|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
01-08-2017, 01:49 | #51 |
Reputacja: 1 |
__________________ Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój. Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze. |
04-08-2017, 13:30 | #52 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Japonia, Tokyo, niedziela, około południa - Nibylandia, odbiór. Zaginieni Chłopcy wzywają Nibylandię, czy mnie słyszycie? Odbiór. [MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=sV96vgx7kaY[/MEDIA] Czekał na swoją dziewczynę pachnący i nażelowany ja nigdy dotąd. Czekał i doczekać się nie mógł. Raz po raz wyglądał przez okno, lecz poza facetami w garniakach nic nie zauważył. Arashi miała tu być 5 minut temu. Może się rozmyśliła? Żeby ogarnąć jakoś narastającą nerwowość, Orochi zapuścił losowy filmik na Youtubie. To pomogło.Orochi Był w połowie oglądania, gdy do drzwi rozległ się dzwonek. Oki zapauzował nagranie i poszedł otworzyć. Kiedy uchylił drzwi, zobaczył swoją dziewczynę – włosy miała zaplecione w warkocz, ubrana była w szarą sukienkę z Hello Kitty i białe podkolanówki, przez co wyglądała najwyżej na 13 lat. Nie to jednak zwróciło uwagę Orochiego, lecz ogromna walizka, którą dziewczyna za sobą ciągnęła. Czyżby… czyżby postanowiła wyprowadzić się z domu?! Haruka Akurat, gdy skończyła jeść, w salonie pojawiła się Asao. Szefowa jak zwykle ubrana z fantazją najwyraźniej zapragnęła większych zmian i jej błękitne włosy dziś stały się intensywnie różowe.[MEDIA]http://2.bp.blogspot.com/-b4Yn8ADKwLs/UZECg_fgYMI/AAAAAAAAa-o/TkzT1M108MA/s1600/19194.jpg[/MEDIA] Ich relacje od początku były bardziej koleżeńskie niż „pracownicze”, choć Haruka zawsze starała się pamiętać, że to dzięki Asao miała tak przyjemną pracę. - Co tam, lala? – zagadnęła Asao, rzucając swoją torebkę niedbale na biurko – Mam wrażenie, że od wczoraj promieniejesz. To ten tatuaż? Oshiro odruchowo uniosła dłoń i spojrzała na nią. Królicze uszka znów tam były! Yamasaki, Shunsuke Yamasaki dotarła do pracy jak zwykle przed czasem. Lubiła skrupulatnie wypełniać swoje obowiązki, toteż z niejakim patetyzmem zakładała służbowy fartuszek, a potem rozstawiała krzesła, poprawiała obrusy i wazoniki ze sztucznymi kwiatkami na stolikach, podczas gdy Joe wystawiał na ladzie dopiero co upieczone, pachnące ciasta.Kiedy dziewczyna sprawdziła zapas kawy, herbaty oraz czystość przygotowanych do użycia naczyń, postanowiła unieść zewnętrzne rolety kawiarni, by sprawdzić stan kilku żeliwnych stolików, usytuowanych przed budynkiem. Mimo iż do otwarcia brakowało jeszcze 7 minut, napotkała tam też pierwszego klienta. Choć nie miała pamięci do twarzy, jego rozpoznała – to był ten rysownik, który przyszedł tu przedwczoraj. Shunsuke siedział przy jednym ze stolików i patrzył się na swoją dłoń. Yamasaki też odruchowo spojrzała na swoją. Nieszczęsne uszka znów tam były! Alice Asuka wyszła z mieszkania radosna i promienna jak słoneczko. Patrząc za nią Alice nie mógł się nie uśmiechnąć na wspomnienie przeżytych chwil, choć on czuł się teraz ściera… albo szczotka do kibla. I jeszcze musiał wziąć tą tabletkę zanim się upewnił, że dziewczyna zostanie na cały dzień. Szlag! Niby od razu ją wyrzygał, ale… No właśnie, zawsze było „ale”. Żeby zająć czymś myśli, mężczyzna włączy pierwszy lepszy film na Netfixie. Jakaś historyjka szpiegowska na tyle nieciekawa, ze nawet nie zauważył, jak zasnął.Tym razem jednak nie śnił o niebieskich ludziach. Tym razem jego umysł odtwarzał sceny uniesień z Asuką… lecz dużo bardziej odważne. Kobieta wiła się przed nim na dywanie, kusząc go jakby pełniejszymi kształtami. Raz po raz też, gdy ich ciała się spotykały, Asu drapała jego skórę, lizała ją tak lubieżnie i zmysłowo, że przychodziło mu na myśl tylko jedno określenie „suka” – niewyżyta suka, jego suka! Chyba nawet powiedział to na głos, bo Asuka zaskamlała wyuzdanie, języczkiem zjeżdżając w okolice jego krocza. Całowała wewnętrzną stronę jego ud, pachwiny… całowała go tak, jak robią to najbardziej niegrzeczne panienki na pornolach, a dziwki biorą za to dopłatę. I gdy wreszcie jej wargi objęły jego męskość, Alice odchylił głowę, przymykając powieki i oddając się rozkoszy. Tak niewiele brakowało, by doszedł, jednak coś go zaniepokoiło. Słodkie usteczka Asu cofnęły się. Usłyszał jej chichot. Choć czy na pewno jej? Gdy otworzył oczy, na miejscu Asuki siedziała znajoma ze snów diablica. - No cześć… - wymruczała, podpełzając do niego tak, że usiadła na jego udach. Lindsay zastanawiał się jakim cudem jego umysł stworzył projekcję takiej postaci - seksownej i niepokojącej zarazem. To pewnie te tabletki… [MEDIA]http://i.imgur.com/3ZUOCVW.png[/MEDIA] Diablica uśmiechnęła się zmysłowo, widząc jego reakcję. Była prawie naga, a poza w jakiej klęczała nad mężczyzną bardzo sugestywna. Mimo woli Alice poczuł jak mocniej pulsuje w nim pożądanie. - Wpakowałeś się w niezłe gówno, robaczku… znów. Prawie mi cię szkoda… - jej szpony pogładziły go po podbródku, drapiąc przy tym skórę. Saito Nie lubił się spóźniać, a jednak nie mógł sobie pozwolić, by zlany potem w stroju do ćwiczeń spotkać się z Sonorokim. Rysownik i tak już chyba nie miał o nim dobrego mniemania. Co prawda Akutagawa planował wcześniej skończyć maraton, lecz jak to bywa z kumplami, robili oni wszystko, by przeciągnąć rozstanie i namówić kolegę, by ten jednak zmienił plany. Yue zresztą otwarcie się na niego obraziła. Efektem tego wszystkiego Saito dopiero kwadrans przed dwunastą znalazł się w swoim mieszkaniu (po solennym obiecaniu chłopakom, że o 20.00 spotka się z nimi na mieście). Nawet jeśli w ekspresowym tempie weźmie prysznic, do kawiarni i tak miał jakieś 2 godziny piechotą (na co nie miał siły po porannym bieganiu), 40 minut środkami publicznego transporty lub… no właśnie, musiał coś wykombinować. |
04-08-2017, 21:32 | #53 | |
Reputacja: 1 | Haruka spojrzała na swoją szefową lekko zaskoczona. Promienieje? Biorąc pod uwagę przymieranie głodem poprzedniego dnia i ten koszmar, jakoś ciężko było jej uwierzyć. Zerknęła na swoją rękę i uśmiechnęła się, widząc wypełniające kontur znamię. Czyżby zareagowałą na Asao? | |
08-08-2017, 10:39 | #54 | |
tajniacki blep Reputacja: 1 |
__________________ "Sacre bleu, what is this? How on earth, could I miss Such a sweet, little succulent crab" Ostatnio edytowane przez sunellica : 08-08-2017 o 10:54. | |
11-08-2017, 02:12 | #55 | |
Reputacja: 1 |
| |
13-08-2017, 20:22 | #56 | |
Reputacja: 1 |
__________________ Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój. Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze. | |
13-08-2017, 20:38 | #57 |
Reputacja: 1 |
__________________ "Soft kitty, warm kitty, little ball of fur... Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur." "za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!" |
13-08-2017, 20:48 | #58 | |||
Reputacja: 1 | Sonoroki przemierzał powoli ulicę wracając do domu. Powiedział co wiedział Saito i poinformował kelnerkę. Zrobił swoje. Nie mógł zrobić nic więcej, a przynajmniej tak sądził. Shunsuke miał wątpliwości, które Saito wyłapał z jego wypowiedzi. Sny nie dawały jasnej odpowiedzi na to co się stanie z ich osobowościami. A przesłanki jakie kryły się we wspomnieniach nie były optymistyczne. Sonoroki nie widział więc powodu, by współpracować z tym drugim ja. Nie zamierzał mu też przeszkadzać. Ponieważ istniała możliwość, iż zawdzięczał mu swoje życie. A poza tym... i tak nie wiedział, jak niby miałby mu przeszkodzić. Zresztą, choć przedstawił swą wiedzę Saito z kamienną twarzą, to rozmyślając nad swym położeniem grafik wiedział, że jest ono absurdalne. Grafik nie miał do kogo zwrócić się o pomoc. Lekarze wsadziliby go do izolatki tak nafaszerowanego prochami, że zobaczyłby wszystkie kolory niedostrzegalne gołym okiem. Bo jego opowieść do tego się właśnie kwalifikowała. Shunsuke nie potrafił odgadnąć czy uznaliby jego słowa za przejaw paranoi, schizofrenii czy innego nerwowego załamania… ale “fachowcy” na pewno znaleźliby jakąś mentalną chorobę, by wytłumaczyć jego historyjki. Przecież nie pójdzie na policję, a i w internecie nie ma co szukać opowiastek o niebieskich kosmitach. Wszak popularne były szaraki. Sytuacja Shunsuke i pozostałych naznaczonych, była na tyle wyjątkowa że musieli radzić sobie sami. Głównie wędrując po omacku pośród losowych wspomnień. Nie było warto więc się tym przejmować, tym bardziej że Sonoroki miał ważniejsze. Gdy dotarł do domu, grafik od razu uruchomił laptopa. Nie szukał niebieskich kosmitów. To byłoby absurdalne. Pierwsze więc co zrobił to wpisał w wyszukiwarkę frazę:” Dziennik Anny Frank”. Cytat:
Cytat:
Cytat:
Szykowała się wycieczka do teatru na babską sztukę, na którą dziewczyny zabierają swoich chłopaków. By wykazali się wrażliwością. Tyle że Sonoroki nie miał ochoty wykazywać się wrażliwością, tym bardziej że Chisako nie była jego dziewczyną. Ani być nie zamierzała. Nie martwiło to samego Japończyka. Akceptował jej decyzję. Nie byli zakochanymi nastolatkami, tylko dwiema samotnymi duszami w wielkim mieście. Natomiast nie miał ochoty cierpieć, wraz innymi nieszczęśnikami zaciągniętymi na tą sztukę teatralną przez swe żony, narzeczone i kochanki. Będzie musiał jakoś się wykpić z samego przedstawienia. Wolał jednak być chamem, niż wysłuchiwać tekstu, który nużył w dużych dawkach. A jeśli się nie uda… Shunsuke miał kiedyś odtwarzacz mp3. Wraz z dyskretnymi słuchawkami pozwoli mu przespać te przedstawienie. Oby. Musiał go tylko odnaleźć załadować baterię i zapełnić jego pamięć porządną muzyką. A potem będzie miał czas na jakiś posiłek zamówiony do domu i parę filmów, zanim będzie się musiał zebrać na spotkanie z Chisako.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. Ostatnio edytowane przez abishai : 13-08-2017 o 21:25. | |||
14-08-2017, 02:26 | #59 |
Reputacja: 1 |
__________________ Our obstacles are severe, but they are known to us. |
17-08-2017, 11:53 | #60 | |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Japonia, Tokyo, niedziela, wieczór [MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=2XEjmvDvtNk[/MEDIA] - Majorze! Majorze, pilna sprawa! Peter O’hrurg podniósł swoje pogodne choć niemłode już oblicze na przybysza, który właśnie stanął w drzwiach gabinetu tymczasowej siedziby oddziału Beast Of Blood. Była to nieformalna jednostka składająca się ze specjalistów z całego świata, prowadzących akcję „Głuchy telefon”. Przybyszem okazał się ciemnoskóry profesor nanofizyki. Mężczyzna mimo podeszłego wieku wydawał się niezwykle podniecony. - Mamy ich! Znów taksówki… to był świetny plan – mówił, posapując z wysiłku, jakim było dla niego pokonanie kilkudziesięciu metrów korytarza. - Ilu? - Dwóch pewnych! I siedmiu podejrzanych. - Wspaniale. Nawet jeśli to tylko tych dwóch, to jesteśmy na dobrej drodze. Rozumiem, ze teoria o rezonansie tengomagnetycznym się sprawdza? - Tak, wychodzi na to, że rezonują, gdy znajdą się w swoim pobliżu. - Świetnie. W ten sposób wyłowimy resztę. No i czas na drugą fazę akcji Głuchy telefon. - Kontakt bezpośredni? - Zgadza się. Przy czym nie możemy ich wystraszyć. Procedura nocnej lampki. Niech sierżant Ann dopracuje szczegóły dziś wieczór. Jutro rano zaczniemy. – major odchylił się na fotelu – To wielki dzień. - Taaak, wreszcie… wreszcie ich zbadamy. - Myślałem raczej o poznaniu, ale ma pan rację. Informacje to nasz priorytet. Shunsuke Kiedy zjawił się w teatralnej restauracji, Chisako już na niego czekała. Ubrana w jasną, dopasowaną sukienkę, jakby specjalnie kupioną na tę okazję idealnie wpasowywała się w eleganckie wnętrze.[MEDIA]https://i.pinimg.com/236x/da/b6/54/dab654adce8456617a3901c469b10fb2--cheongsam-dress-japanese-street-fashion.jpg[/MEDIA] - Dziękuję, że się zgodziłeś na to spotkanie. – powiedziała cicho, patrząc na niego z dołu, jakby wciąż zawstydzona – Może napijemy się czegoś? Do spektaklu mamy jeszcze godzinę. Odruchowo spojrzał na wyświetlacz z informacjami o granych obecnie przedstawieniach. Nawet nie poczuł jak odpłynął. - Sonoroki-kun? Sonoroki?! – Chisako przypadła do niego, gdy upadł na kolana. W jej głosie słyszał prawdziwą panikę. Tymczasem zawrót głowy minął, wizja zniknęła. Podniósł dłoń, by odgarnąć włosy. I wtedy je zobaczył. Cholerne uszka znów tam były! Saito, Haruka Cytat:
Nie! Teraz miała swoje życie, swoją pracę! I na niej zamierzała się teraz skupić. Podkręciła głośniej muzykę, co szefowa przyjęła z zadowoleniem, mrugając do niej szelmowsko okiem i nic sobie nie robiąc z postękującego na fotelu faceta, któremu właśnie dziarała wewnętrzną stronę uda. Tym sposobem Oshiro nie usłyszała nadejścia kolejnego SMS-a. Saito czekał zaś na odpowiedź od Haruki, lecz ta nie nadchodziła. Może tatuażystka była w pracy? W końcu w jej zawodzie pracowało się raczej wtedy, gdy ludzie mieli wolne żeby móc się tatuować. Jako że dzień był piękny, postanowił przespacerować się nieco i zajrzeć do studia, gdzie sam kiedyś robił tatuaż. A może go zignorowała? Może wczoraj była tylko uprzejma, a tak naprawdę traktowała go jak natręta? Tak jak ta kelnerka i ten rysownik… Shunsuke. Szczególnie ten ostatni przypadek bolał. Nie wiadomo czemu, ale bolał. I to bardzo. Saito stanął pod wielkimi, ozdobionymi rysunkami oknami studia tatuażu. Był taki samotny… samotny… zupełnie jak wtedy. - Nosz kurrrr… patrz! – Asao wskazała na witrynę salonu – Jakiś pijak akurat tutaj musi się zataczać! Haruka, która akurat skończyła ostatnie zlecenie i sprzątała swoje stanowisko, podniosła wzrok we wskazanym kierunku. Faktycznie przy szybie, oparty rękami, jakby zaraz miał upaść, stał jakiś mężczyzna. Choć rysunki częściowo go zasłaniały, tatuażystka rozpoznała długą grzywę włosów. Saito! Orochi (i Yamasaki) Chociaż starał się jak mógł, Arashi nie odpowiadała na jego MMS-y z metamorfoz. Dopiero gdy zapytał wprost czy jej się podoba, odpisała „Tak”. Zachęcony tym faktem, podesłał jej jeszcze kilka fotek. Tak się tym zresztą nakręcił, że dopiero odgłos otwieranych drzwi zewnętrznych go otrzeźwił! Szybko pochował farbki i przemknął pod prysznic. Na szczęście udało mu się uniknąć spotkania z ojcem, którego odgłosy kroków rozpoznał na schodach. -Orochi, jesteśmy! – zakomunikował żywiciel rodziny – Chodź, przywieźliśmy ciepłe bataty dla ciebie. - Zaraz przyjdę! – odparł chłopak zza drzwi łazienki, podziwiając w lustrze swoją twarz z malunkiem a’la Braveheart. Reszta wieczoru minęła już raczej standardowo. Rodzice rozsiedli się przed telewizorem, siostra szlajała się ze znajomymi, a Orochi zaszył się w swoim pokoju. Akurat czytał o sposobach mumifikacji zwłok w starożytnej Mezopotamii (było dużo zdjęć mumii!), gdy mama zawołała z dołu: - Orochi! Koleżanka do ciebie! Podobno macie jakiś projekt w szkole razem i chciała porozmawiać. Tylko jest na rolkach i prosi, żebyś do niej zszedł! Koleżanka? Projekt? Orochi pierwsze słyszał, jednak posłusznie wyszedł z pokoju i skierował się do wyjścia. - Tylko nie zdradzaj Arashi! – rzucił żartobliwie ojciec. Razem z matką zaczęli rechotać, jakby to był najlepszy żart świata. Gdy tylko Oki wyszedł przed klatkę bloku, poczuł jak ktoś zakłada mu dźwignię na szyję. Nie mogąc krzyknąć, chłopak zorał zmuszony do tego by klęknąć. Druga ręka błyskawicznie wywinęła mu skrzydełko na plecach. Dopiero wtedy dźwignia została zdjęta, a Orochi mógł zobaczyć pochyloną nad sobą Aino i jej dwie koleżanki. - Mówiłam, że cię dorwę, gównojadzie. – warknęła dziewczyna. W makijażu i „normalnych” ciuchach była niemal nie do rozpoznania. [MEDIA]http://data.whicdn.com/images/172573510/original.jpg[/MEDIA] Praca, praca, praca… Ledwo zamknęła ‘Domowe Pyszności’, musiała iść do kolejnej pracy. O ile jednak klienci nie okażą się dupkami, ta mogła się okazać przyjemna. Lubiła tańczyć na rurze. Lubiła „zmieniać skórę”. Makijaż, peruki, fikuśne stroje… musiała przyznać, że to lubiła. I potrzebowała teraz, gdy… wciąż czuła rozstrojenie z powodu rozmowy z tym gaijinem. Tak, w sumie lubiła swoją nocną pracę. Tylko namolnych klientów nie lubiła, ale żadna bajto nie jest idealna…Yamasaki (i Orochi) W sumie to Miyako sama nie wiedziała czy to doświadczenie z poprzedniego wieczora, czy też inny impuls sprawił, że postanowiła dotrzeć do klubu go-go nieco inną drogą. Początkowo więc szła przez niewielki park, potem zaś przez osiedle mieszkaniowe. Choć starała się z nikim nie nawiązywać kontaktu wzrokowego, to ona pierwsza dostrzegła trzy dziewczyny znęcające się nad jakimś chłopakiem. Jako że nastolatki były wyraźnie zajęte ofiarą, żadna nie zwróciła uwagi na stojącą za płotem kobietę. Głowa chłopaka była skryta w cieniu i Yamasaki nie potrafiła do końca zobaczyć jego rysów twarzy. Zobaczyła natomiast, że symbol na jej dłoni znów jaśnieje metalicznym blaskiem. Alice Alice jak zwykle zjawił się w teatrze godzinę przed pierwszym przedstawieniem. Dziś w planie były dwa spektakle, czyli koło 24 będzie wolny i będzie mógł się nawalić. A jutro cały dzień laby. Może warto będzie skontaktować się z Asuką?Mężczyzna wypalił papierosa przed wejściem dla personelu, po czym ruszył w kierunku swojej przebieralni. Nie miał jej co prawda na wyłączność, bo współdzielił z dwójką innych aktorów, ale przynajmniej nie musiał korzystać z wspólnego pomieszczenia, gdzie zawsze ktoś komuś podkradł szczotkę, szminkę, ulubiony podkład… i wiecznie wybuchały tam awantury. Ledwo jednak zamknął za sobą drzwi wejściowe, gdy z bocznego pomieszczenia wyskoczyła Natsuko w pełnej charakteryzacji gejszy, przez co początkowo nie poznał koleżanki po fachu. [MEDIA]https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/236x/c3/d0/48/c3d04850f2353936fc8f6520671e0a7e--geisha-japan-japanese-geisha.jpg[/MEDIA] - Alice-chan… nie powinieneś tu przychodzić – szepnęła – Szukają cię… Yakuza. Mówiąc to, rozejrzała się lękliwie.
__________________ Konto zawieszone. Ostatnio edytowane przez Mira : 17-08-2017 o 12:34. | |