|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-05-2019, 13:26 | #451 |
Reputacja: 1 | Alchemik zeskoczył z dachu stodoły na glebę z dala od wyraźnie zestresowanego konia. Rozejrzał się jeszcze raz po otoczeniu, ostrożności nigdy za wiele i po upewnieniu się że jest bezpiecznie pokazał się koniowi przez drzwi. - Shh, wszystko jest dobrze, wydostaniemy cię stąd. - powiedział uspokajającym tonem. Żałował że nie było z nim Randara, druid z pewnością opanowałby zwierzę. Ruch: kratka na wschód i potem na południe Akcja: jeśli konik da się uspokoić do go uwolnię, jeśli nie to ruszam do drzwi na północy, jeśli za drzwiami będzie cokolwiek nieprzyjemnego od razu używam na tym alchemicznego ognia. |
04-05-2019, 23:35 | #452 |
Reputacja: 1 | Energia przepłynęła z magicznej broni przez jego ciało dodając uderzeniu mocy godnej bohaterów pieśni. Trzask pękających kości ogara był niczym najpiękniejsza muzyka dla jego uszu. Najważniejsze było jednak, że oznaczało to koniec tej potyczki. Obserwował jeszcze tylko jak przybyli w ostatniej chwili sojusznicy zarzynają drugą bestię. Wśród nich znajdował się olbrzymi lew. Stworzenie to ruszyło powolnym krokiem w ich kierunku, nie niepokojone przez nikogo. Barbarzyńca uniósł broń i przybliżył się do Walkirii. Nie atakował jednak lwa. Sybill sama nie zdawała się zaniepokojona. Dopiero gdy stworzenie przysunęło do niej swój pysk bez jakichkolwiek złych intencji, pozwolił sobie na rozluźnienie. - Zakończmy to szybko, ta kaplica i ten zamek wręcz cuchnie od złej magii – warknął odwieszając bron na pas. – Uleczcie Walkirie. Źle z nią.
__________________ you will never walk alone |
08-05-2019, 11:05 | #453 |
Reputacja: 1 | To była niezwykle trudna walka dla Walkirii. Sybill była ranna, jej pancerz doszczętnie zniszczony, a miecz mocno uszkodzony. Jedynym pocieszeniem w tej sytuacji było to, że nikt poza nią nie ucierpiał. |
08-05-2019, 12:44 | #454 |
Reputacja: 1 |
__________________ Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start. Ostatnio edytowane przez Raga : 08-05-2019 o 14:48. |
08-05-2019, 14:28 | #455 |
Reputacja: 1 | Learune wzięła kilka głębszych oddechów nim schowała miecz. Było... było po wszystkim. Przynajmniej na chwilę. Skinęła przemienionemu we lwa Aximowi i podeszła do walkirii. |
13-05-2019, 20:59 | #456 |
Reputacja: 1 | Bartholomeus zbliżył się do zwierzęcia. Widok człowieka wydawał się powoli uspokajać konia, ale jedno nerwowe kopnięcie i mężczyzna mógł wylądować martwy obok goblinów. Zbliżył się na wysokość siodła przymocowanego do grzbietu spod którego wystawała zielona tkanina, na której wyszyte było imię rumaka - Shadowmist. Alchemik powoli i łagodnie wypowiedział imię konia i powoli odwiązał od grubej belki. Zwierze prychnęło i pokiwało kilka razy głową, powoli wyszło z szopy i natychmiast rzuciło się jeść skrawki trawy. Alchemik przeszedł do najbliższych drzwi i je otworzył. Wkroczył na wąski korytarz prowadzący prosto i w prawo. Na jego końcu miał drzwi prowadzące na północ i drugie na południe. Piwnica Nedia ruszyła szybko do Sybill zakrywając podarte ubrania długą niebieską pelerynką. - Jesteś cała Pani? Przejdźmy tam w róg. Trzeba cię opatrzyć i oczyścić rany, nikt nie może cię oglądać w takim stanie. Vylona pomóż mi! Aximie zasłoń nas! - Elfia akolitka wydawała szybko i sprawnie polecenia. Gdy upewniła się, że wciąż powiększony lew położył się na ziemi i zakrył kobiety cielskiem przed ciekawskimi spojrzeniami wyjęła bukłak z wodą i chusteczkę. Powoli oczyszczała rany z resztek czarnego śluzu, krwi i brudu. Wraz z Vyloną sprawnie założyły opatrunki na rany +2PŻ i pozszywały na szybko podarte ubrania. Po kilku chwilach przed Aximem pojawiła się Laerune. - Mam przy sobie pancerz, który znalazłam w dole z tymi wodnymi bestiami. Powinien się nadać. Axim odchylił pysk w bok przepuszczając drowkę w róg. Wraz z pozostałymi kobietami zaczęła ubierać Sybill w ciężki pancerz. Gdy udało się dopiąć ostatnie elementy pancerza rozbłysł on świetlistą aurą oślepiając drowkę na dobrych kilka sekund. Kilka następnych minut zostało spożytkowane na przedstawianiu nowych najemników i uwolnionych więźniów. Orcza księżniczka Agako został skierowano do haremu po pancerz, który nosił niedźwiedzi goblin. Przy pomocy Kłosa udało się go lepiej dopasować do orczej sylwetki. Byli najemnicy Rheli potwierdzili, że jedyna zbrojownia należała do goblinów, a znajdowała się bliżej tronu króla. Drużyna B przekazała, że zbrojowni pilnuje puma, którą po misji planuje oswoić Randar. Walkiria zebrała wszystkich przebywających w piwnicy i zmówiła modlitwę. Jej dłoń spoczęła na każdym rannym dodając otuchy i lecząc 1 punkt życia. ***** Walkiria zabrała ze sobą zespół w składzie Axim (wciąż lew, ale już o normalnych rozmiarach), Draug, Esmond, Chisanu, Balkazar, Grzmot, Laerune, Agako, Arfob, Khirse, Vylona i Nedia do tajnego przejścia prowadzącego do kolejnego poziomu piwnic. Pluszek słysząc o ofiarach paniki na parterze ruszył im pomóc, zabrał ze sobą trubadaura. Raileyn i Randar mogą kontynouwać poszukiwania sejfu, oswajanie pumy lub eksploracje tego poziomu piwnic. Khirse na polecenie Vylony zaczęła majstrować przy tajnym przejściu, archeolog złapała za jeden z licznych medalików przy pasie. Metaliczna twarz szakala z trójką oczu zabłysła, gdy kobieta wyrecytowała coś w bardzo szorstko brzmiącym języku, którego nikt z obecnych nie zrozumiał. Po kilku chwilach na ścianie i regałach powstały cienkie świecące linie w kształcie drzwi. Pod lekkim naporem ręki, kamienne drzwi uchyliły się i ukazały schody prowadzące w dół. Przez drugi poziom piwnic prowadził wąski korytarz, którego ściany były pokryte wyrytymi symbolami. Najbardziej charakterystyczne symbole wyglądały jak korony oraz klejnoty. Korytarz kończył się rozwalonymi kamiennymi drzwiami. Powoli weszliście do dużego pomieszczenia podtrzymywanego przez dwie potężne kolumny. Na północy i południu znajdowały się podniszczone rzeźby. W sumie cztery, solidnie zniekształcone fizycznymi ataki i upływem czasu. Rzeźby wydawały się przedstawiając człowieka trzymającego w jednej ręce książkę, a w drugiej glewie. Balkazar (udany test na inteligencję) dostrzegł, że na jednym z pomników zachował się na księdze symbol płomiennych skrzydeł, taki sam jaki widnieje na jego Łamaczu Czaszek. Z pomieszczenia jest wyjście prowadzące na wschód. Po jego bokach leżą spore ilości gruzu. Za przejściem jest wąski korytarz, który trzeba przejść gęsiego. Po jego obu bokach stoją pomniki dwóch mężczyzn z glewiami, na końcu korytarza widać drzwi prowadzące na północ i na południe. Korytarz kończy się na trzecim pomniku przy którym wbita jest pochodnia. Ostatnio edytowane przez Ranghar : 14-05-2019 o 20:17. |
13-05-2019, 22:08 | #457 |
Administrator Reputacja: 1 | Kto padł trupem, ten padł, kto przeżył i został podleczony - ten przeżył... no i można było ruszyć dalej. Esmond nie zamierzał iść jako pierwszy. Niezbyt nadawał się na zwiadowcę i tę funkcję zamierzał pozostawić tym, którzy mieli w tej materii większe predyspozycje. Wielka sala, w której się w końcu znaleźli, wyglądała na nieco zdewastowaną. Mimo tego Esmond rozejrzał się, chcąc wypatrzyć coś interesującego. I, na wszelki wypadek, rzucił wykrycie magii. |
15-05-2019, 21:03 | #458 |
Reputacja: 1 | Randar z Peppą postanowili wrócić do pumy. Przy mniejszym zamieszaniu i mniejszej ilości uzbrojonych ludzi w komnacie uznali, że będą w stanie ją teraz oswoić i przekonać do siebie. Puma powinna być już też spokojniejsza i łatwiesza do oswojenia, niż chwię po krwawej jatce. |
15-05-2019, 22:47 | #459 |
Reputacja: 1 | Lew Axim kręcił się pomiędzy nogami drużyny, ciągle gdzieś węsząc. Nie mógł dowodzić, ale przynajmniej był w stanie tropić, a to zawsze jakaś odmiana. Niczego jednak nie wyczuł, kiedy zeszli na dół. Być może już dawno nikt się tu nie zapuszczał, chociaż co innego mówiła zapalona na wschodzie pochodnia. Ruch: przejście na wschód i węszenie pod drzwiami / przy posągu
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
16-05-2019, 22:16 | #460 |
Reputacja: 1 | - Randarze, proponuję sprawdzić resztę pomieszczeń na górze, potem te tutaj, ale najpierw znajdźmy Balkazara, lepiej się za bardzo nie rozdzielać. - Powiedział Kłos, kierując swoje słowa w stronę druida. Nie miał zamiaru biegać po twierdzy samemu, nadal było tu niebezpiecznie.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |