepszym. Nie wiem czy się uda, tak nie wiedziało wielu przede mną. Popatrz na Amestrs i Drachmę, te państwa muszą stoczyć wojnę, ale ja postaram się, aby amestris skapitulowało bez wystrzału.

U Nowickich
Leslie zamyśliła się.
-[i] Zupa z kaczej krwi brzmi dziwnie, brzmi groźnie, brzmi jak wyzwanie a Amstrongowie nie uciekają przed żadnym wyzwaniem. Czasem uskakują na bok, ale nie uciekają! [/i[ - wypieła dumnie pierś.
Edek skrzywił si
- Nie jadłem tej zupy w Piasti, tylko w Rzeszy. Podał mi tę zupę książę Czartoryski. Uczyłem jego córki, a potem podał mi ją na obiedzie i koniec lekcji i musiałem szukać pracy.
-Zapadło milczenie.
- Czy Katarzyna nie czytała w gazecie, że córki bliźniaczki tego księcia zaszły w ciążę – zapytał Jakób.
- Podobno z aktorem – mruknął Sergiej.
- Podobno – rzekł Mustang i zachichotał.

Leslie słuchając historii skarbu zasępiła się. Żądza przygód i skarbów walczyła u niej z przesądnością.
- Musi być jakiś sposób! Każdą klątwę można złamać, Znam się na tym. U nas w Aerugio Każda kobieta w pewnym wieku potrafi rzucić klątwę! .
- Trochę straszno – Skwitował Jakób.

Tymczasem Stanisław zobaczył, że Kalinka się uśmiecha.
- Jesteś słodki, że próbujesz pomóc nieznajomej. – i pocałowała go.
I wtedy Stach się obudził. Uderzył w nosem w lusterko, ale dla Stefana to wyglądało, jakby całował swe odbicie.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija

Ostatnio edytowane przez Slan : 19-09-2020 o 20:12.
Slan jest offline  
Stary 07-07-2020, 22:52   #224
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Stefan
- Z tą Prawdą brzmi sensownie. Prawda ma twoją twarz, bo każdy ma swoją prawdę. - skwiotał młodociany mechanik przy okazji depcząc po stopie Szkapy za jawnie znudzony wyraz na gębie. Dyplomata, a nie potrafi udawać zainteresowania? Czy po prostu zgodnie z plotkami - zainteresowanie to potrafił dobrze udawać tylko przy babach? Wstyd. - I znaczy się, że Prawda to jakiś boski Klucznik? Woźny? Czy coś?
I nie lepiej, żeby DRACHMA też skapitulowała? Równe szanse i tak dalej?


Doceniał zainteresowanie Leslie, ale natknął się już na tyle istot z nie z tego świata, że mieszanie się w klątwę dla zysku faktycznie zapowiadało się jak wleźć na pole milowe. Ale cóż Siergiej Nowicki jest z tych ludzi co wiedzą co powiedzieć i liczy się słuszność tego co mówisz, a nie czy to przyjemne.
- Doceniam entuzjazm i chęci do pomocy Donie. Ale raz... - odgiął kciuk. - to naprawdę brzmi jak włażenie w pole minowe. Tatko ma rację. Po drugie... - odgiął następny palec. - Mam zbudować swoje imperium na znalezionym skarbie. Jak jakiś szczyl z wyższej sfery? To takie... Meh... Jak pójść na łatwiznę? Po linii najmniejszego oporu?
A ja chcę utrzymać moją biografię w dotychczasowym stylu. Przyjechał do tego kraju z paroma kopiejkami w kieszeni. I choć było niebogato, to z domu wyniósł dobre wzorce. I tyrał jak koń, aż w końcu będąc jeszcze chłopcem...
Wyprztykałem się z rymów...
W każdym razie, że miał rozum, marzenia i wiarę, że na zbudowanie czegoś większego potrzeba ludzi o różnorodnych umiejętnościach. Albowiem mechanizmy potrzebują wielu różnych części. A nie że uprzywilejuje się tylko jedną czy dwie branże. -
zezował na Państwowych Alchemików - Ludzie są różni i mają różne potrzeby. I to trzeba szanować. I to jest piękne!

I panowie Państwowi Alchemicy niech się nie boją. Ja chcę czegoś więcej niż pieniądze, kobiety i podwładni. Ja nie mam zamiaru się bić o stołki. W ogóle jeśli chcę, żeby moje wynalazki mogły się spokojnie rozwijać bez obracania się w coś paskudnego to będę musiał unikać wojska i Alchemii. A mam trochę już znajomych którym bym chciał przy okazji pomóc. 10% moich przyszłych zysków jeśli wskaże mi któryś gdzie się nakierować
- przekierował palcem po zebranych.

O wyczynach Stalowego Alchemika na obczyźnie
- Zupa i wypowiedzenie? I Czartoryjski? Czarna polewka jak nic. - skwitował. - Z bliźniaczkami? Ulala...
-Znam tylko dwóch kolesia co dokonali tego wyczynu
- Stryj zazezował na Stacha. - Lub się o to ich podejrzewał. Nieźle młody! Zaliczyłem trójnóg, ale nie z bliźniaczkami uniósł kciuk w górę.
-Hmm... Ja tam jestem za równouprawnieniem. Nie uznaję czegoś takiego jak męska solidarność. Co innego zwykła przyzwoitość. Albo solidarność zawodowa. - złożył dłonie w piramidkę.

To faktycznie dobre pytanie. Będzie większą świnią jak powie mistrzyni Rockbell czy jeśli nie powie jej? W sumie plotki to rzecz niepewna, ale... Czy ten rozwydrzeniec coś zrobił dla Stefana? Nic. I jeszcze pretensje.
Nie Stefana wina, że ci Państwowiacy są tak kurewsko niemili. Z drugiej strony mieć i haka i przysługę do wykorzystania?
- Swoją drogą to nie wiem jak w Rzeszy, ale ja bym się na pana Elrica miejscu martwił czy ten Czartoryjski nie siedzi ci na ogonie? - oświadczył.
-Zależy od uporu i poczucia sprawiedliwości. -rzucił Stryj - Siergiej takiego delikwenta to by tropił do złapania. A potem by go przywiózł do domu. Przywiązanego na kokardkę do pala. I jakkolwiek kocham Mirka nad życie to w pierwszym momencie chciałem uciec od mojej starej. I wiedziałem, że muszę się ożenić z moją żoną. Nie tylko dlatego, że trzeba było wziąć odpowiedzialność...
Stefan poklepał go po ramieniu.

Stanisław
Pobudka nie była tak przyjemna jak sen. I to w takim momencie!
- Stefek? Co do... I czemu mnie tak bolą mnie plecy? - wymamrotał.
- Awww... Nauczył się spać z otwartymi oczami! - powiedział Stryj.- Tak to jest jak się przyjmuje na siebie trudy rodzicielstwa.
-Stefek? Co ja... Kurwa!
-młodszy brat zdzielił go z byka.
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh

Ostatnio edytowane przez Guren : 08-07-2020 o 00:20.
Guren jest offline  
Stary 05-08-2020, 20:01   #225
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Roy skrzywił się.
- Trudno mi zachować powagę, gdy tak poważni ludzie rozmawiają o boziach i duchach
- Każdy alchemik jest po trosze bogiem, to tylko kwestia wprawy – skomentował Ed.
Kościej uśmiechnął się smutno i odparł Im.
- Gdyby to było takie proste. A co do kapitulacji DRACHMY, to jest taka opcja, tak jak możliwość, tak jak i inne…
Tymczasem Leslie patrzyła z rozmarzeniem.
- Ale te złoto tam sobie leży i czeka… tak sobie czeka na nas
Tymczasem Edward zamyślił się.
- Więc dlatego zapraszały mnie na Basen i jedna ciągle wpadała w mrowisko. Czemu kobiety są takie skomplkowane?
- My jesteśmy bardzo proste… Papa albo Stefano nie mają z tym problemów
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija

Ostatnio edytowane przez Slan : 15-08-2020 o 17:57.
Slan jest offline  
Stary 15-10-2020, 23:58   #226
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Stefek do cholery! Co to miało być?! - warknął Stanisław rozmasowując czoło.
- Mnie to też bolało! - fuknął Stefan wykonując podobny gest.
- No Stach, w końcu się obudziłeś. W zasadzie to czekamy głównie na ciebie, żeby ruszyć. Wolałbym szybko, żeby nie dawać waszej matce powodów, żeby mi dała po łbie - oświadczył Siergiej.
- Ale co? Ja? Chwila… Chwilę temu miała mnie pocałować piękna dziewczyna. Twierdziła, że znała matkę. I… ona chyba była w tamtym lustrze! – swoją wypowiedź podkreślał gestami rąk.
- Mamy tylko mleko…
-Ta…
- widząc, że w pobliżu są Państwowi Alchemicy uznał, że to byłoby bardzo zawstydzające zwracać się do rodzica per „Tato”, a co dopiero wiejskim „Tatko”- Ojcze, ja na serio mówię, a ty mi o mleku!
-A ja na serio mówię, że mamy tylko mleko. Stach, będę bardziej skłonny do uwzględnieniu rzeczywistości tego wydarzenia po tym jak przejdzie ci kac, będziesz myciu i jakimś śniadaniu, a najlepiej jeszcze po wsadzeniu łba do wiadra z zimną wodą. Na razie uwzględniam, że nieźleście zabalowali na tym pożal się Świętej Panience wieczorku. –
Siergiej wywrócił oczami, a potem kolejno demonstracyjnie odgiąć 4 palce. – Czy coś z tego jest nie wykonalne?
-Weź zimny nóż! Na guzy najlepsze są zimne noże!
–zawołała Tosia machając wspomnianym narzędziem.

Dziecko z nożem
Stanisław patrzył na siostrę w milczeniu zanim wydusił z siebie:
- Ojcze, czy ja mam rozumieć, że dałeś Tosi nóż?
-Dziecko nie czuło się bezpiecznie, ja o jej bezpieczeństwo też nie, więc jej jeden dałem
- skwitował Siergiej jakby chodziło o załatwienie dodatkowej pary rękawic.
-No, do cięcia drewna i na gwałcicieli jak się trafią! [/i] –entuzjastyczna reakcja dziewczynki wskazywała, że uważała gwałciciela za jakieś grube zwierzę.
-Ojciec, ona ma 10 lat! I teraz to ja się nie czuję bezpiecznie!
-Hm… Jesteś na tyle dorosły, żebyś sam sobie załatwił coś do obrony –
skwitował po chwili zastanowienia.
- Kitek, daj proszę no mi tego noża. Mnie też teraz łeb nawala – Stefan uznał, że lepiej na razie przejąć przedmiot sporu zanim Stasiek go wyrwie, albo Tośka zgubi ostrze. Spojrzał na rękojeść:– Wygląda na Midgarką robotę. Pilnuj tego lepiej, bo ci rodzice nie dadzą zapomnieć, że zgubiłaś pamiątkę po Pradziadku. Ta… Nie ma to jak zimne ostrze na stłuczeniu…
-Dziadziuś trochę ich miał, ale większość zgubił w Amertis
–wtrącił Stryj.
-No właśnie tu jest Amertis. Tutaj jest Cywilizacja, a nie jakieś… Jakieś pogranicze w Piastii! – wrzasnął Stanisław. – Tutaj wystarczy jej się odpowiednio zachowywać.
-Znaczy się co? Wina leży po stronie napastowanego? Bogini… Synu jak ja cię wychowywałem?!
- twarz klanu Nowickich stężała. - Uderzyć można kogoś przypadkiem, bo się napatoczył, czy ktoś machnął ręką w niewłaściwym momencie. Nawet zabić,
-No w wojsku jak byliśmy to jeden koleś obierał kartofle i wymachiwał nożem przy opowieści-
wtrącił Stryj – No i inny się koleżka potknął i wywinął takiego orła, że się nadział na nóż. Na szczęście jakoś go poskładali.
-Zgwałcić to się nie da zrobić przypadkiem.
-Ja tylko mówię, że trzeba się zachowywać cywilizowanie! Rozumiecie?!
-Kitek, jak nic zaraz jeszcze ci da drugą z trzech najgłupszych rad. Tę że jak chłopak ci dokucza to dlatego, że jest zakochany…
–młodociany mechanik mrugnął do siostry porozumiewawczo.
-I co ma lać każdego, który ją pociągnie za włosy? Wiesz co wtedy z niej wyrośnie!?
-W tym kraju? To da spore szanse na zrobienie kariery w wojsku.
-To ja też mogę być generałem!? –
oczy Tosi zamigotały.
-Tosiek jest już jedna Generał Armstrong. I w przeciwieństwie do braciszka dochrapała się wyższego stanowiska. A rzeczowy braciszek pomimo licencji alchemika stanął na zatrzymał się na stanowisku majora. Co pokazuje, że tatuś w wojsku to za mało, a zważywszy jak męskie kluby utrudniają…
Za 10 lat może się nawet zwolni stołek po niej, albo jej siła sflaczeje. Kurde, ten plan wydaje się coraz bardziej do realizacji! Oczywiście jeśli będziesz chciała. A ja cię wesprę.
-A będę mogła mieć mieć swój harem i faceci będą chodzić bez koszulek?!
-Jeden idiota chciał wprowadzić miniówy w wojsku i zyskał spore poparcie- [/i] skorzystał ze ślepoty Mustanga, żeby pokazać go palcem przy słowach „Jeden idiota”.
-Ja bardzo przepraszam jeśli moja rodzina powiedziała coś niestosownego… - Piastiański alchemik skłonił się kilkakrotnie przed Amestriańskimi.
- Stasiula, ale nas panowie nazwali „mądrymi ludźmi”. – Jakub wyszczerzył zęby. – Wykształciuch nazwał mnie „mądrym” wiesz?
-Mnie zastanawia czemu tylu wykształconych ludzi uważa za swoją misję udowadniać, że Bóg nie istnieje.
–Siergiej podrapał się po brodzie – Chociaż przyznaję, że jedna z najmądrzejszych osób powiedziała mi, że są dowody na istnienie boga. Jakoś w stylu: pierwszy Poruszyciel, Pierwsza Przyczyna, która wprawiła wszystko w ruch
-Niech zgadnę to powiedział Pradziadek? –
burknął Stanisław. Ojciec miał zbyt duże mniemanie o tym szalonym starcu.
-Nie, twoja matka.
-Tia, fajna była z niej babeczka. –
wtrącił Stryj- Jak to tłumaczyła to wyszło, że to ma jakiś związek z konfliktem, że religii wystarczy wierzyć, a naukowcom wszystko zmierzyć. W po za tym ciągle się tam obala jakieś kwestie. Choćby dla sławy i żeby pokazać jaki to ja mądrzejszy od poprzednika.
-W twoim wykonaniu to sprowadza naukowców do sytuacji jak wtedy kiedy mówię moim dzieciom, żeby nie wkładały palców, bo to gorące, a i tak to robią. –
drapał się po uchu- Za każdym razem. Jakby miały wpisane w mózgi, że pokażą, że są za mądre żeby wierzyć staremu pierdzielowi
-Cóż… -
stłumił śmiech. – W sumie jeden mój kumpel z uczelni. To był socjal… To twierdził, że ludzie mają wpisane, żeby w coś wierzyć. Jeśli nie w boga to w ideę, organizację. Amertis propaguje, że jak będziesz się trzymał armii to awansujesz społecznie. Alchemią tym bardziej.
-Więc „zamienił stryjek siekierkę na kijek”. W boga nie wierzą, bo wierzą, że z niebezpieczeństwa wybawi armia. W sumie w DRACHMie to samo.
-Tia… Oni tam Partia i Partia. Swoją drogą to z tą „cywilizacją” przypomina mi się mój jeden kumel z Ishvaru- Mufas. Byłem przy tym jak przyjechał w mundurze armii Amertis do domu. Palnął swoim rodzicom i dziadkom mówkę o tym, że Amertis przynosi cywilizację. Święta Panienko, jak mu się oczy świeciły gdy oświadczył, że religia to opium dla ludu.

O religii i wychowaniu
-Bo jest. –
skwitował Stanisław. – Wszystkie procesje religijne to robienie ludziom wodę z mózgu. Zwłaszcza bycie znachorem to robienie z ludzi idiotów. Jak ten obyczaj, że jak rodzi się dziecko to Znachor ma przebłagać 4 żywioły, więc wietrzy, posypuje solą, leje wodę i zapala świecę. Wszystko po to żeby wywietrzono, umyto podłoge i było światło w pokoju. Reszta to bujda na resorach. Ojciec! – warknął kiedy dostał w ucho otwartą dłonią.
- Nie bluźnij. I teraz mi mówisz, że zmieniłeś religię na jakąś Xingijską? - warknął Siergiej.
-Ojcze… Cco znowu….
-Nie myślałem, że dojdziemy do takiej granicy, że zaczniesz mi mówić „Ojcze” jak do jakiegoś petenta. –[/i] schował twarz w dłoniach, żeby potem odwrócić się do niego plecami.
-Jestem po prostu dorosły. Jest może jakaś tam siła wyższa, ale religia to bzdura. Ludzie się modlą, a nie są od tego lepsi. Od dawna nie chodzę na mszę.
-A ja tak! –
Stefan podniósł rękę.- I… Wooo
-Siergiej obejmuje Stacha w pasie. Ugina nogi. Powiedział właśnie coś w stylu „Nie wychowywałem Cię na leniwą bułę!” Przenosi ciężar ciała, że idą głową w dół. –
Stryj podjął się roli komentatora. – Nie wiem jak w Amertis, ale w Piastii mówimy na to Niedźwiedzi Skłon. Głową w dół!
-Stasiek! –
wrzasnął Tomek.
-5… 4… 3… - Stefan liczył waląc w ziemię otwartą dłonią.
-Macha nogami. Przeżyje. –[/i] zauważyła Tosia.
-2… 1… Nokaut! Siergiej coś mówi. Coś w stylu „Możesz mnie znienawidzić, ale ja cię sprowadziłem na ten świat i ja zadbam, żebyś wyszedł na ludzi. Może jak ci krew dopłynie do tego łba.” Kurwa niech mi ktoś powie, że poświęcenie jest wpisane tylko w macierzyństwo. – Jakub Nowicki był bliski łez. – Chcę przytulić mojego syna! Jest jedyną dobrą rzeczą z mojego upiornego małżeństwa. Powinienem być artystą. Tylko pod wpływem wychodzą mi takie dobre rzeczy.
-Raczej dlatego, że Mirek siedział tyle u nas… -
wycedził Stanisław. – Tosia do 4 roku życia myślała, że jest synem ojca z pierwszego małżeństwa.
-Dawno temu i nieprawda! –
zaprotestowała.
-Tato! – dostał w splot słoneczny.
-No! To chyba nie było trudne.
-Chyba cios w czerep działa. –
skwitował Stryj. – Ja się mojemu dzieciakowi nie dziwię, że wolał nie słyszeć jak drę kota z żoną. To dobry dzieciak cokolwiek ta dziwka moja żona mu gadała.
A panu panie Edwardzie. Z tymi waszymi panienkami. Jak ja byłem w Ishvarze, to baby potrafiły mnie pytać „Czy mam blond włosy i w innych miejscach?”. Jak odpowiadałem, że pokaże im jeśli mi pokażą czy wszędzie mają białe to połowa się oburzała. Po prostu spora część bab ma misję by wszystko komplikować.
-Stefan. Z tobą to jeszcze porozmawiam. Jak się skończy ta pożal się impreza. –
oświadczył ojciec. – Dzieciaku co ty wyrabiasz… Gadasz, że robisz dla jednego pismaka… Robisz dla gangsterów… I dla tego tutaj… Waszmościa… Trzeba się trzymac jednej pracy. A mnie obchodzi co się z tobą wyrabia.
-Aha…
-Masz zamiar się dalej do mnie nie odzywać?
-A jak mam jak się nie odzywacie do mnie przez pół roku.
-Hę? Przecież ty…-
przekręcił głowę.
Z dwóch miejsc dało się słyszeć głośne plaśnięcie. Stanisław i Jakub Nowicki walnęli się po czole. Każdy po swoim, a potem przejechali dłonią po twarzy.
-Boże…
-Macie przerażającą synchronizację. Dwóch psów łańcuchowych.
–wycedził Stryj. – No wiecie państwo. Pies łańcuchowy pójdzie tylko tyle ile pozwoli mu łancuch. Dlatego trzeba do nich podchodzić i…
-Tato… Boli cię w lewej dłoni. –
spytał Stach nadal z oczami na niebo. Niektóre sprawy zaczęły wyglądać dziwnie prosto – Nie? A możesz wstać? Aha. Ale Tato, chodziłeś do Znachora na masaże?
-Chodziłem. Nie musisz mi przypominać.
-Jak często? No? No?!
-Ocho Siergiej wstaje. Z trudem, ale wstaje. Idzie jednak sprawnie. Coraz szybciej. Stach się podnosi. Jaka werba. Też przyspiesza. –
komentował Stryj. – Wrzeszczy coś o okuliście. Siergiej coś o Dziadku. A! Pewnie, że okulary po Dziadku nadają się do czytania. Stach, że powinien mieć własne. I… Co to jest „okulista”? Ktoś z panów wie?
-A Stryjek co robi?
spytała Tosia.
Korzystając z tego że Mustang nie widzi wskazał na niego palcem. Potem na bratanków i resztę:
- No nic ferajna zbieramy się odbębnić pogrzeb wolności Stacha. Trzeba odbębnić, żeby oblać rozwód. Będzie pierwszy w rodzinie. Tosiek, ty idziesz z Waszmościem Mustangiem.
-A dlaczego ja?!
-Bo…. –
spojrzał z powątpieniem po reszcie. Najdłużej patrzył skrzywiony na Stefana i Elrica. – Bo pan ma swoją opinię. Może się pokazywać tylko w towarzystwie kobiet. Stefan i Tomek to faceci. Ja mam spódnicę. Z zebranych tylko ty i panienka Leslie jesteście kobietami, których kobiecość nie budzi...

Tomek ryknął śmiechem zanim Stefan go kopnął w goleń.
- Ale Leslie jest oficjalnie wciąż jego nieoficjalną córką, więc nie mogą stać obok siebie. Ty masz określone ojcostwo. Rozumiesz?
-Stryjek nie kombinuje. Jestem najmłodsza i mam zawsze najkrótszą zapałkę, tak?
-Nie tak to chciałem ująć, ale… Dobra idziemy! Stasiula może i za bardzo się przejmuje co ludziska o nim myślą i przechodzi okres buntu, ale jednak o swojego starego dba. Chyba nikt inny w rodzinie nie umiał zaciągnąć Siergieja do Znachora. U was też się gada, że „Dzieci są potrzebne, żeby miał kto podać szklankę wody na starość?” Osobiście się cieszę, że mój nie jest tak upierdliwy.
-Pan go przyjmie na ucznia. Spalił szopę z 3 razy. Dobrze podpala. Raz mu się udało z wodą!
-Tosia, uwzględnij, że na świecie są inni alchemicy. Tacy co nam mogą bardziej odpowiadać. Nie możemy się zadowalać pierwszym lepszym o jakiego się potknęliśmy. –
oświadczył Stefan któremu było ciepło na sercu, że ma taką rodzinę. Ruszył zadowolony do wyjścia. Dzień zapowiadał się lepiej po tym jak idiota dostanie po łbie
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh

Ostatnio edytowane przez Guren : 16-10-2020 o 11:52. Powód: Iterpunkcja i znaki
Guren jest offline  
Stary 16-10-2020, 12:22   #227
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Z nami Alchemikami jest ten problem, że jesteśmy bardzo małymi ludźmi z bardzo dużą mocą. Wmawia się nam, że jesteśmy kimś lepszym a sposób, w jaki przekazuje się nam wiedzę czyni z nas wywyższających się nad innych paranoików nawet jeżeli główną zasadą jest służenie innym to i tak czujemy się od nich lepsi - Podsumował Samuel zbolałym tonem

- Miałem szansę na szczęśliwe wypełnione miłością życie z dobrą kobietą, ale moje własne zepsucie odebrało mi tę szansę więc nie pierdolcie mi tu, że alchemicy są mniejszymi bogami! Nie jesteśmy nawet godni, żeby mówić o nas demiurgi! - Dodał wyraźnie zły.

Kłótni i walki pomiędzy Nowickimi raczej nie komentował w końcu, jego rodzona Matka też na dzień dobry go kopnęła (zresztą należało się) dopiero jak wszystko obgadali, skomentował:

- Panie Jakubie to bardzo miło że opisał Pan walkę dla Generała Mustanga sam o tym nie pomyślałem. Pan Sergiej ma racje z tym nożem dla Tosi, Pamiętasz Stanisławie jak zaczęła się legenda tego szlachectwa? Kogo przed kim musieliśmy ratować? W cywilizowanej Stolicy też jest mnóstwo zwyrodnialców i ciemne strony ludzkiej duszy tutaj również - Zaczął przypominając o tym jak to zabili gang pedofilów ratując porwane dzieci.

- Za to Stanisław ma racje, Panie Sergieju w kwestii okularów powinien Pan mieć własne szkła te po Ojcu mogą Panu dodatkowo zniszczyć wzrok chętnie Pana przebadam - Zaoferował.

- Co do religii osobiście wierzę, że jest siłą wyższą, ale wymyka się ona naszemu zrozumieniu. To tak jakby mrówce próbować wytłumaczyć alchemie! Zwyczajnie się nie da, bo robaczek nie ma ani odpowiedniego języka, ani daru zrozumienia, aby zrozumieć nawet podstawowe reguły... Dlatego właśnie ludzie oddają cześć owemu bytowi pod różnymi imionami oraz postaciami, które są dla nich zrozumiałe ja modlę się do Matki Ziemi, ale nieważne dla mnie czy ktoś ma bóstwo, czy nie oddaje cześć nikomu ważne, aby starać się być dobrym bytem oraz to jak nasze czyny wpływają na świat - Wyraził własną opinię.

- Żegnam Dziadku, dziękuję ci za poświecenie czasu na rozmowę. Widzę, że choć jesteśmy oponentami nie musimy być śmiertelnymi wrogami. Mamy różnice zdań i poglądów, ale ufam, że podobnie jak w sprawie Yomy znajdziemy inne wspólne cele, które sprawią, że świat będzie lepszy Jestem otwarty na współpracę, lecz teraz proszę o wybaczenie, czekają na mnie pacjenci, którymi jako Znachor jestem winny pomoc - Powiedział do Kościeja i podtrzymując Roya ruszył do wyjścia z parku.
 
Brilchan jest offline  
Stary 25-10-2020, 17:24   #228
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
O Nożach i wychowaniu.
Mustang uśmiechnął się półgębkiem
- Mi matka dała nóż w wieku. Dziewięciu lat, a na dwunaste urodziny dostałem sztylet z Shem, który podarował jej ambasador. Shemicka stal jest najlepsza, ich broń jest skuwana na zimno alchemicznie.
- Ohhh, pokażesz mi go! Uwielbiam skarby! – oczy Leslie błyszczały złotymi gwiazdkami [sparkle].
- Eee, zaginął. Kiedyś eee byłem z pewną kobietą i… no ona zabrała go po tym, jak dałem go przez łeb
Leslie wpatrywała się w Mustanga wymownie.
- Stefano, jak kiedyś zrobię coś głupiego dla chłopaka to mas mnie trzepnąć w łeb! Mocno! – stwierdziła z pełnym przekonaniem.
O Bogach i religii.
Kościej uśmiechnął smutno.
- Jeśli o mnie chodzi, to nie spotkałem stwórcy, ale zna takich, co wiedzą o tej istocie nieco więcej. Za to na bogów, potęgi, demony czy przedwiecznych natykałem się o wiele za często. Nawet niedawno rozmawiałem z Królową Zimy, Louchi, gdy prosiłem ją o żywią wodę. A teraz czas na mnie. – rzekł i podszedł do Stefana i dotknął czerwonej perły, którą mu dał. Na widok klejnotu Samuela i Stacha zaczęły boleć oczy, nawet Mustang wzdrygnął się. Czerwone błyskawice spowiły Starca i jego ciało spaliło się w solno-popielną rzeźbę zaczęła się rozpadać, ale wiatr porwał popiół na najdalszą północ.
Do kobiet.
Tośka bardzo poważnie potraktowała audiodyskrypcję, choć Mustang nie tego się spodziewał.
- Idziemy powoli… O psia kupa! Ale duża! To musiało być wielkie psisko. A tam sprzedają kremówki. Jadł pan kremówkę. UWAGA STUDZIENKA!. A tam jest żuczek. Ale ładny!. O, proszę nogi wysoko, aby go nie rozdeptać. Jadłam pędraka gdy byliśmy u partyzantów. Tu nie ma pewnie pędraków bo jest piach. Ale są węże! Jadowite. Ale proszę się nie martwić, nie pozwolę aby pana ugryzł!.
Gdy dotarli do miejsca, okazało się, że Tasha gra Kalinkę, a Sao gadała o czymś z Winry.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 26-10-2020, 00:01   #229
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
- Donie, gdyby Stasiek poprosił mnie o to przynajmniej po tym jak opuściliśmy rodzinną wioskę, to miałbym o połowę mniej problemów. Masz to jak w banku! Jak również pomoc w sprzątaniu jak będziecie potrzebować pozbyć się idioty. Zaczynając od puszczenia takiego w skarpetach przy rozwodzie po... ciężkie sprzątanie. - Stefan uśmiechnął się szeroko.

Zanotował sobie, żeby pamiętać o reakcji alchemików. Na serio to było na kamień? Trudne do uwierzenia, ale... Zanotował sobie, żeby w razie potrzeby zdzielenia któregoś z pięści owinąć sobie łańcuszek z czerwonym kamieniem na palcach.
Zwłaszcza, że limit głupich Państwowiaków na głupotę i bezczelność była na wyczerpaniu u Stefana.
- Mi się zdaje, czy ten facet przed chwilą zamienił się w słup soli i poleciał z wiatrem? -trudno było powiedzieć, czy Stryj to mówi, by opisać Mustangowi sytuację, czy też kwestionował stan swojej świadomości.
- Ano tak było. - przytaknął młodociany mechanik.
- Czyli się nie upiłem tym bimbrem miętowym... No nic. Trza się przyzwyczaić. Skoro naukowcy gadają, że są małe rzeczy, które widać tylko przez mikroskop, to mogą i być warstwy boskości. Jesteśmy w jednej wielkiej cebuli w której są różne warstwy. Rjebjata! WYMARSZ! Tosia trzymaj się mocno pana Mustanga!

U kobiet
- Mój brat, a ojciec dzieciaków własnie wrzasnął coś w stylu "Mój dziadek nosił okulary do czytania, ja noszę i pewnie Ty też będziesz! Chyba że jesteś tak wtórnym analfabetom jak twój dziadek!" - Stryj grzebiąc sobie w uchu nie wychodził z roli tłumacza i zamykającego pochód.
- Czyli ja też? - spytał Stefan.
- Ano możliwe. Czytasz najwięcej z rodziny. No obstawiam, że w razie czego znajdzie ci się jakąś ładną parkę.
A Panowie musicie zrozumieć, że Marcin Nowicki - mój ojciec, a dziadek dzieciaków ma problemy z czytaniem. I cóż... nieźle się nabijał z Siergieja, że na co mu matura przy robieniu w polu? Do podtarcia? Matura to my tak mówimy na świadectwo jakie się otrzymuje przy skończeniu szkoły średniej. Masz maturę znaczy się, że masz średnie wykształcenie.
Cóż Siergiej chciał zrobić wrażenie na swojej przyszłej żonie. Rozumiecie klimaty?
Osobiście też uważam, że papierki na wykształcenie są przereklamowane. Wiem, bo zdałem. Podjąłem się tego bezsensu, bo Siergiej miał doła po śmierci żony i trzeba było mu zajęcia. Staśkowi czytałem podręczniki, żeby go uśpić. Już wtedy smark był wredny i nie chciał spać. No ale cóż smark był też z niego całkiem bystry. Zawczasu uczył się na raz do matury i u Znachorki, a i jeszcze starał się dorabiać w karczmie.
Potem chyba zabrakło mu wyzwań, albo nie wiem... Miasto nie służy mu na instynkty.


- Sao jak dobrze ciebie widzieć! - zawołał Stanisław na widok Xingijki. Postarał się skorzystać z okazji, że ojciec szukał mamy, ani nie zdążył złapac go za kołnierz. Uśmiechał się tak czarująco, że Stefana zemdliło.
Młodociany mechanik skorzystał z okazji, żeby złapać za rękę siostrę, a drugą rekom Mustanga za kołnierz. A Staśka zepchnąć w stronę ojca. Biodrem, skoro ręce miał zajęte.

- Sao, mordo ty moja nawet nie wiesz jak się ciesze na twój widok! - zawołał. Przez Winry się skłonił. - Mistrzyni Rockbell, witajcie. Nie wiecie gdzie jest Pani Riza? O dziwo małżonka tego tu? - pociągnął za kołnierz Płomiennego, żeby kobiety miały lepszy widok - Nie powinienem chyba za dużo zdradzać, ale cóż... Od rana doprowadzam Panstwowych Alchemików do używalnego stanu i żeby nie zrobili czegoś głupiego. A mówić ich... Pan Elric jest tam puścił Mustanga, żeby wskazać palcem na Stalowego. Liczył, że stan obu Państwowiaków wywoła odpowiednie reakcje.
Wrzaski, czy danie po durnych łbach.

- Stefek! - warknął Stanisław.
- A tak noszę spódnicę. Od jakiegoś kapłana. Szczegółów nie pamiętam, bo pijany byłem. Zresztą nie tylko ja. Amestrianskie napitki są zdradliwe, zwłaszcza mieszane. - Jakub Nowicki obrócił się dla demonstracji. - Fajna nie? I przewiew ma też fajny.
-Stryjek!
-Stasiek! No to wszyscy wymienieni, co panienek?
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh

Ostatnio edytowane przez Guren : 26-10-2020 o 11:40.
Guren jest offline  
Stary 05-11-2020, 23:05   #230
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Ród Nowickich po raz kolejny wyciągną go z marazmu, depresji złych myśli i strachu. Uśmiechał się słuchając wywodów Tośki, będzie musiał zaleczyć sobie zajady Danchemią tak mocno przygryzał język i policzki, żeby nie roześmiać się w głos nie obrażając dziewczynki.

Reszta rodziny też była taka... Ciepła ? Dopiero teraz sobie uświadomił że przypominali mu o czasach jego młodości na wsi czyżby zatruły go wojna i miejski klimat a odpowiedzią na jego problemy była ciężka praca na roli?

To nie był jednak dobry moment na rozmyślania. Musiał wypełnić swój obowiązek jako zielarz i alchemik, pomagając ludziom i światu.

- Stalowy, Ognisty pewnie chcecie porozmawiać chwilę z narzeczonymi ? Ja za 15 minut przygotuje maści i olejki i mogę was rozmasować po tym wieczorze kawalerskim jeżeli macie takie życzenie - Czuł się wstrętnie, że znów ukrywa prawdę przed cywilami. Kościej, Ścieźka i Stefek mieli racje alchemicy to banda zakłamanych megalomanów.

- Jeżeli nie chcecie mojej pomocy to pójdę spisać raport. Dzień Dobry Panienko Winry - Skłonił się przed mechaniczką.

- Cześć kuzynko ? Czy mogę cię przytulić ? Nie powinniem nadużywać alkoholu uruchamia stres bojowy - Jeżeli Sao się zgodzi przytuli ją i pozwoli sobie przez dwa paciorki do Matki Natury przeżyć cząstkę strachu, który odczuł podczas spotkania z Kościejem.

Potem znów nałoży maskę i wróci do obowiązków nieważne czy będą to obowiązki szpiega czy uzdrowiciela.
 
Brilchan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172