|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
13-09-2019, 18:36 | #31 |
Reputacja: 1 |
__________________ Evil never sleeps, it power naps! |
14-09-2019, 13:42 | #32 |
Reputacja: 1 | Ewa wpatrywała się w podłogę. Te wszystkie wydarzenia, których była świadkiem, okazały się bardzo wyczerpujące psychiczne. Teraz próbowała pozbierać się po szoku wywołanym hukiem. Dobrze, że reszta reagowała szybko. Kto wie, co by się stało, gdyby tajemniczy człowiek nie został ogłuszony... Ewa ułożyła głowę robota równo na podłodze. Nie była w stanie podjąć żadnych sensownych działań, czuła przytłający ciężar pesymistych myśli, które opętańczo tańczyły w jej głowie. |
14-09-2019, 18:40 | #33 |
Reputacja: 1 | Znaleziony naprędce kabel nadał się doskonale do skrępowania pracownika Grawitronu. Dobrze, że ten nadal nie odzyskał przytomności, gdyż wtedy Konrad miałyby wielkie trudności, aby go skrępować. Na szczęście udało się i przynajmniej tą sprawę dzieciaki miały z głowy. Teraz należało zająć się resztą problemów. Konrad przykucnął przy głowie robota i zarzucił go całą masą pytań. - Jestem S.T.U 3000. Spy tactical Unit model 3000. Moja misja jest zagrożona. Jestem uszkodzony przebywam w kwadracie E3 na wschód od odpływu ściekowego. - To wiemy - syknął Darek poddenerwowany, który kucnął tuż obok Konrada - Tak cię znaleźliśmy. - Misja zagrożona. Przy próbie wejście do kompleksu zostałem uszkodzony przez komunistyczne roboty, Potrzebne wsparcie i natychmiastowa konserwacja. - Chyba się zaciął - zawyrokowała Lilka, która jednym okiem obserwowała przesłuchanie mechanicznej głowy, a drugim zerkała na otwarte drzwi wychodzące na korytarz. - Spokojnie, trzeba dać mu trochę czas - nie ustępował Darek. - Tylko my nie mamy czasu. Trzeba się stąd zrywać. - Konrad tracił powoli nadzieję, że uda się porozumieć z uszkodzonym szpiegowskim robotem. Nagle coś w mechanicznej głowie zazgrzytało, zapiszczało, a oczy S.T.U. zabłysnęły niebieskim światłem. - Uwaga niski poziom energii! Uwaga niski poziom energii! Jestem S.T.U. Spy tactical Unit model trzytys..hrrrh hrrhh - Niski poziom... hryy hrryy ... Ewakuacja. Natychmiastowa ewakuacja... hry hryy W prawo i w prawo Natychmiastowa ewakuacja... W prawo.... hryy hryy.... Po tych słowa oczy robota zgasły i przestał on wydawać jakiekolwiek dźwięki.
__________________ >>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<< Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul! |
14-09-2019, 20:44 | #34 |
Reputacja: 1 |
__________________ Evil never sleeps, it power naps! |
15-09-2019, 10:51 | #35 |
Reputacja: 1 | Ewa otrząsnęła się z szoku, widząc, że towarzysze zmierzają w kierunku korytarza. Bycie samemu w takim miejscu stanowiło zdecydowanie gorszą perpektywę niż udanie się z przyjaciółmi w poszukiwaniu wyjścia. Ostatni raz przyjrzała się pomieszczeniu, ale doszła do wniosku, że nie powinni stąd nic brać oprócz robota. Postanowiła jednak przesunąć tajemniczego człowieka lekko w bok, aby nie leżał na środku pomieszczenia i nie był pierwszą rzeczą, a właściwie osobą, która rzucała się w oczy po wejściu do magazynu. Potem chwyciła głowę robota i wraz z przyjaciółmi ruszyła korytarzem. -Czyli idziemy do tego większego przejścia?-zapytała cicho |
15-09-2019, 14:53 | #36 |
Reputacja: 1 | Rozdział drugi Kłopoty, nieprzyjemności i przeszkody, czyli jeden wielki ambaras W prawo i potem jeszcze raz w prawo, czy to mogło być aż tak proste? - zastanawiała się cała czwórka dzieciaków, przemierzając zimny, podziemny korytarz Grawitronu. Konrad szedł na czele i skrywając latarkę pod bluzą, oszczędnie oświetlał drogę. Darek i Ewka szli w środku taszcząc ciężką głowę robota. Kolumnę zamykała Lilka, która ściskając w dłoni kawał metalowej rury była gotowa przyłożyć każdemu, kto im zagrozi lub stanie na drodze. I tak między nami mówiąc, skrycie tego pragnęła. Dość miała już tych podchodów i pragnęła akcji i adrenaliny. Na szczęście dla członków Martwego Śmieciarza, nikt nie stanął im na drodze.Nie niepokojeni przez nikogo, po kilku minutach marszu dotarli do zardzewiałych metalowych drzwi. Ku zaskoczeniu i radości dzieciaków, okazały się one otwarte. Konrad ostrożnie wyjrzał przez nie i zobaczył, że znajdują się w głębi dobrze im znanego Śmietniska na tyłach Grawitronu. W oddali słychać było poruszające się powoli roboty oraz widać było rozcinające mrok ich reflektory. - Widzicie - zapiszczał uradowany Darek - Stu się nie mylił. Super robot, co nie? - Hmmm - mruknęła niezbyt przekonana Lilka. Widok ciemnego nieba uzmysłowił wszystkim, że pora zbierać się do domu. Było już dawno po wieczorynce, a może już nawet po kolacji. Jak lada moment nie pojawią się w domu, to rodzice zaczną zadawać niewygodne pytania. Nie zastanawiając się wiele, grupa ruszyła w stronę osiedla na którym wszyscy mieszkali. Po drodze uzgodnili, co powiedzą rodzicom i co zrobią z głową robota. *** Ledwo pierwsze promienie słońca wysunęły się znad potężnych hałd za kopalnią “Wujek”, całe miasto obiegła niepokojąca plotka. Ponoć w nocy imperialistyczni sabotażyści dokonali zuchwałego ataku na laboratoria Grawitronu. Milicja i Służba Bezpieczeństwa była już jednak na tropie tych podłych agentów i tylko patrzeć, jak dokonają spektakularnych aresztowań. Darek, Lilka, Ewka i Konrad wstali rano, nie do końca świadomi tego, jaki ferment zrodziła ich wieczorna akcja. Wyruszyli, więc niechętnie, jak co dzień do rano do szkoły. Jak wielkie było ich zdziwienie, gdy przed wejściem do budynku zobaczyli milicyjną Nyskę oraz dwa ZOMOBOTY stojące przy niej. Na schodach w towarzystwie wysokiego milicjanta stał dyrektor Kowalczuk. Polonista witał się za każdym uczniem, patrzył mu głęboko w oczy, po czym mówił: - Zostaw plecak w szatni i biegiem do sali gimnastycznej na apel. *** W sali gimnastycznej zebrała się całą szkoła. Uczniowie młodszych i starszych klas stali obok siebie, niczym karne wojsko. Szmer i gwar pokątnych rozmów wypełniał całe pomieszczenie. Nikt nie wiedział,.co też może oznaczać ten tajemniczy apel. Wszyscy jednak byli pewni, że nie wróży to nic dobrego. Gdy na niewielki podest zbudowany z trzech palet i przykryty zielonym materiałem , wszedł dyrektor Kowalczuk, na sali zapanowała cisza, jak makiem zasiał. - Drodzy uczniowie - zaczął przemowę polonista - Zebraliśmy się tutaj z bardzo ważnego i jednocześnie przykrego powodu. Dzisiaj w nocy miał miejsce bardzo niebezpieczny incydent i jak wszystko na to wskazuje byli w niego zamieszani uczniowie naszej szkoły. Więcej na ten temat powie wam major Suchodolski. Dyrektor zszedł z prowizorycznego podestu, ustępując miejsca oficerowi Milicji Obywatelskiej. - Czołem uczniowie - krzyknął, po wojskowemu oficer. Gdyby nie podpowiedzi kilku nauczycieli, zapewne nie usłyszałby chóralnej odpowiedzi. - Czołem panie oficerze. - Jak wspomniał, pan dyrektor przybywam tutaj do was z bardzo przykrą sprawa. Sprawą wagi państwowej. Okazuje się bowiem, że siły wrogie naszej ludowej ojczyźnie dokonały, nieudanego aktu sabotażu. Nie było by być może w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w tym akcie sabotażu brali też udział obywatele naszej ojczyzny. Mało tego! Nasz wróg jest tak przebiegły i podły, że sięgnął po pomoc najmłodszych z nas. Okazuje się bowiem, że wraże siły imperialistów korzystały, z zapewne nieświadomej, ale jednak pomocy kogoś z was. Posiadając wiedzę, jak podłych metod używa wróg wobec nas i jak bardzo bezbronni i nieświadomi politycznie jesteście, drogie dzieci, dajemy wam wszystkim szansę. Niech ci spośród was, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się dobrowolnie lub pod przymusem pomocy, wrogim, imperialistycznym siłom, zgłoszą się i przyznają do tego. Musicie bowiem wiedzieć, że nasz wróg wykorzystuje waszą łatwowierność i dobroduszność na różne sposoby. Proszę zatem, aby ktokolwiek miał kontakty z wrogami naszego ludowego państwa, zgłosił się po apelu do gabinetu dyrektora. Zapewniam was, że nie chodzi o to, żeby was w jakikolwiek sposób karać. Zdajemy sobie bowiem sprawę, że staliście się tylko narzędziami w rękach naszych wrogów. Chodzi zatem tylko o to, aby tych wrogów złapać i przykładnie ukarać. Wykażcie się zatem obywatelska i godną prawdziwych komunistów postawą i donieście o każdym podejrzanym zachowaniu. To tyle ode mnie, panie dyrektorze. Dyrektor Kowalczuk skinął głową i ponownie wspiął się na podest. - Słyszeliście drodzy uczniowie, pana majora. Każdy kto brał udział lub wie, cokolwiek o podejrzanych zachowaniach, winien zgłosić się po apelu do mojego gabinetu. A teraz odśpiewajmy wspólnie hymn wszystkich socjalistów. I już po chwili cała salę wypełnił śpiew z setek gardeł.. Ewka, Darek, Lilka i Konrad też śpiewali, choć gdzieś w wewnątrz zbierało im się na mdłości. Nie tylko z powodu obrzydzenia do rewolucyjnej pieśni, ale także z powodu obecności Stefana, który z wypiętą piersią stał w pierwszym rzędzie i głośno śpiewał.
__________________ >>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<< Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul! |
20-09-2019, 20:29 | #37 |
Reputacja: 1 |
__________________ Evil never sleeps, it power naps! |
21-09-2019, 09:45 | #38 |
Reputacja: 1 | Ewa z radością opuściła podziemia. Lubiła przygody, ale te których doświadczyła, z pewnością nie były w najmniejszym stopniu przyjemne. Pocieszała się, że przynajmniej będzie miała o czym pisać. Odetchnęła świeżym powietrzem i ruszyła z resztą paczki. Martwiła ją późna godzina i to, że słońce już zaszło, więc bardzo szybko pożegnała się, nie czekając aż głowa zostanie ukryta i pobiegła do domu. Kolejne spóźnienie, kolejna awantura... Rozmowy z rodzicami nigdy nie były przyjemne. Ta należała jednak do jednej z gorszych. Dziewczyna ze spuszczoną głową wysłuchiwała litanii pretensji, której nie dało przerwać się żadnymi tłumaczeniami. Chwilę potem leżała już w swoim pokoju i ze smutkiem wpatywała się w sufit, nie mogąc zasnąć. Strach, smutek, niepewność przyszłości przytłaczały ją swoim ciężarem. Mimo małej ilości snu, wstała kolejnego dnia wcześniej. Postanowiła przed szkołą odwiedzić sąsiadkę. Porozmawiała z nią chwilę i zapytała o książki o robotach, bateriach czy jakichś innych ciekawych wynalazkach. Wzięła ze sobą na drogę dwie z nich. Podziękowała i pobiegła do szkoły, aby się nie spóźnić. Od początku miała złe przeczucia odnośnie zachowania ludzi w szkole. Wszystko wręcz krzyczało: kłopoty. Gdy znaleźli się na sali, zorientowała się, że faktycznie mogą być w nieprzyjemnej sytuacji. Zapewne to strażnicy ich widzieli i po małych sylwetkach wywnioskowali, że mieli do czynienia z dziećmi. Co robić, co robić, co robić... -A jeśli nas złapią? Stefan nas wyda, powie, że grał i jego kolega zaczął robić coś dziwnego z komputerem i że to wszystko wina Darka, a skoro Darek trzyma się z nami, to też nasza... Może wymyślmy jakąś wspólną wersję, żeby wrobić Stefana... Musimy mieć też alibi-Ewa stwierdziła, że czasami pochłanianie powieści kryminalistycznych przydaje się także w realnym życiu-Próba, próbą, ale z robotem też coś trzeba zrobić. Możemy połączyć te dwie rzeczy. |
25-09-2019, 22:23 | #39 |
Reputacja: 1 | - Jak było w szkole? Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. No, prawie… Po apelu lekcje minęły bardzo rutynowo. Jedyne, co przykuło uwagę całej paczki, to fakt, że gdzieś zniknął Stefan. Nikt go nie widział i budziło to spore wątpliwości, a nawet lekką obawę. Wszak jego zniknięcie można było wiązać tylko z jednym - wtopą. O dziwo przez kolejne lekcje i przerwy nie wydarzyło się nic niepokojącego. Żaden z członków Martwego Śmieciarza, nie był ani wezwany do dyrektora, ani żaden z nauczycieli nie przyglądał się mu z jakimś większym zainteresowaniem niż zazwyczaj. Słowem - dzień, jak co dzień. Kotłownia Gdy tylko członkowie paczki zanurzyli się w cuchnące rozkładem i rdzą podziemiach kotłowni od razu odetchnęli z ulga. Tutaj czuli się bezpiecznie i swobodnie. Na próbę nikt nie miał zbytniej ochoty. Wydarzenia ostatniej nocy, jak i poranny apel nadal tkwiły mocno w ich głowach. Poza tym mieli o wiele ważniejsza rzecz do zrobienia. S.T.U. 3000 potrzebował ich pomocy i to teraz było najważniejsze. - Dobra! To, co robimy? - zapytał Konrad siadając w poszarpanym i pozbawionym jednego podłokietnika, fotelu. - Trzeba przywrócić STU do życia - odparł Darek, kładąc ostrożnie głowę na stole zrobionym z dużej szpuli po drucie. - No Amerykę żeś odkrył - dogryzła mu Lilka - Geniusz! - Odwal się - burknął Darek poprawiając okulary. Po czym zaczął przyglądać się dokładnie głowie robota. Nie przypominała ona robotów, jakie znali. Te, które chodziły po ulicach Stalinogrodu były szare, kanciaste i jakieś takie ponure i groźne. Głowa STu nie tylko mieniła się feerią barw, ale była też skonstruowana w bardzo wymyślny sposób. Przypominała skomplikowaną układankę lub abstrakcyjny portret owada. Gdyby nie okoliczności w jakich ją znaleźli, to każdy z paczki mógłby przysiąc, że na stole leży zabawka prosto z Pewexu lub przesłana prosto od wujka z Ameryki, którego żadne z nich nie miało. - Ja mam książki - powiedziała Ewka wyciągając z plecaka pożyczone od sąsiadki grube tomiszcza - Może tutaj znajdziemy jakaś wskazówkę, co zrobić z tym robotę. - Pieprzyć książki - warknęła Lilka - Nie jesteśmy w szkole. Lepiej czegoś posłuchajmy. Dziewczyna stanęła przy dwukasetowym jamniku i zaczęła przeglądać kasety zebrane w kartonowy pudle. Mało, która z nich z nich była oryginalna. Większość stanowiły przegrywki z własnoręcznymi wykonanymi okładkami. - Może to - mruknęła pod nosem wkładając do magnetofonu kasetę. Dźwięki przesterowanych gitar i prostych werbli wypełniły starą kotłownię. Konrad i Lilka wrzeszczeli razem z wokalistą “Na zawsze punk, takim chce być” Wśród tego ryku wokalisty Darek i Ewka przeglądali książki o robotach i elektryce. Darek z pomocą małego śrubokrętu, który zawsze nosił przy sobie, odkręcił metalową płytę z tyłu głowy robota. Oglądał kable i styki na płytce. Po dłuższej chwili namysłu w końcu rzekł: - Wiem! Potrzebujemy akumulator. Taki samochodowy z kwasem w środku. Wiecie jaki? - Jasne, że wiemy. Za kogo ty nas masz? - oburzyła się Lilka. - Tylko skąd my taki weźmiemy? - zastanawiał się na głos Konrad. - Nie bój żaby - Lilka klepnęła Konrada w ramię - Choć skombinujemy ten akumulator, a mózgowcy niech dalej kombinują. *** Dwie godziny później głowa STU była już podpięta grubymi kablami do samochodowego akumulatora. - Uwaga! - ostrzegł Darek podpinając ostatni zacisk. Iskry wystrzeliły pod sufit, a wraz z nim ostry i drażniący swąd spalenizny. Wszyscy już milczeli, gdy oczy STU zabłysły błękitnym światłem. - Jestem S.T.U. S.T.U. S.T.U.S.T.U.S.T.U. Robot wyraźnie się zaciął, więc Darek uderzył otwartą dłonią w tylną płytę. - S.T.U. 3000 - To wiemy - odparł Darek i z wrażenia, aż przykucnął przy głowie - Powiedz, jak ci możemy pomóc. - Awaria. Dłoninógniema. Nie ma. Misja nie wykonana. Nie wykonana. Nie wykonana. Wielkie zagrożenie, wielkie, wielkie zagrożenie. Awaria. Awaria.Awaria.
__________________ >>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<< Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul! |
28-09-2019, 17:45 | #40 |
Reputacja: 1 |
__________________ Evil never sleeps, it power naps! |